x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Ukryta plaża
- Ukatili
- Posty: 112
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 gru 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Ukryta plaża
Ukatili przybył lekko opóźniony. Widział cała akcje z Narie Jasmin oraz tajemniczym lwem. Nie miał bladego pojęcia kto to jest.
Zwrócił się do Narie ostrym tonem. - Nie ty ją przygarnęłaś tylko ja.
Po czym podszedł do młodej. - Wszystko ok?
Zwrócił się także do samca. - A ty kim jesteś?
Zwrócił się do Narie ostrym tonem. - Nie ty ją przygarnęłaś tylko ja.
Po czym podszedł do młodej. - Wszystko ok?
Zwrócił się także do samca. - A ty kim jesteś?
Wojna ze mną?
Gratuluje odwagi,
współczuje głupoty...
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Nim Hakiemu udało uzyskać się odpowiedzi na nurtujące go pytania do towarzystwa dołączył czerwonooki jegomość, który na dzień dobry wyskoczył z wątami do brązowej. A więc poszło o prawa do opieki nad dzieckiem… jej konkubent czy jak?
-Typie...wpadasz na mój teren, zaczynasz kłócić się o dzieciaka i co gorsza wyglądasz jakbyś urwał się ze Złej Ziemi albo innego zadupia i nawet się mi nie przedstawisz- brązowogrzywy westchnał cicho po czym pokręcił łbem z dezaprobatą.
-Dobra, zacznijmy od początku: nazywam się Haki, syn Tiba i Mosi, prawowity następca tronu Ziem Północy i władca tych terenów- powiedział spoglądając na szarego z wyższością. Zwykle zielonooki nie zachowywał się jak arogancki sukinsyn ale z doświadzenia wiedział, że z monarchistami trzeba ostro.
-A ty mój przyjacielu?- zapytał z delikatną kpiną w głosie jednocześnie obnażając ząbki w złosliwym uśmieszku.
-Typie...wpadasz na mój teren, zaczynasz kłócić się o dzieciaka i co gorsza wyglądasz jakbyś urwał się ze Złej Ziemi albo innego zadupia i nawet się mi nie przedstawisz- brązowogrzywy westchnał cicho po czym pokręcił łbem z dezaprobatą.
-Dobra, zacznijmy od początku: nazywam się Haki, syn Tiba i Mosi, prawowity następca tronu Ziem Północy i władca tych terenów- powiedział spoglądając na szarego z wyższością. Zwykle zielonooki nie zachowywał się jak arogancki sukinsyn ale z doświadzenia wiedział, że z monarchistami trzeba ostro.
-A ty mój przyjacielu?- zapytał z delikatną kpiną w głosie jednocześnie obnażając ząbki w złosliwym uśmieszku.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Nie, nie, nie! To wszystko nie tak miało być! Czemu nic nie może chociaż raz pójść po jej myśli. Położyła uszy i wyszczerzyła zęby w stronę Ukatiliego.
- Nie zapominaj, do kogo mówisz - warknęła. Nie bała się, chociaż samiec był większy i z pewnością silniejszy. Wiedziała, że Haki ją obroni. Poza tym Berghi napewno nie byłaby zachwycona gdyby dowiedziała się o jakichkolwiek przejawach agresji wobec następczyni tronu. Wzięła kilka głębokich oddechów, by się uspokoić, po czym zwróciła się do Hakiego:
- Wybacz, nie tak to miało wyglądać. Ta dwójka miała czekać na mnie nieopodal na polanie - ostatnie słowa wypowiedziała nieco głośniej, by napewno dotarły do uszu Ukatiliego. Spojrzała w oczy Hakiego swoimi dużymi, przepraszającym oczyma.
- Spotkałam pewną osobę z mojej rodziny. Poprosiła mnie o pomoc. Nie mogłam odmówić... zrozum, to ostatnia spokrewniona że mną osoba, która mi została! - Spojrzenie księżniczki nabrało błagalnego wyrazu. Haki nie może jej opuścić, nie może!
- Nie zapominaj, do kogo mówisz - warknęła. Nie bała się, chociaż samiec był większy i z pewnością silniejszy. Wiedziała, że Haki ją obroni. Poza tym Berghi napewno nie byłaby zachwycona gdyby dowiedziała się o jakichkolwiek przejawach agresji wobec następczyni tronu. Wzięła kilka głębokich oddechów, by się uspokoić, po czym zwróciła się do Hakiego:
- Wybacz, nie tak to miało wyglądać. Ta dwójka miała czekać na mnie nieopodal na polanie - ostatnie słowa wypowiedziała nieco głośniej, by napewno dotarły do uszu Ukatiliego. Spojrzała w oczy Hakiego swoimi dużymi, przepraszającym oczyma.
- Spotkałam pewną osobę z mojej rodziny. Poprosiła mnie o pomoc. Nie mogłam odmówić... zrozum, to ostatnia spokrewniona że mną osoba, która mi została! - Spojrzenie księżniczki nabrało błagalnego wyrazu. Haki nie może jej opuścić, nie może!
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Oj, chyba było tu nie za wesoło. Pan który złapał ją żeby nie spadła kłócił się z Ukatilim, a Narie też nie wyglądała na bardzo zadowoloną.
- Lubię was oboje. - powiedziała czarnemu i brązowej, gdy zaczęli się o nią spierać. Nie chciała przecież żeby przez nią się kłócili.
- Tib? - spytała z niedowierzaniem. - On jest pana tatą? Też się pan zgubił? - pytała, mając wrażenie, że wreszcie spotkała kogoś kto ją zrozumie. Haki był tak daleko od swojej rodziny jak ona.
- Ale tutaj jest fajniej niż na polanie. - odpowiedziała Narie, mając nadzieję że nie każe jej tam wracać.
- Tam pewnie zostali pan Lapis i ten gepard. Nie lubię ich, wolę być z wami. - nie przyznała się przy obcym, że tak naprawdę trochę się ich bała.
- Lubię was oboje. - powiedziała czarnemu i brązowej, gdy zaczęli się o nią spierać. Nie chciała przecież żeby przez nią się kłócili.
- Tib? - spytała z niedowierzaniem. - On jest pana tatą? Też się pan zgubił? - pytała, mając wrażenie, że wreszcie spotkała kogoś kto ją zrozumie. Haki był tak daleko od swojej rodziny jak ona.
- Ale tutaj jest fajniej niż na polanie. - odpowiedziała Narie, mając nadzieję że nie każe jej tam wracać.
- Tam pewnie zostali pan Lapis i ten gepard. Nie lubię ich, wolę być z wami. - nie przyznała się przy obcym, że tak naprawdę trochę się ich bała.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Przyszedł akurat w takim momencie. Usiadł spokojnie i przypatrywał się uważnie co się dzieję. Usłyszał tylko ,,wolę być z wami'', ale jakoś go to nie zainteresowało. Wolał śmiać się z kłótni, która dawała mu dużo radości. Lapis zawsze się nudził, a tu proszę, taka niespodzianka. Fajnie byłoby się przyłączyć i trochę pokłócić, dla adrenaliny, ale mu... się nie chciało. Za to położył się przekładając łapę na łapę i patrzył to na Czarnego, to na Brązowego. Oboje mieli coś nie tak pod grzywą. Niestety zabawa nie może trwać za długo. Postanowił się dowiedzieć, co robimy tutaj.
-I co teraz?-Zwrócił się do Berghi. Potem dopiero zauważył, że nie ma z nimi tego gepardziego przypierdka który go nieźle wkurzył. A szkoda.
-I co teraz?-Zwrócił się do Berghi. Potem dopiero zauważył, że nie ma z nimi tego gepardziego przypierdka który go nieźle wkurzył. A szkoda.
- Czarne Ucho
- Posty: 34
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 27 wrz 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Lwica dalej nie bardzo wiedziała, o co tu chodzi (bo i skąd miałaby wiedzieć, skoro nikt tu nie potrafił normalnie się porozumiewać?), ale wiedziała, że jest przy niej Czarnogrzywy. Tylko to się liczyło. Jedyna przyjazna jej osoba w tym dziwnym, obcym świecie. No, może jeszcze Mała lwicę mocno interesowała, ale ta chyba nie była specjalnie skłonna do bliższego się zapoznania... Czarne Ucho trochę żałowała, że nie może porozumieć się z Czarnogrzywym, ale mimo tego drobnego utrudnienia mogli spędzać razem czas, polować, ćwiczyć walkę... Właściwie lwica nie odstępowała swego towarzysza na krok. W końcu w ten sposób już go nie zgubi, prawda?
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Wreszcie przybył tu i gepard, który przez jakiś czas podczas podróży trzymał się raczej z boku. Jakby nie patrzeć nie czuł się jeszcze zbyt pewnie w towarzystwie grupy nieznajomych lwów, z którymi łączyło go tylko to, że wszyscy popierali Berghi. Zresztą zapewne oni myśleli to samo o nim. W końcu tamten czarnogrzywy dobitnie dał mu do zrozumienia, że wcale mu nie ufa, a tym bardziej nie lubi. Dhoruba obserwował samca ukradkiem, ot tak, na wszelki wypadek.
Samiec miał szczerą nadzieję, iż nie pożałuje swojej decyzji. Jeżeli Berghi wywiąże się ze swojej obietnicy, gepard zyska ochronę ze strony większych drapieżników. Z pewnością nie był to żywot, jaki kiedykolwiek podejrzewał, że będzie wieść, ani nie było to też coś, co jego matka by pochwalała... Lecz zdecydowanie było to dla niego opłacalne. Trudne czasy powodzi pokazały mu już, że czasami trzeba się posunąć do różnych rzeczy, by ratować skórę. Gdyby rzeczywiście stał się pełnoprawnym członkiem stada, przynajmniej miał by go kto bronić w razie kłopotów.
Oczywiście istniała też możliwość, że nie wszystko pójdzie po jego myśli. Wtedy... No cóż. Pozostawało wciąż nogi za pas najszybciej, jak to tylko możliwe. Lecz na razie nie myślał o tym, skupiając się na tym, co działo się dookoła.
Kiedy przybył na plażę przystanął na chwilę, by rozejrzeć się z zaciekawieniem. Zazwyczaj trzymał się sawanny, tak więc nie dane mu było przebywać w okolicy. Przez dłuższą chwilę zawiesił wzrok na morzu, gapiąc się w nieskończoną taflę wody z niejaką fascynacją pomieszaną z lekkim przestrachem. Od czasu powodzi nie czuł się najlepiej w pobliżu dużych wodnych zbiorników. Szum fal zdecydowanie nie działał na niego uspokajająco, wręcz przeciwnie nawet - przywracał nieprzyjemne wspomnienia z tej nocy, gdy po raz ostatni widział swoją rodzinę.
Odwrócił wzrok od morza i skupił go na nieznanym mu brązowogrzywym lwie, który właśnie dyskutował o czymś z księżniczką Narie. Przysiadł, słuchając ich rozmowy i obserwując rozgrywające się wokół wydarzenia.
Samiec miał szczerą nadzieję, iż nie pożałuje swojej decyzji. Jeżeli Berghi wywiąże się ze swojej obietnicy, gepard zyska ochronę ze strony większych drapieżników. Z pewnością nie był to żywot, jaki kiedykolwiek podejrzewał, że będzie wieść, ani nie było to też coś, co jego matka by pochwalała... Lecz zdecydowanie było to dla niego opłacalne. Trudne czasy powodzi pokazały mu już, że czasami trzeba się posunąć do różnych rzeczy, by ratować skórę. Gdyby rzeczywiście stał się pełnoprawnym członkiem stada, przynajmniej miał by go kto bronić w razie kłopotów.
Oczywiście istniała też możliwość, że nie wszystko pójdzie po jego myśli. Wtedy... No cóż. Pozostawało wciąż nogi za pas najszybciej, jak to tylko możliwe. Lecz na razie nie myślał o tym, skupiając się na tym, co działo się dookoła.
Kiedy przybył na plażę przystanął na chwilę, by rozejrzeć się z zaciekawieniem. Zazwyczaj trzymał się sawanny, tak więc nie dane mu było przebywać w okolicy. Przez dłuższą chwilę zawiesił wzrok na morzu, gapiąc się w nieskończoną taflę wody z niejaką fascynacją pomieszaną z lekkim przestrachem. Od czasu powodzi nie czuł się najlepiej w pobliżu dużych wodnych zbiorników. Szum fal zdecydowanie nie działał na niego uspokajająco, wręcz przeciwnie nawet - przywracał nieprzyjemne wspomnienia z tej nocy, gdy po raz ostatni widział swoją rodzinę.
Odwrócił wzrok od morza i skupił go na nieznanym mu brązowogrzywym lwie, który właśnie dyskutował o czymś z księżniczką Narie. Przysiadł, słuchając ich rozmowy i obserwując rozgrywające się wokół wydarzenia.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Gdy przyszedł gepard, Lapis momentalnie się odwrócił w jego stronę i uśmiechnął. To raczej nie wyglądało na przyjacielski uśmiech. Lapis zauważył coś w tym gepardzie. Chodź widział, że lekko się bał. To jednak w środku był wredny, a Lapis to czuł. Szanował takie osoby, o podobnym charakterze co on. Lubił też osoby które się go boją. Nawet troszkę. Ale wiedział, że to przez jego wielkość i masę. Odwrócił się znowu przyglądając się uważnie. Powiedział by coś, by ich uspokoić, ale naprawdę mu się to podobało. Położył się i zaczął machać ogonem. Lekko śmiał się pod nosem z tej akcji.
-Myślę, że ta mała nie miała nic przeciwko, żeby iść z Narie. Nawet jeśli to nic jej się nie stało, a my dobrze wiemy, że ty się nią opiekujesz. Narie raczej by jej nic nie zrobiła.-Postanowił coś zrobić. Pewnie zaraz zwalą się na niego teksty ''to nie twoja sprawa'' ''a ty bądź cicho.'' i tym podobne, ale... On miał to gdzieś. Spojrzał jeszcze na Czarne Ucho i uśmiechnął się do niej, ale tak naprawdę. Nie jak do cętkowanego. Swoją drogą wymyślił mu właśnie ksywkę.
-Myślę, że ta mała nie miała nic przeciwko, żeby iść z Narie. Nawet jeśli to nic jej się nie stało, a my dobrze wiemy, że ty się nią opiekujesz. Narie raczej by jej nic nie zrobiła.-Postanowił coś zrobić. Pewnie zaraz zwalą się na niego teksty ''to nie twoja sprawa'' ''a ty bądź cicho.'' i tym podobne, ale... On miał to gdzieś. Spojrzał jeszcze na Czarne Ucho i uśmiechnął się do niej, ale tak naprawdę. Nie jak do cętkowanego. Swoją drogą wymyślił mu właśnie ksywkę.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Należy przyznać bez bicia, że długa nieobecność Berghi u boku sprzymierzeńców nie musiała skończyć się zbyt pozytywnie, lecz mimo tego wszystko poszło zgodnie z planem, który jakiś czas temu zdołała ustalić z Narie. Sama wolała się zbytnio nie wychylać i nie narażać skóry zdając sobie sprawę z tego, że jej wierny sługa Chaal zniknął bez śladu. Nie trudno się domyślić więc, że oskarżała o to Lwią Ziemię z Tibem na czele. W imię bezpieczeństwa sama oddaliła się od gniazda os i przestała naruszać ich granice wywędrowując na jakiś czas w kierunku południowego zachodu, na którym swoją drogą... (nie czas na spoilery).
Lwica dumnie przedzierała się przez chaszcze zmierzając w umówione z córką Kiary miejsce. Oczywiście nie była pewna, czy zielonooka już na nią czeka, ale co jakiś czas warto było tu zaglądać i sprawdzać stan rzeczy. Dzisiaj Berghi przyszła później niż zawsze, a wonie rozchodzące się po okolicznych zaroślach świadczyły, że przechodziło tędy sporo osobników. Na całe szczęście kilka z zapachów była w stanie rozróżnić, więc natychmiast przyśpieszyła.
Gdy tylko wyłoniła się z zieleniny i stanęła łapą na plażowym piachu wypięła dumnie pierś i przyjęła iście królewską pozę. Zrobiła kilka kroków w stronę zebranych, rozejrzała się po ich twarzach, wyczuwała jakieś napięcie, zgrzyt. Nie znała tu wszystkich, więc wolała się bardziej nie zbliżać.
- Witam zgromadzonych. - powiedziała jedynie jedwabnym głosem, kierując spojrzenie szkarłatnych oczu na księżniczkę, a kącik jej warg mimowolnie się uniósł.
Lwica dumnie przedzierała się przez chaszcze zmierzając w umówione z córką Kiary miejsce. Oczywiście nie była pewna, czy zielonooka już na nią czeka, ale co jakiś czas warto było tu zaglądać i sprawdzać stan rzeczy. Dzisiaj Berghi przyszła później niż zawsze, a wonie rozchodzące się po okolicznych zaroślach świadczyły, że przechodziło tędy sporo osobników. Na całe szczęście kilka z zapachów była w stanie rozróżnić, więc natychmiast przyśpieszyła.
Gdy tylko wyłoniła się z zieleniny i stanęła łapą na plażowym piachu wypięła dumnie pierś i przyjęła iście królewską pozę. Zrobiła kilka kroków w stronę zebranych, rozejrzała się po ich twarzach, wyczuwała jakieś napięcie, zgrzyt. Nie znała tu wszystkich, więc wolała się bardziej nie zbliżać.
- Witam zgromadzonych. - powiedziała jedynie jedwabnym głosem, kierując spojrzenie szkarłatnych oczu na księżniczkę, a kącik jej warg mimowolnie się uniósł.
? 02.01 - 24.01 ?
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Więc to jest ta Berghi? No przyznać trzeba, naprawdę ładnie wygląda. Lapis nic nie odpowiedział. Ustał bliżej Czarne Ucho i patrzył swoją jak zwykle, niezadowoloną miną. No to co?
-Wszyscy już w komplecie?-Zapytał Berghi i Narie. Chyba powinni już oficjalnie założyć stado i zająć się miejscówką? Nie będą mieszkać na samej trawie. Są blisko urwiska. Pod nim może być dużo jaskiń. Spotkania stadne mogą być przy morzu. Lapis powinien zostać architektem. Trzeba by było znaleźć też jakiegoś szamana. W końcu ktoś może odnieść rany. Ale nie chce mu się teraz o tym wspomnieć. Położył się i znów spojrzał na wszystkich dookoła.
-Wszyscy już w komplecie?-Zapytał Berghi i Narie. Chyba powinni już oficjalnie założyć stado i zająć się miejscówką? Nie będą mieszkać na samej trawie. Są blisko urwiska. Pod nim może być dużo jaskiń. Spotkania stadne mogą być przy morzu. Lapis powinien zostać architektem. Trzeba by było znaleźć też jakiegoś szamana. W końcu ktoś może odnieść rany. Ale nie chce mu się teraz o tym wspomnieć. Położył się i znów spojrzał na wszystkich dookoła.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości