Thabo poleciał jak strzała na podnoszącego się ptaka. Naprawdę sporych wielkości orła, gdyż swoją posturą bez problemu mógłby dziabnąć was w czoło, ale wracając. Ten próbował cię trafić, jednak byłeś zbyt szybki dla niego, a co za tym idzie udało ci się go trafić w buźkę, z której popłynęła purpurowa smuga czegoś na kształt krwi. Natomiast twoja siostra, która zachodziła go od boku, rzuciła się na niego próbując się wgryźć, lecz tak szybko jak tam się znalazła, została zaraz zrzucona z pyskiem wyrwanych czarnych piór. Po waszych atakach bestia ryknęła, wzbijając się w powietrze i lecąc ku górze, aby pewnie zaraz znowu was zaatakować. Natomiast drugie ptaszysko zbliżało się do was z zawrotną prędkością, i na pewno miało zamiar któregoś z was zaatakować. W tej również chwili Maelvius właśnie skończył przygotowywać krąg, o czym dał wam wyraźnie znać.
- Młodzi szybko do kręgu! - Zawołał, po czym powiedział szybko, a może raczej dokończył niezrozumiałą dla was formułkę, rozlał z małej tykwy wodę w cztery strony świata, a znaki wyryte w ziemi zaczęły mienić się osobliwym białym światłem.
W całym tym chaosie, waszej trójce udało się dostrzec na ciemnym niebie, gdzieś na tle księżyca kolejnego latającego ptaka. Lecz dla odmiany, ten był zdecydowanie o wiele mniejszy od waszych wrogów.
@Thabo
@Theluji