x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pole Kości
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- To miejsce jest nawiedzone. Istnieje ryzyko napotkania wrogo nastawionych duchów lub złapania choroby duchowej.
- po pustkowiach włóczą się lwy kanibale, które mogą atakować nieostrożnych podróżnych - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- poruszające się po tym terenie osobniki są wrażliwe na wyczerpanie i odwodnienie - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach
- bardzo uboga zwierzyna łowna
Miejsce wyjątkowe
Rzucone tutaj klątwy są o 50% silniejsze.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Re: Pole Kości
- Służbistka - odprowadziła wzrokiem odlatującą Corrax. Informacja o obcych wyrwała ją jednak z nastroju do żartów i uwagę generała zbyła milczeniem. Zemści się przy innej okazji, kiedy będzie potrzebował leczenia. W końcu nawet najlepszej szamance zdarza się pomylić napar przeciwbólowy ze środkiem przeczyszczającym. Przynajmniej wreszcie mogła zająć się czymś ciekawszym od pilnowania, żeby jakiś kociak nie potknął się o własne łapy.
Przytaknęła na znak, że zrozumiała komendę Tiba. Jak najostrożniej stawiając łapy ruszyła północną ścieżką razem z Thanatosem. Zamierzała skorzystać z podstępu przywódcy i zakraść się niepostrzeżenie naokoło, by dotrzeć do wschodniego wejścia i odciąć obcemu drogę ucieczki.
Przytaknęła na znak, że zrozumiała komendę Tiba. Jak najostrożniej stawiając łapy ruszyła północną ścieżką razem z Thanatosem. Zamierzała skorzystać z podstępu przywódcy i zakraść się niepostrzeżenie naokoło, by dotrzeć do wschodniego wejścia i odciąć obcemu drogę ucieczki.
- Nilima
- Posty: 221
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 28 maja 2018
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Nilima nie zwróciła uwagi za bardzo na słowa ptaka, wolałaby ją pogonić i pobawić w polowanie. W końcu na kimś trzeba trenować ale ptaszysko odleciało. Wejrzała się na przywódcę po czym spojrzała na wskazane miejsce, ze skulonym ogonem i smutną minką powoli udała się w kierunku kupki kości, ale czy tam dotarła? Oto dobre pytanie. Po co mam się chować skoro mogę dobrze się maskować między innymi kośćmi. Pomyślała sobie w tej malutkiej główce. Nie każde młode słucha, ona jest ciekawską maleńką lwicą, tak więc powolutku próbując się skradać ruszyła za... No właśnie tylko za kim ma ruszyć, po chwili namysłu wybrała Daturę, no bo kogo innego miałaby śledzić jak nie swoją idolkę. Podskakiwała między kośćmi starając się aby na żadną nie nadepnąć. Jej kolorystyka sierści pomagała się w chowaniu lecz jak to na małe lwiątko przystało co jakiś czas przy niej się łamało, czy to gałązki lub bardzo kruche kości. Nilima bawiąc się w najlepsze uważała, że jej nie słychać.
- Ragir
- Król
- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
Truchtałem i zatrzymałem się dopiero kiedy stanął przede mną dorosły samiec z jakimś młodzikiem. Ten się odezwał w jakimś dziwnym języku. Lekko uniosłem jedna brew słysząc jego słowa.
-Że co?- Dla mnie było to dziwne i tyle. W pierwszym monecie nie pomyślałem, że może być to pułapka. Jest tutaj ze swoim stadem. Mogą być to wrogowie albo zwykli wędrowcy. Możliwości było kilka. Lekko zastrzygłem uchem.
-Ragir- Przedstawiłem się dość bezpośrednio i bez jakiś tam minierów.
-Czego tutaj szukacie, to nie są dobre tereny dla stada i dla obcych mogą być niebezpieczne- dodałem cały czas obserwując samca. Nie zbliżałem się do niego i stałem w odległości, w której ten nie dałby rady doskoczyć do mnie.
-Że co?- Dla mnie było to dziwne i tyle. W pierwszym monecie nie pomyślałem, że może być to pułapka. Jest tutaj ze swoim stadem. Mogą być to wrogowie albo zwykli wędrowcy. Możliwości było kilka. Lekko zastrzygłem uchem.
-Ragir- Przedstawiłem się dość bezpośrednio i bez jakiś tam minierów.
-Czego tutaj szukacie, to nie są dobre tereny dla stada i dla obcych mogą być niebezpieczne- dodałem cały czas obserwując samca. Nie zbliżałem się do niego i stałem w odległości, w której ten nie dałby rady doskoczyć do mnie.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Plan oskrzydlenia Złoziemców był całkiem przemyślany, i miałby pewnie prawo ich zaskoczyć, jednak dla stojącej na szczycie jednego z kościanych zwałów wszystkie przetasowania poczynione przez Pierworodnych były widoczne jak na dłoni. Podobnie z resztą jak widoczna była ona sama, stojąc na tle błękitnego, popołudniowego nieba.
Co prawda nie była wstanie zobaczyć gdzie udali się ci, którzy wyszli przed chwilą tylnią ścieżką z obozowiska Lwioziemców, ale dźwięk zrzucanych i łamanych kości który odzywał się dość niedalego z pewnoscią mógł dawać do myślenia.
Przynajmniej jej, jako że uwagę Ragira skutecznie zaprzątała chwilowo dwójka lwów.
Wyglądało jednak na to, że znaczne nagromadzenie lwów w okolicy nie uszło uwagi gospodarzy tegoż urokliwego zakątka, jako że w pewnym oddaleniu odezwało się nagle szczekanie przechodzące w urywany skowyt, na które po chwili odpowiedziało kolejne. I jeszcze jedno...
Co prawda nie była wstanie zobaczyć gdzie udali się ci, którzy wyszli przed chwilą tylnią ścieżką z obozowiska Lwioziemców, ale dźwięk zrzucanych i łamanych kości który odzywał się dość niedalego z pewnoscią mógł dawać do myślenia.
Przynajmniej jej, jako że uwagę Ragira skutecznie zaprzątała chwilowo dwójka lwów.
Wyglądało jednak na to, że znaczne nagromadzenie lwów w okolicy nie uszło uwagi gospodarzy tegoż urokliwego zakątka, jako że w pewnym oddaleniu odezwało się nagle szczekanie przechodzące w urywany skowyt, na które po chwili odpowiedziało kolejne. I jeszcze jedno...
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Lyanna
- Valarjar
- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Serce młodej lwicy zaczynało bić jak oszalałe widząc poczynania nieznanej grupy. Za nic w świecie nie mogła dostrzec Ragira. A niech to szlag! Zaczęła zaklinać w myślach nie tracąc czujności. Uważnie nasłuchiwała odgłosów jakie miała szansę usłyszeć i... wcale jej się to nie spodobało. Ewidentnie wpadli w zasadzkę! Niech cię diabli kuzynie! Walnęła łapą w pierwszą lepszą kość, wywołując tym samym niejaki hałas i upadek kości ze starty. Posępny dudniący echem skowyt przeraził Lyannę jeszcze bardziej. Szakale? A może hieny! Musimy się stąd wynosić! Jak pomyślała tak też i zamierzała uczynić. Popędziła w stronę wschodnią, starając się przy tym nie potknąć przez naturalne przeszkody i dotrzeć jak najszybciej w kierunku jednego z lwów, który tam się kierował. Szczęście chciało, że i tam był wyszukiwany przez srebrnooką krewniak. Zatrzymała się gwałtownie widząc iż nie są w najlepszym położeniu. Nie zamierzała się z nikim witać, zależało jej tylko na tym by przeżyć.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać, ale chyba jesteśmy w niebezpieczeństwie. - stwierdziła stanowczo, posyłając nerwowe spojrzenia starszemu lwu i młodzikowi jemu towarzyszącemu - Słyszycie? - zapytała mając na myśli poszczekiwania.
Mimika jej ciała wyraźnie dawała znać, że nie są to jakieś tam żarty. Może i nie bałaby się gdyby nie towarzyszyła jej obca lwia grupa, ale teraz... wszystko było ryzykiem, a będąc między młotem a kowadłem zdecydowała się wybrać coś jej bliższego w postaci kotowatych. Mimo tego, że wcale ich nie znała to nie zamierzała zostać tu ani chwili dłużej i wolała już zbiec wraz z nimi, bo jak każdy wie w grupie siła. Na dodatek fakt egzystencji lwiątek w tej gromadce sprawiał, że szanse na przeżycie złoziemki w jej oczach rosły, w końcu nie była tu najsłabszym ogniwem.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać, ale chyba jesteśmy w niebezpieczeństwie. - stwierdziła stanowczo, posyłając nerwowe spojrzenia starszemu lwu i młodzikowi jemu towarzyszącemu - Słyszycie? - zapytała mając na myśli poszczekiwania.
Mimika jej ciała wyraźnie dawała znać, że nie są to jakieś tam żarty. Może i nie bałaby się gdyby nie towarzyszyła jej obca lwia grupa, ale teraz... wszystko było ryzykiem, a będąc między młotem a kowadłem zdecydowała się wybrać coś jej bliższego w postaci kotowatych. Mimo tego, że wcale ich nie znała to nie zamierzała zostać tu ani chwili dłużej i wolała już zbiec wraz z nimi, bo jak każdy wie w grupie siła. Na dodatek fakt egzystencji lwiątek w tej gromadce sprawiał, że szanse na przeżycie złoziemki w jej oczach rosły, w końcu nie była tu najsłabszym ogniwem.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Widząc zmieszanie lwa Tib roześmiał się serdecznie.
-Wybacz młody, ta dziwna mowa to taka mała pamiątka z czasów dzieciństwa, rodzice ciągle mnie nią katowali- odparł starając się nie wypadać ze swojej roli. Oczyma wyobraźni Tib już widział jak Thanatos i Datura odcinają Ragirowi drogę ucieczki. Kto wie, może nawet obejdzie się bez zbędnej przemocy i lew podda się bez walki? Z drugiej strony z każdą chwilą generał miał coraz większe wątpliwości czy ten dzieciak jest aby na pewno jednym z morderców Baturiego.
Z rozważań wyrwał go złowieszczy skowyt do którego niebawem dołączyły kolejne. Tib aż nazbyt dobrze wiedział z czym przyjdzie im się zmierzyć. Kiedy do Ragira dołączyła jasna lwica, generał szczerze pożałował że musi rozkazać Pierworodnym przerwać manewr. Na dobrą sprawę to obcy mogli napuścić na nich hieny, jednak wyraz Lyanny świadczył o czymś zupełnie innym.
A miałbym dwóch jeńców za jednym zamachem…
-Tia, nie brzmi to dobrze...-odparł na słowa Lyanny.
-Chyba będziemy musieli sobie zaufać jeżeli chcemy wyjść z tego cało.- rzekł do dwójki złoziemców, po czym przesunął się na lewo, by umożliwić im wyminięcie go i wejście na teren „obozowiska” .
-Do środka, schnell!- rzucił, po czym zwrócił się do stojącego za nim Tamu.
-Sprawdź czy mała jest bezpieczna- polecił, po czym ruchem pyska wskazał nastolatkowi miejsce gdzie kazał się ukryć Nilmie.
-Datura, Thanatos, przerywamy akcję, wracajcie do obozowiska!- ryknął najgłośniej jak potrafił, by nie zostać zagłuszonym przez zbliżające się hieny. Tib miał już w głowie gotowy plan obrony jednak żeby ten się powiódł potrzebował pomocy wszystkich tu zgromadzonych. Niestety przez całe to zamieszanie uwadze generała umknął hałas jaki robiła mała Nilima i dalej był święcie przekonany, że jest ona bezpieczna w swojej kryjówce.
-Wybacz młody, ta dziwna mowa to taka mała pamiątka z czasów dzieciństwa, rodzice ciągle mnie nią katowali- odparł starając się nie wypadać ze swojej roli. Oczyma wyobraźni Tib już widział jak Thanatos i Datura odcinają Ragirowi drogę ucieczki. Kto wie, może nawet obejdzie się bez zbędnej przemocy i lew podda się bez walki? Z drugiej strony z każdą chwilą generał miał coraz większe wątpliwości czy ten dzieciak jest aby na pewno jednym z morderców Baturiego.
Z rozważań wyrwał go złowieszczy skowyt do którego niebawem dołączyły kolejne. Tib aż nazbyt dobrze wiedział z czym przyjdzie im się zmierzyć. Kiedy do Ragira dołączyła jasna lwica, generał szczerze pożałował że musi rozkazać Pierworodnym przerwać manewr. Na dobrą sprawę to obcy mogli napuścić na nich hieny, jednak wyraz Lyanny świadczył o czymś zupełnie innym.
A miałbym dwóch jeńców za jednym zamachem…
-Tia, nie brzmi to dobrze...-odparł na słowa Lyanny.
-Chyba będziemy musieli sobie zaufać jeżeli chcemy wyjść z tego cało.- rzekł do dwójki złoziemców, po czym przesunął się na lewo, by umożliwić im wyminięcie go i wejście na teren „obozowiska” .
-Do środka, schnell!- rzucił, po czym zwrócił się do stojącego za nim Tamu.
-Sprawdź czy mała jest bezpieczna- polecił, po czym ruchem pyska wskazał nastolatkowi miejsce gdzie kazał się ukryć Nilmie.
-Datura, Thanatos, przerywamy akcję, wracajcie do obozowiska!- ryknął najgłośniej jak potrafił, by nie zostać zagłuszonym przez zbliżające się hieny. Tib miał już w głowie gotowy plan obrony jednak żeby ten się powiódł potrzebował pomocy wszystkich tu zgromadzonych. Niestety przez całe to zamieszanie uwadze generała umknął hałas jaki robiła mała Nilima i dalej był święcie przekonany, że jest ona bezpieczna w swojej kryjówce.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Thanatos zauważył towarzyszącą mu Daturę aż do momentu usłyszał dziwne jakby szmery wychodzące z cmentarzyska, ale to było dość niepokojące pomyślał przez chwilkę nie tracąc czujności w tym momencie. Usłyszał w takim momencie głośny skowyt co go wyrwało z przemyśleń wtedy pomyślał:
- Hieny - pomyślał niezadowolony z tego względu, że będą musieli jednak wycofać żeby nie stracić swojego życia przez zapchlone i nie wiadomo co jeszcze. Usłyszał ryk swojego Generała wtedy odwrócił się spoglądając na chwilę na samicę.
- Datura biegniemy do obozowiska, generał nas wzywa - wypowiedział poważnym tonem głosu. Wtedy ruszył w kierunku obozowiska jak najszybciej potrafił, jednakże sprawdzał czy towarzyszka za nim nadążała z biegiem. Na to wygląda, że musieli cały ten manewr darować. W końcu dotarł do obozowiska, patrząc czy Dartura za nim podążała nie chciał mieć problemów, że ją zgubił czy stala się krzywda.
- Hieny - pomyślał niezadowolony z tego względu, że będą musieli jednak wycofać żeby nie stracić swojego życia przez zapchlone i nie wiadomo co jeszcze. Usłyszał ryk swojego Generała wtedy odwrócił się spoglądając na chwilę na samicę.
- Datura biegniemy do obozowiska, generał nas wzywa - wypowiedział poważnym tonem głosu. Wtedy ruszył w kierunku obozowiska jak najszybciej potrafił, jednakże sprawdzał czy towarzyszka za nim nadążała z biegiem. Na to wygląda, że musieli cały ten manewr darować. W końcu dotarł do obozowiska, patrząc czy Dartura za nim podążała nie chciał mieć problemów, że ją zgubił czy stala się krzywda.
- Ragir
- Król
- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
Wszystko działo się bardzo szybko, do tego kuzynka tutaj przybyła. Jak mogłem być tak nieostrożnym i dać się tak jej zajść. Lekko zmarszczyłem pysk słysząc odgłosy dochodzące z cmentarzyska.
-Żeście narobili hałasu i teraz idą tutaj- Warknąłem do Tiba. Ten niby oferuje wsparcie ale nadal byli obcymi do tego planowali zasadzkę? Odwołał niby jakąś akcje. Nie podobało mi się to bardzo. niby jacyś wędrowcy a coś planowali. Wiele myśli krzątało mi się po głowie i targały mną sprzeczne emocje w tym strach. Nie chciałem dać się złapać ale kiepski teraz był wybór. Napastnicy są blisko a ci idioci ich tylko tutaj jeszcze zwołali. Co za idiotyzm i brak profesjonalizmu! Była tutaj jednak moja kuzynka, nie chciałem aby coś się jej stało. Powinienem ja chronić i nie wiedziałem co mam zrobić. Zgodzić się na to co mówił obcy samiec czy tez nie. to mogła być zasadzka, kolejna. nie było pewności czy ci co nadchodzą nie działają z nimi.
-Idź pierwszy pójdę za tobą- Nie chciałem aby obcy samiec szedł za mną. Wolałem mieć go na oku. nie ufałem mu tym bardziej po tym co dane mi było usłyszeć. Spojrzałem na kuzynkę jeszcze. Chciałem zobaczyć co ona wybierze i w razie czego móc się wycofać w podążaniu za samcem.
-Żeście narobili hałasu i teraz idą tutaj- Warknąłem do Tiba. Ten niby oferuje wsparcie ale nadal byli obcymi do tego planowali zasadzkę? Odwołał niby jakąś akcje. Nie podobało mi się to bardzo. niby jacyś wędrowcy a coś planowali. Wiele myśli krzątało mi się po głowie i targały mną sprzeczne emocje w tym strach. Nie chciałem dać się złapać ale kiepski teraz był wybór. Napastnicy są blisko a ci idioci ich tylko tutaj jeszcze zwołali. Co za idiotyzm i brak profesjonalizmu! Była tutaj jednak moja kuzynka, nie chciałem aby coś się jej stało. Powinienem ja chronić i nie wiedziałem co mam zrobić. Zgodzić się na to co mówił obcy samiec czy tez nie. to mogła być zasadzka, kolejna. nie było pewności czy ci co nadchodzą nie działają z nimi.
-Idź pierwszy pójdę za tobą- Nie chciałem aby obcy samiec szedł za mną. Wolałem mieć go na oku. nie ufałem mu tym bardziej po tym co dane mi było usłyszeć. Spojrzałem na kuzynkę jeszcze. Chciałem zobaczyć co ona wybierze i w razie czego móc się wycofać w podążaniu za samcem.
- Nilima
- Posty: 221
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 28 maja 2018
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Mała jak usłyszała skowyt stanęła w bezruchu, znieruchomiała. Nie miała pojęcia co się dzieje i strach ją sparaliżował. Po jakimś czasie się ocknęła i... I nigdzie nie widziała Datury, nie zauważyła kiedy lwy jej znikły z oczu. Powolutku robiła kroki do tyłu starając się wycofać, obróciła się i zorientowała, że nie pamięta w którym kierunku była kryjówka w której miała się znajdować. Przerażona co raz bardziej wślizgnęła się w pierwsze lepsze miejsce jakie tylko zauważyła i skuliła się w małą kulkę zakrywając swoje uszka. Teraz żałowała, że nie posłuchała dorosłego lwa i nie została w kryjówce.
- Aquila
- Posty: 161
- Gatunek: Wojownik Wspaniały
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1 - Waleczność: 30
- Zręczność: 36
- Percepcja: 50
Miękkie kąciki dzioba wygięły się w górę. Owszem była służbistą. Chociaż ta cała zabawa w rangi była typowa dla zwierząt stadnych, którymi orły raczej nie były to wiedziała jakie korzyści płyną z współpracy. Podfrunęła do najbliższej skały, jeśli takową znalazła, usiadła na jej szczycie by odpocząć chwilę i poobserwować ową pracę grupową w wykonaniu tych wielkich kotów. Skowyt który rozległ się zaraz potem zjeżył jej pióra na potylicy i czubku głowy, aż te stanęły dęba. Rozejrzała się nerwowo za źródłem odgłosu.
No pięknie, jeszcze kundli nam tu trzeba.
Nie pomyślała o tym że psy, mogą współpracować z tamtymi dwoma lwami, to czysta abstrakcja! Ale z drugiej strony, sama jest przykładem nietypowej symbiozy. Otrząsnęła się i wzbiła znowu w powietrze.
- Gdzie jesteście przeklęte karakany?- Gorączkowo rozglądała się po stertach kości by wypatrzyć intruzów zanim ci dopadną z zaskoczenia oddział Pierworodnych.
No pięknie, jeszcze kundli nam tu trzeba.
Nie pomyślała o tym że psy, mogą współpracować z tamtymi dwoma lwami, to czysta abstrakcja! Ale z drugiej strony, sama jest przykładem nietypowej symbiozy. Otrząsnęła się i wzbiła znowu w powietrze.
- Gdzie jesteście przeklęte karakany?- Gorączkowo rozglądała się po stertach kości by wypatrzyć intruzów zanim ci dopadną z zaskoczenia oddział Pierworodnych.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość