x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Korzenna Grota
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Re: Korzenna Grota
Gdy córka odezwała się w tak chamski sposób do niego, chciał zareagować w jakiś sposób, ale nie wiedział jak. Każde rozwiązanie jakie akurat przyszło mu do głowy, po błyskawicznym przeanalizowaniu było bez sensu.
Usłyszał słowa Tiba, które miał nadziej, że coś dadzą, ale w ogóle nie poprawiły podejścia do tej sytuacji.
Than nie dbał o innych? Przecież służył jako gwardzista, chronił stado, a tym bardziej swoją rodzinę=córkę. Poświęciłby życie, aby ją uratować, a teraz słyszy takie słowa z jej ust.
Znów zaczął się lekko niekontrolowanie trząść. Spuścił wzrok w dół i zrobił przy tym smutny wyraz twarzy.
Po słowach córki zrobiło mu się przykro. Chyba ten długi okres rozłąki między nim, a córką nic nie przyniósł.
Popatrzył się z powrotem na Tiba, wstał delikatnie i zaczął wolnym tempem wracać skąd przyszedł.
Usłyszał słowa Tiba, które miał nadziej, że coś dadzą, ale w ogóle nie poprawiły podejścia do tej sytuacji.
Than nie dbał o innych? Przecież służył jako gwardzista, chronił stado, a tym bardziej swoją rodzinę=córkę. Poświęciłby życie, aby ją uratować, a teraz słyszy takie słowa z jej ust.
Znów zaczął się lekko niekontrolowanie trząść. Spuścił wzrok w dół i zrobił przy tym smutny wyraz twarzy.
Po słowach córki zrobiło mu się przykro. Chyba ten długi okres rozłąki między nim, a córką nic nie przyniósł.
Popatrzył się z powrotem na Tiba, wstał delikatnie i zaczął wolnym tempem wracać skąd przyszedł.
- Ventruma
- Strażniczka
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
//Zapomniałam dać zt i już poszłam tam, więc trudno, pisze teraz troche krótkie, ale no..
Słuchała uważnie i czekała uważnie na rozwinięcie sytuacji, gdy nagle Athastan kazał jej za nim iść. Była zła, bo myślała, że nie chce aby słuchała, a chciała iść za Reą. W końcu jednak zdecydowała się i poszła za nim. zt
Słuchała uważnie i czekała uważnie na rozwinięcie sytuacji, gdy nagle Athastan kazał jej za nim iść. Była zła, bo myślała, że nie chce aby słuchała, a chciała iść za Reą. W końcu jednak zdecydowała się i poszła za nim. zt
- Rea
- Posty: 215
- Gatunek: lwica
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 42
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Sugestia, że kruk mógł nieść wiadomość od wodza momentalnie zachwiała pewność Rei. To prawda, słyszała o tej tajemniczej postaci, ale przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby stać się jednym z jego celów. W ogóle nie mieszała całej tej sytuacji w politykę, wszystko działo się tak szybko, a białofutra była przekonana, że wiadomość od Narie to wiadomość od Narie… ale podejrzenia Datury mogły mieć sens, a w tym przypadku nie mogła działać zbyt pochopnie.
Nim jednak powiedziała cokolwiek, zjawiła się kolejna osoba. Nilima, która najwyraźniej słyszała ich wcześniejsze słowa, nie omieszkała się wtrącić. Rea była na swój sposób wdzięczna, że broniła Narie, ale to uczucie mieszało się w niej z mimowolną irytacją. Nie powinno jej tu być, a jej słowa tylko nakręcały rozważania wokół księżniczki.
Nie odpowiedziała ani Nilimie, ani Daturze, bowiem usłyszała kolejny głos - jej przelotne spojrzenie powędrowało na Thanatosa. Coraz bardziej drażniła ją ta cała sytuacja zbudowana na jej potrzebie samotności. Paradoksalnie, kryjąc się w leśnym gąszczu, zamiast odnaleźć spokój, zesłała na siebie ciągle rosnącą pulę towarzystwa. I nie dość, że musiała słuchać krytyki kierowanej na swoją podopieczną i siebie, to jeszcze oczekiwano od niej, że wyjaśni im wszystko, czego chcą.
- Dość. - rzuciła twardo, próbując uspokoić całą tą rozprawę, która w jej głowie coraz mocniej przypominała zwykły, natarczywy hałas. Nie starała się nawet, by powiedzieć to wystarczająco donośnie, więc całkiem możliwe, że nie usłyszał tego nikt.
- Przecież ta dyskusja zmierza donikąd. - mruknęła z rozdrażnieniem, choć znów nie próbowała nikogo przekrzykiwać. Tak, jak na początku jeszcze miała chęć, by cokolwiek wyjaśnić, tak teraz coraz mniej ją to wszystko interesowało. Rea starała się nie unosić, choć wewnątrz zdecydowanie nie czuła spokoju. Spojrzała z lekkim zaskoczeniem na Tiba, gdy ten zaproponował nagle zrzeczenie się swojej posady.
- Wygląda na to, że sieję w twoim stadzie zbyt duży zamęt, Tib. Zresztą, nie jestem wam tu szczególnie potrzebna. Nie jest to decyzja podjęta w pięć minut, nie odnajduję się już w tym środowisku. Dlatego odchodzę. - oznajmiła stanowczo, i choć słowa te były przemyślane, sama gdzieś tam w środku była zaskoczona ich brzmieniem. Jednak nie wycofała żadnego z nich. Po całym tym nawale informacji, który tego dnia w nią uderzył, była psychicznie wykończona. I tę bezsilność można było w jakiś sposób z niej wyczytać.
W tym momencie myślała już tylko o tym, by skutecznie się stąd wymknąć. Jej przelotne spojrzenie było ostatnim, które skierowała na całe to zgromadzenie. Później ruszyła w leśną drogę "na zewnątrz" i, o ile nikt jej w tym nie przeszkodził, wedle swoich słów oddaliła się od Lwiej Ziemi.
/ zt (?)
Nim jednak powiedziała cokolwiek, zjawiła się kolejna osoba. Nilima, która najwyraźniej słyszała ich wcześniejsze słowa, nie omieszkała się wtrącić. Rea była na swój sposób wdzięczna, że broniła Narie, ale to uczucie mieszało się w niej z mimowolną irytacją. Nie powinno jej tu być, a jej słowa tylko nakręcały rozważania wokół księżniczki.
Nie odpowiedziała ani Nilimie, ani Daturze, bowiem usłyszała kolejny głos - jej przelotne spojrzenie powędrowało na Thanatosa. Coraz bardziej drażniła ją ta cała sytuacja zbudowana na jej potrzebie samotności. Paradoksalnie, kryjąc się w leśnym gąszczu, zamiast odnaleźć spokój, zesłała na siebie ciągle rosnącą pulę towarzystwa. I nie dość, że musiała słuchać krytyki kierowanej na swoją podopieczną i siebie, to jeszcze oczekiwano od niej, że wyjaśni im wszystko, czego chcą.
- Dość. - rzuciła twardo, próbując uspokoić całą tą rozprawę, która w jej głowie coraz mocniej przypominała zwykły, natarczywy hałas. Nie starała się nawet, by powiedzieć to wystarczająco donośnie, więc całkiem możliwe, że nie usłyszał tego nikt.
- Przecież ta dyskusja zmierza donikąd. - mruknęła z rozdrażnieniem, choć znów nie próbowała nikogo przekrzykiwać. Tak, jak na początku jeszcze miała chęć, by cokolwiek wyjaśnić, tak teraz coraz mniej ją to wszystko interesowało. Rea starała się nie unosić, choć wewnątrz zdecydowanie nie czuła spokoju. Spojrzała z lekkim zaskoczeniem na Tiba, gdy ten zaproponował nagle zrzeczenie się swojej posady.
- Wygląda na to, że sieję w twoim stadzie zbyt duży zamęt, Tib. Zresztą, nie jestem wam tu szczególnie potrzebna. Nie jest to decyzja podjęta w pięć minut, nie odnajduję się już w tym środowisku. Dlatego odchodzę. - oznajmiła stanowczo, i choć słowa te były przemyślane, sama gdzieś tam w środku była zaskoczona ich brzmieniem. Jednak nie wycofała żadnego z nich. Po całym tym nawale informacji, który tego dnia w nią uderzył, była psychicznie wykończona. I tę bezsilność można było w jakiś sposób z niej wyczytać.
W tym momencie myślała już tylko o tym, by skutecznie się stąd wymknąć. Jej przelotne spojrzenie było ostatnim, które skierowała na całe to zgromadzenie. Później ruszyła w leśną drogę "na zewnątrz" i, o ile nikt jej w tym nie przeszkodził, wedle swoich słów oddaliła się od Lwiej Ziemi.
/ zt (?)
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Tib ze smutkiem, popatrzył, jak Than znosił słowa swojej córki.
-No już, Than, wszystkim ostatnio wszystkim puszczają nerwy, przecież wiesz,że tak nie jest- rzekł, żeby pocieszyć przyjaciela. Po chwili jego spojrzenie powróciło na Reę. Jej słowa mocno go zasmuciły a zarazem wzbudziły sporo podejrzeń. Kruk, zniknięcie bez słowa z ceremonii a teraz jeszcze to. Kanclerz miał wrażenie, że jeżeli pozwoli Rei odejść, jego stado może znaleźć się w wielkim niebezpieczeństwie, dlatego gdy ta oznajmiła, ze odchodzi i postawiła pierwszy krok, brązowogrzywy momentalnie zastąpił jej drogę, tak by znaleźć się tuż przed nią.
-Wybacz mein Lieber, ale nie mogę na to pozwolić- rzekł pozwalając sobie przy tym na ciche westchnienie- znasz naszą liczebność, tereny oraz system patroli. Jeżeli dasz się pojmać Wodzowi albo jakiemuś innemu psychopacie to możesz sprowadzić śmierć na wielu Lwizoiemców. Dopiero co przysięgałem ich chronić i nie mogę pozwolić na takie ryzyko-dodał, spoglądając na Reę wzrokiem który zdawał się mówić: wybacz, ale nie pozostawiasz mi wyboru.
-Jestem zmuszony cię aresztować do momentu, aż nie wyjaśnimy skąd się wziął ten kruk- rzekł.
*Obezwładnić w razie potrzeby*- przekazał Daturze i Thanowi za pomocą gestów. Jeżeli Kanclerz zobaczy, że Rea próbuje dać nogę, to korzystając, że są blisko, spróbuje uderzyć ją z bara i powalić na glebę.
-No już, Than, wszystkim ostatnio wszystkim puszczają nerwy, przecież wiesz,że tak nie jest- rzekł, żeby pocieszyć przyjaciela. Po chwili jego spojrzenie powróciło na Reę. Jej słowa mocno go zasmuciły a zarazem wzbudziły sporo podejrzeń. Kruk, zniknięcie bez słowa z ceremonii a teraz jeszcze to. Kanclerz miał wrażenie, że jeżeli pozwoli Rei odejść, jego stado może znaleźć się w wielkim niebezpieczeństwie, dlatego gdy ta oznajmiła, ze odchodzi i postawiła pierwszy krok, brązowogrzywy momentalnie zastąpił jej drogę, tak by znaleźć się tuż przed nią.
-Wybacz mein Lieber, ale nie mogę na to pozwolić- rzekł pozwalając sobie przy tym na ciche westchnienie- znasz naszą liczebność, tereny oraz system patroli. Jeżeli dasz się pojmać Wodzowi albo jakiemuś innemu psychopacie to możesz sprowadzić śmierć na wielu Lwizoiemców. Dopiero co przysięgałem ich chronić i nie mogę pozwolić na takie ryzyko-dodał, spoglądając na Reę wzrokiem który zdawał się mówić: wybacz, ale nie pozostawiasz mi wyboru.
-Jestem zmuszony cię aresztować do momentu, aż nie wyjaśnimy skąd się wziął ten kruk- rzekł.
*Obezwładnić w razie potrzeby*- przekazał Daturze i Thanowi za pomocą gestów. Jeżeli Kanclerz zobaczy, że Rea próbuje dać nogę, to korzystając, że są blisko, spróbuje uderzyć ją z bara i powalić na glebę.
- Rea
- Posty: 215
- Gatunek: lwica
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 42
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Z jakiegoś powodu spodziewała się, że nie odejdzie tak po prostu. Że coś, albo ktoś, ją tu jeszcze zatrzyma. Zmarszczyła brwi, obrzucając Tiba niechętnym spojrzeniem. Ale zatrzymała się posłusznie, chcąc mimo wszystko wysłuchać powodów, dla których lew zastąpił jej drogę. Im dłużej słuchała jego wyjaśnień, tym bardziej czuła podskórny niepokój. W nagłym impulsie miała ochotę po prostu wyminąć przeszkodę i rzucić się do ucieczki. Nie mogła uwierzyć, że jest tutaj uziemiona.
- Ha. To są jakieś żarty? - mruknęła, uśmiechając się niepewnie. Ale wtedy zauważyła gesty, których nie rozumiała, choć wiedziała, do kogo są kierowane. Rea czuła narastające oburzenie, a jej ogon poruszał się nerwowo. Przez chwilę milczała, wpatrując się jedynie ostrym spojrzeniem na kanclerza.
- Jak to, aresztować? Będziecie mnie więzić jak jakiegoś przestępcę? - prychnęła, cofając się o krok i siadając na ziemi. Wzięła parę głębszych wdechów, starając się dobrze przeanalizować swoją sytuację. Więc tak. Jeśli teraz zacznie stawiać opór, pewnie rąbną ją w łeb i zaciągną do jaskini. A jeśli nie zrobi nic, to i tak zaciągną ją bez jej szczerej woli. Innymi słowy, była w dupiu.
- Domyślam się, że jak zacznę uciekać, to odbierzecie to jako zgodę na użycie siły? Z mojej perspektywy to zwykłe porwanie. Aresztem byłoby może, gdybym zrobiła coś wbrew prawu. - wypaliła z nieskrywanym wyrzutem, próbując opanować nerwy. Coraz bardziej docierało do niej, że naprawdę nie ma wyjścia. I na co było to bieganie za krukiem? Nie ma szans, że się stąd wyrwie, a więc nie zobaczy Narie, nawet nie postawi łapy na granicy. A kiedy wreszcie podjęła ważną decyzję, musiała zderzyć się ze ścianą. Tak jak nie żywiła do tego stada żadnych silniejszych odczuć, tak teraz powoli zaczynała widzieć w nim coś odpychającego.
- Ha. To są jakieś żarty? - mruknęła, uśmiechając się niepewnie. Ale wtedy zauważyła gesty, których nie rozumiała, choć wiedziała, do kogo są kierowane. Rea czuła narastające oburzenie, a jej ogon poruszał się nerwowo. Przez chwilę milczała, wpatrując się jedynie ostrym spojrzeniem na kanclerza.
- Jak to, aresztować? Będziecie mnie więzić jak jakiegoś przestępcę? - prychnęła, cofając się o krok i siadając na ziemi. Wzięła parę głębszych wdechów, starając się dobrze przeanalizować swoją sytuację. Więc tak. Jeśli teraz zacznie stawiać opór, pewnie rąbną ją w łeb i zaciągną do jaskini. A jeśli nie zrobi nic, to i tak zaciągną ją bez jej szczerej woli. Innymi słowy, była w dupiu.
- Domyślam się, że jak zacznę uciekać, to odbierzecie to jako zgodę na użycie siły? Z mojej perspektywy to zwykłe porwanie. Aresztem byłoby może, gdybym zrobiła coś wbrew prawu. - wypaliła z nieskrywanym wyrzutem, próbując opanować nerwy. Coraz bardziej docierało do niej, że naprawdę nie ma wyjścia. I na co było to bieganie za krukiem? Nie ma szans, że się stąd wyrwie, a więc nie zobaczy Narie, nawet nie postawi łapy na granicy. A kiedy wreszcie podjęła ważną decyzję, musiała zderzyć się ze ścianą. Tak jak nie żywiła do tego stada żadnych silniejszych odczuć, tak teraz powoli zaczynała widzieć w nim coś odpychającego.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Robiąc krok po kroku słyszał burzliwa wymianę zdań. Nie miał jednak w tym momencie głowy to tej sytuacji.
Gdy gwardzista usłyszał słowa przyjaciela stanął i odwrócił łeb patrząc na niego bez wyrazu. Zaklnął cicho pod nosem, odwrócił się z powrotem i usiadł. Siedział kawalek od wszystkich.
Zauważył jednak sygnał od Tiba. Był gotowy w każdej chwili wykonać rozkaz, gdyby tylko Rea zaczęłaby uciekać.
Dzięki temu, że siedział na uboczu mógł widzieć wszystko z innej perspektywy.
Zaczął więc obserwować szarą lwice.
Gdy gwardzista usłyszał słowa przyjaciela stanął i odwrócił łeb patrząc na niego bez wyrazu. Zaklnął cicho pod nosem, odwrócił się z powrotem i usiadł. Siedział kawalek od wszystkich.
Zauważył jednak sygnał od Tiba. Był gotowy w każdej chwili wykonać rozkaz, gdyby tylko Rea zaczęłaby uciekać.
Dzięki temu, że siedział na uboczu mógł widzieć wszystko z innej perspektywy.
Zaczął więc obserwować szarą lwice.
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Jasir po zakończeniu uroczystości udał się wraz z synami tam, gdzie reszta Lwioziemców, których próbowali dogonić. Mieli wyznaczone zadania i postanowił wziąć ze sobą swoich synów. Nie z tego względu, żeby pomogli mu w wykonywaniu obowiązków, ale by Malachir i Zafir zobaczyli jak wygląda praca w stadzie. Bardzo się cieszył, że wyruszyli razem z nim.
W Lesie spotkali grupę Lwioziemców, których szukali. Podchodząc poczuł si~ nieco dziwnie. Towarzyszyła temu napięta atmosfera. Nie wyobrażał sobie tego, że wśród Lwioziemców może coś takiego się stać. Podszedł pierwszy do towarzystwa, przy czym dał znak synom, by podeszli trochę bliżej, a potem spokojnie obserwowali sytuację. Sam czarnogrzywy nie chciał się wtrącać. Czuł się zmieszany, nie wiedział jak się zachować. Równie niejednoznacznie pomyślał o co chodzi zebranym.. Obchodził zgromadzenie powolnymi krokami, sytuując gdzieś z boku, pomiędzy towarzyszami. Stał w skupieniu i jak zawsze był gotowy na każdą ewentualność.
W Lesie spotkali grupę Lwioziemców, których szukali. Podchodząc poczuł si~ nieco dziwnie. Towarzyszyła temu napięta atmosfera. Nie wyobrażał sobie tego, że wśród Lwioziemców może coś takiego się stać. Podszedł pierwszy do towarzystwa, przy czym dał znak synom, by podeszli trochę bliżej, a potem spokojnie obserwowali sytuację. Sam czarnogrzywy nie chciał się wtrącać. Czuł się zmieszany, nie wiedział jak się zachować. Równie niejednoznacznie pomyślał o co chodzi zebranym.. Obchodził zgromadzenie powolnymi krokami, sytuując gdzieś z boku, pomiędzy towarzyszami. Stał w skupieniu i jak zawsze był gotowy na każdą ewentualność.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Słysząc jej tłumaczenia, Tib pokręcił łbem, po czym westchnął cicho.
-Pozwól, że powiem, jak wygląda to z mojej perspektywy, mein Lieber- powiedział, przez cały czas przyglądając się lwicy.
-Wymknęłaś się podczas uroczystości by odebrać jakąś tajemniczą wiadomość od nieznanego nam posłańca. Co więcej, tak bardzo zależało ci na utajeniu jej treści, że udałaś się aż do lasu, z dala od Lwiej Skały i reszty Lwioziemców. Teraz, kiedy daję ci możliwość wytłumaczenia nam o co chodzi, ty nie zamierzasz z niej korzystać a na dodatek chcesz opuścić stado. Powiedz mi co mam o tym wszystkim myśleć? - zapytał spoglądając w czerwone ślepia lwicy.
-Mówię tu tylko o tymczasowym areszcie, do momentu aż zwiadowcy nie ustalą skąd pochodziła wiadomość. O tym czy jesteś winna lub nie zadecyduje Rada Stada, a jeżeli jesteś niewinna to ja poniosę konsekwencja wynikające z niesłusznego zatrzymania cię- rzekł.
-Znasz swoją sytuację moja droga a próba ucieczki raczej nie przekona Rady o twojej niewinności- dodał, jednocześnie posyłając wiadomość Jasirowi.
* W razie konieczności obezwładnić*- przekazał czarnogrzywemu za pomocą gestów.
-Pozwól, że powiem, jak wygląda to z mojej perspektywy, mein Lieber- powiedział, przez cały czas przyglądając się lwicy.
-Wymknęłaś się podczas uroczystości by odebrać jakąś tajemniczą wiadomość od nieznanego nam posłańca. Co więcej, tak bardzo zależało ci na utajeniu jej treści, że udałaś się aż do lasu, z dala od Lwiej Skały i reszty Lwioziemców. Teraz, kiedy daję ci możliwość wytłumaczenia nam o co chodzi, ty nie zamierzasz z niej korzystać a na dodatek chcesz opuścić stado. Powiedz mi co mam o tym wszystkim myśleć? - zapytał spoglądając w czerwone ślepia lwicy.
-Mówię tu tylko o tymczasowym areszcie, do momentu aż zwiadowcy nie ustalą skąd pochodziła wiadomość. O tym czy jesteś winna lub nie zadecyduje Rada Stada, a jeżeli jesteś niewinna to ja poniosę konsekwencja wynikające z niesłusznego zatrzymania cię- rzekł.
-Znasz swoją sytuację moja droga a próba ucieczki raczej nie przekona Rady o twojej niewinności- dodał, jednocześnie posyłając wiadomość Jasirowi.
* W razie konieczności obezwładnić*- przekazał czarnogrzywemu za pomocą gestów.
- Nilima
- Posty: 221
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 28 maja 2018
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
To co się właśnie działo, przechodziło wszelkie pojęcie. Stado które znała, przyjazne, szanujące krąg życia i ogólnie dobre... zaczynało przypominać jej te z opowieści, gdy to Skaza chwilowo panował na ziemiach, po których właśnie stąpali. Przyglądała się temu wszystkiemu z oczami szeroko otwartymi, kompletnie pomijając w tym momencie temat jej relacji z ojcem, który był drugorzędny. -Władza, władza, władza. Ciągle tylko o tym mówisz, ale czy rozmawiałeś z nią, czy wsłuchałeś się w jej słowa? Szukałeś jej po odejściu, by dowiedzieć się jak się ma? Pewnie tak samo, jak szukałeś mnie. - spojrzała prosto w oczy wuja, który ewidentnie się zmienił, nie był tym samym lwem, znaczy jakieś podobieństwa do dawnego Tiba były, ale mimo wszystko wyglądało jakby tu nie chodziło już tylko o dobro najbliższych. Jakby się zatracił w tym wszystkim. Zanim jednak zdążyła mu to powiedzieć, odezwała się szara. Miała rację, tu nic nie dało się już zrobić, oni wszyscy jakby stracili rozum i utwierdziła się w tym przekonaniu zaraz po słowach wuja. Nie, tak być nie będzie. Wstała i ruszyła się, by stanąć przed szarą, zakrywając ją swym ciałem, choć mimo że była już prawie dorosła, to trochę niższa od niej przez co nie wyglądało to może tak, jakby chciała. -Nie widzisz tego? Wódź już dopiął swego, niszczysz nas od środka. Kiedyś liczyła się dla ciebie rodzina, a teraz? Władza namieszała ci w głowie, możliwe że ktoś jeszcze w tym pomógł. Jak możesz się tak zachowywać? Jak możesz tak ranić?- jęknęła, mając niewyobrażalny żal do wuja, ojciec już raz ją zawiódł, ale on? Ten który pomógł jej stanąć na nogi, który miał zastąpić jej rodzica? Wychowywał ją inaczej. -Nie ma praw zabraniających odejść ze stada, nie ona pierwsza posiada wiedzę o liczebności. Wódz czy kruk jest zwykłą przykrywką, bo żywisz uraz do Narie. Wy wszyscy macie paranoję, zapomnieliście o podstawach stada, żyjąc w obawie o jutrzejszy dzień. Sami przyniesiecie na siebie zgubę, już to robicie. A ja nie chcę być wśród was, jeśli chcecie karać kogoś za bycie niewinnym. Nie chcę należeć do rodziny, która odwraca się plecami, gdy ktoś ma inne zdanie.- mówiła prosto do Tiba, patrząc mu w oczy z uniesioną głową. Doskonale wiedziała co mogły oznaczać gesty, przecież nie trzeba być niezwykle inteligentnym by to zrozumieć, w odniesieniu do obecnej sytuacji. -Daj nam odejść w spokoju, a swoim dochodzeniem zajmij się już bez nas.- prosiła. W duszy bowiem wierzyła, że jeszcze gdzieś tam był jej dawny, kochany wujek, z którym bawiła się co wieczór i który to uczył jej jak to jest być godnym władcą.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Zwróciła się w stronę Nilimy, zastanawiając się kto jej zrobił taką wodę z mózgu.
- Nowa królowa także jest młoda, ale rozumie na czym polega jej rola i nie próbuje zagarniać dla siebie całej władzy. - odpowiedziała chłodno. - Uważasz, że należy się komuś szacunek tylko ze względu kim się urodził? Skaza także należał do królewskiej rodziny. Szanuje się innych za ich czyny, nie za to, że urodzili się synem albo córką jakiejś grubej ryby, na co nie mieli wpływu. Skoro jednak uważasz, że królową należy darzyć szacunkiem bez względu na wszystko, to dlaczego nie jesteś pod Lwią Skałą bić pokłony Raisie?- zapytała, przechylając głowę. Wysłuchała uważnie skargi Nilimy.
- Nie przypominam sobie, żebym prześladowała Reę. Ostatnio widziałyśmy się chyba na poprzedniej ceremonii jeśli mnie pamięć nie myli? - spojrzała pytająco na białą lwicę. - Owszem, na początku chciałam tylko przekąsić tego kruka, ale kiedy usłyszałam jak sobie ćwierka w tajemnicy z Reą, zaczęłam martwić się o nasze słodkie stadko. - odpowiedziała Tibowi, zerkając na Nil.
Zaskoczyły ją słowa Tiba o zrzeczeniu się władzy. Nie podejrzewała, że byłby zdolny do takiego posunięcia. Zauważyła kątem oka, że Thanatos próbuje się wymknąć i uznała to za idealną okazję, by porozmawiać sobie z nim sam na sam o Raisie, ale w tym momencie dobiegła ją wieść o aresztowaniu. Odwróciła się do Tiba w porę by zobaczyć komendę przekazaną gestem. Kiwnęła łbem, potwierdzając gotowość. Właściwie wolałaby, żeby Rea zaczęła uciekać. Byłoby to znacznie ciekawsze niż zwykłe odprowadzenie jej na Lwią Skałę. No nic, zajęcie się Thanem musi jeszcze trochę poczekać. Czekała na dalszy rozwój wypadków, zainteresowana przebiegiem rozmowy i ponownie wychwytując gest kanclerza przytaknęła mu krótkim skinieniem.
Ze spokojem patrzyła jak Nilima robi teatrzyk, próbując wziąć ich na litość. Och nie, biedne niekochane dziecko, któremu tak naprawdę poprzewracało się w głowie od dobrobytu.
- Jak śmiesz mówić tak to osoby, która się tobą zajmowała jak dziecko? Już nie pamiętasz kto cię przygarnął i wychował kiedy nie miałaś rodziców? Ojciec też już cię nie obchodzi? Zobacz, co się z nim stało przez ciebie. Tyle razy go odtrącałaś, że załamał się i wygląda jakby miał zaraz rzucić się z kanionu. Gdzie byłaś przez ostatni czas kiedy Tib i ja musieliśmy ratować go przed samym sobą gdy rozpaczał po twoim zniknięciu? Nie masz prawa mówić, że ktoś się od ciebie odwrócił. - rzekła, piorunując Nilimę wzrokiem. - Jak rozumiem chciałabyś posłać Reę prosto w pułapkę przygotowaną przez Wodza i nie miała przeciwko ukrywaniu swoich prawdziwych celów. Każdy ma prawo mieć inne zdanie, ale nie zachowywać się głupio i narażać w ten sposób innych.
- Nowa królowa także jest młoda, ale rozumie na czym polega jej rola i nie próbuje zagarniać dla siebie całej władzy. - odpowiedziała chłodno. - Uważasz, że należy się komuś szacunek tylko ze względu kim się urodził? Skaza także należał do królewskiej rodziny. Szanuje się innych za ich czyny, nie za to, że urodzili się synem albo córką jakiejś grubej ryby, na co nie mieli wpływu. Skoro jednak uważasz, że królową należy darzyć szacunkiem bez względu na wszystko, to dlaczego nie jesteś pod Lwią Skałą bić pokłony Raisie?- zapytała, przechylając głowę. Wysłuchała uważnie skargi Nilimy.
- Nie przypominam sobie, żebym prześladowała Reę. Ostatnio widziałyśmy się chyba na poprzedniej ceremonii jeśli mnie pamięć nie myli? - spojrzała pytająco na białą lwicę. - Owszem, na początku chciałam tylko przekąsić tego kruka, ale kiedy usłyszałam jak sobie ćwierka w tajemnicy z Reą, zaczęłam martwić się o nasze słodkie stadko. - odpowiedziała Tibowi, zerkając na Nil.
Zaskoczyły ją słowa Tiba o zrzeczeniu się władzy. Nie podejrzewała, że byłby zdolny do takiego posunięcia. Zauważyła kątem oka, że Thanatos próbuje się wymknąć i uznała to za idealną okazję, by porozmawiać sobie z nim sam na sam o Raisie, ale w tym momencie dobiegła ją wieść o aresztowaniu. Odwróciła się do Tiba w porę by zobaczyć komendę przekazaną gestem. Kiwnęła łbem, potwierdzając gotowość. Właściwie wolałaby, żeby Rea zaczęła uciekać. Byłoby to znacznie ciekawsze niż zwykłe odprowadzenie jej na Lwią Skałę. No nic, zajęcie się Thanem musi jeszcze trochę poczekać. Czekała na dalszy rozwój wypadków, zainteresowana przebiegiem rozmowy i ponownie wychwytując gest kanclerza przytaknęła mu krótkim skinieniem.
Ze spokojem patrzyła jak Nilima robi teatrzyk, próbując wziąć ich na litość. Och nie, biedne niekochane dziecko, któremu tak naprawdę poprzewracało się w głowie od dobrobytu.
- Jak śmiesz mówić tak to osoby, która się tobą zajmowała jak dziecko? Już nie pamiętasz kto cię przygarnął i wychował kiedy nie miałaś rodziców? Ojciec też już cię nie obchodzi? Zobacz, co się z nim stało przez ciebie. Tyle razy go odtrącałaś, że załamał się i wygląda jakby miał zaraz rzucić się z kanionu. Gdzie byłaś przez ostatni czas kiedy Tib i ja musieliśmy ratować go przed samym sobą gdy rozpaczał po twoim zniknięciu? Nie masz prawa mówić, że ktoś się od ciebie odwrócił. - rzekła, piorunując Nilimę wzrokiem. - Jak rozumiem chciałabyś posłać Reę prosto w pułapkę przygotowaną przez Wodza i nie miała przeciwko ukrywaniu swoich prawdziwych celów. Każdy ma prawo mieć inne zdanie, ale nie zachowywać się głupio i narażać w ten sposób innych.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość