Lew w gepardziej skórze [Trening Krzepy(+2/3), Tib i Silver Hunter](zakończone, udane)

[Tib]

Kiedy Silver naparł na głaz Tib z całych sił pociągnął go ku sobie i...kamień ustąpił. Kanclerz odskoczył do tyłu, by upadający kamulec nie zmiażdżył mu łap. Przejście które w ten sposób powstało nie było rewelacyjne ale wystarczył, żeby Tib mógł się przez nie przecisnąć.Chociaż był moment w którym brązowogrzywy trochę się zaklinował i zastanawiał się, czy nie wysłać Silvera po coś tłustego. Ostatecznie jednak Tib przecisnął się przez dziurę i zadowolony stanął przy gepardzie.
-Dobro robota synu- rzucił wesoło, po czym przyjacielsku poklepał geparda po barku.
-Nie przesadzę, jeżeli powiem, że uratowałeś mi skórę- dodał.

[Silver Hunter]

- No dawaj, dawaj. Zmieścisz się - dopingował go gepard, gdy przeciskał się z trudem przez powstałą szparę między ścianą a głazem. - Brawo - roześmiał się, gdy lew w końcu zdołał znaleźć się po tej samej stronie tunelu, co on. - To znaczy, że gdyby nie ja, zostałbyś tu pogrzebany żywcem? - zapytał, bardzo z siebie rad, że mógł mu pomóc.

[Tib]

-No może nie pogrzebany- odparł wesoło.
Prawdopodobnie czekałaby mnie tam powolna i niezbyt przyjemna śmierć z odwodnienia- dodał identycznym tonem.
-Nie zmienia to faktu, że zawdzięczam ci życie, jeszcze raz wielki dzięki- powiedział, po czym ponownie klepnął geparda w bark.
-Dobra, nie wiem jak tobie ale mnie już wystarczy wrażeń, wracamy na Lwią Skałę? - zapytał, z delikatną nadzieją w głosie. W końcu z jego łapa i tak daleko by nie zaszli.

[Silver Hunter]

- Pewnie, że wracamy. A jak tam łapa? - spytał widząc, że kuleje. - I wiesz, to chyba normalne, żebym Cię tu nie zostawił na pewną śmierć - zauważył. - Chodź, tu nie jest zbyt bezpiecznie - stwierdził ruszając powolnym krokiem, aby kulejący lew mógł za nim nadążyć.

[Tib]

Kiedy Silver zgodziłsie na powrót na pysku Tiba pojawił się wyraz ulgi.
-Bywało gorzej- odparł- podejrzewam, że za kilka dni będzie jak nowa- dodał wesoło. Na kolejne słowa Kanclerz zareagował szerokim uśmiechem, jednak w głębi duszy podejrzewal, że kilka osób z chcią by się go pozbyło.
-Racja, ruszajmy- rzucił, po czym pokuśtykał za Silverem.

z/t

Silver Hunter: +2 Krzepy
Tib:+2 PD Krzepy

[Silver Hunter]

- Jak to mówią, do wesela się zagoi - zaśmiał się, bo łapa nie wyglądała na złamaną, czy zwichniętą, a jedynie porządnie zbitą. Nie było zatem powodu do obaw. A Silver cieszył się, że mógł mu się przysłużyć w wydostaniu się z nieciekawego położenia w jakim się znalazł na wskutek całej tej przygody. - A wiesz, spotkałem tu pewnego szakala. Wredny typ zaatakował mnie, ale z łatwością sobie z nim poradziłem, choć trzeba przyznać że doprawdy zuchwały z niego wypłosz, skoro miał czelność mnie zaatakować. Ciekawe czy natkniemy się na niego w drodze powrotnej - opowiedział mu wspólnie kierując kroki w stronę wyjścia z mrocznej jaskini.

z/t