Co cię nie zabije, to cię wzmocni [Trening Krzepy(+2), Tib i Maru, zakończone(udane)]

[Tib]

Tib cierpliwie poczekał aż Maru znajdzie się tuż przed nim. Zdaniem generała samiec poradził sobie dość dobrze jednak był jedna rzecz na którą Tib chciał zwrócić mu uwagę. W końcu trenuje się po to, żeby się czegoś nauczyć, co nie?
-Nawet przyzwoicie sobie poradziłeś mein Freund- rzekł posyłając samcowi szeroki uśmiech- jednak po naszym małym zderzeniu odniosłem wrażenie, że na chwilę zapomniałeś o zasadach gry i dałeś się ponieść instynktowi, mam rację? –
Oczywiście byo to pytanie retoryczne, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że samiec wystawił na uderzenie nieosłonięty pancerzem łeb? Chyba Tib nie walczył jeszcze tak źle, że był to akt litości?
-Wiem, że to trudne, ale będziesz musiał nauczyć w pełni kontrolować swój instynkt podczas walki, bo w takim stanie stajesz się nie tylko bardziej niebezpieczny dla wroga ale też dla samego siebie. Poza tym, my Pierworodni walczymy w grupie a osobnik który stracił na sobą panowanie może pokrzyżować plan walki i sprowadzić tym samym śmierć na swoich kompanów.
Tib zdawał sobie sprawę, że to co wymaga od Maru jest bardzo trudne dla osiągnięcia, lecz dzięki odpowiedniemu szkoleniu jest to możliwe. Wszystko jest tylko kwestią czasu.
-Zanim się rozejdziemy, chciałem cię nauczyć jeszcze jednej rzeczy. Pierworodni posługują się własnym językiem i systemem gestów, by podczas walki móc swobodnie przekazywać sobie polecenia. Skoro jesteś jednym z nas to wypadałoby, żebyś poznał chociaż podstawowe zwroty-powiedział po czym przystąpił do tłumaczenia Maru podstawowych komend w języku Pierworodnych.

[Maru]

Stał jak żołnierz na musztrze słuchając w milczeniu wszystkich uwag generała. Na jego pytanie odpowiedział jedynie skinieniem głowy, potem spuścił wzrok, bojąc się pokazać, że faktycznie nie miał wtedy kontroli nad sobą. Niestety dał się ponieść nieco fantazji i oddał chyba niezbyt dobre pierwsze wrażenie jako wojownik. Chciał się pokazać z dobrej strony, a wyszło jak zwykle. Dla niego ten trening był porażką. Na swoje usprawiedliwienie miał tylko tyle, że było to coś nowego dla niego, bo zawsze treningi były zwyczajnymi zapasami.
Ożył nieco na wieść o jakimś swoistym lwioziemskim języku. Teraz dopiero zrozumiał czemu Tib posługuje się wieloma dziwnymi i obcymi słowami. Nadstawił aby uszy, żeby się skupić na tej swoistej lekcji.

[Tib]

Tib nie widział sensu by na sam początek serwować Maru gramatykę i budowanie całych zdań, dlatego zaczął od prostych zwrotów i komend. Cóż, rekrut nie będzie w stanie układać w tym języku ballad miłosnych jednak na początek było to niezbędne minimum. Nie minęło dużo czasu i wkrótce pierwsza lekcją mieli już za sobą.
-Dobra Maru, nie wiem jak tobie ale mnie na dzisiaj już tego starczy. Jeżeli chodzi o twoją małą wpadkę podczas walki, to nie przejmuj się, nikomu na początku to nie wychodziło, po prostu musisz nad tym popracować. I żeby było jasne, jeżeli zobaczę, u ciebie podobne zachowanie podczas prawdziwej walki, to do końca swoich dni będziesz zamiatał jaskinie, rozumiemy się?- starał się to powiedzieć w dość luźny sposób jednak liczył, że Maru jest dość ogarnięty by zdawać sobie sprawę, że jeżeli nie zastosuje się do wytycznych generała może ponieść konsekwencje.
- Masz może jakieś pytania? – zapytał na wypadek gdyby coś dalej pozostawało dla niebieskookiego niejasne. W końcu był na tych terenach zupełnie nowy.

[Maru]

Dziwne to wszystko i chyba niepotrzebne, bo przecież i tak nie będzie się nigdy posługiwać swobodnie tym dialektem, ale cierpliwie wytrzymał całą tą lingwistyczną lekcję.
Następnie został drugi raz skarcony za trening. W tym momencie myślał, że złym pomysłem było dołączanie do stada i nie dołączyłby, gdyby nie Alexandra. Pozostał z tą kamienną twarzą nie odzywając się ani słowem, póki nie padło ostatnie zapytanie, na które odpowiedział krótko i treściwie.
- Nie. - i tyle, nie miał w ogóle ochoty w tej chwili na jakiekolwiek dyskusje.

[Tib]

Tiba nieco zbił z tropu dość poważny wyraz goszczący na pysku Maru. W końcu z tym sprzątaniem jaskiń to tylko żartował. Po prostu podczas swojej służby u Pierworodnych został nauczony, że nieraz to właśnie drobne, z pozoru nieistotne rzeczy mogą w trakcie walki uratować życie a całe szkolenie gwardii zakładało położenie ogromnego nacisku na wypracowane zachowani które podczas walki pozwolą ocalić kilka istnień. Były to między innymi dyscyplina i ścisła współpraca podczas walki.
-Skoro tak, to chciałbym uraczyć cię tekstem, który sam usłyszałem kiedy kończyłem szkolenie-
Kiedy to było? Prawdę mówiąc generał już sam zbyt dobrze nie pamiętał. Kojarzył tylko, że jego nauczycielem był niejaki Falme. Potężny czarny lew, jeden z najlepszych żołnierzy Baturiego, który podobnie jak poprzedni generał zginął podczas poszukiwań władców. Wracając do szkolenia…
-Pamiętaj, celem walki nie jest zginąć za własne stado a sprawić by tamci dranie zdychali za swoje- Tib zacytował swojego nauczyciela, po czym dźwignął zad z ziemi.
-W każdym razie, od tej chwili jesteś już pełnoprawnym Lwioziemcem. Szkolenie ciebie było dla mnie zaszczytem i mam nadzieję, że jeszcze znajdziemy kiedyś chwilkę na mały sparing- powiedział, posyłając Maru delikatny ukłon.
-Do zobaczenia mein Freud- rzucił na pożegnanie, po czym ruszył w swoją stronę.

z/t

Szkolenie zakończone
Maru +2 pkt krzepy
Tib +2 PD do krzepy