x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Pracownia Athastana

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Gunter
Posty: 788
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 lut 2011
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

Re: Pracownia Athastana

#191

Post autor: Gunter » 03 sty 2020, 18:17

Nie spodziewał się, iż po powrocie do pracowni Athastana ujrzy tutaj takie tłumy. Musiał być on niezwykle rozchwytywanym szamanem skoro niemal ustawiały się do niego kolejki. Skrzywił się na widok znienawidzonego pyska i demonstracyjnie przeleciał wprost przez jego głowę, by wywołać choć ciarki na jego grzbiecie.
- Wróciłem panie Athastanie. Widzę, że pod moją nieobecność wiele się tu działo. - bezceremionialnie podleciał naprzeciw bezgrzywego wyznając zasadę, iż starsi i zmarli mają pierwszeństwo.
- Jeżeli mowa o samicy imieniem Rea, znajduje się ona pod opieką Datury wraz z Gvalch'cą, Ven i Uharim. Atmosfera jest tam dość gęsta, więc postanowiłem zostawić damy na osobności. Jak się orientuję, niejaka Nilima zaginęła w międzyczasie. - zameldował Athastanowi, wyjaśniając swoje niespodziewane przybycie. Przekazanie informacji to drobna przysługa wobec szamana, ale grosz do grosza a uzbiera się na rytuał.

Awatar użytkownika
Jasir
Posty: 436
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 lip 2015
Waleczność: 42
Zręczność: 73
Percepcja: 40
Kontakt:

#192

Post autor: Jasir » 03 sty 2020, 18:31

Jasir pożegnał przed Lwią Skałą Asurbaniego i dalej niósł Eletana sam. Przy okazji trzeba było omówić sytuację i dowiedzieć się, co u reszty na Skale. Dla Tiba, Hamzy potrzebny był odpoczynek. Miał swoje prywatne plany, jednak odłożył je na rzecz obowiązków. W jaskini zobaczył szwagra, oraz Nabo, którzy jako medycy byli tutaj potrzebni. Zastanawiał się, gdzie jest Rea. Czarnogrzywy miał wyrzuty sumienia za to, że ją śledził. Odłożył lamparta po przeciwnej stronie. Przyglądał się całemu towarzystwu.

Awatar użytkownika
Jasir
Posty: 436
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 lip 2015
Waleczność: 42
Zręczność: 73
Percepcja: 40
Kontakt:

#193

Post autor: Jasir » 03 sty 2020, 22:46

Czarnogrzywy szybko rozejrzał się po całej jaskini. Wydawało się, że kiedy Tib i Hamza będą leczyć rany, pomoc Jasira okaże się zbędna, a ktoś powinien ogarnąć wszystko na Skale. Po tym, co się wydarzyło należało być w pełni czujnym. Nie zabraknie dla czarnogrzywego zadań, którymi mógłby w tym czasie się zająć. Musiał spotkać się z Reą i przekonać się, czy nic jej nie jest. Powinien też znaleźć opiekującą się nią Nillimę. Nie zaszkodzi, że wpadnie także do Shani i lwiątek. Dawno nie widział Malachira ani Tunu. Za dużo miał w głowie, by siedzieć tu razem z rannymi i medykami.
- Tib, znajdę Reę. Przy okazji zobaczę jak wygląda sytuacja na Skale. - powiedział. Został Mugambę i wyszedł z jaskini, po chwili pozostawionej na odpowiedź Kanclerza.

//zt

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#194

Post autor: Athastan » 03 sty 2020, 23:46

Zanim Aspekt zdążył wyjaśnić mu swoją sprawę, do jaskini wpadł Nabo, ciągnący za sobą dwójkę jakiś podrostków. Nie mniej, wydawał się być na tyle zaaferowany, że skinął Chalowi, by ten jeszcze chwilę nań zaczekał, i zaczął słuchać, z czym też szaman do niego przybywa. I dobrze się stało, ponieważ wieści które przynosił tyle istotne co niepokojące.
- Witaj Nabo. - uśmiechnął się do chodzących, po czym zmarszczył brwi - Zatruł? Kto, banda od Wodza? A co się tam stało? Martwe ryby na brzegu? Wypalone rośliny? A może jakieś zwierze tam padło? - wysunął kilka przypuszczeń, licząc że szaman potwierdzi którąś wersję.
- Cóż, ja ci wierzę, ale może uda im się dodać jeszcze kilka dodatkowych szczegółów. – stwierdził, po czym obrócił się do dwójki jego towarzyszy – Miło mi poznać. Następnie zaczął rozglądać się za czymś, co mogło by służyć za poczęstunek – problem polegał jednak na tym, że jedzenie było akurat jedną z tych rzeczy, których w pracowni zazwyczaj nie trzymał. Prawdopodobnie znalazło by się coś dla nich w znajdującym się na Skale składziku – jednak zanim zdążył to zasugerować, do jaskini wszedł Tib. A po nim, jakże by inaczej imć Gunter.
Słuchając słów kanclerza zaczął już robić w myślach przegląd najpotrzebniejszych materiałów, a gdy ten skończył, i miał już zamiar przyznać się do całkowitej niewiedzy na temat miejsca przybywania Rei, gdy nagle duch dowiódł iż potrafi coś jeszcze poza ciągłym narzekaniem i stawianiem wymagań. Kto by pomyślał… Uniósł łeb w górę i skinął w podzięce martwemu szamanowi, po czym poinformował Tiba:
– O ile mi wiadomo, Rea dotarła do Datury. Podobno siedzi tam teraz razem z nią, Ven, tą lwicą, którą nieprzytomną do mnie przyniosłeś i niejakim Ucharim, takim pobliźnionym lwem, którego Datura przyciągnęła na Skałę na leczenie. – inna kwestia, czy po tym co usłyszał od Złoziemki należało w ogóle go leczyć… Zamiast to jednak rozważać, spojrzał na przywleczonego przez pierwszą ekipę delikwenta.
– Przodkowie, co go tak urządziło!? Na stół z nim. – zakrzyknął, na widok stanu w jakim się znajdował, a następnie rzucił się do półki po mech i służące mu za bandaże długie liście. Nie kłopocząc sobie póki co głowy odkażaniem ran, przycisnął mech do rany na szyi i obwiązał liśćmi, by powstrzymać dalsze krwawienie, uważając jedynie by nie udusić przy tym pacjenta. W podobny sposób postąpił z kończynami i, zakładając w miejscu zranienia opaski uciskowe – tym jednak razem razem, jako że nie groziło to zablokowaniem tchawicy, zacisnął je do porządku. Później podobną metodą zabezpieczył znajdujące się niebezpiecznie blisko większych arterii rany na korpusie. I tak miały posłużyć jedynie przez chwilę, a temu delikwentowi zdecydowanie przyda się tymczasowe przekierowanie krwi do centralnych narządów.
Upewniwszy się, że pacjent nie wykrwawi się na stole w ciągu kilku najbliższych minut, podszedł do półek i gorączkowo zaczął przygotowywać odpowiednie medykamenty.
Do największej naczynia, które akurat nawinęło mu się pod rękę wrzucił całe pozostałe Geranium, oraz, mając w pamięci sporą liczbę potrzebujących pomocy osób, trzymane już od jakiegoś czasu kryształy soli. Dorzucił jeszcze kilka mających służyć za samoodkażające opatrunki kawałków mchu (wolał nie ryzykować czyszczenia największych ran w ten sposób jak zwykle to robił – ranny gotów mu się jeszcze przy tym do reszty wykrwawić), Chwycił misę w zęby i wyszedł przed Pracownię, by napełnić ją wodą z płynącego tam strumienia, raz po raz dziękując Przodkom, że miał on swoje źródło gdzieś w głębi skał, w których znajdowało się jego lokum, a nie w wodopoju.
Wróciwszy, postawił misę obok stołu na którym spoczywał pacjent, zamieszał, by wszystko się dobrze rozpuściło po czym po raz kolejny poszedł do miejsca gdzie składował zioła i wrzucił do kościanego moździerza Aloes wraz z kilkoma pędami Bulbinei i wprawnymi ruchami utarł wszystko na jednolitą masę. Potem, wraz z maścią i solidnym pękiem materiałów opatrunkowych, wrócił do stołu i zajął się właściwą częścią operacji.
Ostrożnym ruchem pazura przeciął w okolicach karku prowizoryczny opatrunek osłaniający szyję i usunął jego resztki, a potem szybko przycisnął do rany jeden z wymoczonych w roztworze kawałków mchu. Następnie, przytrzymał go tam jedną łapą i owinął dokładnie liściastym opatrunkiem, tak jak poprzednio regulując docisk. Następne w kolejce były głębokie rany na kończynach, z którymi postąpił w podobny sposób, tym razem jednak uważając by nie odciąć całkowicie dopływu krwi. Nieco bardziej problematyczne okazały się być rany na na korpusie lwa - z racji jego rozmiarów owinięcie go bandażami nie było już tak łatwe, jednak udało mu się w końcu tego dokonać, splatając ze sobą długie pasma liści ‘na zakładkę’.
Uporawszy się z najgorzej wyglądającymi obrażeniami, przetarł łapą sklejone potem futro na pysku, nie przejmując się że zostawia na nim smugi krwi, po czym odwrócił się do Nabo.
– Nabo, weź proszę zajmij się którymś kolejnym, bo sam nie wyrobię. – po czym wrócił do swojego pacjenta.
Skontrolował uszkodzone oko, jednak widząc krwawą masakrę kryjącą się pod opuchniętym oczodołem zdezynfekował je tylko, nie próbując nawet uratować tego narządu, po czym ruszył dalej, odkażając przy pomocy mszystej ‘gąbki’ kolejne zranienia i pokrywając je przygotowaną zawczasu maścią. Gdy wreszcie skończył, odsunął się od ogromnego cielska, popatrzył na niego krytycznym okiem po czym odszukał wzrokiem Tiba.
– Dobra, zrobiłem ile się dało, nie mniej nie mam pewności czy przeżyje. Reszta w rękach Przodków. – zaraportował, po czym rozejrzał się w poszukiwaniu kolejnego pacjenta. Jego wzrok ponownie padł na Kanclerza.
- Dobra, chodź tu. Teraz twoja kolej. pomachał łapą w jego kierunku.

Suma ziół wykorzystana do wykonania medykamentów (cześć (po 40%) obydwóch preparatów wciąż jest niewykorzystana):

- Geranium 2x
- Sól
- Aloes
- Bulbine
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Nabo
Posty: 488
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 maja 2016
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
alchemik
Alchemik
czyste łapy
Czyste łapy
szaman 2
Szaman 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 65
Kontakt:

#195

Post autor: Nabo » 04 sty 2020, 13:06

-Gdzieniegdzie walały się truchła zwierząt a poza tym w całej okolicy okropnie cuchnie- odparł. Kiedy do jaskini wkroczył Grubas razem z resztą swojej bandy, Nabo grzecznie usunął im się z drogi i przysłuchał się wymianie zdań pomiędzy szefostwem.
-Jasne, już się robi- odparł, po czym przyjrzał się uważnie Eletanowi. Poza drobnymi zadrapaniami, grubasa najbardziej zaniepokoiła rana na szyi, z której obfitą strugą sączyła się krew.
-Kiedy następnym razem kiedy będziecie kogoś tłuc, pomyślcie, że ktoś musi ich potem połatać...-powiedział z wyraźną pretensją w głosie, po czym, idąc za wzorem Athastana sięgnął po mech, który przycisnął do rany na szyi a następnie zabezpieczył go opatrunkiem z liści. Potem chwycił miskę w zęby i poszedł napełnić ją wodą z pobliskiego strumienia. Kiedy wrócił podszedł do kościanego moździerza i utarł w nim aloes a następnie jedną porcję geranium. Dzięki temu otrzymał swego rodzaju maść. Rudogrzywy zaopatrzył się jeszcze w kilka liści i dodatkowy mech, po czym postawił to wszystko tuż przy Eletanie.
-A więc słodki książę, zaczynajmy-powiedział sam do siebie, po czym ostrożnym ruchem ściągnął z szyi Eletana prowizoryczny opatrunek, namoczył kawałek mchu w maści a następnie przycisnął do rany. Następnie szaman sięgnął po liście z których sporządził opatrunek, który zawinął wokół szyi lamparta. Następnie chwycił w zęby kawałek mchu i zamoczył go w maści, którą naniósł na pozostałe rany.
-Dobra, z tym już skończyłem- rzucił, po czym rozejrzał się po jaskini.
-Teraz twoja kolej, kładź się a ja zaraz wrócę- powiedział do @Hamza , po czym podszedł do składziku Athastana.
-Pożyczam- rzucił, po czym szybkim krokiem puścił jaskinię.

- Geranium
- Aloes
- Marula(z zapasów Athastana)

z/t
Obrazek Z wyglądu Nabo to stereotypowy lwioziemiec. Kolor sierści i grzywy są niemal identyczne jak u byłego króla Simby. Największą różnicą pomiędzy szamanem a byłym monarchą jest sylwetka, która jasno wskazuje, że Nabo preferuje raczej bierny tryb życia.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#196

Post autor: Mistrz Gry » 04 sty 2020, 13:10

Test percepcji Nabo, ponieważ wykonuje zabieg powyżej swojego poziomu medycznego
Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
59, 56, 76

Gdy tylko medyk zdjął opatrunek, z rany popłynęła świeża krew. Nabo w porę zatamował ją mchem nasyconym medykamentem i ciasno owinął liśćmi. Wyglądało na to, że najtrudniejsze było już za nim.

Eltean +10 HP

"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#197

Post autor: Tib » 04 sty 2020, 13:30

Kanclerz uspokoił się nieco gdy usłyszał, że z Reę wszytko jest w porządku. Za to wieści o tym, że Datura i Falka się spotkały...cóż, powróciło dziwne uczucie, że jego życie znalazło się w wielkim niebezpieczeństwie. Nie skomentował w żaden sposób słów szamanów bo odpowiedź na pytanie krótkogrzywyego była zbyt oczywista a Nabo...on był po prostu sobą.
Dobra, to później. Tib z zainteresowaniem przyglądał się poczynaniom Radcy. Z jednej strony brązowogrzywy kompletnie nie znał się na ziółkach z drugiej jednak sztuka uprawiania przez medyków od zawsze go fascynowała.
-Jasne- odparł, po czym posłusznie ułożył się we wskazanym przez Radce miejscu.
-Mówiłem ci już, że mam rzadką fobię przed zabiegami medycznymi- zażartował, by umilić czas zabiegu pogawędką.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#198

Post autor: Mistrz Gry » 04 sty 2020, 14:11

Galopujące myśli Chała początkowo uniemożliwiły mu usłyszenie wołającego Athastana. Dopiero kiedy jaskinia ponownie zaczęła się zapełniać towarzystwem poczuł konieczność wkroczenia do akcji. Nie było dobrze, Wódz zaczynał działać, co oznaczało że oni też muszą się spieszyć. Podszedł nieco bliżej operującego Atha i zmierzył łatanego Herolda pogardliwym wzrokiem.
- Jego to można by akurat zostawić by zdechł - mruknął pod nosem czując buzującą w nim nienawiść, zawsze pojawiającą się kiedy miał do czynienia ze sługusami Wodza. Odwrócił wzrok od zabiegów medycznych i spojrzał na Tiba.
- Kanclerzu nie jest dobrze, moje przeczucia się sprawdzają, Wódz jest coraz bliżej. Jeśli zdecydował się wysłać swoich wojowników na walkę z przytłaczającym wrogiem musi być zdecydowany. Odwraca naszą uwagę od zbliżającego się rytuału, który zaburzy zdolności szamańskie wszystkich utalentowanych w krainie, wywołując bóle, złe sny w ostateczności szaleństwo... Musimy działać szybko, upadek mojego królestwa był poprzedzony właśnie tym rytuałem potem nadeszły wojska naszych sąsiadów zmanipulowane przez Wodza... - im dłużej mówił tym donośniejszy stawał się jego głos, udowadniając że ten dziwny umalowany lew dzierżył kiedyś sporą władzę i nauczył się przemawiać.
- Dokończcie niezbędne zabiegi, ale zaraz potem chcę porozmawiać z tobą Kanclerzu i tobą Athastanie, w trzy pary oczu - dodał i wycofał się pod ścianę przy wejściu.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#199

Post autor: Athastan » 04 sty 2020, 17:13

Trupy leżące na brzegu, cuchnąca woda... cóż oni tam nawrzucali... i ile? No i co ważniejsze - kto? Zdecydowanie ta sprawa wymagała sprawdzenia - nie mniej raczej nie było to coś, czym mógł zająć się w tym momencie. Na razie wypadało by zająć się doprowadzeniem Kanclerza do stanu używalności.
- Tak, tak... Dziwne tylko że przeraża cię sam fakt leczenia, a to że gdzieś tam w polu próbują rozerwać cię na sztuki już nie. W takim razie pomyśl, że to nie procedura medyczna, a przesłuchanie w wykonaniu bandy degeneratów, jeśli od tego ma ci się zrobić lepiej. Tylko siedź spokojnie, jak na przykładnego Lwioziemca przystało. - stwierdził, i zaczął odkażać ranę na piersi kanclerza przygotowaną wcześniej miksturą, zastanawiając się, czy ktoś nie próbował przypadkiem wygryźć mu serca albo innych podrobów. Bo na to wskazywały by obrażenia, a przynajmniej ich część. Reszta sugerowała by raczej, że Kanclerz próbował podążyć dziś drogą Mufasy, tylko że zamiast gnu użył hipopotamów.
Gdy oczyścił już ranę z nadmiaru skrzepniętej krwi oraz wszelakich zabrudzeń, nałożył na nią część pozostałej wciąż w moździerzu maści, o zabandażował całość, stosując tą samą co w wypadku olbrzyma technikę łączenia liści na zakładkę. Przerwał na chwilę, by odpowiedzieć opuszczającemu pracownię Nabo, po czym zabrał się do oczyszczania mniejszych uszkodzeń, równocześnie streszczając ściszonym głosem aktualne wydarzenia.
- Z kwestii którymi wypadało by się jeszcze zająć - dotarły do mnie informacje, że ktoś zatruł nam wodopój, dlatego wypadało by na razie ogłosić że jest to teren zamknięty i pilnować żeby nikt się tam nie pałętał, zwłaszcza lwiątka, do czasu aż uda się zidentyfikować i zneutralizować przyczynę. Prócz tego opiekunowie wybrali się na poszukiwanie księżniczki Sariny, ale skoro Nilima była z wami, to pewnie wiesz więcej niż ja. Co do tej czarnej lwicy, którą przyniosłeś, to poszła niedawno razem z Ven do Datury. Z tym że ten bliznowaty którego leczy Datura, to ponoć ten sam który tak urządził twoją znajomą, więc mam wrażenie, że przydało by się, żeby ktoś ich tam przypilnował. A, i a'propo pilnowania - przydało by się, żeby jakiś wojownik posiedział z tym tutaj - wskazał na leżącego na stole sługusa wodza - na wypadek gdyby po przebudzeniu próbował narobić bałaganu. Ja musiałbym się wybrać po zioła, bo przy tej ilości rannych jaka się tu ostatnio zaczęła pojawiać, w magazynie zaczynają pojawiać się braki. A no i Aspekt przyniósł wieści o jakimś niebezpiecznym rytuale, który planuje Wódz... - zaczął mówić, jednak w tej samej chwili pokryty malunkami lew sam zwrócił się do kanclerza. Zajął się więc resztą Tibowych obrażeń, słuchając tego, co tamten miał do powiedzenia.
Gdy skończył, odsunął się od pacjenta, by sprawdzić, czy aby niczego nie pominął, a potem stwierdził:
- Dobra, to chyba będzie wszystko, co mogę teraz zrobić. Żadne z żeber nie wygląda na złamane, więc nie będę ci ich wszystkich stabilizował, jednak sugeruję, żebyś w najbliższym czasie nie pchał się pod kły kolejnych psychopatów. A najlepiej żebyś w ogóle unikał chwilowo większego wysiłku, bo coś się jeszcze gotowe na powrót otworzyć. - zawyrokował, mając w zasadzie pewność, że pacjent tym razem się dostosuje - jeśli nie przez wzgląd na szacunek do zaleceń lekarza, to dlatego że przy każdym gwałtowniejszym ruchy wszystkie żebra będą go diabelnie bolały.
Uporawszy się ze swoimi rannymi, widząc że Nabo również sobie radzi, podszedł do oczekującego pod ścianą lwa.
- A więc rytuał... Czy chodzi ci o coś podobnego do fali energii, która powoduje zaćmienie wzroku, krwotoki z nosa i wszelkiej maści bóle głowy? Czy jednak mechanika jego działania jest inna? - jeśli udało by się wyłapać jakieś podobieństwa do tego, co w swoim czasie zaprezentował Nabo, mieli by już przynajmniej mgliste pojęcie na temat tego, na czym stoją. Aczkolwiek i tak od znalezienia metody na jego zablokowanie dzieliło by ich jeszcze wiele pracy. - I to nie tak, że Wódz również ma na swoich usługach jakiś szamanów? Jego sojusznikom to nie zaszkodzi? - czy też może po prostu o nich nie dba, tak jak o tych wojowników, których użył jako przynęty. Z drugiej strony, skoro wcześniej zniszczył już jedną krainę, oznaczało to chyba że prócz mięsa armatniego musi mieć jakiś popleczników których nie pozbywa się przy pierwszej nadarzającej się okazji...

Tib +10HP
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#200

Post autor: Ushindi » 04 sty 2020, 19:49

Nie przejmował się niczym. Ani tym, że po drodze zgubił Jasira, ani tym, że nie poszedł z nim brat, którego obecność dodawała mu pewności siebie, ani nawet tym, jak wielkie zbiorowisko znajdowało się w jaskini, do której wpełzł. Zignorował także fakt wszechobecnego odoru krwi oraz obecność heroldów, bo nawet nie miał pojęcia, kim byli. Liczyło się tylko to, iż - zgodnie ze słowami czarnogrzywego Radcy - tutaj właśnie zastać miał Tiba. Nie dbał już nawet o to, czy Haki wraz z potomstwem podążają z nim. Szedł po prostu przed siebie, nie zajmując sobie czasu kontrolowaniem ich średnio wesołego pochodu.
- Witam - powiedział niegłośno, ostrożnie odkładając na ziemię owinięty dookoła niezaprzeczalnie lwiego ogona stadny wisior. - Poszukuję Kanclerza. Muszę mu to pokazać... - wyjaśnił, rozglądając się dookoła. Było tu zbyt wielu osobników, dodatkowo dawno Tiba nie widział i chociaż ten samiec był zgoła rozpoznawalną personą, książę nie był pewien, który z lwów pełni tą jakże wysoką funkcję. Dlatego udawał, że nic nie widzi. Nawet za bardzo nie skłamał, oczy wciąż piekły od płaczu i smrodu unoszącego się od wodopoju.

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość