- A tak między nami - tam faktycznie coś jest? W tych jaskiniach? Czy to tylko bajki dla mas, rozsiewane przez napalonego ptaszora, żeby namącić i cieszyć oko zwierzętami zabijającymi się w imię rzekomych "skarbów"? - zapytała jeszcze. - Mówiąc "coś", mam na myśli cokolwiek. Nawet twoje surowce. Nie znam się na rzemieślnictwie, ale robicie czasem niezwykłe rzeczy. Skądś trzeba je brać. Bywałeś w tych jaskiniach? - Zerknęła na przyniesioną bransoletkę. Faktycznie Lamao miał do niej tak obojętny stosunek, czy udawał. - Ot, jak choćby ten misterny drobiazg - zaryzykowała. - To kamienie? Zwrócić ci ją, czy nie przedstawia żadnej wartości? - i znów obserwowała jego reakcje. Coś jej podpowiadało, że nie była taką sobie zwykłą biżuterią. Ale nie umiała jeszcze ocenić stopnia jej niezwykłości. Na razie tylko zapytała, nie robiła żadnego ruchu, żeby mu ją podsunąć. Przedmiot wciąż leżał tam, gdzie go położyła, obok jej łapek.
Poniosła czarne ślepka na rzemieślnika.
- Obawiasz się, że nadal mogą cię poszukiwać? - ciągnęła spokojnie rozmowę, jakby miała do dyspozycji cały czas świata, jakby był tylko Lamao i ona. Reszta niech się zajmuje wypatrywaniem zagrożenia. No nie można robić wszystkiego naraz, prawda? Z resztą, dwa fenki na pewno były cichsze i trudniejsze do zauważenia niż czwórka lwów w kupie.
MG wykonuje test wnikliwości (z użyciem percepcji)
69, 72, 69
Interpretacja rzutów: brak sukcesów



























