Zbocze

[Haki]

Haki był sfrustrowany, że nie udało mu się niczego znaleźć. Nie ma co, świetny z niego ojciec. Kiedy Newton go zawołał, Haki podniósł łeb i czym prędzej popędził w jego stronę.
-Pokarz co tam masz...-rzucił, jednocześnie spoglądając na ślady jakie znalazł Newton. Tak, ten trop zdecydowanie musiał należeć do Nejlosa.
-Dobra robota młody- powiedział wyraźnie zadowolony, po czym poczochrał Newtona po grzywie i podążając za jego słowami, ruszył na wschód.
-Chyba mamy trop, wiec jeżeli chcielibyście do nas dołączyć to już wiadomo czego szukać- zakrzyknął do nowych znajomych, po czym pochylił się tuż nad ziemią i zaczął rozglądać się za śladami. Znajomą wonią też by nie pogardził.

Haki wyrzuca 3d100:
52, 58, 16

[Shamar]

-Jeśli nie macie nic przeciwko możemy pomóc- Młoda bardzo sie do tego rwała ale to dobrze. Przyda jej sie socjalizacja z innymi.
Dzieciaki w pewnym okresie lubią robić rzeczy, które rodzicom niekoniecznie odpowiadają. W szczególności kiedy myślą, że są już dorosłe, hehe.
Kiedy ci skupili sie na wonią ja raczej rozglądałem się, może uda sie dostrzec brązowa czuprynę młodzika.

[Laishia]

Słysząc krzyk młodszego lwa i pozwolenie Shamara skierowała się biegiem w kierunku rzekomego tropu. Trochę udeptanej trawy i lwi zapach, słaby, więc ciężko było jej stwierdzić, czy to ten sam, który wyczuła wcześniej. Lepszy rydz... no cóż, skoro nie mają nic innego to i to się nada.
Spróbowała wyłapać zapach, tak by jakoś go zapamiętać, w końcu nawet nie wiedziała czego szuka. Opis lwiątka właściwie mógł należeć do sporej części przedstawicieli ich gatunku. Właściwie to ten zapach również mało dawał, o ile oni mogli go rozpoznać, to Laika w swoim życiu poznała obecnie... pięć lwów, nie licząc siebie. Woń mogła należeć do kogokolwiek, ale co jej zależało? Chciała wytropić, a jak wyjdzie, że to nie ten malec co trzeba, to właściwie przecież nie jej problem? Prawda? A może po prostu nie chciała przyznać, że chce pomóc, w końcu wiele z instynktów, nawet tak prostych było jej obce.
Spróbowała podążać za zapachem, jeśli zniknie, będzie iść w wyznaczonym kierunku i szukać innego tropu. Gdzieś musiał zostawić jeszcze swój zapach.

Laishia wyrzuca 3d100:
47, 73, 1

[Newton]

/Dopiero zdałam sobie sprawę, że chyba pomyliliśmy kanion z wąwozem Będąc na sawannie pisaliśmy, że idziemy na wschód, więc powinniśmy trafić wtedy do wąwozu, a znaleźliśmy się tutaj./

Poczuł rozpierającą go dumę kiedy ojciec go pochwalił. Na pewno zostanie kiedyś wybitnym tropicielem, nie miał co do tego wątpliwości. Poczuł troszkę niepokoju, że jak ktoś dołączy do ich wyprawy, to ojciec nie będzie na niego zwracał uwagi, ale uznał że ważniejsze jest znalezienie Nejlosa, a we czwórkę na pewno pójdzie sprawniej.

Newton wyrzuca 3d100:
54, 100, 32

Zadowolony z dotychczasowych sukcesów skupił się na dalszym tropieniu. Teraz jednak nic już nie dostrzegł. Zawiódł się, że dobra passa go opuściła, ale na pewno jeszcze nie wszystko stracone.

[Haki]

Haki ucieszył się w duchu, gdy zobaczył, że Shamar i Laishia dołączyli do poszukiwań. Z chęcią by im za to podziękował ale był zbyt zaabsorbowany poszukiwaniem tropu Nejlosa. Tym razem zielonooki odbił delikatnie na zachód. Być może tam na coś trafi?

Haki wyrzuca 3d100:
80, 79, 62

[Hakina]

Hakina zauważyła gromadkę lwów, która wyglądała na taką co czegoś lub kogoś szuka.
Odważnym krokiem zbliżyła się do nich. Nie jest w jadłospisu lwów, a nawet gdyby któryś z nich spróbował to zaraz hadzia-jeb-bang pazurami po twarzy. Przyszła prosto pod łapy młodego lwa (Newtona) i szturchnęła go pazurkiem.
- Hej, pysiu. Szukacie kogoś lub czegoś? Może pomogę? - odzewała się pomocna Hakina z uśmiechem. Szukanie wydaje jej się świetną zabawą! Poznanie przy tym nowych osób jeszcze lepszą!

[Newton]

Kiedy podniósł głowę znad tropienia, czując że ktoś go trąca. Spojrzał z ciekawością na nieznajomą, nie potrafiąc zidentyfikować do jakiego gatunku należy. Nigdy nie widział nikogo podobnego.
- Dzień dobry. Szukamy mojego brata, który prawdopodobnie tędy przechodził. Widziałaś go może? Jest w moim wieku i ma brązowe futro. - jeśli @Hakina tu mieszka, z tak przypuszczał, to może rzuciło jej się w oczy, że w okolicy pojawił się ktoś obcy.

[Haki]

Cóż, jak widać nie należał do najlepszych tropicieli w krainie i nawet szybkie namierzenie własnego syna go przerastało... Haki nie był pewien co zrobi gdy w końcu zobaczy Nejlosa. Nawrzeszczy na niego, czy może wyściska i rozpłacze się przy wszystkich? W tym momencie sam nie był tego pewien. Zamiast snuć plany, zielonooki postanowił wrócić do tropienia. Kątem oka dostrzegł, że Newton znalazł sobie nowego znajomego albo znajomą. Z tej odległości ciężko to stwierdzić. Ponieważ zdaniem Hakiego Ratel nie stanowił dla jego fajtułapowatego syna większego zagrożenia, to zielonooki powrócił do węszenia.

Haki wyrzuca 3d100:
28, 100, 65

[Hakina]

Hakina chciała pomóc młodemu lwu, ale nie widziała w okolicy żadnego lwa. Te są pierwsze, które widzi w kanionie, a mieszka tu od niedawna.
- Nie widziałam go. Nie ma co się martwić! Co się odwlecze to nie uciecze. - odezwała się radośnie i przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Wdrapała się na grzbiet Newtona przechodząc prosto z jego boku na bujną grzywę, a przy jej pomocy wdrapała się na sam czubek jego głowy. Tam stanęła na tylnych łapach i rozejrzała się z o wiele wyższej wysokości.
- Z wysokości lepiej go zobaczę! - oznajmiła radośnie dumna ze swojego pomysłu, a dyskomfort Newtona i łażenie mu po głowie to kwestia drugorzędna.
- Mogę stwierdzić jedno! Nie ma go tutaj! - odpowiedziała traktując całe poszukiwania jak zabawę. Rozsiadła się wygodnie na pysku Newtona i pogłaskała go po grzywie.
- Ale jesteś misiowaty.

[Shamar]

Tropienie nie jest moją działką, więc postanowiłem skupić się bardziej na pilnowaniu tych co tutaj są, a najbardziej na siostrze. Spoglądałem na miodożera. Dziwne to ale cóż. Pokręciłem lekko głową i zaśmiałem się.