x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Ciemność Nadchodzi... [Elandir, Nuzira]

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

Re: Ciemność Nadchodzi... [Piegus, Haki, Elandir, Nuzira, Hiraeth]

#61

Post autor: Mistrz Gry » 14 wrz 2020, 16:41

Hiraeth, kiedy udałaś się na kraniec bardzo małego lasu, bez problemu dostrzegłaś brązową chmurę, lecz nie przypominała ci to typowych burz piaskowych, nie wspominając o tym, że unosiła się w miarę nisko, tylko i wyłącznie nad cmentarzyskiem, a z niej padał deszcz... pytanie tylko czego. Natomiast gdzieś w oddali, dostrzegłaś burzowe chmury, były jednak daleko i zdecydowanie wyżej od tej nad cmentarzysku.
Ci natomiast którzy postanowili udać się za Hakim na cmentarz. Spacerem, biegiem czy truchtem poszło wam szybko. Gdy już na miejsce, z blisko bez problemu mogliście zobaczyć, że nad cmentarzem znajduje się pyłu i kurzu, ten natomiast powoli spadając na swoje stare miejsce tworzył coś rodzaju mgły. Chwilę poczekaliście, aż znalazł i podleciał do was Zephyr, siadając na kości jakiegoś sporego kiedyś zwierzęcia.
- Jak zapewne już widzicie, mamy mgłę pyłu, piasku i kurzu, widoczność w niej jest niska, widać tylko na trzy bądź cztery metry przez sobą. Tamte dwa lwy rozdzieliły się, a później spotkały przy jaskini zasłoniętej wielką stertą kości. Natomiast wejście wygląda jakby je... wyrwali - Powiedział, to co zdążył zaobserwować - Jeśli chodzi o drogę tam, to najpierw trzeba iść prosto i jak traficie na dużą stertę kości, to odbić na prawo. Następnie trzeba ominąć kolejne trzy sterty, tam znajduje się czaszka słonia która wskazuję na północ. Ostatecznie czekać będzie na końcu drogi ogromna już sterta kości, za którą sprytnie ukryta jest jaskinia - Dokończył, po czym zaproponował - Mogę was tam zaprowadzić, jeśli będzie potrzeba - Powiedział po czym czekał na wasze zdanie.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#62

Post autor: Elandir » 15 wrz 2020, 1:10

Upewniwszy się, iż nikomu nic się nie stało. Przez krótką chwilę przyglądał się zażenowanej lisiczce, której doprawdy nie rozumiał. Skoro nie uczynił jej żadnej krzywdy. Po czym skupił się na przemowie samozwańczego wodzireja. A słowa które padły z owego pyska, dosłownie zamurowały białolicego. Który w jednej chwili począł zastanawiać się, czy tamten był niespełna rozumu, czy też ich samych za takowych poważał. W końcu jego zaufany kompan nie grzeszył mądrością. Więc bez najmniejszego oporu mógł łykać, niczym pelikan, wzniosłe frazesy burogrzywego kompana. Lecz nie białofutry szaman, który momentalnie jakże stoickim tonem, dopowiedział samcowi w gorącej wodzie skąpanemu – Jeśli tego nie dostrzegasz. To doprawdy twoje słowa właśnie przeczą twym wcześniejszym oraz obecnym czynom – po czym również zamilczał. Uważając, iż nic więcej nie musiał dodawać. Albowiem, jeżeli pozostali mieli nieco więcej oliwy w swoich makówkach, to nad wyraz dobrze mogli spostrzec jego obecną hipokryzję. Następnie, nie mając najmniejszej ochoty szastać swym życiem w imię twórczego planowania na żywioł oraz liczenia na to, że jakoś to będzie. Białolicy postanowił zbliżyć się do Hiraeth, której słowa najwyraźniej go zaciekawiły bardziej, niźli bezmyślne ładowanie się w paszczę krokodyla beż żadnego sensownego planu. Równocześnie przyglądając się niecodziennemu zjawisku.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Awatar użytkownika
Hiraeth
Posty: 341
Gatunek: fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 wrz 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 21
Percepcja: 55
Kontakt:

#63

Post autor: Hiraeth » 15 wrz 2020, 19:15

Ze swojego punktu widokowego Hiraeth patrzyła na oddalającą się sylwetkę swojego niedoszłego ochroniarza.
Głupiec, pomyślała. Zawierzył pierzastemu zleceniodawcy, leząc w sam środek niebezpieczeństwa, nastawiony na skarby i przygody. Z resztą chyba nie on sam.
- Nie podoba mi się to - mruknęła lisiczka, choć w pierwszej chwili trudno było powiedzieć, czy ma na myśli Hakiego, czy nietypowe zjawiska meteorologiczne. Martwiła się.
Obejrzała się przez ramię i zobaczywszy przy sobie białego lwa spięła się odruchowo, jakby spodziewała się, że znowu przemiędli ją w pysku. Zaraz jednak powróciła wzrokiem do wiszącej nisko, nienaturalnej chmury. Póki miała szerszą perspektywę, chciała ocenić, czy "burza" się przemieszcza, wisi w miejscu, czy może stopniowo zwiększa swój zasięg.
- Zamierzam się temu przyjrzeć - powiedziała, z braku innego adresata zwracając się do Elandira. - Koło ogona mam te ich rzekome skarby. Tu się dzieje coś niedobrego, coś nienaturalnego. Idziesz ze mną? - w toczącym się przed chwilą sporze fenka nie zajęła na dobrą sprawę żadnej ze stron. Nie interesowały ją przepychanki o dowództwo, raczej... Własne przetrwanie. A wchodzenie w sam środek potencjalnego mordobicia było średnio bezpiecznym zajęciem. A że najwyraźniej poprzednie połączenie lwów nie rokowało niczym konstruktywnym - postanowiła zbadać sprawę na własną rękę. No, może z towarzystwem.
Miała swoją własną stronę.
Nie czekała na odpowiedź Elandira, ruszyła w stronę cmentarzyska trasą, którą uznała za najwłaściwszą na podstawie poprzednich obserwacji - żeby nie iść pod wiatr, ryzykując zaprószenie nozdrzy i oczu piachem. Zamierzała obejść cmentarzysko od zewnętrznej, stopniowo zbliżając się do ciemnego tumanu. Wypatrując w międzyczasie jakichkolwiek podejrzanych śladów, może nadprzyrodzonej działalności? Lub run. Skoro były u wejścia do tamtej jaskini, może ktoś, kto je wyrył, zatroszczył się o jakieś specyficzne... drogowskazy.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)

"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?"
/S. Barańczak/

Awatar użytkownika
Piegus
Strażnik
Strażnik
Posty: 367
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 12 cze 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#64

Post autor: Piegus » 15 wrz 2020, 19:51

Co ja mogłem dodać bardziej doświadczonym? Nawet juz nie kontynuowałem rozmowy z Hakim an tam tamtych osobników. Machnąłem lekko ogonem siedząc na dupie. Poleze pewnie za bratem tylko go w sumie znałem a innych średnio. Nie wiem co sam miałbym zrobić. Tak wiec siedzę i czekam an postanowienia.

Awatar użytkownika
Haki
Posty: 610
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2017
Specjalizacja:
wojownik 3
Wojownik 3
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Druga Skóra
Druga skóra
rzemieślnik 3
Rzemieślnik 3
zbieracz
Zbieracz
garbarz
Garbarz
zbrojmistrz
Zbrojmistrz
Zdrowie: 100
Waleczność: 68
Zręczność: 59
Percepcja: 30
Kontakt:

#65

Post autor: Haki » 15 wrz 2020, 22:35

Kiedy dotarł na skraj cmentarzyska, Haki bez problemu zauważył Zephyra. Skinął mu łbem, po czym ruszył w jego kierunku. Zanim do niego zagadał, obejrzał się jeszcze za siebie. No tak, tego można było się spodziewać... Dla białofutrego zgreda i lwicy z naszyjnikiem złodupców nie widział większych nadziei, jednak brak Hiraeth trochę ukuł go w serduszko. No nic, oby tamci o nią dobrze zadbali.
-Dobrze cię widzieć Zeph- rzucił do ptaszora, po czym z uwagą wysłuchał jego słów. No cóż, w obecnej sytuacji otwarta konfrontacja nie wchodziła już w grę i chyba najlepiej będzie obserwować ich z ukrycia. Może po drodze zabije ich jakaś pułapka?
-W takim razie prowadź. Co do reszty grupy to chyba postanowili sobie pójść, wiec nie widzę sensu w czekaniu na nich-powiedział, po czym zerknął na Piegusa.
-Mam nadzieję, że ojciec szkolił cię w podchodach, bo lepiej będzie jak pozostaniemy niezauważeni- powiedział wesoło a kiedy Zephyr ruszył, zielonooki podążył jego śladem.
-A tak w ogóle jak się miewa staruszek?- zagadnął do Piegusa. Nie żeby przejmował się tym starym grubym draniem, po prostu był ciekaw.
Kiedy byli w drodze, Haki ustawił się na końcu pochodu i z uwagą obserwował jak burza zaciera ich ślady, jednak tam gdzie piach i wiatr nie wystarczyły, zielonooki sam zacierał trop. Zaplanuj to, biały sukinsynu.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#66

Post autor: Mistrz Gry » 16 wrz 2020, 13:50

"Burza piaskowa" stała w miejscu, nie ruszała się, lecz pod nią na próżno dostrzec cokolwiek, tak więc po twoich słowach udałaś się wybraną przez ciebie trasą. Trochę ci to zeszło, lecz po drodze nie znalazłaś absolutnie nic co mogłoby być przyczyną tego zjawiska. Żadnych run, żadnych podejrzanych działalności, żadnych wyjątkowo wyglądający zwierząt, których na dobrą sprawę było niezwykle mało oraz większość z nich jak już to uciekała od cmentarzyska.
=======================================================================
Natomiast grupa która aktualnie znajdowała się na skraju, zadecydowała, że wejdą w mgłę piasku, pyłu i kurzu.
Na wiadomość od Hakiego Zephyr nie zareagował w jakiś szczególny sposób, po prostu zrobił głęboki wdech i wydech.
- I tak zmarnowaliśmy już dużo czasu... - Powiedział, po czym zeskoczył z kości i usiadł na grzbiecie Piegusa - Z tego względu, że nic nie widać, najprościej będzie jak usiądę ci na grzbiet i pokieruje do jaskini, zgoda? - Zapytał się Piegusa, po czym weszliście w unoszący się piasek, pył i kurz znikając z pola widzenia wszystkich zwierząt w okolicy... o ile się jakieś jeszcze ostały. Natomiast wasze ślady zakrywała mgła opadających drobinek.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#67

Post autor: Elandir » 17 wrz 2020, 3:01

O dziwo, gdyby jednakowoż "biały sukinsyn" się rozmyślił. Co było to na tyle prawdopodobne, co samo spotkanie w cztery oczy z praojcem bądź jedną z bogiń. To wówczas zapewne skorzystałby z całej gamy swoich zmysłów, aniżeli wzroku. Który najczęściej wyprowadzał niedoświadczonych wędrowców na manowce. Toteż wiekopomne starania burogrzywego pryncypała były nad wyraz znikome, skoro w dalszym ciągu pozostawiali za sobą swój zapach. A zatem wytropienie ich, nie było nader wielkim wyczynem. Tym samym białolicy szaman ani myślał za nimi podążać, zwłaszcza za pierzastym kompanem. Któremu po pewnym czasie zaprzestał ufać oraz domyślał się, iż oni sami byli jedynie jego pionkami w grze. Jakimi zamierzał w stosowny sposób to wszystko rozegrać, aby samemu nazbyt się nie napracować, bądź też zginąć przy pierwszej lepszej pomyłce. A że tamci nie grzeszyli najwyraźniej rozumem oraz wolą przetrwania, to najwidoczniej zyskał to, na co właściwie liczył. Durni, którzy odwalą najczarniejszą robotę.
Następnie dostrzegając wzdrygnięcie zaskoczonej jego obecnością lisiczki. Białolicy nie uczynił nic, co by sprawiło, żeby jeszcze bardziej utwierdzić ją w swoich przekonaniach. Że w tamtym czasie postanowił ją schrupać?!
Akurat nie miała czego się obawiać, albowiem białofutry nie jadał tych, którzy zaskarbili sobie jego szacunek. A tak właśnie było w przypadku małej kruszynki, w jakiej to, dziwnym trafem skrywał się znacznie potężniejszy potencjał. Aniżeli w dwójce mięśniaków, których najwyraźniej świerzbiło na myśl o bezmyślnej konfrontacji z tamtą bandą. Poza tym lisiczka miała zupełną rację, iż takowe zjawisko nie było czymś zwyczajnym i kto wie, czy nie miało wzbudzić w nich taką właśnie grozę. Aby czmychając przed nim, udać się wprost w zastawioną na nich pułapkę – Może owe zjawisko jest jedynie przykrywką dla tego, co pod nim się skrywa? – odparł czym prędzej tuż po słowach małej. Sądząc, iż skoro nie była to zwyczajna burza, to ktoś musiał zadać sobie nie lada trudu, aby powołać ją do życia. A zatem miał w tym wszystkim jakiś znacznie większy cel. Który wypadało czym prędzej sprawdzić. Lecz zanim ostatecznie podążył za szamanką, białofutry zwrócił swe lico w kierunku dwu ogoniastej lwicy. Która całkowicie osamotniona, pozostała na rozdrożu. Przy czym posyłając jej delikatny uśmiech, jakby świadczący o tym, iż nie będzie aż tak źle. Po krótkiej chwili ruszył tuż za fenkiem. Licząc w głębi duszy na to, że ta, jednak skusi się i pójdzie za nimi. Bowiem w obecnej chwili rozłamu, każda pomoc była na wagę złota.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Awatar użytkownika
Hiraeth
Posty: 341
Gatunek: fenek
Płeć: Samica
Data urodzenia: 13 wrz 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 10
Zręczność: 21
Percepcja: 55
Kontakt:

#68

Post autor: Hiraeth » 29 wrz 2020, 21:04

Hiraeth przystanęła niedaleko miejsca, skąd dawało już się odczuć pojedyncze podmuchy wiatru. Doświadczenie mówiło, że nie należy wchodzić w burzę piaskową. Że jest to zwyczajne samobójstwo. Ale to nie była zwyczajna burza piaskowa, więc... domniemane samobójstwo też nie byłoby takie sobie zwykłe.
- Chcesz tam wejść? - obejrzała się na Elandira. Ona bywała już na cmentarzysku. Nie za często, to prawda, bo i miejsce nie kojarzyło się jej zbyt przyjemnie. Ale jednak na tyle często, żeby mieć jako-taką orientację w terenie.
Najlepsza jednak nawet orientacja w terenie, tudzież chęć zdobycia niewiadomojakich skarbów, względnie bezbrzeżna ciekawość skalnego grafitti... nie usprawiedliwiała idiotyzmu, jakim byłoby pakowanie się w burzę piaskową... naturalną, czy też nie.
- Tak, może być przykrywką. Może to być coś o wiele większego, niż każde z nas mogłoby przypuszczać. - przytaknęła białemu lwu. Lisiczka czuła jeżącą się sierść na karku, co nie zwiastowało niczego dobrego. - Jestem za malutka, żeby iść tamtym narwańcom w surkus. I za bardzo mi życie miłe, żeby nadstawiać karku w imię jakichś skarbów i stukniętego orła - dodała. Zaciągnęła jeszcze raz w nozdrza powietrze, i kichnęła lekko, kiedy połaskotały ją drobinki piasku. - Jeśli wy postanowicie co innego, pozostaje mi życzyć wam powodzenia. Oby nasze drogi jeszcze kiedyś się przecięły.
Ona sama być może zbada sprawę, jak burza już się uspokoi. Żadna burza przecież nie trwała wiecznie, nawet taka... nadnaturalna.
Poczekać cierpliwie musisz, aż muł osiądzie i woda stanie się przejrzysta.
I jeśli nikt jej nie zatrzymywał, odeszła w sobie tylko znanym kierunku.


Z.T.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)

"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?"
/S. Barańczak/

Awatar użytkownika
Nuzira
Posty: 357
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 paź 2016
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#69

Post autor: Nuzira » 19 paź 2020, 20:05

Słysząc o wyprawie, jakichś skarbach czy tam nagrodach kompletnie się nie spodziewała tego, co właśnie się działo. Lider nie był ważny jedynie w stadzie, zawsze ktoś musiał przewodzić i nie mógł być to byle jaki cymbał którym okazał się Haki, wręcz przeciwnie. Musiał to być ktoś spokojny, myślący nie tylko o sobie czy celu ale i bezpieczeństwie reszty a przede wszystkim nie lecieć na głupiego bez żadnego planu. Niestety nie zdążyła się wypowiedzieć, bowiem grupa się znów rozdzieliła, no przecież to jakaś paranoja. Mimo wszystko poszła za białym, czuła że nie tylko skarby były dla niego ważne ale i przeżycie tej wyprawy, zresztą o wiele lepiej było jej w jego towarzystwie. Biedna lisiczka pewnie czuła się zmęczona tym wszystkim, bo co mogła poradzić w starciu z głupimi lwami, na szczęście Elandir zainteresował się jej znaleziskiem dzięki czemu mogli odkryć coś ważnego. -Nie jesteś sama, pamiętaj po co w ogóle się zdecydowałaś. Wspólnie damy radę.- odpowiedziała jej spokojnie, zerkając na lisiczkę, po czym usiadła obok białego i rozejrzała się po terenie, niestety po tamtych ani śladu.

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#70

Post autor: Elandir » 21 paź 2020, 13:05

Obserwując misterne zjawisko i zarazem kunszt jaki sobą reprezentowało. Zastanawiając się w głębinach własnego jestestwa, co mogło być powodem i zarazem sprawcą takiego chaosu. Dopiero niespodziewanie słowa jakże delikatnej szamanki, wyrwały z obecnej zadumy białolicego. Który spoglądając na nią i zarazem w oko cyklonu, z jakim całkiem niedawno miał do czynienia w pewnej części krainy. Zwaną przez tamtejsze lwy Oazą, jaką przyszło mu wtenczas nawiedzić. Czym prędzej odparł w zgodzie z własnym sumieniem – Jeszcze na tyle nie postradałem zmysłów – Po czym skupił całą uwagę na kolejnych słowach małej. Która z jednej strony mocno go zaskoczyła, choć poniekąd miała rację. Lecz w takim razie, dlaczego do nich przystała? Skoro było to pewne, iż mogą liczyć się z nieznanym oraz wiążącym z nim niebezpieczeństwem.
Poza tym, czy taką właśnie postawą miał obnosić się pełnowartościowy szaman, jakiego reprezentowała. Który z byle powodu czy choćby nienaturalnej burzy piaskowej, podwija swój ogon oraz czmycha gdzie pieprz rośnie?
Oboje natomiast wiedzieli już, iż była to sprawka czegoś lub nawet kogoś. Więc zapewne nie poprzestanie na owym miejscu. W takim razie, jak najbardziej było ich powinnością zesłaną w darze od samych zaś przodków, boginie czy też samego praojca. Aby wybadać do cna, całą zaistniałą sytuację. Lecz białolicy, jako świeżo upieczony adept sztuk tajemnych, dobrze zdawał sobie sprawę z ograniczonych posiadaną wiedzą oraz tym bardziej doświadczeniem, możliwości. Toteż w pojedynkę był skazany na niepowiedzenie. Dlatego postanowił uczynić coś, co chwilę później przedłożył na czyn, jaki zapewne nie spodoba się małej. Co też ku jego zaskoczeniu, poczyniła również dwu ogoniasta niewiasta, która jednakże do nich dołączyła. Podnosząc na duchu białolicego, który w głębi jestestwa był rad z jej decyzji. Po czym stanowczym krokiem zagrodził drogę małej, a jeśli ta, postanowiła czmychnąć w bok. To idąc w jej ślady, starał się uczynić to samo, aby skutecznie uniemożliwić jej odejście – Nie sądziłem, że szamani tak łatwo się poddają. Zwłaszcza w obliczu czegoś, co jest wynaturzonym zjawiskiem i być może zagraża nam wszystkim. - Odparł stanowczym i zarazem spokojnym tonem, po czym spoglądając jakby z byka, kontynuował swój wywód – Niedaleko stąd żyją twoi pobratymcy i w taki właśnie sposób chcesz ich porzucić na łaskę złowrogiej siły? - Następnie, przyjmując nieco łagodniejszy ton i zarazem pozę, dodał na sam koniec – Ja również mam co do tego obawy, lecz w pojedynkę nie podołam. A wspólnie możemy stawić temu czoła. Chętnie użyczę Tobie mej siły, której ci brakuje. I jak widzę, zrobi to samo Nuzira - Licząc w swym duchu na to, iż w owy sposób przemówi do rozsądku małej kruszyny. Która miała prawo się bać, co też było naturalną reakcją każdej rozumnej istoty. Lecz nie mogła pozwolić na to, aby owy strach nad nią samą zapanował oraz odebrał jej całkowicie rozum bądź wolę walki.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone akcje”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości