x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Plaża
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
- Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach.
- Tarwosz
- Posty: 62
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 kwie 2015
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 65
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Re: Plaża
Nieoczekiwanie zjawił się nad plażą podczas zwiedzania terytorium stada. Wzrokiem wypatrzył dwie lwice, a w oczy od razu rzuciły się naszyjniki stadne, które zdobią ich szyje. Powoli skierował kroki do obu samic bez popełniania gwałtownych ruchów, wtem zauważył gromadkę uciech, młodych lwiątek. Zęba da sobie wyrwać, że nie zostały odpowiednio pobłogosławione przy narodzinach. Tak być nie może. Po znacznym zbliżeniu do zgrai odchrząknął zaznaczając swoją obecność.
- Bądź zdrowa, o pani przepiękna, z ogonem podwójnym. Tarwosz mnie zwą, a w ledwie mniej niż jeden zachód słońca do stada przynależę. Dzieci piękne ma pani, światło i ogień tli się w duszach młodych. Do gwiazd porównywalnie ciepłem oraz siłą emanując. Czy pobłogosławione zostały? Łaskę przodków uzyskały? - Wydedukował, że trójka dzieci należy do światłej lwicy podwójnie ogoniastej, są tak podobne do matki. Szaman nie zapomniał o drugiej piękności, która szczególnie wpadła mu w oko. Brązowo-kremowe odcienie sierści komponują się z jej pięknymi oczami koloru błękitu.
- Jakaż to matka wydała na świat takież piękno? - wyszczerzył ździebko swe zęby przed samicą i złagodził głos. - Czyż to nie sama matka niebo? To ona na świat cię wydała, dlategoś tak oczarowująca? - zapytał i puścił oczko do kremowej lwicy.
- Bądź zdrowa, o pani przepiękna, z ogonem podwójnym. Tarwosz mnie zwą, a w ledwie mniej niż jeden zachód słońca do stada przynależę. Dzieci piękne ma pani, światło i ogień tli się w duszach młodych. Do gwiazd porównywalnie ciepłem oraz siłą emanując. Czy pobłogosławione zostały? Łaskę przodków uzyskały? - Wydedukował, że trójka dzieci należy do światłej lwicy podwójnie ogoniastej, są tak podobne do matki. Szaman nie zapomniał o drugiej piękności, która szczególnie wpadła mu w oko. Brązowo-kremowe odcienie sierści komponują się z jej pięknymi oczami koloru błękitu.
- Jakaż to matka wydała na świat takież piękno? - wyszczerzył ździebko swe zęby przed samicą i złagodził głos. - Czyż to nie sama matka niebo? To ona na świat cię wydała, dlategoś tak oczarowująca? - zapytał i puścił oczko do kremowej lwicy.
- Nuzira
- Posty: 357
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 paź 2016
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Kiwnęła głową i mruknęła jedynie pod nosem, oczywiście towarzystwo to jedne z plusów przebywania w stadzie, choć szczerze mówiąc z początku Nuzira uważała to raczej jako minus i trzymała się jedynie swoich braci. Czuła że jakoś nie potrzebuje czyjejś aprobaty czy chociażby zainteresowania, oczywiście głównym powodem były dwa ogony. Inni dziwnie na to patrzyli przez co ta szybko się usamodzielniła. Bluu jednak była dość piękna więc raczej nie powinna mieć problemu z odrzuceniem w stadzie, zresztą to już nie te czasy gdy to patrzyło się tylko na wygląd, wiedziała to chociażby po reakcji Lyn na jej dwuogoniaste młode. -Chodziło mi raczej o to, czy zamierzasz być kiedyś kimś więcej niż wojownikiem. Czy interesuje cię bycie medykiem, lubisz tworzyć coś z niczego lub po prostu chcesz być członkiem stada.- uśmiechnęła się lekko do niej, cele w życiu były ważne, kierowały lwem i pomagały dążyć do przodu pomimo przeciwności losu. Nim jednak usłyszała odpowiedź jej oczom ukazał się jakiś dziwny lew, ponoć jeden z nich. Co ta jej kuzynka tworzyła, jasne potrzebowali kogoś z leczniczymi łapami, ale żeby aż tak? Przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć, aż ją przytkało. -Witaj, zwą mnie Nuzira, a to są me dzieci, Kurdybenek, Namora i Tendai. Nie zostały i nie uzyskały... a to się tak robi?- lekko ją zdziwiło jego pytanie, sama chyba nie miała czegoś takiego, raczej ich stado nie bawiło się w kontakty z przodkami i takie tam, to ci z Lwiej Ziemi bardziej. Jeszcze dziwniej zrobiło się gdy zaczął puszczać oczka do Bluu, a trzeba było zostać samotnikiem. Już chciała iść pobawić się z dziećmi, gdy nagle usłyszała ryk. Doskonale wiedziała kto to był i o co chodziło, za długo już znała swą kuzynkę. Momentalnie poderwała się i zerknęła jeszcze na zgromadzonych. Bluu już ufała, nie w stu procentach, ale jednak, gorzej z tym nowym. -Królowa wzywa, Bluu zajmij się proszę dziećmi. A ty... - spojrzała na nowego szamana. -Tarwosz, tak? Niech ci nie przyjdą do głowy jakieś głupoty, jak wrócę macie tu być, cali i zdrowi. - krótko i na temat. Zerknęła jeszcze na dzieciaki które ostatecznie się bawiły, po czym westchnęła. -Niedługo wrócę, słuchajcie cioci.- rzuciła na odchodne i rzuciła się w bieg w stronę, skąd słyszała przed chwilą ryk.
/zt
/zt
Nagle przyszedł jakiś obcy lew. Z początku Bluu nie była przyjaźnie nastawiona, miała chronić te gromadkę dzieci i tak zamierzała robić. Szybko jednak wróciła na swoje miejsce, gdy ujrzała naszyjnik stadny. Zaintrygowała ją specyficzna mowa Tarwosza, jego słowa były tak poukładane, to dość ładnie brzmiało.-Witaj Tarwoszu, na imię mi Bluu.-Powiedziała i skinęła mu głową na powitanie, a na komplementy uśmiechnięta się delikatne, a nawet zaczerwieniła. Nigdy nie dostawała takich komplementów, wszyscy uważali ją za dziwaczke.
-Myślałam nad zostaniem medykiem, to bardzo interesujące i chyba w tym stadzie póki co takowego nie ma.-Odpowiedziała. Nagle usłyszała ryk i momentalnie odwróciła się w stronę dźwięku. Potaknęła na znak, że rozumie polecenie i gdy Nuzira poszła zerknęła jeszcze na dzieci. Fajnie, że z pomocnicy awansowała na ciocie. Przysunęła się bliżej dzieciaków, żeby mieć lepszy widok na to co robią.
-Więc Tarowszu, może opowiesz coś o sobie?-Zagadała, bo czemu by nie? Przynajmniej będzie mogła z kimś porozmawiać i się nie zanudzić. Ten chyba szaman, wydawał się miły i był dość ciekawą osobą, pewnie dużo przeżył jako szaman.
-Myślałam nad zostaniem medykiem, to bardzo interesujące i chyba w tym stadzie póki co takowego nie ma.-Odpowiedziała. Nagle usłyszała ryk i momentalnie odwróciła się w stronę dźwięku. Potaknęła na znak, że rozumie polecenie i gdy Nuzira poszła zerknęła jeszcze na dzieci. Fajnie, że z pomocnicy awansowała na ciocie. Przysunęła się bliżej dzieciaków, żeby mieć lepszy widok na to co robią.
-Więc Tarowszu, może opowiesz coś o sobie?-Zagadała, bo czemu by nie? Przynajmniej będzie mogła z kimś porozmawiać i się nie zanudzić. Ten chyba szaman, wydawał się miły i był dość ciekawą osobą, pewnie dużo przeżył jako szaman.
- Tarwosz
- Posty: 62
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 kwie 2015
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 65
- Percepcja: 65
- Kontakt:
- Pani, ja nie ten co krzywdzi i cierpienia zadaje, a dzieci pobłogosławić trzeba w imię duchów dobrych - odpowiedział odchodzącej Nuzirze i jego wzrok przykuł się na chwilę do maluchów. Bez odpowiedniego błogosławieństwa to dzieci być nie mogą. Jak tylko wróci matka to coś się z tym zrobi, o ile wróci. Wzrokiem zasiadł na kremowej piękności, której imię Bluu. Pasujące do dwóch oczu, które prezentowała się przez swą błękit niczym dwa jeziora.
- Piękne imię dla równie pięknej lwicy. - Nie skończyło się na jednym komplemencie ze strony szamana, który potrafił docenić piękno. Mimo wszystko to nie samym pięknem się żyje i postanowił opowiedzieć nieco o swojej skromnej osobie licząc na wzajemność.
- Cenię w życiu piękno. Gdy żem dopiero co stanął na czterech łapach zasłyszałem od ojca okropieństwa wojny. Skąpany złymi myślami o losie wojownika nie spałem całą noc, do słońca wschodu myśląc nad jestestwem. Poświęciłem samego siebie drodze duchów, skąpanej światłem gwiazd i księżyca blaskiem aż tu nagle zobaczyłem ciebie, Bluu. Piękność nad pięknością. - zakończył komplementem co jakiś czas spoglądając na lwiątka. Na tym nie poprzestawał. Ukłonił głowę przed granicą i dodał:
- Proszę, uczyń mi ten zaszczyt, daj mi swe ciało na noc opowieści. Rzeknij o sobie i co lubisz pani, co wielbisz, dokąd podążasz? Gdzie twa ścieżka prowadzi?
- Piękne imię dla równie pięknej lwicy. - Nie skończyło się na jednym komplemencie ze strony szamana, który potrafił docenić piękno. Mimo wszystko to nie samym pięknem się żyje i postanowił opowiedzieć nieco o swojej skromnej osobie licząc na wzajemność.
- Cenię w życiu piękno. Gdy żem dopiero co stanął na czterech łapach zasłyszałem od ojca okropieństwa wojny. Skąpany złymi myślami o losie wojownika nie spałem całą noc, do słońca wschodu myśląc nad jestestwem. Poświęciłem samego siebie drodze duchów, skąpanej światłem gwiazd i księżyca blaskiem aż tu nagle zobaczyłem ciebie, Bluu. Piękność nad pięknością. - zakończył komplementem co jakiś czas spoglądając na lwiątka. Na tym nie poprzestawał. Ukłonił głowę przed granicą i dodał:
- Proszę, uczyń mi ten zaszczyt, daj mi swe ciało na noc opowieści. Rzeknij o sobie i co lubisz pani, co wielbisz, dokąd podążasz? Gdzie twa ścieżka prowadzi?
- Kurdybanek
- Posty: 52
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 42
- Zręczność: 40
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Zauważył, że mama gdzieś poszła. To pierwszy raz gdy nie było jej w pobliżu. Wystraszył się że będzie jak z tatą. Pójdzie i nie wróci. Co wtedy będzie z nim i jego rodzeństwem? Niby powiedziała że wróci, jednak ojciec też miał wrócić. W jego głowie zaczęły pojawiać się przeróżne myśli. Na szczęście ciocia była w pobliżu, więc postanowił z nią o tym pogadać. Podszedł do niej i zapytał.
-A mama napewno wróci? Boje się że będzie jak z tatą i już nigdy jej nie zobaczę... - powiedział smutny.
Następnie ujrzał, że z ciocią zaczął rozmawiać jakiś dziwny ktoś. Nie zabardzo rozumiał co mówi, bo słownictwo Tarwosza było dla niego za trudne.
-A kto to taki? Znasz go?
-A mama napewno wróci? Boje się że będzie jak z tatą i już nigdy jej nie zobaczę... - powiedział smutny.
Następnie ujrzał, że z ciocią zaczął rozmawiać jakiś dziwny ktoś. Nie zabardzo rozumiał co mówi, bo słownictwo Tarwosza było dla niego za trudne.
-A kto to taki? Znasz go?
- Tendai
- Posty: 379
- Gatunek: leff
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 70
- Waleczność: 55
- Zręczność: 60
- Percepcja: 35
- Kontakt:
No i tyle mama gdzieś poszła. poruszyłem lekko ogonami i podszedłem do obcego mi lwa.
-Kim jesteś? Czemu nosisz to coś na głowie- Nie było to dla niego coś normalnego. Przekrzywiłem łebek lekko w bok. Intrygowało mnie to i bardzo. Nie przeszło mi przez myśl, że mam nie wróci. przecież wróci.
-Kim jesteś? Czemu nosisz to coś na głowie- Nie było to dla niego coś normalnego. Przekrzywiłem łebek lekko w bok. Intrygowało mnie to i bardzo. Nie przeszło mi przez myśl, że mam nie wróci. przecież wróci.
- Namora
- Posty: 39
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Gdy mama kazała bawić się jej z rodzeństwem, nagle jakoś odechciało się jej tej całej zabawy.
Nie chodzi o to, że nie lubi swojego rodzeństwa, po prostu jakoś zrobiła się zmęczona, nawet nie wiadomo dlaczego.
Gdy już usadziła się na ciepłym piasku i położyła głowę lekko na swoich łapkach, jej mama nagle postanowiła, że sobie gdzieś pójdzie.
Namora chwilę wpatrywała się w jej stronę, lecz w końcu przybrała wcześniejszą pozycję.
Pomyślała, że pewnie będzie tak samo, jak z tym całym tatą.
Pójdzie na chwilę i już nie wróci.
Z lekko posmutniałą miną dalej leżała na piasku delikatnie grzebiąc w nim swoimi łapkami.
Nie chodzi o to, że nie lubi swojego rodzeństwa, po prostu jakoś zrobiła się zmęczona, nawet nie wiadomo dlaczego.
Gdy już usadziła się na ciepłym piasku i położyła głowę lekko na swoich łapkach, jej mama nagle postanowiła, że sobie gdzieś pójdzie.
Namora chwilę wpatrywała się w jej stronę, lecz w końcu przybrała wcześniejszą pozycję.
Pomyślała, że pewnie będzie tak samo, jak z tym całym tatą.
Pójdzie na chwilę i już nie wróci.
Z lekko posmutniałą miną dalej leżała na piasku delikatnie grzebiąc w nim swoimi łapkami.
Słuchała zachwycona słów Tarwosza który mówił niczym pisarz.
-Nie musisz tak się wysilać.-Powiedziała z uśmiechem.
-Cóż, niestety nie potrafię mówić tak pięknie jak ty, lecz spróbuję opowiedzieć.-Powiedziała i zatrzymała się tu na chwilę patrząc w piach.
-Przybyłam z daleka, odległa kraina gdzie jest duże i dostojne stado lwów różnego wyglądu i upodobań. Niestety ja tam nie byłam doceniana jak reszta, chodź moje wyczyny im dorównywały..w..
-Nie może powiedzieć, że ją wyrzucili ze stada..
-Odeszłam ze stada, by szukać miejsca gdzie będę traktowana lepiej, oraz miejsca które stanie się mym domem. W końcu mi się udało, znalazłam te stado, w tym ciebie.-Powiedziała, gdy nagle zaczepiły ją młode. Jakież one słodkie.. takie smutne.
-O nie, nie, nie! Nie myśl tak. Mama wróci niedługo, obiecuje.-Powiedziała i uśmiechnęła się ciepło do malucha. Wolała nie skomentować sprawy z ojcem, bo jeszcze wszystkie dzieciaki popadną w rozpacz. Spojrzała na Tarwosza gdy maluch o niego zapytał.
-A to pan Tarwosz, jest szamanem w naszym stadzie. Zajmuję się duchami i takie tam.-Spróbowała najprościej w świecie wytłumaczyć małej kulce na czym to polega. Jak niebieskooki spytał o czapkę, zaśmiała się cicho. Może niech Tarwosz sam mu wyjaśni, z jego sposobem mówienia, może to być dość śmieszne. Zauważyła, że jedyna córka Nuziry jest wyjątkowo smutna. Podeszła więc do niej.
-Co jest?-Zapytała jak do dobrej koleżanki i położyła się obok niej.
-Nie musisz tak się wysilać.-Powiedziała z uśmiechem.
-Cóż, niestety nie potrafię mówić tak pięknie jak ty, lecz spróbuję opowiedzieć.-Powiedziała i zatrzymała się tu na chwilę patrząc w piach.
-Przybyłam z daleka, odległa kraina gdzie jest duże i dostojne stado lwów różnego wyglądu i upodobań. Niestety ja tam nie byłam doceniana jak reszta, chodź moje wyczyny im dorównywały..w..
-Nie może powiedzieć, że ją wyrzucili ze stada..
-Odeszłam ze stada, by szukać miejsca gdzie będę traktowana lepiej, oraz miejsca które stanie się mym domem. W końcu mi się udało, znalazłam te stado, w tym ciebie.-Powiedziała, gdy nagle zaczepiły ją młode. Jakież one słodkie.. takie smutne.
-O nie, nie, nie! Nie myśl tak. Mama wróci niedługo, obiecuje.-Powiedziała i uśmiechnęła się ciepło do malucha. Wolała nie skomentować sprawy z ojcem, bo jeszcze wszystkie dzieciaki popadną w rozpacz. Spojrzała na Tarwosza gdy maluch o niego zapytał.
-A to pan Tarwosz, jest szamanem w naszym stadzie. Zajmuję się duchami i takie tam.-Spróbowała najprościej w świecie wytłumaczyć małej kulce na czym to polega. Jak niebieskooki spytał o czapkę, zaśmiała się cicho. Może niech Tarwosz sam mu wyjaśni, z jego sposobem mówienia, może to być dość śmieszne. Zauważyła, że jedyna córka Nuziry jest wyjątkowo smutna. Podeszła więc do niej.
-Co jest?-Zapytała jak do dobrej koleżanki i położyła się obok niej.
- Tarwosz
- Posty: 62
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 kwie 2015
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 65
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Rzucał to spojrzeniem na dzieci, pilnując jak własnych. Test wielki go zastał, gdyż wraz z piękną panią pilnuje potomków namaszczonej dwoma ogonami. Jedno z nich, chłopiec ciekawski świata zapragnął znać historię i przeznaczenie czapy szamana. Czyż nie wygląda ta czapa na wszechpotężny artefakt, którą mocą rani złe duchy? Znikąd znać to lwiątku. Dostojna Bluu przedstawiła Tarwosza przed dziećmi w skrócie, aczkolwiek on sam głos swój ma.
- Tarwosz jestem, stąpam drogą i zdarzenia widzę, których nie zobaczycie. Leczę rannych duszą, nie ciałem. Przewodzę wśród gwiazd i ciemności najciemniejszych, gdzie zagubieni, sprowadzeni przez ludzkie błędy zostają uwięzieni. - Wytłumaczył młodemu najprościej i najmniej zawile jak się dało. Niczego z tego nie zrozumie, to więcej niż pewne. Tarwosz przyjmując nauki u mistrza wypracował specyfyczny styl mowy, który przeplatał z bardziej zrozumiałymi zdaniami. Ma to swoje wady, dlatego zdjął wszechpotężna czapę szamana i uniósł łapę ku niebu. Ukazał przed zebranymi ubogą grzywę, która wydawała się piękna i zarazem nieco zabawna przez krótką długość swą.
- Czapa ta pobłogosławiona przez setek duchów gwieździstych, pozostawiona w ciemności i mrok najpotężniejszy rozświetlająca! - rozpoczął mowę gestykulując przy tym łapami i wydając poważną mimikę twarzy. - Przez mistrza mego odnaleziona i mną wybrana! - Wszystko co teraz mówi to bujdy. Nakrycie głowy leżało w podziemnej jaskini mistrza i zbierało kurz, więc nauczyciel wcisnął Tarwoszowi bajeczkę, że to potężny artefakt na zakończenie szkolenia szamańskiego. W rzeczywistości nie ma ona mocy poza ochroną przed zimnem, deszczem, a i wywoływaniem respektu wśród panien. Jednym okiem mrugnął porozumiewawczo do Bluu. Niech wie piękna, że szaman opowiada dziecku bajkę. - Otóż użyczam ci potężnej czapy na minut kilka! Niech moc jej do ducha twego spływa! Mądrość i jasność umysły. - Uniósł czapę najwyżej jak potrafił i umieścił na łbie a raczej ciele Tendaia. Wrócił spojrzeniem do Bluu, która opowieścią życia podzieliła się.
- Zaprawdę piękna nie trzeba mówić dla ciekawości opowieści. Nie śmiałbym lenić się choćby wzrokiem, choćby słowem w obecności twej, czarująca Bluu, co w oczach gwiazdy zaklęte ma! - Lwica kremowa opuściła stado szukając podobnych wartości do Tarwosza. Szacunku, zrozumienia i rodziny. Oboje zarazem różni aczkolwiek jednakowo podobni. Prowadzą ich te same poszukiwania. Wysunął zęby czyniąc uśmiech serdeczny i zbliżył się do Bluu zajmującej dziećmi, położył łapę swoją na jej karku
- Czyż nie obaj na szukaną ścieżkę zasługujemy, mądra Bluu? Mądrość przez nas obu przemawia. Najwyższym zaszczytem do stada wraz z tobą należeć, rodziną być. Duchy wiedzą czyż nie więcej jest nam pisane wspólnie... - Ściągnął łapę z błękitnookiej. Mówił wyraźnie przejęty i widział przeznaczenie w samicy, to chyba ona jest mu pisana w życiu. Za wcześnie do stwierdzeń ostateczności i niewiele czasu spędził z piękną, lecz niech wie, że gotów jest spędzić więcej. - Lecz czas o naszym przeznaczeniu zdecyduje... - powiedział tajemniczo na koniec.
- Tarwosz jestem, stąpam drogą i zdarzenia widzę, których nie zobaczycie. Leczę rannych duszą, nie ciałem. Przewodzę wśród gwiazd i ciemności najciemniejszych, gdzie zagubieni, sprowadzeni przez ludzkie błędy zostają uwięzieni. - Wytłumaczył młodemu najprościej i najmniej zawile jak się dało. Niczego z tego nie zrozumie, to więcej niż pewne. Tarwosz przyjmując nauki u mistrza wypracował specyfyczny styl mowy, który przeplatał z bardziej zrozumiałymi zdaniami. Ma to swoje wady, dlatego zdjął wszechpotężna czapę szamana i uniósł łapę ku niebu. Ukazał przed zebranymi ubogą grzywę, która wydawała się piękna i zarazem nieco zabawna przez krótką długość swą.
- Czapa ta pobłogosławiona przez setek duchów gwieździstych, pozostawiona w ciemności i mrok najpotężniejszy rozświetlająca! - rozpoczął mowę gestykulując przy tym łapami i wydając poważną mimikę twarzy. - Przez mistrza mego odnaleziona i mną wybrana! - Wszystko co teraz mówi to bujdy. Nakrycie głowy leżało w podziemnej jaskini mistrza i zbierało kurz, więc nauczyciel wcisnął Tarwoszowi bajeczkę, że to potężny artefakt na zakończenie szkolenia szamańskiego. W rzeczywistości nie ma ona mocy poza ochroną przed zimnem, deszczem, a i wywoływaniem respektu wśród panien. Jednym okiem mrugnął porozumiewawczo do Bluu. Niech wie piękna, że szaman opowiada dziecku bajkę. - Otóż użyczam ci potężnej czapy na minut kilka! Niech moc jej do ducha twego spływa! Mądrość i jasność umysły. - Uniósł czapę najwyżej jak potrafił i umieścił na łbie a raczej ciele Tendaia. Wrócił spojrzeniem do Bluu, która opowieścią życia podzieliła się.
- Zaprawdę piękna nie trzeba mówić dla ciekawości opowieści. Nie śmiałbym lenić się choćby wzrokiem, choćby słowem w obecności twej, czarująca Bluu, co w oczach gwiazdy zaklęte ma! - Lwica kremowa opuściła stado szukając podobnych wartości do Tarwosza. Szacunku, zrozumienia i rodziny. Oboje zarazem różni aczkolwiek jednakowo podobni. Prowadzą ich te same poszukiwania. Wysunął zęby czyniąc uśmiech serdeczny i zbliżył się do Bluu zajmującej dziećmi, położył łapę swoją na jej karku
- Czyż nie obaj na szukaną ścieżkę zasługujemy, mądra Bluu? Mądrość przez nas obu przemawia. Najwyższym zaszczytem do stada wraz z tobą należeć, rodziną być. Duchy wiedzą czyż nie więcej jest nam pisane wspólnie... - Ściągnął łapę z błękitnookiej. Mówił wyraźnie przejęty i widział przeznaczenie w samicy, to chyba ona jest mu pisana w życiu. Za wcześnie do stwierdzeń ostateczności i niewiele czasu spędził z piękną, lecz niech wie, że gotów jest spędzić więcej. - Lecz czas o naszym przeznaczeniu zdecyduje... - powiedział tajemniczo na koniec.
- Kurdybanek
- Posty: 52
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 42
- Zręczność: 40
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Z zaciekawieniem słuchał o czym mówi szaman. Dziwny gość, dziwnie mówi, ale tym razem udało mu się cokolwiek wyłapać z jego wypowiedzi.
-A co to te duchy? I czemu możesz widzieć to czego my nie? - przecież to niesprawiedliwe. On też chciałby móc coś zobaczyć...
Następnie obserwował co Tarwosz wyprawia z tą zabawną czapką. Gdy tylko powędrowała na Tendaia, zachichotał.
-Ale śmiesznie wyglądasz! - powiedział w kierunku brata.
-A co to te duchy? I czemu możesz widzieć to czego my nie? - przecież to niesprawiedliwe. On też chciałby móc coś zobaczyć...
Następnie obserwował co Tarwosz wyprawia z tą zabawną czapką. Gdy tylko powędrowała na Tendaia, zachichotał.
-Ale śmiesznie wyglądasz! - powiedział w kierunku brata.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości