x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kamienny Krąg
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Re: Kamienny Krąg
@Tib został królem. Tamu właściwie nie wiedział co o tym myśleć. Nie miał pojęcia jak wyglądała sytuacja polityczna przez te lata, ale przypuszczał że była mocno zagmatwana. Cała ta mowa o ułaskawieniach, dynastiach i tajnych porozumieniach wykraczała poza możliwości poznawcze czarnogrzywego. Z jednej strony wierzył w kwalifikacje i dobre serce dawnego generała, z drugiej jasno i wyraźnie widział niezadowolenie @Narie. Jej wybuch mocno go poruszył. Chciałby jakoś pomóc napięciu między tą dwójką, ale przecież był bezużyteczny. Czuł się rozdarty, zdążył już zapałać do lwicy sympatią i bolało go, że powrót w te strony sprawił jej tyle cierpienia. Widać było, że nie może się doczekać opuszczenia okolicy. Jak na razie jedyne rozwiązanie jakie widział to skupienie się na ich misji. Niech załatwią to po co tu przyszli, a na pewno wszyscy poczują się lepiej, prawda? Zagwozdka tkwiła w tym co później. Tamu miał pewien niewyraźny plan, ale rzeczywistość zaskoczyła go mocniej niż się tego spodziewał. Był pewien tylko jednego, chciałby tu zostać, mieć wreszcie stado i naprawić swój błąd z przeszłości. Nie widział lepszego sposobu żeby stać się nową osobą. Nie mógł i nie miał zamiaru dalej się błąkać pogrążając w samotności. Wiedział, że jeśli ładnie poprosi to Tib pewnie go przyjmie, ale nie chciał być zaakceptowany z litości. Musiał jakoś pokazać, że może być przydatny.
Tymczasem cała grupa zaczęła się zbierać. Tamu wtopił się w drugi plan i opuścił krąg jako ostatni, trzymając się @Malahira. Póki co niech działają mądrzejsi od niego.
/zt
Tymczasem cała grupa zaczęła się zbierać. Tamu wtopił się w drugi plan i opuścił krąg jako ostatni, trzymając się @Malahira. Póki co niech działają mądrzejsi od niego.
/zt
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
W końcu nadeszła chwila, by powrócić tam, gdzie cała ta szalona historia się zaczęła. Nie tracąc czasu na zbędne rozterki (szok!), Narie pojawiła się o umówionym czasie w umówionym miejscu. Widząc, że jest pierwsza, zajęła się oglądaniem symboli na skałach, ot, tak, żeby mieć coś do roboty. Żeby nie myśleć za dużo. Miała nadzieję, że reszta szybko się pojawi. Może z dala od Lwiej Ziemi będzie jej prościej wszystko sobie poukładać?
@Malahir
@Tamu
@Shaba
@Malahir
@Tamu
@Shaba
- Malahir
- Posłaniec
- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Po poprowadzeniu @Tamu do jaskini należącej niegdyś do jego rodziny Malahir szybko zapadł w sen. Nawet nie poświęcając zbyt wiele uwagi swemu otoczeniu. Nie rozejrzał się dokładniej po jaskini, nie próbował jej uporządkować po tak długim czasie nieużywania, nie poświęcił też chwili na uświadomienie sobie, jak dziwnie martwa i pusta się teraz wydaje, pozbawiona jakichkolwiek oznak życia. Po prostu padł na stare posłanie, które zajmował niegdyś z rodzeństwem i, rzuciwszy do czarnogrzywego jakieś krótkie zdanie zachęcające, by zrobił to samo, szybko zasnął. Zdecydowanie potrzebował chwili drzemki.
Wyspał się całkiem dobrze. Szczerze powiedziawszy nie pamiętał, kiedy ostatnio przyszło mu tak spokojnie odpoczywać. W dżungli zazwyczaj spał z jednym okiem otwartym, a podczas ich krótkiego przystanku w kanionie emocje nie pozwoliły mu zasnąć. Teraz przynajmniej wiedział, że może czuć się bezpieczny. W końcu był w domu.
Gdy wraz z towarzyszem byli gotowi, Malahir poprowadził starszego z samców na miejsce spotkania.
Kiedy tylko znalazł się w pobliżu kręgu, dostrzegł czekającą na nich @Narie. Obrzucił samicę krótkim spojrzeniem. Trudno było mu cokolwiek wyczytać jedynie z jej postawy czy też wyrazu pyska, nie był więc pewien, co teraz czuje. Zresztą, on sam nie był pewien, co powinien czuć. Jakby nie patrzeć to głównie przez niego Narie znów znalazła się na Lwiej Ziemi, przecież to on zaproponował, by tu szukali pomocy. Był przynajmniej częściowo winny temu całemu zamieszaniu.
Jeśli zaś chodzi o jego osobiste odczucia... Cóż, teraz po prostu chciał wreszcie doprowadzić całą tę sprawę do końca. Choć wątpił, czy uda im się bez dalszych problemów.
Gdy zbliżył się do zielonookiej, powitał ją skinięciem głową. Przystanął niedaleko, rozglądając się wokół nieśpiesznie. Medyczki jeszcze nie było, co sprawiło, że zmarszczył lekko czoło.
- Wypoczęliście? - zagadnął zarówno lwicę, jak i podążającego za nim czarnogrzywego, ot tak, żeby jakoś przerwać milczenie.
Wyspał się całkiem dobrze. Szczerze powiedziawszy nie pamiętał, kiedy ostatnio przyszło mu tak spokojnie odpoczywać. W dżungli zazwyczaj spał z jednym okiem otwartym, a podczas ich krótkiego przystanku w kanionie emocje nie pozwoliły mu zasnąć. Teraz przynajmniej wiedział, że może czuć się bezpieczny. W końcu był w domu.
Gdy wraz z towarzyszem byli gotowi, Malahir poprowadził starszego z samców na miejsce spotkania.
Kiedy tylko znalazł się w pobliżu kręgu, dostrzegł czekającą na nich @Narie. Obrzucił samicę krótkim spojrzeniem. Trudno było mu cokolwiek wyczytać jedynie z jej postawy czy też wyrazu pyska, nie był więc pewien, co teraz czuje. Zresztą, on sam nie był pewien, co powinien czuć. Jakby nie patrzeć to głównie przez niego Narie znów znalazła się na Lwiej Ziemi, przecież to on zaproponował, by tu szukali pomocy. Był przynajmniej częściowo winny temu całemu zamieszaniu.
Jeśli zaś chodzi o jego osobiste odczucia... Cóż, teraz po prostu chciał wreszcie doprowadzić całą tę sprawę do końca. Choć wątpił, czy uda im się bez dalszych problemów.
Gdy zbliżył się do zielonookiej, powitał ją skinięciem głową. Przystanął niedaleko, rozglądając się wokół nieśpiesznie. Medyczki jeszcze nie było, co sprawiło, że zmarszczył lekko czoło.
- Wypoczęliście? - zagadnął zarówno lwicę, jak i podążającego za nim czarnogrzywego, ot tak, żeby jakoś przerwać milczenie.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Gdy tylko usłyszała, że oczekiwano na nią przy kamiennym kręgu, nie czekając dłużej udała się w te strony. Szczerze powiedziawszy, chciała jak najszybciej wywiązać się ze swojej części umowy, zgarnąć nagrodę i po prostu stąd odejść. Miała nieprzyjemne wrażenie, że popełniła błąd, przybywając na Lwią Ziemię i jeśli zabawi tu zbyt długo, może się to dla niej źle skończyć. Nie trzeba być w końcu geniuszem, by dostrzec, iż przynajmniej część tego stada jej nie ufała i być może tolerują ją jedynie dlatego, że nie mieli innego wyboru. Nie chciała więc nadużywać ich gościnności. I tak nie miała już tu czego szukać. Przy okazji nieco się dowiedziała, wyciągnęła też kilka wniosków o stanie samego stada i tyle jej wystarczy. Lwia Ziemie istniała, choć zdawała się mocno osłabiona i zdecydowanie mniej liczna, niż kiedyś. Mimo wszystko jednak lepiej będzie trzymać się z daleka.
Obrzuciła okolicę spojrzeniem zdrowego oka i gdy dostrzegła stojącą nieopodal grupkę, skierowała się ku niej nieśpiesznym krokiem. Wolała się teraz nie przemęczać, w końcu czekała ich długa droga. Pozostali mieli więc okazję dostrzec zmierzającą ku nim powoli brązową sylwetkę chudej lwicy.
Gdy się zbliżyła, przystanęła o jakieś trzy kroki od reszty i obdarzyła ich swoim charakterystycznym, lekko niepokojącym uśmiechem.
- Witajcie - rzuciła krótko, po czym rozejrzała się dookoła. To już wszyscy? Czy jeszcze na kogoś czekali?
Obrzuciła okolicę spojrzeniem zdrowego oka i gdy dostrzegła stojącą nieopodal grupkę, skierowała się ku niej nieśpiesznym krokiem. Wolała się teraz nie przemęczać, w końcu czekała ich długa droga. Pozostali mieli więc okazję dostrzec zmierzającą ku nim powoli brązową sylwetkę chudej lwicy.
Gdy się zbliżyła, przystanęła o jakieś trzy kroki od reszty i obdarzyła ich swoim charakterystycznym, lekko niepokojącym uśmiechem.
- Witajcie - rzuciła krótko, po czym rozejrzała się dookoła. To już wszyscy? Czy jeszcze na kogoś czekali?
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Po nafaszerowaniu lekami od Datury doprawionymi porządną drzemką Tamu wreszcie czuł się pełen energii. Musi oddać królowej co królewskie, naprawdę znała się na tych wszystkich specyfikach. Mocno pomagał mu też fakt, że zwyczajnie był w dobrym humorze. Rozmowa z Tibem poukładała mu plany w głowie. Powoli zyskiwał na pewności siebie, za czym szła nieśmiała nadzieja na to, że wszystko im się jakoś ułoży. Pomogą tej biednej chorej w dżungli i ogólnie każdy zasłuży na szczęśliwe zakończenie.
W takim nastroju przybył wraz z @Malahirem w okolice kamiennego kręgu. Obdarzył @Narie szerokim uśmiechem i przycupnął pod jednym ze stojących głazów.
- Oj dawno się tak nie wyspałem, masz bardzo wygodną jaskinię - odpowiedział młodszemu samcowi i zaczął ocierać grzbiet o powierzchnię kamienia. Wypoczął tak bardzo, że nieprzyzwyczajone ciało nieco zdrętwiało i musiał teraz się rozruszać. Jedyną rysą na tym pięknym dniu był fakt, że niedługo później dołączyła do nich @Sheeba. Prawie zapomniał o tym, że znachorka będzie im towarzyszyć przez całą drogę. Eh, będzie musiał to jako wytrzymać. Mógł jedynie mieć nadzieję, że jednooka nie wpadnie na jakiś niebezpieczny pomysł. Zdecydowanie wolałby zatrudnić innego medyka, ale na to nie było czasu. Liczył na to, że jeśli będzie ignorował bliznowatą to ona również będzie w trakcie wyprawy trzymać dystans. Niech ich kontakty ograniczą się tylko do tych niezbędnych.
Mruknął do niej coś niewyraźnie na powitanie po czym błyskawicznie zaczął wcielać plan w życie i odwrócił od niej wzrok.
W takim nastroju przybył wraz z @Malahirem w okolice kamiennego kręgu. Obdarzył @Narie szerokim uśmiechem i przycupnął pod jednym ze stojących głazów.
- Oj dawno się tak nie wyspałem, masz bardzo wygodną jaskinię - odpowiedział młodszemu samcowi i zaczął ocierać grzbiet o powierzchnię kamienia. Wypoczął tak bardzo, że nieprzyzwyczajone ciało nieco zdrętwiało i musiał teraz się rozruszać. Jedyną rysą na tym pięknym dniu był fakt, że niedługo później dołączyła do nich @Sheeba. Prawie zapomniał o tym, że znachorka będzie im towarzyszyć przez całą drogę. Eh, będzie musiał to jako wytrzymać. Mógł jedynie mieć nadzieję, że jednooka nie wpadnie na jakiś niebezpieczny pomysł. Zdecydowanie wolałby zatrudnić innego medyka, ale na to nie było czasu. Liczył na to, że jeśli będzie ignorował bliznowatą to ona również będzie w trakcie wyprawy trzymać dystans. Niech ich kontakty ograniczą się tylko do tych niezbędnych.
Mruknął do niej coś niewyraźnie na powitanie po czym błyskawicznie zaczął wcielać plan w życie i odwrócił od niej wzrok.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Na szczęście reszta szybko dotarła do oczekującej lwicy. Narie posłała każdemu po kolei skinienie głową, siląc się przy tym na uśmiech.
- Dobrze was widzieć - mówiąc to, nie mogła się oprzeć myśli, że może i prawda, ale jeszcze lepiej byłoby widzieć kogoś zupełnie innego...
- Wszyscy gotowi? - Ona osobiście absolutnie nie była, co nie zmieniało faktu, że powinni wyruszyć jak najszybciej. Starając się wmówić samej sobie dziarskość, wiele sił i dobre nastawienie, wstała i, jeśli nikt się nie sprzeciwił, ruszyła z resztą na północ.
z.t. jeśli inni wyjdą
- Dobrze was widzieć - mówiąc to, nie mogła się oprzeć myśli, że może i prawda, ale jeszcze lepiej byłoby widzieć kogoś zupełnie innego...
- Wszyscy gotowi? - Ona osobiście absolutnie nie była, co nie zmieniało faktu, że powinni wyruszyć jak najszybciej. Starając się wmówić samej sobie dziarskość, wiele sił i dobre nastawienie, wstała i, jeśli nikt się nie sprzeciwił, ruszyła z resztą na północ.
z.t. jeśli inni wyjdą
- Malahir
- Posłaniec
- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Uśmiechnął się nieco krzywo w odpowiedzi na słowa @Tamu. Z jednej strony dobrze było widzieć czarnogrzywego wypoczętego i w dobrym nastroju. Niemalże nie przypominał już lwa, którego poznał w dżungli, zagubionego i wykończonego, którego niewątpliwie coś dręczyło. Może jedyne, czego potrzebował to chwila odpoczynku. Albo rozmowa z Tibem mu pomogła. Tak, czy owak, dobry nastrój czarnogrzywego na chwilę mu się udzielił, przynajmniej na tyle, by przez moment nie zamartwiać się tym, co będzie. Jednakże nie mógł pozbyć się tej odrobiny goryczy do końca. Gdzieś w głębi duszy nadal podejrzewał, że czekają ich kolejne trudności.
- To akurat nie do końca moja zasługa, ja tylko ją odziedziczyłem - odpowiedział samcowi z lekkim uśmiechem, w którym jednak czaiła się jakaś smętna nutka. Może nie powinien wracać do rodzinnej groty, w końcu widok jaskini pozbawionej od dawna znaków życia był całkiem dobijający. Lecz z drugiej strony, znów czuł, że to właśnie powinien zrobić. Podobnie, jak i z powrotem na Lwią Ziemię - miał wrażenie, iż tam po prostu było jego miejsce i nic tego nie zmieni.
- Ciebie również - odpowiedział @Narie. Po czym zmarszczył nieco czoło, gdy dotarła do nich znachorka. Powitał ją krótko, rzucając jej lekko podejrzliwe spojrzenie. Pamiętał słowa Tiba o tym, że lepiej do końca jej nie ufać. Zresztą, reakcja Tamu na jej osobę poniekąd to potwierdzała. Zdążył już się zorientować, iż się znali, i to nie od tej najlepszej strony. Nie wypytywał o to samca, nie chciał wyjść na wścibskiego. Może kiedyś jeszcze uda im się porozmawiać i poruszyć ten temat.
Przeniósł spojrzenie na brązową, gdy ta spytała, czy są gotowi. Naraz nasunęło mu się pytanie, czy ona sama jego gotowa, przecież zaledwie wczoraj wydawała się być w rozsypce. Przyjrzał jej się uważniej. Dziś zdawała się wyraźnie spokojniejsza, może wszystko było w porządku. Albo przynajmniej lepiej jej wychodziło udawanie, że tak jest.
- Ruszajmy, nie ma sensu tego przedłużać - powiedział krótko, łypiąc przy tym na pozostałych w oczekiwaniu na jakiekolwiek potwierdzenie, czy zaprzeczenie.
Jeśli nikt nie wyraził sprzeciwu, wstał. Przepuścił przodem najpierw Narie, a potem i Sheebę, tej ostatniej rzucając kolejne baczne spojrzenie. Po czym, rzuciwszy uprzednio jeszcze jedno spojrzenie na Lwią Skałę, ruszył na północ.
/zt.
- To akurat nie do końca moja zasługa, ja tylko ją odziedziczyłem - odpowiedział samcowi z lekkim uśmiechem, w którym jednak czaiła się jakaś smętna nutka. Może nie powinien wracać do rodzinnej groty, w końcu widok jaskini pozbawionej od dawna znaków życia był całkiem dobijający. Lecz z drugiej strony, znów czuł, że to właśnie powinien zrobić. Podobnie, jak i z powrotem na Lwią Ziemię - miał wrażenie, iż tam po prostu było jego miejsce i nic tego nie zmieni.
- Ciebie również - odpowiedział @Narie. Po czym zmarszczył nieco czoło, gdy dotarła do nich znachorka. Powitał ją krótko, rzucając jej lekko podejrzliwe spojrzenie. Pamiętał słowa Tiba o tym, że lepiej do końca jej nie ufać. Zresztą, reakcja Tamu na jej osobę poniekąd to potwierdzała. Zdążył już się zorientować, iż się znali, i to nie od tej najlepszej strony. Nie wypytywał o to samca, nie chciał wyjść na wścibskiego. Może kiedyś jeszcze uda im się porozmawiać i poruszyć ten temat.
Przeniósł spojrzenie na brązową, gdy ta spytała, czy są gotowi. Naraz nasunęło mu się pytanie, czy ona sama jego gotowa, przecież zaledwie wczoraj wydawała się być w rozsypce. Przyjrzał jej się uważniej. Dziś zdawała się wyraźnie spokojniejsza, może wszystko było w porządku. Albo przynajmniej lepiej jej wychodziło udawanie, że tak jest.
- Ruszajmy, nie ma sensu tego przedłużać - powiedział krótko, łypiąc przy tym na pozostałych w oczekiwaniu na jakiekolwiek potwierdzenie, czy zaprzeczenie.
Jeśli nikt nie wyraził sprzeciwu, wstał. Przepuścił przodem najpierw Narie, a potem i Sheebę, tej ostatniej rzucając kolejne baczne spojrzenie. Po czym, rzuciwszy uprzednio jeszcze jedno spojrzenie na Lwią Skałę, ruszył na północ.
/zt.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Obrzuciła pozostałych spojrzeniem.
Uniosła lekko brew, rozpoznając w brązowej lwicy tę, która wczoraj wywołała niemałe zamieszanie. A więc jednak nie postradała zmysłu przez chorobę? Przyjrzała jej się uważniej, ostatecznie stwierdzając, że wygląda całkiem zdrowo. Zresztą, Datura sprawiała wrażenie całkiem kompetentnej, zapewne nie pozwoliłaby jej ruszyć, nie badając jej uprzednio. A skoro nie musieli obawiać się zarażenia z jej strony, cała reszta jej nie obchodziła. Nie zastanawiała się nawet, dlaczego poprzedniego dnia próbowała uciec. Nie jej sprawa, a brązowa równie dobrze mogła by nie istnieć. Nijak nie obchodziło jej to, co działo się w jej głowie. Byle by tylko nie utrudniała jej pracy.
W młodszym z samców rozpoznała tego, który wraz z beżową samicą zaprowadził ją do królowej. Tak, jak i wówczas, wydawał się strasznie małomówny. Osobiście jej to nie przeszkadzało, właściwie nawet się z tego cieszyła. Przynajmniej nie będzie jej przeszkadzać. Bardziej martwiło ją to, w jaki sposób się jej przyglądał. Widziała w jego wzroku nieufność. Zapewne nie był w tym sam, tak więc musiała się pilnować. Na wszelki wypadek.
W ostatnim z towarzyszy szybko rozpoznała Tamu. I teraz jej brwi wystrzeliły do góry w zdziwionym geście. Dlaczego wybrali akurat jego? Jeśli miał być stanowić jej ochronę przeciwko potencjalnie niebezpiecznej chorej, to wątpiła, by dobrze wywiązał się z tego zadania. Nie tylko ze względu na braki w sile. Lecz być może po prostu nie będzie chciał jej chronić. Może nawet spróbuje jej zaszkodzić. Co prawda wciąż była przekonana, że tak naprawdę były niewolnik nie miał jej nic do zarzucenia prócz tego, iż nie zwróciła mu wolności. Jednakże w jej mniemaniu Tamu i tak był okropnym niewdzięcznikiem. Ewidentnie nie doceniał faktu, że nie tylko traktowała go przecież nie najgorzej, lecz nawet go opatrzyła gdy tego potrzebował. Gdyby było inaczej przecież by milczał, nie poruszając kwestii jej przeszłości, wiedząc, że w ten sposób mógł jej zaszkodzić. Posłała więc mu zaraz nieco ostrzejsze spojrzenie, nieme ostrzeżenie, by nic nie kombinował. Nie była pewna jednak, czy samiec je dostrzegł, szybko bowiem odwrócił od niej wzrok. Wyglądało na to, że miał zamiar ją ignorować. Nieco ją to zirytowało, lecz szybko zorientowała się, iż w sumie to nawet i lepiej.
Gdy reszta ruszyła, zrobiła to samo.
/zt.
Uniosła lekko brew, rozpoznając w brązowej lwicy tę, która wczoraj wywołała niemałe zamieszanie. A więc jednak nie postradała zmysłu przez chorobę? Przyjrzała jej się uważniej, ostatecznie stwierdzając, że wygląda całkiem zdrowo. Zresztą, Datura sprawiała wrażenie całkiem kompetentnej, zapewne nie pozwoliłaby jej ruszyć, nie badając jej uprzednio. A skoro nie musieli obawiać się zarażenia z jej strony, cała reszta jej nie obchodziła. Nie zastanawiała się nawet, dlaczego poprzedniego dnia próbowała uciec. Nie jej sprawa, a brązowa równie dobrze mogła by nie istnieć. Nijak nie obchodziło jej to, co działo się w jej głowie. Byle by tylko nie utrudniała jej pracy.
W młodszym z samców rozpoznała tego, który wraz z beżową samicą zaprowadził ją do królowej. Tak, jak i wówczas, wydawał się strasznie małomówny. Osobiście jej to nie przeszkadzało, właściwie nawet się z tego cieszyła. Przynajmniej nie będzie jej przeszkadzać. Bardziej martwiło ją to, w jaki sposób się jej przyglądał. Widziała w jego wzroku nieufność. Zapewne nie był w tym sam, tak więc musiała się pilnować. Na wszelki wypadek.
W ostatnim z towarzyszy szybko rozpoznała Tamu. I teraz jej brwi wystrzeliły do góry w zdziwionym geście. Dlaczego wybrali akurat jego? Jeśli miał być stanowić jej ochronę przeciwko potencjalnie niebezpiecznej chorej, to wątpiła, by dobrze wywiązał się z tego zadania. Nie tylko ze względu na braki w sile. Lecz być może po prostu nie będzie chciał jej chronić. Może nawet spróbuje jej zaszkodzić. Co prawda wciąż była przekonana, że tak naprawdę były niewolnik nie miał jej nic do zarzucenia prócz tego, iż nie zwróciła mu wolności. Jednakże w jej mniemaniu Tamu i tak był okropnym niewdzięcznikiem. Ewidentnie nie doceniał faktu, że nie tylko traktowała go przecież nie najgorzej, lecz nawet go opatrzyła gdy tego potrzebował. Gdyby było inaczej przecież by milczał, nie poruszając kwestii jej przeszłości, wiedząc, że w ten sposób mógł jej zaszkodzić. Posłała więc mu zaraz nieco ostrzejsze spojrzenie, nieme ostrzeżenie, by nic nie kombinował. Nie była pewna jednak, czy samiec je dostrzegł, szybko bowiem odwrócił od niej wzrok. Wyglądało na to, że miał zamiar ją ignorować. Nieco ją to zirytowało, lecz szybko zorientowała się, iż w sumie to nawet i lepiej.
Gdy reszta ruszyła, zrobiła to samo.
/zt.
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Malahir miał rację, skoro już się wszyscy zebrali to nie było sensu tego przedłużać i tak czekała ich całkiem daleka droga. Tak naprawdę czas był całkiem cenny, z każdą zmarnowaną chwilą rosły szanse na to, że w dżungli nie będzie już kogo ratować. Tamu przeszedł dreszcz na samą myśl o tym, że cała ich wyprawa mogłaby pójść na marne. Nie może do tego dopuścić. Bez zbędnych komentarzy ruszył w ślad za pozostałymi.
ZT
ZT
- Nabo
- Posty: 488
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 maja 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Nabo dotarł do Kamiennego Kręgu po drodze zaopatrując się we wszystkie niezbędne zioła. Przed odmówieniem modlitwy grubas wolał się upewnić, czy lwioziemcy aby na pewno dali mu dobre kości. Przy okazji chciał również popisać się przed młodymi swoimi zdolnościami szamańskimi.
Umówił się z Dianą i Egonem, ze spotkają się przy Kamiennym Kręgu. Przy okazji poprosił ich również, żeby podwędzili mu z lwioziemskich zapasów jakiś soczysty kawałek miecha. Oby tym razem jego prośba nie została zignorowana. Rudogrzywy wypatrzył sobie dogodne miejsce pomiędzy kamieniami i przycupnął sobie w pobliżu.
W oczekiwaniu na pojawianie się dwójki młodych, Nabo postanowił uciąć sobie drzemkę.
@Diana
@Egon
Umówił się z Dianą i Egonem, ze spotkają się przy Kamiennym Kręgu. Przy okazji poprosił ich również, żeby podwędzili mu z lwioziemskich zapasów jakiś soczysty kawałek miecha. Oby tym razem jego prośba nie została zignorowana. Rudogrzywy wypatrzył sobie dogodne miejsce pomiędzy kamieniami i przycupnął sobie w pobliżu.
W oczekiwaniu na pojawianie się dwójki młodych, Nabo postanowił uciąć sobie drzemkę.
@Diana
@Egon
Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości