Siła to nie wszystko (trening zręczności(+2), Tib i Jasir)( zakończone, udane)

[Jasir]

Tib wybrał z powolną, z pozoru skuteczną taktykę. Miało to oczywiście swoje zalety i generał dążył do celu, ale do czasu kiedy w grę nie wejdzie jego przeciwnik. Humanitarne metody traktowania motyli były godne podziwu, sam Jasir także nie chciał zabijać tego stworzenia. I nie zabiją go póki Tib nie złapie. Był zbyt zajęty motylem i nie liczył się z resztą. W tej sytuacji wystarczył tylko ruch łapy Jasira, który po prostu podszedł do Tiba i przepłoszył motylka, tak jakby człowiek zniszczył zamek z piasku małemu dziecku bawiącemu się w piaskownicy.
- Nie patrz tylko na cel, patrz również na otoczenie. - rzekł przerywając mu polowanie na owada. - Jak złapiesz motyla kiedy ja mogę ci wejść w drogę? - Zaraz po cierpliwości potrzebna jest szybkość. Potrzebne jest uniknięcie przeciwnika, wyskok, szybkie łapy.

[Tib]

Jego cel był już naprawdę blisko i lada moment lew już miał wyciągnąć ku niemu swoje łapy, lecz w tym momencie na scenę wkroczył Jasir, który przepłoszył owada. Gdyby czarnogrzywy spojrzał by teraz na pysk Tiba, to dostrzegł by w jego ślepiach niewyobrażalną rządzę mordu. Na szczęście nim brązowogrzywy obrócił swój łeb w kierunku Jasira jego spojrzenie było już spokojne.
-Bardzo śmieszne- rzekł ze skwaszoną miną, po czy zaczął wypatrywać motyla. Gdyby to nie było szkolenie, to za tą akcję Tib z miłą chęcią urwał by czarnogrzywemu jedną z łap i wsadził lepiej nie mówić, gdzie. W każdym razie o ile udało mu się dostrzec małego insekta, Tib spokojnym krokiem ruszy za nim. Tym razem miał już plan.

[Jasir]

Coś chyba wyszło nie tak. Jasir wiedział, że zezłościł tym Tiba, psując mu jego prawie wykonane zadanie. Zakładał jednak, że Tib nie powinien źle odebrać kilku drobnych uwag, co do jego metody działania. Pewnie generał nie zrażał się tym długo i przystąpił do zaskoczenia swojego nauczyciela. Gwardzista cenił kreatywność i własne metody działania, ale ta nie mogła powstrzymać czarnogrzywego od interwencji, a motylek łatwo mógł sobie odlecieć.
Tymczasem owad wybrał sobie kolejne miejsce, mając nadzieję, że lwy zostawią go w końcu w spokoju. Przysiadł sobie na dość dużym głazie, na wysokości głów kotowatych. Wokół nie było żadnych podobnych głazów, poza nim teren był bardzo płaski. Widać było, że motyl trochę się uspokoił, nie trzepotał swoimi skrzydełkami i przestał jakoś zwracać uwagę na drapieżców.

[Tib]

Widząc jak motylek przysiada na skałce, Tib uśmiechnął się pod nosem i powolnym, ostrożnym krokiem ruszył w jego stronę. Jednak tym razem brązowogrzywy co rusz zerkał w kierunku Jasira. Zbliżając się w kierunku owada lew ustawił się tak by czarnogrzywego mieć za swoim zadem i był gotowy dostosować swoją pozycję do ruchów Jasa. NA razie ca swój główny cel Tib postawił sobie zbliżenie się do skały i powstrzymywanie Jasira przed zbliżeniem się. Pochwyceniem owada będzie się martwic gdy będzie już wystarczająco blisko.

[Jasir]

Gdy tylko Jasir próbował zajść Tiba od jego boku, on oddalał się od niego i ustawiał tyłkiem do czarnogrzywego. Sukcesywnie podchodził do motyla i zagradzał mu drogę. Jasir z czasem przyspieszał krok, ale generał zręcznie niweczył jego plany. Umiał się skupić na owadzie i na przeciwniku, na celu i otoczeniu. To był bardzo ładny krok w dotychczasowym treningu. Okaże się, że zdobyta umiejętność przydaje się nie tylko przy łapaniu motylków...
W pewnej chwili, kiedy Tib był już kilka metrów od motylka akcja wydawała się trochę nader statyczna. Jasir nie potrafił nic zrobić na tyłach przeciwnika, ale jeśli przeprowadzi nagły zwrot akcji może wygrać wszystko. Potrzeba było więcej dynamizmu. Gwardzista oddalił się od generała, przeszedł za nim, obszedł skałę na około. Była ona dość duża i zasłoniła czarnogrzywego. Tib nie będzie wiedział teraz, co się stanie, nie widzieli siebie nawzajem. Motylek zatrzepotał skrzydłami, ale nie rzucał się do ucieczki. Natomiast Jasir chciał sprawdzić, kto w takiej sytuacji może pierwszy skoczyć na skałę? Wtedy pełnym galopem ruszył na wielki głaz.

[Tib]

Po krótkiej chwili Tib zdał sobie sprawę, że Jasira nie ma już za jego plecami. Instynkt podpowiedział mu, co może planować czarnogrzywy dlatego nie tracąc czasu, brązowogrzywy rzucił się do skoku z nadzieją, że uda mu się pochwycić owada zanim zrobi to Jasir.

[Jasir]

Tib dobrze przeczuwał. Czarnogrzywy rzucił się a skałę gdzie siedział owad. Jego szybka reakcja pozwoliła mu nie stracić jeszcze szansy na złapanie niewinnego motyla.
Reakcja Tiba nie była jednak wystarczająco szybka, żeby wyprzedzić Jasira. Szybkość była tutaj kluczowa. Aczkolwiek nie było tak źle. Obaj spotkali się w tym samym miejscu naprzeciwko o siebie, wsparci o skałę. Obaj zatrzymali się w ostatnim momencie by uniknąć zderzenia. Patrzyli na siebie, a pomiędzy nimi motyl przestraszony dwoma wielkimi przeciwnikami nie ruszał się. Bał się polecieć w jedną, czy drugą stronę, ale jeśli ich łapy zbliżą się do niego, podejmie ryzyko ucieczki. Teraz liczyło się to, kto i jak wykona pierwszy ruch.

[Tib]

Tib w ostatniej chwili wyhamował i tylko dlatego uniknał zderzenia z Jasirem. Nie tracąc chwili kanclerz postanowił improwizować jednocześnie nie krzywdząc przy tym samca.
-Bu!- spróbował nastraszyć a zarazem zaskoczyć czarnogrywego, po czym za pomocą prawej łapy spróbował pochwycić insekta.

[Jasir]

Jasir nie należał do tego typu samców, co łatwo jest nastraszyć. Jednak Tib bardzo ładnie improwizował i mimo to, jego działanie przyniosło skutek. Czarnogrzywy ani nie wzdrygnął się, nie zrobiło na nim wrażenia "próba nastraszenia", jednak co ważniejsze, skupił swoją uwagę na twarz Tiba, a on mógł złapać motyla.
Nie wszystko poszło zgodnie z zamierzeniami Tiba, bo o ile wydawało się, że pochwycenie owada prawą łapą to już ostatnia, najprostsza rzecz, to insektowi paradoksalnie udało się uciec. Był przygotowany do odlotu i w sytuacji niebezpieczeństwa próbował ocalić swoje życie. Poleciał w lewą stronę z perspektywy generała.
Kiedy Jasir zorientował się, co dzieje się z motylem, postanowił paść na swojego przeciwnika. Pierworodny wykonał swój ruch, miał już inicjatywę, więc musiał liczyć się z kontratakiem. Wybił się tylnymi nogami i chciał wskoczyć na jego plecy, by przewalić go na ziemię.

[Tib]

Tib zaklął cicho gdy motylek znów wymknął się mu z łap. Nie tracąc czasu kanclerz postanowił wybić się w jego stronę, w tym samym momencie dostrzegł jednak, że Jasir również szykuje się do skoku. Nie zmieniło to zbytnio tibowego planu. Brąowogrzywy zamierzał skoczyć w kierunku gwardzisty i swoją masą odrzucić go do tyłu. Gdyby mu się udało, to znalazłby się na kamieniu i jego zdaniem miał by jeszcze szansę na pochwycenie złośliwego insekta.