x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Korzenna Grota

Wysokie drzewa, sięgające nieba swymi potężnymi konarami oraz rozłożyste krzewy tworzą trudne do przebycia szlaki. Mimo to las tętni życiem i napotkać tu można wiele drobnych zwierząt mieszkających wśród zarośli. Przez gęste liście do ziemi docierają tylko pojedyncze promienie światła słonecznego i panuje delikatny chłód.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.

Kary i negatywne efekty
  • podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

Re: Korzenna Grota

#31

Post autor: Malahir » 18 wrz 2019, 19:58

Szedł o krok za ojcem, zielone ślepia wciąż błyszczały z ekscytacji. Starał się zachowywać powagę i obserwować wszystko uważnie, żeby jak najwięcej się nauczyć. W końcu całkiem możliwe, że za jakiś czas będzie regularnie brać udział w patrolach po lwioziemskich terenach. Jednakże wciąż nie mógł się pozbyć tej dziecinnej ekscytacji. W końcu po raz pierwszy w życiu robił coś ważniejszego, niż siedzenie na Lwiej Skale, zabawą z rodzeństwem, włóczeniem się bez celu lub próbami polowania!
Wspomnienia o niedawnych nieprzyjemnych wydarzeniach straciły na znaczeniu.
Po chwili zorientował się, że są w lesie. Tym samym, w którymś niegdyś próbował odszukać Jasmin. Przez chwilę wróciły do niego wspomnienia o tamtym dniu i nieznajomej lwicy, lecz szybko je odrzucił, kiedy zauważył sporą grupę Lwioziemców, do której się zbliżali.
Przystanął gdzieś z boku, żeby dorosłym nie przeszkadzać, skupiając się na obserwacji otoczenia i przysłuchiwaniu toczącym się tu sprzeczkom. Może i niewiele orientował się w sytuacji stada, lecz nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, iż działo się coś ważnego. Dosłyszał coś o aresztowaniu jednej z lwic, na którą zaraz zwrócił zaciekawione ślepia. Ciekawe, co zrobiła, skoro planują ją zamknąć.
Być może w normalnych okolicznościach przeżyłby niemały szok, widząc chyba po raz pierwszy, że jego stado w rzeczywistości nie jest tak idealne, jakim mogłoby się wydawać i najwyraźniej jego członkowie nie byli jednomyślni. Jednakże teraz, choć to zarejestrował, podekscytowanie swoim pierwszym w życiu poważniejszym zadaniem nieco to przyćmiło.

Awatar użytkownika
Rea
Posty: 215
Gatunek: lwica
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 kwie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 42
Zręczność: 50
Percepcja: 60
Kontakt:

#32

Post autor: Rea » 18 wrz 2019, 20:21

Patrzyła na Tiba niewzruszonym spojrzeniem, wysłuchując jego perspektywy wydarzeń. I rzeczywiście, słysząc to z czyichś ust pozbierane razem, poniekąd rozumiała jego podejście. Ale sam fakt niesłusznego oskarżenia działał jej na nerwy, czego nijak nie mogła powstrzymać.
- Kurde, rzeczywiście, nieźle to sobie zaplanowałam. - rzuciła ironicznie, po czym zamilkła na moment, próbując zebrać myśli. W tym czasie, ku jej zaskoczeniu, stanęła przed nią Nilima. Nawet, jeśli była przekonana o tym, że słowa młodej niczego nie zmienią, poczuła do niej dużą wdzięczność. Sam fakt, że stanęła po jej stronie, był dla niej w jakiś sposób pokrzepieniem w tej sytuacji. Ale to, co mówiła, wywarło na niej największe wrażenie. Może nie docenił tego nikt, poza Reą, ale jej tok myślenia wydał jej się również warty uwagi. Co, jeśli rzeczywiście celem wodza nie jest bezpośredni atak, a namieszanie lwom w głowach? Nieoczywista, a za to jak skuteczna forma destrukcji.
- Dziękuję ci, ale myślę, że, cokolwiek postanowią ze mną zrobić, jestem im winna wyjaśnienia. Więc niech je mają. - odezwała się, dziwnie spokojnym tonem, jak na sytuację, w której się znalazła. Powoli czuła jednak, że ma coraz bardziej dość, a dopóki pozostawi ich bez słowa wytłumaczenia, skieruje na siebie jeszcze więcej podejrzeń.
- A więc dobrze, wytłumaczę się ze wszystkiego po kolei. Mnie też zaskoczył ten cholerny kruk. Ale znał moje imię i powiadomił mnie, że niesie dla mnie prywatną wiadomość. Datura tymczasem uznała go za materiał na obiad, nie zwlekałam więc i oddaliłam się jak najprędzej. Wiedziałam, że Datura nie odpuściła i siedzi mi na ogonie, a las wydał mi się idealnym miejscem na zgubienie jej. Nie myślałam wtedy, na ile będzie to podejrzane w obliczu obecnych zdarzeń. Powiem szczerze, że kiedy usłyszałam "wiadomość", a do tego "prywatna", kierowała mną już tylko ciekawość. Pewnie nie odpuścicie też co do treści, więc powiem od razu - dostałam krótką informację, że Narie chce się ze mną zobaczyć. - wyjaśniła wszystko bez szczególnego entuzjazmu, choć można było wyczuć jej skrywaną złość. A kiedy wspomniała o Narie, ogarnęła ją przelotna fala smutku. Boże, jeśli to autentyczna wiadomość od młodej, przecież będzie tam na nią czekać. Wspomniała, że jej potrzebuje - co, jeśli coś jej grozi? Jednak Rea na tę chwilę musiała jakkolwiek stłumić te myśli. Teraz musiała wyjaśnić jeszcze jedną kwestię.
- Jeśli mam być szczera, moja wola odejścia została podsycona przez tę sytuację, choć myślałam o tym wcześniej. Zrozumiałam, że dzieje się tu coś niedobrego, skoro członkowie zaczynają wpychać sobie nawzajem własne zdanie i oczerniać. Moje poglądy też nie są tu mile widziane, a najbliższa mi osoba opuściła Lwią Ziemię. To wszystko w połączeniu z wiadomością dały mi jasne rozwiązanie - odejść, tu i teraz. - dodała, prostując się lekko i wwiercając spojrzenie w Tiba. Nie potrafiła uwierzyć, że musiało dojść do sytuacji, w której nawet odejście ze stada staje się niemożliwe. I w której przyszło jej być podejrzaną o jakieś złe rzeczy.

Awatar użytkownika
Jasir
Posty: 436
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 01 lip 2015
Waleczność: 42
Zręczność: 73
Percepcja: 40
Kontakt:

#33

Post autor: Jasir » 18 wrz 2019, 21:52

Jasir obserwował z boku, patrząc z zaciekawieniem niemal wielkimi oczyma. Trudno było odnaleźć mu się w tej sytuacji. Słuchał każdego z kolei, jednocześnie uświadamiając sobie o co chodzi w tej sprawie. Czy naprawdę taka rzecz musi się przydarzyć w ich stadzie? Są w bardzo niebezpiecznym położeniu pomiędzy wrogami, którzy z każdej strony mogą na nich uderzyć. Dlaczego Nillima wspomina o Narie i niechęci do naszego stada? Czy Lwioziemcy nie czują się związani ze stadem? Czy ucieczka Narie musiała tak rozdzielić wszystkich członków? Oby tylko nie realizowała się jego najgorsza myśl - nienawiść i podziały w stadzie.
Jeśli jest to podejrzenie o szpiegostwo, to Jasir czuwał w jeszcze większym skupieniu i powolnymi krokami podszedł obie samice od tyłu, uzupełniając lukę między zgromadzonymi lwami. Miał wiele pytań w głowie, a przy tym wszystkim czuł mieszane uczucia. Cały czas udawał niewzruszonego, spokojnego i w skupieniu nie zmieniał już pozycji. Nie czuł się wcale dobrze, kiedy przyjął od Tiba rozkaz ewentualnego obezwładnienia. Zważywszy na to, że obie są Lwioziemkami nie chciał ich krzywdzić ani nawet myśleć, że będzie zmuszony je aresztować. Stoi jednak przed zadaniem, które dla dobra bezpieczeństwa powinien wykonać. Ale co jeśli jest to efekt niszczenia stada od środka? Czy jest to plan Wodza?
- A co z Lwią Ziemią? - dodał po ostatniej kwestii Rei, ujawniając swoją obecność w rozmowie.

Awatar użytkownika
Mjuvi
Posty: 145
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 07 kwie 2016
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#34

Post autor: Mjuvi » 19 wrz 2019, 0:38

Mjuvi pojawił się jako ostatni przy Jasirze w jaskinii, widząc zgromadzonych w Lesie, a konkretnie Korzennej Grocie co było przedziwną sytuacją według niego. Słyszał jedynie krzyki podczas rozmów pomiędzy lwami, nie wiedział że Rea przez tamten incydent na podnóżu będzie chciała odejść ze stada. Obserwował cały czas sytuację, która dość napięta jednakże odczuwał najgorszą rzecz, że Nilima może wpaść na głupszy pomysł z odejściem ze stada. Nie mógł do takiej sytuacji dopuścić. Jeśli ona odejdzie to samiec będzie nieufny wobec innych i zajmie się jedynie wojaczką i tyle. Nie chciał zamiaru Tibowi ani Gunter przerywać rozmów pomiędzy dwiema lwicami, ale była tam Nilima na której mu zależało. On zdawał sobie sprawę z tego, że jest niepełnoletnia dlatego czekał ze spokojem jak będzie dorosła na tyle, żeby nie było oskarżeń bezpodstawnych u Mjuviego. Westchnął na zachowanie Nilimy, która totalnie nie rozumie powagi sytuacji. Jeśli będzie chciała odejść ze stada to oznaczało, koniec znajomości pomiędzy nim, a nią? Bo on na pewno nie odejdzie bo tutaj się urodził do diaska.
- Nilima, możemy poważnie porozmawiać? Ale sami - spytał się spokojnie, ale potem ostatnie słowa zaznaczył twardo żeby pokazać że sytuacja była mu nie na rękę. On musiał z nią pilnie o tym porozmawiać bo inaczej wkurwi się i będzie bardzo zle, zatem nie warto go denerwować.
Obrazek

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#35

Post autor: Tib » 19 wrz 2019, 23:27

Słowa jakie popłynęły z ust Nilimy spadły na Tiba jak grom z jasnego nieba. Mała gadała jak nakręcona i Kanclerz nie miał pomysłu skąd to wszystko przyszło jej do głowy, zwłaszcza, że niektóre słowa bardzo mocno go zabolały.
-Ja mówię ciągle o władzy?- zapytał delikatnie unosząc przy tym brew.
-Próbowałem porozmawiać z Narie na inne tematy ale to ona uparcie trzymała się tej kwestii. Pozwoliłem jej odejść bo uszanowałem jej wolę tak samo jak z uczynieniem Raisy nową królową- powiedział, spoglądając prosto w ślepia Nilimy a po chwili pojawiła się w nich wielka łza.
-Podczas każdego patrolu przeszukiwałem wszystkie znane mi miejsca w nadziei, że natrafię na jakiś twój ślad. Zaglądałem niemal pod każdy kamień a zawsze kiedy dostrzegałem krążące nad sawanną stado ścierwojadów bałem się, że może chodzić o ciebie. Przygarnąłem cię i kochałem jak własną córkę Nil a ty po tym wszystkim zostawiłaś mnie bez słowa. Z resztą nie tylko mnie Thanatos był na skraju załamania a teraz nawet nie zwracasz na niego uwagi. Proszę, zanim znowu powiesz mi, że rodzina się dla mnie nie liczy to wpierw popatrz na siebie - Tib na moment musiał urwać, bo nie chciał się tutaj rozpłakać.
-Wszystko co robię ma na celu dobro Lwioziemców. Ich życie jest zagrożone a kilka osób już zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach i dlatego, nikt nie może oddalać się z terenów Lwiej Ziemi bez poinformowania innych członków stada o celu swojej podróży. I co masz na myśli mówiąc o Narie, to ona ma z tym wszystkim coś wspólnego?-zapytał szczerze zaskoczony. Kanclerz był pewien, że rozchodzi się teraz o Wodza, ale jak widać był dość kiepsko poinformowany.
Brązowogrzywy w milczeniu wysłuchał słów Rei, po czym w geście wdzięczności skinął jej łbem.
-W takim razie, liczę, że przeprosisz Reę za swoje zachowanie- rzekł, jednocześnie posyłając Daturze karcące spojrzenie.
-Sprawą ataku na posłańca zajmiemy się nieco później- dodał, po czym przerzucił spojrzenie na białofutrą.
- Wygląda na to, że nie wypada cię aresztować, jednak nie zmienia to faktu, że musisz pozostać na Lwiej Skale do momentu, aż nie wyjaśnimy całej sprawy. A jeżeli wolno wiedzieć, to gdzie miało nastąpić spotkanie?- zapytał.
-W głównej mierze chciałem ci uświadomić, że prawie na pewno jest to pułapka. Otóż Narie opuściła nas dość niedawno i nie zajmowała się wtedy krukami. Zwierzę które dostarczyło ci wiadomość było na tyle wytrenowane, że nie tylko bezbłędnie rozpoznało adresata ale też potrafiło postąpić zgodnie z jego instrukcjami. Nie uważasz, że to trochę podejrzane, zwłaszcza, że do osiągnięcia takiej wprawy w posługiwaniu się posłańcami potrzeba czasu. Co więcej Lwia Ziemia jest otoczona przez wrogów. Na północy w dżungli operują heroldowie Wodza, którzy mają na sumieniu Teldera i jego córkę. Jak widzisz Wódz bardzo lubi grać na uczuciach- powiedział, jednocześnie przyglądając się uważnie Rei.
-Na zachodzie mamy Zła Ziemię a na południu zaś...-Tib urwał na moment.
-Jakiś czas temu, w okolicach wielkiej wody biała lwica porwała młode. Podobno zamieszkuje ona góry więc zarówno wschód jak i południe nie są już bezpieczne- dodał, a widząc Mjuviego, Tib posłał mu delikatne skinienie łbem.
-Możesz mieć rację, jeżeli chodzi o sposób działania Wodza- zawrócić się do Nilimy a w jego głosie pobrzmiewało coś w rodzaju uznania- jednak uda mu się osiągnąć cel jeżeli będziemy łapać się na jego sztuczki jak dzieci i bawić się w sekrety i tajemnice- tutaj wyrażające skrajne zażenowanie spojrzenie Tiba zatrzymało się na Rei.
-Nie zmienia to faktu, że boli mnie, że nie masz żadnego szacunku do dorosłych moja droga- Kanclerz zwrócił się do Nilimy.
-Dlatego też zostaniesz oddana pod opiekę Mjuviego, który mam nadzieję nauczy cię jakiś manier- powiedział, jednocześnie z nadzieją spoglądając na ciemnego lwa.
-Natomiast ciebie, prosiłbym o udanie się z nami na Skałę- rzekł spoglądając w prosto czerwone ślepia Rei.

Awatar użytkownika
Mjuvi
Posty: 145
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 07 kwie 2016
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#36

Post autor: Mjuvi » 20 wrz 2019, 0:16

Po wysłuchaniu co miał Tib do powiedzenia, przedtem skinął na powitanie. Nie spodobało się jemu zachowanie Nilimy, tym bardziej miał ochotę rzucić swe trzy grosze ale nie będzie krzyczał na całą grotę bo jeszcze może zawalić. W takim momencie usłyszał swoje imię wypowiedziane przez Kanclerza.
- Przyjął rozkaz Tib. Od dzisiaj Nilima jesteś pod moją opieką, i nie ma żadnych protestów - powiedział chłodnym tonem głosu z nutką powagi. Nie ma żadnych kurna ale pomyślał wkurzony na młodą. Musi ją nauczyć pokory i manier. Najwyrazniej będzie musiał ją zabrać na trening, żeby swój gniew i zachowanie wywaliła z siebie.
- Nilima biorę Cię na trening i nie ma żadnego ale, raz jeszcze to wypowiem ponownie - rzekł krótko spoglądając na resztę.
Obrazek

Awatar użytkownika
Nilima
Posty: 221
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 28 maja 2018
Waleczność: 40
Zręczność: 60
Percepcja: 50
Kontakt:

#37

Post autor: Nilima » 22 wrz 2019, 21:17

Jak to się działo, że jedna lwica na tyle lwów obecnych potrafiła docenić a przede wszystkim zrozumieć jej tok myślenia? Przez chwilę poczuła się jakby była tu sama, bez nikogo, znów traktowana jak dzieciak który nic nie wie i najlepiej żeby się nie odzywał. Czy oni w ogóle interesowali się faktycznie dobrem stada, skoro mieli czas na kłócenie się między sobą, gdzie w tym czasie już dawno na ich tereny ktoś mógł wejść? Bo kto niby patrolował okolicę skoro każdy się tu zbiegł.
Słysząc słowa Datury uniosła nieco brwi, czyżby nie znała kompletnie historii, nie wiedziała jak to kiedyś było? Był ród i go szanowano, ale nie istotne czy miał królewską krew czy nie, Skaza chociażby ją miał, jednakże jego poglądy... niestety, nie można było go poprzeć. I tak właśnie było z Raisą, nie do końca bo nie chodziło tu o to, co myślała albo jak chciała panować, a o samo jej zachowanie względem ojca, jak można bowiem porzucić ojca własnych dzieci i nie dać mu się z nimi nawet spotkać, no chyba że nie zrozumiała ojca. -Spytaj się może Raisy, może ci powie czemu się jej nie kłaniam. Nie porównuj Narie do niej czy Skazy.- warknęła do ciotki, po czym obróciła łeb w stronę białej, bowiem zwróciła się do szarej. Nie rozumiała dlaczego chciała im się tłumaczyć, jeszcze wykorzystają wiedzę i coś zrobią księżniczce, bo ostatnio zachowywali się jak wariaci. Zresztą nie musiała, to jej sprawa z kim rozmawia i o czym, no chyba że ktoś jednak bawił się w ścieżkę Skazy i zamierzał ograniczać wszystko, pytać każdego o każde wyjście. Chore. -Nie twoja sprawa jaką mam relację z ojcem! Chociaż jeśli tak ma to wszystko wyglądać, to niedługo dowiesz się jak to jest być kontrolowanym na każdym kroku i nie usłyszeć choć jednego dobrego słowa.- miała już powoli tego dość. Ona wróciła, porozmawiała z ojcem i odciągnęła go od myśli samobójczej, którą miał przez stado, bo wszyscy się ponoć z niego śmiali... a oni to na nią zwalali? No jaja jakieś sobie robili. Jeszcze żeby tego było mało pojawił się Mjuvi, no świetnie. Jeszcze zrobią z niej jakąś nienormalną, albo coś w tym stylu. I dużo się nie myliła, bo Tib postanowił stwierdzić że brakuje jej manier. -Odeszłam bo ojciec miał mnie w nosie, a jak już się zainteresował, to wiecznie coś robiłam źle. A ty, przygarnąłeś z litości, nie chciałam ci się narzucać, zawracać głowy bowiem masz wystarczająco spraw, po co ci jakiś dzieciak na głowie.- westchnęła, powoli złość mieszała się z rozpaczą, miała już dość tego stada, wszędzie kłamstwa, spychanie winy na innego za to brak miłości i wsparcia, czego potrzebowała najbardziej od dziecka aż do teraz. -Ja się nie liczę z rodziną? Może powiesz kochany ojcze gdzie cię niedawno spotkałam? Może powiesz im jak miałam wszystkich okłamywać, żebyś ty się czegoś mógł dowiedzieć? Jak kazałeś mi ciebie traktować byle coś uzyskać?- warknęła bardziej w stronę Thanatosa ale i Tiba, może niech w końcu przejrzy na oczy jak się jego przyjaciel zachowywał. Jak wykorzystywał własną córkę by zemścić się na byłej a później publicznie jeszcze ją poniżał, bo jak inaczej to w tym momencie nazwać? Zamiast ją wesprzeć, znając plan, pozwalał by myślano że ma w dupie ojca, a przecież dopiero co odciągnęła go od skarpy. Jasne, odeszła od niego, ale doskonale wiedział że prosiła wcześniej by się zmienił, nie kontrolował jej tak chociaż, by docenił jej starania, nie wszystko negował. Nie potrafił tego, więc poszła do Tiba, ale miała wyrzuty sumienia, nie chciała być ciężarem. I nie miała zamiaru być teraz takowym dla Mjuviego. -Mnie boli, że nie widzisz kłamstw wokół siebie. Nie widzisz jak Datura pozwala sobie za bardzo w stosunku do innych, pomimo swej wysokiej rangi, jak dajesz przykład innym karząc nie za to co trzeba... a przede wszystkim że myślisz że brak mi manier czy szacunku. Dobrze wiesz czemu odsunęłam się od ojca, teraz wiesz czemu od ciebie. I czemu nie mogę zostać dłużej w tym stadzie. Nie jestem tu nikomu potrzebna.- odpowiedziała, mając łzy w oczach. Naprawdę poczuła się dotknięta zachowaniem wuja, jak może odsyłać ją do Mjuviego, myśląc że nie ma szacunku, a to wszystko przez jakieś durne polecenia jej ojca, bo chciał dowiedzieć się czegoś o Raisie, przez ten szacunek do ojca, choć oskarżają ją o jego brak. Odwróciła się po czym spojrzała na Mjuviego, nie zamierzała go słuchać, nie będzie pod jego opieką, nie skarze go na branie za nią odpowiedzialności. Pokręciła przecząco głową i spojrzała na niego wymownie, by dał jej spokój, po czym spróbowała się oddalić. Znowu poczuła się odsunięta, tym razem przez kogoś bliższego jej sercu.

Awatar użytkownika
Mjuvi
Posty: 145
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 07 kwie 2016
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

#38

Post autor: Mjuvi » 23 wrz 2019, 12:46

Po spojrzeniu na wszystkich skierował wzrok na Tiba i Thanatosa oraz Daturę.
- Przepraszam, ale jednak muszę wtrącić swoje trzy grosze. Mam nadzieję, że z waszej trójki nikogo nie urażę ale nie wytrzymam tego napięcia - odpowiedział poważnym tonem głosu. Spojrzał się potem na Nilimę. Nie mógł w to uwierzyć, że pieprzy do jasnej cholery, ona o tym że nie jest nikomu potrzebna? Normalnie przypomina się mu kłótnia z dzieciństwa, jak siedział w legowisku z bratem i siostrą. Oni spali w najlepsze, a młody Mjuvi niestety nie słysząc zawziętą dyskusję z prośbą odejścia z tamtego stada. Niestety szło bez skutku, bo uważał że potomkowie muszą żyć bo inaczej wezmą ich siłą do stada. A on tego nie chciał, wiedział czym to się kończy jak będzie chciał odejść. W takim momencie przymrużył ślepia widząc łzy, wtedy on uronił pierwszy raz łzę od tamtego czasu.
- Nie potrzebna?! - rzekł krótko spoglądając na nią jak odchodzi. - A może ja powinnienem się czuć nie potrzebny przez twoje wypowiedziane słowa? Jak ja mam do cholery się czuć? - spytał się odwracając w kierunku do szarej jak powoli zaczynała odchodzić ale nie na tyle, żeby nie usłyszała jego słów.
- Kto do cholery powiedział, że jesteś tu nie potrzebna. Ojciec Cię kocha, dba o Ciebie jak może. Nie widzisz tego. Wiem zaraz pomyślisz, że ja jestem przeciwko Tobie a to jest bzdura totalna. Ja chcę Ci pomóc. Rozmowa nasza miała być po to żeby wyjaśnić Ci na spokojnie kilka rzeczy. A czasem rozmowa w cztery oczy pomaga. A opieka nie ma tylko opierać się na temat zachowania i to że niby traktują Cię jak młodą lwicę czy też lwiątko. Ja tak nie uważam, chodziło im o to żebyś nie była sama i nie czuła się do cholery samotna. Zauważ ile czasu ze sobą spędzaliśmy i co? czułaś się opuszczona przeze mnie? Bo ja tego nie odczuwałem u Ciebie - odpowiedział krótko wylewając swoje obserwacje i wnioski na ten temat. Nie wiedział skąd miał tyle sił, bo może jedynie to że nie chciał stracił osoby którą kochał do cholery.
- Po drugie nie chcę Cię stracić, już straciłem ojca który odszedł jak byłem mały. Chcesz mnie zostawić? Odpowiedz mi - spojrzał się na nią poważnym wzrokiem jednakże łez nie ocierał bo leciały następne po licu samca.
- Czy Ty wiesz co mówisz, nie widzisz co do Ciebie czuję? A może powinnienem powiedzieć przy wszystkich, bo jeśli tak dobrze powiem to - rzekł krótko podchodząc do niej, patrząc w jej oczy.
- Nie tylko bardzo Cię lubię, ale zakochałem się w Tobie. Wiem że nie osiągnęłaś swojego wieku, poczekam - rzekł krótko.
Gdy obiło mu się o uszy co do zapoznania informacji to zaczynał mieć wątpliwości o jakie cholera jasna rzeczy chciał dowiedzieć. Jeśli Thanatos był z Raisą długo to na pewno lwiątka musiały być jego o ile dobrze kalkulował sytuację, bo po odejściu nowej królowej od Thana i zawarciu nowego związku było zbyt wczesne, ale mógł się mylić.
- Co do Raisy, nie powinnaś mówić od oceniać. Rozmawiałaś z nią, że tak mówisz? Mówiłem Ci wpierw ją poznaj, a potem wypowiadaj się o niej. Ona sama może być nieświadoma co teraz się dzieje - odparł łagodniejszym tonem głosu. A wrócił do kolejnej płęty z tamtych rozmów, po wypowiedzeniu na marginesie o nowej królowej.
- Dlatego Ci mówię, zostaw przeszłość za sobą ale to nie oznacza żebyś usuwała się od bliskich tu osób którzy Cię potrzebują - odpowiedział tym samym tonem głosu chcąc jej wytłumaczyć jak bardzo ona się myli.
Obrazek

Awatar użytkownika
Nilima
Posty: 221
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 28 maja 2018
Waleczność: 40
Zręczność: 60
Percepcja: 50
Kontakt:

#39

Post autor: Nilima » 24 wrz 2019, 8:59

W tym momencie Nilima była w podobnej sytuacji co on za dziecka, niby czuła że to stado dużo jej dawało, kochała te tereny jak i członków stada, jednakże po części chciała ruszyć dalej. Poznać nowe tereny, znaleźć miejsce gdzie naprawdę będzie pasowała, bo tu jak widać coś nie grało, nie potrafiła dostosować się do panujących aktualnie praw. Gdy odeszła ostatnio, czuła pustkę, bowiem tęskniła za Mjuvim czy Tibem, jednakże co dał jej powrót? Jedynie kłótnie i łzy, może najlepiej gdyby nie wróciła. Jeszcze sprawa z ojcem, który niby ją kocha ale teraz robi z niej jakiegoś potwora, gdzie tu sens.
Słysząc głos Mjuviego stanęła na chwilę w miejscu, słuchając tego, co ma do powiedzenia, nie mogłaby po prostu uciec ignorując go. Nie była bez serca, choć chyba tak wszyscy myśleli, kompletnie nie widząc o co chodziło. Jak łatwo było im oceniać jej relację z ojcem, kompletnie nie znając go, czy szarej, nie mając pojęcia co ich łączyło. Nie chciała jednak mu przerywać, nie wiedziała już nawet co ma powiedzieć, ile razy jeszcze ma powtarzać, że to nie jest tak, jakby każdy tego chciał. Zaczęło się od obsesyjnej kontroli, braku wsparcia, teraz na wykorzystywaniu kończąc. Jasne, może gdzieś tam w środku ją kochał, nie mogła temu w stu procentach zaprzeczać, jednakże okazywał to w chory sposób i ona tego nie chciała. -Nie chcę...- westchnęła ciężko, jej też łzy w końcu uwolniły się z powiek, kapiąc powoli na ziemię. Jasne że nie chciała go zostawić, z drugiej zaś strony nie chciała już być w tym stadzie, gdzie królowały kłamstwa. Gdy jednak podszedł do niej Mjuvi, nie drgnęła, nie mogła się od niego znów odwrócić, szczególnie widząc jego pysk i łzy, słysząc jego słowa. Też się w nim zakochała, dlatego tak ciężko było jej odejść, nie chciała go zostawiać, musiał jednak ją w końcu zrozumieć, nie robiła mu na złość, po prostu źle się tu czuła. -Wiesz że ja też...- dodała cicho, nie potrafiła nic powiedzieć, czuła jakby nagle coś spadło jej na plecy, ciężko oddychała. To wszystko ją przytłaczało. -Mój kochany ojciec opowiedział mi o niej w samych negatywach. Kazał mi ją szpiegować. A ty... wszyscy myślicie że to ja nie szanuję więzów rodzinnych. - szepnęła do niego, by tylko on słyszał. Skoro było jak mówił, może jakoś ją wesprze i pomoże odnaleźć się w sytuacji, w jaką wpakował ją Thanatos. Podeszła więc bliżej niego. -Kazał mi nikomu nie mówić, traktować go jak wroga. A teraz mi się obrywa.- dodała szeptem, nadal płacząc, tym razem bardziej. Powoli te wszystkie negatywne emocje znajdowały swe ujście. -Chodźmy już stąd, proszę.- oparła łeb o jego bark, nadal łkając, tym razem przez chwilę poczuła się jak lwiątko, małe i bezbronne.

Awatar użytkownika
Datura
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#40

Post autor: Datura » 24 wrz 2019, 11:50

Wtem pojawili się Jasir i Mjuvi, każdy z pytaniem dodającym dramatyzmu sytuacji. Zmarszczyła nos, widząc utkwione w sobie spojrzenie Tiba. Westchnęła i zwróciła się w stronę Rei.
- Wybacz Rea, obiecuję już więcej nie polować na twoich znajomych. - rzekła. Nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek prześladowała Reę jak twierdziła Nilima, więc za jej wymysły nie zamierzała przepraszać.
Słuchała Nilimy, nie wierząc że to wciąż ta sama biała kulka, która kiedyś plątała się pod nogami. Zachowywała się zupełnie jakby nie była sobą.
- Mówisz, że Tib przygarnął cię z litości i nie byłaś mu potrzebna. Dobrze pamiętam jak kiedyś skarciłaś mnie za mówienie źle o nim, mimo że byłaś jeszcze dzieciakiem. Pamiętam też jak pozwolił ci wejść na Lwią Skałę podczas poprzedniej ceremonii, bo traktował cię prawie jak córkę. Zmieniłaś się Nil. Nie wiem co się z tobą stało, ale zachowujesz się jakbyś zapomniała wszystko, co działo się przed twoim zniknięciem i jakby nie obchodziły cię uczucia osób, które się o ciebie troszczyły. - podeszła bliżej Nilimy, by bliżej jej się przyjrzeć. Jeśli ktoś nie namieszał jej w głowie, to mogła zostać opętana. Nie wiadomo przecież co się z nią działo ostatnimi czasy.
Na wzmiankę o kłamstwach Thanatosa jej zdenerwowany wzrok natychmiast przeniósł się na gwardzistę. Aż strach pomyśleć, do czego ten krętacz zmuszał swoją córkę. Nagłe wyznanie miłości Mjuviego do Nil kazało jej jednak zmienić obiekt swojego piorunującego wzroku. Co tu się do jasnej dżumy działo? Przecież Mjuvi mógłby być jej ojcem! Czy nikt w tym stadzie nie miał nic przeciwko wykorzystywaniu nieletnich?
- Mjuvi, co to ma znaczyć? - zapytała surowo.
ObrazekgłosKPObrazek

Odpowiedz

Wróć do „Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości