x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jaskinia kości

Niewielkie, dobrze ukryte przed niewprawnymi oczami otwory w zboczu gór prowadzą do rozległego kompleksu jaskiń. Połączone są one krętymi, rozgałęziającymi się korytarzami, stanowiącymi prawdziwy labirynt. W absolutnej ciemności nie sposób dostrzec wystających z dna ostrych skał i bezdennych zapadlisk. Jedynymi żywymi istotami są tu nietoperze, a prawdziwymi mieszkańcami są mściwe duchy, które nie spoglądają przychylnie na pojawiających się w jaskiniach przybyszów.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby
Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

Re: Jaskinia kości

#51

Post autor: Enasalin » 20 lip 2019, 3:24

Zaśmiałą się. I śmiałą się tak przez dobre parę sekund, kpiąc otwarcie z jego wypowiedzi.
- Stado? To, poza sobą, kogoś masz na myśli? Mnie? Ja z tobą nie jestem. A może Hazira który spierdolił? Albo tego lamparta, co go widziałam raz w jaskini? Jesteś sam, mógłbyś okazać resztkę godności i nie udawać, że to stado kiedykolwiek wskrzesiłeś. Gdyby nie ja pewnie i Sheeba musiałaby stąd uciekać, bo nie miałby jej kto obronić.
Postąpiła łapą do przodu. Próbowała wyłapać na moment wzrokiem Sheebę. Nie wiedzieć czemu akurat teraz jej potrzebowała. Potrzebowała ją zobaczyć, zetknąć się spojrzeniem, powiedzieć jej to czego nie zdołałaby ubrać w słowa. To chyba była jedyna osoba z tego kurwidołka, z którą mogła się jakkolwiek porozumieć. Z którą łączyła ją jakakolwiek nić porozumienia.
Bjorn ją zaskoczył. Z jednej strony miała ochotę przypierdzielić mu łapą w durny czerep, bo ona nie była kaleką co to sama nie potrafi o siebie zadbać. Ale czy nie miał racji? Chyba tylko dzięki determinacji Enasalin nie padła ze zmęczenia. Najpierw przejęła się losem Tamu, miała małą sprzeczkę, potem zaprowadziła go tutaj, udała się na poszukiwania potencjalnych śladów Maer'vu w górach, nieprzerwanie brnęła w to wszystko, potem zaś ta sytuacja w jaskini ze świecącymi grzybami...
Mogła utrzymywać, że wszystko z nią w porządku, ale łapy bolały, futro miała oblepione krwią, brudne, zlepione pyłem i wodą. Miała rany. Niewielkie, ale miała. Ale była zbyt dumna przyznać, że dała się ponieść emocjom i ruszyła, razem z dwójką właściwie obcych lwów na morderstwo w zasadzie.
Dlatego ją zaskoczył. Głównie dlatego, że miał rację, a ona nie była w zwyczaju przyznawania innym racji. I dlatego, że gdyby chciał, mógłby zrobić przewrót, przejąć pałeczkę po martwym jednookim, a Enasalin nie miałaby w tej kwestii wiele do powiedzenia. Nie, na oczach wszystkich.
Szukała w tych błękitnych oczach czegokolwiek, ale nie znalazła nic. Przez ten ułamek sekundy nie potrafiła odpowiedzieć na nurtujące ją pytanie. Ostatecznie jednak uchyliła głowę i ustąpiła pola, cofając się kilka kroków w tył. Nie wypowiedziała przy tym ani słowa, ale nie musiała.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#52

Post autor: Sheeba » 21 lip 2019, 11:08

Chwilę później zrobiło się niemałe zamieszanie. Wróciła Enasalin, lecz bynajmniej nie sama. Towarzyszyła jej dwójka samców i jakaś młoda, wyglądająca na przestraszoną samica, z których żadnego nigdy wcześniej nie widziała. Przez chwilę zawiesiła wzrok na lwicy. Jedno spojrzenie wystarczyło, by domyślić się, co się stało i jaki los teraz ją czeka. Tamu prezentował się podobnie, gdy biała sprowadziła go do jej jaskini. Sheeba nie miała nic przeciwko temu, lecz z drugiej strony, czy nie oznaczało to, że stanowczo zbyt dużo obcych kręci się po ich terenach? Zmarszczyła brwi. Dwójka samców stanowiła większą zagadkę. Wyglądali zbyt pewnie, by uznać, że również trafili do niewoli, zresztą, jakkolwiek by biała nie była silna, w pojedynkę raczej nie poradziłaby sobie z tą dwójką. W dodatku to ich powarkiwanie i wyraźnie napięte mięśnie nie wróżyły niczego dobrego. Co się tu odwalało?
Wszystko wyjaśniło się w chwilę później. Przybyli tutaj, by pozbawić Maer'vu władzy. Szczerze powiedziawszy, Sheeba nie mogła powiedzieć, że było to dla niej jakieś wielkie zaskoczenie. W końcu jednooki zniknął bez śladu na dłuższy czas, a pozostali członkowie stada jakoś tajemniczo zniknęli, pozostawiając ich ziemie praktycznie bez ochrony. Dla niej samej taka sytuacja oczywiście nie należała do najkorzystniejszych. Była boleśnie świadoma tego, że sama ochrony potrzebowała i w razie czego miała niewielkie szanse w bezpośredniej walce. Znała też w swoim życiu wystarczająco lwów, by być pewną, iż prędzej, czy później ktoś zapewne zechciałby te tereny przejąć na własność, możliwe, że wraz z zamieszkującymi je lwicami.
W słowach Enasalin było sporo prawdy. Maer'vu był sam, pozbawiony wsparcia ze strony swojego brata, czy też tamtego lamparta. Dwie nowo przyjęte do stada lwice nie wyglądały chyba na gotowe go bronić. Biała miała wsparcie. Ta dwójka samców wyglądała na wystarczająco silnych, by w razie czego poradzić sobie z tamtą brązową i towarzyszącym jej karzełkiem, z pewnością też każdy z nich mógłby poradzić sobie i z nią. Nierozsądnie byłoby wystąpić przeciwko nim. Zresztą... Może jednooka starała się nie kierować w swym życiu uczuciami, lecz zdążyła nawet polubić Enasalin. Owszem, miała paskudny charakter, lecz jej samej nic złego z jej strony nie spotkało. A Maer'vu? Szczerze mówiąc wciąż niewiele ją z nim łączyło. Początkowo wydawał się jej całkiem interesujący, lecz zmieniło się to wraz z jego zniknięciem. Nie wspominając już o tym, że dołączyła do Legionu pod konkretnymi warunkami, a do tej pory samiec nie zrobił niczego, by się ze swej obietnicy wywiązać.
Napotkała spojrzenie białej. Sama wpatrywała się w jej zielone ślepia przez dłuższą chwilę, a potem powoli skinęła łbem. Enasalin miała jej poparcie. Wyprostowała się i zatrzymała spojrzenie nieco dłużej na obliczu samicy, mrużąc nieco ślepia. Spraw, bym tego nie żałowała.
Następnie przeniosła wzrok na jasnego samca, który wyraził chęć zastąpienia rannej lwicy w pojedynku. Ponownie zmrużyła ślepia. Nie była pewna, czy można mu ufać, lecz wyglądało na to, że biała miała inne zdanie. Sama postanowiła jak na razie się nie wtrącać, przynajmniej póki nie będzie takiej potrzeby.

Awatar użytkownika
Kifo
Posty: 212
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 19 sie 2016
Waleczność: 55
Zręczność: 55
Percepcja: 40
Kontakt:

#53

Post autor: Kifo » 22 lip 2019, 0:22

Kifo kontynuował swój warkot i brnął dalej w powtórkę z rozrywki... miał tylko nadzieję, że tym razem wyjdzie na tym lepiej. Uważnie obserwował każdą postać w jaskini. Przede wszystkim był ciekaw o czym ten jednooki samiec mógł rozmawiać z dwójką samic, z którymi podróżował. Miał tylko nadzieję, że obiorą właściwą stronę w tej sytuacji. Widząc jednak uśmiech na pysku Kobbari i jej słowa był niemal pewny, że tak właśnie jest. Posłał znaczące spojrzenie Kalahari szukając jeszcze w niej odpowiedzi.
Jednak nagle przerwał swój warkot gdy nagle odezwał się Bjorn. Spojrzał w jego stronę marszcząc lekko brwi ale musiał przyznać mu rację. Obejrzał się na Ensalin taksując ją wzrokiem po czym sam wyszedł przed nią. Jeśli mieli wygrać to starcie to nie powinni polegać wyłącznie na determinacji samicy. Nawet pomimo braku oka Maer'vu był kupą mięśni, niewiele lwic mogłoby z nim walczyć na równi dlatego to raczej było ich zadanie by wyraźnie zaznaczyć przewagę. Kifo po prostu w dupie miał honor. Jeśli Bjorn przegra to Kifo dokończy dzieła ani myśląc by zgiąć kark przed ciemnym samcem.

Awatar użytkownika
Maer’vu
Posty: 216
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 gru 2016
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#54

Post autor: Maer’vu » 22 lip 2019, 11:30

Czekał na odpowiedź Enasalin, ale zamiast niej odezwał się białofutry samiec. Jednooki spojrzał na niego, taksującym wzrokiem, oceniając, próbując wyczuć kłamstwo w jego słowach. Miał wrażenie, że obcy mówi prawdę, ale nie mógł być niczego pewien. Z jednej strony, zdawał sobie sprawę, że walka z ranną lwicą nie byłaby równa, z drugiej, nigdy nie przejmował się honorem, jeśli nie musiał, a to wszystko mogłoby podstępem, próbą odwrócenia uwagi. Jeśli tak, to skazaną na porażkę, bo Maer'vu ani na moment nie tracił czujności, gotów zareagować w razie ataku unikiem.
Jednak teraz zdawał sobie sprawę, że Enasalin, mając po swojej stronie dwóch rosłych samców i przerażoną lwicę, miałaby na nim przewagę. Gdyby ją zaatakował, rozdarliby go na strzępy.
- Skąd mogę mieć pewność, że jeśli uda mi się zwyciężyć, uznasz mnie za wyższego rangą? - zapytał, świdrując spojrzeniem jaskrawozielonego oka swojego oponenta. - I co ważniejsze, co zrobią twoi towarzysze? - Ta kwestia była dla Maer'vu nader istotna. Nie wiedział, do czego zdolny jest drugi samiec towarzyszący Enasalin, sama lwica też zresztą mogła być bardziej żądna władzy, niż przypuszczał. Nie mógł ryzykować, że któreś z nich zaatakuje go, gdy będzie ranny i osłabiony po pierwszej potyczce, albo, co gorsza, włączą się do walki, gdy ta będzie jeszcze trwać.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#55

Post autor: Tamu » 22 lip 2019, 12:06

Kto by pomyślał, że Tamu trafi kiedyś w środek politycznego starcia w celu przejęcia władzy. Na pewno nie on, ale patrząc prawdzie w oczy nie spodziewał się też że skończy w niewoli. Młody powoli zaczynał się oswajać z myślą, że życie jest znacznie bardziej zaskakujące niż się wydaje. Ostatnie tygodnie owocowały w tyle emocjonujących wydarzeń co prawie całe jego poprzednie życie i akurat w tym wypadku nie była to zmiana na lepsze. Jedynym plusem było to że w takim zamieszaniu właściwie nikt nie zwracał na niego uwagi i to bardzo mu odpowiadało. Przez chwilę przemknęła mu w głowie myśl o ucieczce, kiedy już zaczną się bić, ale przecież nadal prędzej by się w tych górach zgubił niż gdziekolwiek dotarł. Poza tym wyglądało na to, że jego Pani ma znaczną przewagę i wkrótce obejmie tu władzę, a wtedy gdyby uciekł mogłoby go ścigać całe stado. A jak Tamu doskonale wiedział, to by się dla niego źle skończyło. Rozmyślania przerwał mu wzrok patrzącej na niej młodej lwicy, która przybyła wraz z jego właścicielką, wyglądała dość żałośnie i była chyba strasznie przestraszona, co doprowadziło Tamu do szybkiej konkluzji iż znajduje się ona pewnie w takiej samej sytuacji co on. Musiał przyznać, że jego Pani jest skuteczna w łapaniu niewolników, może kiedyś przesadzi i wybuchnie wielkie powstanie. Natychmiast porzucił taką absurdalną myśl i powrócił do obserwowania sytuacji. Miał nadzieję, że konflikt szybko się skończy i to zbiegowisko się rozejdzie.

Awatar użytkownika
Kalahari
Posty: 90
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 cze 2017
Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50

#56

Post autor: Kalahari » 23 lip 2019, 15:23

Pozostała im chyba rola widowni, zasadniczo nie miała powodów by marudzić. Akcja była wartka, postaci całkiem kolorowe, a propozycja tego białego zadziwiająca. O ile faktycznie chodziło mu tylko o to by bronić lwicy przed Maer'vu bo może chodziło mu tak naprawdę o przejęcie władzy?
Dumaniu nie byłoby końca, a wszystko za sprawą tego że niewiele wiedziała o Kifo i kumplu Kifo. Pierwszą do stawiania pochopnych wniosków też nie była, bez solidnych informacji nie zaszufladkuje nikogo z tu zebranych, niemniej Faraon zdobył już w jej ranikingu małe minusa za wyzwanie na pojedynek lwicy, podobnie było z Enasalin, chociaż tu raczej chodziło o wydzieranie się.
Pochwyciła spojrzenie Kifo ściągając wargi i wzruszyła barkami, "rób co chcesz", w końcu to samce były od bicia się, bez niego jak bez oddychania. Gdzieś ten cały męski testosteron musiał znaleźć ujście bo chyba inaczej wybuchliby. Cofnęła się szturchając Kobb by zrobiła im miejsce, ostatnią rzeczą której by sobie teraz życzyła, było oberwać przypadeczkiem od któregoś.
- Powodzenia. - Posłał jeszcze ulizanem szeroki uśmiech zajmując miejsce na widowni.
GŁOS Obrazek REF

Mutacja- Podwójne uszy.

Awatar użytkownika
Bjørn
Posty: 472
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 cze 2016
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Waleczność: 61
Zręczność: 56
Percepcja: 36

#57

Post autor: Bjørn » 24 lip 2019, 18:08

Otrząsnął się i skinął Enasalin łbem, może lwica zgrywała twardą, ale pod tą grą pozorów, wierzchnią skorupą wciąż krył się lew.
Dla niego nie musiała robić długich przemów, nawet nie lubił zbędnej gadaniny. Prosty gest ustąpienia pola był nader wymowny, posłał jeszcze znaczące spojrzenie towarzyszącemu mu członkowi z Złej Ziemi, by w razie gdyby Maer'vu obleciał strach i spróbował ucieczki, powstrzymał go. W takim wypadku też umowa dotycząca sprawiedliwego pojedynku momentalnie przestaje istnieć.
- Masz tylko moje słowo i nic poza nim. - Nie rozchodziło mu się o to czy Faraon pozostanie na swoim dawnym stanowisku, a raczej o to czy nie zajmie miejsca wśród niewolników. Lepsza chyba była pozycja wojownika niż parobka, albo trupa i przekąski hien.
- Zrobią co uznają za stosowne, ale na ich poczynania z pewnością wpływ będzie mieć twoje zachowanie.- To był koniec gadaniny, po tych słowach przygotował się do walki obserwując przeciwnika bez mrugnięcia okiem, by w porę zareagować na ewentualny jego atak i zrobić unik. Po nim, lub też to na niego wypadnie przywilej pierwszeństwa upozoruje atak na prawą strone samca, wykonując w ostatniej chwili zamach ciężką łapą na zasłonięte lewe oko.

Awatar użytkownika
Maer’vu
Posty: 216
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 gru 2016
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#58

Post autor: Maer’vu » 24 lip 2019, 19:01

Nie spuszczał oka z białofutrego samca, obserwując, czy ten nie próbuje jakichś sztuczek. Pazury miał wysunięte, mięśnie napięte, gotów bronić się w razie konieczności. Starał się też pilnować Enasalin i towarzyszącego jej drugiego samca, podejrzewając, że zaatakować go, kiedy zauważą, że jest rozproszony.
Wysłuchał słów przeciwnika z nieodgadnioną miną. Innymi słowy, jeśli spostrzegą, że wygrywam, zaatakują, pomyślał; w jego oku błysnęło szydercze rozbawienie spowodowane własną sytuacją.
- Przyjmuję twoje wyzwanie - zwrócił się do białego lwa; co prawda nie miał innego wyjścia, ale wypadało, by to powiedział, zamiast atakować w milczeniu.
Skończył się czas rozmów, teraz nadszedł czas walki.
Jako, że był wyzwanym, a nie wyzywającym, według zasad powinien zaatakować pierwszy; nie zamierzał rozczarować swego oponenta. Skoczył naprzód, celując pazurami prawej przedniej łapy w oczy przeciwnika, starając się w najlepszym razie je wydrapać, a w najgorszym przynajmniej skłonić białofutrego do zamknięcia ich, co pozwoliłoby mu na szybkie odchylenie łba w prawo i uniknięcie ewentualnego ciosu wymierzonego w oko zasłonięte przepaską. Wiedział, że w tej walce będzie musiał szczególnie uważać na lewą stronę swego ciała, bo samiec z pewnością spróbuje wykorzystać połowiczną ślepotę Maer'vu i obrócić ją na swoją korzyść.

Awatar użytkownika
Kifo
Posty: 212
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 19 sie 2016
Waleczność: 55
Zręczność: 55
Percepcja: 40
Kontakt:

#59

Post autor: Kifo » 24 lip 2019, 20:09

Zuchwałe pytanie Maer'vu spowodowało lekkie podskoczenie skóry na grzbiecie Kifo, drżenie rozbawienia i podekscytowania. Uśmiechnął się krzywo lustrując gadzimi oczyma jednookiego samca.
- Obawiam się, że nikt i tak, nawet jeśli wygrasz, nie uzna cię za wyższego rangą. Nikt cię tutaj nie poważa, czas byś przyjął to do wiadomości - powiedział mając pewny głos i spojrzenie. - Jeśli Bjorn zawiedzie zrobię sobie z twojej grzywy legowisko.
Nie było sensu tego ukrywać. Jednooki musiał zauważyć, że na nikogo nie może tutaj liczyć. Był niemal pewny, że Maer'vu poskąpi sobie samemu rozumu i mimo odniesionych ran będzie dalej próbował bronić swojej wyimaginowanej pozycji w stadzie.
Zerknął kątem oka ponownie na Kobbari i Kalahari chcąc się zorientować czy są w odpowiedniej odległości. Nawet przeszło mu przez myśl by do nich podejść i w razie czego oddzielić je od ewentualnych skutków walki, która ich nie dotyczyła ale nie mógł przestać zastawiać wejścia do jaskini. Tej płaczliwej brązowej lwicy nie można było ufać.

Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

#60

Post autor: Enasalin » 25 lip 2019, 20:27

Enasalin w milczeniu przystępowała z łapy na łapę nie kryjąc rosnącego w niej zdenerwowania. Była w bardzo złym humorze jeśli można to tak delikatnie nazwać. Musiała jednak w końcu przysiąść, bo łapy, choć pieruńsko wytrzymałe, to w końcu ulegały zmęczeniu. Ostatnio tyle się działo, a jeszcze więcej chciała zrobić, a w tym wszystkim zapomniała o sobie. Głupiaś, mruknęła pod nosem, gdzie raczej nie było jej już słychać. Zresztą, wszystko zdawało się milknąć w momencie rozpoczęcia potyczki i chociaż jej serce rwało się do bójki, to musiała siedzieć.
Musiała czekać, a w międzyczasie mogła podziwiać piękny widok, bo nawet nie starała się ukrywać zainteresowania Bjornem, a teraz pozostało jedynie czekać na werdykt. Gdyby przegrał to pewnikiem straciłaby zainteresowanie. A póki co.
W zasadzie wystarczył tylko moment, w którym widziałaby, że ten jednooki dureń ma już dość. Nie zamierzała mu dawać drugiej szansy. Skoro nie chce być z nią to będzie przeciwko niej, a tacy, o to dbała sama, wąchają już kwiaty od tej mniej urodziwej strony. Z jednej strony czuła gniew, a z drugiej podniecenie. Może to zachłanność?
Ostatecznie przecież nie musiała poprzestawać tylko na jednych górach, prawda?
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Odpowiedz

Wróć do „Jaskinie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości