- Nie ma za co. Powodzenia w poszukiwaniach. I jakbyś potrzebował pomocy... Pewnie będę się kręcił gdzieś w pobliżu Lwiej Skały - rzucił za nowym znajomym.
Tak. Im bardziej chciał odgryźć pępowinę i zacząć żyć na własny rachunek, tym większa była jego obawa. Był chyba zbytnio zachowawczy żeby ryzykować. Albo zwyczajnie się bał. W każdym razie za każdym razem wracał, co zaczynało go poważnie wkurzać. Mijała złość na ojca i łapy same kierowały w jego stronę. Paskudne uczucie.
Przez chwilę zastanawiał się, co powinien zrobić dalej. Po kilku krokach wyłapał zapach dwójki lwów, która była tu niedawno. Nie zauważył. Jednak świeży ślad wyraźnie przekonywał, że faktycznie znajdował się niedaleko ktoś inny niż on i Davu. Najpierw chciał ruszyć tym śladem, bo może znalazł by w końcu kogoś, kto znalazłby dla niego nieco więcej czasu i pogadał, potem coś sensownego doradził. Ale nie miał pewności, czy te lwy nie mają wrogich zamiarów. Machnął ogonem i postanowił pójść w drugą stronę, na wszelki wypadek.
z/t