Pole traw

[Laishia]

Rzeczywiście zachował się głupio, ale była to kwestia nieświadomości zagrożenia, ona natomiast opuściła go dobrze wiedząc co robi. Spodziewała się też co poczuje samiec gdy odejdzie. Problem w tym, że wtedy nie bardzo interesowały ją uczucia innych.
- Mi tam bez różnicy w jakim kierunku idę. - Tyle z entuzjazmu, którego zdecydowanie jej brakowało. Mogła iść mu pomóc, nawet nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie miała nic przeciwko. Po poprzedniej reakcji Yakuti'ego uznała, że on chyba jednak miał inne zdanie. Odnosiła wrażenie, że nie przepada ta Thabo.
- Tylko nie bardzo głęboko w tereny, w końcu do was nie należę. - Nie do końca wiedziała jak daleko powinna się zapuszczać, w sumie chyba wcale. W każdym razie z pewnością do grot mieszkalnych, tym bardziej królewskiej nie chciała się zbliżać. To nie były obszary dla nieznajomych.

@Yakuti
@Thabo

[Yakuti]

Yakuti nie był przekonany czy powinni wprowadzać Laikę aż na teren kaskady. Nie, nie dlatego, że jej nie ufał i nie chciał, aby lwica pałętała się po ich ziemiach. Nigdy nie wiadomo, kogo mogliby tam spotkać, a przecież jedna z reguł jasno mówiła o niespoufalaniu się z istotami nienależącymi do Stada Szkarłatnych Grzyw. Tak więc nie tylko ona mogłaby mieć tarapaty, lecz także i oni obaj - nigdy wszak nie wiadomo, na kogo by trafili. Samej Lyanny się już nie lękał; okazała mu sporo serca. Jednak matce @Thabo chyba już nie ufał tak bardzo jak wtedy, kiedy był byle lwiątkiem. Rozmowa z Królową nieco zmieniła jego punkt widzenia.
- Grota Królowej znajduje się na terenie Kaskady - wyjaśnił, bardziej Laice, bo samiec przecież wiedział o tym doskonale. - Mniej więcej w centralnej części naszych terenów. - Przeniósł wzrok z lwicy na lica młodego samca. - Nie wiem, czy zaprowadzenie tam kogoś spoza stada jest dobrym pomysłem. Masz więc do wyboru iść sam lub poczekać i wrócić razem ze mną - mówił spokojnie, całkiem oschle. Rozumiał, że młodemu zależało na jak najszybszym spotkaniu się z Nuzirą, jednak nie powinien pozwalać na wprowadzanie obcych. W końcu dotąd nie przepuścił ani Nejlosa, ani Ozyrysa - niestety ale odezwał się w nim pewien służbista. POza tym liczył, że Thabo pójdzie teraz i Yakuti nie będzie musiał latać z nim jak opiekunka i szukać jego matki. Już za dzieciaka dostatecznie wiele czasu poświęcił na niańczenie lwiątek dwuogoniastej. Jednak jeśli trzeba będzie pomóc - nie odmówi. Jednak są stadem, bądź co bądź.
Nie był pewien, jak jego słowa odbierze @Laishia. Nie chodziło przecież mu o to, że z nią było cokolwiek nie tak - liczył, iż samica zrozumie jego motywy.

[Thabo]

Cóż, faktycznie o tym Thabo nie pomyślał. Tak jak wtedy, kiedy był ranny, wejście wiśniowej było uzasadnione tak teraz było zupełnie inaczej i jeśli ktoś ze stada by ich zobaczył mogłoby być nnieprzyjemnie. Zatem czy jednak nie powinien udać się sam na poszukiwania matki? No niby tak by się wydawało. Lecz z drugiej strony przecież od pewnego czasu niczego innego nie robił i to bez większych rezultatów. Zatem czy jednak nie skorzystać z pomocy? Oj, w głowie szkarłatnego znowu pojawił się poważny dylemat. Aczkolwiek nie zależnie od tego jakiego był on pokroju trzeba było się z nim zmierzyć.
- To moja mama jest u królowej... aa... - odparł jakby dopiero teraz uświadamiając sobie, z kim widział jego rodzicielkę, @Yakuti. Tak więc mając już lepszy pogląd na całą sytuację było mu o wiele łatwiej podjąć odpowiednią decyzję.
- ...w takim razie chyba faktycznie lepiej jak pójdę tam sam - dodał poważnym głosem, jak przystało na lwa ale kiedy tylko spojrzał na lwicę, jego wyraz pyska nieco się wykrzywił. Otóż zaczął się obawiać iż różnooka teraz pomyśli, że to on ją zostawia. Zatem mając w sobie właśnie takie przeświadczenie postanowił spytać czy chociaż kawałek go odprowadzą.
- Ale może chociaż odprowadzicie mnie do granicy? - spytał z lekkim zawachaniem a następnie żeby bardziej ich do tego przekonać, dodał - Wiecie... żebym przypadkiem nie zabłądził.
Skończywszy swoją wypowiedź, czarnogrzywy powoli się podniósł i nie czekając na reakcję ze strony towarzyszy, ruszył w kierunku stadnych terenów. Liczył jednak, że za chwilę i oni do niego dołączą.

// Możecie dać ZT i zacząć w następnym temacie (gdzieś bliżej granicy) Oczywiście jeśli ruszą za Thabo

[Laishia]

Yakuti miał rację. Nastawienie Lai nie wzięło takich faktów pod uwagę, Czarny okazał się więc głosem rozsądku. Kto wie, może będzie musiał pełnić tę rolę jeszcze nie raz, przy zupełnie pozbawionej przejęciem o własne życie lwicy.
- Do granicy... zgoda. - Podniosła się powoli, jakby wcale nie miała na to ochoty. Bo nie miała, tak samo jak na siedzenie. Przeszła obok Yakuti'ego, nachylając się do jego ucha.
- Chodź, kawałek tylko. - Była pewna, że samiec nie chciał brać udziału w tych poszukiwaniach. Nie chciała go zmuszać, a tym bardziej zostawić, rozwiązanie zaproponowane przez Thabo bardzo jej teraz odpowiadało. Ruszyła dalej, zahaczając jeszcze o Czarnego ogonem, tak żeby na pewno za nią poszedł.
- Wcześniej nie zapytałam, jak tam twoja noga? - Na jej oko było lepiej, ale to jak się czuje to inna sprawa.

@Yakuti
@Thabo

//zt (Yakuti pisz tu, albo już w Bród - jak tam wolisz ^^)

[Yakuti]

Westchnął. Nuzira urwałaby mu pewnie łeb, gdyby Thabio spotkały jakieś kłopoty tylko dlatego, że jemu nie chciało się ruszyć tyłka. Tak więc zachęta ze strony Laiki była tylko ostatecznym argumentem. Skinął jej głową licząc, iż nie dostrzegła drobnego drgnięcia jego ciała, gdy przesunęła po jego osobie ogonem. A potem ruszył.

zt.

[Nabo]

Maraton w wykonaniu Nabo trwał w najlepsze. Tym razem główną atrakcją, jaką na nie do końca własne życzenie zafundował sobie lew, były slalomy pomiędzy niewielkimi wzniesieniami. Co jakiś czas, tłuścioch pozwalał sobie na wykonanie gwałtownego skrętu, by przetestować swoje możliwości. Ku swojemu dziwieniu, rudogrzywy nie zrobił sobie przy tym żadnej krzywdy.
Kiedy w końcu zatrzymał się pośród traw, lew zaczął rozglądać się za charakterystycznymi kwiatami białej szałwii. Potrzebował jej do jednego ze swoich przyszłych rytuałów lub ewentualnie na sprzedaż, jeżeli w krainie mieszkalni jacyś amatorzy białego proszku.

Test percepcji:

Nabo wyrzuca 3d100:
86, 45, 14

Dwa sukcesy.
+1 biała szałwia

Po krótkiej chwili lew dojrzał charakterystyczne dla rośliny białe kwiaty. Szaman zbliżył się do upragnionej rośliny, po czym ostrożnie ostrożnie zerwał jedną sztukę, która następnie powędrowała prosto do jego torby.

@Fakhm

[Fakhm]

Pewnym, acz powolnym krokiem podążał w kierunku majaczących na horyzoncie gór. Wracał właśnie z całkiem obfitego obiadu, porządnie ulany krzepnącą na bordowo krwią, której ciężki swąd uniemożliwił mu wyczucie tłuściutkiego samca nim faktycznie go zobaczył. Z błyskiem w oku ruszył w jego kierunku, gdzieś po drodze rozciągając brudne wargi w uśmiechu. W ciągu ostatnich kilku dni zdążył się przekonać, że populacja lwów na tych ziemiach faktycznie została potężnie zdziesiątkowana; poniekąd niepokoiła go ta wszechobecna pustka.
— Hej! — krzyknął, nim zmniejszył dzielący ich dystans do lekko niekomfortowego stopnia. — Żyjesz tu?
Spojrzał po jego torbie, przez której sztywną skórę i solidne szwy natychmiast zapragnął ją mieć dla siebie. Ale nie będzie przecież marnować pierwszego spotkania z tubylcem na rozboje, prawda?
— Co ty w ogóle teraz robisz?

@Nabo

[Nabo]

Kiedy już miał się stąd zbierać, grubas dostrzegł zbliżającego się lwa.
-Witaj- rzucił wesoło. W podobnych okolicznościach Nabo zwykle odczuwał by lęk, albo chociaż delikatny dyskomfort, jednak jakiś cichutki głosik wewnątrz jego głowy kazał mu zachować pewność siebie.
Słysząc jego pytania grubas chciał, jak to miał w nawyku, uraczyć go opowieścią o swoim geniuszu, jednak gdy otworzył pysk, jego słowa zabrzmiały:
-A gówno cię to obchodzi- odparł w opryskliwy sposób. Słysząc swoje własne słowa rudogrzywy położył sobie łapę na usta i obdarzył obcego zaskoczonym spojrzeniem.
-Wybacz, nie mam pojęcia czemu to powiedziałem-rzucił wyraźnie zmieszany.
-Chciałem powiedzieć, że zbieram zioła do rytuałów, jestem szamanem- dodał, wyraźnie dumny ze swojego fachu.
-A na dodatek robię najlepszy trunek w całej krainie-

@Fakhm

[Fakhm]

Post zawiera pojedynczy wulgaryzm.

Zmrużył oczy, słysząc nieoczekiwanie pyskatą odpowiedź. Co jak co, po kimś podobnej postury nie spodziewał się takiej odwagi, takiego tupetu. Ale czy nie były to przecież zalety? Prychnał na przeprosiny nieznajomego i zaśmiał się chrapliwie.
– Powiedziałeś co myślałeś, Panie Szamanie. I dobrze, bo po co kłamać? – odparł wycierając lepki skrzep spod nosa. – Trunkiem mnie zaintrygowałeś, nie powiem. Robisz go z tych swoich ziół, tak? Słyszałem, że nieźle kopią. Można odlecieć, wyruchać twoją martwą starą i zazwyczaj nawet jeszcze wrócić.

Przez chwilę rozważał, czy przyznać się do tego, że pałęta się tutaj samotnie, ale ostatecznie uznał, że nie czuje się na to wystarczająco pewnie.
– Jestem Fakhm, łowca. Moglibyśmy się kiedyś wymienić: żarcie czy tam skóry za trochę twojej magii. – Oczywiście, że z góry zakładał, że obcy będzie czegoś takiego potrzebował. Dobry sprzedawca zawsze musi myśleć optymistycznie. – Masz może jakieś próbki do zaoferowania w ramach degustacji?

[Nabo]

-Nie to w cale nie tak, ostatnio coś się ze mną dzieje- próbował tłumaczyć się Nabo, po czym wysłuchał obcego.
-Tak zgadza się, nieźle kopią...- grubas przytaknął obcemu, jednak gdy ten tylko wspomniał o jego matce, wyraz pyska rudogrzywego zmienił się w mgnieniu oka.
-Jeszcze raz powiesz coś o mojej żonie, to przerobię cię na karmę dla hien, gnojku- powiedział głosem brzmiącym zupełnie inaczej niż przed chwilą. Oczywiście dało się w nim rozpoznać zwyczajny głos Nabo, jednak było tam jeszcze coś innego. Coś obcego.
Po chwili wyraz lwa powrócił do swojego wcześniejszego stanu.
-Mógłbyś powtórzyć to co przed chwilą powiedziałem?- zwrócił się do lwa. Grubas zaczynał mieć pewne podejrzenia co mogło mu się przytrafić i był zbyt skupiony na swoich domysłach by kajać się przed obcym.

-A ja Nabo. I oprócz tego co mówiłem wcześniej jestem także geniuszem, wynalazcą, najlepszym medykiem w całej krainie oraz niezrównanym browarnikiem- przedstawił się nieskromnie.
-Niestety nie przy sobie, ale zapraszam do mojej jaskini w wąwozie. To na wschód stąd. Jakbyś potrzebował jakiejś specyficznej mikstury, to możesz złozyc zamówienie już teraz. Dla nowych klientów jest promocja- dodał, szczerząc się przy tym od ucha do ucha.


@Fakhm