Początek przygody [Jojo i Ventruma]

[Jojo]

Zakryła łapami pyszczek, żeby stłumić chichot kiedy Ven nie mogła jej znaleźć. Już była pewna, że wygrała, kiedy nagle koleżanka pojawiła się znikąd i na nią skoczyła. Zaskoczona, próbowała zrobić unik turlając się w bok, ale nic to nie pomogło.
- Och! Jak to zrobiłaś? W ogóle cię nie słyszałam. Jesteś w to naprawdę dobra. - mówiła z zachwytem do starszej znajomej.

[Ventruma]

Dzięki! Ale chyba się robi późno, twoi rodzice na pewno już zobaczyli, że cie nie ma.

[Jojo]

Niby Ven nie była dużo starsza od Jojo, ale ględziła jak dorosła.
- Ech, no dobra. - odpowiedziała smętnie.
- Pobawimy się jeszcze innym razem? Może kiedy już tutaj zamieszkasz? - spytała z nadzieją w głosie.

[Ventruma]

Jasne!- Powiedziała miło. - Odprowadzić cie do domu czy chcesz iść sama?

[Jojo]

Oczywiście nie zamierzała jeszcze wcale iść do domu, ale Ven nie musiała się wcale o tym dowiedzieć. Jeszcze by próbowała ją zatrzymać albo komuś naskarżyła.
- Dzięki, ale trafię sama. - powiedziała z uśmiechem.
- Ale jeszcze chwilkę odpocznę przed drogą. Nogi mnie bolą od biegania. Jak tylko przestaną, pójdę prościutko do domu. - zapewniła koleżankę, żeby ta się nie martwiła.

[Ventruma]

Ok?- Powiedziała zaniepokojona i poszła w dal.

[Jojo]

Patrzyła jak Ven odchodzi, uśmiechając się za nią. Poczekała jeszcze chwilę, aż koleżanka oddali się wystarczająco, żeby nie mogła jej zatrzymać. Następnie odwróciła się i ruszyła w stronę cmentarzyska.

KONIEC