x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jezioro
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
- Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach.
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Jezioro
A może to rodzina zaniedbała ich? Yakuti, niestety, o cały ten stan rzeczy nie obwiniał samego siebie. Tym bardziej też nie ośmieliłby doszukiwać się winy w osobie Oyo. Dla niego winnym było chłodne podejście matki, za pomocą którego prędzej odtrącała od siebie członków rodziny niż trzymała ich wszystkich w kupie. Westchnął cicho, w odpowiedzi na własne myśli.
- Rozumiem - odparł spokojnie. Wcale go nie dziwiło, iż ona również nie miała okazji na spotkanie z kimś z rodziny. W sumie wręcz przeciwnie, porządnie zaskoczyłaby go inna odpowiedź ze strony siostry. Trącił ją delikatnie bokiem, jakby chcąc w ten sposób dodać jej chociaż nieco otuchy.
Na jej propozycję nie zareagował szczególnie entuzjastycznie. Po pierwsze: był raczej skromny w okazywaniu emocji i wciąż wolał je ukrywać; po drugie: nie był pewien, czy chce kogokolwiek spotkać. Znowu widzieć rozczarowanie w ich spojrzeniu. Dostrzec tą nutkę rozbawienia, kiedy próbuje walczyć o siebie. Usłyszeć, że zachowuje się jak ostatni głupiec. Nie, chyba nie tęsknił za tymi pełnymi pogardy uśmieszkami.
- Jasne, czemu nie? - odparł raczej chłodno, nawet nie próbując się uśmiechnąć. Po co? Przecież Oyo od razu zorientowałaby się, iż nie byłoby to w pełni szczere czy autentyczne. Jednak nie chciał zawodzić siostry, toteż podniósł zadek i przeciągnął się krótko, gotów do drogi. - Jak myślisz, gdzie najlepiej zacząć? - spytał, spoglądając na lazurowooką. Skoro to był jej pomysł, to może miała w zanadrzu jakieś jego szczegóły, jak chociażby trasa, którą powinni się udać?
- Rozumiem - odparł spokojnie. Wcale go nie dziwiło, iż ona również nie miała okazji na spotkanie z kimś z rodziny. W sumie wręcz przeciwnie, porządnie zaskoczyłaby go inna odpowiedź ze strony siostry. Trącił ją delikatnie bokiem, jakby chcąc w ten sposób dodać jej chociaż nieco otuchy.
Na jej propozycję nie zareagował szczególnie entuzjastycznie. Po pierwsze: był raczej skromny w okazywaniu emocji i wciąż wolał je ukrywać; po drugie: nie był pewien, czy chce kogokolwiek spotkać. Znowu widzieć rozczarowanie w ich spojrzeniu. Dostrzec tą nutkę rozbawienia, kiedy próbuje walczyć o siebie. Usłyszeć, że zachowuje się jak ostatni głupiec. Nie, chyba nie tęsknił za tymi pełnymi pogardy uśmieszkami.
- Jasne, czemu nie? - odparł raczej chłodno, nawet nie próbując się uśmiechnąć. Po co? Przecież Oyo od razu zorientowałaby się, iż nie byłoby to w pełni szczere czy autentyczne. Jednak nie chciał zawodzić siostry, toteż podniósł zadek i przeciągnął się krótko, gotów do drogi. - Jak myślisz, gdzie najlepiej zacząć? - spytał, spoglądając na lazurowooką. Skoro to był jej pomysł, to może miała w zanadrzu jakieś jego szczegóły, jak chociażby trasa, którą powinni się udać?
CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Nagle do uszu młodego dotarł ryk. Najpierw jeden, jak się miało później okazać należący do Tendaia. A potem kolejny, jakby bardziej znajomy. Czyżby Nuzira? Zastrzygł uchem, chcąc jak najlepiej pojąć, skąd dochodził. Spojrzał na Oyo, chłodnym wejrzeniem, pomimo pewnym lęków zakwitających w serduszku lewka.
- Chyba powinniśmy tam pójść. Coś się dzieje, musimy do sprawdzić. I to jak najszybciej - stwierdził, by następnie ruszyć w kierunku Kaskady. Cóż, szukanie rodziny będzie musiało poczekać - jak wtedy uważał jeszcze Yakuti.
zt.
- Chyba powinniśmy tam pójść. Coś się dzieje, musimy do sprawdzić. I to jak najszybciej - stwierdził, by następnie ruszyć w kierunku Kaskady. Cóż, szukanie rodziny będzie musiało poczekać - jak wtedy uważał jeszcze Yakuti.
zt.
CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Oyo
- Posty: 25
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 40
- Percepcja: 45
- Kontakt:
-Myślę że... - i w tym momencie przerwał jej ryk. Coś się stało. Po chwili usłyszała również drugi. Nasłuchiwała przez chwilę skąd mogą one dochodzić.
-Musimy to sprawdzić! - pobiegła za bratem. Miała złe przeczucia.
ZT
-Musimy to sprawdzić! - pobiegła za bratem. Miała złe przeczucia.
ZT
- Nataka
- Posty: 157
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 kwie 2014
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
Medyk poziom 1 - Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 40
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Nataka tuż po opuszczeniu grobowca postanowiła wyruszyć na poszukiwanie wszystkich potrzebnych jej ziół i innych szamańskich zasobów, które mogłyby jej pomóc w walce z tym, co spotkała w grocie. I tak jej intuicja zaprowadziła ją aż nad jezioro, dzięki któremu mogła ugasić pragnienie i dokładniej przemyć ranę na łapie, co też uczyniła. Nim wzięła się za dalsze poszukiwania usiadła na piaszczystym brzegu i spojrzała na swoje ramię, na którym wciąż miała to dziwne, fioletowawe zadrapanie.
Owy kolor naokoło rany nieco ją niepokoił, tak też ściągnęła z szyi swoją torbę pełną medycznych ziół i zaczęła szukać czegoś, co najlepiej nada się do odkażenia. Nigdy wcześniej nie widziała podobnej rany, ale postanowiła tego nie bagatelizować i chociażby spróbować ją wyleczyć i na zaś - nie dopuścić do gorszych powikłań.
Siedząc tak w ciszy nad brzegiem nie spodziewała się gości. Może to i lepiej? Po całej tej akcji w grobowcu nie czuła się na siłach. W końcu takie rytuały kosztowały naprawdę sporą ilość energii... Szczególnie tej duchowej.
Owy kolor naokoło rany nieco ją niepokoił, tak też ściągnęła z szyi swoją torbę pełną medycznych ziół i zaczęła szukać czegoś, co najlepiej nada się do odkażenia. Nigdy wcześniej nie widziała podobnej rany, ale postanowiła tego nie bagatelizować i chociażby spróbować ją wyleczyć i na zaś - nie dopuścić do gorszych powikłań.
Siedząc tak w ciszy nad brzegiem nie spodziewała się gości. Może to i lepiej? Po całej tej akcji w grobowcu nie czuła się na siłach. W końcu takie rytuały kosztowały naprawdę sporą ilość energii... Szczególnie tej duchowej.
- Faolan
- Posty: 15
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 40
- Percepcja: 15
- Kontakt:
Czas spędzony u boku niańki, jaką wtenczas wyznaczyła dla nich matula. Dłużył się tak niemiłosiernie, iż biały młodzieniaszek, który nie potrafił usiedzieć dłużej w jednym miejscu. Kiedy gdzieś tam, działo się coś bardzo ciekawego. Wspólnie z drugą połówką, której nie musiał nawet zdradzać nazbyt wiele, bowiem dziwnym trafem, zawsze wiedziała na co miał ochotę i vice versa. W pewnym momencie wymsknął się spod czujnego oka lwicy i czym prędzej ruszył w nieznane. Aby wspólnie z siostrą trafić nad jezioro, gdzie było im dane spotkać pewne jestestwo. Jakim okazała się zacna klanowa persona, która miała stoczyć śmiertelny bój z tym czymś, co nawiedziło ich grotę. W takim razie widząc ją teraz, nie omieszkał przejść obok, aby czym prędzej nie wypytać jej o to, co tam tak po prawdzie zaszło – Ciociu! – Wydarł się na całe gardełko, rad iż to właśnie ją spotkał, aniżeli kogoś innego. W końcu miała tyle im do opowiedzenia, iż nie zważając na to, co właściwie robiła. Momentalnie wypalił – Opowiedz jak było! – po czym dopiero teraz dostrzegając paskudną ranę, nieco zmieszany tym, iż mógł jej w czymś niezrozumiałym dla niego, przeszkodzić. Czym prędzej dodał – Strasznie boli? – jakże zaniepokojonym tonem.
- Faora
- Posty: 11
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 lip 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 28
- Zręczność: 47
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Decyzja została podjęta stosunkowo szybko, bo jak to lwiątka, nie potrzebowali dużo do namysłu, by pierwszą lepszą okazję wykorzystać do tego by zwiać od ciotki, która najpewniej i tak była zbyt zajęta. Pilnowanie wszystkich było karkołomnym zajęciem, toteż pewnie i tak nie zauważy zniknięcia dwóch białych lwiątek.
Pierwszy punkt wycieczki - jezioro. Lokalizacja odpoczynku przypadkowa, biegać przecież w nieskończoność nie mogli. Szczęściem okazało się, że nad tym jeziorem akurat ktoś był, ktoś ze stada, toteż czym prędzej tam pobiegli.
Zanim cokolwiek powiedziała brat ją wyprzedził, w zasadzie wypowiadając słowa, których ona i tak by użyła. Przymiliła się do niego, kiedy w końcu się zatrzymał, stając ostatecznie przytulona do niego bok w bok, a jedną z końcówek ogona oplatając jego tylną łapę jak wąż. Urocze szkraby, prawda?
- Weź przestań, pewnie się zmęczyła. My też się zmęczyliśmy.
Bąknęła, przypatrując się i ranie i torbie z niecodzienną zawartością.
Pierwszy punkt wycieczki - jezioro. Lokalizacja odpoczynku przypadkowa, biegać przecież w nieskończoność nie mogli. Szczęściem okazało się, że nad tym jeziorem akurat ktoś był, ktoś ze stada, toteż czym prędzej tam pobiegli.
Zanim cokolwiek powiedziała brat ją wyprzedził, w zasadzie wypowiadając słowa, których ona i tak by użyła. Przymiliła się do niego, kiedy w końcu się zatrzymał, stając ostatecznie przytulona do niego bok w bok, a jedną z końcówek ogona oplatając jego tylną łapę jak wąż. Urocze szkraby, prawda?
- Weź przestań, pewnie się zmęczyła. My też się zmęczyliśmy.
Bąknęła, przypatrując się i ranie i torbie z niecodzienną zawartością.
- Thabo
- Posty: 215
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 12 lip 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Thabo widząc jak dwójka jego rodzeństwa wykorzystała nieuwagę ciotki i oddaliła się w nieznanym kierunku także postanowił spróbować jej uciec. Nudziło go ciągłe przebywanie w jednym miejscu. Chciał przecież odkrywać świat, a nie przebywać w towarzystwie nudnej cioci. Tak więc wyczekał na odpowiednią chwilę po czym wyruszył w nieznane. Na początku szedł bardzo powoli gdyż nie chciał zwracać na siebie uwagi. Lecz kiedy oddalił się na tyle by opiekunka go nie usłyszała przyśpieszył kroku, co jakiś czas pocieszenie podskakując. Nie był na tyle odważny by samemu wędrować toteż podążał za zapachem bliźniaków. Przez ostatnie kilka miesięcy nauczył się tropić więc nie było to dla niego żadnym problemem. Zatem nie minęło zbyt wiele czasu a młody samczyk odnalazł uciekinierów.
- Mam was - roześmiał się wbiegając wprost w jedno z lwiątek. Przez moment nie wiedział dokładnie na kogo wleciał wszak obie białe kulki były niemal identyczne. Dopiero gdy dobrze się przyjrzał rozpoznał, że wpadł na Faore. Następnie by jej nie denerwować zsunął się z niej po czym niemal nie dostał zawału gdyż dopiero teraz dostrzegł siedzącą tu lwicę. Na szczęście nie był to nikt obcy a jedna z lwic z ich stada. Widząc jednak jej ranę zamiast ucieszyć się na jej widok, zasmucił się. - Co się stało? - zapytał że zdziwieniem, siadając koło braciszka.
- Mam was - roześmiał się wbiegając wprost w jedno z lwiątek. Przez moment nie wiedział dokładnie na kogo wleciał wszak obie białe kulki były niemal identyczne. Dopiero gdy dobrze się przyjrzał rozpoznał, że wpadł na Faore. Następnie by jej nie denerwować zsunął się z niej po czym niemal nie dostał zawału gdyż dopiero teraz dostrzegł siedzącą tu lwicę. Na szczęście nie był to nikt obcy a jedna z lwic z ich stada. Widząc jednak jej ranę zamiast ucieszyć się na jej widok, zasmucił się. - Co się stało? - zapytał że zdziwieniem, siadając koło braciszka.
- Nataka
- Posty: 157
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 kwie 2014
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
Medyk poziom 1 - Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 40
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Nataka przeszukując torbę nagle usłyszała jakiś szelest w zaroślach. Uniosła wysoko uszy i skierowała łeb w stronę z wysokich traw kilka metrów za nią. Nim zdążyła się podnieść i w razie czego przygotować na atak - ujrzała przed sobą jedno ze stadnych młodych, potem drugie. Faolana i Faorę. Widząc ich zaciekawione pyszczki Nataka posłała im przyjazny uśmiech. Chwilę później została zasypana masą pytań, a na dodatek zjawiło się jeszcze jedno lwiątko - Thabo.
-Jak było, pytacie?-
Powtórzyła za białym samczykiem, zerkając potem przelotnie na resztę młodych. Miała nadzieję, że lwiątka nie będą dopytywały o całą tą sytuację, ale z drugiej strony nie chciała ich traktować jak dzieci, którym nie można mówić o pewnych sprawach...
-...Jednym słowem, nieciekawie. Razem z Tendai'em i królową Lyanną stoczyliśmy walkę z dziwną antylopą, która nawiedziła jedną z naszych stadnych jaskiń. Jak na razie sytuacja jest pod kontrolą. Potem będę musiała tam wrócić, ale najpierw muszę odpocząć.-
Odparła ze spokojem w głosie, mimo, że w środku wciąż czuła dziwny niepokój, gdy tylko przypomniała sobie o zmorze, którą spotkała w grocie...
Potem, słysząc pytanie Faolana i Thabo przeniosła spojrzenie z lwiątek na swoje ramię, na którym wciąż widniała dziwna, fioletowawa rana...
-...Prawdę mówiąc, nie boli. To tylko delikatne zadrapanie. Niestety nie miałam tyle szczęścia i antylopa drasnęła mnie jednym ze swoich rogów. Ale zaraz coś na to poradzę. Każdą z takich ran należy dokładnie umyć, a potem, zależy jakiego typu jest to rana, użyć odpowiedniej rośliny o medycznych właściwościach.-
Wyjaśniła młodym i sięgnęła do swojej torby, kontynuując szukanie. I tak w końcu trafiła na Geranium i Aloes.
W pierwszej kolejności złapała w zęby pierwszą z wyżej wymienionych roślin i podeszła do brzegu jeziora. Łapą ostrożnie przemyła swoje ramię z pomocą wody, a następnie wróciła do lwiątek. Zerwała kilka listków z gałązki Geranium i uniosła delikatnie łapę, aby mieć lepszy dostęp do rany, którą teraz, za pomocą listków, planowała odkazić.Trzymając medykament w zębach ostrożnie zacisnęła szczęki i nieco przekręciła łeb na bok, aby sokiem z liści odkazić ranę. Resztkę soku dała sobie jeszcze na ranę na łapie nad "palcami", którą już zrobiła sobie sama, aby móc narysować krąg w grocie. Gdy sok wsiąknął w rany, nieco je wysuszając, szamanka sięgnęła jeszcze po listek aloesu, ostrożnie go łamiąc za pomocą zębów. Ułamaną częścią rośliny delikatnie przejechała po jednej z ran, a potem, drugą częścią ułamanego aloesu - po drugiej, aby uniknąć przeniesienia zarazków z jednej rany do drugiej i na odwrót. Dzięki temu medykamentowi jej rany powinny się szybciej zagoić.
-No, a wy co porabialiście przez ten czas? Czy przypadkiem ktoś nie miał się wami opiekować...?-
Zmrużyła ślepia zerkając na młode z zaczepnym uśmiechem. Jej ton nie był karcący, bowiem sama dobrze wiedziała, jak bardzo nudne potrafi być siedzenie w jednym miejscu i nic nie robienie... Najważniejsze, że nic im się nie stało.
Teraz najwyżej będą przez chwilę pod opieką Nataki, dzięki której mogły zobaczyć jak wygląda praca medyka. Może któreś z nich zapamięta tą sytuację i będzie wiedziało jak postępować w podobnych przypadkach w przyszłości?
- 1x Geranium, -1x Aloes
-Jak było, pytacie?-
Powtórzyła za białym samczykiem, zerkając potem przelotnie na resztę młodych. Miała nadzieję, że lwiątka nie będą dopytywały o całą tą sytuację, ale z drugiej strony nie chciała ich traktować jak dzieci, którym nie można mówić o pewnych sprawach...
-...Jednym słowem, nieciekawie. Razem z Tendai'em i królową Lyanną stoczyliśmy walkę z dziwną antylopą, która nawiedziła jedną z naszych stadnych jaskiń. Jak na razie sytuacja jest pod kontrolą. Potem będę musiała tam wrócić, ale najpierw muszę odpocząć.-
Odparła ze spokojem w głosie, mimo, że w środku wciąż czuła dziwny niepokój, gdy tylko przypomniała sobie o zmorze, którą spotkała w grocie...
Potem, słysząc pytanie Faolana i Thabo przeniosła spojrzenie z lwiątek na swoje ramię, na którym wciąż widniała dziwna, fioletowawa rana...
-...Prawdę mówiąc, nie boli. To tylko delikatne zadrapanie. Niestety nie miałam tyle szczęścia i antylopa drasnęła mnie jednym ze swoich rogów. Ale zaraz coś na to poradzę. Każdą z takich ran należy dokładnie umyć, a potem, zależy jakiego typu jest to rana, użyć odpowiedniej rośliny o medycznych właściwościach.-
Wyjaśniła młodym i sięgnęła do swojej torby, kontynuując szukanie. I tak w końcu trafiła na Geranium i Aloes.
W pierwszej kolejności złapała w zęby pierwszą z wyżej wymienionych roślin i podeszła do brzegu jeziora. Łapą ostrożnie przemyła swoje ramię z pomocą wody, a następnie wróciła do lwiątek. Zerwała kilka listków z gałązki Geranium i uniosła delikatnie łapę, aby mieć lepszy dostęp do rany, którą teraz, za pomocą listków, planowała odkazić.Trzymając medykament w zębach ostrożnie zacisnęła szczęki i nieco przekręciła łeb na bok, aby sokiem z liści odkazić ranę. Resztkę soku dała sobie jeszcze na ranę na łapie nad "palcami", którą już zrobiła sobie sama, aby móc narysować krąg w grocie. Gdy sok wsiąknął w rany, nieco je wysuszając, szamanka sięgnęła jeszcze po listek aloesu, ostrożnie go łamiąc za pomocą zębów. Ułamaną częścią rośliny delikatnie przejechała po jednej z ran, a potem, drugą częścią ułamanego aloesu - po drugiej, aby uniknąć przeniesienia zarazków z jednej rany do drugiej i na odwrót. Dzięki temu medykamentowi jej rany powinny się szybciej zagoić.
-No, a wy co porabialiście przez ten czas? Czy przypadkiem ktoś nie miał się wami opiekować...?-
Zmrużyła ślepia zerkając na młode z zaczepnym uśmiechem. Jej ton nie był karcący, bowiem sama dobrze wiedziała, jak bardzo nudne potrafi być siedzenie w jednym miejscu i nic nie robienie... Najważniejsze, że nic im się nie stało.
Teraz najwyżej będą przez chwilę pod opieką Nataki, dzięki której mogły zobaczyć jak wygląda praca medyka. Może któreś z nich zapamięta tą sytuację i będzie wiedziało jak postępować w podobnych przypadkach w przyszłości?
- 1x Geranium, -1x Aloes
- Toth
- Posty: 119
- Gatunek: lew
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Wróciłem znowu, jednak teraz miałem bardziej gniewną maskę. Ogrom żalu wylewał się z moich oczu, zaś lądował na drugim niesympatycznie. Miałem rodzinę, o której wiedziałem niewiele. Opiekowali się mną jedynie jacyś przypadkowi przechodni, a ja skakałem z łap do łap, jak zabawka. Pozbawili mnie poczucia bezpieczeństwa i beztroskiego lwiego dzieciństwa, to nic. Idąc po tych nieznanych mi terenach, cały czas czułem na sobie przeszywający wzrok. Podobało mi się to, ale i tak nie pozbawiłem się potężnego strachu. Moim oczom ukazało się jezioro, nie mogę stwierdzić, że nagle bo wilgoć w powietrzu była wyczuwalna już o wiele wcześniej. Schyliłem się, czując intensywny zapach, co podpowiedziało mi, że ktoś Tutaj jest i to bardzo blisko. Oblizałem się mimowolnie, pożerając adrenalinę. Będąc w ukryciu, w gęstym lasku. Obserwuje Was, analizując kimże jesteście...
- Tendai
- Posty: 379
- Gatunek: leff
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 70
- Waleczność: 55
- Zręczność: 60
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Juz dawno poszedłem z wielkiej wody. Poczułem sie trochę niezrozumiany. chciałem dobrze a wyszło.. jak zwykle. Machnąłem mocniej ogonem wracając do domu. Przy jeziorze poczułem obca mi woń. Ruszyłem za nią. Ujrzałem obcego mi samca. Skoczyłem w jego stronę marszcząc pysk.
-Kim jesteś i czego chcesz- warknąłem do niego. Byłem gotów do ataku w razie czego.
-Kim jesteś i czego chcesz- warknąłem do niego. Byłem gotów do ataku w razie czego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości