x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Podnóża Baobabu

Z najdalszych zakątków sawanny można dostrzec ogromny baobab. Jego pień pokryty jest wyblakłymi rysunkami, wykonanymi niegdyś przez Rafikiego. Można z nich odczytać historię dawnych władców Lwiej Ziemi.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.

Miejsce wyjątkowe
Uczenie się dowolnej specjalizacji w tym temacie nagradza 10 PD na start w tej specjalizacji
Awatar użytkownika
Ashmedai
Posty: 271
Gatunek: Lew.
Płeć: Samica
Data urodzenia: 28 paź 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50
Kontakt:

Re: Podnóża Baobabu

#231

Post autor: Ashmedai » 22 gru 2020, 22:20

Dygnęła łbem, gdy samiec powiedział, że może mu po imieniu mówić. To nawet lepiej. To wygodniejsze i nie sprawia, że któraś ze stron najzwyczajniej w świecie, ot tak po prostu - niezręcznie się czuję. Uradowało ją zatem to. Jego słowa. - Tib. - Powtórzyła. Kanclerz miał dość krótkie i łatwe do zapamiętania miano, a więc dobrze. - Lubię tropić i polować, tym najczęściej zajmowałam się w moim poprzednim stadzie. - Rzekła z uśmiechem ciągnącym się przez jej podpalaną mordę. - Nie przepadam za zbieractwem, co jednak nie zmienia faktu, że i w tym się odnajduję. - Mówiła, spokojnie, powoli i wyraźnie jak wcześniej. - Walka? hmm... - Tutaj zawiesiła się chcąc się zastanowić dłużej. Lecz, gdy już poukładała sobie wszystko we łbie odparła. - Wiesz... różnie z tym bywa, ale myślę, że poradziłabym sobie. - To zależy z kim by walczyła, bo jaką szansę miała z sporo większym, wyrośniętym samcem lwa? czy na przykład takim nosorożcem, albo też słoniem? ciężka sprawa.
INFORMACJE:
- Przez wędrówkę nieco zapuściła swoją grzywkę, przez co ta wygląda bardziej jak dostojna grzywa.
Kształty ciała jednak zdradzają, że ma się do czynienia z przedstawicielką płci żeńskiej.
Jest na czym zawiesić oko.
Obrazek
Lwica NIE ma korony. Tak sobie wygenerowałam obrazki. <3
Ashmedai ma szkarłatne ślepia — w słońcu mienią się niczym płomienie.
KARTA POSTACI

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#232

Post autor: Tib » 22 gru 2020, 22:45

Tib wysłuchał tego co miała mu do powiedzenia lwica. Dobrze, że za jej chęciami stały jakieś umiejętności i nie przybędzie im w stadzie darmozjada. Kiedyś można jeszcze było przymknąć oko ale po utracie znaczniej części zasobów Lwiej Ziemi, nie można było już sobie na to pozwolić.
-Jak widać nie udało mi się ciebie zniechęcić- zażartował.
-W takim razie witaj na Lwiej Ziemi albo przynajmniej na tym co z niej zostało. Słowem wstępu, nasze dawne tereny na północ od Rzeki Królów są obecnie niebezpieczne i lepiej się tam nie zapuszczać- Kanclerz zaczął od najważniejszej informacji.
-Znałem wiele lwów, które też uważały, że jak przyjdzie co do czego to jakoś sobie poradzą. W tych ciężkich czasach wszyscy musimy umieć się bronić, dlatego w najbliższej przyszłości zamierzam zorganizować ćwiczenia. Mam nadzieję, że zaszczycisz mnie tam swoja obecnością- dodał, pod koniec posyłając lwicy delikatny uśmiech.
-A wiec pani tropiciel, na początek trochę sobie pobiegasz- przemówił pełnym entuzjazmu głosem. Pora wystawić zapał Ash na małą próbę.
-Na wschód stąd znajduje się Wąwóz, do którego wysłaliśmy grupę zwiadowców ale jak widać ci trochę się ociągają. Odszukaj ich a potem zabezpieczcie i przejmijcie tamten teren. Lwioziemców poznasz po naszyjnikach. Takich jak ten tutaj- wypowiadając ostatnie zdanie, Tib wręczył lwicy lwioziemski naszyjnik.
-Jeżeli nie masz do mnie pytań, to możesz ruszać. Jak to mawiają szamani, nie prowadzą cię Przodkowie...czy coś w ten deseń-rzekł wesoło.

Awatar użytkownika
Ashmedai
Posty: 271
Gatunek: Lew.
Płeć: Samica
Data urodzenia: 28 paź 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50
Kontakt:

#233

Post autor: Ashmedai » 22 gru 2020, 23:10

Kiwnęła łbem z zadowoleniem. - Dziękuję za serdeczne przyjęcie. Postaram się z całych sił by wiernie oddawać temu stado swą służbę. - Wiedziała z czym się je bycie częścią czegoś większego. Nie była lwiątkiem by po prostu być, uczyć się. Ona musiała tropić, polować, zbierać, patrolować i ogólnie wszystko inne co jest związane z byciem jedną ze strażniczek tych ziem. - Mogę wiedzieć dlaczego nasze tereny są zagrożone? to wina innego stada? a może... - W sumie nie wiedziała, czy może wystąpić tu magia, i czy istnieją jakieś zmutowane stwory. Nic nie wiedziała. Była nowa, lecz pragnęła się nauczać. - Owszem. Przybędę. - Trening pozwoli jej sprawdzić swoje umiejętności, a Władcy ocenić samą Ashmedai jako wojownika. - Rozumiem. - Odrzekła i ruszyła na słowa Króla ku poszukiwaniom, a raczej przejęciu pewnego terenu.

/zt.
INFORMACJE:
- Przez wędrówkę nieco zapuściła swoją grzywkę, przez co ta wygląda bardziej jak dostojna grzywa.
Kształty ciała jednak zdradzają, że ma się do czynienia z przedstawicielką płci żeńskiej.
Jest na czym zawiesić oko.
Obrazek
Lwica NIE ma korony. Tak sobie wygenerowałam obrazki. <3
Ashmedai ma szkarłatne ślepia — w słońcu mienią się niczym płomienie.
KARTA POSTACI

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#234

Post autor: Tib » 23 gru 2020, 0:54

Widząc zadowolenie pojawiając się na pysku nowej, Tib sam pozwolił sobie na szeroki uśmiech. Jeżeli w dłuższej perspektywie Ashmedai zachowa chociaż część swojego optymizmu, to może uda się jaj zarazić nim resztę stada. W sytuacji takiej jak byłby to bardzo wskazane.
-A ja dziękuję ci, że zaufałaś nam i złożyłaś swój los w nasze łapy- odparł.
-Prawdopodobnie to jakieś magiczne istoty. W każdym razie to by wyjaśniało jak cała ich horda dostała się niepostrzeżenie na Lwią Skałę- w samym środku dnia, gdy podnóże było strzeżone, dodał w myślach.
-W każdym razie, dopóki nie dowiemy się czym są te stwory dopóty nie zaryzykuję wyprawy na północ i uderzenia na Lwią Skałę- dodał, po czym skinął na pożegnanie lwicy, po czym zwrócił się do Rudego.
-Jak widać twoja robota przypadła nowej. Ale głowa do góry, będę potrzebować twojej pomocy przy kolejnym zadaniu jakie nas czeka- powiedział do lwa, po czym na powrót zwrócił się w kierunku czerwonookiej młódki i księcia.
-Wybaczcie proszę ale od czasu tej przeklętej inwazji sam muszę się wszystkim zajmować-

Awatar użytkownika
Rudy
Posty: 185
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 13 cze 2016
Waleczność: 70
Zręczność: 50
Percepcja: 30
Kontakt:

#235

Post autor: Rudy » 26 gru 2020, 15:25

Słysząc słowa Tiba zacząłem wolno podnosić się, niczym stuleni żółw. - Znam kilka miejsc do spania, możemy więc ruszać. - odpowiedziałem pewnym siebie głosem. - Wobec tego my znikamy, jeśli i panie zechcą pójść ze mną. Spojrzałem na dwie lwice, których imiona zapamiętałem w momencie, kiedy to sam Tib je wymawiał. Ukłoniłem się hienie, która wyglądała jak wyjęta z innej epoki. Sam nie wiem, ale wydawała mi się być magiczna, a co gorsza mieć jakieś nadprzyrodzone moce. Zapewne sam jej widok wprawiał w zadumę. - Zatem komu w drogę, temu czas! - zawołałem cicho, ale bardzo energicznie. Moja głowa starała się ukłonić każdemu, kto spojrzał na mnie na odchodne.

z/t
Obrazek

Awatar użytkownika
Visenya
Posty: 133
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 24 sty 2020
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
ptak
Ptak
Zdrowie: 100
Waleczność: 35
Zręczność: 65
Percepcja: 51
Kontakt:

#236

Post autor: Visenya » 27 gru 2020, 13:14

Działo się dużo i to nie tylko w głowie wiśniowej młódki, ale ogólnie w jej otoczeniu. Od poważnej rozmowy uratowała ją obca lwica, którą po krótkiej rozmowie Tib przyjął w szeregi stada. Dla Vis było to bardzo nieodpowiedzialne, rozumiała iż sytuacja wymagała każdej pary pomocnych łap, ale takie pochopne działanie i przyjmowanie każdego jak leci... było po prostu nierozsądne. Może i znali się wcześniej, ale czerwonooka nie miała o tym nawet wystarczającej wiedzy, a nie na rękę było jej teraz wrzucanie kilku słów od siebie. Nikt i tak chyba nie liczyłby się z jej zdaniem i opinią, była nowa tak jak ta ciemna i właściwie niczym się więc od niej nie różniła. No może jednak pod pewnym względem były inne. Visenyi nikt nie traktował poważnie ze względu na wiek, takie patrzenie z góry było dla niej bolesne, bo przecież niedługo wejdzie w wiek dorosłości, a nadal traktowana jest jak kilkutygodniowe lwiątko z gilami pod nosem.
Inną sprawą było to, że obecność Ushindiego dodawała jej skrzydeł w przenośni. Nie czuła się przy nim aż tak tym przytłoczona i wreszcie w miarę zadowolona z życia. Zdawało się, że znalazła dla siebie miejsce na stałe, ale nie ukrywała, że obawiała się jak rozwiną się sprawy.
Tib wrócił wreszcie do nich, a ona delikatnie się uśmiechnęła, spojrzała na Ushiego z pytającym spojrzeniem. Nie wiedziała, czy powinna wszystko wyśpiewać, ale jedno było prawdą. Skoro chciała zostać częścią stada powinna ufać jego członkom i wyzbyć się problemów z przeszłości. Nie czekała więc na opinię przyjaciela i zabrała głos, słowa kierując w głównej mierze do Tiba.
- Berghi nie żyje, jej stado upadło, więc na pomoc z jej strony nie masz co liczyć. Nie rozumiem też tego, że relacje między wami nie były raczej zbyt przyjacielskie, a jednak mimo to gdy zaczęło dziać się źle chciałeś jej pomocy. Rozumiem, że wiedziałeś ile znaczyła dla niej Lwia Ziemia i pewnie dlatego byłeś pewny, że ci pomoże. Czyż nie? - musiała wybadać bardziej grunt tego tematu, ona nigdy nie poprosiłaby wroga o pomoc, brzmiało to jak zamach na samego siebie.
- Jestem jej córką, jedynym dziedzicem niczego jak się okazuje. - zaśmiała się pod nosem i zastrzygła uchem - Zdaje się, że powinnam być waszym głównym zagrożeniem, ale mimo to puszczam w niepamięć niesnaski między moją matką, a tobą. Jedyne czemu jestem winna to jej śmierci, więc skoro pozbyłam się twojego problemu... - zaczęły nią kierować bardziej emocje i uczucia niż rozsądek, owszem uważała Tiba za kogoś okropnego, ale starała się jak tylko mogła zrozumieć jego działania i postępowanie.

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#237

Post autor: Tib » 27 gru 2020, 22:29

Gdyby Tib był trochę starszy to słowa Visenii zapewne zwaliłby go z nóg. Uśmiech momentalnie zniknął z jego pyska a spojrzenie zrobiło się poważne. Z jednej strony to tłumaczyło zmniejszoną aktywność ze strony Burzowych, z drugiej strony śmierć przy porodzie... mimo wszystko Berghi nie zasługiwała na taki koniec. A przynajmniej tak podejrzewał Tib, gdy Vis przyznała się do zabicia Berghi. W końcu była dość młoda a poza tym nie wyglądała mu na urodzoną zabójczynię. Największym problemem jaki znajdował się teraz przed Tibem było odpowiedzenie na to co właśnie usłyszał.
-Nie będę cię okłamywał, że nie liczyłem na nic więcej niż czasowe zawieszenie broni. Miałem świadomość, że stado Berghi nie trzyma się najlepiej. Jej doradca, gepard Dhoruba, w zamian za azyl sprzedał nam wszystkie informacje o jej stadzie a kilku Burzowych wraz z młodymi uciekło na Lwią Ziemię. Jest jeszcze kwestia jej szpiega Shadowa, którego dzięki zdobytym informacjom rozpoznaliśmy i uwięziliśmy. Tak więc sama rozumiesz, że chciałem mieć jedynie pewność, że południowa granica będzie bezpieczna- powiedział dobierając słowa tak, żeby całość zabrzmiała jak najbardziej neutralnie. Przed wypowiedzeniem kolejnych słów, Tib pozwolił sobie na delikatny, ciepły uśmiech.
-Niczemu nie jesteś winna moja droga a do tego wykazałaś się niemałą odwagą, że powiedziałaś mi to wszystko prosto w pysk, chociaż jak mniemam mogłaś słyszeć o mnie różne rzeczy. Na prawdę to doceniam- powiedział, po czym pozwolił sobie na ciche westchnienie. I co ja mam z tobą począć?
-Jeżeli chciałabyś znaleźć wśród nas dom, to nie musisz się obawiać, że będziesz miała tutaj pod górkę. Staniesz się jedną z nas i wszystko inne przestanie mieć znaczenie- rzekł. W końcu nikt nie wybiera sobie rodziców ani sposobu w jaki przychodzi na świat. Tib liczył, że udało mu się potraktować młodą na tyle uczciwie na ile to było możliwe.

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#238

Post autor: Ushindi » 02 sty 2021, 17:56

Ten kamień... Ten komunikat.. To wszystko było tak dziwnym, że wytrąciło Ushindiego z poczucia rzeczywistości na dobrą chwilę. W międzyczasie do Królestwa dołączyła samica, której - chociaż wstyd przyznać - chyba nawet nie dostrzegł. Kiedy się ocknął, zdał sobie sprawę, że Visenya prowadzi z Tibem rozmowę, a gdy poświęcił chwilę, by wsłuchać się w wypowiedzi tej dwójki, dopowiedział sobie, iż prawda o śmierci Berghi nie była już tajemnicą. Potrzepał łbem, próbując przegnać resztki wizji. A potem spytał tylko:
- Wiecie, gdzie znajdę Iris? Orlicę? - spytał głośno, rozglądając się dookoła. Dał kilka sekund na odpowiedź ze strony kogokolwiek. A jeśli ich nie uzyska, postara się odszukać ją na własną łapę, podążając w kierunku, gdzie zdawało się zniknąć niebieskie światło. Szybko przestudiował wschodnią część mapy - w końcu był już w Upendi, więc jakieś tam miejsca po drodze odwiedził. Gdzie mogła być teraz Iris?
- To pilne - dodał jeszcze tylko, wyraźnie gotów, aby w razie czego ruszyć w drogę. Wiedział, iż Kanclerz będzie niezadowolony i może powinien powiedzieć mu, w czym rzecz, niemniej... Tib i tak miał teraz dużo na głowie; musiał zadbać o całe stado. Ushi wierzył, iż da sobie radę sam. Może to głupie i naiwne; może nie powinien wierzyć tej wizji... z drugiej strony kto wie, może to sama Iris szukała z nim kontaktu? Sama miała przecież podobny kamień...
A potem podszedł na moment do Vis. Widocznie udało mu się zarejestrować jej poruszenie. Trącił ją delikatnie nosem. Nie chciał jej tutaj zostawiać, zwłaszcza z Tibem, bo jeszcze gotowi się pozabijać.
- Spokojnie. Jesteś dzielna i silna - szepnął zatem, chcąc dodać jej nieco otuchy.

do wiadomości @Mistrz Gry

Awatar użytkownika
Visenya
Posty: 133
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 24 sty 2020
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
ptak
Ptak
Zdrowie: 100
Waleczność: 35
Zręczność: 65
Percepcja: 51
Kontakt:

#239

Post autor: Visenya » 04 sty 2021, 22:43

Niby rozumiała Tiba i to co do niej mówił, ale starała się w jego słowach widzieć coś jeszcze, zaplecze, tło tego o czym mówił. Uznała go tym samym za dobrego władcę dla swojego stada, ale także nie liczącego się z innymi tyrana. Liczył na korzyści dla siebie i swoich najbliższych, a czymże byłaby w takim razie pomoc Berghi. Zwykłym wykorzystaniem i manipulacją kierowaną jej sympatią do tych ziem i tego stada.
- Chciałabym ci wierzyć na słowo, że tylko to miałeś na myśli. Przykro mi tym bardziej, że nie mogę wam w żaden sposób pomóc. Rozumiem jednak, że przetrzymywałeś członków jej stada wbrew ich własnej woli? To tyraństwo, nie przystoi takie zachowanie żadnemu władcy. I wiesz co w sumie dobrze wyszło, sam jesteś sobie winien. Gdyby nie twoje działania jej stado może dalej trzymałoby się świetnie i teraz by wam pomogli? Istny strzał w łapy... - była bezpośrednia, mówiła tak jak to wszystko widziała i jak uważała, że jest.
Oznaczało to jednak, że matka miała zdrajców w szeregach, a może wcale nie zdrajców, a jej sprzymierzeńcy byli wyłapywani i przetrzymywani i dlatego szukała azylu u Szkarłatnych. Tak wiele pytań, a na żadne nie było konkretnej obiektywnej odpowiedzi. Westchnęła ociężale z lekką rezygnacją i konsternacją, bratała się wszak z wrogiem Berghi i jej stada. Ciężka świadomość, ale była gotowa ją strawić.
- Jesteście w końcu Lwią Ziemią, nie zabijacie nikogo kto potrzebuje pomocy i "azylu". Wszak doceniam, że nie pozbawiłeś mnie w tym momencie życia. Nie żyłeś dobrze z moją rodzicielką i pewnie po cichu liczyłeś na jej upadek, więc... w sumie to poniekąd twój szczęśliwy dzień. Spokojnie, będę cieniem tego co zrobiłeś w przeszłości i za każdym kroku gdy tylko mnie dojrzysz będziesz przypominać sobie, że z twojej winy niewinna lwiczka wychowywała się bez rodziców w banicji i samotności.
Wiele myśli przechodziło jej przez głowę, spodziewała się wszystkiego, bo jej słowa były dość ostre i boleśnie szczere, co zapewne będzie powodem niezadowolenia starszego osobnika. Czekała aż wszystkiego się wyprze i wybieli wizerunek. Nie byli tutaj sami, a o dobry pijar trzeba bezustannie dbać. Poniekąd cieszyła się, że będzie blisko Ushindiego, to jednak nadal czuła niepewność względem Tiba i tego do czego jest zdolny. Liczyła się także z tym, że może nie zostać najcieplej przyjęta w stadzie, ale latało jej to pod ogonem. Jeśli inni będą w stosunku do niej równie szczerzy i otwarcie będą mówili to co myślą i co ich boli była pewna, że życie nie będzie dla niej bolączką.
- Każdy mówi, że o przeszłości trzeba zapominać... bla bla bla. Nie zgodzę się jednak z tym do końca, gdyby tak faktycznie było nie mielibyście wrogów w innych stadach. Nie jestem w stanie również uwierzyć, że byłbyś w stanie zapomnieć swojemu oprawcy to co uczynił przed laty i spokojnie spać u jego boku. - niestety tak to wyglądało, skąd konflikt z Szkarłatnymi skoro trzeba puszczać w niepamięć przeszłość i zaczynać od nowa - Wywodzę się z rodu, który panował tymi ziemiami, chciałabym więc przekuć to na waszą korzyść. Jestem księżniczką, śmiem twierdzić, że nie szpetną i nie głupią, więc swatki polityczne dla sojuszu powinny być dla stada korzyścią. Nie zamierzam na ten moment upominać się o władzę w waszym stadzie, nie jest mi to potrzebne, ale chciałabym by wszyscy mieli świadomość tego, że również jestem potencjalną dziedziczką i znaczącą lwicą.
Faktycznie wybiegała trochę nazbyt w przód i nadal nie miała dorosłego poglądu na pewne kwestie, ale swoje już wiedziała i zdawała sobie doskonale sprawę z tego, jak działa ten świat. Nie chciała zamykać dla siebie żadnej furtki i nie zamierzała się pozbywać niczego co stanowiło choć w minimalnym stopniu jej własną tożsamość. Była gotowa na wszystko dla dobra Lwiej Ziemi jeśli tylko jego aktualna władza, będzie na nią patrzyła w korzystny sposób. Głęboko gdzieś miała to co sobie o niej pomyślą, chciała być na czysto przy zaczynaniu czegoś nowego, nie chodziło jej jednak o nie wiadomo jaką ulgę, czy faworyzację. Chciała być dalej sobą, taką jaką zrodziła ją matka.
- Prawda Ushi, dziękuję za twoje wsparcie. Wiele dla mnie to znaczy. - posłała młodzieńcowi skromny uśmiech okraszony lekkim uniesieniem jednej z brwi ku górze.

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#240

Post autor: Tib » 05 sty 2021, 0:02

-Iris? Wybacz książę ale pierwsze słyszę- powiedział- ale zgaduję, że ma coś wspólnego z tym tajemniczym kamieniem prawda? Na twoim miejscu porozmawiałbym, sam nie wierzę w to co mówię, z Nabo. Jak wiesz lubi sobie popić ale znał się dość dobrze z Athastanem. A nuż będzie coś wiedział- dodał. Ponieważ stracili Lwią Skałę to na jakiś czas Lwia Ziemia mogła się uwolnić od trunków rudogrzywego. Chociaż jedna dobra rzecz w tym wszystkim.
Kiedy Kanclerz zwrócił się na powrót w stronę Vis, ta zaczęła opowiadać...zrobiło mu się jej szkoda. Stała przed nim niewinna ofiara sprzeczki dwóch władców i chociaż Tib przez większość czasu był pewien, że wszelkie działania jakie podjął były konieczne to teraz zaczynał w to delikatnie wątpić. Jego spojrzenie przebrało smutny wyraz i kiedy młoda skończyła, Kanclerz pozwolił sobie na ciche westchnienie.
-Tyrania? A więc tak teraz nazywa się ochrona swoich bliskich? - rzekł tonem jakby mówił sam do siebie, po czym wyprostował się.
-Czy ktokolwiek opowiadał ci o okolicznościach w których poznałem twoją matkę? - zwrócił się do czerwonookiej.
-Po raz pierwszy spotkaliśmy się na Lwiej Skale, to było tuż przed zjednoczeniem Strażników Kręgu i Pierworodnych. Przedstawiła mi się i od razu przeszła do rzeczy, oczekiwała ode mnie władzy nad Lwią Ziemią. W tamtym czasie nikt na Lwiej Ziemi nie miał pojęcia kim była Berghi, nikt jej nawet nie znał, więc powiedz mi proszę jakim byłbym przywódcą, gdyby zawierzył los swoich bliskich przypadkowej lwicy?- Tib liczył, że uda mu się skłonić Vis do kilku refleksji i ta spróbuje postawić się w jego sytuacji zamiast tylko go oceniać.
-Odmówiłem jej i zamiast tego zaproponowałem, że dam jej możliwość zdobycia władzy ale pod warunkiem, że zostanie wybrana przez Lwioziemców. Oczywiście nie przyjęła mojej propozycji i natychmiast zagroziła mi otwartą wojną. Pozwoliłem jej odejść i od tamtego momentu nie widziałem jej więcej na oczy- powiedział, po czym poczynił krótką pauzę na pozbieranie myśli. Jeżeli chciał skłonić młodą do refleksji to musiał przedstawić cała sprawę na chłodno i unikać zbędnych emocji.
-Tyran to ktoś, kto dzierży swoją władzę a lud nie ma nic do powiedzenia. Ja natomiast zostałem przez lud wybrany i dałem Lwioziemcom możliwość odsunięcia mnie od władzy jeżeli zawiódłbym ich oczekiwania. Możesz o to zapytać pierwszą lepszą osobę. Jeżeli chodzi o Shadowa to nawet jego byli towarzysze nalegali na uwięzienie go i opisywali go jako wyjątkowo paskudnego i zakłamanego osobnika. Była to jedyna osoba ze stada Berghi jaką pozbawiliśmy wolności, której obecność zagrażała bezpieczeństwu samic i młodych. Narie i Haki wraz z dziećmi oraz Dhoruba przyszli do nas z własnej woli i byli nam wdzięczni za schronienie- rzekł. Był ciekawy czy po tych słowach
młoda zacznie mieć wątpliwości co do swojej matki. W końcu skoro była taka dobra, to czemu jej poddani od niej uciekali?
-Na dodatek sam Dhoruba, który był zastępcą Berghi ostrzegał nas, by w żadnym razie jej nie ufać bo każda umowa skończy się ciosem w plecy dla Lwiej Ziemi- dodał. Tak, to że jej najbliższy doradca tak o niej mówił było dość istotnym szczegółem.
-Nie będę ukrywał, że nie życzyłem Berghi dobrze jednak moim zamiarem było osądzenie jej na drodze procesu, gdzie całe stado mogłoby wydać wyrok albo też ją ułaskawić. Chodziło o sprawiedliwość i nic więcej. Wszystkie raporty jakie otrzymałem mówiły, że Berghi zamierza zdobyć Lwią Ziemię siłą i gdyby do tego doszło to zginęłoby wiele dobrych i porządnych osób. Kto wie może padłoby na mnie a może na Ushindiego?-w gruncie rzeczy Tib uważał, że dobrze się stało. Jego zdaniem życie Berghi nie było warte tych wszystkich jakie z powodów jej ambicji zostałby stracone.
-Na przeszłości trzeba się przede wszystkim uczyć i wyciągać z niej wnioski, bo w przeciwnym razie będziemy skazani na powielanie błędów naszych przodków. A co do innych stad, to byłoby mi bardzo miło, gdyby tacy Szkarłatni przestali wysyłać do nas swoich gwałcicieli albo chociaż podziękowali nam, że ratujemy życie ich rannym- powiedział. Ciekawe skąd jej do głowy przyszło, że Lwioziemcy dążą do konfrontacji z sąsiadami?
-Moja droga, Berghi nie miała nigdy żadnych praw. Jej ojciec Skaza został wygnany z Lwiej Ziemi przez króla Simbę za zabójstwo swojego brata tym samym tracąc wszelkie roszczenia do tronu- rzekł- i proszę wybacz mi, ale mówisz do prostego lwa. Nie wywodzę się z żadnego znamienitego rodu i wszystko co osiągnąłem okupiłem potem, krwią i łzami. Los nie potraktował cię uczciwie i zdaje sobie sprawę, że jest w tym mój udział, dlatego też chciałbym dać ci chociaż coś na kształt rodziny. Niemniej to jak będziesz traktowana zależy wyłącznie od tego z jakiej strony dasz się nam poznać. To uczciwy układ jaki oferuję każdemu i niczego więcej nie mogę ci zaproponować-

Odpowiedz

Wróć do „Drzewo Życia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości