x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Bok Skały
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Bok Skały
Słuchał uważnie próbując poukładać sobie to w głowie. Gdzieś było mu żal ojca, żal matki i w ogóle żal większości bohaterów tej historii. Czyli ojciec tak naprawdę trafił do tego stada... przez przypadek. Teraz taki sam przypadek miał sprawić, że i Nejlos tutaj zostanie, chyba nie był przekonany czy tak chce. Nie czuł tego. Nadal wierzył, że to kwestia czasu, ale z każdym dniem ta myśl słabła. Nie komentował, bo nie wiedział, co powiedzieć. W milczeniu obserwował własne łapy, jakby były one jakoś super interesujące.
- Niezbyt kolorowo - powiedział wreszcie, było to jedyne co był w stanie wykrzesać, a co miałoby jakiś sens.
Nie chciał działać w pośpiechu i zanim wyrobi sobie opinię chciał się z tym wszystkim przespać i oswoić.
- Tato, czujesz się czasami tutaj... nie na miejscu? - odważył się spytać, krótko patrząc w pysk ojca.
- Niezbyt kolorowo - powiedział wreszcie, było to jedyne co był w stanie wykrzesać, a co miałoby jakiś sens.
Nie chciał działać w pośpiechu i zanim wyrobi sobie opinię chciał się z tym wszystkim przespać i oswoić.
- Tato, czujesz się czasami tutaj... nie na miejscu? - odważył się spytać, krótko patrząc w pysk ojca.
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Historia rodziny, nieważne jak pokręcona czy niewesoła to opowieść którą trzeba znać. Dotąd nie wiedział skąd pochodzi dziadek. Właściwie to nawet nie pomyślał o tym, że nie pochodzi z Lwiej Ziemi. Po tym co tata powiedział o swoim dzieciństwie nie będzie już darzył dziadka takim szacunkiem jak wcześniej. Uznał że to bardze smutne, że babcia której nigdy nie poznał nie była kochana przez dziadka. Przecież chyba o to powinno chodzić w małżeństwie.
- Tak, niezbyt kolorowo. - powtórzył za bratem. Myślał nad tym co usłyszał i chyba zaczynał rozumieć dlaczego mama odeszła i dlaczego ojciec nie chce o tym mówić.
- Da się to jeszcze naprawić? - zapytał naiwnie.
- Tak, niezbyt kolorowo. - powtórzył za bratem. Myślał nad tym co usłyszał i chyba zaczynał rozumieć dlaczego mama odeszła i dlaczego ojciec nie chce o tym mówić.
- Da się to jeszcze naprawić? - zapytał naiwnie.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Haki spojrzał na pyszczek Nejlosa, po czym posłał mu delikatny uśmiech. Widać młody wdał się w niego i również nie czuł jakiegoś szczególnego przywiązania do stada.
-Cóż, nie dołączyłem do stada i póki co nie zamierzam, więc bardzo możliwe, że mamy podobne podejście do życia- powiedział.
-Przyprowadziłem was na Lwią Ziemię, bo to najlepsze miejsce w krainie gdzie mogliście dorastać, chciałem, żebyście w przeciwieństwie do swoich rodziców mieli w miarę udane dzieciństwo-rzekł, po czym przerzucił spojrzenie na Newtona.
-Jeżeli chodzi o moje relacje z mamą, to nie sądzę, ale powinniście do tego dojść, gdy wysłuchacie reszty historii-powiedział, po czym na moment wbił spojrzenie w ziemie, jeszcze raz przetrawił we łbie wszystko co miał do powiedzenia, po czym powrócił do opowiadania.
-Kiedy na Lwiej Ziemi wybuchła wspomniana wojna domowa, a wasz dziadek razem z resztą gwardzistów znajdował się na poszukiwaniach rodziny królewskiej zdałem sobie sprawę, ze nic mnie już tu nie trzyma. Postanowiłem uciec do dżungli i tam właśnie spotkałem wasza matę i jej opiekunkę Reę. Chwilę później zaatakował nas jakiś szaleniec i co by nie mówić, stanąłem w obronie Narie, która dostała czas na ucieczkę. Kiedy zagrożenie zniknęło, wasza matka stwierdziła, że musi wrócić na Lwią Ziemie by odebrać to co jej się należy a mnie i Reę zostawiła w dżungli. I tak o to zostałem włóczęgą. Podróżowałem po krainie, poznawałem nowe miejsca i ciekawe osoby. Nauczyłem się jak przetrwać w samotności i nie dać się nikomu zabić- Haki wspominał tamte czasy z wyraźną nostalgią. Życie samotnika sprawiło, że brązowy lew pokochał wolność i nabrał niechęci do podporządkowywania się woli innych osób.
-Pewnego dnia, będąc przy granicy Lwiej Ziemi spotkałem Narie. Powiedziała mi wtedy, że chce opuścić Lwią Ziemię, bo nie podoba jej się nowy ustrój, który nie powala monarsze rozstawiać wszystkich po kątach. Ten nowy system władzy, to chyba jedyna rzecz za którą szanuję waszego dziadka- dodał, uśmiechając się przy tym złośliwie. Oczywiście Hakiemu nie chodziło w tym momencie a efektywność sprawowania władzy czy inne polityczne bzdury. Zielonooki delektował się bólem tyłka o jaki przyprawiał on każdego monarchistę a wspomnienie Berghi, która już na samą myśl o ustroju Lwiej Ziemi toczyła pianę z pyska, uważał za jeden z najpiękniejszych widoków w swoim życiu.
-Tak więc, namówiłem ją, żeby rzuciła to wszystko w cholerę i zamieszkała razem ze mną. Znałem wtedy świetne miejsce nad brzegiem morza. Wspólne spacery po plaży i oglądanie zachodu słońca. Miało być tak pięknie...Niestety wasza matka pojawiła się na miejscu w towarzystwie jakiś wykolejeńców na czele których stała uzurpatorka Berghi. Nazywali się Królestwem Końca Burzy i to właśnie po nich mam ten medalion- kończąc zdanie, brązowy na moment wyciągnął naszyjnik i pokazał swoim dzieciakom.
-Coby nie owijać w bawełnę, Berghi gardziła mną i traktowała mnie jak śmiecia, jednak postanowiłem to znosić ze względu na Narie, która wyznała mi swoją miłość-tutaj Haki był zmuszony poczynić pauzę, bo słowa, które właśnie wypowiedział "nieco" go zabolały. Może jednak rozdrapywanie starych ran nie było takim dobrym pomysłem?
-Cóż, nie dołączyłem do stada i póki co nie zamierzam, więc bardzo możliwe, że mamy podobne podejście do życia- powiedział.
-Przyprowadziłem was na Lwią Ziemię, bo to najlepsze miejsce w krainie gdzie mogliście dorastać, chciałem, żebyście w przeciwieństwie do swoich rodziców mieli w miarę udane dzieciństwo-rzekł, po czym przerzucił spojrzenie na Newtona.
-Jeżeli chodzi o moje relacje z mamą, to nie sądzę, ale powinniście do tego dojść, gdy wysłuchacie reszty historii-powiedział, po czym na moment wbił spojrzenie w ziemie, jeszcze raz przetrawił we łbie wszystko co miał do powiedzenia, po czym powrócił do opowiadania.
-Kiedy na Lwiej Ziemi wybuchła wspomniana wojna domowa, a wasz dziadek razem z resztą gwardzistów znajdował się na poszukiwaniach rodziny królewskiej zdałem sobie sprawę, ze nic mnie już tu nie trzyma. Postanowiłem uciec do dżungli i tam właśnie spotkałem wasza matę i jej opiekunkę Reę. Chwilę później zaatakował nas jakiś szaleniec i co by nie mówić, stanąłem w obronie Narie, która dostała czas na ucieczkę. Kiedy zagrożenie zniknęło, wasza matka stwierdziła, że musi wrócić na Lwią Ziemie by odebrać to co jej się należy a mnie i Reę zostawiła w dżungli. I tak o to zostałem włóczęgą. Podróżowałem po krainie, poznawałem nowe miejsca i ciekawe osoby. Nauczyłem się jak przetrwać w samotności i nie dać się nikomu zabić- Haki wspominał tamte czasy z wyraźną nostalgią. Życie samotnika sprawiło, że brązowy lew pokochał wolność i nabrał niechęci do podporządkowywania się woli innych osób.
-Pewnego dnia, będąc przy granicy Lwiej Ziemi spotkałem Narie. Powiedziała mi wtedy, że chce opuścić Lwią Ziemię, bo nie podoba jej się nowy ustrój, który nie powala monarsze rozstawiać wszystkich po kątach. Ten nowy system władzy, to chyba jedyna rzecz za którą szanuję waszego dziadka- dodał, uśmiechając się przy tym złośliwie. Oczywiście Hakiemu nie chodziło w tym momencie a efektywność sprawowania władzy czy inne polityczne bzdury. Zielonooki delektował się bólem tyłka o jaki przyprawiał on każdego monarchistę a wspomnienie Berghi, która już na samą myśl o ustroju Lwiej Ziemi toczyła pianę z pyska, uważał za jeden z najpiękniejszych widoków w swoim życiu.
-Tak więc, namówiłem ją, żeby rzuciła to wszystko w cholerę i zamieszkała razem ze mną. Znałem wtedy świetne miejsce nad brzegiem morza. Wspólne spacery po plaży i oglądanie zachodu słońca. Miało być tak pięknie...Niestety wasza matka pojawiła się na miejscu w towarzystwie jakiś wykolejeńców na czele których stała uzurpatorka Berghi. Nazywali się Królestwem Końca Burzy i to właśnie po nich mam ten medalion- kończąc zdanie, brązowy na moment wyciągnął naszyjnik i pokazał swoim dzieciakom.
-Coby nie owijać w bawełnę, Berghi gardziła mną i traktowała mnie jak śmiecia, jednak postanowiłem to znosić ze względu na Narie, która wyznała mi swoją miłość-tutaj Haki był zmuszony poczynić pauzę, bo słowa, które właśnie wypowiedział "nieco" go zabolały. Może jednak rozdrapywanie starych ran nie było takim dobrym pomysłem?
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Troszkę mu ulżyło kiedy ojciec przyznał, że czuł się podobnie. Uśmiechnął się delikatnie i skłonił w odpowiedzi głową. Jak widać nie tylko on zmagał się z podobnymi myślami. Dotąd sądził, że w stadzie będzie czuł się jak w domu a tutaj wcale się tak nie czuł. A może nie było mu pisanie życie w stadzie? Może samotniczy tryb życia był tym, co bardziej mu odpowiadało?
A potem nastąpiła dalsza opowieść, coraz mniej wesoła. O ile kiedykolwiek chociaż na początku kolorowa była. Ostatnie słowa jednak zaintrygowały go nieco za bardzo. Czyli ich matka podobno go kochała? Dlaczego więc ich opuściła? I czy ojciec też ją kochał?
- A ty kochasz mamę? Kochałeś kiedykolwiek? Czy po prostu byłeś z nią, żeby czuć się potrzebny, czuć się za nią odpowiedzialny?
Nie pomyślał, że pytanie mogło zaboleć Hakiego jeszcze bardziej. A przynajmniej nie pomyślał o tym od razu. Dopiero po chwili dotarło do niego, co tak naprawdę powiedział i że może dolał oliwy do ognia, więc się nieco skulił i wymamrotał z zawstydzeniem jakieś przeprosiny. Mało wyraźnie, ale jednak.
A potem nastąpiła dalsza opowieść, coraz mniej wesoła. O ile kiedykolwiek chociaż na początku kolorowa była. Ostatnie słowa jednak zaintrygowały go nieco za bardzo. Czyli ich matka podobno go kochała? Dlaczego więc ich opuściła? I czy ojciec też ją kochał?
- A ty kochasz mamę? Kochałeś kiedykolwiek? Czy po prostu byłeś z nią, żeby czuć się potrzebny, czuć się za nią odpowiedzialny?
Nie pomyślał, że pytanie mogło zaboleć Hakiego jeszcze bardziej. A przynajmniej nie pomyślał o tym od razu. Dopiero po chwili dotarło do niego, co tak naprawdę powiedział i że może dolał oliwy do ognia, więc się nieco skulił i wymamrotał z zawstydzeniem jakieś przeprosiny. Mało wyraźnie, ale jednak.
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Niejasno pamiętał jakąś lwicę o imieniu Berghi. Ostatnio widział ją jednak kiedy był brzdącem, więc nie potrafiłby podać żadnych szczegółów związanych z jej osobą. Mógł opierać się jedynie na słowach ojca w tej kwestii i czuł, że wzbudzała ona u Hakiego silne emocje.
Spojrzał na Nejlosa, który zadał tacie tak trudne pytania. I tak niedorzeczne z punktu widzenia Newta. Przecież rodzice na pewno się kochali, musiało tak być. Tylko dlaczego w takim razie nie byli tu z nimi oboje...
- Czy mama wróciła do stada Berghi? - zapytał tylko, nie chcąc przerywać tacie opowieści na dłużej.
/możecie mnie mijać, Newt nie jest zbyt rozmowny/
Spojrzał na Nejlosa, który zadał tacie tak trudne pytania. I tak niedorzeczne z punktu widzenia Newta. Przecież rodzice na pewno się kochali, musiało tak być. Tylko dlaczego w takim razie nie byli tu z nimi oboje...
- Czy mama wróciła do stada Berghi? - zapytał tylko, nie chcąc przerywać tacie opowieści na dłużej.
/możecie mnie mijać, Newt nie jest zbyt rozmowny/
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Pytanie Nejlosa zabolało Hakiego w serduszko. Musiała upłynąć dłuższa chwila nim brązowy przerzucił wzrok na swojego syna, po czym posłał mu delikatny uśmiech.
-Gdybym jej nie kochał, to nie byłoby was na świecie- odparł, po czym błyskawicznie zwrócił łeb w drugą stronę. Przez te kilka chwil jego młode mogły dostrzec te kilka lez, które pojawiły się w jego ślepiach.
-Nic nie szkodzi młody, miałeś prawo mnie to zapytać- dodał,m odzyskując panowanie nad swoim głosem.
-Nie sądzę, to ona postanowiła, żeby stamtąd zwiać a gdyby wróciła, to ta wariatka najpewniej by ją zabiła-powiedział spoglądając na Newtona.
Tak oto nadszedł czas na ostatnią cześć opowieści Hakiego.
-Kiedy dołączyliśmy do stada Berghi, planowałem szybko je opuścić, jednak to właśnie wtedy wasza matka wyznała mi miłość i tylko to mnie tam trzymało. Pewnego dnia spotkałem jednego z lwioziemskich Radców i poszedłem z nim na układ. Królestwo Końca Burzy było oficjalnym wrogiem Lwiej Ziemi więc nasze miejsce powinno być lochu, jednak w zamian za informacje na temat stada Berghi wykupiłem mojej rodzinie nietykalność. Gdyby uzurpatorka się o tym dowiedziała to zginałbym na miejscu. Potem byłem świadkiem wielu absurdów jakie miały miejsce w stadzie i to właśnie dzięki temu zacząłem mieć lepsze zdanie o waszym dziadku. Niedługo po waszych narodzinach nadarzyła się okazja, żeby pod pretekstem misji dyplomatycznej udać się na Lwią Ziemię. Pamiętam, jak niosłem was na plecach i zarządzałem postój za każdym razem gdy wasza matka zaczynała sprawiać wrażenie zmęczonej...-na to wspomnienie w oczach Hakiego ponownie pojawiły się łzy, które ten szybko strącił ze swojego pyska.
-Kiedy dotarliśmy na miejsce, Narie powiedziała, ze nie chce wracać i zostajemy na Lwiej Ziemi. Moja radość nie miała wtedy granic, jednak trwała tylko przez krótką chwilę, bo dowiedziałem się, że wasza matka nigdy na prawdę mnie nie kochała. Chodziło tylko o to, by jako królowa miała następców. Wszystkie jej deklaracje i wyznania miłości od początku były wykalkulowanym na chłodno kłamstwem- powiedział, po czym wbił wzrok w ziemię.
-Gdybym jej nie kochał, to nie byłoby was na świecie- odparł, po czym błyskawicznie zwrócił łeb w drugą stronę. Przez te kilka chwil jego młode mogły dostrzec te kilka lez, które pojawiły się w jego ślepiach.
-Nic nie szkodzi młody, miałeś prawo mnie to zapytać- dodał,m odzyskując panowanie nad swoim głosem.
-Nie sądzę, to ona postanowiła, żeby stamtąd zwiać a gdyby wróciła, to ta wariatka najpewniej by ją zabiła-powiedział spoglądając na Newtona.
Tak oto nadszedł czas na ostatnią cześć opowieści Hakiego.
-Kiedy dołączyliśmy do stada Berghi, planowałem szybko je opuścić, jednak to właśnie wtedy wasza matka wyznała mi miłość i tylko to mnie tam trzymało. Pewnego dnia spotkałem jednego z lwioziemskich Radców i poszedłem z nim na układ. Królestwo Końca Burzy było oficjalnym wrogiem Lwiej Ziemi więc nasze miejsce powinno być lochu, jednak w zamian za informacje na temat stada Berghi wykupiłem mojej rodzinie nietykalność. Gdyby uzurpatorka się o tym dowiedziała to zginałbym na miejscu. Potem byłem świadkiem wielu absurdów jakie miały miejsce w stadzie i to właśnie dzięki temu zacząłem mieć lepsze zdanie o waszym dziadku. Niedługo po waszych narodzinach nadarzyła się okazja, żeby pod pretekstem misji dyplomatycznej udać się na Lwią Ziemię. Pamiętam, jak niosłem was na plecach i zarządzałem postój za każdym razem gdy wasza matka zaczynała sprawiać wrażenie zmęczonej...-na to wspomnienie w oczach Hakiego ponownie pojawiły się łzy, które ten szybko strącił ze swojego pyska.
-Kiedy dotarliśmy na miejsce, Narie powiedziała, ze nie chce wracać i zostajemy na Lwiej Ziemi. Moja radość nie miała wtedy granic, jednak trwała tylko przez krótką chwilę, bo dowiedziałem się, że wasza matka nigdy na prawdę mnie nie kochała. Chodziło tylko o to, by jako królowa miała następców. Wszystkie jej deklaracje i wyznania miłości od początku były wykalkulowanym na chłodno kłamstwem- powiedział, po czym wbił wzrok w ziemię.
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Czuł się dziwnie z tym, że ojciec się rozkleił. Sam wydawał się nie być wzruszony opowieścią ojca, jednak z pewnością były to tylko pozory. Miał jakieś tam porcje empatii, które pozwalały mu mniej więcej wyobrazić sobie co czuł ojciec. Może Nejlos jednak przeszedł nieco zbyt mało, by aż tak dobrze wczuć się w nieszczęście innych. Cichy, nieco zamknięty w sobie i unikający sytuacji które mogły poruszyć emocjonalnie. Tak było mu wygodniej i tak czuł się bezpieczniej.
- W takim razie lepiej, że sobie poszła. Oszustka... - mruknął pod nosem.
I to były jego jedyne słowa. Jak i jedyna oznaka, że cokolwiek czuł. Poczuł się oszukany, dotknięty postawą matki. Jednak nie dlatego, że Narie skrzywdziła Hakiego, lecz z powodów nieco bardziej egoistycznych. Oszukiwała swoje dzieci. Bo Nejlos wciąż naiwnie wierzył, że rodzina jest następstwem miłości. Tylko i wyłącznie. Nie pomyślałby, żeby kogoś kłamać w tak ważnej sprawie, żeby co? Następców mieć?
- Po co jej następcy, przecież zrzekła się tronu? - zauważył.
NIe rozumiał tym bardziej pobudek rodzicielki.
- W takim razie lepiej, że sobie poszła. Oszustka... - mruknął pod nosem.
I to były jego jedyne słowa. Jak i jedyna oznaka, że cokolwiek czuł. Poczuł się oszukany, dotknięty postawą matki. Jednak nie dlatego, że Narie skrzywdziła Hakiego, lecz z powodów nieco bardziej egoistycznych. Oszukiwała swoje dzieci. Bo Nejlos wciąż naiwnie wierzył, że rodzina jest następstwem miłości. Tylko i wyłącznie. Nie pomyślałby, żeby kogoś kłamać w tak ważnej sprawie, żeby co? Następców mieć?
- Po co jej następcy, przecież zrzekła się tronu? - zauważył.
NIe rozumiał tym bardziej pobudek rodzicielki.
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
-
Newton
- Posty: 178
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Słuchał z niedowierzaniem kolejnych ojca. Jakieś tajne rozmowy, wrogowie, udawanie miłości. To wszystko brzmiało jakby nie wydarzyło się naprawdę, może to była jakaś opowieść z rodzaju tych jakie opowiada się w długie wieczory. Wyglądało jednak na to, że tacie naprawdę wszystko to się przydarzyło.
- Mama na pewno cię kocha, nas też. Na pewno do nas wróci. A jeśli stało się jej coś złego? Zgubiła się? Albo ktoś ją napadł? Sprawdziłeś to tato? - dopytywał z niepokojem. Nie chciał uwierzyć, że mama porzuciła ich z własnej woli.
- Nie mów tak o mamie. - warknął do Nejlosa. Choćby i Narie uciekła na drugi koniec świata i ich nie kochała, on i tak będzie kochał mamę.
- Mama na pewno cię kocha, nas też. Na pewno do nas wróci. A jeśli stało się jej coś złego? Zgubiła się? Albo ktoś ją napadł? Sprawdziłeś to tato? - dopytywał z niepokojem. Nie chciał uwierzyć, że mama porzuciła ich z własnej woli.
- Nie mów tak o mamie. - warknął do Nejlosa. Choćby i Narie uciekła na drugi koniec świata i ich nie kochała, on i tak będzie kochał mamę.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Kiedy Nejlos zaczął się zastanawiać nad sensem usłyszanych właśnie słów, na pysku Hakiego pojawił się delikatny uśmiech. Młody nie łykał wszystkiego jak pelikany i nie przyjmował bezkrytycznie nawet słów ojca. Dobrze.
-Tronu Lwiej Ziemi, ale wciąż miała prawa do tronu Królestwa Końca Burzy, gdyż Berghi wyznaczyła ja na swoją następczynię-odparł.
-Podobno była bezpłodna i nie mogła mieć młodych, jednak moim zdaniem kłamała by obietnicami kupić sobie lojalność Narie-dodał.
-Chciałbym mieć w sobie tyle wiary co ty- powiedział, spoglądając na Newtona, a kiedy ten warknął na swojego brata, zielonooki spiorunował synów karcącym spojrzeniem.
-Teraz nie ma już sensu o tym dyskutować. Musimy iść przed siebie i troszczyć się o tych, których jeszcze mamy. A żeby przerwać to biadolenie, to co powiecie na jakieś wspólne polowanie? Pokaże wam parę sztuczek i nauczę jak nie umrzeć z głodu. Co wy na to chłopcy?-
-Tronu Lwiej Ziemi, ale wciąż miała prawa do tronu Królestwa Końca Burzy, gdyż Berghi wyznaczyła ja na swoją następczynię-odparł.
-Podobno była bezpłodna i nie mogła mieć młodych, jednak moim zdaniem kłamała by obietnicami kupić sobie lojalność Narie-dodał.
-Chciałbym mieć w sobie tyle wiary co ty- powiedział, spoglądając na Newtona, a kiedy ten warknął na swojego brata, zielonooki spiorunował synów karcącym spojrzeniem.
-Teraz nie ma już sensu o tym dyskutować. Musimy iść przed siebie i troszczyć się o tych, których jeszcze mamy. A żeby przerwać to biadolenie, to co powiecie na jakieś wspólne polowanie? Pokaże wam parę sztuczek i nauczę jak nie umrzeć z głodu. Co wy na to chłopcy?-
- Nejlos
- Posłaniec

- Posty: 201
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Kiedy brat na niego warknął niezadowolony jego słowami, Nejlos spojrzał tylko na niego łagodnie i wzruszył barkami. Może gdyby ojciec się w porę nie odezwał to ruszyłby w jakieś bezsensowne gadki pozbawione sensu i marnował czas na próby obronienia swojego zdania. Może faktycznie nazwanie kogoś oszustką nie było zbyt eleganckie, ale jednak... oszukała, więc chyba zwyczajnie nazwał sprawy po imieniu? Nie chciał jednak psuć kontaktów z rodziną, bo jednak nie wszystkie mosty warto za sobą palić. Milczał.
- Faktycznie, trudne tematy lepiej przemilczeć - mruknął, nieco ironizując.
Chciał powiedzieć, że trudne tematy łatwiej przemilczeć, ale w sumie... Jakby się nad tym zastanowić, to młody faktycznie nie miał ochoty poświęcać uwagi matce, która jego zdaniem zwyczajnie miała ich w nosie. Stado się rozpadało, po co więc miała przejmować się następcami tronu, który przestał istnieć? Albo wróciła sobie do tej całej Berghi i sobie urodziła nowe, lepsze dzieci? Tak czy inaczej kij jej w marulę.
- Polowanie... Czemu nie - dodał bez entuzjazmu.
Chciał nauczyć się polowania i chętnie spędziłby jeszcze czas z ojcem i Newtonem, ale jakoś nie potrafił wykrzesać z siebie radości. Chyba dowiedział się trochę za dużo i utrudniało mu to cieszenie się małymi rzeczami. W końcu nie codziennie słyszysz, że matka cię porzuciła, bo nie byłeś jej już potrzebny.
- Faktycznie, trudne tematy lepiej przemilczeć - mruknął, nieco ironizując.
Chciał powiedzieć, że trudne tematy łatwiej przemilczeć, ale w sumie... Jakby się nad tym zastanowić, to młody faktycznie nie miał ochoty poświęcać uwagi matce, która jego zdaniem zwyczajnie miała ich w nosie. Stado się rozpadało, po co więc miała przejmować się następcami tronu, który przestał istnieć? Albo wróciła sobie do tej całej Berghi i sobie urodziła nowe, lepsze dzieci? Tak czy inaczej kij jej w marulę.
- Polowanie... Czemu nie - dodał bez entuzjazmu.
Chciał nauczyć się polowania i chętnie spędziłby jeszcze czas z ojcem i Newtonem, ale jakoś nie potrafił wykrzesać z siebie radości. Chyba dowiedział się trochę za dużo i utrudniało mu to cieszenie się małymi rzeczami. W końcu nie codziennie słyszysz, że matka cię porzuciła, bo nie byłeś jej już potrzebny.
tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


























