x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jaskinia kości

Niewielkie, dobrze ukryte przed niewprawnymi oczami otwory w zboczu gór prowadzą do rozległego kompleksu jaskiń. Połączone są one krętymi, rozgałęziającymi się korytarzami, stanowiącymi prawdziwy labirynt. W absolutnej ciemności nie sposób dostrzec wystających z dna ostrych skał i bezdennych zapadlisk. Jedynymi żywymi istotami są tu nietoperze, a prawdziwymi mieszkańcami są mściwe duchy, które nie spoglądają przychylnie na pojawiających się w jaskiniach przybyszów.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby
Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

Re: Jaskinia kości

#101

Post autor: Sheeba » 10 sie 2019, 21:38

Zatrzymała się w pół kroku, gdy zauważyła, jak były przywódca pada na ziemię nieprzytomny, po czym zerknęła na Enasalin. Z tego, co się zorientowała to biała chciała go żywego, a wyglądało na to, że jeżeli ci tutaj zaraz nie przestaną to gotowi byli rozszarpać go na strzępy. Już miała pozostałym to uświadomić, lecz najwyraźniej ci w porę się opamiętali. Dostrzegłszy wzrok jasnogrzywego zerknęła na niego, by następnie skierować spojrzenie z powrotem na lwicę, gdy ta się odezwała. Bez słowa podeszła bliżej, zatrzymując się nad byłym faraonem, by ocenić jego stan. Ciało samca znaczyło wiele zadrapań, przy czym rany na nodze i pysku wydawały się najpoważniejsze. Te będą wymagały najwięcej uwagi. Obie zapewne potraktuje ziołową mieszanką, a ta na łapie będzie potrzebowała opatrunku. Skinęła krótko głową, przytakując własnym myślom, po czym wbiła spojrzenie w kulącego się pod ścianą Tamu. Niestety niewolnik w międzyczasie odwrócił wzrok, toteż nie mógł tego dostrzec. Westchnęła ciężko i ponownie obeszła Maer'vu, podchodząc bliżej młodzika, po czym bezceremonialnie go szturchnęła.
- Słyszałeś. Zacznij wylizywać jego rany, potrzebuję chwilę na odnalezienie odpowiednich ziół - nakazała krótko. Wciąż wydawała się zaskakująco spokojna, mimo, że cała jaskinia cuchnęła krwią, której kałuża plamiła jej podłoże. Przemknęło jej przez myśl, iż będzie musiała to uprzątnąć, inaczej zyska nieproszonych lokatorów w postaci irytującego roju much. A może wykorzysta do tej niezbyt przyjemnej roboty jednego z niewolników?
Rozejrzała się. Walczące lwy narobiły niezłego bałaganu w jej uporządkowanych uprzednio ziołach, tak więc znalezienie odpowiedniego lekarstwa nieco potrwa. Odwróciła się, by podążyć w tę stronę, lecz wówczas biała ponownie zabrała głos. Zatrzymała się, spoglądając na nią z zainteresowaniem, słuchając jej słów z trudną do rozszyfrowania miną. Oczywistym było, że Enasalin pragnęła przejąć władzę, domyślała się także, iż zdecyduje się poczynić nieco zmian w stadzie, jeśli jej się powiedzie. Lecz nie do końca spodziewała się całkowitej przebudowy stada od samych podstaw. Sam pomysł wydawał się prosty i jasny. Dla białej liczyła się siła i bezwzględność. Chciała zdobywać, podbijać i niszczyć swych wrogów. Żadnego owijania w bawełnę, ukrywania swych zamiarów za zasłoną pięknych słówek. Wbrew pozorom w oczach medyczki było to zaletą. Może i sama Sheeba do najsilniejszych nie należała, lecz z przemowy Enasalin mogła wywnioskować, że w takim stadzie nie musiała obawiać się potępienia, jeśli postąpi niezbyt honorowo, nie musiała kłamać i udawać. Zresztą widać było, iż sama biała nie dostrzegała w niej jedynie poniekąd użytecznego słabeusza, któremu łaskawie pozwoli pozostać przy życiu, jeśli proponowała jej zajęcie tak ważnej pozycji. No cóż, nie mogła powiedzieć, że się tego spodziewała, lecz z całą pewnością słowa samicy ją ucieszyły. Pod władzą Maer'vu nie czuła się ostatecznie doceniana. A ostatnimi czasy, kiedy wreszcie poczuła się kimś więcej, niż mizerną, wpół ślepą samicą obciążoną klątwą zdecydowanie zaczęło jej się to podobać.
Uśmiechnęła się.
- Miło słyszeć, że ktoś wreszcie docenia me starania - rzuciła, zerkając krótko na nieprzytomnego samca. Następnie wlepiła wzrok prosto w ślepia Enasalin. - Powiem wprost. Dołączyłam do tego stada pod konkretnymi warunkami, których Maer'vu najwyraźniej nie miał zamiaru spełnić. Widzę jednak, że teraz zapowiada się zupełnie inaczej - przerwała na chwilę, po czym skinęła łbem, a wplątane za uchem pióra się zakołysały. - Z przyjemnością stanę u twego boku, Enasalin.
Wpatrywała się w nią jeszcze przez chwilę, jakby chcąc jej przekazać coś jeszcze, czego nie była w stanie ubrać w słowa. Wreszcie nie będzie na samym końcu stadnej hierarchii, w końcu zyska szacunek, który w końcu jej się należał.
To początek zupełnie nowego życia.
Następnie odwróciła wzrok i podeszła do porozrzucanej sterty ziół, bezzwłocznie zaczynając czegoś w niej szukać.

Awatar użytkownika
Kifo
Posty: 212
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 19 sie 2016
Waleczność: 55
Zręczność: 55
Percepcja: 40
Kontakt:

#102

Post autor: Kifo » 10 sie 2019, 22:15

Robił swoje nie zwracając uwagi na otoczenie i opamiętał się chyba dopiero w momencie gdy poczuł, że ciało jednookiego wiotczeje i przestaje się bezsensu szamotać. Puścił nogę i splunął na pokonanego wroga nie okazując mu żadnego szacunku. Rozejrzał się po jaskini i dostrzegł wycofanego Bjorna i tryumfującą Ensalin, sam rzucił spojrzenie pełne dziwacznego zadowolenia Kalahari i jej mikrej kuzynce. Wziął oddech orientując się, że w tym wszystkim te dwie były całe i zdrowe co nawet go cieszyło. Wolał by jego towarzyszki podróży nie ucierpiały dlatego, że postanowił spontanicznie rzucić się w kolejne obalanie władzy.
Podniósł spojrzenie na białą lwicę wygłaszającą właśnie pierwszą mowę jako władczyni ziem, z którymi będzie musiał się zapoznać. Nic nie powiedział ale ponownie przeniósł wzrok na swoje towarzyszki gdy zostało zadane im pytanie.

Awatar użytkownika
Kobbari
Posty: 86
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 kwie 2016
Waleczność: 40
Zręczność: 30
Percepcja: 60
Kontakt:

#103

Post autor: Kobbari » 10 sie 2019, 22:46

W sumie to podskoczyła w tym wszystkim trzy razy. Najpierw gdy masakra na biednym jednookim rozpoczęła się na dobre. Wtedy też schowała się za większą kuzynką kompletnie ignorując uszczypliwości pod jej adresem jeśli takie padły. Drugi raz gdy walka się skończyła a ona ukradkiem zerknęła przez Kalahari i dostrzegła dość niepokojący w jej mniemaniu uśmiech na pysku Kifo, zbroczony krwią nie wyglądał w ogóle sympatycznie... A za trzecim razem podskoczyła gdy w jej stronę i jej kuzynki zostały skierowane słowa białej lwicy, która była prowodyrką tego całego krwawego zajścia. Przełknęła ślinę bo nie miała zamiaru kończyć tak jak ten cały Maer'vu. Sapnęła a potem wyszła przed Kalahari spoglądając białej w oczy.
- Obiecał nam równe traktowanie - oznajmiła. W ustach Kobbari musiało to dość znacząco pobrzmiewać. Sama jej aparycja sprawiała, że od razu musiało być wiadome o jakie równe traktowanie chodzi i z jakiego powodu. Obawiała się jednak, że dla Ensalin bycie takim niziołkiem jakim była Żabcia oznaczało z góry słabą i nic nie wartą jednostkę.
Obrazek
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |

Awatar użytkownika
Kalahari
Posty: 90
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 cze 2017
Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50

#104

Post autor: Kalahari » 10 sie 2019, 23:04

I walka dobiegła końca, z rosłego pełnego sił lwa którym jeszcze chwilę temu był Maer'vu zostało niewiele, przez myśl przeszło jej że chyba tylko hieny rozprawiłby się z nim gorzej. Na ogłoszenie Enasalin uśmiechnęła się kwaśno i puściła Kob. - Hop hip hurrej niech żyje nam nowa Królowa. - Wcale nie mówiła tego z przekąsem, prędzej by ratować swój i kuzynkowy zad przed przetrzepaniem. Wystąpiła pół kroku potem przed mikrą kiełbaskę.
- Kalahari, mistrz rzemiosła, a to moja kuzynka. Przybyłyśmy tu z Kifo szukając tego białego. Przystałam na propozycję Maer'vu i nie widzę problemu by tu zostać, mimo że władza dość błyskawicznie się zmieniła. Pozwól mi tylko jeszcze wtrącić wasza wielmożność jedno. - Kawa na ławę i kończmy te formalności, drugi raz tego dnia musiała się przedstawiać i wszystko wyjaśniać. Jak będzie musiała robić to po raz trzeci, to chyba komuś przywali.
- Nie jestem wojownikiem, ale mogę wesprzeć stado w podobny sposób co Sheeba i... miałam uczyć się fachu medyka.- Zerknąwszy na byłego faraona zrobiła dziobek z warg, fajnie byłoby gdyby umowa się nie zmieniła.
GŁOS Obrazek REF

Mutacja- Podwójne uszy.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#105

Post autor: Tamu » 10 sie 2019, 23:31

Na całe szczęście większość masakry w jaskini odbyła się już po tym jak odwrócił wzork. Co prawda dźwięki też mroziły krew w żyłach, ale przynajmniej nie zostawały w pamięci tak długo jak obrazy. Tamu tak naprawdę wcale nie był tak przejęty losem katowanego lwa, po prostu nie mógł sobie nie wyobrażać, że może kiedyś skończyć on, a tego by nie zniósł. Kiedy jego uszu dobiegł głos jego Pani, wiedział że już po wszystkim. No cóż póki nikt mu nie groził taką masakrą jaka spotkała Maera, właściwie nie miał powodów do narzekań. Zawsze mogło być gorzej, powtarzał sobie młody w myślach i po tym co zobaczył wiedział, że to prawda. Nie powinien był się nad sobą użalać, tylko żyć dalej i cieszyć się z tego, że choć jest czyjąś własnością to przynajmniej nie on leży teraz na podłodze groty. Przemowę swojej Pani puścił raczej mimo uszu, samemu koncentrując się na uspokojeniu oddechu i szybko bijącego serca. W końcu na przodków żył i to w prawie perfekcyjnym zdrowiu i tak miał się lepiej niż wiele zwierząt na tym świecie. Tamu zaskoczyły te nagle odkryte pokłady optymizmu, ale ucieszył się z ich znalezienia. W końcu to właśnie od pozytywnego myślenia zależało to czy tu wytrzyma, czy skończy jak były faraon. Od pozytywnego myślenia i oczywiście posłuszeństwa, ta myśl uderzyła go wraz ze szturchnięciem Sheeby. Dopiero teraz dotarło do niego jak bardzo zatracił się w myślach. Potrząsnął łbem i skupił się na słowach znachorki. Wylizywać rany potrafił, robił to często samemu sobie, uroki życia zdala od stada. Oczywiście nie w smak było mu jeżdżenie jęzorem po ledwo dychającym samcu, ale ani myślał się sprzeciwiać.
- Tak jest -szepnął tylko i po raz pierwszy od rozpoczęcia rzeźni zmierzył nieprzytomnego wzrokiem. Właściwie jego widok nie przeszkadzał mu aż tak bardzo jakby się spodziewał. Głównym źródłem jego strachu było wyobrażenie sobie, że to samo dzieje się z nim, ale przecież teraz kiedy leżał jak zabity wyglądał wręcz spokojnie, już nie cierpiał, nie było się czego bać. Sama krew z kolei zupełnie mu nie wadziła, być może dostanie się do niewoli przydało się chociaż w kwestii zahartowania go i przyzwyczajenia do przemocy. Tamu zbliżył się zgodnie z rozkazem do ciała i zaczął bez szemrania wylizywać rany powalonego. Ciepła lepka krew wypełniła mu buzię i szybko ubrudziła pysk, ale nie przestawał i nie narzekał. Młody lew nie był szybki, nie był silny i na pewno nie był odważny, nie miał niezwykłego sprytu oraz od nie dawna nie miał nawet wolności, ale to nie miało znaczenia. Tamu bowiem uparcie trzymał się tego co miał i uginając jak trzcina pod naporem wiatru, potrafił się zaadaptować do każdej sytuacji. I nawet teraz zniewolony, w krainie której nie znał, czyszcząc rany lwa który go nie obchodził, nawet teraz Tamu leciutko niemal niezauważalnie się uśmiechał.

Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

#106

Post autor: Enasalin » 10 sie 2019, 23:45

Enasalin ze spokojem wysłuchiwała obu pań, no, może konkretnie tej jednej, która to postanowiła wyrazić się szerzej. Chociaż ciężko było już jej udawać, że nie jest już zmęczona, to twardo trzymała się jeszcze te kilka chwil. Potem wyjdzie, zaczerpnie świeżego powietrza i w końcu uśnie, po tylu dniach.
- Wyrażę się względnie jasno. Ja poszukuję... hm... ambicji, o! Determinacji, by przeć na przód, by sięgać po to co się lwu z pochodzenia na leży. By używać paskudnych sztuczek jeśli trzeba by osiągnąć cel. Zdobyć bogactwo i poważanie. Jeżeli uważacie, że wam tego nie brakuje to znajdziecie tutaj swoje miejsce. To, jak będą was inni traktować zależy od tego, jak postaracie się o swoją reputację.
Wyprostowała się.
- Ja nie mam wam nic do zarzucenia. Ani twojemu wzrostowi, ani twoim przebierankom.
Rzekła do obu lwic jednocześnie, chociaż nie mogła powiedzieć, że te piórka przy czaszce jej mimowolnie nie bawiły. Ale to była kwestia zdecydowanie do przemilczenia.
- Nie będę ingerować w sposób, jaki uznasz za stosowny, by przysłużyć się grupie. Obie jesteście dorosłymi lwicami, nie jestem waszą niańką by prowadzić was za rękę i mówić jak żyć w grupie. Jesteście tak jak każdy rozliczani z własnych czynów. Jeśli się przysłużycie odpowiednio, to wasz prestiż będzie rósł i odpowiednio będzie spadał, jeżeli zrobicie coś, co większości się nie spodoba, w szczególności mi. W ostateczności skończycie jak on.
Kpiący uśmieszek posłała nieprzytomnemu Maer'vu. Szkoda, że nie mógł na to wszystko reagować, ale mówi się trudno. Wszystkich rzeczy i swojej nowej roli w ekosystemie gór dowie się po czasie.
- Jakieś pytania?
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Kobbari
Posty: 86
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 kwie 2016
Waleczność: 40
Zręczność: 30
Percepcja: 60
Kontakt:

#107

Post autor: Kobbari » 12 sie 2019, 20:51

Nawet jeśli Kalahari udawała pewność siebie to dawała tym swojej kuzynce otuchy i zarażała tym samym. Odchrząknęła więc by móc bez zbędnej tremy rozmawiać z szefową tego brutalnego przewrotu. Nie miała żadnych pytań, co więcej - sama doszła do wniosku czym mogłaby się wykazać.
- Mam więc nadzieję, że nie oczekujesz ode mnie bycia wojownikiem - oznajmiła. Już wcześniej wyjaśnili to sobie z Maer'vu ale wolała to podkreślić i tym razem. - Potrafię się podkradać i polować na wszelkie lisy i zające i inne zwierzęta, które chowają się pod ziemią. Jestem dobrym tropicielem.
Może i los poskąpił jej okazałego wzrostu czy siły ale miała coś czego inne lwy nie miały - ostrzejsze zmysły, a przynajmniej słuch. Mikra budowa i jej umaszczenie tylko pomagały w skutecznym kamuflażu. Ale mogła pochwalić się też inną zaletą.
- Mało kto miał w życiu tak przekichane jak ja - zaskrzeczała - mam więc wystarczająco doświadczenia na karku by móc uczyć młodych.
Była przekonana wręcz o tym co właśnie mówiła.
Obrazek
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#108

Post autor: Sheeba » 13 sie 2019, 22:07

Słuchała toczącej się za plecami rozmowie jednym uchem, w tym samym czasie przeszukując swoje zapasy. Walczący narobili jej tu sporego bałaganu, przez co odnalezienie odpowiednich medykamentów zajęło chwilę. Wkrótce wygrzebała ze stosu dorodny liść aloesu i pojedynczą nadgniłą marulę. Wrzuciła to do leżącej gdzieś na boku misy z łupiny jakiegoś owocu, zgarnęła nieco liści na opatrunki, po czym chwyciła to wszystko w pysk i przeniosła się bliżej rannego. Ułożyła to wszystko u swoich łap i zerknęła krytycznie na Tamu. No cóż, niby niewielkie szanse, by coś zepsuł przy tak prostej czynności jak oczyszczanie ran, lecz nigdy nic nie wiadomo. Mógł być w końcu na tyle przejęty ostatnimi wydarzeniami, by przypadkowo powiedzmy zahaczyć kłem o skórę, powiększając ranę. Po części nawet się i tego spodziewała i już prawie przygotowywała się do ukarania go trzepnięciem łapą po łbie, lecz ku jej zaskoczeniu niewolnik całkiem sobie radził. Już nie mówiąc o tym, iż nie wydawał się jakoś wyjątkowo przejęty tym, co przed chwilą miało miejsce. Chociaż z drugiej strony może dlatego, że nie dotyczyło to jego.
Odwróciła wzrok od młodzika, po czym skierowała go na Kalahari, wyginając wargi w lekkim uśmieszku.
- Jeśli dalej chcesz, bym cię szkoliła, myślę, że to odpowiedni moment na pierwszą lekcję. Każdy zaczyna naukę przez obserwację, toteż zbliż się i patrz - rzekła spokojnie do lwicy, po czym wskazała na misę. - Zarówno aloes jak i sok ze sfermentowanych owoców maruli mają właściwości odkażające, tak więc idealnie nadają się do nałożenia na rany.
Następnie zamilkła, pozwalając białej kontynuować. Usiadła gdzieś z boku, chwytając w zęby jakiś kamień. Najpierw wycisnęła łapą sok z maruli prosto do misy, następnie za pomocą kamienia rozdrobniła aloes na drobną, zieloną papkę. Wymieszała to wszystko łapą.
- Wystarczy. Odsuń się na chwilę - poleciła niewolnikowi. Poczekała, aż samiec wykona polecenie, a następnie zbliżyła się i zaczęła dokładnie rozprowadzać leczniczą maść po poranionym ciele samca. Na koniec chwyciła kupkę liści, które miała wykorzystać jako opatrunek.
- Potrzymaj tutaj - rzuciła raz, czy dwa razy do Tamu, gdy samej było jej trudno opatrzyć poranioną łapę samca. Pewnie i tak minie sporo czasu, zanim będzie mógł chodzić, ale jeszcze zanim to się stanie będzie miał okazję pobrudzić ranę. A tego by nie chciała. I tak wystarczy, że zapewne jednorazowy zabieg nie wystarczy i zapewne będzie musiała później go powtórzyć... Kiedy zdobędzie więcej ziół, oczywiście.
Na koniec okrążyła jeszcze raz Maer'vu, przyglądając się jemu obliczu. Pyska mu obwiązywać nie miała zamiaru, lecz to oko pasowałoby jakoś opatrzyć. Niewiele myśląc zerwała mu z łba jego starą opaskę, by następnie obwiązać mu oczy liściem. Dość prowizoryczne rozwiązanie, lecz były przywódca nie miał prawa narzekać.
Skończywszy przysiadła gdzieś z boku i zaczęła myć łapę z resztek ziołowej mieszanki.

- 1 x aloes, - 1 x marula

Maer'vu +15 HP

Awatar użytkownika
Bjørn
Posty: 472
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 cze 2016
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Waleczność: 61
Zręczność: 56
Percepcja: 36

#109

Post autor: Bjørn » 13 sie 2019, 23:35

Jakby stracił zainteresowanie zgromadzeniem, nic bardziej mylnego. Po prostu zrobił to co do niego należało, a wdawać się w rozmowę miedzy lwicami nie zamierzał. Dobrze o tyle że zajęli się Maervu bo jego cokolwiek nędzny żywot łysawego ślepca wisiał właśnie na włosku. Co za paradoks.
Popatrzył porozumiewawczo na Kifo, miał z nim do pogadania, ale też dobrze byłoby odpocząć i może niekoniecznie uczyniłby to w tej zatłoczonej jaskini. A skoro Kalahari i Kobbari deklarowały że chcą przystać do stada można chyba opuścić na chwilę bok nowej Faraon.
- Poszukam sobie legowiska w innej jaskini nieopodal. - Po tych słowach ruszył do wyjścia z jamy szamanki nie uraczając spojrzeniem ex przeciwnika.

ZT jak Kifo wyjdzie i nikt ich nie zatrzyma.

Awatar użytkownika
Kalahari
Posty: 90
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 cze 2017
Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50

#110

Post autor: Kalahari » 14 sie 2019, 10:52

Zamyśliła się przez chwileczkę. Do grona ambitnych istot niewątpliwie należy, ambicje jednak bywały różne i jeden pies wie które miała na myśli Enasalin.
Pozostawienie więc tego tematu bez rozwijania go wydawało się jej zatem najbezpieczniejsze.
- No i mnie to z grubsza pasuje. Układ więc mamy zawarty, robimy co umiemy najlepie z pożytkiem dla stada, w zamian mamy ciepły kont i bezpieczeństwo. Na początek tyle wystarczy. - Balans w interesach był zachowany. Enasalin nie musiała się martwić o to czy Kal i Kob będą samodzielne, mimo bycia młodym były dość zaradne. Skinęła jej łbem, kończąc formalności z waszą wysokością, a skoro tak można poświęcić uwage innym sprawom, tym w drugiej kolejności priorytetom. Przeszła kawałeczek ku Kifo. - Staraszny z Ciebie zabijaka, idź umyj ten przystojny pyszczek, w szkarłatnym Ci do twarzy, ale krew szybko wysycha i wygląda jak bloto. - Poruszyła brwiami i smurnęła potarganego lwa w boczek ogonem. Ale romansom plac boju niezbyt sprzyjał, obowiązki wzywały.
- Juz lecę. - Obdarowała brudaska krótkim spojrzeniem i zanim przysiadła koło opatrywanego Maer'vu zdjęła skrzydlaty czerep odstawiając go na półkę skalną. Zajęła miejsce koło pokiereszowanego łba samca, bez obrzydzenia, z minimalną dozą współczucia pokręciła głową cmokając
po tym jak Shebba objaśniła działanie ziela. Aloes i Marulka. Kojaży oba z wyglądu, mięsisty liść i żółty owoc, paskudne w smaku, no tak leki nigdy dobre nie bywają. - Ta przepaska na jednym oku to mu się chyba nie przyda? - Podniosła pazurem klapkę do góry mrucząc pod nosem "cześć przydalku." a potem zdjęła ją lwu. Lepsza będzie jakaś firanka na oba, coby nie kwasić światu żołądka takim szpetnym widokiem.
GŁOS Obrazek REF

Mutacja- Podwójne uszy.

Odpowiedz

Wróć do „Jaskinie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość