x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jaskinia kości

Niewielkie, dobrze ukryte przed niewprawnymi oczami otwory w zboczu gór prowadzą do rozległego kompleksu jaskiń. Połączone są one krętymi, rozgałęziającymi się korytarzami, stanowiącymi prawdziwy labirynt. W absolutnej ciemności nie sposób dostrzec wystających z dna ostrych skał i bezdennych zapadlisk. Jedynymi żywymi istotami są tu nietoperze, a prawdziwymi mieszkańcami są mściwe duchy, które nie spoglądają przychylnie na pojawiających się w jaskiniach przybyszów.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby
Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

Re: Jaskinia kości

#111

Post autor: Enasalin » 14 sie 2019, 17:05

- Dobrze, że się rozumiemy.
Wyprostowała się. No, większość lwów znalazła sobie jakieś zajęcie, pora, by sama wreszcie się sobą zajęła. A najlepiej, jakby poszukała sobie jakiegoś przyjemnego miejsca, z dala od jaskiń.
- Za dwie noce wrócę by dokończyć robotę z jego kłami. Tamu, zaprowadzisz go później do mnie.
Rzekła nadzwyczaj spokojnie, ale jej niewolny mógł być pewien, że za tym spokojem stała groźba i niespełnienie polecenia skutkowało poważnymi konsekwencjami.
Enasalin ze zmęczenia przymykała już trochę ślepia. Oto wasza królowa, brudna, zmęczona i w bliznach. Ale przynajmniej dokonała wszystkiego co do tej pory planowała, teraz musiała się zastanowić nad pozostałymi krokami. Trzeba się zebrać, rozrosnąć, zwiększyć siłę i umocnić to co ma do tej pory.
Ale to jak już się zdrzemnie. Dlatego też powłócząc trochę łapami wyszła z tej ciemnicy i pierwszy raz od dawna cieszyła się świeżym, górskim powietrzem.


zt.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Kifo
Posty: 212
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 19 sie 2016
Waleczność: 55
Zręczność: 55
Percepcja: 40
Kontakt:

#112

Post autor: Kifo » 14 sie 2019, 22:46

Obserwował najpierw spokrewnione ze sobą lwice więc wyłapał zawadiacki wzrok Kalahari i nagle jej śmiały ton, który zaskoczył go ale z drugiej strony wydał się mu pożądanym. Jej niewątpliwym zalotom odpowiedział szerokim i zawadiackim uśmiechem co mogło w sumie wydać się dość upiorne w połączeniu z mordą ubrudzoną krwią, która już powoli zasychała. Wyłapał jednak porozumiewawcze spojrzenie Bjorna, którego znaczenie pojął od razu.
- Jak już zajmiesz się swoimi sprawami tutaj możemy poszwendać się po okolicy - zaproponował jednocześnie odpowiadając na pacnięcie ogonem tym samym. - Tymczasem...
Urwał po czym skinął lwicom, które mały tu zostać i ruszył za Bjornem.

zt

Awatar użytkownika
Kobbari
Posty: 86
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 kwie 2016
Waleczność: 40
Zręczność: 30
Percepcja: 60
Kontakt:

#113

Post autor: Kobbari » 14 sie 2019, 23:02

No cóż, wyglądało na to, że nowa przywódczyni zaakceptowała wyjaśnienia a tutejsze spotkanie dobiegało końca. Kobbari nie miała za bardzo nic do dodania poza tym, że chyba również właśnie odczuwała jak spływa na nią zmęczenie. Ziewnęła nawet zaraz po tym jak klapnęła na tyłku. Właśnie pomyślała, że ona również powinna poszukać sobie jakiejś przytulnej nory gdy obejrzał się na swoją kuzynkę. Skrzywiła się widząc ten nachalny flirt ale najwyraźniej Kifo to odpowiadało. Cóż miała mówić czy myśleć? Nią najwyżej zainteresowałby się niespełna rozumu lampart... Niemniej nie to ją powstrzymało od odejścia. Początkowo myślała, że może razem z Kalahari przejdą się w poszukiwaniu legowisk a teraz uznała, że posiedzi z medyczkami póki co. Położyła się więc obserwując ich pracę. Z tyłu głowy miała myśl, że powinien ktoś tu jeszcze być na wypadek gdyby Maer'vu po przebudzeniu okazał się niebezpieczny.
Obrazek
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#114

Post autor: Sheeba » 16 sie 2019, 15:17

- Tak, może i przydałoby się coś zasłaniające mu ślepia. Ale to się zobaczy - przytaknęła krótko słowom Kalahari. Chociaż z drugiej strony może powinni nie powinni nijak zasłaniać jego oszpeconego pyska? Jego widok mógł całkiem skutecznie wzbudzić strach zarówno wśród swych wrogów, jak i niewolników. Stanowiłby przestrogę co może się z nimi stać jeśli w jakikolwiek sposób staną im na drodze. No cóż. Trzeba będzie nad tym pomyśleć.
Jaskinia zaczęła powoli pustoszeć, co przyjęła z niejaką ulgą, bowiem musiała nieco zebrać myśli, poukładać sobie dokładnie w głowie, co właśnie się wydarzyło. Nie tylko była świadkiem przewrotu w stadzie, lecz również ów przewrót przyniósł jej spore korzyści. I bynajmniej nie czuła się z tym źle. Może i poniekąd czuła się, że cała ta krzywda spotkała Maer'vu przez jej klątwę, lecz z drugiej strony całkowicie się z tym pogodziła.
Zresztą... Czy klątwa rzeczywiście nią była, jeśli przynosiła korzyści choćby jednej osobie?
Odwróciła wzrok, by spojrzeć na pozostałe w jaskini samice, a potem przeniosła wzrok na nieprzytomnego samca, lekko marszcząc czoło. Nie bardzo jej się podobało, że leżał ot tak pośrodku jej jaskini. Może i był ranny, osłabiony i ślepy, ale kiedy się obudzi mógł chociażby próbować uciekać. A może nawet i na kogoś się rzucić. Pomimo, że oślepiony i obolały stanowił mniejsze zagrożenie, nadal był z niego spory kawał lwa. Przeszło jej przez myśl, by rozejrzeć się po okolicznych jaskiniach. Zdecydowanie przydadzą im się tutaj lochy, w których przetrzymywać będą więźniów. Oraz jakieś cele dla niewolników, żeby nie szwendali się samopas kiedy nikt ich nie pilnuje. Przydałoby się czegoś takiego poszukać. Chętnie również rozejrzałaby się po okolicy i pozbierała nieco ziół, być może i zabierając ze sobą Kalahari, żeby jej pokazać to, czy owo. To jednak wymagało zostawienia Maer'vu w jaskini. Nie ufała Tamu na tyle, by kazać mu go pilnować, zresztą pewnie niewiele byłby w stanie zrobić, gdyby po obudzeniu rozbudziła się w nim na nowo wola walki. Zresztą to samo dotyczyło także i samic.
Westchnęła, po czym spojrzała na samice.
- Wybaczcie na chwilę - rzuciła, posyłając im lekki uśmieszek.
Następnie cofnęła się pod ścianę, gdzie poniewierało się kilka liści. Były tam również i jakieś liany, których zazwyczaj używała do zawiązywania opatrunków z tychże liści. Wróciła z nimi do samca, by po chwili wysiłku skrępować mu nimi łapy. Ot tak, na wszelki wypadek, żeby podniesienie się było dla niego trudniejsze.
Odwróciła się do lwic.
- Ostrożności nigdy za wiele, nieprawdaż? - mruknęła cicho, po czym chrząknęła. - No cóż. Przykro mi, że wasze początki w naszym stadzie wiązały się z tak wielkim... Zamieszaniem.

Awatar użytkownika
Maer’vu
Posty: 216
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 gru 2016
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#115

Post autor: Maer’vu » 16 sie 2019, 16:01

Spał snem bez snów... aż się zbudził.
A jednak miał wrażenie, że nadal śpi. Panowała ciemność, jego zdrowe oko zaprotestowało bólem, gdy spróbował je otworzyć, czuł, że zasłania je coś, podobnie, jak to drugie. Liście? Nie wiedział.
Całe ciało go bolało, czuł swędzenie na skórze, jakby ktoś posmarował mu czymś rany. Sheeba? Pewnie tak.
Nie rozumiał, dlaczego żyje. Dlaczego Enasalin nie tylko go nie zabiła, ale nawet kazała szamance go uratować. Czy chciała uczynić z niego swego niewolnika, jak z tego złotofutrego młodzika? Zapewne tak.
I Maer'vu nie miał nic przeciwko temu. Przygniatało go poczucie klęski. Przegrał. Ale żył. Dzięki Enasalin. I był jej za to wdzięczny, naprawdę wdzięczny. Miał wobec niej dług, którego nigdy nie zdoła spłacić. Honor nakazywał mu służyć od tej pory nowej Faraon, wypełniać każdy jej rozkaz, bronić, nawet za cenę swego życia. Zaszczytem byłoby zginąć w służbie tej, która pozwoliła mu żyć.
Czuł, że ma skrępowane łapy. Zapewne po to, by nie mógł uciec. Rozumiał to, choć wcale nie zamierzał uciekać. Musiał być wierny swej Pani.
- Gdzie ja jestem? - Jego głos bardziej przypominał niepewny, chrapliwy szept, ledwo słyszalny. Czuł się słaby, nie wiedział, czy zdołałby wstać, gdyby postanowił spróbować. Miał nadzieję, że jego Pani nieprędko wezwie go do służby, czuł, że w tej chwili tylko zrobiłby z siebie pośmiewisko, przewracając się przy pierwszej okazji.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#116

Post autor: Tamu » 16 sie 2019, 16:10

Tamu wykonywał wszystkie polecenia w ciszy i natychmiastowo, by nie dać żadnych powodów do narzekań. Wylizał najdokładniej jak potrafił rany Maera, przy okazji przypatrując się uważnie ruchom Sheeby. Przynajmniej miał szansę się czegoś nauczyć i z całą pewnością nie miał zamiaru jej zmarnować. Nigdy nie wiadomo, kiedy podstawy medycyny mogą mu się przydać.
- Oczywiście Pani -mruknął jedynie kiedy słysząc polecenie swojej właścicielki dotyczące nieprzytomnego lwa po czym oprowadził Enasalin wzrokiem kiedy wychodziła z jaskini. To, że wnętrze groty powoli pustoszało bardzo odpowiadało młodemu. Nie żeby miał zamiar uciekać, ale wciąż nie wyleczył się z awersji do dużych zgromadzeń, a w swojej obecnej sytuacji raczej nieprędko poczuje się pewnie w kontaktach społecznych. Kiedy znachorka skończyła opatrywać byłego faraona cofnął się pod ścianę, usiadł i spuścił nieco łeb. Ku jego zdziwieniu Sheeba zdecydowała się jeszcze dodatkowo związać przegranego lianami. Na gust niewolnika była to lekka przesada, ale lepiej żeby wiązali Maer'vu niż jego. Uniósł lekko kącik pyska słysząc słowa dalsze słowa lwicy. Taaa jeśli to początki tych dwóch wiązały się z zamieszaniem to co można powiedzieć o tym jak zaczął swoją przygodę ze stadem Tamu. Przez całe swoje życie nie doświadczył zbyt wiele troski czy miłości, więc całkiem naturalnie przychodziło mu znoszenie tego braku empatii, ale wciąż miał trudności z zaakceptowaniem swojej nowej roli jako niewolnika. Musiał w końcu przestać o tym myśleć.
- Mam zrobić coś jeszcze? -spytał cicho by zaprzątnąć czymś myśli, potrzebował jakiegoś zajęcia, najgorsze byłoby siedzenie tu bezczynnie, zbyt dużo myśli nawiedzało wtedy jego łeb. Urwał jednak gdyż zupełnie nagle niedoszły trup się odezwał. Musiał byś całkiem silny jeśli po takiej masakrze wstał tak szybko.

Awatar użytkownika
Kalahari
Posty: 90
Gatunek: P.Leo Leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 cze 2017
Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 70
Percepcja: 50

#117

Post autor: Kalahari » 16 sie 2019, 21:52

No cóż, nie podzielała sadystyczno dentystycznych skłonności Enasalin, ale samo rwanie kłów mogło być ciekawym zabiegiem i nie była zdecydowana do końca czy bardziej jest na "nie", czy na "tak" w tej kwestii, zachowała jednak wewnętrzne rozterki dla siebie.
- Bywaj Pani.- Rzuciła za nią, a kiedy Sheeba zabrała się za wiązanie łap Maera popatrzyła na nią, właściwie to pewna nie była czy lew nie zechce jej zaatakować za to że mu nie pomogła, chociaż taka jego reakcja byłaby irracjonalna, to wątpiła w to by lew po tym co go tu spotkało zachowywał się racjonalnie. - Bardzo dobry węzeł, jakby jeszcze przełożyć lianę o tu i tu, wtedy skrępuje nadgarstki, a przy napinaniu się nie zesunie z nich. - Bardziej interesowało ją wszystko od strony technicznej niż to czy więzień czuł się komfortowo. - Naprawdę jest Ci przykro Shebbo? - Machnęła łapą. - Nie ma tragedii, było trochę nerwów, ale ostatecznie nic się nam nie stało i tak źle, jak ten tu biedaczek nie skończyłyśmy. Meliską nie pogardze niemniej. To był ciężki dzień.- A propos biedaczka, ten zaczął się budzić, po takich bęckach z pewnością dozna kaca stulecia.
- Nadal wśród żywych i lepiej się nie ruszaj, bo rany Ci się otworzą.- Poklepała samca po najmniej obitej części łapy, tak dla otuchy i rozejrzał się po grocie, zaczynało się robić nudno. Może warto w coś pograć? Bezczynne siedzenie dla niej było gorsze jak śmierć.
- Hej Kob przyniesiesz nam 24 małe kamyki mniej więcej podobnej wielkości?
GŁOS Obrazek REF

Mutacja- Podwójne uszy.

Awatar użytkownika
Kobbari
Posty: 86
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 01 kwie 2016
Waleczność: 40
Zręczność: 30
Percepcja: 60
Kontakt:

#118

Post autor: Kobbari » 16 sie 2019, 22:33

Nie miała praktycznie żadnych rzeczy do roboty tutaj więc korzystała z przerwy dla siebie. Położyła się wygodnie a pysk ułożyła na swoich krótkich lecz krępych łapkach. Domyślała się, że przy tak potwornie i okrutnie okaleczonym samcu było dużo do roboty jeśli miały nie dopuścić do jego śmierci. Z drugiej strony domyślała się, że jak już pierwsze opatrunki zostaną założone to to będzie dopiero początek leczenia, że byłego faraona czeka długa rekonwalescencja... chyba, że zabraknie mu rozumu i swoim postępowaniem sprawi, że jego cierpienia się nie skończą. Chyba wolałaby nie być świadkiem wyrywania mu pazurów i zębów... i w ogóle nie chciałaby być znów świadkiem kolejnej masakry. Musiała przyznać, że nie spodziewała się takiej zajadłości po Kifo, którego nie tak dawno poznały i, z którym tutaj zawitały. Tego białego w ogóle nie poznały ale musiał to być ten osobnik, którego ich czarnogrzywy towarzysz szukał.
Z zamyślenia wyrwało ją przebudzenie Maer'vu co spowodowało, że zerwała się na łapy ale spokój pozostałych pań powstrzymał Kobbari od paniki. Obejrzała się na swoją kuzynkę gdy zadała pytanie skierowane do niej.
- Kamyki? A po co? - Zmrużyła oczy.
Obrazek
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#119

Post autor: Sheeba » 18 sie 2019, 15:48

Odnotowała sobie w pamięci uwagi Kalahari dotyczące wiązania i skinęła głową, uśmiechając się lekko do niej. Zawsze warto się czegoś nauczyć, choćby i w takich okolicznościach. Trzeba przyznać, że z jakiegoś powodu humor znacznie jej się poprawił, co było zresztą widać.
Zerknęła na Tamu, gdy ten się odezwał, po czym powiodła wzrokiem po jaskini, szukając mu jakiegoś zajęcia. Nie powinien siedzieć bezczynnie, w końcu nie jest od tego. Zresztą, kiedy siedzi się bezczynnie za dużo się myśli. Wreszcie wskazała gestem na bałagan, jaki narobili w jej jaskini walczący.
- Posprzątaj tam. Zioła ułóż w równe stosy pod tamtą ścianą, naczynia powinny być tam obok, a jeśli znajdziesz jakieś porozrzucane kości, to powinny być pośrodku - wskazała na skalną kolumnę w centrum jaskini. - Przydałoby też pozbyć się tych krwawych plam, żeby mi się tu muchy nie zleciały. Przynajmniej przysyp piaskiem - poinstruowała niewolnika. Zadania były dość proste, ale powinny go czymś zająć. Później porozmawia z Enasalin odnośnie lochów, wówczas z pewnością znajdzie się dla niego więcej roboty.
Odwróciła się do Kalahari i wzruszyła barkami. Brązowa poniekąd miała rację. Niekoniecznie było jej przykro, nie chciała jednakże, by samice na wstępie się do stada zniechęciły. Strach przez konsekwencjami zdrady to nie wszystko.
- To wszystko z pewnością było stresujące, nie wątpię. Niemniej czasami należy uciec się do drastycznych metod jeśli chce się coś osiągnąć. Pod jego przywództwem stado było na granicy rozpadu. Należało coś zmienić - odpowiedziała. - Niemniej nie czas, by o tym myśleć. Odpocznijcie teraz do woli.
I wówczas Maer'vu się poruszył. Odwróciła łeb, odruchowo się spinając, na wpół spodziewając się, że samiec zacznie się rzucać, czy spróbuje uciekać. Może i nie byłoby to najmądrzejsze posunięcie, lecz niekoniecznie należało przypuszczać, iż po tym wszystkim będzie w stanie myśleć logicznie. Nic takiego jednak się nie stało. Uniosła nieznacznie brew. Nie była pewna, czy były przywódca jest w szoku, jest jeszcze zbyt słaby, coś knuje, czy może pogodził się z przegraną. Na wszelki wypadek wolała być ostrożna.
- Jesteś nadal w mojej jaskini. Leż spokojnie i nie próbuj wstawać. Rozwiążę cię kiedy będę pewna, że nie będziesz próbować zrobić coś głupiego - oświadczyła rzeczowym tonem. Przemknęło jej przez myśl, jakie to wszystko dziwne. Jeszcze niedawno ów samiec wydawał jej się poniekąd interesujący, a teraz... No cóż, był jej zupełnie obojętny. - Enasalin pozwoliła ci żyć, powinieneś być jej wdzięczny - dorzuciła sucho.

Awatar użytkownika
Maer’vu
Posty: 216
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 gru 2016
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#120

Post autor: Maer’vu » 18 sie 2019, 17:41

Zastrzygł uszami, słysząc głos Kalahari i odruchowo miał ochotę obrócić łeb w kierunku źródła jej głosu - ale powstrzymał się, gdy lwica poradziła mu, by się nie ruszał. Miała rację, w jego stanie nawet najmniejszy ruch mógł być szkodliwy, toteż Maer'vu nie zamierzał się sprzeciwiać. Zaskoczyło go to, że brązowofutra poklepała go po łapie, co miało być najwyraźniej przyjaznym gestem - albo dodającym otuchy. Nie spodziewał się, że po tym wszystkim ktokolwiek może patrzeć na niego inaczej niż z pogardą i wrogością, ani tym bardziej traktować inaczej niż w ten właśnie sposób. Musiał przyznać, że gest Kalahari był... miły.
Nie wiedział, po co samicy jakieś kamyki - może już zaczęła się szkolić pod okiem Sheeby i potrzebowała ich do jakiegoś rytuału? Nic innego nie przychodziło lwu do głowy.
I kiedy tak się nad tym zastanawiał, jak na zawołanie odezwała się szamanka, udzielając mu jakiejś konkretniejszej odpowiedzi. Nie zaskoczyła go wiadomość, że nadal znajduje się w jej jaskini, domyślał się, że łatwiej było go tu zostawić i opatrzyć na miejscu, niż niepotrzebnie gdzieś ciągać.
- I tak czuję się zbyt słaby, by wstać - odparł spokojnie, pomijając milczeniem uwagę o "robieniu czegoś głupiego". Nie miał zamiaru uciekać, ani tym bardziej atakować lwic, a skoro mógł bezkarnie się wylegiwać, to zamierzał z tego korzystać.
- Wiem o tym. I zapewniam cię, że jestem wdzięczny. - Rozumiał, że Sheeba ma prawo uważać, że Jednooki nadal jest nieprzyjaźnie nastawiony do Enasalin, w końcu z jej punktu widzenia, nie miał powodów, by darzyć białofutrą ciepłymi uczuciami. Ale Maer'vu naprawdę darzył nową Faraon szacunkiem, wszak darowała mu życie, chociaż wielu uznałoby, że lepiej byłoby go zabić. Nie mógł nie być za to wdzięczny, a honor nakazywał mu w zamian za oszczędzenie poświęcić się wypełnianiu rozkazów lwicy.

20.08 gojenie +10HP
27.08 +10HP
3.09 +10HP

Odpowiedz

Wróć do „Jaskinie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości