x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Ukryta plaża
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Ukryta plaża
Na moment wzrok Hakiego powędrował ku Jasmin a na jego pysku pojawił się miły, przyjacielski uśmiech.
-Naprawdę?- odparł wesoło.
-Będziesz musiała mi o nim opowiedzieć, no i mam nadzieję, że kiedy już odprowadzę cię do domu to szepniesz o mnie jakieś dobre słówko, żebym nie oberwał jakąś straszliwą klątwą- powiedział żartobliwym tonem. Brązowy dopiero teraz uświadomił sobie, że z wyglądu mała kogoś mu przypominała jednak dopiero na wzmiankę o wujku skojarzył kto mógł być jej matką a także wspomnianym wcześniej wujkiem. Kiedy uporządkował już wszystkie myśli ponownie zwrócił się ku Berghi jednak teraz oddzielała ich Narie. Haki westchnął cicho, po czym wyminął młodą by ponownie znaleźć się naprzeciwko Ber. W międzyczasie lew posłał brązowej pełne niedowierzania spojrzenie które zdawało się mówić: „Co się z tobą stało?”. Fakt, kiedy ostatnim razem się widzieli, młoda nie zachowywała się aż tak dziwnie. Napełniło to młodego lwa sporym niepokojem, jednak kiedy jego pysk ponownie skierowany był w kierunku Berghi, nie było na nim nawet śladu poprzednich emocji.
-Z całym szacunkiem, ale wtargnęliście do mojego domu a ja pomimo to powitałem was dobrym słowem i uśmiechem, co więcej, jestem gotów wam pomóc bo obiecałem to Narie jednak wpierw chciałbym się dowiedzieć na czym stoję- powiedział stanowczo acz ze spokojem. Haki nie widział powodów by kłaniać się lwicy, w końcu nie była jego królową , a przynajmniej na razie.
-Naprawdę?- odparł wesoło.
-Będziesz musiała mi o nim opowiedzieć, no i mam nadzieję, że kiedy już odprowadzę cię do domu to szepniesz o mnie jakieś dobre słówko, żebym nie oberwał jakąś straszliwą klątwą- powiedział żartobliwym tonem. Brązowy dopiero teraz uświadomił sobie, że z wyglądu mała kogoś mu przypominała jednak dopiero na wzmiankę o wujku skojarzył kto mógł być jej matką a także wspomnianym wcześniej wujkiem. Kiedy uporządkował już wszystkie myśli ponownie zwrócił się ku Berghi jednak teraz oddzielała ich Narie. Haki westchnął cicho, po czym wyminął młodą by ponownie znaleźć się naprzeciwko Ber. W międzyczasie lew posłał brązowej pełne niedowierzania spojrzenie które zdawało się mówić: „Co się z tobą stało?”. Fakt, kiedy ostatnim razem się widzieli, młoda nie zachowywała się aż tak dziwnie. Napełniło to młodego lwa sporym niepokojem, jednak kiedy jego pysk ponownie skierowany był w kierunku Berghi, nie było na nim nawet śladu poprzednich emocji.
-Z całym szacunkiem, ale wtargnęliście do mojego domu a ja pomimo to powitałem was dobrym słowem i uśmiechem, co więcej, jestem gotów wam pomóc bo obiecałem to Narie jednak wpierw chciałbym się dowiedzieć na czym stoję- powiedział stanowczo acz ze spokojem. Haki nie widział powodów by kłaniać się lwicy, w końcu nie była jego królową , a przynajmniej na razie.
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Odruchowo lekko drgnął, kiedy Berghi zwróciła się bezpośrednio do niego. Skierował spojrzenie na lwicę i wysłuchał jej słów z wyraźnym zadowoleniem. Wyglądało na to, że samica miała zamiar spełnić swą obietnicę, co oczywiście było mu jak najbardziej na łapę. Zgodnie z prośbą królowej wstał i zbliżył się do niej, obdarzając lwicę lekkim uśmiechem, po czym skinął z szacunkiem głową.
- Dziękuję - rzucił krótko, jednocześnie prostując się dumnie. Co prawda zapewne nie prezentował się zbyt okazale wśród otaczających go większych kotów, lecz z drugiej strony jak wiadomo siła nie była mocną stroną jego gatunku. Obrzucił pozostałych spojrzeniem, odwzajemniając skinięcie Narie i uśmiech Hakiego. Przy okazji dostrzegł też, że księżniczka przygląda mu się badawczo. Poniekąd to rozumiał, lecz mimo to końcówka ogona drgnęła mu nieco nerwowo.
- Przyłączając się do Królowej nie byłem świadom tego, że dane mi będzie stać się częścią czegoś wielkiego. To oczywiste, że nie żałuję swojej decyzji - oświadczył krótko, uśmiechając się lekko do Berghi. Czuł, że jeszcze nie wszyscy zgromadzeni darzą go zaufaniem, w czym właściwie nie było niczego dziwnego. Był dla nich obcy, a obcym się nie ufa. Będzie musiał popracować, żeby to zaufanie zdobyć.
Jeszcze powiódł spojrzeniem po pozostałych i przytaknął na słowa Narie.
- Racja. Nie powinniśmy zbyt długo zwlekać - rzucił, odwracając wzrok od zgromadzonym, by przeczesać spojrzeniem pobliskie zarośla. Co prawda nic nie wskazywało na to, by byli obserwowani, lecz nigdy nic nie wiadomo.
- Dziękuję - rzucił krótko, jednocześnie prostując się dumnie. Co prawda zapewne nie prezentował się zbyt okazale wśród otaczających go większych kotów, lecz z drugiej strony jak wiadomo siła nie była mocną stroną jego gatunku. Obrzucił pozostałych spojrzeniem, odwzajemniając skinięcie Narie i uśmiech Hakiego. Przy okazji dostrzegł też, że księżniczka przygląda mu się badawczo. Poniekąd to rozumiał, lecz mimo to końcówka ogona drgnęła mu nieco nerwowo.
- Przyłączając się do Królowej nie byłem świadom tego, że dane mi będzie stać się częścią czegoś wielkiego. To oczywiste, że nie żałuję swojej decyzji - oświadczył krótko, uśmiechając się lekko do Berghi. Czuł, że jeszcze nie wszyscy zgromadzeni darzą go zaufaniem, w czym właściwie nie było niczego dziwnego. Był dla nich obcy, a obcym się nie ufa. Będzie musiał popracować, żeby to zaufanie zdobyć.
Jeszcze powiódł spojrzeniem po pozostałych i przytaknął na słowa Narie.
- Racja. Nie powinniśmy zbyt długo zwlekać - rzucił, odwracając wzrok od zgromadzonym, by przeczesać spojrzeniem pobliskie zarośla. Co prawda nic nie wskazywało na to, by byli obserwowani, lecz nigdy nic nie wiadomo.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Słuchała bacznie obserwując oblicza zebranych kotów i doszukując się w nich czegoś co mogłoby wskazywać na niezadowolenie lub negatywny odbiór jej pobytu w ich towarzystwie. Lwicy natychmiast wpadł w oko nieudolny żartowniś, który udając przed nią głupka naprawdę bardzo dużo stracił w zielonych oczach. Kocica oblizała wargi i pokręciła głową na boki słysząc to co miał do powiedzenia Haki. Czy on robił jej łaskę? Przecież to jej strona miała przewagę liczebną i gdyby tylko zechciała przepędzenie młokosa nie byłoby zbyt wielkim wyzwaniem.
- Dziecko kochane... starasz się ubrać w piękne słowa wyproszenie mojej rodziny? - rozejrzała się po zebranych i wróciła wzrokiem do Hakiego - Naprawdę zależy nam na czasie... ale też nieładnie byłoby gdybyś w ciemno poszedł z nami. - bo tak już założyła - Zawiązuję to stado po to aby zapobiec i zatrzymać kategoryzowanie zwierząt i uwłaczanie im. Nie pozwolę na hańbienie i zniewalanie jakie szerzy się w tej krainie, ale także nie pozwolę, by silniejszy robił krzywdę słabszym. Razem opanujemy niekorzystne fronty polityczne i sprowadzimy na krainę spokój. - kończąc jak na tę chwilę wypowiedź podeszła do Hakiego bliżej.
Jego ciało mogło poczuć na sobie ostrze spojrzeń Berghi i ich przenikliwość. Nie było w tym jednak nienawiści, a jedynie odrobina zażenowania i politowania nad jego głupotą jaką chyba chciał rozluźnić atmosferę i zapobiec sporom. Jasna lwica uśmiechnęła się do niego i ruszyła dumnie w stronę reszty.
- Możemy ruszać? - zapytała pewnym tonem i zastrzygła uchem.
- Dziecko kochane... starasz się ubrać w piękne słowa wyproszenie mojej rodziny? - rozejrzała się po zebranych i wróciła wzrokiem do Hakiego - Naprawdę zależy nam na czasie... ale też nieładnie byłoby gdybyś w ciemno poszedł z nami. - bo tak już założyła - Zawiązuję to stado po to aby zapobiec i zatrzymać kategoryzowanie zwierząt i uwłaczanie im. Nie pozwolę na hańbienie i zniewalanie jakie szerzy się w tej krainie, ale także nie pozwolę, by silniejszy robił krzywdę słabszym. Razem opanujemy niekorzystne fronty polityczne i sprowadzimy na krainę spokój. - kończąc jak na tę chwilę wypowiedź podeszła do Hakiego bliżej.
Jego ciało mogło poczuć na sobie ostrze spojrzeń Berghi i ich przenikliwość. Nie było w tym jednak nienawiści, a jedynie odrobina zażenowania i politowania nad jego głupotą jaką chyba chciał rozluźnić atmosferę i zapobiec sporom. Jasna lwica uśmiechnęła się do niego i ruszyła dumnie w stronę reszty.
- Możemy ruszać? - zapytała pewnym tonem i zastrzygła uchem.
? 02.01 - 24.01 ?
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Pokiwała gorliwie główką. Haki wydawał się miły, więc niedobrze gdyby wujek zaczarował go w ropuchę, albo coś jeszcze brzydszego.
- Powiem, że mnie pan nie porwał. I wcale nie zaprowadził do żadnej opuszczonej jaskini. - zapewniła. Potruchtała za Hakim kiedy od niej odszedł. Zerknęła w kierunku Ukatiliego, ale on już nie zwracał na nia uwagi. Zrobiło się jej troszkę smutno z tego powodu, bo myślała, że czarny lew ją polubił.
- Nic takiego nie powiedziałam. - odpowiedziała zdziwiona na słowa Berghi. W końcu była tutaj jedynym dzieckiem, więc do kogo innego mogła mówić? Zaraz schowała się ze wstydu za Hakiego kiedy okazało się, że królowa wcale nie zwracała się do niej i udawała, że jej nie ma.
- Co to są fronty? - wyszeptała do brązowego by Berghi jej nie usłyszała. - I dokąd dokładnie idziemy? - dodała, mając nadzieję że będzie to gdzieś bliżej Lwiej Ziemi.
- Powiem, że mnie pan nie porwał. I wcale nie zaprowadził do żadnej opuszczonej jaskini. - zapewniła. Potruchtała za Hakim kiedy od niej odszedł. Zerknęła w kierunku Ukatiliego, ale on już nie zwracał na nia uwagi. Zrobiło się jej troszkę smutno z tego powodu, bo myślała, że czarny lew ją polubił.
- Nic takiego nie powiedziałam. - odpowiedziała zdziwiona na słowa Berghi. W końcu była tutaj jedynym dzieckiem, więc do kogo innego mogła mówić? Zaraz schowała się ze wstydu za Hakiego kiedy okazało się, że królowa wcale nie zwracała się do niej i udawała, że jej nie ma.
- Co to są fronty? - wyszeptała do brązowego by Berghi jej nie usłyszała. - I dokąd dokładnie idziemy? - dodała, mając nadzieję że będzie to gdzieś bliżej Lwiej Ziemi.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Haki wysłuchał słów Berghi przez cały czas odpędzając pokusę by wywrócić oczyma i z dezaprobatą pokręcić łbem. Nie dowiedział się niczego nowego a fakt, że zarówno Ber jak i Narie nie chciały mu o czymś powiedzieć napawał go niepokojem. Gdyby tym szczytnym celem było ratowanie sierot to raczej by tego przed nim nie zatajały. Z opowieści wiedział, że każdy złol pokroju Skazy usprawiedliwiał swoje zbrodnie szlachetnymi intencjami i brązowy zaczynał być coraz bardziej przekonany, że ta tutaj zamierza odwalić coś równie chorego, zwłaszcza po tym, jak potraktowała go z góry i nawet nie przeprosiła za odstawienie teatrzyku na jego terenie. Oczywiście nie można było odmówić Berghi talentu w przemawianiu. Haki ze smutkiem stwierdził, że ich gepardzi przyjaciel jest już stracony dla świata z resztą podobnie jak Narie, która jeszcze chwilę temu płakała, że Tib ją niewoli a teraz sama podrygiwała przed Berghi jak bezmyślna kukiełka. No nic, trzeba będzie zrobić rozeznanie i sprawdzić czyje mózgi nie zostały jeszcze przeżarte propagandą. W sumie to ten szary sprawiał wrażenie, jakby nie dał jeszcze w sobie stłamsić resztek niezależności i wolnej woli…może warto później do niego zagadać i dopytać się o co tutaj właściwie chodzi?
Zielonooki odprowadził samicę pełnym nieufności spojrzeniem, po czym nachylił się do Jasmin. Na pytanie „królowej” nie zamierzał odpowiadać bo miał dziwne wrażenie, że jego głos się tutaj nie liczy.
-To takie odcinki terenu na których toczą się walki- odparł szeptem, jednocześnie uświadamiając sobie, że w słowach Berghi mogło być znacznie więcej prawdy niż początkowo przypuszczał.
-Też tego nie wiem, ale obawiam się, że ci tutaj mają zamiar skrzywdzić twoją rodzinę a zwłaszcza twojego wujka. Athastan, a mama to Shani, mam rację? -zapytał, na tyle cicho by tylko młoda mogła go usłyszeć.
-W każdym razie trzymaj się mnie i pod żadnym pozorem nie ufaj nikomu z nich, zgoda?-zapytał tym samym tonem. Następnie wyprostował się i zwrócił pysk w kierunku Narie.
-Pójdę z wami ale na razie w charakterze towarzystwa, bo nie mam zamiaru podejmować decyzji zanim nie usłyszę konkretów- powiedział nieco ostrym tonem a w jego ślepiach zatańczyły iskierki gniewu.
Zielonooki odprowadził samicę pełnym nieufności spojrzeniem, po czym nachylił się do Jasmin. Na pytanie „królowej” nie zamierzał odpowiadać bo miał dziwne wrażenie, że jego głos się tutaj nie liczy.
-To takie odcinki terenu na których toczą się walki- odparł szeptem, jednocześnie uświadamiając sobie, że w słowach Berghi mogło być znacznie więcej prawdy niż początkowo przypuszczał.
-Też tego nie wiem, ale obawiam się, że ci tutaj mają zamiar skrzywdzić twoją rodzinę a zwłaszcza twojego wujka. Athastan, a mama to Shani, mam rację? -zapytał, na tyle cicho by tylko młoda mogła go usłyszeć.
-W każdym razie trzymaj się mnie i pod żadnym pozorem nie ufaj nikomu z nich, zgoda?-zapytał tym samym tonem. Następnie wyprostował się i zwrócił pysk w kierunku Narie.
-Pójdę z wami ale na razie w charakterze towarzystwa, bo nie mam zamiaru podejmować decyzji zanim nie usłyszę konkretów- powiedział nieco ostrym tonem a w jego ślepiach zatańczyły iskierki gniewu.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Nie, nie, nie! To nie tak miało być! Narie aż skuliła się pod wzrokiem Hakiego. Gdyby tylko wiedział... Zamrugała, czując wilgoć w oczach. Przygryzła mocno wargę i spróbowała znowu się wyprostować, przyjąć znów władczą pozę. Gdyby tylko mogła porozmawiać z każdym z nich z osobna... Chociaż właściwie czemu nie? Zerknęła szybko na Berghi i zbliżyła się do brązowego.
- Potem wszystko ci wyjaśnię. Dokładnie, bez niedopowiedzeń, tak jak chciałeś. A na razie proszę, przyłącz się do nas, nie rób tego dla Berghi, zrób to dla mnie - wyszeptała szybko do jego ucha, tak, by nikt inny tego nie usłyszał. Cofając się, otarła delikatnie głowę o jego szyję. Odwróciła się i odeszła, by stanąć u boku Królowej.
- Ruszajmy.
- Potem wszystko ci wyjaśnię. Dokładnie, bez niedopowiedzeń, tak jak chciałeś. A na razie proszę, przyłącz się do nas, nie rób tego dla Berghi, zrób to dla mnie - wyszeptała szybko do jego ucha, tak, by nikt inny tego nie usłyszał. Cofając się, otarła delikatnie głowę o jego szyję. Odwróciła się i odeszła, by stanąć u boku Królowej.
- Ruszajmy.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Milczenie Hakiego na swoje słowa potraktowała jako wygraną i dzięki temu mogła wreszcie skupić się na samym zameldowaniu stada w porządnej okolicy. Najpierw główna baza, potem przejmiemy coś przylegającego... Kłopot był jednak taki, że przez ostatni czas za wiele ciekawych miejscówek nie znalazła. Bardziej znała zachód niżeli wschód, mlasnęła przypominając sobie ciekawe kryjówki i w pewnym momencie wreszcie wpadła na coś porządnego.
Narie wydawała się być niezwykle zatroskana zielonookim co niezbyt spodobało się królowej. Nie może dać się mu manipulować, bo wtedy sprawy mogłyby się nieźle pokomplikować. Oblizała zestresowana suche wargi i ruszyła w stronę wybrzeża.
- Wszyscy za mną. Pilnujemy siebie wzajemnie i nie oddalamy w pojedynkę od grupy. - uprzedziła i kiwnęła zebranym na znak "wyprawy".
z/t
Narie wydawała się być niezwykle zatroskana zielonookim co niezbyt spodobało się królowej. Nie może dać się mu manipulować, bo wtedy sprawy mogłyby się nieźle pokomplikować. Oblizała zestresowana suche wargi i ruszyła w stronę wybrzeża.
- Wszyscy za mną. Pilnujemy siebie wzajemnie i nie oddalamy w pojedynkę od grupy. - uprzedziła i kiwnęła zebranym na znak "wyprawy".
z/t
? 02.01 - 24.01 ?
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia kiedy Haki powiedział o walkach. Czy na Lwiej Ziemi trwała wojna? Już miała o to spytać, lecz po kolejnych słowach brązowego zamknęła pyszczek. Pokiwała główką, a w oczach zaszkliły się jej łzy. Nie wiedziała teraz co ma zrobić, skoro w domu było niebezpiecznie, a królowa chciała zrobić coś złego jej rodzinie. To pewnie wszystko jej wina. Przez to że opuściła dom działy się te wszystkie rzeczy.
- Nawet panu Ukatiliemu? - spytała szeptem. Co prawda miała wrażenie, że przestał ją lubić ale wcześniej był dla niej miły i chciał jej pomóc.
Posłusznie stanęła u boku Hakiego, by udać się razem z nim. Nie miała zamiaru oddalać się nawet na krok. Tata Hakiego też był na Lwiej Ziemi, więc wierzyła że wrócą tam najszybciej jak będzie się dało.
ZT
- Nawet panu Ukatiliemu? - spytała szeptem. Co prawda miała wrażenie, że przestał ją lubić ale wcześniej był dla niej miły i chciał jej pomóc.
Posłusznie stanęła u boku Hakiego, by udać się razem z nim. Nie miała zamiaru oddalać się nawet na krok. Tata Hakiego też był na Lwiej Ziemi, więc wierzyła że wrócą tam najszybciej jak będzie się dało.
ZT
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Zamilkł na nowo, obserwując jedynie rozgrywające się wokół wydarzenia i czekając na hasło do wymarszu. Kątem oka zaobserwował, jak Narie szepcze coś Hakiemu. Wyglądało na to, że księżniczka i ten brązowogrzywy byli całkiem blisko. Jak na razie nie był pewien, co o tym myśleć, jednakże szczerze mówiąc nie do końca zielonookiemu ufał. Berghi chyba podzielała jego zdanie. Nie zapowiadało się, że ta dwójka w jakikolwiek sposób się polubi. Nie wyglądało na to, że lew w ogóle w jakikolwiek sposób podziela jej poglądy.
To nie wróżyło dobrze.
Zerknął ponownie na królową, gdy ta odezwała się ponownie i skinął krótko łbem. Następnie ruszył w ślad za nią, miarowym tempem.
//zt.
To nie wróżyło dobrze.
Zerknął ponownie na królową, gdy ta odezwała się ponownie i skinął krótko łbem. Następnie ruszył w ślad za nią, miarowym tempem.
//zt.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Kiedy Narie powiedziała, że o wszystkim mu opowie wyraz gniewu zniknął z jego spojrzenia, jednak w dalszym ciągu widać było, że lew nie jest zadowolony, że znalazł się w takiej sytuacji. Zaniepokoił go również fakt, że o zamiarach Berghi trzeba było rozmawiać szeptem i to w obrębie jej własnej grupy. Mają być jakimś oddziałem samobójczym czy jak?
-Zgoda- odparł krótko na słowa Narie a następnie odprowadził młodą wzrokiem. Co się z nią stało?
Następnie jego wzrok spoczął na Jasmin. Widząc napływając do jej oczu łzy Hakiemu zrobiło się trochę głupio, że może niepotrzebnie ją nastraszył.
-Nie martw się, będzie dobrze- rzekł posyłając małej szeroki uśmiech, po czym nachylił się do niej.
-Mój ojciec, należał kiedyś do gwardii królewskiej. Jestem pewien, że w pojedynkę poradził poradziłby sobie z tymi tutaj, a przecież ma jeszcze do pomocy twojego wujka, co nie?- wyszeptał tak, by tylko Jasmin mogła go słyszeć.
-Trzymaj się mnie a zobaczysz, że jakoś damy radę- dodał wesoło, po czym ruszył za pozostałymi.
z/t
-Zgoda- odparł krótko na słowa Narie a następnie odprowadził młodą wzrokiem. Co się z nią stało?
Następnie jego wzrok spoczął na Jasmin. Widząc napływając do jej oczu łzy Hakiemu zrobiło się trochę głupio, że może niepotrzebnie ją nastraszył.
-Nie martw się, będzie dobrze- rzekł posyłając małej szeroki uśmiech, po czym nachylił się do niej.
-Mój ojciec, należał kiedyś do gwardii królewskiej. Jestem pewien, że w pojedynkę poradził poradziłby sobie z tymi tutaj, a przecież ma jeszcze do pomocy twojego wujka, co nie?- wyszeptał tak, by tylko Jasmin mogła go słyszeć.
-Trzymaj się mnie a zobaczysz, że jakoś damy radę- dodał wesoło, po czym ruszył za pozostałymi.
z/t
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości