Przejście

[Ushindi]

I on opuścił to miejsce, dziękując oczywiście lwicy za pomoc. Cieszył się, że należała do stada. Była życzliwa, a przy tym mądrzejsza życiowo od niego. W zasadzie dobrze, że się tutaj znalazła - sam Ushindi mógłby jeszcze palnąć coś nieodpowiedniego...

zt.

[Yeti]

Yeti dotarła do płytkiego przejścia na rzece. W oddali zobaczyła las ale i tak może spróbować tutaj poszukać wikliny. Rozejrzała się za nią.

Yeti wyrzuca 3d100:
8, 43, 5

Znalazła wystające pędy nad brzegiem rzeki i zręcznymi ruchami wyrwała jeden z zachowaniem ostrożności. Prawdziwy skarb, który posłuży jej do stworzenia świetnego koszyka.
Może gdzieś w pobliżu znajdzie się bawełna ona występuje w miejscach suchych i jednocześnie z dostępem do wody.

Yeti wyrzuca 3d100:
15, 13, 93

Zrobiła obchód wzdłuż brzegu rzeki i nieco dalej od niego, bliżej faktycznej sawannie znalazła dojrzałe włókno otaczające roślinę o tej samej nazwie - bawełnę. Delikatnie ściągnęła je zawijając wokół palca a potem schowała do torby dyniowej. Ma wszystko czego potrzebowała.
Z uśmiechem poszła dalej.


Pozyskane: bawełna, wiklina
//zmiana tematu//

[Datura]

Szła wzdłuż rzeki wypatrując drzewa maruli. W końcu czas przecież spłacić dług wobec Nabo i upewnić się, że będzie na tyle pijany aby nie pyskować przeciw jej decyzjom.
- @Thanatos mam nadzieję, że czujesz się już lepiej? - zapytała z troską w głosie. Trudno było o tak oddanych pacjentów jak ten, więc warto było o niego zadbać. Może udałoby się także przeciągnąć na swoją stronę @Khalie, kto wie. Co prawda lwica miała potencjał, ale nie można było zapomnieć o krwi Hakiego płynącej w jej żyłach.

Datura wyrzuca 3d100:
42, 98, 41

Tuż nad rzeką dostrzegła drzewo maruli. Obeszła je dokoła i znalazła kilka opadniętych owoców. Niestety tylko jeden okazał się na tyle świeży, że warto było wziąć go ze sobą.

+1 marula

[Thanatos]

Szedł cały czas za samicami zarazem rozglądając się, że nikt podejrzany nie nadejdzie. Jednak nie było żadnego zagrożenia.
Usłyszawszy Daturę podszedł bliżej i odpowiedział.
- Tak, czuję się teraz normalnie. Nareszcie jestem oprzytomniały. Czy mogę wam jakoś pomóc w poszukiwaniach? Co prawda nie jestem zielarzem, lecz może do czegoś się nadam innego niż walka.- Zasugerował. Pomyślał, że mogłoby to być ciekawe doświadczenie i odstępstwo od rutyny codziennej.

[Khalie]

Szła spokojnie za nimi, rozglądając się co jakiś czas uważnie, tak by mieć pewność że nikt ich nie śledzi. Najchętniej już by wróciła pod drzewo, kto wie czy reszta już nie wróciła. Poza tym nie za bardzo wiedziała na co ma patrzeć i co zbierać, więc póki Datura o coś nie poprosiła to szła za nią spokojnie aż do drzewa. Czyżby to nie to słynne owoce które powodują u niektórych nie do końca pożądane zachowania? Może oprócz nalewek da się z tego coś więcej robić, nie zamierzała kwestionować decyzji Datury, choć zdecydowanie nie sądziła że będą szukać maruli. -Czego jeszcze szukamy?- zapytała, chcąc wiedzieć ile jeszcze będzie trwać ta wyprawa, tęskniła za Ushim i chciała wrócić. @Datura @Thanatos

[Datura]

- Jeszcze tylko ostatnia rzecz. Dziękuję Thanatosie, ale nie ma potrzeby. Zaraz wracamy do naszych. - odpowiedziała towarzyszom wyprawy, rozglądając się za liśćmi imbiru.

Datura wyrzuca 3d100:
97, 36, 19

Zauważyła je w pobliżu i spróbowała wyciągnąć je z ziemi aby dobrać się do kłączy. Te jednak na złość trzymały się mocno w ziemi. Kopanie zapewne niewiele by pomogło, bo darń była dość gęsta i równie dużo siły potrzeba by na przedarcie się przez korzenie wszystkich roślin. Jako silna i niezależna samica zmuszona była przełknąć gorycz porażki i zwróciła się do Thana.
- Jednak mógłbyś się przydać. Dasz radę wyciągnąć to z ziemi? - wskazała mu liście, z którymi walczyła. - Im szybciej się z tym uporamy, tym szybciej będziemy mogli ruszać w drogę powrotną.

[Thanatos]

Ucieszył się, że jednak nie będzie bezużytecznym pachołkiem. Bez słowa podszedł do Datury, chwycił mocno korzeń i zaczął go wyjmować silnie. Niestety dał za dużo siły i przewrócił się. Był cały ubrudzony ziemią.
-To żem się załatwił...

[Datura]

Wyczyny @Thanatosa były doprawdy komiczne. Jednakże gdyby nie on, to ona musiałaby się upaćkać błotem. Może więc warto by częściej go zabierać ze sobą na zbiory.
- Dobrze, pozbieraj się do kupy i możemy wracać. Poproszę tylko najpierw mój imbir. - uśmiechnęła się lekko coby nie było, że nie doceniła wysiłków asystenta.
- Może w bardziej sprzyjających okolicznościach opowiedziałabym wam co nieco o tych ziółkach. Chciałabyś @Khalie ? Na razie jednak czas nas goni. - po tych słowach zwróciła się w kierunku baobabu, gotowa do drogi.

+1 imbir

ZT

[Khalie]

Ruszyła za jasną i obserwowała co robiła wraz z samcem, choć to głównie on miał się w tym zadaniu wykazać. Co prawda wyglądało to trochę... zabawnie, mimo wszystko udało się mu a to chyba najważniejsze. -Oczywiście!- uśmiechnęła się lekko, ciekawiło ją zarówno zbieranie ziół, ale myślała też nad tworzeniem różnych potrzebnych rzeczy, kto wie jaką drogą pójdzie. Póki co musieli skupić się na pomocy stadu, dlatego też nie ociągając się ruszyła za Daturą.
/zt

[Thanatos]

Nieco zawstydzony tym co zrobił pozbierał się w końcu do kupy. Otrzepał grzywę z kurzu. Następnym razem będzie pamiętał by ostrożniej to robić i nie popisywać się by nie skończyło się tak. Ale cóż patrząc na to z innej strony przynajmniej śmieszne nieco ty było i nic mu się nie stało. Wziął w końcu tyłek w troki i ruszył za Daturą.

ZT