Jak ojciec z synem [Trening Krzepy(+2) Tib i Piegus]

[Tib]

Widząc jak Piegus się kuli Tib wylądował tuż przed nim i żeby uniknąć zderzeni, wiedziony siłą rozpędu przeskoczył za niego. Był to raczej pozbawiony gracji, dość chaotyczny sus, po którym Kanclerz z trudem utrzymał równowagę, jednak najważniejsze było to, że nie trafił swojego syna. Widząc jak jego syn kuli się ze strachu Kanclerz poczuł wyrzuty sumienia. Może to zbyt wysoka poprzeczka jak na początek?
-Przecież wiesz, że nie zrobiłbym ci krzywdy- zwrócił się do Piegusa łagodnym głosem.
-Może rzeczywiście powinniśmy zacząć od podstaw podstaw- dodał, po czym usiadł przed swoim synem.
-Żeby przewidzieć czyjeś ruchy musisz zwracać uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Zademonstruję ci kilka przykładów- powiedział a następnie zademonstrował mu kilka pozycji wyjściowych do wykonania podstawowych uderzeń, każdą z nich opatrując barwnym komentarzem.
-To może zaczniemy od czegoś prostszego? Na początku musisz unikać mojej łapy - powiedział, po czym wykonał kilka wymachów w kierunku Piegusa. Każdy z nich był przeprowadzony w sposób jaki Tib zademonstrował wcześniej młodemu więc ten mógł bez problemu odczytać intencje swojego ojca. Oczywiście w sytuacji gdy widział jak Piegus nie jest w stanie wykonać uniku, Kanclerz w ostatniej chwili powstrzymywał się od zadania ciosu.

[Piegus]

-Tak wiem tato ale jakoś tak, przepraszam- poczułem się głupio. Ufałem i wierzyłem ojcu. Powinienem zareagować a nie zachowywać się jak jakaś pierdoła. Patrzyłem się na te pozycje wyjściowe jakie demonstrował. Starałem się jak najwierniej je powtórzyć i zapamiętać. Nie chciałem go zawieść. Chciałem aby był ze mnie dumny!
Kiedy ojciec zamachnął się łapą postanowiłem, że będę robił uniki, próbował na razie unikać, a kontratak to może potem, bo teraz samodzielnie robić coś może mi nie wyjść, a nie chce aby ojciec był zły czy coś.

[Tib]

Tak jak zapowiedział, Tib zaczął wyprowadzać dość podstawowe uderzenia i nawet kiedy zwiększył ich tempo i poziom skomplikowania, Piegus w dalszym ciągu z powodzeniem ich unikał.
-Dobra młody, na początek wystarczy- rzucił, posyłając mu przy tym szeroki uśmiech.
-Teraz czas na kolejną technikę. W gwardii nazywaliśmy to tańcem bitewnym- dodał, po czym ustawił ie na środku placu.
-Twoim zadaniem będzie zataczać koła wokół mnie i zobaczyć, czy nie mam jakiś słabych punktów. Musisz to robić z odpowiedniej odległości, bo w każdej chwili mogę spróbować cię zaatakować- dodał, po czym delikatnie ugiął łapy. Kiedy Piegu zacznie go okrążać, Tib delikatnie pociągnie przednią lewą łapę, żeby wyglądała na uszkodzoną.

[Piegus]

-Robi się!- Z entuzjazmem zabrałem się do wykonywania polecanie. Tylko w sumie jak mam wypatrzeć słaby punkt. Czym on jest? Na pewno nie było by to proste inaczej każdy bez problemu mógłby to robić. Pewnie chodzi o to, czy może słabsza łapę, lukę w obronie albo coś. Tylko ojciec nie am słabych punktów! To będzie trudne.

[Tib]

Tib niemal widział dym jaki generował pracujący na pełnych obrotach mózg Piegusa. Młody się zastanawiał i chciał przemyśleć swój ruch. Dobrze, że myślał i nie atakował na pałę, ale jednak szybkość reakcji i zdecydowanie też były dość ważne. Dlatego w pewnym momencie bez ostrzeżenia Tib wybił się z miejsca i na tyle na ile pozwalała mu "uszkodzona" łapa, doskoczył do Piegusa i wyprowadził uderzenie za pomocą prawej łapy. Ponownie, brązowogrzywy nie chciał wyrządzić młodemu krzywdy a jedynie trochę go odepchnąć.

[Piegus]

Tym razem nie chciałem się jakoś tak no wygłupić. Ojciec jest większy i silniejszy to nie podlega żadnej dyskusji. Widząc łapę przywarłem do ziemi chcąc unikać ciosu po czym miałem zamiar skoczyć i tak mało gracją go ugryźć w nią.

[Tib]

Kiedy łapa, którą wyprowadził cios nie napotkała na swojej drodze przeszkody, Tib stracił równowagę, co dało Piegusowi czas na zaatakowanie jego łapy. Kanclerz nie spodziewał się, że jego syn go udziabie i na prawdę musiał włożyć dużo sił by powstrzymać się przed odruchowym dzieleniem go prosto w pysk.
-Ładny manewr, ale chyba miało być bez gryzienia, co nie?-rzucił wesoło. I wnet doznał olśnienia. Zamiast uczuć go waki polegając na wykorzystaniu swojej masy i brutalnej siły, może lepiej będzie wytrenować go w sztuce uników i szybkich ataków?