Plażowa impreza

[Athastan]

Dużo tu tego nagle się zrobiło. A całkiem sporo twarzy wyglądało znajomo. To dobrze, będzie jakiś punkt zaczepienia, jeśli okaże się, że cała ta impreza to przykrywka dla jakiejś tajnej operacji, albo co gorsze jest to akcja mająca na celu zgromadzenie jak największej ilości ofiar do jakiejś hekatomby.
Z drugiej strony jednak, widząc z odległego kąta w którym siedział, jak Datura w towarzystwie Nabo wlewa w siebie drinka za drinkiem, zaczynał mieć wątpliwości, czy ktokolwiek za chwilę będzie nadawał się do użytku.
Oczywiście sam również sączył jakiś podejrzany wynalazek - trzeba w końcu zachować pozory. Trudno jednak było ocenić, co było szybsze - sposób w jaki go popijał, czy tempo parowania roztworu.

[Datura]

Machnęła ogonem z niezadowolenia i chwyciła garść orzeszków z baru. No trudno, nie miała zamiaru wędrować po całej plaży dla mini kanapek i owoców na wykałaczce.
- Szkoda... chociaż orzechy są podobno bardzo zdrowe. Ale nie wiem dlaczego. Może przez to, że tak włażą pomiędzy zęby i kolejne kilka godzin trzeba spędzić wydłubując je zamiast na przykład opychać się słodkościami. - pociągnęła kolejny łyk i zapatrzyła się na tańczące towarzystwo.

[Bjørn]

Udawanie ozdobnego posągu przyodzianego w pióropusz w tym wypadku zdawało się być bardzo skuteczne, nikt nawet go nie zaczepił, paw zachęcał napływające na zabawę postaci do picia i tańców, jemu ta cała impreza przypominała raczej jakieś bachanalia, podczas których upojone lwy zachowywały się jak stado napalonych dziko pląsających pawianów, a od takiego czegoś wolał osobiście zawsze trzymać się jak najdalej.
Bawił się więc słomką od czasu do czasu siorbiąc zawartość łupiny i obserwował jak jego gatunek po raz kolejny pokazuję tą swoją słabszą stronę. Nawet Enasalin zjawiła się na zabawie, ciekawie było zobaczyć tu kogoś kto raczej nie kojarzył się z hulaszczym trybem życia.

[Silver Hunter]

Tłum szybko się powiększył, jako że zeszło się sporo wielkich kotów różnego gatunku. W tym tłumie gepard dojrzał znajomą lwicę, której widok bardzo go ucieszył.
- Witaj Reo. Miło Cię widzieć - wyrzekł podchodząc do niej. - Słyszałaś o konkursie tańca, jaki właśnie się odbywa? Może miałabyś ochotę wziąć w nim udział wraz ze mną? - zaproponował szczerząc zęby w uśmiechu.

[Maisha]

Maisha zwabiona muzyką wpadła na miejsce z szerokim uśmiechem. Impreza! Ci ludzie, ten klimat! I ... paw? Paw! Ale super. Lwica była naprawdę podekscytowana i oczarowana całą imprezą. Picie? Super akurat była spragniona. Podeszła szybko do barku i chełstami zaczęła pić zawartość kokosowej łupiny, aż do dna.To nie jest woda... ale dobre, więc co za różnica. Wzięła następną łupinę i zaczęła rozglądać się za jakimś towarzystwem. Nowych znajomych nigdy za wiele. Jej uwagę przykuł złoty samiec sączący swój napój. Miał naprawdę cool brązową grzywkę!
-Hej. Jestem Maisha. Świetna impreza prawda?- spytała uśmiechając się do nieznajomego.

[Haki]

W końcu do zebranych dołączyltakże Haki. Lew wygrzebał sobie brązowy kapelusz, po czy przystanał tuż przy tańczącyc. Z tego miejsca mógł obserwować całą zabawę a jego spojrzenie zatrzymało się na Narie która już dała się porwać imprezowemu szaleństwu. Brązowy posłał jej szeroki uśmiech, jednoczesnie podrygując w rytm muzyki.

[Nabo]

Przez chwilę Nabo był oszołomiony mnogością osóbk jakie się tu pojawiły. Cóż, tak to już bywa jak się zbyt często nie wychodzi ze swojej piwnicy jaskini. A więc zaczynamy od tańcow tak? No nic, zniszczy ich kiedy przyjdzie czas na konkurs picia. Swoja drogą, skoro miał okazję sobie potańczyć to mógł wypróbować kilka swoich tekstów do wyrywania lasek. Kogo by tu...
Jego spojrzenie zatrzymało się na Daturze a na pysku szamana pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Hej mała, chciałabyś powyginać ze mną ciało- rzucił tonem godnym prawdziwego samca alfa a całość zwieńczył zalotnym mrugnięciem. Jeżeli uda mu się z tą wredną jędzą to każda lwica na imprezie będzie na bank jego.

[Datura]

Obrzuciła wzrokiem grubasa, który jak widać zrobił sobie rzadko u niego spotykaną przerwę od picia. Nie potrafiła sobie wyobrazić w jaki sposób na masa tłuszczu miałaby się wygiąć w jakąkolwiek stronę, chyba musiałby wypuścić nibynóżki. Nie zdążyła nawet odpowiedzieć Nabo, bo w jakiś niewytłumaczalny dla niej i odruchowy sposób kokos z niedopitym jeszcze drinkiem wylądował na jego rudym łbie.
- Właśnie dlatego nie trzymam się swoich. - odpowiedziała na pytanie Noira.

[Mistrz Gry]

Piszczałki przycichły, a bębny zwolniły rytm. Na środek sceny wystąpił małpiszon z grzechotkami w obu dłoniach.
- Siemanko, cieszę się że doskonale się bawicie! A teraz chwila by złapać oddech i najlepsze samice na parkiecie w wolniejszym tańcu. Niech zrobi się gorąco! - zawołała małpa, potrząsając grzechotką.
- A dla samotników podpierających ściany mam dobre wieści - właśnie rozpoczyna się konkurs picia maruli! Czy pojawi się nowy rekordzista? Chętnych by zmierzyć się w tej konkurencji zapraszamy do baru. Tymczasem wszystkie pary na parkiecie, czas rozpocząć taniec. - rzekł cichszym już głosem, a zespół zagrał pierwsze takty romantycznej piosenki, które i tak były wystarczająco donośne by zagłuszyć śpiew małpiszona.
Barman zaś przekrzykując muzykę zaczął zwoływać do siebie gości i ustawiać łupiny z alkoholem w równe stosy.

[Moyo]

Na imprezie pojawił się, dostojnie krocząc, młody samiec o bujnej rudej grzywie. Rozejrzał się dookoła. Widział tu pole do popisu, również tego tanecznego. Kierując się na parkiet rozglądał się za partnerką do tańca. Wtem przed oczami mignęła mu znajoma piękność. Jego luba tu była. Rozpromieniony ruszył do niej... i zauważył jakiegoś gacha który najwyraźniej się do niej dostawiał! W jednej chwili brwi samca się zmarszczyła, a pazury samoistnie wysunęły. Warknął cicho i ruszył do parki.
- Ej! Wara od niej patafianie, bo Ci spuszczę tęgie lanie! Ua,luba wszystko gra? Chcesz to przeganam tego psa!- krzyknął stając między parą tańczących. Na pewno ją próbuje uwodzić! Jeszcze czego! Nie na jego zmianie.