x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pole Kości
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
- po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- bardzo uboga zwierzyna łowna
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Re: Pole Kości
Tib witał wszystkich skinieniem łba i już miał zamiar wyznaczyć każdemu zadania, gdy tuż obok niego pojawił się Thanatos i nim generał zdążył cokolwiek zrobić, jego uszu dobiegł złowieszczy dźwięk pękających kości.
-Scheiße…- zaklął cicho zanim razem z Thanatosem runęli w dół nasypu. Ostatecznie brązowogrzywy wylądował tuż przed Daturą która razem z młodymi właśnie wkraczała na teren ich „obozowiska”. Tib uśmiechnął się do niej niewinnie, po czym dźwignął się z ziemi i niemal teatralnym gestem zrzucił z siebie odrobinę kurzu. Następnie zerknął na Thanatosa, który to zafundował ich dwójce błyskawiczną podróż w dół.
Generał delikatnie obnażył zęby, jednocześnie posyłając gwardziści przepełnione gniewem spojrzenie, by dać mu do zrozumienia, że następnym razem nie będzie tak wyrozumiały w przypadku braku kompetencji.
Kiedy odwracał się do reszty, w jego wyrazie nie było nawet cienia poprzednich emocji.
-Posłuchajcie Kinder- zwrócił się do zebranych. -Jesteśmy już blisko domu, ale zanim przeprawimy się przez rzekę musimy trochę odpocząć. Nie oznacza to jednak, że możemy sobie pozwolić na utratę czujności- dodał.
-Datura, ty i Nilima zostaniecie w centrum, przyda wam się chwila spokoju – rzekł pod koniec posyłając młodej lwiczce ciepły, przyjacielski uśmiech.
-Than, ty obserwuj ścieżkę północną, ja obstawię zachodnią- rzekł, po czym spojrzał na Tamu.
-No młody, czas na pierwszą lekcję- powiedział z entuzjazmem.
-Widzisz ten stos kości, przy ścieżce wschodniej? To dobry punkt obserwacyjny, wdrap się tam i obserwuj teren, jeżeli zobaczysz coś co może stanowić dla nas zagrożenie, to natychmiast zwiewaj w moją stronę, klar?- przemówił, po czym koniec klepną młodzika po przyjacielsku, żeby dodać mu otuchy.
-Corrax, obserwuj teren i melduj jeżeli dostrzeżesz jakieś zagrożenie!- krzyknął by ptaszysko mogło go usłyszeć. Niby w ten sposób zdradzał swoją pozycję, ale spadające kości i tak narobiły już sporo hałasu.
Kiedy wszyscy dostali już swoje rozkazy, Tib ruszył w kierunku swojej pozycji i przysiadł za jednym ze szkieletów, tak by mieć doskonały widok na ewentualnych intruzów.
-Scheiße…- zaklął cicho zanim razem z Thanatosem runęli w dół nasypu. Ostatecznie brązowogrzywy wylądował tuż przed Daturą która razem z młodymi właśnie wkraczała na teren ich „obozowiska”. Tib uśmiechnął się do niej niewinnie, po czym dźwignął się z ziemi i niemal teatralnym gestem zrzucił z siebie odrobinę kurzu. Następnie zerknął na Thanatosa, który to zafundował ich dwójce błyskawiczną podróż w dół.
Generał delikatnie obnażył zęby, jednocześnie posyłając gwardziści przepełnione gniewem spojrzenie, by dać mu do zrozumienia, że następnym razem nie będzie tak wyrozumiały w przypadku braku kompetencji.
Kiedy odwracał się do reszty, w jego wyrazie nie było nawet cienia poprzednich emocji.
-Posłuchajcie Kinder- zwrócił się do zebranych. -Jesteśmy już blisko domu, ale zanim przeprawimy się przez rzekę musimy trochę odpocząć. Nie oznacza to jednak, że możemy sobie pozwolić na utratę czujności- dodał.
-Datura, ty i Nilima zostaniecie w centrum, przyda wam się chwila spokoju – rzekł pod koniec posyłając młodej lwiczce ciepły, przyjacielski uśmiech.
-Than, ty obserwuj ścieżkę północną, ja obstawię zachodnią- rzekł, po czym spojrzał na Tamu.
-No młody, czas na pierwszą lekcję- powiedział z entuzjazmem.
-Widzisz ten stos kości, przy ścieżce wschodniej? To dobry punkt obserwacyjny, wdrap się tam i obserwuj teren, jeżeli zobaczysz coś co może stanowić dla nas zagrożenie, to natychmiast zwiewaj w moją stronę, klar?- przemówił, po czym koniec klepną młodzika po przyjacielsku, żeby dodać mu otuchy.
-Corrax, obserwuj teren i melduj jeżeli dostrzeżesz jakieś zagrożenie!- krzyknął by ptaszysko mogło go usłyszeć. Niby w ten sposób zdradzał swoją pozycję, ale spadające kości i tak narobiły już sporo hałasu.
Kiedy wszyscy dostali już swoje rozkazy, Tib ruszył w kierunku swojej pozycji i przysiadł za jednym ze szkieletów, tak by mieć doskonały widok na ewentualnych intruzów.
- Ragir
- Król
- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
Jeszcze nie zdążyłem zauważyć członkinie stada i usłyszałem hałas. Nastawiłem uszy i spojrzałem w ów kierunku. Uniosła tam się porządna kłęba piachu. Ruszyłem w te stronę truchtem idąc od wschodu. Zapachy były świeże i mocne czyli pewnie obce osobniki były właśnie tam. Na ptaszysko nie zwróciłbym uwagi gdyby nie doszedł do moich uszły czyiś głos. To tylko mnie upewniło, że ktoś zrobił sobie spacer po tych opuszczonych ziemiach. Nie skradłem się, truchtałem pewnie z zainteresowaniem nasłuchując i obserwując najbliższe mi otoczenie.
- Aquila
- Posty: 161
- Gatunek: Wojownik Wspaniały
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1 - Waleczność: 30
- Zręczność: 36
- Percepcja: 50
Bystre oczy orła wypatrzyły coś, na co ich właścicielka westchnęła ciężko, nie było to nic, co nadawało się na posiłek, może jeszcze pokusiłaby się runąć z nieba na jednego niewielkiego lwa, ale dwa? Szybka ocena sytuacji utwierdziła ja, że nie warto ryzykować, nawet jeśli obcych dzieli od siebie nawet spora odległość. Zakręciła po głębokim łuku, usłyszała jakiś odległy, zagłuszany przez wiatr łomot nad obozowiskiem unosił się obłok pyłu, czy tle lwy mogą chociaż raz nie rzucać się tak oczy? - No pewnie.- Skrzeknęła szorstko w odpowiedzi Generałowi, zawróciła, a gdzie to podział się ten mniejszy ciemny lew? Chwilę potrzebowała by odszukać go w dole, zbliżał się, czego chciał?
Obniżyła lot w drodze powrotnej do obozu pozostając nadal dość wysoko by z ziemi nic jej nie zagroziło.
- Do obozu zbliżają się dwa lwy. Jeden jest blisko, ten... mniejszy.- Wylądowała na ziemi, w to że szkielety będą stabilnym miejscem do przycupnięcia na nich przestała wierzyć jakieś kilka chwil temu.
Obniżyła lot w drodze powrotnej do obozu pozostając nadal dość wysoko by z ziemi nic jej nie zagroziło.
- Do obozu zbliżają się dwa lwy. Jeden jest blisko, ten... mniejszy.- Wylądowała na ziemi, w to że szkielety będą stabilnym miejscem do przycupnięcia na nich przestała wierzyć jakieś kilka chwil temu.
- Lyanna
- Valarjar
- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Nie zdołała zbliżyć się do Ragira, który prawdopodobnie nawet jej nie dostrzegł, gdyż ten bardzo szybko umknął jej z pola widzenia zaraz po usłyszeniu jakiegoś zamieszania. Lyanna zatrzymała się jak wryta na moment w miejscu i zaczęła nerwowo rozglądać po okolicy. Jej spojrzenie poszybowało również w górę dostrzegając jakiegoś ptaka. Nie przejęła się jego obecnością bardziej niż to konieczne i już za moment kładąc ostrożnie łapy pośród ster kości przemieszczała się naprzód. Jednocześnie zaczynała się zastanawiać, czy przez zboczenie z pierwotnie założonej trasy nie spóźni się na zapowiedziane przez herszta spotkanie. Niestety ciekawość tym razem przezwyciężyła trzymającą się zasad lwicę.
Czyjeś krzyki wzbudziły jej podejrzenia. Podeszła więc ku krawędzi i dostrzegła tumany kurzu w pobliżu których stała grupka lwów, zupełnie jej obcych lwów. To z pewnością nie byli zaginieni złoziemcy. Srebrnooka przełknęła nerwowo ślinę. Taka grupa w pobliżu mogła oznaczać nowe zagrożenie i rywala. W obawie o siebie samą schowała się za kośćmi i zaczęła wyglądać swojego krewniaka. Musi go ostrzec!
Czyjeś krzyki wzbudziły jej podejrzenia. Podeszła więc ku krawędzi i dostrzegła tumany kurzu w pobliżu których stała grupka lwów, zupełnie jej obcych lwów. To z pewnością nie byli zaginieni złoziemcy. Srebrnooka przełknęła nerwowo ślinę. Taka grupa w pobliżu mogła oznaczać nowe zagrożenie i rywala. W obawie o siebie samą schowała się za kośćmi i zaczęła wyglądać swojego krewniaka. Musi go ostrzec!
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
- No szczury, już lepiej! - rzuciła, widząc jak biała kulka truchta za nią i Tamu. - Przez was musiałam zostać na tyłach, ale niańczyć was nie będę. Jeżeli... - nie dokończyła, ponieważ zagłuszył ją rumor wywołany przez kruszące się kości i spadającego generała. Thanatos jak na prawdziwego gwardzistę przystało oczywiście wylądował tuż obok swego dowódcy. Podejrzewała, że oboje nieżle poobijali sobie dolną część pleców. Wzniosła wzrok ku niebu i westchnęła głęboko.
- Czy możesz mi powiedzieć, szanowny panie generale, po co żeś tam właził? - wycedziła przez zęby, starając się mówić jak najspokojniejszym tonem. - Chyba to ty potrzebujesz niańki, nie te karaluchy. Jeżeli myślisz, że będę ci opatrywać sińce na zadzie to grubo się mylisz.
Prychnęła słysząc polecenie Tiba. Nie ulegało wątpliwości, że pozostawienie jej z dzieciakiem miało być rodzajem kary.
- A więc nie lubisz słuchać szczerości? - zmrużyła oczy, patrząc na generała - A więc dobrze Herr... - odwróciła się do Nilimy - Widzisz mała, jesteśmy samicami, więc musimy trzymać się na uboczu. Dzięki temu samce podkręcają sobie ego.
Zmierzyła Tiba nieruchomym spojrzeniem.
- No to klusko, wczuwamy się w rolę. Rób to co ja. - rzekła do lwiczki ze złośliwym uśmieszkiem.
- Ach, jestem biedną damą w opałach, niechże jakiś odważny wojownik stanie w obronie mej cnoty! Jestem tak przerażona, że chyba za chwilę zemdleję! - teatralnie zachwiała się na łapach i przybrała zbolałą minę.
- Czy możesz mi powiedzieć, szanowny panie generale, po co żeś tam właził? - wycedziła przez zęby, starając się mówić jak najspokojniejszym tonem. - Chyba to ty potrzebujesz niańki, nie te karaluchy. Jeżeli myślisz, że będę ci opatrywać sińce na zadzie to grubo się mylisz.
Prychnęła słysząc polecenie Tiba. Nie ulegało wątpliwości, że pozostawienie jej z dzieciakiem miało być rodzajem kary.
- A więc nie lubisz słuchać szczerości? - zmrużyła oczy, patrząc na generała - A więc dobrze Herr... - odwróciła się do Nilimy - Widzisz mała, jesteśmy samicami, więc musimy trzymać się na uboczu. Dzięki temu samce podkręcają sobie ego.
Zmierzyła Tiba nieruchomym spojrzeniem.
- No to klusko, wczuwamy się w rolę. Rób to co ja. - rzekła do lwiczki ze złośliwym uśmieszkiem.
- Ach, jestem biedną damą w opałach, niechże jakiś odważny wojownik stanie w obronie mej cnoty! Jestem tak przerażona, że chyba za chwilę zemdleję! - teatralnie zachwiała się na łapach i przybrała zbolałą minę.
- Nilima
- Posty: 221
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 28 maja 2018
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Nilima padłą na ziemię aby odpocząć jak tylko dotarła na miejsce ale gdy tylko widziała jak dwa dorosłe lwy spadły zachciało jej się śmiać lecz starała się powstrzymać. Jak tylko wydano rozkazy to pomimo, że była zmęczona nie podobało jej się stanie na uboczu.
- Nie jestem małą dzidzią - powiedziała cicho pod nosem marudzącym tonem.
Wejrzała na Daturę i słuchała jej uważnie. Zamierzała wziąć ją sobie za wzór godny do naśladowania ale wygłupy dorosłej lwicy po tym całym zamieszaniu z upadkiem spowodowały, że mała jednak wybuchnęła śmiechem. No cóż, inni o ciszy mogli sobie tylko pomarzyć. Jak tylko się uspokoiła, próbowała przybrać poważną minkę.
- Żebym tylko pazurków sobie tutaj nie połamała - powiedziała próbując naśladować ton Datury po czym się do niej uśmiechnęła.
W końcu też się chciała czegoś nauczyć, a nie siedzieć na tyłku.
- Nie jestem małą dzidzią - powiedziała cicho pod nosem marudzącym tonem.
Wejrzała na Daturę i słuchała jej uważnie. Zamierzała wziąć ją sobie za wzór godny do naśladowania ale wygłupy dorosłej lwicy po tym całym zamieszaniu z upadkiem spowodowały, że mała jednak wybuchnęła śmiechem. No cóż, inni o ciszy mogli sobie tylko pomarzyć. Jak tylko się uspokoiła, próbowała przybrać poważną minkę.
- Żebym tylko pazurków sobie tutaj nie połamała - powiedziała próbując naśladować ton Datury po czym się do niej uśmiechnęła.
W końcu też się chciała czegoś nauczyć, a nie siedzieć na tyłku.
- Aquila
- Posty: 161
- Gatunek: Wojownik Wspaniały
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1 - Waleczność: 30
- Zręczność: 36
- Percepcja: 50
Przewrociła oczami na ten cyrk. Oczywiście że nie była za stuprocentową powagą, były jednak chwile na dowcipy i momenty kiedy dobrze było zachować chociaż skupienie. Pyskowanie Datury w mniemaniu orlicy, rozkojażało i tak już roztrzepanego dowódcę. Rozpostarła skrzydła i skrzeknęła na nią.
- Możesz przestać skupiać uwagę na sobie i swoim marnym humorze? Nie tylko ty jesteś zmęczona. I jeśli uważasz siebie za lepszego kandydata na przywódcę, nie ma sprawy. Pewnie obgadamy to przy najblizszej okazji. A teraz chciałabym zauważyć, że mamy ogon.- Wskazała skrzydłem w stronę skąd nadchodziły obce lwy i odbiła się wznosząc ku niebu. Wypelniła swoje zadanie, była oczami, od walki były tu lwy.
- Możesz przestać skupiać uwagę na sobie i swoim marnym humorze? Nie tylko ty jesteś zmęczona. I jeśli uważasz siebie za lepszego kandydata na przywódcę, nie ma sprawy. Pewnie obgadamy to przy najblizszej okazji. A teraz chciałabym zauważyć, że mamy ogon.- Wskazała skrzydłem w stronę skąd nadchodziły obce lwy i odbiła się wznosząc ku niebu. Wypelniła swoje zadanie, była oczami, od walki były tu lwy.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Zanim Tib zdążył zająć upatrzoną zawczasu pozycje, Corrax złożyła mu raport. Tib zatrzymał się i zamiast poświęcić uwagę wygłupom Datury skupił się na opracowaniu planu. Generał był przekonany, że mają do czynienia z osobnikami które prześladowały Pierworodnych od dłuższego czasu a dzięki temu, że chwilowo gwardziści dysponują przewaga liczebną, mogliby sobie jednego złapać i go przesłuchać. Chciał jeszcze podziękować ptaszorowi, ale ten zdążył już wzbić się w przestworza.
-Spokój- warknął, piorunując Daturę karcącym spojrzeniem. Chciał jeszcze dodać, że dopóki ta będzie się zachowywać jak kapryśne dziecko, to dalej będzie tak traktowana, jednak teraz nie było na to czasu.
Tib rozejrzał się po najbliższym otoczeniu, po czym zbliżył się Nilimy i delikatnie się nad nią pochylił, żeby móc mówić nieco ciszej i nie zostać usłyszanym przez zbliżających się intruzów.
-Widzisz tamtą stertę kości?- wskazał łbem na miejsce leżące w głębi ich „obozowiska”.
-Za nimi jest niewielka jama, schowaj się tam i poczekaj aż wrócimy- przemówił poważnym tonem, żeby młodej nawet nie przeszło przez myśl, że to jakaś forma zabawy.
Następnie spojrzał na Daturę. Zamiast bawić się w długi przemowy, Tib wykorzystał znany Pierworodnym system gestów .
*Zajdź go od boku i odetnij drogę odwrotu*- przekazał za pomocą kilku gestów, po czym zerknął na Thanatosa i powielił wykonany przed chwilą gest, po czym wskazał łbem północną ścieżkę. Jeżeli ta brązowa kupa futra znowu go zawiedzie to zostanie nową niańką w oddziale. Plan Tiba był dość prosty. Skoro intruzi się rozdzielili, to Than z Daturą mieli się znaleźć się pomiędzy dwójką nieproszonych gości i odseparować ich od siebie. Sam generał zamierzał wyjść naprzeciw obcym, tym samym blokując jednemu z nich jedyną drogę ucieczki. Co może pójść źle? Brązowogrzywy odczekał chwilę, aż reszta zrobi co do nic należy, po czym spokojnym krokiem ruszył ku wschodniej ścieżce. Po drodze zatrzymał się tuz przy Tamu.
-Trzymaj się blisko mnie synu a wszystko będzie dobrze- szepnął mu na ucho, żeby nie zostać usłyszanym przez któregoś z intruzów. Następnie Tib wznowił swój spokojny chód, by po krótkiej chwili wyjść naprzeciw Ragirowi. Zdaniem generała wyglądał on bardziej jak dzieciak niż zawodowy morderca, jednak brązowo grzywy wiedział, że pozory bardzo często potrafią mylić.
-Guten Tag mein Freund- powitał go miłym tonem, jednocześnie zdobywając się na serdeczny uśmiech. Chciał w ten sposób nieco zbić go z tropu i dać jeszcze chwilę Daturze i Thanatosowi.
-Jestem Tib i przybyłem na te ziemię razem ze swoim stadem, a Ciebie jak zwą, Junge? - dodał starając się przy tym nie wypadać z roli usmechniętego i pogodnego wędrowca.
*...*- gesty Pierworodnych.
-Spokój- warknął, piorunując Daturę karcącym spojrzeniem. Chciał jeszcze dodać, że dopóki ta będzie się zachowywać jak kapryśne dziecko, to dalej będzie tak traktowana, jednak teraz nie było na to czasu.
Tib rozejrzał się po najbliższym otoczeniu, po czym zbliżył się Nilimy i delikatnie się nad nią pochylił, żeby móc mówić nieco ciszej i nie zostać usłyszanym przez zbliżających się intruzów.
-Widzisz tamtą stertę kości?- wskazał łbem na miejsce leżące w głębi ich „obozowiska”.
-Za nimi jest niewielka jama, schowaj się tam i poczekaj aż wrócimy- przemówił poważnym tonem, żeby młodej nawet nie przeszło przez myśl, że to jakaś forma zabawy.
Następnie spojrzał na Daturę. Zamiast bawić się w długi przemowy, Tib wykorzystał znany Pierworodnym system gestów .
*Zajdź go od boku i odetnij drogę odwrotu*- przekazał za pomocą kilku gestów, po czym zerknął na Thanatosa i powielił wykonany przed chwilą gest, po czym wskazał łbem północną ścieżkę. Jeżeli ta brązowa kupa futra znowu go zawiedzie to zostanie nową niańką w oddziale. Plan Tiba był dość prosty. Skoro intruzi się rozdzielili, to Than z Daturą mieli się znaleźć się pomiędzy dwójką nieproszonych gości i odseparować ich od siebie. Sam generał zamierzał wyjść naprzeciw obcym, tym samym blokując jednemu z nich jedyną drogę ucieczki. Co może pójść źle? Brązowogrzywy odczekał chwilę, aż reszta zrobi co do nic należy, po czym spokojnym krokiem ruszył ku wschodniej ścieżce. Po drodze zatrzymał się tuz przy Tamu.
-Trzymaj się blisko mnie synu a wszystko będzie dobrze- szepnął mu na ucho, żeby nie zostać usłyszanym przez któregoś z intruzów. Następnie Tib wznowił swój spokojny chód, by po krótkiej chwili wyjść naprzeciw Ragirowi. Zdaniem generała wyglądał on bardziej jak dzieciak niż zawodowy morderca, jednak brązowo grzywy wiedział, że pozory bardzo często potrafią mylić.
-Guten Tag mein Freund- powitał go miłym tonem, jednocześnie zdobywając się na serdeczny uśmiech. Chciał w ten sposób nieco zbić go z tropu i dać jeszcze chwilę Daturze i Thanatosowi.
-Jestem Tib i przybyłem na te ziemię razem ze swoim stadem, a Ciebie jak zwą, Junge? - dodał starając się przy tym nie wypadać z roli usmechniętego i pogodnego wędrowca.
*...*- gesty Pierworodnych.
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
No cóż, przynajmniej nie musiał się zastanawiać co powinien zrobić. Tib dał mu jasne wytyczne i lewek zamierzał się do nich zastosować.
- Jasne - uśmiechnął się do przywódcy i ruszył w stronę wskazanego stosu kości. W zwiewaniu był naprawdę niezły. Z lekkim zdziwieniem zanotował specyficzne zachowanie Datury i Nilimy, ale postanowił nie zaprzątać tym sobie głowy. Czuł się już wystarczająco dziwnie przebywając w większej grupie. Wdrapał się posłusznie na górę szczątków i rozpoczął obserwację wschodniej ścieżki. Dzięki swoim licznym przygodom, Tamu zyskał trochę wprawy w wypatrywaniu zagrożeń, więc był przekonany, że nic go nie ominie. Spore było więc jego zdziwienie kiedy nagle od pleców zaskoczył go Tib. Lewek natychmiast zsunął się z góry i dołączył do przywódcy. Czyli jednak pobliżu było jakieś zagrożenie. Teraz rzeczywiście dziękował sobie w duchu, że znalazła go ta grupa lwów, z nimi z pewnością był bezpieczniejszy. Co prawda napotkany po chwili osobnik wcale nie wyglądał tak groźnie, ale Tamu i tak nie miał zamiaru się rozluźniać. Zgodnie z poleceniem trzymał się Tiba i czekał na rozwój wydarzeń.
- Jasne - uśmiechnął się do przywódcy i ruszył w stronę wskazanego stosu kości. W zwiewaniu był naprawdę niezły. Z lekkim zdziwieniem zanotował specyficzne zachowanie Datury i Nilimy, ale postanowił nie zaprzątać tym sobie głowy. Czuł się już wystarczająco dziwnie przebywając w większej grupie. Wdrapał się posłusznie na górę szczątków i rozpoczął obserwację wschodniej ścieżki. Dzięki swoim licznym przygodom, Tamu zyskał trochę wprawy w wypatrywaniu zagrożeń, więc był przekonany, że nic go nie ominie. Spore było więc jego zdziwienie kiedy nagle od pleców zaskoczył go Tib. Lewek natychmiast zsunął się z góry i dołączył do przywódcy. Czyli jednak pobliżu było jakieś zagrożenie. Teraz rzeczywiście dziękował sobie w duchu, że znalazła go ta grupa lwów, z nimi z pewnością był bezpieczniejszy. Co prawda napotkany po chwili osobnik wcale nie wyglądał tak groźnie, ale Tamu i tak nie miał zamiaru się rozluźniać. Zgodnie z poleceniem trzymał się Tiba i czekał na rozwój wydarzeń.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Thanatos nie zważył zbytnio na reakcję swojego przyjaciela. W dodatku nie był na tyle blisko, żeby Generał spadł niedaleko czy blisko. Nie widział tego po prostu. Gdy doczekał się polecenia skierował swoimi krokami na północ żeby po prostu ukierunkować. W danym momencie zrozumiał gest wtedy ruszył na północ. Był bardzo rozważny i czujny, żeby nic nie zaszło go od tylca czy z boków, a nawet jeśli było konieczne patrzył w górę. W danym momencie zaczynał przechodzić przez północną ścieżkę, ominął stosy kości i ruszył na wschód. W danym momencie miał nadzieję, że trafi na nieprzyjaciela.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości