x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Brzeg

Ogromne masy wody spływające z gór gromadzą się w rwący strumień. Napotkawszy wysoki próg skalny, tworzy on spadającą z wielką siłą ścianę wody, która trafia do niewielkiego jeziora. Wyrzucana w powietrze woda powoduje powstanie chłodnej, orzeźwiającej mgiełki. W skale za wodospadem ukryta jest przestronna grota.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

Re: Brzeg

#181

Post autor: Malahir » 30 lip 2023, 18:03

Może i sam Malahir do najbardziej spostrzegawczych istot nigdy nie należał, lecz chyba tylko ślepy nie dostrzegłby dziwnej nerwowości brązowej. Co też wprawiło go w jeszcze większe zakłopotanie, gdyż nie bardzo wiedział, co o tym myśleć. Czyżby @Narie się czegoś obawiała? Może po prostu miała wrogów i teraz bała się, że któryś z nich właśnie ją rozpoznał? Albo rzeczywiście w przeszłości się znali, i to być może od tej nienajlepszej strony, skoro tak zareagowała?
Zmarszczka na czole samca pogłębiła się nieco i jeszcze raz przyjrzał się samicy uważniej, starając się jeszcze raz upewnić, czy kogoś mu nie przypomina. Niestety (a może dla samej zainteresowanej na szczęście) nie posiadała ona jakiś wyjątkowo rzucających się w oczy znaków szczególnych, które wyryłyby się w jego pamięci na tyle, by przywołać wspomnienia z jego dzieciństwa. Być może dlatego, że po prostu jako małe lwiątko nie zwracał na takie szczegóły uwagę. Zwłaszcza, iż wówczas jego myśli zajmowała całkowicie jego zaginiona siostra.
Chyba się mylił. Może faktycznie po prostu znał niegdyś inną lwicę o tym samym imieniu. Zamyślił się na chwilę, zamiast tego próbując przypomnieć sobie, skąd właściwie kojarzył to miano.
I nagle go olśniło. Przecież słyszał go niejednokrotnie wypowiadane w jego własnej rodzinnej grocie na Lwiej Skale. Nigdy wtedy zbytnio nie słuchał, zajęty albo zabawą, albo przejęty losem któregoś z rodzeństwa (co przecież zdarzało mu się aż nazbyt często), lecz imię Narie było jednym z tych, które często padało z pysków dorosłych. Zwłaszcza z tego ojcowskiego.
- To było dawno, kiedy jeszcze byłem dzieckiem, ale... Wydaje mi się, że w moim dawnym stadzie była jakaś Narie - powiedział po chwili wahania. I zamilkł na kolejny, tym razem dłuższy moment, starając sobie przypomnieć więcej szczegółów. Może pamiętał coś więcej, jakieś szczegóły, które niegdyś uznał za nieistotne? Może kiedyś się spotkali?
Gdyby dano mu jeszcze odrobinę więcej czasu być może wygrzebałby te dawno zapomniane wspomnienia z odmętów swej pamięci, lecz... Cóż, coś go rozproszyło. A raczej ktoś.
Najpierw usłyszał coś, co brzmiało jak nucenie. Co samo w sobie było na tyle dziwne, że natychmiast przybrał wyraz niezmiernego zdumienia i skierował wzrok w stronę, z której ów dźwięk napływał. Naprawdę ktoś w tej pozbawionej żywej duszy i zapomnianej przez Przodków krainie miał wystarczająco dobry nastrój, by śpiewać? Wydawało mu się to co najmniej dziwne, jeśli nie kompletnie niedorzeczne.
W chwilę później nucący jegomość wyszedł z zarośli, momentalnie zatrzymując się, najwidoczniej zaskoczony ich widokiem. Malahir postarał się w porę pozbyć z pyska zdziwionego wyrazu, podczas, gdy obrzucał @Tamu badawczym spojrzeniem. Trudno było jednoznacznie określić wiek samca. Grzywę miał marniejszą od jego własnej, bardziej przypominającą tę porastającą głowy podrostków. Rysy pyska jednakże wyglądały o wiele dojrzalej. Całość jego osoby prezentowała się raczej mizernie. Chuda sylwetka, sierść w nieładzie i stare blizny szpecące grzbiet. Mimowolnie przeszło mu przez myśl, że jeśli ów śpiewający dziwak okaże się agresywny, nie będzie miał problemów sobie z nim poradzić, zwłaszcza z pomocą swej nowej (albo i nie nowej...?) znajomej.
- Yyyyy... Witam...? - rzucił niepewnie, z nutką nieufności, chcąc przerwać jakoś tę niezręczną ciszę.

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#182

Post autor: Narie » 30 lip 2023, 23:40

A więc dalej nic więcej nie wiedziała. Jeśli jej najgorsze obawy miałyby okazać się prawdziwe i pochodzili z tego samego stada, bardzo możliwe, że samiec urodził się już po jej odejściu, i dlatego ona go nie znała, a on kojarzył tylko imię, lecz z wyglądu jej nie rozpoznał. Albo była to tylko zbieżność imion i tak naprawdę nic jej nie groziło. Miała wrażenie, że ta niepewność ją rozsadzi, że musi dowiedzieć się więcej, znać nazwę stada, imiona rodziców Malahira, wszystko. Ale jednocześnie tak bardzo się bała, nie chciała wiedzieć, cokolwiek się działo, nie obchodziło jej, nie mogło obchodzić. Zostawiła to wszystko za sobą i obiecała, że już nigdy do tego nie wróci.
Na szczęście od jakiejkolwiek konkretnej reakcji uratował ją nowy, dobiegający z daleka głos. Nadstawiła uszy. Czyżby… ktoś śpiewał? Spojrzała pytająco na Malahira, myśląc przez chwilę, że być może to jego znajomy, ale ten wyglądał na równie zagubionego jak ona sama. Chwilę później ujrzała właściciela głosu. Wyraźnie skonsternowanego, trzeba dodać. Malahir też ewidentnie nie umiał się w tej sytuacji zachować. Ech, samce.
- Witaj, przybyszu. Nie rościmy sobie praw do tych terenów. Jeśli… - Chciała powiedzieć „jeśli nie masz złych intencji”, ale uświadomiła sobie, że nieduży lew, który chodzi po świecie śpiewając na całe gardło, raczej do takowych nie należy. - …jesteś spragniony, możesz bez obaw skorzystać z dobrodziejstw okolicy. - Wskazała łapą na taflę wody.
Myśli jej jednak dalej krążyły wokół poprzedniego problemu. Skoro przyznała się już do swego imienia, cofanie lub zmienianie tego nie miałoby sensu i wzbudziło tylko więcej podejrzeń. A właściwie… nawet jeśli Malahir rzeczywiście o niej słyszał, to co z tego? Co to zmienia? Zostawiła swoje dawne życie za sobą. Jeśli znał dawną nią, to i tak nie była tą osobą. Tamtej Narie już nie ma. Ona była nikim, nigdy nic nie znaczyła, narodziła się z wędrówki i tylko to znała. Już dawno w to uwierzyła i się tego trzymała. A co o niej myślą inni, nie miało żadnego znaczenia, cudza opinia nie zmieni tego, kim jest.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#183

Post autor: Tamu » 31 lip 2023, 0:07

Tamu nadal stał w miejscu nieporuszony, jak gdyby niecny szaman zamienił go w skałę. Tylko jego mętne oczy przeskakiwały z @Narie na @Malahira i z powrotem. Niestety wraz z tchórzostwem Tamu stracił również instynkt samozachowawczy i za żadne skarby nie był w stanie ocenić czy ci nieznajomi stanowią zagrożenie. Raczej nie, w końcu powitali go w miarę miło. Co więcej niezbyt go to obchodziło, aktualnie jego myśli rozpaczliwie próbowały przypomnieć sobie jak zachować się w złożonej sytuacji społecznej. Czy powinien się najpierw przedstawić czy powiedzieć po co tu przyszedł, a może to oni powinni wyjawić swoje imiona. Cóż jego wrodzona nieśmiałość po latach naprzemiennej niewoli i pustelnictwa wyewoluowała w specyficzny rodzaj delikatnego szaleństwa. Kiedy w końcu udało mu się ponownie otworzyć pysk, ku zdziwieniu wszystkich obecnych w tym jego, zamiast jakiegokolwiek powitania popłynęła z niego kolejna zwrotka piosenki.
- “Na niebie płoną gwiazdy, przed nimi księżyc lśni,
Wśród ruin starych świątyń, zmęczony goryl śpi.
Gdzie głos mój niesie wicher, wędrować chcę bez trosk,
O kraino”…. nie w pełni opuszczona?

Hmmm, to nie działa za dużo sylab. A zresztą co to w ogóle był za pomysł żeby śpiewać, przecież na pierwszy rzut oka widać, że im się nie podoba, oj głupiś Tamu, głupiś.
- Zaczął mruczeć na głos do siebie co wybiło go całkowicie z rytmu. Faktem było, że skoro ich spotkał to te ziemie nie mogły być całkowicie puste, a piosenka nie powinna być przecież stekiem kłamstw. Druga kwestia - jeśli nie są puste to czy najeźdźcy wciąż tu są? W niewoli wyraźnie widział ich wycofanie, ale niewykluczone że jakieś mniejsze grupki zostały. A jeśli tak to znając jego szczęście niedługo znowu zostanie schwytany. Trudno tym zajmie się później.
- A może “O kraino zalwiona, ja w łapkach mam swój los….” - Zaintonował po raz kolejny, po czym jak gdyby nigdy nic, podszedł do brzegu i zaspokoił pragnienie. Dopiero kiedy kilkukrotnie wypłukał gardło odwrócił się z powrotem do nich. Wziął parę głębokich oddechów tak żeby łapy przestały mu się trząść.
- O to super. Ja też niczego sobie nie roszczę. Przybywam w pokoju. Moje Tamu to imię… Nie, coś nie tak…. O! Nazywam się Tamu. - Po wyduszeniu z siebie własnego imienia, zadowolony z tego osiągnięcia, umilkł i po raz kolejny zaczął się gapić to na lwa to na lwicę. Zaryzykowałby stwierdzenie, że oboje byli nieco młodsi, ale z całą pewnością prezentowali się znacznie lepiej. Weź się w garść - pomyślał sobie. Nowy, odważny Tamu musi się nauczyć konwersować. Żeby zapewnić ich o swoich nieszkodliwych zamiarach uśmiechnął się szeroko. Ogromny błąd. Niedożywienie sprawiło że jego pożółkłe kły i napięta skóra zaczęły przypominać facjatę hieny. Dość powiedzieć, że wyglądał dość groteskowo, tym bardziej z kilkoma robalami kręcącymi się pod jego okiem, których nawet nie chciało mu się odganiać.
- Wiecie może czy okolica jest już bezpieczna? Wszyscy najeźdźcy zniknęli? - Zapytał z nadzieją, wciąż szczerząc się makabrycznie. Nowo uzyskana odwaga, nowo uzyskaną odwagą, ale wolałby jednak nie trafić ponownie w szpony hordy.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#184

Post autor: Malahir » 02 sie 2023, 18:34

Ucieszył się w duchu, że @Narie postanowiła przejąć inicjatywę, gdyż szczerze powiedziawszy nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Ponieważ... Cóż, nie miał w podobnych sytuacjach żadnego doświadczenia. Kiedy jeszcze był w stadzie inni zawsze mówili za niego, on jedynie we względnym milczeniu wypełniał swe obowiązki. Poniekąd pod tym względem stanowił przeciwieństwo swego ojca, całkiem sprawnego dyplomaty i znaczącej osoby na lwioziemskiej scenie politycznej. A odkąd Lwia Ziemia upadła nie miał przecież zbyt wiele towarzystwa, tak więc nie miał okazji doszlifować swych umiejętności.
Brązowa na szczęście zabrała głos, toteż on ze sporą dozą ulgi wrócił do jakże znajomej roli milczącego tła. Chcąc potwierdzić słowa zielonookiej o tym, że nie mają wobec przybysza złych intencji cofnął się o małe pół kroku i przysiadł, starając się zająć jak najbardziej swobodną pozycję. Ponieważ przeszło mu przez myśl, że być może niepozorny lew może po prostu czuć się niekomfortowo z innym samcem sterczącym sztywno, jak słup soli i obserwującym każdy jego ruch.
Przybyszowi chwilę zajęło, nim zaczął mówić z jakimkolwiek sensem. Najpierw wrócił do śpiewania swojej piosenki, później przez chwilę rozmawiał sam ze sobą. Malahir w międzyczasie wymienił spojrzenia z brązową, chcąc wyczytać z jej miny, co o tym wszystkim myśli. Na szczęście w jego mniemaniu nieznajomy był raczej nieszkodliwym dziwakiem, nie niebezpiecznym szaleńcem gotowym rzucić się im do gardeł. Tak więc, choć jego niecodzienne zachowanie sprawiało, że czuł się niezbyt komfortowo, nie widział w nim potencjalnego zagrożenia.
Zresztą, jakaś część jego osoby po prostu współczuła przybyszowi. Nie znał go i nie wiedział, przez co przeszedł, lecz wszystko w jego osobie jednoznacznie wskazywało na to, iż radził sobie z tym wszystkim dużo gorzej od niego.
- Malahir - odpowiedział krótko, gdy samiec się przedstawił, skłoniwszy przy tym lekko, nieco sztywno, głową.
Odgarnął kosmyk z oczu i odchrząknął krótko, postanawiając odpowiedzieć na jego kolejne pytanie. W końcu skoro jego towarzyszka nie wiedziała nic o ostatnich wydarzeniach, wychodziło na to, że to on posiadał w tej sprawie najwięcej informacji.
- Sam nie wiedziałem żadnych już od dawna, a z tego, co słyszałem od paru wędrowców z południa poza dżunglą też jest czysto - odpowiedział więc. - Sporo naniszczyli i nakradli, odchodząc, ale wychodzi na to, że wynieśli się na dobre.
Nie miał pojęcia dlaczego wróg ot tak się wycofał, skoro udało mu się podbić te ziemie bez większych strat. Ale nie bardzo do obchodziło, co nimi kierowało. Ważne, że się wynieśli. Malahir życzył im jak najgorszej podróży.

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#185

Post autor: Narie » 02 sie 2023, 23:50

Wymieniła spojrzenia z Malahirem. Przybysz był… ekscentryczny, ale przecież nie takie rzeczy w życiu widziała. Nie wydawał się niebezpieczny, więc postanowiła nie oceniać go po pierwszym wrażeniu.
- Może „O kraino serca mego, poprowadź mnie przez wrzos”? - podsunęła uczynnie. Nie śpiewając oczywiście, zresztą i tak nie znała dobrze melodii, chodziło o sam rym.
Spokojnie poczekała, aż nowy rozmówca odnajdzie się w sytuacji i zaspokoi pragnienie. Gdy samce się przedstawiły, dosłownie przez sekundę się zawahała.
- Narie. Miło nam cię poznać. - Dołączyła się jako ostatnia. Nie mogła w tej sytuacji swojego imienia nie podać, przedstawienie się innym byłoby jeszcze bardziej podejrzane. A zresztą, po cholerę w ogóle o tym myślała? Wzięła jeszcze jeden głęboki oddech, powtarzając w duchu swoją mantrę. Gdy poczuła, że wraca do niej bezpieczna Narie-podróżniczka, uśmiechnęła się serdecznie.
- Ja nie pochodzę stąd i o wojnie nic, aż do dziś, nie wiedziałam. Ale w drodze do tego miejsca nie spotkałam żadnych agresorów. - Nie wiedziała, czy jej historia może wnieść do tematu jakąkolwiek wartość merytoryczną, ale liczyła, że może w ten sposób pomoże Tamu nieco się uspokoić.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#186

Post autor: Tamu » 03 sie 2023, 10:13

Nieznajomi okazali się naprawdę mili. Powitali go i wyraźnie dali do zrozumienia, że nie mają zamiaru go napaść, a dla Tamu to już naprawdę wiele. Już nie pamiętał jakie to przyjemne znaleźć się w towarzystwie kogoś życzliwego. A może nigdy wcześniej tego nie doceniał. Oczywiście wśród H'ruńskich niewolników zdarzały się gesty solidarności i więźniowie, którzy próbowali poprawić pozostałym życie, ale po pierwsze byli zdecydowaną mniejszością, a po drugie ograniczała ich groźba drakońskich kar ze strony strażników. Dziwny grymas Tamu przeszedł w rodzaj melancholijnego półuśmiechu kiedy popatrzył się po swoich rozmówcach ze szczerą wdzięcznością. Przecież rozsądniejsze z ich strony byłoby na wszelki wypadek się od niego odpędzić. A zamiast tego @Narie podsunęła mu nawet nowy rym. Jasne, w okolicy nie było żadnego wrzosowiska, ale liczyły się chęci.
- O, to wspaniale - Zadeklarował z ulgą, kiedy oboje potwierdzili, że najeźdźcy zniknęli z okolicy. Nawet najmniejsze wspomnienie o czasie spędzonym w ich szponach było zbyt bolesne. Tamu nie przeszkadzał sam fakt przymusowej pracy, już dawno pogodził się z tym że taki słabeusz jak on, nie ma w tej kwestii nic do gadania. Straszne było, że jako niewolnik towarzyszył w niektórych ich bitwach. Na jego oczach ginęły niewinne zwierzęta, a on mógł się tylko patrzyć. Co gorsza czasem do jego obowiązków należało obejście pobojowiska i upewnienie czy ktoś jeszcze żyje. Szklisty wzrok trupów prześladował go potem przez wiele nocy. A jeśli odkrył, że ktoś żyje to i tak skazywał go na niewolę. Te czarne myśli starły z pyska Tamu jakikolwiek uśmiech, a jego łapy zaczęły się drżeć mocniej. Nawet nie mógł opłakać poległych, próbował ale jego łzy wyschły już dawno temu. Czemu cierpienie innych bolało go bardziej niż jego własne? Po chwili potrząsnął mocno łbem, przypominając sobie że jest w towarzystwie.
- To śmieszne jak tragedia, która spotkała okolicę potrafi zniknąć równie szybko co się pojawiła. Prawdziwy Krąg Życia. - Odezwał się lekko zdławionym głosem, który jasno sugerował, że tragedia dotyczyła go bezpośrednio. - Dziękuję wam bardzo za dobre nowiny. Zawsze to jedna obawa dotycząca dalszej drogi mniej.
Tamu skłonił głowę przed Narie i @Malahirem. Nie miał pojęcia jak pociągnąć rozmowę dalej, ale jego podziękowania były przytłaczająco szczere. Miał wielkie szczęście, że to na nich trafił jako pierwszych. Schylony w pokłonie wyglądał jeszcze bardziej żałośnie niż normalnie, brudna grzywa spłynęła mu na oczy, a wystające kości grzbietu naprężyły pełną blizn skórę. Nikt by się nie domyślił, że dawno nie miał tak dobrego samopoczucia.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#187

Post autor: Malahir » 04 sie 2023, 0:35

Chyba powoli przyzwyczajał się do obecności dziwnego przybysza. Fakt, iż ten z każdą chwilą zaczynał mówić z coraz większym sensem, jakby stopniowo wydostawał się ze szponów szaleństwa z pewnością w tym pomagało.
Kiedy tak się mu przyglądał, złapał się na rozmyślaniu nad tym, co by było gdyby on był teraz na miejscu @Tamu. Podejrzewał, że drugi samiec był jednym z tych nieszczęśników, którzy wpadli w łapy wroga i dlatego teraz prezentował się tak mizernie. Pewnie trafił do niewoli, gdzie głodzono go i gnębiono, a gdy horda zaczęła się wycofywać wreszcie udało mu się uciec. Co, gdyby to wszystko przytrafiło się jemu? Cóż, osobiście podejrzewał, że pragnąłby się zemścić, trawiony tym samym ponurym gniewem, jaki niegdyś odczuwał tak często. Lecz czy na pewno? Może po prostu brakłoby mu na to sił?
Zaśmiał się w duchu ponuro, gdy zdał sobie sprawę z tego, iż właśnie tłumaczył obecną sytuację przybysza zwyczajnym pechem. On, który sporą część swego życia spędził, zły na cały świat i jego niesprawiedliwość, przekonany, że wszystko się na nieco uwzięło a Przodkowie go opuścili. Cóż za ironia losu.
Zaraz jednak wrócił myślami do rzeczywistości, a to za sprawą dwóch słów, padających z pyska drugiego samca. Krąg Życia. Jakże dobrze mu znajomy, nieodłączny element Lwioziemskich wierzeń. Może i do jakiś szczególnie uduchowionych istot nie należał, lecz jakby nie patrzeć jako syn szamanki wiedział co nieco o stadnej kulturze.
Zielone ślepia samca rozszerzyły się lekko, łypiąc na Tamu z zaciekawieniem spod kosmyków ciemnej grzywy.
- Krąg Życia? - powtórzył. - Jesteś z Lwiej Ziemi? - wypalił zaraz po tym, nawet się nie zastanawiając. I jakże błogo nieświadomy jakie wrażenie ta nazwa być może zrobi na @Narie. Przez tę chwilę nie patrzył na samicę, skupiony na przybyszu, tym razem to jego mierząc badawczym spojrzeniem. Może się znali? A może się mylił? Nie był przecież do końca pewien, czy może ten szczególny element ich stadnych wierzeń nie był szerzej rozpowszechniony w reszcie krainy. Nigdy w to nie wnikał, nie interesując się jakoś dogłębniej innymi stadami.
Gdy ten się im ukłonił szczerze powiedziawszy zrobiło mu się nieco głupio. To chyba pierwszy raz, by ktoś skłaniał przed nim łeb i szczerze powiedziawszy nie wiedział, jak się zachować. Znów zerknął krótko na brązową, jakby spodziewając się, że jakoś mu podpowie. Miał wrażenie, iż samica miała tu zdecydowanie większe doświadczenie.
- Proponuję ci nieco odpocząć przed dalszą drogą - rzucił tylko po prostu. - Dokąd w ogóle zmierzasz? - spytał chwilę później.

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#188

Post autor: Narie » 04 sie 2023, 21:48

Najpierw Krąg Życia, potem Lwia Ziemia. To był dla Narie stanowczo zbyt mocny cios. Cała jej misternie wypracowana filozofia życia i opanowanie wystawione zostały na piekielnie ciężką próbę. Tym bardziej, że w tym momencie nie mogła już się wycofać. Przygryzła mocno wewnętrzną stronę wargi, by opanować emocje, ale ten gest, od tak dawna unikany, jeszcze mocniej przywołał w niej stare wspomnienia. Miała wrażenie, że brakuje jej powietrza. Powtarzała w głowie wszystkie znane jej mantry, lecz wszystkie nagle straciły swą moc. I tylko myślenie strategiczne, które było w niej zakorzenione na tyle mocno, że nigdy nie udało jej się go do końca wyzbyć, pozwoliło lwicy zachować przed rozmówcami kamienną twarz.
Kolejny cios nadszedł, gdy Tamu się jej pokłonił. Tą ewentualność miała jednak na szczęście względnie opracowaną.
- To my dziękujemy za umilenie nam czasu pieśnią i towarzystwem - zrewanżowała się, kłaniając się trochę niżej, niż zrobił to czarnogrzywy. Złota zasada brzmiała, że gdy nie chcesz, by inni się tobie kłaniali, ty kłaniaj się im.
- A może znasz więcej ciekawych pieśni lub historii? - zaproponowała, byle zająć czymś umysł.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#189

Post autor: Tamu » 04 sie 2023, 23:55

Kiedy @Malahir wspomniał o Lwiej Ziemi, Tamu podniósł na niego nieco rozbiegany wzrok. Wspomnienia wracały przytłaczającą falą. Pamiętał tą krótką chwilę w swoim życiu, w której spotkał naprawdę życzliwe stado, gotowe zaopiekować się nim bez żadnego wyraźnego powodu, po prostu z czystej dobroci serca. Zawsze był to dla niego dowód, że zło wbrew pozorom nie pochłonęło jeszcze całego świata. Ale co z tego skoro i tak zawalił sprawę. Kiedy miał okazję dołączyć do nich, dostał straszliwego ataku paniki i zanim się zorientował rzucił się do ucieczki. Od tego czasu w jego życiu było już tylko gorzej. Często zastanawiał się co by było, gdyby wtedy udało mu się opanować strach. Byłby teraz kimś zupełnie innym, najpewniej znacznie bardziej przydatnym dla otoczenia. No cóż, było minęło. Miał jedynie szczerą nadzieję, że większość tamtych miłych lwów przeżyła najazd i chaos w krainie. Życzył im jak najlepiej. W szczególności Tibowi, który tak bardzo się o wszystkich troszczył.
- Nieee, nie jestem, ale miałem swojego czasu do czynienia z tamtejszym stadem. - Odpowiedział po zauważalnej pauzie - Dobre chwile.... Byłem młody i głupi, a mimo to spotkałem się ze strony ówczesnego generała z naprawdę ciepłym przyjęciem. Ale o Kręgu Życia nauczyłem się już wcześniej. Właściwie to jedyna rzecz jaką przekazał mi ojciec, heh. - Dodał, przypominając sobie jak przez mgłę pysk rodziciela. Zabawne, że akurat dla niego ta ideologia posłużyła jako wymówka, żeby porzucić syna na pastwę losu. Tamu w sumie nie rozumiał czemu mówił tym obcym aż tyle, ale nie przeszkadzało mu to. Fajnie było wreszcie się wygadać. Wszystkie te słowa gromadzone przez lata za barierą nieśmiałości I strachu, musiały przecież znaleźć jakieś ujście.
- Spokojnie, zapewniam że wyglądam gorzej niż się czuję - Mruknął na propozycję odpoczynku. Wiadomo w rzeczywistości nie pogardziłby szybką drzemką, ale niewolnicy nigdy nie powinni być zmęczeni, a stare przyzwyczajenia umierają ostatnie. - Zmierzam przed siebie, poszukuję kogoś uczonego kto mógłby mi udzielić odpowiedzi na kilka pytań - Odparł zgodnie z prawdą. Kiedy rozmyślał nad nowym celem w życiu, doszedł do wniosku, że jest na to za głupi i musi porozmawiać z kimś naprawdę mądrym. Może wtedy wszystko stanie się jasne. W tym momencie jego uwagę odwrócił pokłon @Narie. Niezmiernie go to zdziwiło. Jakoś nie mógł pojąć, że ktoś mógłby kłaniać się akurat jemu. Wytrzeszczył szeroko mętne ślepia po czym spuścił zawstydzony wzrok.
- Jasne, pewnie, mogę zaśpiewać, znaczy znam też różne historie ale no ja tego wcale nie jestem dobry w opowiadaniu, ale znaczy jak chcesz... - Całkowicie wybity z rytmu wrócił do swoich dawnych nawyków niezręcznego bełkotu. W trakcie niewoli jego oprawcy zorientowali się, że najlepszą torturą jest zmusić go do publicznych występów, więc z obowiązku nauczył się pewnych opowieści. Po prostu nigdy nie przypuszczał, że wykorzysta je w miłych okolicznościach. Chyba nie był na to gotowy. Położył uszy po sobie i zaczął mruczeć coś pod nosem, powoli wycofując z powrotem do swojego umysłu.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#190

Post autor: Malahir » 06 sie 2023, 0:43

- Och... - skwitował krótko słowa @Tamu. A więc początkowo błędnie założył, podejrzewając, iż być może ma przed sobą jednego z członków swego dawnego stada. Choć jednocześnie, z tego, co mówił wynikało, że miał do czynienia z Lwią Ziemią. Skłamałby, twierdząc, iż nie poczuł odrobiny zawodu. W głębi ducha liczył na spotkanie innego Lwioziemca. Wiele by dał, żeby się upewnić czy ktokolwiek z nich jeszcze żyje.
- Rozumiem. Spytałem, bo sam należałem do tego stada i to tam nauczyłem się o Kręgu Życia - wyjaśnił krótko, czując się przy tym nieco niezręcznie. Raz, że drugi samiec być może nie lubił odpowiadać na zbyt wiele pytań, które równie dobrze mogły być dla niego zbyt osobiste. Dwa, nie byli przecież sami. Obok nadal stała @Narie, która, jak Malahirowi na tę chwilę wciąż się wydawało, zapewne nie miała pojęcia o czym w ogóle mówili i być może czuła się wykluczona. Zerknął więc krótko na brązową, by się upewnić, że na jej obliczu nie pojawiła się w międzyczasie żadna skonsternowana mina. Przez chwilę wydawało mu się, iż faktycznie wyglądała jakoś... Niewyraźnie. Zinterpretował to jednak jak najbardziej błędnie i po prostu postanowił nie ciągnąć już tematu stada. Choć kusiło go, by dopytać o jakiego generała mu chodzi. Sam kojarzył tylko Tiba, lecz przecież byli inni, przed nim. Zresztą, nawet gdyby i czarnogrzywy mówił teraz o brązowym, to, jak niewiele wiedział o jego losach pewnie nie pocieszyłoby rozmówcy. Malahir odłączył się od reszty stada podczas ostatniej przegranej bitwy, podczas której zmuszono go do ucieczki i od tamtej pory nie spotkał już nikogo ze stada. Najbliższe miesiące spędził zły na siebie i cały świat, żyjąc w ukryciu i okazjonalnie wyładowując swoje emocje kiedy tylko jakiś samotny wróg znalazł się na wyciągnięcie pazurzastej łapy.
- Razem z Narie planujemy ruszyć na południe, ku sawannom - poinformował samca. Już chciał zaproponować, by czarnogrzywy się do nich przyłączył, lecz powstrzymał się w ostatniej chwili, zamiast tego posyłając lwicy pytające spojrzenie. Bo być może ona miałaby coś przeciwko temu, a on przecież nie chciał nikomu niczego narzucać.
Wyglądało na to, że propozycja samicy dotycząca śpiewu wprowadziła Tamu w poważne zakłopotanie. A nawet i gorzej, najwyraźniej sprawiła, iż samiec stracił tę odrobinę trzeźwości umysłu, którą właśnie odzyskał. Poniekąd go rozumiał, odkąd przestał być beztroskim lwiątkiem znienawidził wszelkiego rodzaju występy publiczne i tym podobne. Już pomijając fakt, że sam miał tyle wspólnego z pieśniami i poezją co słoń z szybowaniem w przestworzach.

Odpowiedz

Wróć do „Wielki Wodospad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości