x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Spotkanie na Lwiej Ziemi [Silver Hunter, Gvalch'ca]

Awatar użytkownika
Silver Hunter
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 803
Gatunek: Gepard grzywiasty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 39
Zręczność: 61
Percepcja: 35
Kontakt:

Re: Spotkanie na Lwiej Ziemi [Silver Hunter, Gvalch'ca]

#21

Post autor: Silver Hunter » 04 paź 2019, 18:09

Silverowi nie spodobało się to, że jakaś obca lwica kręci się po terenach jego stada i w dodatku próbuje mu wmówić, że jest panterą, dlatego postanowił zaprowadzić ją prosto do Tiba, aby zadecydował jak należy postąpić. On jednak był wyzbyty z podejrzliwości wobec nieznajomej, a przynajmniej takowe sprawiał wrażenie. Gepard jednakże spoglądał na nią z podejrzliwym wyrazem pyska.
- Jesteś tu obca, więc uznałem, że kanclerz powinien wiedzieć, iż przebywasz na naszych terenach - wyjaśnił jak gdyby od niechcenia, siadając naprzeciwko niej. - Pytałeś mnie o Athastana, lecz niestety nie mam pojęcia, gdzie może się podziewać. Sam dopiero co się tu zjawiłem wraz z nią - odpowiedział na wcześniejsze pytanie Tiba. - I oby Twoje intencje rzeczywiście okazały się czyste! - prychnął w stronę czarnej lwicy.
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.

Obrazek

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#22

Post autor: Tib » 04 paź 2019, 19:54

Tib wysłuchał historii Val, która wydała mu się dość spójna.
-Może zapomnijmy całej tej sprawie i zacznijmy od nowa-zaproponował wodząc wzrokiem pomiędzy Silverem a lwicą. Ostatecznie jego spojrzenie spoczęło na ciemnej a na pysku Tiba pojawił się delikatny uśmiech wyrażający wdzięczność.
-Cóż, zwykle kiedy dzielę się z kimś informacjami pozyskanymi przez lwioziemski wywiad, jednak tym razem prosiłbym cię byś powtórzyła to każdemu kogo napotkasz na swojej drodze-rzekł jednocześnie uważnie przyglądając się lwicy.
-Jakiś czas temu pojawił się w krainie osobnik określany mianem Wodza. Jego celem jest zabicie każdego kogo spotka na swojej drodze by dopełnić dzieła oczyszczenia tej krainy ze wszystkich żywych istot. Do swojej dyspozycji ma liczny zastęp heroldów: dwaj lamparci bracie Valtan i Eletan, potężny brązowy lew o imieniu Mugamba, serwal Gha'al oraz sokół Azmodan. Oczywiście to tylko niektórzy z jego sługusów, jednak kwestią czasu jest poznanie tożsamości pozostałych-wyjaśnił. Na razie przedstawił lwicy tyko części informacji by zobaczyć, czy ta podchwyciła temat i będzie dociekać.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#23

Post autor: Gvalch'ca » 06 paź 2019, 1:17

Sprawy znów nabrały tempa i obróciły się o sto osiemdziesiąt stopni. Przynajmniej nie wiało nudą. Słuchała Tiba z nieukrywanym zaciekawieniem i fascynacją. Lubiła nowinki, a już zwłaszcza takie, które byłe ściśle strzeżone i mimo to docierały do jej uszu. Gdy skończył, starała się wszystko sobie uporządkować. W końcu było to całkiem sporo informacji. Podrapała się po łbie, kontemplując.
- Ten niegodziwy osobnik jest lwem, mam rację? – przedstawili go tylko jako Wodza, nie podali rasy. Założyła, że tylko lew byłby zdolny do tak śmiałego czynu. Okrutnego, ale śmiałego.
- Wątpię, by serwal, sokół i lamparty stanowiły dla was większe zagrożenie. – przy ostatnim zwierzęciu wymownie spojrzała na Silvera. Żadne z wymienionych nie umywało się do lwów, ani siłą, ani wielkością, ani sprytem. Jedyne, co było w nich groźnego, to nazwa „herold”. Oczywiście zapamiętała imię każdego z osobna, lecz szczerze wątpiła, by to się komukolwiek przydało, skoro ich zastępy były rzekomo tak liczne.
- Zresztą o czym my tu mówimy. Skoro znacie jego tożsamość i plany na najbliższą przyszłość, to zamiast plotkować na prawo i lewo jak stare baby, jaki to on nie jest straszny i podsycając jednocześnie strach u poddanych, trzeba sukinkota zabić. Zabić i spalić, jak uschłą gałąź. – przejęta sytuacją wymawiała wszystko szybkim i porywczym tonem, na końcu pokazując gest Kozakiewicza. Tyle, że jedną łapą.
- Dobrze wam radzę, nim to się za daleko nie potoczyło. Ale zrobicie jak uważacie. – uspokoiła się nieco i poprawiła potargane włosie na torsie. Gdyby przewodziła jakiemuś stadu i dowiedziała się o takim sadyście, zwołałaby wojowników i ruszyła na niego bez chwili wahania, a nie czekała do ostatniego momentu, od czasu do czasu jedynie mówiąc komuś o istnieniu takiego łachmaniarza.
- Wracając. Przekażę to dalej. Nie mniej jednak miała to być obopólna korzyść. A więc? Co ja będę z tego mieć? – zapytała, nie zapominając o umowie, którą zawarli wcześniej.

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#24

Post autor: Tib » 09 paź 2019, 19:53

-Zgadza się, czarny lew noszący na sobie kościany pancerz. Z tego co udało się nam ustalić bardzo zależy mu na wywołaniu wojny między stadami by na koniec wkroczyć na gotowe- odparł. Na następne słowa lwicy na pusku Kanclerza pojawił się delikatny uśmieszek.
-Cóż mein Lieber, chciałbym, żeby tak było, i pewnie jeszcze jakiś czas temu przyznałbym ci rację. Jednak miałem już do czynienia, z rzeczami które wykraczały nieco poza moje pojmowanie świata dlatego nie jestem pewien, czy właśnie ten serwal nie jest najgroźniejszym z przeciwników- wyjaśnił, jednocześnie dzieląc się z lwicą swoimi obawami. Mieniące się niemal wszystkimi kolorami tęczy tatuaże na ciele Chala zaliczały się właśnie do takich rzeczy.
-Nawet nie wiesz jak chętnie bym to zrobił, jednak dalej nie wiemy, gdzie przebywa. Co gorsza nie mamy jeszcze dość informacji, bo móc oszacować jego zdolności. W takim wypadku wysłanie grupy bojowej skończyłoby się w najlepszym wypadku ciężkimi stratami a w najgorszym całkowitą klęską. Poza tym, w tej krainie są jeszcze inne stada, które z pewnością wykorzystałby słabość Lwiej Ziemi- wyjaśnił. Tib nie miał zamiaru robić ze swoich przyjaciół męczenników by w nagrodę za ich trud Lwia Ziemia została starta z powierzchni ziemi.
-Jedynym sposobem jest zawiązanie sojuszu przeciwko Wodzowi z resztą stad i wspólne pokonanie go- dodał. Cóż, Kanclerz znał swoje możliwości i wiedział, że z Lwiej Skały można zrobić twierdzę. Jeżeli pozostali władcy okażą się zbyt krótkowzroczni to już ich problem.
-Widzę, ze znasz swoja wartość moja droga- odparł posyłając lwicy szeroki uśmiech.
-Podzieliłem się z tobą ściśle tajnymi informacjami i szczerze nie wiem co mógłbym ci jeszcze zaproponować- rzekł delikatnie unosząc prawą brew ku górze.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#25

Post autor: Gvalch'ca » 10 paź 2019, 13:50

No proszę, kolejny czarny lew. A już myślała, że względem futra jest tutaj wyjątkowa. Niemiłe rozczarowanie skomentowała jedynie niedbałym przewróceniem oczu. Wychodziło na to, że każdy kruczy kotowaty jest szują, bydlakiem i wrzodem na zdrowym organizmie narodu. Przynajmniej miała wymówkę i gdyby ktoś wytknął jej chamstwo, będzie mówić, że to cecha wrodzona, a nie nabyta.
- Tylko tchórze chowają się za zbrojami i tarczami. – zacytowała pewnego znajomego z dawnych lat. Nie rozumiała, po co lew miałby nosić na sobie dodatkowy szkielet, niby chrząszcz swój chitynowy pancerz. Był na tyle słaby, że aż takie ustrojstwo musiało go chronić przed czynnikami zewnętrznymi? A może był niespełna rozumu i dzierżył kościaną kolczugę dla ozdoby? Dziwny jegomość, bardzo dziwny.
- Mein Lieber? A po naszemu? – nie trawiła, gdy ktoś używał przy niej języka, którego nie rozumiała. Zawsze mógł sobie z niej dworować, wyzywać od starych szmat, szelmowsko się przy tym uśmiechając, tak jak Tib teraz. Wolała rozwiać wszystkie – a przede wszystkim swoje – wątpliwości.
- Obawiam się, że niektóre stada mają do was uraz. W każdym razie na twoim miejscu jak najszybciej wysłałabym do każdego z nich emisariuszy, czy jak wolisz – dyplomatów, którzy przedstawią sprawę i zaproponują sojusz. Na stałe bądź wyłącznie na czas bitki. – żaden był z niej strateg, po prostu mówiła jak to widziała i co by zrobiła będąc przywódczynią. – Szukanie igły w stogu siana jest teraz zbędne. Tak samo jak wysyłanie patroli i ocenianie możliwości tego „Wodza”. Najważniejszym dla was jest obecnie zbieranie wystarczającej ilości sił i posiłków z innych grup w krainie. To dla was kwestia życia i śmierci. Dosłownie.
- Tajne, czy nie, umowa to umowa. – pouczyła kanclerza z udawanym uśmiechem, zastanawiając się jednocześnie, o co mogłaby go poprosić. Nie trwało to nazbyt długo.
- Chcę mieć tu immunitet. – wypaliła, będąc całkowicie pewną swoich słów i swojego postanowienia. – Gdy będę wracać z wojaży i moja droga będzie krzyżować się z Lwią Ziemią, chciałabym móc tu odpocząć i nikt nie będzie mnie wówczas niepokoić. – spojrzała ponownie na milczącego dotąd geparda. Przez „odpocząć” miała również na myśli korzystanie z wodopoju, zaspokojenie głodu jedną lub dwoma zebrami. Może i wymagała zbyt wiele, ale chyba sprawiedliwie? Czekała, co odpowie jej możnowładca tych ziem.

Awatar użytkownika
Silver Hunter
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 803
Gatunek: Gepard grzywiasty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 lip 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 39
Zręczność: 61
Percepcja: 35
Kontakt:

#26

Post autor: Silver Hunter » 11 paź 2019, 17:12

- To ja was zostawię samych - oznajmił widząc, że czarna lwica zaczyna dogadywać się z kanclerzem. Był bardzo zadowolony z tego, że udało mu się ją do niego sprowadzić i liczył na to, że Tib zdoła ją przekonać, aby została członkinią ich stada, ponieważ zależało mu na jego powiększeniu.

z/t
Zaczekaj nad brzegiem rzeki - wkrótce przypłynie ciało twojego wroga.

Obrazek

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#27

Post autor: Tib » 13 paź 2019, 20:20

Na uwagę o pancerzu brew Tiba powędrowała ku górze.
-Zatem nasuwa się pytanie czy bardziej użyteczny jest żywy „tchórz” czy martwy bohater- rzekł, licząc, że lwica da się w ciągnąc w dyskusję. W przeciwieństwie do ciemnej Tibowi wpojono, że trzeba wykorzystać wszystko co może zapewnić przewagę na polu bitwy. O zwycięstwie rzadko kiedy decydował honor a znacznie większe znacznie miało uzbrojenie i organizacja, a przynajmniej w to wierzył Kanclerz.
-Po mojemu- odparł, uśmiechając się przy tym szeroko.
-Tak się składa, że pochodzę z północy i moje stado posługiwało się czasem dość specyficzną mową. „Mein Lieber” to zwrot grzecznościowy wobec samicy i oznacza mniej więcej: moja droga- wyjaśnił.
-Dziękuję za radę. Tak się składa, że właśnie nad tym pracujemy- odparł. Oczywiście nie zamierzał dodawać, że na razie mają problem z lokalizacją innych grup i póki co muszą przeczesywać okoliczne tereny w nadziei, że kogoś znajdą.
Brązowogrzywy musiał dobrze przemyśleć to co zaproponowała mu Val. W końcu nie znał jej zbyt dobrze i dawanie jej bezwarunkowej ochrony nie byłoby najmądrzejszym posunięciem.
-Cóż, zgadzam się jednak są pewne warunki. Po pierwsze jesteś zobowiązana przestrzegać obowiązujących na Lwiej Ziemi prawa. W główniej mierze opierają się one na nierobieniu krzywdy naszym. Po drugie, kiedy będziesz chciała się tu zatrzymać wpierw musisz zgłosić się do mnie albo któregoś z radców o pozwolenie na pobyt. Nazywają się Athastan i Jasir a uzyskanie zgody to czysta formalności, po prostu musimy wiedzieć, że u nas jesteś. Pasuje ci to? - powiedział, po czym spojrzał na lwicę. Był ciekaw jak zareaguje na jego słowa i czy spróbuje się wykłócać. W międzyczasie skinął jeszcze Silverowi. Co by nie mówić, gepard dobrze się spisał.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#28

Post autor: Gvalch'ca » 14 paź 2019, 11:14

- Jeśli patrzysz pod pryzmatem użyteczności pewnie, zakuty w zbroję półgłówek jest zdecydowanie lepszy. Mnie jednak wychowano, by walczyć zgodnie z prawami natury, a przede wszystkim - honorowo. - dyskusja nie miała sensu, jeśli jedna ze stron uparcie stawiałaby na swoim i nie chciałaby pójść na żaden kompromis. Ona miała swoje racje, a on swoje. Ona została wychowana, by stawiać godność na piedestale, on zaś widocznie kierował się jedynie wygraną. Nie ważne, jakimi środkami zdobytą. Przez to widocznie u Falki zaminusował.
- Również pochodzę z północy, jednak ten język jest mi kompletnie obcy. - uniosła niewidzialną brew ku górze. Może nawet pochodzili z tej samej krainy? W końcu Afryka nie była nie wiadomo jak duża. Oczywiście licząc sam urodzajny teren, bez pustyń i innych jałowych połaci. Jedno wiedziała na pewno - nie pochodzili z jednego i tego samego stada. Pamiętałaby go, zwłaszcza, że samiec ewidentnie był od niej starszy.
- To pozostaje mi życzyć wam szczęścia. - pochwaliła Tiba. Mimo tych wcześniejszych niesnasek związanych z honorem, podobał jej się podobny sposób myślenia kanclerza względem strategii i planu działania. Acz zawsze mógł powiedzieć tak tylko dlatego, żeby zakończyć temat, przypodobać się lwicy, bądź wyjść na sprytnego taktyka.
Wysłuchała wszystkich warunków. Nie musiał długo czekać na jej odpowiedź.
- Zgoda. - kiwnęła łbem kilkukrotnie. Ad extremum nie miała zamiaru tutaj tępić Lwioziemców, no chyba, że pierwsi zaczną, wtedy nie będzie miała skrupułów. W międzyczasie starała się zapamiętać imiona radców, do których będzie musiała się zgłosić. Gorzej, gdy nie będzie mogła znaleźć całej trójki, albo będą się znajdować na drugim końcu Lwiej Ziemi, wtedy odpoczynek szlag trafi i lepszym wyjściem będzie po prostu nocleg w innym miejscu.
Odprowadziła geparda spojrzeniem. Gdy zniknął jej z pola widzenia, zawiesiła sinozielone tęczówki na pysku przywódcy tudzież uśmiechnęła się półgębkiem.
- Zdaje się, że zostaliśmy sami. - to mógł zinterpretować tylko w jeden sposób. Nawet gdyby miał autyzm lub inne zaburzenie rozwoju i funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, zrozumiałby przekaz. Choć gdyby faktycznie cierpiał na którekolwiek powyżej, te słowa nie uleciałyby z ust czarnej.

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#29

Post autor: Tib » 15 paź 2019, 16:18

-Obawiam się, że będziemy go potrzebować- odparł wesoło nie pozwalając dręczącym go troskom wydostać się na zewnątrz i popsuć mu humor.
-Doskonale, w takim razie poinformuję strażników. Przez tą sytuację z Wodzem wszyscy są trochę poddenerwowani i łatwo o nieszczęście- powiedział, po czym pozwolił sobie na ciche westchnienie. Tib nie oddał władzy Narie bo wiedział, że pod dowództwem niedoświadczonego dziecka stado marnie by skończyło. Pytanie, czy obecny ustrój gdzie każdy ma coś do powiedzenia był najlepsza opcją na trudne czasy?
Na jej kolejne słowa, na pysku Tiba pojawił się delikatny uśmiech, a chwilę później lew posłał ciemnej porozumiewawcze mrugnięcie. Brązowogrzywy rozejrzał się po otoczeniu a przez chwilę jego spojrzenie zatrzymało się na horyzoncie.
-W takim razie wypadałoby się udać w odpowiednie miejsce, nie sądzisz?- powiedział, po czym łbem dał jej znak by ruszyła za nim. Kanclerz poprowadził Val ścieżką na sam szczyt Lwiej Skały, skąd rozchodził się widok na wszystkie okoliczne tereny. Słońce zbliżało się właśnie ku horyzontowi i lada moment kraina miała się pogrążyć w mroku.
-No i jesteśmy, nie ma nic lepszego niż oglądanie zachodu słońca na Lwiej Skale- rzekł wesołym głosem, po czym przeniósł wzrok na pysk Val.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#30

Post autor: Gvalch'ca » 15 paź 2019, 22:36

- W tych trudnych czasach jeden trup więcej nie zrobiłby wam różnicy. - ojć, zapomniała, że nie wszyscy podzielają jej czarno-kwaśne poczucie humoru, toteż ugryzła się w język, by nie dopowiedzieć dalszej części zdania. Lew mógł to dwojako odebrać. Na przykład, że planuje popełnić samobójstwo albo, że ma depresję. Co oczywiście nie miało miejsca. Ani jedno, ani drugie. Zresztą, czemu miałby go obchodzić los kogoś, kogo nawet nie zna i nie należy do jego stada? Miał obecnie więcej zmartwień niźli taka błahostka.
- Nie dość, że dżentelmen, to jeszcze romantyk. - rzekła, po czym posłusznie podążyła za kanclerzem. Położyła się wygodnie na krawędzi Lwiej Skały, zaczepiając się przezornie pazurami o skalny czubek i stykając jednocześnie z bokiem Tiba. Pogawędka musiała im zająć sporo czasu. Gdy przyszła do wodopoju i spotkała Silvera, był jeszcze ranek. Późniejsze roszady, w tym oprowadzenie po okolicy, przyprowadzenie na dywanik dowódcy, tajne rewelacje i ustalenie warunków umowy trwały na tyle długo, że aż już zmierzchało. Nawet nie wiadomo kiedy to tak szybko minęło. Przytaknęła łbem na jego kolejne słowa, podziwiając zachód. A właściwie jego koniec, ponieważ słońce było prawie całkowicie schowane poza linią horyzontu. Kiedy podeszli na skraj skały, ostatnie promienie żegnały sawannę, ustępując nocy. Jak na zawołanie księżyc wypełzł zza chmur, oświetlając cały teren - od najmniejszego źdźbła trawy po wielki baobab - przyjemnym niebieskawym blaskiem.
- Nocą wasze ziemie wyglądają o niebo lepiej. - gdy oceniała step w ciągu dnia, wszystko wydawało jej się takie nijakie, typowo afrykańskie. Noc dawała tej części krainy subtelną nutę i miłą, sprzyjającą okolicznościom atmosferę. Nic nie wyło, nie ryczało, jedynie cykady odgrywały swoją melodię kawałek od nich. Nagły chłodniejszy podmuch wiatru targnął jej sierścią, przez co przeszył ją niekontrolowany dreszcz, a przez zęby wycedziła charakterystyczne "brr".
- Zimno. - rzuciła hasłem, niespecjalnie się nad nim zastanawiając. Jeśli Tib odebrałby to jako zachętę, w najmniejszym calu by się nie pogniewała.
- Jak się czujesz w roli przewodnika? - ot, początek niezbyt głębokiej debaty. Pochodziła z królewskiej rodziny, ale jako iż w rodzeństwie posiadała braci, nie mogła liczyć na tron w spadku. Chciała dowiedzieć się, jak to jest być na szczycie hierarchii.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość