-Jasne młody, z chęcią pokażę ci kilka sztuczek- rzucił wesoło brązowgrzywy a młodzieńcowi z radości oczy niemal wystrzeliły z orbit.
-Ale po kolei, najpierw opanuj trochę swój entuzjazm- powiedział na co nastolatek posłusznie skinął mu łbem. Na jego pysku wciąż widniał jednak szeroki uśmiech.
-Ustaw się przede mną i pamiętaj o odpowiedniej postawie, spójrz na mnie- mówiąc to Tib przyjął postawę na ugiętych łapach, a nastolatek poszedł w jego ślady. Lewek potrzebował dłuższej chwili na wykonanie polecenia poprawnie, pomimo to Tib cierpliwie czekał, uśmiechając się do niego miło.
-Świetnie, jesteśmy teraz w tak zwanej pozycyj wyjściowej. Umożliwia nam ona sprawę reagowanie na poczynania przeciwnika, bo łatwo przejść z niej zarówno do ataku jak i do obrony- tłumaczył, a młody lew chłoną każde słowo spływające z jego ust.
-A więc, zaczynajmy- Tib wyprostował się i zgodnie ze sztuką pojedynkowania się jakiej nauczono go u Pierworodnych, posłał nastolatkowi ukłon. Następnie lew powrócił do pozycji na ugiętych łapach i rzucił się z pazurami na młodzieńca. Zamierzał trafić go w bok gdyż takie rany były najmniej niebezpieczne i rzadko zostawiały po sobie widoczne ślady.
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler