Nie miała zamiaru się w nic wplątywać, ale przed sobą miała lwicę, która pomiędzy trawami motała się jakby co najmniej zgubiła swoją godność i rozum. I już miała sobie pójść, ale na jej nieszczęście lwica odnalazła ją swoim wzrokiem i zastąpiła jej drogę. Łzawa historia to jedno, ale wyskoczyły z traw trzy małe szkraby. Eh, westchnęła.
- Dobrze już dobrze, przestań mi tu płakać. Wiesz gdzie się zazwyczaj szlaja? - Spytała jedynie, a lwica odpowiedziała, że nie bardzo, ale raz go znalazła nad wodopojem. Szukała tam, ale nie mogła znaleźć. A przecież nie mogła zostawić dzieci na niewiadomo jak długo, co też Enasalin była w stanie zrozumieć. W końcu dzieci są ważniejsze niż jakiś zapijaczony lew.
Enasalin udała się więc nad wskazany wodopój. Oczywiście, żywej duszy pomijając kilka ptaków, które brały kąpiel. Zatem będzie musiała poszukać go samodzielnie. Co pewnie trudne nie będzie, jak się upił, że do domu nie wracał.
rzut na percepcję
Enasalin wyrzuca 3d100:
43, 46, 27
43, 46, 27
1 sukces
Coś tam poczuła, taki słodkawy zapaszek, ale to wciąż było za mało by podjąć jakiś trop. Napiła się jednak najpierw wody, skoro i tak ma zamiar spędzić trochę czasu na pomaganiu potrzebującym.
Potem podjęła próbę jeszcze raz.
rzut na percepcję
Enasalin wyrzuca 3d100:
59, 88, 56
59, 88, 56
0 sukcesów
Tym razem nic z tego. Enka poza iluzją słodkawego zapachu nie była w stanie znaleźć nic więcej. Już miała się poddać i wrócić do lwicy, że jednak nic z tego nie będzie, ale wtedy też pomyślała, że może po prostu kogoś zapyta na miejscu, skoro już tutaj jest. Szkoda tylko, że przy wodopoju była ona sama i kilka ptaków.
- Ej! - Ryknęła w stronę sekretarza, który chyba jako jedyny nie bał się jej aż tak bardzo, żeby od lecieć od razu. A przynajmniej tak się jej wydawało, kiedy szła w jego stronę. - Gadaj mnie no gdzie znajdę upitego lwa, albo powyrywam ci piórka! - Huknęła groźnie.
rzut na waleczność
Enasalin wyrzuca 3d100:
61, 74, 32
61, 74, 32
2 sukcesy
Sekretarz może nie do końca wziął na poważnie słowa lwicy, ale miał wystarczająco dużo rozumu, żeby wziąć sobie do serca to, że mógłby być i tak pokiereszowany. Dla świętego spokoju zatem wskazał skrzydłem kierunek, a potem korzystając z okazji, bez słowa poderwał się do lotu i znikł na tle nieba. Hm, będzie musiała poćwiczyć z rykiem, bo jej zdaniem ptak bardziej niż wystraszony był raczej znudzony. Ale cholera wie, może faktycznie się jej przestraszył.
W każdym razie szła w tamtą stronę co jej wskazał, a ponieważ szła trochę długo, to już w myślach przeklinała ptaszora, że ją źle pokierował.
W końcu jednak trafiła na ślad słodkawego zapachu, a kierując się nim trafiła na kompletnie nieprzytomnego samca. Było to prawie pół nocy drogi od tamtej lwicy, więc nic dziwnego, że go nie znalazła. I to jeszcze w takiej gęstwinie. Śmierdział tą marulówką tak bardzo, że na początku musiała wstrzymać, żeby nie zwymiotować. Chyba nawet postanowił wysikać się pod siebie.
Najpierw jednak musiała go w krzaków wyciągnąć. Wstrzymując oddech, chwyciła zębami za grzywę lwa i pociągnęła w swoją stronę.
rzut na waleczność
Enasalin wyrzuca 3d100:
68, 68, 88
68, 68, 88
0 sukcesów
Wyciąganie lwa okazało się jeszcze trudniejsze niż zakładała. Nie mogła dłużej wstrzymywać powietrza i puściła grzywę, przy okazji charcząc, bo kilka kłaków wpadło jej do gęby. No nic, jak nie w ten sposób to może inny. Już czując że na bank się potem zwymiotuje, łapą zdzieliła go po pysku, licząc na to, że się obudzi i jakoś sam dotaśta.
rzut na waleczność
Enasalin wyrzuca 3d100:
92, 17, 9
92, 17, 9
2 sukcesy
Tak mu przygrzmociła, że lew zaczął otwierać ślepia. No nareszcie. Poczekała, aż się obudzi, w końcu do domu jeszcze był kawal drogi i zdecydowanie wolała by pokonał tę odległość samodzielnie. Ciekawe ile w tych krzakach spał.
Ale kiedy mijała chwila jedna, potem druga, to zaczynała tracić cierpliwość.
- Rusz tę dupę, bo ci nakopię do życi! A potem nakopie ci twoja żona! - Huknęła na niego, żeby dodać mu trochę wigoru i przyśpieszyć pewne rzeczy. Może jak go postraszy żoną to spręży swoje upite dupsko.
rzut na waleczność
Enasalin wyrzuca 3d100:
42, 88, 33
42, 88, 33
2 sukcesy
Chyba przemówiła mu do rozsądku, bo jak tylko usłyszał o swojej żonie, to jakby przebudził się bardziej i wygramolił się w końcu z krzaków. Chyba jednak spał wystarczająco długo, żeby w miarę na czterech łapach, stabilnie dać się prowadzić Enasalin. W końcu, nad ranem, bo przecież temu wcale się nie śpieszyło, dotarli do lwicy, która we łzach zaczęła ściskać swojego męża. Enasalin wywróciła oczami. W zamian za pomoc usłyszała kilka razy dziękuje. Zostawiła parę samą. Miała nadzieję, że lwica mu nakopie do dupy za zostawienie rodziny samej i "powrót" w takim samym stanie.
@Mistrz Gry