x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pracownia Athastana
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Pracownia Athastana
Kiedy brązowy przekraczał próg pracowni Athastana jego wzrok niemal natychmiast powędrował ku dwóm nieprzytomnym heroldom. Zdecydowania za mało mu płacą.
-Dobra Moyo, bierz się za tego dużego a ja zajmę się tym lampartem- powiedział, po czym podszedł do sługusa Wodza.
-No chodź tu paskudo- powiedział, zarzucając go sobie na grzbiet.
Kiedy Moyo upora się już ze swoim nowym "kumplem", zielonoki poprowadzi go ku lochom. Znowu.
@Moyo
EDIT:
Widząc, że rudogrzywy strażnik za nim nie podąża, Haki westchnął cicho i pokręcił z dezaprobatą łbem. No nic, Moyo i tak nie wywinie się od jego opowieści. Mając na swoim grzbiecie nieprzytomnego lamparta, Haki ruszył ku lwioziemskim lochom.
z/t
-Dobra Moyo, bierz się za tego dużego a ja zajmę się tym lampartem- powiedział, po czym podszedł do sługusa Wodza.
-No chodź tu paskudo- powiedział, zarzucając go sobie na grzbiet.
Kiedy Moyo upora się już ze swoim nowym "kumplem", zielonoki poprowadzi go ku lochom. Znowu.
@Moyo
EDIT:
Widząc, że rudogrzywy strażnik za nim nie podąża, Haki westchnął cicho i pokręcił z dezaprobatą łbem. No nic, Moyo i tak nie wywinie się od jego opowieści. Mając na swoim grzbiecie nieprzytomnego lamparta, Haki ruszył ku lwioziemskim lochom.
z/t
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Wracał do Pracowni ze zbiorów, targając ze sobą wyłdowaną do pełna sakwę. Jeszcze przed wejściem do środka zdjął torbę, i zawiesieszy ją na skalnym występie, doprowadził się do porządku w strumieniu. Gdy już zmył z siebie pył drogi, chwycił pakunek w zęby i wkroczył do środka. Rozejżawszy się po wnętrzu słumił westchnienie (głównie po to by nie upuścić sakiewki) - bałagan panujący wewnątrz wołał o pomstę do Przodków. To znaczy w rzeczywistości nie wołał - na całe szczęście nie osiągnął jeszcze progu samoświadomości, nie mniej był już na dobrej drodze. Dobrze chociaż że panowie wynieśli w międzyczasie zalegających jeńców, dzięki temu mógł chociaż w spokoju sprzątnąć. Nie żeby mu się jakoś specjalnie chciało, tym bardziej że nie tak dawno przeprowadzał generalne ogarnianie wszystkiego - nie mniej nie miał na kogo tego scedować, a czegoś tak pożytecznego jak ekipa sprzątająca jeszcze nie wynaleziono... A z resztą nawet gdyby, to i tak nie miałby pewnie czym zapłcić - praktycznie wszystkie usługi medyczne i szamańskie wykonywał za darmo, a dotacji ze stadnego budżetu nie było jakoś widać. (Prawdopodobnie brak budżetu mógł mieć coś z tym wspólnego)
Odłożył więc zbiory na bezpieczne miejsce, pozostawiając ich rozplanowanie na póżniej, po czym zabrał się do dzieła.
Pozbierał wszystkie zakrwawione okrycia, maty i insze resztki, zawnął je w czyste liście i wystawił przed Pracownię do wyniesienia później, po czym wziął jedną z większych miednic, będących połową jakiegoś sporego wielkości dyniowatego i napełnił ją wodą, dorzucając przy okazji pozbawione juź wartości medycznej resztki soli.
Dosypał do środka nieco drobnego piasku, po czym tak przygotowanym 'preparatem' zaczął szorować 'stół', tak by usnąć wszelkie pozostałe nacieki, poświęcając szczególnie dużo uwagi zdobiącym go rytom. Potem zabrał się za czyszczenie podłogi, poczynając od najdalszej ściany i posuwając się stopniowo w stronę wyjścia. Na koniec wygarnął całą pastę na zewnątrz, pozwalając by spłynęła z nurtem, po czym nabrał czystej wody i jeszcze raz dokładnie wszystko spłukał.
Z niejaką przyjemnością zaciągnął się lekkim zapachem soli, pozostałym po sprzątaniu, po czym wyszedł usupenił materiały.
Ze znajdującej się w dół strumyka, nieco bardziej wilgotnej, jaskini przyniósł kilka dolidnych kawałów mchu, z którego część rozłożył do częściowego osuszenia, zaś z rosnącej za Pracownią kępy krzaków przytargał cały pęk jakże wielofunkcyjnych podłużnych liści. Z części z nich ułożył matę pokrywającą kamienny postument, resztę zaś pozwijał i wpakował na jedną z półek.
W końcu rozpakował przyniesione dobra - medyczne do medycznych, szmańskie do szamańskich, sól osobno... Wodę Księżycową przelał do otwartego naczynia i ustawił pod jednym ze świetlików przy tylnej ścianie.
Na koniec ułożył znaleziony nad wodą półprzezroczysty kamień koło innych, nielicznych nie pełniących jakiejś konkretnej funkcji przedmiotów, po czym przeszedł do oddzielonej liścistą kotarą części jaskini i zarył nosem w legowisko.
Odłożył więc zbiory na bezpieczne miejsce, pozostawiając ich rozplanowanie na póżniej, po czym zabrał się do dzieła.
Pozbierał wszystkie zakrwawione okrycia, maty i insze resztki, zawnął je w czyste liście i wystawił przed Pracownię do wyniesienia później, po czym wziął jedną z większych miednic, będących połową jakiegoś sporego wielkości dyniowatego i napełnił ją wodą, dorzucając przy okazji pozbawione juź wartości medycznej resztki soli.
Dosypał do środka nieco drobnego piasku, po czym tak przygotowanym 'preparatem' zaczął szorować 'stół', tak by usnąć wszelkie pozostałe nacieki, poświęcając szczególnie dużo uwagi zdobiącym go rytom. Potem zabrał się za czyszczenie podłogi, poczynając od najdalszej ściany i posuwając się stopniowo w stronę wyjścia. Na koniec wygarnął całą pastę na zewnątrz, pozwalając by spłynęła z nurtem, po czym nabrał czystej wody i jeszcze raz dokładnie wszystko spłukał.
Z niejaką przyjemnością zaciągnął się lekkim zapachem soli, pozostałym po sprzątaniu, po czym wyszedł usupenił materiały.
Ze znajdującej się w dół strumyka, nieco bardziej wilgotnej, jaskini przyniósł kilka dolidnych kawałów mchu, z którego część rozłożył do częściowego osuszenia, zaś z rosnącej za Pracownią kępy krzaków przytargał cały pęk jakże wielofunkcyjnych podłużnych liści. Z części z nich ułożył matę pokrywającą kamienny postument, resztę zaś pozwijał i wpakował na jedną z półek.
W końcu rozpakował przyniesione dobra - medyczne do medycznych, szmańskie do szamańskich, sól osobno... Wodę Księżycową przelał do otwartego naczynia i ustawił pod jednym ze świetlików przy tylnej ścianie.
Na koniec ułożył znaleziony nad wodą półprzezroczysty kamień koło innych, nielicznych nie pełniących jakiejś konkretnej funkcji przedmiotów, po czym przeszedł do oddzielonej liścistą kotarą części jaskini i zarył nosem w legowisko.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Moto pisze: Szukał do pomocy kogo tylko się da. Po skierowaniu Zafira do pomocy chciał powiadomić o wypadku wysokiego rangą. Szukając po jaskiniach, natrafił na Radcę Athastana.
- Przepraszam, że przeszkadzam szanowny Radco. Młody Lwioziemiec Piegus chce zabić więźnia Uhariego. Jest Pan naprawdę potrzebny, nie można zwlekać, szczególnie że stan więźnia od początku był ciężki, a atakujący mimo prób powalenia przez innych jest zdeterminowany. - śpieszył się wyjaśnieniami. Nie było czasu na szczegółowe opisy. Jako Radca i szaman powinien zadziałać zarówno jako autorytet, jak i ewentualny lekarz.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Udało mu się złapać trochę snu, choć w dalszym ciągu był daleki od wymarzonego, w pełni wypoczętego stanu. Nie żeby to był pierwszy raz - podczas zamieszania po Powodzi sypiał po trzy - cztery godziny na dobę i też jakoś żył. Nie mniej przebudzenie nie należało do najprzyjemniejszych, wzywający go na służbę lew jest mało pryjemną alternatywą dla śpiewającego przed Pracownia drobiu. Nawet tak kulturalny i ugrzeczniony.
Wysunął zaspany pysk za kotarę, zamrugał kilka razy, i wciąż półprzytomnym głosem powtórzył:
- Piegus zabija więźnia. Uhari. Ciężki stan... - po czym rozbudził się w momenciez gdy uświadomił sobie o czym mówi Moto. To znaczy z grubsza, bo jakoś nie mógł sobie wyobrazić cichego synalka Tiba w roli mordercy, na mniej sens dotarł. Rzucił kilka ostrych słów w języku szamanów, które prawdopodobnie składały się na wcale soczystą wiązankę, po czym rzucił się do półki, by zgarnąć zioła.
Wpakował podstwowy zestaw do sakiewki, dołożył dwie nieduże miseczki i szczelną tykwę z wodą, w ramach chwilowego oprzebłysku dorzucając jeszcze porcję kocimiętki.
Potem obrócił się do posłańca:
- Dobra, już tam pędzę - a ty spróbuj ściągnąć mi tam Tiba. Powinien być na Podnóżu, ewentualnie w okolicy. - Piegus to w końcu jego młodszy, nawet jeśli przybrany - jeśli więc zaczął wariować, to może przynajmniej jego posłucha.
To powiedziawszy chwycił w pysk pęk 'środków opatrunkowych' i pognał do więzienia.
~Zt.
Wysunął zaspany pysk za kotarę, zamrugał kilka razy, i wciąż półprzytomnym głosem powtórzył:
- Piegus zabija więźnia. Uhari. Ciężki stan... - po czym rozbudził się w momenciez gdy uświadomił sobie o czym mówi Moto. To znaczy z grubsza, bo jakoś nie mógł sobie wyobrazić cichego synalka Tiba w roli mordercy, na mniej sens dotarł. Rzucił kilka ostrych słów w języku szamanów, które prawdopodobnie składały się na wcale soczystą wiązankę, po czym rzucił się do półki, by zgarnąć zioła.
Wpakował podstwowy zestaw do sakiewki, dołożył dwie nieduże miseczki i szczelną tykwę z wodą, w ramach chwilowego oprzebłysku dorzucając jeszcze porcję kocimiętki.
Potem obrócił się do posłańca:
- Dobra, już tam pędzę - a ty spróbuj ściągnąć mi tam Tiba. Powinien być na Podnóżu, ewentualnie w okolicy. - Piegus to w końcu jego młodszy, nawet jeśli przybrany - jeśli więc zaczął wariować, to może przynajmniej jego posłucha.
To powiedziawszy chwycił w pysk pęk 'środków opatrunkowych' i pognał do więzienia.
~Zt.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Doczłapał do Pracowni, w dalszym ciągu odczuwając niesmak po tym co zaszło w Więzieniu - z resztą raczej szybko nie przestanie... Do czego to doszło, żeby musieli wsadzać do celi jednego ze swoich, by chronić obce ścierwo, którego nawet jego własne stado nie chciało i które zapracowało sobie na egzekucję w trybie natychmiastowym więcej niż raz. Coś chyba nie tak było z tym prawem... To znaczy to akurat nie było jakoś specjalnie nowe odkrycie, podobne myśli nachodziły go już od początku całej tej afery z tą nie wiadomo skąd wylazłą walniętą 'królową' i jej bandą zbójów zajmującą do niedawna nadmorski las - po prostu teraz miał po raz kolejny okazję zaobserwowania tego w praktyce. Trzeba będzie to zmienić... i miał już nawet pewne sugestie a'propos tego, co należało by zrobić. Wrócą jeszcze czasy Wielkiej Lwiej Ziemi, potężnego stada roztaczającego swą władzę i straż nad całą okolicą, gdy tylko reszta dojdzie do tego, że czas skończyć z tymi modernistycznymi bzdurami i wrócić do bardziej tradycyjnych metod...
Na razie jednak miał do wykonania nieco bardziej pragmatyczne zadanie - a konkretnie doprowadzenie Wodopoju do stanu używalności - i mniej więcej widział już nawet jak się za to zabierze. Dlatego przekazawszy po drodze raport dla Tiba jednemu ze strażników, a sam zaszedł do Pracowni by przepakować zawartość sakwy, dobierając ją pod kątem czekającego go zadania jej zawartość.
Gdy już skończył, ruszył w kierunku wyjścia - najpierw po ostatni potrzebny składnik, a potem na Wodopój.
~Zt.
Na razie jednak miał do wykonania nieco bardziej pragmatyczne zadanie - a konkretnie doprowadzenie Wodopoju do stanu używalności - i mniej więcej widział już nawet jak się za to zabierze. Dlatego przekazawszy po drodze raport dla Tiba jednemu ze strażników, a sam zaszedł do Pracowni by przepakować zawartość sakwy, dobierając ją pod kątem czekającego go zadania jej zawartość.
Gdy już skończył, ruszył w kierunku wyjścia - najpierw po ostatni potrzebny składnik, a potem na Wodopój.
~Zt.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Jasir
- Posty: 436
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 lip 2015
- Waleczność: 42
- Zręczność: 73
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Moto pisze: Nie należało tracić ani chwili dłużej. Szaman wpakował potrzebne składniki i nie czekając na strażnika, popędził do więźienia. Moto musiał jeszcze poinformować Tiba. Ojciec Piegusa powinien niezwłocznie się tam pojawić, ponieważ tylko on mógł zatrzymać swojego syna. Kryzys na Lwiej Skale dopiero się rozpoczynał, próba zabicia Uhariego wskazywała, że w przyszłości Lwioziemcy będą liczyć się z poważniejszy i wewnętrznymi rozterkami. Wyszedł z jaskini szamana w nadziei, że szybko znajdzie generała j wszystko się jakoś ułoży.
//zt
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
W poszukiwaniu jaskiń szamanów oraz ich samych, Ignis oraz Feniks obrali dosyć prostą strategię. Kiedy lew przechodził sobie powoli wokół jaskiń, szukając wzrokiem jakiś wyjątkowych znaków lub lwów, tymczasem Feniks dosyć niechętnie odwiedzał je w celu sprawdzenia czy znajdują się w niej jakiekolwiek ślady wskazujące na zamieszkanie szamanów. Trochę im to czasu zajęło, a jeszcze zostało tyle grot do obejrzenia. W końcu dotarli do wejścia tej jaskini, Feniks ożywił się, kiedy zobaczył różne symbole na wejściu, nie czekając ani chwili, wleciał do środka. To co tam zauważył tylko potwierdziło go w przekonaniu, że urzęduje w niej szaman. Pytanie tylko który? Po dłuższej chwili czekania, Ignis usiadł sobie w cieniu akacji bacznie obserwując okolicę oraz czekając na Feniksa. Gdy ten w końcu wyleciał, miał na dziobie wymalowany uśmiech zadowolenia. - Mamy progres Ignisie, ta jaskinia zdecydowanie należy do szamana, jednakże jego samej osoby nadal nie ma - Powiedział, delikatnie lądując przed Ignisem. Ten rozejrzał się czy w pobliżu nikogo nie ma po czym szeptem mu odpowiedział - W końcu. Czyli teraz czekamy na niego ? - Zapytał, w końcu zawsze mogliby tu przyjść później kiedy Athastan by wrócił. - Sam zdecyduj... w końcu to ty masz do niego sprawę - Odpowiedział duch, nie miał zamiaru niańczyć dorosłego lwa, bez przesady. Miał nadzieję, że jego pomoc nie będzie już potrzebna kiedy Ignis odzyska pamięć. Natomiast dla lwa było to obojętne, ale poznanie terenów Lwiej Ziemi byłoby na pewno ciekawszym zajęciem niż siedzenie tutaj i czekanie aż słońce zajdzie, mogli również poszukać jaskini należącej do tego drugiego szamana. Tak więc dłuższą chwilę siedział odpoczywając i zastanawiając się jaki zrobić kolejny krok.
Zmiana: Po krótkiej chwili postanowił pozwiedzać oraz poznać trochę te ziemie, w końcu warto było się rozeznać w okolicy.
~ZT
Zmiana: Po krótkiej chwili postanowił pozwiedzać oraz poznać trochę te ziemie, w końcu warto było się rozeznać w okolicy.
~ZT
► Pokaż Spoiler
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
//Miało być wcześniej, ale post się mnie gdzieś zgubił.//
-... także tak to mniej więcej wygląda. - zakończył referowanie uzyskanych jakiś czas temu od Aspekta danych, akurat w momencie gdy dotarli już do Pracowni. Zatrzymał się więc i wskazując łapą stwierdził:
- A oto jesteśmy. Zapraszam w moje skromne progi. - dodał jeszcze, odsuwając cię krok w bok, przepuszczając całe towarzystwo, by mogło wejść do wnętrza. Spojrzał jeszcze raz na niebo - kłębiły się na nim ciemne chmury, i choć w tej okolicy na razie nie padało, nie było powiedziane że w najbliższym czasie nie zacznie. A nawet gdyby nie... cóż, jak na razie, tylko on coś mówił - a z chęcią usłyszał by również coś nowego.
Przekroczył próg... i niemalże od razu jego nos wychwycił jakiś obcy zapach, należący zapewne do jakiegoś obcego lwa. Jego właściciela jednak nie było nigdzie widać... co oznaczało że jak raz nie miał do czynienia z żadną sytuacją krytyczną. Jeśli by tak było, to niedoszły petent wykrwawiałby się zapewne z wolna na podłodze, jak to zazwyczaj bywało, zamiast znikać gdzieś nie doczekawszy się gospodarza. Po prawdzie ciekawiło go, kim był ów osobnik, jednakowoż zdecydowanie nie miał teraz jak pójść i go poszukać. Poza tym, jeśli to co go tu przywiodło było rzeczywiście istotne - wróci. Jeśli zaś nie - no cóż, mówi się trudno...
Zamiast więc rozwodzić się nad niedoszłymi do skutku odwiedzinami, zajął się obecnym towarzystwem: wyciągnął będące efektem ubocznym ostatniej wyprawy po zioła owoce, naszykował misę świeżej wody z lekkim dodatkiem ziół i, mile zaskoczony, wydobył ze składziku tuszę młodej antylopy - widać lwioziemska łowczyni była na tyle uprzejma, by, zgodnie z jego wystosowaną jakiś czas prośbą, dostarczyć nieco zwierzyny także i tu. Cóż, mimo wszytko stanowisko miało swoje plusy - a brak konieczności każdorazowego wędrowania po jedzenie do głównego magazynu na Skale zdecydowanie był jedynym z jego ulubionych.
Potem zaprosił gestem by usiedli i sam również to uczynił, zagadując przy tym na temat, który chodził mu po głowie od początku drogi znad wodopoju.
- Nabo wspominał, że jesteście z Oazy, tak? - powiedział, kierując swe słowa do lwicy, jako że wydawała się ona być o wiele bardziej rozmowna od swojego towarzysza. Oaza... miał wrażenie że słyszał już gdzieś o stadzie noszącym tą nazwę - choć aktualnie nie był w stanie umiejscowić tego momentu w swej pamięci. Tak czy inaczej, wyglądało na to, że na tych ziemiach jest jeszcze jakieś ugrupowanie, z którym nie znajdują się w stanie mniej lub bardziej otwartego konfliktu. Przez myśl przemknęło mu jeszcze co prawda iż mogą to być mieszkańcy tamtej Oazy, ale odrzucił ten wariant jako zbyt mało prawdopodobny, zarówno ze względu na odległość, jak i na kilka innych szczegółów, przyjmując iż miała tu miejsce jedynie zbieżność nazw. Choć kto wie, co mogło się przez ten czas zmienić...
@Nabo
@Chini
@Shanteeroth
@Hatimkali
-... także tak to mniej więcej wygląda. - zakończył referowanie uzyskanych jakiś czas temu od Aspekta danych, akurat w momencie gdy dotarli już do Pracowni. Zatrzymał się więc i wskazując łapą stwierdził:
- A oto jesteśmy. Zapraszam w moje skromne progi. - dodał jeszcze, odsuwając cię krok w bok, przepuszczając całe towarzystwo, by mogło wejść do wnętrza. Spojrzał jeszcze raz na niebo - kłębiły się na nim ciemne chmury, i choć w tej okolicy na razie nie padało, nie było powiedziane że w najbliższym czasie nie zacznie. A nawet gdyby nie... cóż, jak na razie, tylko on coś mówił - a z chęcią usłyszał by również coś nowego.
Przekroczył próg... i niemalże od razu jego nos wychwycił jakiś obcy zapach, należący zapewne do jakiegoś obcego lwa. Jego właściciela jednak nie było nigdzie widać... co oznaczało że jak raz nie miał do czynienia z żadną sytuacją krytyczną. Jeśli by tak było, to niedoszły petent wykrwawiałby się zapewne z wolna na podłodze, jak to zazwyczaj bywało, zamiast znikać gdzieś nie doczekawszy się gospodarza. Po prawdzie ciekawiło go, kim był ów osobnik, jednakowoż zdecydowanie nie miał teraz jak pójść i go poszukać. Poza tym, jeśli to co go tu przywiodło było rzeczywiście istotne - wróci. Jeśli zaś nie - no cóż, mówi się trudno...
Zamiast więc rozwodzić się nad niedoszłymi do skutku odwiedzinami, zajął się obecnym towarzystwem: wyciągnął będące efektem ubocznym ostatniej wyprawy po zioła owoce, naszykował misę świeżej wody z lekkim dodatkiem ziół i, mile zaskoczony, wydobył ze składziku tuszę młodej antylopy - widać lwioziemska łowczyni była na tyle uprzejma, by, zgodnie z jego wystosowaną jakiś czas prośbą, dostarczyć nieco zwierzyny także i tu. Cóż, mimo wszytko stanowisko miało swoje plusy - a brak konieczności każdorazowego wędrowania po jedzenie do głównego magazynu na Skale zdecydowanie był jedynym z jego ulubionych.
Potem zaprosił gestem by usiedli i sam również to uczynił, zagadując przy tym na temat, który chodził mu po głowie od początku drogi znad wodopoju.
- Nabo wspominał, że jesteście z Oazy, tak? - powiedział, kierując swe słowa do lwicy, jako że wydawała się ona być o wiele bardziej rozmowna od swojego towarzysza. Oaza... miał wrażenie że słyszał już gdzieś o stadzie noszącym tą nazwę - choć aktualnie nie był w stanie umiejscowić tego momentu w swej pamięci. Tak czy inaczej, wyglądało na to, że na tych ziemiach jest jeszcze jakieś ugrupowanie, z którym nie znajdują się w stanie mniej lub bardziej otwartego konfliktu. Przez myśl przemknęło mu jeszcze co prawda iż mogą to być mieszkańcy tamtej Oazy, ale odrzucił ten wariant jako zbyt mało prawdopodobny, zarówno ze względu na odległość, jak i na kilka innych szczegółów, przyjmując iż miała tu miejsce jedynie zbieżność nazw. Choć kto wie, co mogło się przez ten czas zmienić...
@Nabo
@Chini
@Shanteeroth
@Hatimkali
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Chini
- Posty: 115
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 sty 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 33
- Zręczność: 52
- Percepcja: 65
- Kontakt:
/nie wiem dokładnie jak stoimy w kolejności, ale skoro nikt nie pisze to ja coś machnę
Chini był bardzo zafascynowany dokonaniami Athastana. Pierwszy raz miał okazję zobaczyć działanie rytuału, i to w całkiem spektakularny sposób.
-To co tam zrobiłeś było genialne! Muszę się koniecznie kiedyś tego nauczyć! - rzucił do radcy gdy wszedł do środka. Rozejrzał się po pracowni i usiadł z boku.
-Całkiem tu przytulnie - uśmiechnął się miło.
Chini był bardzo zafascynowany dokonaniami Athastana. Pierwszy raz miał okazję zobaczyć działanie rytuału, i to w całkiem spektakularny sposób.
-To co tam zrobiłeś było genialne! Muszę się koniecznie kiedyś tego nauczyć! - rzucił do radcy gdy wszedł do środka. Rozejrzał się po pracowni i usiadł z boku.
-Całkiem tu przytulnie - uśmiechnął się miło.
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Nabo podłapał srogi ból zadu, kiedy usłyszał jak jego uczeń zachwyca się wyczynami Rady. Gdyby mu się chciało to też by tak zrobił...
-Wiesz, jak chcesz tego też mogę cię nauczyć...- powiedział, jednocześnie ze wszystkich sił próbując nie wyglądać na zazdrosnego.
-Wiesz, jak chcesz tego też mogę cię nauczyć...- powiedział, jednocześnie ze wszystkich sił próbując nie wyglądać na zazdrosnego.
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości