Nad wodopojem [Bastet i Haki]

[Bastet]

Nieprzyjemne typy. Lwy. Zanotowane. Może bardziej podobne do tych, które zamieszkiwały jej rodzinne tereny. Lepiej unikać, jeśli jakieś się uchowały. Choć ze swoją ostrożnością liczyła, że po prostu się na nie nie natknie. Ale to też zależało, czy samo szczęście się do niej uśmiechnie.
I ostatecznie, po słowach Hakiego, zdecydowała się jednak podłapać temat Lwiej Ziemi. Lepiej być przygotowanym!
- Niekompetentni w jakim sensie dokładnie? - Gdy Bastet myślała o braku kompetencji, jej pierwszą myślą był brak umiejętności walki czy polowania, jednak lwy, które żyły w stadach musiały mieć więcej do powiedzenia na ten temat. - Możesz mi coś więcej o nich opowiedzieć. - Może i nie było to pytaniem, ale raczej łagodny ton lamparcicy, a także samo "możesz" jasno wskazywały bardziej na prośbę niż cokolwiek innego.
Jeśli można było dogadać się z Lwioziemcami... Ciekawe, czy kiedykolwiek przyjdzie jej tego spróbować. Przebywała głównie na sawannach i wiedziała też, że ich ziemie zajmowały ich spory kawałek, którego starała się unikać. Nie przekreślała jednak tego, że mogłaby się tam zapędzić w pewnym momencie przy polowaniu... Ciekawe tylko, czy dogadanie się odnosiło się też do innych gatunków, czy tylko lwów.
Przekrzywiła lekko głowę w bok, a zaraz też spojrzała w stronę, w którą wskazywał lew.
- Pasuje. - odparła krótko, powracając do niego wzrokiem. Jeszcze dodatkowo machnęła zamaszyście ogonem - jakby trzaskała z bicza - dodatkowo podkreślając to jedno słowo.

@Haki

[Haki]

Czy Haki powinien szkalować swoich byłych pracodawców przy dopiero co poznanej lamparcicy? Jasne, czemu nie, co to w ogóle za pytanie?
-Tak jak złoziemcy lubili zapraszać wszystkich obcych na zwiedzanie swoich lochów, tak lwioziemcy wykazywali wobec innych zbyt dużą ufność- powiedział. Na jej prośbę wzruszył ramionami.
-Jasne, czemu nie? W końcu kiedyś trochę dla nich pracowałem- odparł, po czym zaczął się zastanawiać jak najlepiej ugryźć temat.
-Wyobraź sobie, że twoja matka ma brata, a ten brat ma partnerkę i dwójkę dzieci. Dzieci te od momentu wejścia w dorosłość żyją w związku kazirodczym i doczekały się upośledzonego zarówno psychicznie jak i fizycznie bachora. Lwia Ziemia jest właśnie jak to dziecko- powiedział uśmiechając się przy tym złośliwie.
-Z drugiej strony, swego czasu było to jedyne miejsce gdzie mogłem przynależeć nie plując sobie przy tym w pysk- dodał po chwili, tym razem nieco już poważniej.
- Co prawda mają tam teraz monarchię a z ich królowej jest kawał wrednej, no cóż, suczy ale podejrzewam, że z nimi najszybciej można się dogadać. Zwłaszcza, że póki co są jedynym funkcjonującym ugrupowaniem w krainie- dodał.
Słysząc, że udało mu się ugrać dla siebie trochę czasu, Haki uśmiechnął się szeroko.
-No i super, jesteśmy umówieni - powiedział wyraźnie zadowolony z takiego obrotu spraw.
-Na mnie chyba już pora. W takim razie do zobaczenia za tydzień- dodał, po czym skinął czarnej łbem i zwrócił się na południe. Zielonooki uznał, że lepiej zakończyć teraz ich rozmowę zanim lamparcica zdąży się rozmyślić.

z/t?

@Bastet

[Bastet]

Oh. Zamykanie każdego obcego kontra zbyt duża ufność... Ceniąca sobie swobodę nieufna Bastet sama nie wiedziała, co było gorsze.
Na opis Lwiej Ziemi prawie szczęka jej opadła, jednak lamparcica powstrzymała otworzenie pyska, by zachować godność.
- Rozumiem... chyba. - Może i powstrzymała zrobienie miny, jednak ton jej głosu był nieco... ogłupiały. Chyba jednak wciąż powinna unikać lwich ugrupowań. Choć jeszcze nie mogła wiedzieć, że w przyszłości do jakiegoś dołączy. Tylko na jak długo?
Ostatecznie skinęła łbem na resztę opisu. Monarchia, królowa. W jej stronach to tylko samce lwów pociągały za sznurki. Nie, żeby się jakoś w to tam zagłębiała, była zbyt zajęta byciem przeganianą, gdy w pobliżu były jakieś lwy.
- Jesteśmy. Miłego dnia. - rzuciła na pożegnanie neutralnym tonem, napiła się jeszcze trochę wody, łypnęła ostatni raz na gnu i ruszyła w swoją drogę.

zt!
Wątek zakończony