Przybysz sam dokonał swojej oceny, jeśli nie widział w sobie chociażby tej odrobiny iskry by próbować podjąć wyzwanie i wolał odejść, niech odchodzi. Jeden problem z głowy Bjørna mniej. Sam stał i obserwował go czy niczego nie kombinuje wbrew własnemu pożegnaniu, niczym ten biały marmurowy posąg, nie wzruszyła go też szeptanina samca do siebie, inaczej było z krokami które usłyszał gdzieś za sobą, odwrócił łeb sądząc że to zasadzka, ale że pysk przybyłego był mu dobrze znany odetchnął głęboko rozluźniając się.
- Tak. Zgubił tylko drogę we mgle, ale odchodzi i nie zamierza sprawiać kłopotów. - Jemu to wystarczało, ale może Kifo ma inne plany? Uniósł lekko brwi wędrując wzrokiem z powrotem na odchodzącego lwa.
Najwidoczniej obu panom język stanął kołkiem w gardle, biały popatrzył jeszcze raz na obcego i prychnął nosem.
- Tym razem niech zjeżdża, jeśli po raz kolejny przyłapie się go na naszych terenach bez dobrej wymówki, potrącimy mu z ciała zapłatę. - Co miał na myśli? Może urwanie kończyny Shimo, może pozbawiłby go oka, tymczasem postanowił przejść się po okolicy poprawić ślady znaczące granice i sprawdzić czy nie ma tu ziół.
78, 59, 7
W gęstwinie nie znalazł nic prócz chwastów, oznaczył najbliższe kamienie swoim zapachem, otarł się tez o niskie gałęzie pozostawiając na nich biała sierść i ostatni rzutem oka obdarował skrawek ziemi za skałami, chroniącymi rośliny od zimnego wiatru.
20, 18, 31
No i proszę, jednak coś tu rosło. Roślina o żółtych kwiatkach. Zebrał zdobycz ostrożnie umieszczając w torbie i rzucił Kifo krótkie spojrzenie, może samiec chciał iść z nim na dalszy patrol, jeśli nie... tez dobrze.
+ 1 x Bulbine