x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Ukryta plaża
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Ukryta plaża
Ponieważ szary jegomość ociągał się z udzieleniem odpowiedzi Haki jedynie pokręcił łbem z dezaprobatą, po czym skupił uwagę na Narie. Chociaż lew miał wrażenie, że młoda zaczynała coś kręcić to zielonooki postanowił dać jej drugą szansę.
-Posłuchaj Narie, dałem ci słowo, że cię nie zostawię i uwierz mi, twoi nowi znajomi mnie od tego nie odwiodą- powiedział spoglądając prosto w ślepia brązowej.
-Jednak musisz mi obiecać, że od tego momentu będziesz ze mną całkowicie szczera, bo mam już dosyć tych wszystkich niedomówień. A skoro już to ustaliliśmy to powiedz mi proszę, kogo takiego spotkałaś i w czym konkretnie mamy mu pomóc- zapytał, chociaż w międzyczasie skonstruował we łbie kilka teorii. Zawsze istniała szansa, że chodziło o jakiś rodzinny piknik a szary lew był jej jakimś dalekim krewnym. Z drugiej strony Haki zbyt dobrze znał swoje szczęście by móc w to wierzyć. Kiedy mała Jasmin wspomniała o Tibie, brązowy nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.
-Nie tyle co się zgubiłem co uciekłem stamtąd- powiedział jednocześnie przyglądając się z uwagą młodej.
-Lwia Ziemia nie jest teraz zbyt bezpiecznym miejscem i wolę jeszcze trochę poczekać zanim tam wrócę, ale jak chcesz to mogę cię wtedy zabrać razem ze mną, zgoda?- zapytał pełnym entuzjazmu, wesołym głosem. Kiedy sytuacja wydawała się już w miarę ogarnięta to do towarzystwa dołączyła kolejna trójka. Widząc co się święci Haki zaklął w myślach, po czym zrobił dobrą minę do złej gry.
-Witaj- rzucił w kierunku Berghi, gdyż lwica jako jedyna z przybyłych miała dość dobrych manier by zaszczycić ich powitaniem.
-Mogłaś mnie uprzedzić, że będzie was aż tak wielu, to przygotowałbym wam jakiś poczęstunek, a tak wyszedłem na złego gospodarza- przemówił delikatnie podniesionym głosem, tak by wszyscy zebrani bez problemu mogli go usłyszeć.
-W każdym razie witajcie na moich ziemiach, nazywam się Haki i czuję się zaszczycony, że mogę gościć tak zacne towarzystwo- przemówił udawanym oficjalnym tonem- jednak nim przejdziemy do omawiania zapewne bardzo ważnych spraw- tutaj do jego głosu wkradła się odrobina kpiny- to może "zacne towarzystwo" zechce mi się przedstawić- dodał, spoglądając na nowoprzybyłych i Ukatiliego.
-Wiem, że jesteśmy w dziczy no ale zachowajmy chociaż odrobinę godności- powiedział z przekąsem.
-Posłuchaj Narie, dałem ci słowo, że cię nie zostawię i uwierz mi, twoi nowi znajomi mnie od tego nie odwiodą- powiedział spoglądając prosto w ślepia brązowej.
-Jednak musisz mi obiecać, że od tego momentu będziesz ze mną całkowicie szczera, bo mam już dosyć tych wszystkich niedomówień. A skoro już to ustaliliśmy to powiedz mi proszę, kogo takiego spotkałaś i w czym konkretnie mamy mu pomóc- zapytał, chociaż w międzyczasie skonstruował we łbie kilka teorii. Zawsze istniała szansa, że chodziło o jakiś rodzinny piknik a szary lew był jej jakimś dalekim krewnym. Z drugiej strony Haki zbyt dobrze znał swoje szczęście by móc w to wierzyć. Kiedy mała Jasmin wspomniała o Tibie, brązowy nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.
-Nie tyle co się zgubiłem co uciekłem stamtąd- powiedział jednocześnie przyglądając się z uwagą młodej.
-Lwia Ziemia nie jest teraz zbyt bezpiecznym miejscem i wolę jeszcze trochę poczekać zanim tam wrócę, ale jak chcesz to mogę cię wtedy zabrać razem ze mną, zgoda?- zapytał pełnym entuzjazmu, wesołym głosem. Kiedy sytuacja wydawała się już w miarę ogarnięta to do towarzystwa dołączyła kolejna trójka. Widząc co się święci Haki zaklął w myślach, po czym zrobił dobrą minę do złej gry.
-Witaj- rzucił w kierunku Berghi, gdyż lwica jako jedyna z przybyłych miała dość dobrych manier by zaszczycić ich powitaniem.
-Mogłaś mnie uprzedzić, że będzie was aż tak wielu, to przygotowałbym wam jakiś poczęstunek, a tak wyszedłem na złego gospodarza- przemówił delikatnie podniesionym głosem, tak by wszyscy zebrani bez problemu mogli go usłyszeć.
-W każdym razie witajcie na moich ziemiach, nazywam się Haki i czuję się zaszczycony, że mogę gościć tak zacne towarzystwo- przemówił udawanym oficjalnym tonem- jednak nim przejdziemy do omawiania zapewne bardzo ważnych spraw- tutaj do jego głosu wkradła się odrobina kpiny- to może "zacne towarzystwo" zechce mi się przedstawić- dodał, spoglądając na nowoprzybyłych i Ukatiliego.
-Wiem, że jesteśmy w dziczy no ale zachowajmy chociaż odrobinę godności- powiedział z przekąsem.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Spuściła wzrok. Odetchnęła z ulgą na wieść, że brązowy nie zamierza jej zastawić, a jednocześnie ogarnęło ją poczucie winy i... strach? Lekka panika? Nie chciała zawieść zaufania Hakiego, lecz jednocześnie ona po prostu tak żyła i chyba nie potrafiła inaczej. Poza tym doskonale zdawała sobie sprawę, że z przynajmniej jedną rzeczą nie będzie mogła być z nim szczera... A w ogóle dlaczego tak się złościł? Przecież obiecała tylko, że odejdzie ze stada i spotkają się na południu, nie mówiła, że będzie sama ani co na tym południu będą robić. Ale z drugiej strony to był jej jedyny przyjaciel. Nie mogłaby go stracić.
- Dobrze, postaram się - odparła w końcu z westchnieniem. Zawahała się na moment, jak najlepiej przedstawić Hakiemu lwicę, z którą niedawno związała swój los.
- To jest... - nie skończyła, gdyż w tej właśnie chwili do towarzystwa dołączyła sama zainteresowała. Narie szybko skłoniła głowę, lecz nie wytrwała długo w tej pozycji, gdyż słowa czarnogrzywego kazały jej wyprostować się dumnie i skierować na niego groźne spojrzenie.
- Ten tutaj to Lapis wraz że swoją towarzyszką... Czarnym Uchem? - Właściwie dalej nie wiedziała, jak złota lwica ma na imię. - Natknęliśmy się na nich niedaleko granic Lwiej Ziemi, postanowili nam towarzyszyć i przemyśleć po drodze, czy zechcą do nas dołączyć. Z kolei ta dzielna lwica - skierowała pełne uczucia spojrzenie na najmłodszą osobę w grupie - zwie się Jasmin. Była zgubiona i mówiła, że boi się jakiegoś mieszkającego w okolicy lwa, więc wzięliśmy ją ze sobą. Z kolei nasz chwilowy gospodarz to mój przyjaciel i zacny, godny zaufania lew. - Dobrze, skoro już Berghi wszystkich poznała, pora uświadomić część towarzystwa, a w szczególności Hakiego, z kim mają do czynienia. Podeszła w stronę starszej lwicy, by stanąć dumnie u jej boku i przesunęła wzrokiem po twarzach zebranych.
- Stoicie przed obliczem Berghi, Pierwszej Tego Imienia, Niespalonej, Królowej Zza Gór, Wybawicielki Niewolników, Władczyni Końca Burzy i Protektorki Królestwa.
- Dobrze, postaram się - odparła w końcu z westchnieniem. Zawahała się na moment, jak najlepiej przedstawić Hakiemu lwicę, z którą niedawno związała swój los.
- To jest... - nie skończyła, gdyż w tej właśnie chwili do towarzystwa dołączyła sama zainteresowała. Narie szybko skłoniła głowę, lecz nie wytrwała długo w tej pozycji, gdyż słowa czarnogrzywego kazały jej wyprostować się dumnie i skierować na niego groźne spojrzenie.
- Ten tutaj to Lapis wraz że swoją towarzyszką... Czarnym Uchem? - Właściwie dalej nie wiedziała, jak złota lwica ma na imię. - Natknęliśmy się na nich niedaleko granic Lwiej Ziemi, postanowili nam towarzyszyć i przemyśleć po drodze, czy zechcą do nas dołączyć. Z kolei ta dzielna lwica - skierowała pełne uczucia spojrzenie na najmłodszą osobę w grupie - zwie się Jasmin. Była zgubiona i mówiła, że boi się jakiegoś mieszkającego w okolicy lwa, więc wzięliśmy ją ze sobą. Z kolei nasz chwilowy gospodarz to mój przyjaciel i zacny, godny zaufania lew. - Dobrze, skoro już Berghi wszystkich poznała, pora uświadomić część towarzystwa, a w szczególności Hakiego, z kim mają do czynienia. Podeszła w stronę starszej lwicy, by stanąć dumnie u jej boku i przesunęła wzrokiem po twarzach zebranych.
- Stoicie przed obliczem Berghi, Pierwszej Tego Imienia, Niespalonej, Królowej Zza Gór, Wybawicielki Niewolników, Władczyni Końca Burzy i Protektorki Królestwa.
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Odwzajemnił spojrzeniem Narie. Sam mógł się przedstawić.
-Czarne Ucho.-Powtórzył. Widział, że Narie się lekko zdziwiła, bo tak ją nazwał, ale no Lapis jest dość.. pomysłowy. Powiedział by coś wrednego typu ukłonił by się prześmiewczo, ale wolał nie wylecieć ze stada do którego dopiero co dołączył. Wstał, więc, bo wiedział co zrobi Narie jeśli dalej będzie leżał. Tych tytułów było za dużo. Nie spamięta wszystkich. Wbrew osądów Lapis nie był wredny. Nie dla wszystkich. W większości lubił wkurzać ludzi dla zabawy. Narie natomiast była sztywna. Według niego. Machnął grzywką która zasłoniła mu oko.
-Dobra, fajnie. Już po formalnościach. Zacznijmy działać.-To wszystko było nudne. Tylko gadają i gadają. Powinni coś zacząć robić, szukać terenów, sprawdzać idealne miejsca na polowania. A o ni tylko paplają. Podszedł do klifu i rozejrzał się.
-Czarne Ucho.-Powtórzył. Widział, że Narie się lekko zdziwiła, bo tak ją nazwał, ale no Lapis jest dość.. pomysłowy. Powiedział by coś wrednego typu ukłonił by się prześmiewczo, ale wolał nie wylecieć ze stada do którego dopiero co dołączył. Wstał, więc, bo wiedział co zrobi Narie jeśli dalej będzie leżał. Tych tytułów było za dużo. Nie spamięta wszystkich. Wbrew osądów Lapis nie był wredny. Nie dla wszystkich. W większości lubił wkurzać ludzi dla zabawy. Narie natomiast była sztywna. Według niego. Machnął grzywką która zasłoniła mu oko.
-Dobra, fajnie. Już po formalnościach. Zacznijmy działać.-To wszystko było nudne. Tylko gadają i gadają. Powinni coś zacząć robić, szukać terenów, sprawdzać idealne miejsca na polowania. A o ni tylko paplają. Podszedł do klifu i rozejrzał się.
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Gepard przyglądał się temu wszystkiemu nieco z boku, przysłuchując się rozmowom. Z tego, co zdołał wywnioskować, ten brązowogrzywy znał się z Narie. I najwyraźniej mieli wcześniej jakąś umowę, z której księżniczka jakoś się nie wywiązała. Czyżby chodziło o przyłączenie się do Berghi? Prawdopodobnie.
Zauważył też spojrzenia, jakie rzucał mu czarnogrzywy. Zdecydowanie będzie musiał na tego tutaj uważać. Wspólna sprawa to jedno, lecz Lapis najwyraźniej go nie lubił i nie wiadomo, co może się z tym wiązać. Mogło skończyć się na docinkach i słownych przepychankach, ale mogła też i wybuchnąć bijatyka, której zdecydowanie wolałby uniknąć.
Zaraz jednak skupił uwagę na nadchodzącej Berghi. Uśmiechnął się pod nosem i powitał lwicę skinięciem łba z szacunkiem, nie chciał bowiem jej nijak przerywać. Milczał przez dłuższą chwilę, przynajmniej póki nie usłyszał słów Hakiego. Zmrużył lodowate ślepia i wbił wzrok w lwa z pozbawionym wyrazu pyskiem, lecz jego ogon drgnął lekko wskazując na poirytowanie.
- Mam na imię Dhoruba - rzucił krótko, skinąwszy nieznacznie łbem. Nie miał zamiaru wyjaśniać mu kim jest i co tu robi, zwłaszcza, że miał wrażenie, iż Hakiego bardziej obchodzi Narie, niż Berghi. Machnął krótko ogonem i rozejrzał się po obecnych.
Zauważył też spojrzenia, jakie rzucał mu czarnogrzywy. Zdecydowanie będzie musiał na tego tutaj uważać. Wspólna sprawa to jedno, lecz Lapis najwyraźniej go nie lubił i nie wiadomo, co może się z tym wiązać. Mogło skończyć się na docinkach i słownych przepychankach, ale mogła też i wybuchnąć bijatyka, której zdecydowanie wolałby uniknąć.
Zaraz jednak skupił uwagę na nadchodzącej Berghi. Uśmiechnął się pod nosem i powitał lwicę skinięciem łba z szacunkiem, nie chciał bowiem jej nijak przerywać. Milczał przez dłuższą chwilę, przynajmniej póki nie usłyszał słów Hakiego. Zmrużył lodowate ślepia i wbił wzrok w lwa z pozbawionym wyrazu pyskiem, lecz jego ogon drgnął lekko wskazując na poirytowanie.
- Mam na imię Dhoruba - rzucił krótko, skinąwszy nieznacznie łbem. Nie miał zamiaru wyjaśniać mu kim jest i co tu robi, zwłaszcza, że miał wrażenie, iż Hakiego bardziej obchodzi Narie, niż Berghi. Machnął krótko ogonem i rozejrzał się po obecnych.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
I znowu zrobiło się tłoczno. Obejrzała się na pozostałe lwy, cofając kilka kroków od nich i przybliżyła się do Hakiego. On wiedział gdzie jest jej dom!
- Tak, zgadzam się. - odpowiedziała szybko, powstrzymując się ledwie od skakania z radości. - A kiedy będzie bezpiecznie? I właściwie dlaczego nie jest teraz? - słowa brązowego sprawiły, że zaczęła martwić się o rodzinę. Jeśli coś im zagraża powinna wrócić tam jak najszybciej żeby im pomóc. W tej chwili nie zwracała uwagi na nikogo poza Hakim i wyczekująco patrzyła mu w oczy licząc, że dowie się czegoś więcej o Lwiej Ziemi.
- Tak, zgadzam się. - odpowiedziała szybko, powstrzymując się ledwie od skakania z radości. - A kiedy będzie bezpiecznie? I właściwie dlaczego nie jest teraz? - słowa brązowego sprawiły, że zaczęła martwić się o rodzinę. Jeśli coś im zagraża powinna wrócić tam jak najszybciej żeby im pomóc. W tej chwili nie zwracała uwagi na nikogo poza Hakim i wyczekująco patrzyła mu w oczy licząc, że dowie się czegoś więcej o Lwiej Ziemi.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Wyglądało na to, że Narie świetnie się spisała i zebrała sporo zaufanych najwidoczniej stworzeń, do których na samym starcie Berghi zapałała sympatią. Obecność Dhoruby bardzo ją zadowoliła, ale nieco wyrównała szalę nieobecność Shamira i Arjany. Lwica bała się o swoich sprzymierzeńców, lecz miała nadzieję, że jeszcze w niedalekiej przyszłości się do niej dołączą i razem będą dążyć na przód ramię w ramię i łeb w łeb.
Księżniczka wyglądała na bardzo podnieconą i podekscytowaną tym co razem zaplanowały w odróżnieniu do zaniepokojonej i zakładającej najgorsze Ber. Kremowa lwica nie potrafiła cieszyć się przed niepewnym, a na tę chwilę nic nie było stabilnie pewne. Królowa skinęła każdemu zebranemu po kolei i każdego obdarzyła krótkim uśmiechem. Dzięki zielonookiej młódce nie musiała sama się przedstawiać, co osobiście bardzo się jej spodobało. Rozglądała się cały czas po zebranych i starała się zapamiętać każdego wraz z imieniem.
- Dhorubo stań u mojego boku, jesteś równy nam wszystkim. Niech każdy wie, że gepard ten jako pierwszy w krainie poparł mnie, zupełnie jeszcze nie znając. Nie bał się zaufać lwicy i oddał swój los w moje łapy, tak samo musi być z wami wszystkimi jeśli kiedyś chcemy osiągnąć sukces i odegnać ciemne chmury znad Lwiej Ziemi. - przemówiła delikatnym głosem, któremu towarzyszyła dumna poza kocicy mniejszej niż przeciętna samica, znacznie drobniejszej i delikatniejszej niż większość jej pobratymców.
- Narie, naprawdę dziękuję... - wyszeptała pod nosem tak, by tylko ona mogła to usłyszeć i zrozumieć.
Złota sierść starszej lwicy zabłyszczała, a jej właścicielka przemieściła się ciut bliżej zebranych ponownie mierząc ich wzrokiem. Nie byli to twardzi wojownicy, ale nie miało to dla niej żadnego znaczenia. Zyskała poparcie, sojuszników i dzięki temu jest bliżej tego, by zrealizować swój wielki cel jaki towarzyszył jej życiu od dawien dawna.
Księżniczka wyglądała na bardzo podnieconą i podekscytowaną tym co razem zaplanowały w odróżnieniu do zaniepokojonej i zakładającej najgorsze Ber. Kremowa lwica nie potrafiła cieszyć się przed niepewnym, a na tę chwilę nic nie było stabilnie pewne. Królowa skinęła każdemu zebranemu po kolei i każdego obdarzyła krótkim uśmiechem. Dzięki zielonookiej młódce nie musiała sama się przedstawiać, co osobiście bardzo się jej spodobało. Rozglądała się cały czas po zebranych i starała się zapamiętać każdego wraz z imieniem.
- Dhorubo stań u mojego boku, jesteś równy nam wszystkim. Niech każdy wie, że gepard ten jako pierwszy w krainie poparł mnie, zupełnie jeszcze nie znając. Nie bał się zaufać lwicy i oddał swój los w moje łapy, tak samo musi być z wami wszystkimi jeśli kiedyś chcemy osiągnąć sukces i odegnać ciemne chmury znad Lwiej Ziemi. - przemówiła delikatnym głosem, któremu towarzyszyła dumna poza kocicy mniejszej niż przeciętna samica, znacznie drobniejszej i delikatniejszej niż większość jej pobratymców.
- Narie, naprawdę dziękuję... - wyszeptała pod nosem tak, by tylko ona mogła to usłyszeć i zrozumieć.
Złota sierść starszej lwicy zabłyszczała, a jej właścicielka przemieściła się ciut bliżej zebranych ponownie mierząc ich wzrokiem. Nie byli to twardzi wojownicy, ale nie miało to dla niej żadnego znaczenia. Zyskała poparcie, sojuszników i dzięki temu jest bliżej tego, by zrealizować swój wielki cel jaki towarzyszył jej życiu od dawien dawna.
? 02.01 - 24.01 ?
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Haki był nieco zawiedziony faktem, że to Narie musi przedstawiać większość swoich kompanów. Nieśmiali jacyś czy jak? Gdy brązowa przedstawiła mu Berghi, zielonooki z trudem powstrzymał swój śmiech.
- Ten kto to wszystko wymyślił musiał mieć naprawdę niezłą wyobraźnie- szepnął do Narie, tak by tylko ona i ewentualnie Jasmin mogły go usłyszeć. Kiedy opanował rozbawienie jego wzrok powędrował ku geprdowi.
-Miło mi, a ja Haki- odparł, uśmiechając się przy tym ciepło.
-Cóż, niedawno mieli tam zmianę władzy i skoro Narie musiała stamtąd uciekać to podejrzewam, że sytuacja nie jest jeszcze stabilna- zielonooki pozwolił sobie na delikatne przeinaczenie faktów jednak zrobił to na tyle cicho, że Narie nie powinna go usłyszeć.
-Myślę, że za kilka miesięcy a do tego czasu nauczę cię kilku przydatnych sztuczek, żeby rodzice byli z ciebie dumni, kiedy już do nich wrócisz, zgoda? – rzekł, jednocześnie zwieńczając swoją wypowiedź miłym, szerokim uśmiechem.
Lew wysłuchał co Berghi miała do powiedzenia i trochę zaniepokoiła go wzmianka o ciemnych chmurach, jednak żeby dotrzeć do meritum sprawy postanowił zrobić coś co wychodziło mu bardzo dobrze, a mianowicie udawać głupka.
-Nie żebym miał coś przeciwko- zaczął zatrzymując się naprzeciwko Berghi- ale w sprawie odganiania chmur, to chyba powinniśmy zwrócić się do szamanów w końcu magia i inne sztuczki to ich specjalność- przemówił wesoło, jednak z jego spojrzenia dało się wyczytać, że doskonale zdaje sobie sprawę, że rozchodzi się o coś zupełnie innego.
- Ten kto to wszystko wymyślił musiał mieć naprawdę niezłą wyobraźnie- szepnął do Narie, tak by tylko ona i ewentualnie Jasmin mogły go usłyszeć. Kiedy opanował rozbawienie jego wzrok powędrował ku geprdowi.
-Miło mi, a ja Haki- odparł, uśmiechając się przy tym ciepło.
-Cóż, niedawno mieli tam zmianę władzy i skoro Narie musiała stamtąd uciekać to podejrzewam, że sytuacja nie jest jeszcze stabilna- zielonooki pozwolił sobie na delikatne przeinaczenie faktów jednak zrobił to na tyle cicho, że Narie nie powinna go usłyszeć.
-Myślę, że za kilka miesięcy a do tego czasu nauczę cię kilku przydatnych sztuczek, żeby rodzice byli z ciebie dumni, kiedy już do nich wrócisz, zgoda? – rzekł, jednocześnie zwieńczając swoją wypowiedź miłym, szerokim uśmiechem.
Lew wysłuchał co Berghi miała do powiedzenia i trochę zaniepokoiła go wzmianka o ciemnych chmurach, jednak żeby dotrzeć do meritum sprawy postanowił zrobić coś co wychodziło mu bardzo dobrze, a mianowicie udawać głupka.
-Nie żebym miał coś przeciwko- zaczął zatrzymując się naprzeciwko Berghi- ale w sprawie odganiania chmur, to chyba powinniśmy zwrócić się do szamanów w końcu magia i inne sztuczki to ich specjalność- przemówił wesoło, jednak z jego spojrzenia dało się wyczytać, że doskonale zdaje sobie sprawę, że rozchodzi się o coś zupełnie innego.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Księżniczka zwróciła uważne spojrzenie na Dhorubę. Ufała, że Berghi dokonuje właściwego wyboru, choć akurat popieranie w ciemno nieznajomej osoby wydało jej się dość lekkomyślne. Chyba, że miał w tym jakiś większy interes. Mimo wszystko skinęła gepardowi z szacunkiem głową. Zerknęła jeszcze na Hakiego. Jak przyjmie wiadomość o „odegnaniu ciemnych chmur z Lwiej Ziemi”? Chyba ewidentnie nie najlepiej. Za dobrze go znała, by uwierzyć, że jest aż tak głupi. Szybko podniosła się i wyszła przed królową, tak, że niby przypadkiem oddzieliła ją od przyjaciela.
- Zanim zajmiemy się realizacją szczytnych celów, czeka nas dużo ciężkiej pracy. Wiem, że wszyscy przebyliśmy długą drogę, lecz słońce już się zniża, a dobrze byłoby jeszcze dzisiaj zająć miejsce, w którym zamierzamy osiąść.
Zwróciła się w stronę Berghi i posłała jej raczej mało formalny uśmiech.
- Zechcesz nas poprowadzić, Moja Królowo?
- Zanim zajmiemy się realizacją szczytnych celów, czeka nas dużo ciężkiej pracy. Wiem, że wszyscy przebyliśmy długą drogę, lecz słońce już się zniża, a dobrze byłoby jeszcze dzisiaj zająć miejsce, w którym zamierzamy osiąść.
Zwróciła się w stronę Berghi i posłała jej raczej mało formalny uśmiech.
- Zechcesz nas poprowadzić, Moja Królowo?
- Lapis
- Posty: 291
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 65
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Wiedział, że to nie da sensu i oni i tak będą bez przerwy gadać, więc postanowił posłuchać. Uważnie przypatrywał się każdemu kto coś mówił i słuchał uważnie.
Skinął łbem gepardowi, a potem uśmiechnął się, bo Narie zaczęła mówić z sensem i coś zaczęło się dziać. Usiadł i czekał na to co zrobi Berghi mając nadzieję na to, że już się zacznie.
Nie było po nim widać zniecierpliwienia, bo był dobry w udawaniu emocji. Jednocześnie śpieszyło mu się, bo było trochę nudno, ale i chciał posłuchać co mówi Narie i Berghi.
Zaczekał, aż Narie skończy i dopiero wtedy zapytał się.
-A wiemy już gdzie konkretnie będą nasze tereny?-Zapytał się już milej i z zaciekawieniem, bo zauważył, że widocznie wkurzał Narie, a nie zamierzał stąd wylecieć, jeszcze za nim dołączył.
Skinął łbem gepardowi, a potem uśmiechnął się, bo Narie zaczęła mówić z sensem i coś zaczęło się dziać. Usiadł i czekał na to co zrobi Berghi mając nadzieję na to, że już się zacznie.
Nie było po nim widać zniecierpliwienia, bo był dobry w udawaniu emocji. Jednocześnie śpieszyło mu się, bo było trochę nudno, ale i chciał posłuchać co mówi Narie i Berghi.
Zaczekał, aż Narie skończy i dopiero wtedy zapytał się.
-A wiemy już gdzie konkretnie będą nasze tereny?-Zapytał się już milej i z zaciekawieniem, bo zauważył, że widocznie wkurzał Narie, a nie zamierzał stąd wylecieć, jeszcze za nim dołączył.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Słowa Hakiego coraz bardziej ją niepokoiły. Może rzeczywiście stało się coś złego, skoro on i Narie nie chcieli tam wracać, a nikt z rodziny nie przyszedł jej szukać już od tak długiego czasu.
- Tak, muszę im pomóc. - powiedziała stanowczo, sama dziwiąc się, że stać ją na taki ton. Mała, zagubiona dziewczynka każdego dnia cichła w jej głowie, a przejmował jej rolę ktoś inny, jeszcze jej nieznany. Martwiło ją trochę, że zdarza jej się coraz częściej zapominać o rodzinie kiedy jej myśli zaprzątnie coś innego, ale gdy tylko zdawała sobie z tego sprawę, od razu próbowała przywołać w pamięci twarz mamy. Było to jednak coraz trudniejsze. Zupełnie jakby traciła nadzieję, że jeszcze ją kiedyś spotka. Ale przecież to niemożliwe, wreszcie znalazła przecież kogoś kto wie gdzie jest Lwia Skała i może ją tam zaprowadzić.
- Mój wujek potrafi czarować! Pewnie umie też odgonić chmury, więc w tym pomoże. On też na pewno nie chce, żeby na Lwiej Ziemi była brzydka pogoda. - była dumna, że wpadła na ten pomysł, bo w swoim krótkim życiu nie słyszała jeszcze nigdy o metaforze.
- Tak, muszę im pomóc. - powiedziała stanowczo, sama dziwiąc się, że stać ją na taki ton. Mała, zagubiona dziewczynka każdego dnia cichła w jej głowie, a przejmował jej rolę ktoś inny, jeszcze jej nieznany. Martwiło ją trochę, że zdarza jej się coraz częściej zapominać o rodzinie kiedy jej myśli zaprzątnie coś innego, ale gdy tylko zdawała sobie z tego sprawę, od razu próbowała przywołać w pamięci twarz mamy. Było to jednak coraz trudniejsze. Zupełnie jakby traciła nadzieję, że jeszcze ją kiedyś spotka. Ale przecież to niemożliwe, wreszcie znalazła przecież kogoś kto wie gdzie jest Lwia Skała i może ją tam zaprowadzić.
- Mój wujek potrafi czarować! Pewnie umie też odgonić chmury, więc w tym pomoże. On też na pewno nie chce, żeby na Lwiej Ziemi była brzydka pogoda. - była dumna, że wpadła na ten pomysł, bo w swoim krótkim życiu nie słyszała jeszcze nigdy o metaforze.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości