Złote Łąki

[Ignis]

Gdy się rozglądał, usłyszał za sobą czyjeś kroki. Odwrócił się w stronę lwa który szedł w jego stronę. - Możliwe, nie znam tych terenów - Stwierdził, chociaż ciężko było powiedzieć, że się zgubił skoro totalnie nie znał tych ziem - A wyglądam na szpiega? - Zapytał z pewną swobodą starając się delikatnie uśmiechnąć, chociaż nie było mu do śmiechu.

@Haki

[Haki]

Haki przyjrzał mu, a na jego pysku ponownie zagościł delikatny uśmiech.
-Z tym poczciwym wyrazem pyska ciężko byłoby cię posądzić o paskudne zamiary...także sprawdziłbyś się całkiem nieźle- dodał.
-Ale dobra, może skończę tę gadkę, bo jeszcze któryś z nas obrazi drugiego i zaczniemy sobie dawać po mordzie- zażartował.
-Nazywam się Haki, a ty na swoje szczęście lub nie znalazłeś się właśnie na terenach Lwiej Ziemi-powiedział, na moment zwracając wzrok w kierunku Lwiej Skały.
-Mam tylko, nadzieję, że nie jesteś jakimś złodupcem i nie narobisz mi wstydu jak przypałęta się któryś z miejscowych?-zagadnął.

[Ignis]

Kiedy nieznajomy mu się przyglądał, zastanawiał się, czy wykryli już jakiś szpiegów. Odpowiedź na to pytanie nasunęła się tak szybko, ja przypłynęła myśl i brzmiała tak. - Skoro tak mówisz, to może powinienem kiedyś spróbować - uśmiechnął się, ale raczej nie marzyła mu się kariera szpiega, zwłaszcza jak nic nie wiedział o lądzie za Wielką Wodą. Na żart lwa się tylko uśmiechnął, wolał unikać kłopotów. -Nazywam się Ignis. Mówisz, że to jest Lwia Ziemia. Możesz mi coś o nim opowiedzieć ? - Zapytał w końcu, to była okazja dowiedzieć się czegokolwiek o tym miejscu, co mogłoby się przydać. - Rozumiem, że już miałeś do czynienia nieprzyjemnymi... osobnikami - Powiedział, chociaż zdziwiło użyte potem stwierdzenie "miejscowi", jednak nie miał czasu na rozmyślanie o tym. - Szukam pewnych zwierząt, które nazywa się szamanami. Wiesz może gdzie takich mogę spotkać, albo znasz jakiś ? - Zapytał, w końcu to był jego cel główny całej tej wyprawy.

@Haki

[Haki]

-Tia...nie polecam. Z tego co słyszałem nie postępuje się z takimi zbyt dobrze. Jeden zły ruch i lądujesz w rzece z odgryzionymi kończynami- odparł. W takich chwilach Haki zastanawiał się dokąd zaprowadzi go prowadzony przez niego styl życia.
-Ciekawe imię- stwierdził, po czym zastanowił się nad odpowiedzią na postawione przez lwa pytanie.
-Wyobraź sobie, że twoja matka ma brata, a ten brat ma partnerkę i dwójkę dzieci. Dzieci te od momentu wejścia w dorosłość żyją w związku kazirodczym i doczekały się upośledzonego zarówno psychicznie jak i fizycznie bachora. Lwia Ziemia jest właśnie jak to dziecko-na pysku brązowego błysnął złośliwy uśmieszek.
-Z drugiej strony jest to jedyne stado które w życiu spotkałem, które cokolwiek sobą reprezentuje, władza nie traktuje pozostałych członków stada jak śmieci a lokalni mają nieco ciekawsze hobby niż rzucanie się sobie nawzajem do gardeł. Dlatego też z czystym sercem mogę ci rzec, że mogłeś zawędrować w dużo gorsze miejsce-powiedział, jednocześnie zastanawiając się, czy powiedział wszystko jak należy.
-Ja codziennie mam do czynienia z nieprzyjemnymi osobnikami poczynając od złodupców którzy najchętniej widzieliby moje flaki na ścianie swojej jaskini, na upierdliwej ciotce, której nie wyszło w życiu kończąc. Prawdę mówiąc sam nie wiem co gorsze- dodał, żartobliwym tonem.
-Jeżeli szukasz szamanów to chyba lepiej nie mogłeś trafić. Znam dwóch tutejszych, pierwszy z nich to Athastan. Poza tym, że ma podejrzanie skromną grzywę facet sprawia wrażenie dość porządnego. Drugi z nich to Nabo, który zazwyczaj jest pijany, wiec o ile nie planujesz jakiegoś spektakularnego samobójstwa, to stanowczo ci go odradzam. Chociaż jego trunek nieźle kopie- dodał, zwieńczając całość przyjacielskim uśmiechem.
-Trochę się już nagadałem, może teraz ty opowiesz mi o sobie co nieco panie Ignis?-

[Ignis]

- Dla szpiega to raczej ryzyko zawodowe - Stwierdził, najwidoczniej Haki znał już kilku szpiegów którzy nie skończyli dobrze, a może sam był. Kto go wie? pomyślał. - To dość... specyficzny opis stada - Rzekł zdziwiony, chociaż brązowo-grzywy lew opisał lwią ziemie bardzo skrajnie, to jednak przyznał, że jest najmniejszym złem na jakie mógł wpaść. A przynajmniej Ignis tak to odebrał. Postanowił potraktować opinię z pewnym dystansem, gdyż wydawała się być upustem nienawiści skierowanego do stada, ale nie odrzucił ewentualności, że może mieć w sobie płomyk prawdy. - Ja myślę, że ciotka, wrogów można jeszcze jakoś pokonać, a takiej to pewnie nie przegadasz - Odpowiedział uśmiechając się, Ignis wziął to za najzwyklejszy żart. - Dobra, to gdzie dokładnie znajdę Athastana ? - Dopytał, o ile wiadomość była prawdziwa, to miał już prostą drogę do szamana. A słowa Hakiego go tylko w tym utwierdziły. Jak już go spotka to Feniks pomoże mu ocenić czy jest wystarczająco silny, aby przełamać klątwę. - Wystarczy Ignis - Powiedział uśmiechając się, po czym zastanowił się co mógł powiedzieć, a czego nie powinien mówić. Musiał odpowiedzieć tak aby nie zostawić miejsca na pytania, po dłuższej chwili zaczął swoją krótką historię - A więc, pochodzę z jednego z bardziej wpływowych stad z odległych krain. Nazywał się Klan Ognia. Następnie przez splot niekorzystnych albo nawet bardzo złych wydarzeń, wylądowałem w wzburzonej wodzie. W końcu udało mi się dotrzeć na brzeg. A teraz jestem wędrowcem i przemierzam krainę w poszukiwaniu szamanów - Powiedział pomijając szczegóły o których wolał nie wspominać. Feniks ostrzegał go aby zachować część rzeczy dla siebie, dlatego pominął klątwę oraz ducha płomieni, a z tego czego zdążył się dowiedzieć na swój temat ułożył krótką historyjkę, chociaż i tak uważał, że nie brzmi przekonująco.

@Haki

[Haki]

-Gra nie warta świeczki. Zwłaszcza jak masz dużo do stracenia-odparł, licząc, że udało mu się zakończyć temat szpiegów. Jeszcze by mu powiedział za dużo a tamtego rzeczywiście wysłali złodupcy...
-Ale dość trafny, zwłaszcza jak na taki który skleciłem na poczekaniu-powiedział a mina jaka w tym momencie zagościła na jego pysku dobitnie sugerowała, ze lew jest z siebie bardzo zadowolony.
-A jak ją ukatrupisz to czeka cię dożywocie albo kara śmierci... no chyba, ze potrafisz dobrze ukryć ciało- zażartował.
-Mieszka w jednej z jaskini na tamtej skale. Miejscowi nazywają ją Lwią Skałą, tak wiem, mało oryginalne- dodał wywracając przy tym oczyma. Haki zdawał sobie sprawę, że przeciętne lwy nie są zbyt kreatywne no ale serio...Lwia Skała? Ciekawe co będzie jak tam kiedyś zamieszkają gepardy, albo hieny?
-Jak chcesz mogę cię tam zaprowadzić- zaproponował.
-Miło, spotkać kolejną osobę bez kija w dupie- rzucił wyraźnie zadowolony, gdy lew pozwolił mu się zwracać po imieniu.
-Klan Ognia...mam wrażenie jakby brzmiało to dziwnie znajomo, co jest dość śmieszne, bo nigdy nie byłem w tamtych okolicach- rzekł, po czym wysłuchał jego historii do końca.
-Cóż, przykro mi, że tak to się potoczyło, ale z drugiej strony głowa do góry. Podróżowanie, to najlepsze co możesz w życiu robić, oczywiście pod warunkiem, że wiesz jak nie dać się zabić-dodał wesołym głosem.

[Ignis]

- Rozumiem - Powiedział. Po minie Hakiego Ignis był już niemalże pewny, że bardzo nie przepada za lwią ziemią. Ale skoro jej nie lubi, to dlaczego jej po prostu nie opuści, może miał jakieś sprawy do załatwienia z jej mieszkańcami? Jakiś powód ważny go tutaj trzymał ? Albo grał w grę aby zniechęcić nieznajomych wędrowców przed wkroczeniem na ich tereny. Która z opcji była tą prawdziwą, tego pewnie za szybko się nie dowie oraz nie chciał się za bardzo dowiadywać. - A skoro mogłem trafić w gorsze miejsca, to jakie na przykład ? - Dopytał, warto byłoby wiedzieć, których miejsc lepiej unikać. Kiedy Haki zdradził gdzie szukać Athastana, na boku lwa pojawił się Feniks. Chociaż Ignis spojrzał na niego na chwilę, niemalże od razu wrócił wzorkiem na lwa z którym rozmawiał. Nie wiedział czy go widzi czy nie. Jednak nie chciał tego sprawdzać. - Pomimo totalnego braku umiejętności wymyślania o dziwo wiarygodnych historyjek, improwizacja wychodzi ci nawet nawet - Powiedział duch ptaka wyraźnie rozbawiony - Ale najważniejsze, że zdobyłeś potrzebne informacje o szamanie - Podsumował po czym słuchał dalej rozmowy lwów - Nazwa "Lwia Skała" wydaje się zwyczajnie prosta i praktyczna, aby nikt nie miał złudzeń - Podsumował Ignis - Zabawnie jakby się okazało, że nie mieszkają tam lwy, zgodzę się z tym osobnikiem, mało oryginalne - Wypowiedział się duch. Ignis nie był już pewien, czy duch sobie żartuje czy po prostu popiera słowa Hakiego, jednak przemilczał je, w końcu nie chciał aby jeszcze pomyślał, że ma problemy z głową. - Byłbym zobowiązany - Odpowiedział na propozycję, w końcu oszczędzi mu to dużo czasu oraz pewnie kilku mniej przyjemnych spotkań. - To znaczy ? - Spytał zaciekawiony, może ktoś opowiadał o klanie ognia wcześniej, albo ktoś uciekł na te ziemie. Nie był pewny czy lew mówi o tych samych krainach, ale jeśli była taka możliwość to musiał czym prędzej odzyskać pamięć aby móc go rozpoznać. - Na razie nie narzekam, chodzę sobie, oglądam widoki - Powiedział z uśmiechem, wierzył, że jako Strażnik miał wyrobione jakieś odruchy, dzięki którym wygrałby jakby ktoś go zaatakował, ale na razie nie miał potrzeby się przekonywać o tym.

@Haki

[Haki]

-Na przykład tam- rzekł, jednocześnie wskazując łapą na zachód.
-Mieszkają tam lwy które określam roboczym mianem: złodupcy. Wredne pozbawione moralności i godności osobistej typy. Kiedy rozchodzi się o władzę potrafią mordować członków swojej rodziny -dodał. Dobra, a więc szkalował już tych z zachodu i Lwią Ziemię. Jeżeli Ignis będzie drążył temat, to Haki wymyśli coś o pozostałych znanych mu stadach.
-Ale za to nudna w cholerę...i nie mów, że ci się podoba, bo już zaczynałem mieć o tobie dobre zdanie- zażartował.
-A nie wiem, tak coś jakoś...może po prostu jakiś podróżnik mi coś napomknął-odparł.
-No to chodźmy. W sumie oprowadzanie nowych nie należy do moich standardowych obowiązków, ale jak to mówią: trzeba być elastycznym na rynku pracy- rzekł wesoło, po czym ruszył w kierunku Lwiej Skały.

z/t

[Ignis]

- Złodupcy - Zaśmiał się Ignis - Widzę, że lubisz nazywać rzeczy po imieniu - Powiedział, Haki miał bardzo ciekawe opisy, zastanawiał się czy on tak na poważnie uważał, czy może miał po prostu zły dzień. Informacje o lwach z zachodu brzmiało mrocznie, czyżby władza była tutaj aż tak ważna, czy może chodziło o coś więcej - A na wschodzie lub północy ? - Dopytał
- Raczej zazwyczaj proste nazwy nie mają głębszych znaczeń. Chyba, że sami je im jakieś nadamy - Powiedział - A jak byś ją nazwał ? - Zapytał z ciekawości. Gdy z odpowiedzi Hakiego jasno wynikało, że raczej nic więcej się nie dowie o Klanie Ognia odpuścił zadawania dalszych pytań.
Ruszył z Hakim w stronę Lwiej Skały. Podczas drogi kontynuował rozmowę - Czym się zajmujesz na tych ziemiach? -Zapytał po czym dodał - Bo raczej nie identyfikujesz z jej mieszkańcami - Zauważył, może był kimś w rodzaju najemnika, albo kimś innym kto miał za zadanie działać jako osoba z zewnątrz. Może kimś z innego Stada. Jedno nie musiało wykluczać drugiego, jednak zainteresowało to Ignisa.

~ZT

[Enasalin]

Nigdy nie spodziewała się, że wycieczka na tereny nizinne zajmie jej tyle czasu i przysporzy tylu trudności. Tak dawno nie schodziła z gór, że odzwyczaiła się od widoku pusty pól poprzecinanych najwyżej pojedynczymi drzewami, w dodatku terenów tak płaskich, że czuła się dość nieswojo kiedy nie było w pobliżu niczego za czym mogłaby się chociaż schować. Parę dni zajęło jej aklimatyzowanie się do zgoła odmiennych warunków, bo co innego chłodne dni w jej dolinie, a co innego upał i skwar na tych równinach.
Ale idąc rzeką, którą jeszcze dość dobrze pamiętała, trafiła w końcu na złote łąki lwiej ziemi. Przynajmniej tak zakładała, bo przecież kiedy ostatnim razem tu była, to tereny rozciągały się jakby trochę bardziej w jej stronę? Może jednak coś się zmieniło, albo lwia ziemia zmalała na tyle, że ograniczyła swoje włości. Tyle dobrze, że wiedziała, że już jakiś czas temu minęła "granicę". Smród tych łajz swędził w nos jak pieprz.
Zwolniła kroku, ale dalej posuwała się na przód. Wypadałoby teraz trafić na jakiś wodopój zanim po raz któryś dzisiaj przeklnie ten pomysł by zejść z gór.