x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Świetlista jaskinia
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Re: Świetlista jaskinia
Wrócił w góry, mając nadzieję że silny wiatr rozwieje mu w koronie troski. Miał ich zbyt wiele, takiej twarzy nie chciał pokazywać Ragirowi, żadnej lwicy z stada, nie chciał pokazywać swoich słabości przed tak zalanymi ambicjami osobnikami, mogły uczynić z niego popychadło, a on godziłby się na to byle powstrzymać "demony", które tłamsi tyle czasu.
Zszedł na kamienną ścieżkę, wyraźnie czuł znajomy zapach należący do tej białej i kogoś jeszcze. Tropem tym dotarł do wejscia jaskini z którego dobiegły go odgłosy jakby walki. Machnął ogonem i wszedł do środka, korytarz pokonał skradając się cicho. Zastanawiał się czy za usługi wojownika biała chwilowo udzieli mu schronienia.
To co zastał wprowadziło go w lekkie osłupienie, z którego otrząsnął się, gdy biała dopadła młodej brązowej, warknął na nie gardło, niezbyt głośno, ale komnata poniosła jego głos działając jak głośnik.
Był zwarty i gotowy do walki.
Zszedł na kamienną ścieżkę, wyraźnie czuł znajomy zapach należący do tej białej i kogoś jeszcze. Tropem tym dotarł do wejscia jaskini z którego dobiegły go odgłosy jakby walki. Machnął ogonem i wszedł do środka, korytarz pokonał skradając się cicho. Zastanawiał się czy za usługi wojownika biała chwilowo udzieli mu schronienia.
To co zastał wprowadziło go w lekkie osłupienie, z którego otrząsnął się, gdy biała dopadła młodej brązowej, warknął na nie gardło, niezbyt głośno, ale komnata poniosła jego głos działając jak głośnik.
Był zwarty i gotowy do walki.
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
/ Jak dla mnie możesz mieć nawet pizdooką srokę w dupie, ale żeby mnie obrazić to masz za mało tej wyobraźni.
Enasalin nie robiła jeszcze nic poza tym, że mocno trzymała gówniarę przy ziemi, dociskając do ziemi tak mocno ile tylko miała pary w łapie. Enasalin była... gdyby nazwać to wkurwieniem, to byłoby to delikatne niedopowiedzenie. Biała miała dosłownie mord w oczach i wychodziło na to, że zamierzała nawet nie tyle uszkodzić swojego przyszłego wojownika, co go zabić.
I w porę Bjorn się zjawił, w porę dla tej brązowej kupy gówna, bo Enasalin już miała zagryźć ją, tymczasem ograniczyła się jedynie do przyciśnięcia jej tam gdzie leży. Na pewno było miękko na tych ostrych kamieniach.
Nie odpowiedziała mu nawet słowem, zresztą, była zajęta, a nawet zbyt dumna, żeby nawet wspomnieć o wsparciu, ale jej spojrzenie wyrażało z jednej strony złość na to, że nie uniknął jej terenów mimo przestrogi. Z drugiej strony przecież nie powiedziała żadnego nie.
O ile nie przyszedł tutaj za tą brązową.
Enasalin nie robiła jeszcze nic poza tym, że mocno trzymała gówniarę przy ziemi, dociskając do ziemi tak mocno ile tylko miała pary w łapie. Enasalin była... gdyby nazwać to wkurwieniem, to byłoby to delikatne niedopowiedzenie. Biała miała dosłownie mord w oczach i wychodziło na to, że zamierzała nawet nie tyle uszkodzić swojego przyszłego wojownika, co go zabić.
I w porę Bjorn się zjawił, w porę dla tej brązowej kupy gówna, bo Enasalin już miała zagryźć ją, tymczasem ograniczyła się jedynie do przyciśnięcia jej tam gdzie leży. Na pewno było miękko na tych ostrych kamieniach.
Nie odpowiedziała mu nawet słowem, zresztą, była zajęta, a nawet zbyt dumna, żeby nawet wspomnieć o wsparciu, ale jej spojrzenie wyrażało z jednej strony złość na to, że nie uniknął jej terenów mimo przestrogi. Z drugiej strony przecież nie powiedziała żadnego nie.
O ile nie przyszedł tutaj za tą brązową.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
[edit]
__
Tak jak zapowiedzieli - szli w stronę gór, żeby wejść nieco wyżej i po prostu się rozejrzeć żeby mieć nieco większe szanse na powodzenie jednak im bliżej góry byli tym Kifo zdawało się, że wreszcie znalazł znajomy trop. Skinął na pozostałe dwie lwice skronią i oznajmił im, że to właśnie jest trop białego lwa, którego od kilku dni szukali. Poszedł więc zdecydowanym krokiem w tym kierunku nawet jeśli musiał przez to ignorować zapachy innych lwów. Im bliżej był celu tym samiec szedł szybciej aż wreszcie wtargnął do jednej jaskiń gdzie rzeczywiście dostrzegł Bjorna ale oprócz niego również białą lwicę sczepioną w walce z jakąś przeciętnie umaszczoną samicą. Kifo dostrzegał zdenerwowanie swojego znajomego ale nie umiał ocenić, która z tych lwic mogłaby być jego znajomą więc gdy tylko stanął u boku Bjorna pozwolił sobie wydać z siebie potężny ryk chcąc w ten sposób zszokować walczące panie a być może opamiętają się i zaprzestaną walki.
__
Tak jak zapowiedzieli - szli w stronę gór, żeby wejść nieco wyżej i po prostu się rozejrzeć żeby mieć nieco większe szanse na powodzenie jednak im bliżej góry byli tym Kifo zdawało się, że wreszcie znalazł znajomy trop. Skinął na pozostałe dwie lwice skronią i oznajmił im, że to właśnie jest trop białego lwa, którego od kilku dni szukali. Poszedł więc zdecydowanym krokiem w tym kierunku nawet jeśli musiał przez to ignorować zapachy innych lwów. Im bliżej był celu tym samiec szedł szybciej aż wreszcie wtargnął do jednej jaskiń gdzie rzeczywiście dostrzegł Bjorna ale oprócz niego również białą lwicę sczepioną w walce z jakąś przeciętnie umaszczoną samicą. Kifo dostrzegał zdenerwowanie swojego znajomego ale nie umiał ocenić, która z tych lwic mogłaby być jego znajomą więc gdy tylko stanął u boku Bjorna pozwolił sobie wydać z siebie potężny ryk chcąc w ten sposób zszokować walczące panie a być może opamiętają się i zaprzestaną walki.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2019, 16:29 przez Kifo, łącznie zmieniany 1 raz.
- Maisha
- Posty: 182
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 gru 2017
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Młoda lwiczka pisnęła przewrócona na plecy. Cały jej grzbiet nagle znalazł się w wodzie, ale to nie było problemem. Kamienie wbijały się w nią a lwica przyciskała ją z góry. Maisha patrzyła prosto we wściekłe oczy białej. Bała się ich. Były... jakby dzikie.I pełne śmierci. Skoro lwica była nad nią Maisha jedynym co mogła robić to próbować utrzymać ją jak najdalej. Jeśli mogła poruszać łapami pazurami celowałaby w oczy a tylnymi nogami wyprowadziła cios w brzuch. Wtedy w jaskini pojawiło się dwóch samców. Tak wnioskowała po rykach, ponieważ skupiała się na lwicy ponad nią. Kolejni... no to po niej. Chociaż nie rzucili się od razu z pomocą, więc może nie byli po jej stronie.Jenak nie mogła przerwać bo przecież to ona nie atakowała. Gdyby biała odpuściła to Maisha również zaniechałaby dalszej bójki. Na razie próbowała wyżej wymienionych czynności lub sięgnięcia szczęką czy pazurami gardła nieznajomej. Nie próbowała jej zepchnąć bo wiedziała, że nie dałaby rady.
Ostatnio zmieniony 25 cze 2019, 18:38 przez Maisha, łącznie zmieniany 1 raz.
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Potrzebował tych kilku sekund do namysłu, stąd ten ryk, mający wprawić w osłupienie walczące lwice.
Miał dwa wyjścia, dwa bo trzecie odpadło z eliminacji zaraz jak postanowił się wtrącić w rozrubę. Napotkawszy wzrok Enasalni uniósł kącik górnej wargi pokazując grube kły, właściwie podjął decyzję, co więcej w swojej knąbrnej świadomej postawie nie okazał jakiejś ogromnej skruchy, po tym że nie usłuchał jej rozkazu i nie opuścił terenów należących do lwicy.
Chcąc nie chcąc musiał jednak na chwilę odlepić wzrok od uroczej scenki walki, bo do jaskini wpadł chyba najmniej spodziewany gość.
Czy to nie ten typ, co razem z Ragirem zabił Nyeusi i jej potomka? Tak, to z pewnością on. Odruchem uchylił się przed łbem samca bulgotajac gardłowo, zdawało mu się że samiec chyba przybył mu z wsparciem. Ale jak go właściwie znalazł? Reszta Złej Ziemi też tu była? Kolejny stos pytań, na które nie było czasu.
- W razie czego nie daj tej brązowej wyjść żywej z jaskini. Biała jest ze mną. - Jeśli reszta Złej była w pobliżu, mogą chcieć zamordować właścicielkę tego terenu i przejąć go. No, a taki plan zupełnie mu nie leżał. Postąpił krok z pochylonym łbem i jeśli Maisha dalej nie ulegnie woli Pani tych ziem, złapie ją brutalnie kłami za głowę.
/mała korekta literówek itp.
Miał dwa wyjścia, dwa bo trzecie odpadło z eliminacji zaraz jak postanowił się wtrącić w rozrubę. Napotkawszy wzrok Enasalni uniósł kącik górnej wargi pokazując grube kły, właściwie podjął decyzję, co więcej w swojej knąbrnej świadomej postawie nie okazał jakiejś ogromnej skruchy, po tym że nie usłuchał jej rozkazu i nie opuścił terenów należących do lwicy.
Chcąc nie chcąc musiał jednak na chwilę odlepić wzrok od uroczej scenki walki, bo do jaskini wpadł chyba najmniej spodziewany gość.
Czy to nie ten typ, co razem z Ragirem zabił Nyeusi i jej potomka? Tak, to z pewnością on. Odruchem uchylił się przed łbem samca bulgotajac gardłowo, zdawało mu się że samiec chyba przybył mu z wsparciem. Ale jak go właściwie znalazł? Reszta Złej Ziemi też tu była? Kolejny stos pytań, na które nie było czasu.
- W razie czego nie daj tej brązowej wyjść żywej z jaskini. Biała jest ze mną. - Jeśli reszta Złej była w pobliżu, mogą chcieć zamordować właścicielkę tego terenu i przejąć go. No, a taki plan zupełnie mu nie leżał. Postąpił krok z pochylonym łbem i jeśli Maisha dalej nie ulegnie woli Pani tych ziem, złapie ją brutalnie kłami za głowę.
/mała korekta literówek itp.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2019, 19:30 przez Bjørn, łącznie zmieniany 1 raz.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Wybaczcie opóźnienie, zarobiony jestem, mechanika w spoilerze
Młoda lwiczka jeszcze przez chwilę szarpała się dzielnie, próbując na wszelkie sposoby dogryźć swojej oprawczyni, ale wszystkie jej ciosy były słabe i całkowicie niegroźne dla białofutrej, która wciąż przyciskała Maishę całym ciężarem do podłoża. W końcu młoda poczuła jak opuszczają ją siły, woda i masa Enasalin blokowały jej ruchy, a wszystkie próby złapania przeciwnika kłami schodziły na panewce. Enasalin była górą i to nie tylko dosłownie.
► Pokaż Spoiler
Młoda lwiczka jeszcze przez chwilę szarpała się dzielnie, próbując na wszelkie sposoby dogryźć swojej oprawczyni, ale wszystkie jej ciosy były słabe i całkowicie niegroźne dla białofutrej, która wciąż przyciskała Maishę całym ciężarem do podłoża. W końcu młoda poczuła jak opuszczają ją siły, woda i masa Enasalin blokowały jej ruchy, a wszystkie próby złapania przeciwnika kłami schodziły na panewce. Enasalin była górą i to nie tylko dosłownie.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
W jaskini zrobiło się co najmniej tłoczno.
Przynajmniej do takiego wniosku mogła dojść, kiedy w końcu zaprzęgła swoją agresję w lejce i mogła poświęcić te pięć sekund na rozeznanie w sytuacji. Ryk Kifo (Bjorna zresztą też) nie zrobił na niej aż takiego wrażenia, prawdopodobnie dlatego, że sama była prawie w furii i oprócz widoku martwej lwicy nie było w stanie jej nic uspokoić. Na razie jednak wstrzymywała się. Nie taki na początku był plan, biały kretynie, ona miała żyć. Dla ciebie, ale żyć. Zagryziona na nic się nie zda.
Niemniej, nie mogła założyć, że zaraz jej nie zagryzie jeśli będzie coś dalej próbować się szarpać.
- Rusz się, a zamienię cię w dywanik.
Fuknęła jej prosto w pysk. Jeszcze się do rozkazów przyzwyczai. Nie puszczała jej jeszcze, ale jej uchwyt nieco zelżał, może dlatego, że postanowiła chwilę uwagi poświęcić na dwóch cholernych intruzów, którzy wtargnęli do jej domu, a coś czuła, że to nie są jedyne kłopoty jakie czekają na drodze jej kariery.
- Jeśli bym wierzyła w cokolwiek, to powiedziałabym, że duchy Cię tu do mnie przyprowadziły.
W jej głosie dalej było słychać ostre wkurwienie, ale też było widać jaki wysiłek wkładała w to, żeby teraz zabrzmieć jak najbardziej... dyplomatycznie. Enasalin musiała wziąć naprawę głęboki wdech, żeby zaraz nie wybuchnąć.
- Z chęcią wymieniłabym sobie uprzejmości z tobą i twoim kolegą, ale serce mnie boli, że próbując uporać się z jednym intruzem mam teraz ich trzech na karku.
Jakbym miała mało problemów na głowie, pomyślała, a jej spojrzenie spoczęło na moment na Kifo. Gdzie tu w tym zamieszaniu miała założyć swoje stado, jak w tym cyrku to nawet małp nie ma, bo nasrały i spierdoliły. Oceniła go, po cichu, dyskretnie, w parę sekund. Tyle samo ile poprzednim razem poświęciła na białego samca.
Jej spojrzenie spoczęło znów na Bjornie. Takie jakby... mniej agresywne. Albo to była tylko cisza przed burzą.
- Przez was mam tylko więcej na głowie.
Przynajmniej do takiego wniosku mogła dojść, kiedy w końcu zaprzęgła swoją agresję w lejce i mogła poświęcić te pięć sekund na rozeznanie w sytuacji. Ryk Kifo (Bjorna zresztą też) nie zrobił na niej aż takiego wrażenia, prawdopodobnie dlatego, że sama była prawie w furii i oprócz widoku martwej lwicy nie było w stanie jej nic uspokoić. Na razie jednak wstrzymywała się. Nie taki na początku był plan, biały kretynie, ona miała żyć. Dla ciebie, ale żyć. Zagryziona na nic się nie zda.
Niemniej, nie mogła założyć, że zaraz jej nie zagryzie jeśli będzie coś dalej próbować się szarpać.
- Rusz się, a zamienię cię w dywanik.
Fuknęła jej prosto w pysk. Jeszcze się do rozkazów przyzwyczai. Nie puszczała jej jeszcze, ale jej uchwyt nieco zelżał, może dlatego, że postanowiła chwilę uwagi poświęcić na dwóch cholernych intruzów, którzy wtargnęli do jej domu, a coś czuła, że to nie są jedyne kłopoty jakie czekają na drodze jej kariery.
- Jeśli bym wierzyła w cokolwiek, to powiedziałabym, że duchy Cię tu do mnie przyprowadziły.
W jej głosie dalej było słychać ostre wkurwienie, ale też było widać jaki wysiłek wkładała w to, żeby teraz zabrzmieć jak najbardziej... dyplomatycznie. Enasalin musiała wziąć naprawę głęboki wdech, żeby zaraz nie wybuchnąć.
- Z chęcią wymieniłabym sobie uprzejmości z tobą i twoim kolegą, ale serce mnie boli, że próbując uporać się z jednym intruzem mam teraz ich trzech na karku.
Jakbym miała mało problemów na głowie, pomyślała, a jej spojrzenie spoczęło na moment na Kifo. Gdzie tu w tym zamieszaniu miała założyć swoje stado, jak w tym cyrku to nawet małp nie ma, bo nasrały i spierdoliły. Oceniła go, po cichu, dyskretnie, w parę sekund. Tyle samo ile poprzednim razem poświęciła na białego samca.
Jej spojrzenie spoczęło znów na Bjornie. Takie jakby... mniej agresywne. Albo to była tylko cisza przed burzą.
- Przez was mam tylko więcej na głowie.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
I na ostrzegawczym fuknieciu skończył tymczasowo, cofnął się okrok stając do obu lwic nieco bokiem nadal gotowy do udziału w walce, grymas w którym obnażał kły nie sięgał do chłodnych dwukolorowych oczu Bjørna, możliwe że wcale nie chciał zrobić użytku z swojego oręża. Podniósł wzrok na białą.
- Jakoś chyba mam dosyć bycia ich popychadłem. Nie możemy zwyczajnie zwalić tego na moje nieposłuszeństwo?- Burknął. Duchy. Uporczywe mary, te czy inne miały dostateczne używanie jeśli chodzi o uprzykrzanie mu życia. Schował nieco pysk w puchatą grzywę patrząc z góry na wprasowaną w podłoże lwicę.
- W pojedynkę z trójką sobie rady nie dasz, nalie ważne jak waleczny z Ciebie wojownik. Ale zmieniając zależność z jedną na trzech do.. dwóch na dwóch.. - Obejrzał się dyskretnie na Kifo, ma go po swojej stronie? Może to szansa na sojusz? Albo i coś więcej? - Albo trzech na jedną.- Bardziej mówił teraz do samca aniżeli do Enasalin, jaka będzie odpowiedź Kifo? Wzruszył barkami otrząsając się.
- Powinno mi być przykro, ale szczerze powiedziawszy nie jest.- Wodził osę za nos, niby był bezpośrednim, ale ukrył za swoim komentarzem subtelny przekaz, po prawdzie był ciekawy czy lwica go wychwyciła i jak zareaguje na fakt, że chciał być w centrum jej zainteresowania teraz.
- Jakoś chyba mam dosyć bycia ich popychadłem. Nie możemy zwyczajnie zwalić tego na moje nieposłuszeństwo?- Burknął. Duchy. Uporczywe mary, te czy inne miały dostateczne używanie jeśli chodzi o uprzykrzanie mu życia. Schował nieco pysk w puchatą grzywę patrząc z góry na wprasowaną w podłoże lwicę.
- W pojedynkę z trójką sobie rady nie dasz, nalie ważne jak waleczny z Ciebie wojownik. Ale zmieniając zależność z jedną na trzech do.. dwóch na dwóch.. - Obejrzał się dyskretnie na Kifo, ma go po swojej stronie? Może to szansa na sojusz? Albo i coś więcej? - Albo trzech na jedną.- Bardziej mówił teraz do samca aniżeli do Enasalin, jaka będzie odpowiedź Kifo? Wzruszył barkami otrząsając się.
- Powinno mi być przykro, ale szczerze powiedziawszy nie jest.- Wodził osę za nos, niby był bezpośrednim, ale ukrył za swoim komentarzem subtelny przekaz, po prawdzie był ciekawy czy lwica go wychwyciła i jak zareaguje na fakt, że chciał być w centrum jej zainteresowania teraz.
- Maisha
- Posty: 182
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 gru 2017
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
To nic nie dawało. Biała po prostu górowała nad Maishą.I to dość brutalnie. Przygnieciona opadała z sił. Adrenalina opadła i lwiczka poczuła straszliwe zmęczenie. Każdy przeciążony mięsień wołał o pomoc. Nie wiedziała o czym zebrani mówią. Jej umysł poddał się, przerażony porażką i groźbą. Nie ruszyła się więc z miejsca, poległa, nieruchoma w strachu,że któryś jej ruch może być ostatnim.Załkała, próbując ukryć strach i łzy cieknące jej po pysku. I gdzie się podziała ta wojowniczość z poprzedniej chwili? Czekała struchlała na rozwój sytuacji.
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Kifo cały ten czas obserwował sytuację z boku. Daleki był od pochopnych akcji dlatego też nie zaatakował tej młodej lwicy ani też nie zrobił właściwie niczego. Stał w wyjściu i tak więc gdyby samica chciała uciec to musiałaby przebić się przez niego. Nie tak dawno brał udział w podobnej akcji i w rezultacie pomógł stadu, z którym póki co średnio się lubił. Przyglądał się temu jak brązowa dostaje wycisk od białej lwicy i aż mu się jej nieco zrobiło szkoda - była niebrzydka.
Potem wzrok przeniósł na Bjorna, który najwyraźniej znał się z tą niezbyt przyjemną białą samicą. Przez głowę przeszła mu żartobliwa myśl, że ta dwójka mogła być spokrewniona bo wszystkie białe lwy wyglądają tak samo. Jednakże wypowiedź samca odnośnie bycia popychadłem wzbudziła w Kifo pewne przemyślenia. Niczego Ragirowi nie obiecywał poza tym, że jeśli nie uzna go za swojego przywódcę to po prostu sobie odejdzie uznając jego prawo do stada. Jeśli wódz wprowadził potem jakieś prawa - to jego sprawa. Prawo nie działa wstecz, prawda?
Dłuższą chwilę w ogóle nie wiedział jak wtrącić się do tej rozmowy. Częściowo skupiał swój wzrok na pokonanej brązowej lwicy, która kuliła się i wyła tam w kącie ze strachu jednakże pomimo odrobiny współczucia właściwie nie zainteresowała go.
Po ostatnich słowach Bjorna uznał, że to odpowiedni moment żeby nieco zmienić temat - o czymkolwiek rozmawiali. Odchrząknął znacząco przypominając jednocześnie o swojej obecności.
- Ekhem - zmierzył oboje wzrokiem i odetchnął. - Jestem tutaj bo szukam ciebie.
Powiedział spoglądając na swojego stadnego kamrata.
- Byłem ciekaw gdzie cię wywiało - mimo, że przecież wcale tego jegomościa nie znał. - Prawdę mówiąc to był pretekst. W pewnym momencie szedłem po płytkim dnie najpierw Wielkiej Wody a potem jeziora więc ciężko będzie znaleźć mój ślad.
Za to Bjorn niespecjalnie się ukrywał.
- Stado w sumie znalazło sobie teren, ale zastanawiam się czy ty w ogóle chcesz tam wrócić.
Potem wzrok przeniósł na Bjorna, który najwyraźniej znał się z tą niezbyt przyjemną białą samicą. Przez głowę przeszła mu żartobliwa myśl, że ta dwójka mogła być spokrewniona bo wszystkie białe lwy wyglądają tak samo. Jednakże wypowiedź samca odnośnie bycia popychadłem wzbudziła w Kifo pewne przemyślenia. Niczego Ragirowi nie obiecywał poza tym, że jeśli nie uzna go za swojego przywódcę to po prostu sobie odejdzie uznając jego prawo do stada. Jeśli wódz wprowadził potem jakieś prawa - to jego sprawa. Prawo nie działa wstecz, prawda?
Dłuższą chwilę w ogóle nie wiedział jak wtrącić się do tej rozmowy. Częściowo skupiał swój wzrok na pokonanej brązowej lwicy, która kuliła się i wyła tam w kącie ze strachu jednakże pomimo odrobiny współczucia właściwie nie zainteresowała go.
Po ostatnich słowach Bjorna uznał, że to odpowiedni moment żeby nieco zmienić temat - o czymkolwiek rozmawiali. Odchrząknął znacząco przypominając jednocześnie o swojej obecności.
- Ekhem - zmierzył oboje wzrokiem i odetchnął. - Jestem tutaj bo szukam ciebie.
Powiedział spoglądając na swojego stadnego kamrata.
- Byłem ciekaw gdzie cię wywiało - mimo, że przecież wcale tego jegomościa nie znał. - Prawdę mówiąc to był pretekst. W pewnym momencie szedłem po płytkim dnie najpierw Wielkiej Wody a potem jeziora więc ciężko będzie znaleźć mój ślad.
Za to Bjorn niespecjalnie się ukrywał.
- Stado w sumie znalazło sobie teren, ale zastanawiam się czy ty w ogóle chcesz tam wrócić.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości