x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jezioro
- Nyeusi
- Posty: 71
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 29 paź 2009
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Re: Jezioro
Pozwoliła sobie jeszcze na jedno czułe stuknięcie głową w podbródek samca.
- Witaj w domu - Powiedziała odpowiadając na jego pytanie.
Potem już spoważniała, w końcu trzeba było zająć się intruzami. Spojrzała na stojącego pod nimi malucha. Na pierwszy rzut oka wydawał się jakiś dziwnie znajomy, ale nie mogła dojść dlaczego. Raczej nie miała prawa go znać. Tak czy inaczej rozważyła słowa syna. Świeża krew by im się przydała, z resztą i tak młody nie wyglądał na takiego, który miałby sprawiać problemy, więc szerszym wywiadem zajmie się później.
- Zostań z sami, będziesz bezpieczny - Poleciła młodemu po czym zwróciła się do Nazmira jeszcze raz kierując jego uwagę na białą lwicę.
- Nie możemy pozwolić by byle obcy właził sobie tutaj jak do siebie. Chodź. - Powiedziała i ruszyła pewnie w stronę lwicy. Nyeusi zauważyła, ze tamta była ranna i osłabiona, nie stanowiła żadnego wyzwania.
- Witaj na Złej Ziemi nieznajoma - Przywitała białą z paskudnym uśmiechem na pysku.
- Witaj w domu - Powiedziała odpowiadając na jego pytanie.
Potem już spoważniała, w końcu trzeba było zająć się intruzami. Spojrzała na stojącego pod nimi malucha. Na pierwszy rzut oka wydawał się jakiś dziwnie znajomy, ale nie mogła dojść dlaczego. Raczej nie miała prawa go znać. Tak czy inaczej rozważyła słowa syna. Świeża krew by im się przydała, z resztą i tak młody nie wyglądał na takiego, który miałby sprawiać problemy, więc szerszym wywiadem zajmie się później.
- Zostań z sami, będziesz bezpieczny - Poleciła młodemu po czym zwróciła się do Nazmira jeszcze raz kierując jego uwagę na białą lwicę.
- Nie możemy pozwolić by byle obcy właził sobie tutaj jak do siebie. Chodź. - Powiedziała i ruszyła pewnie w stronę lwicy. Nyeusi zauważyła, ze tamta była ranna i osłabiona, nie stanowiła żadnego wyzwania.
- Witaj na Złej Ziemi nieznajoma - Przywitała białą z paskudnym uśmiechem na pysku.
I will avenge my ghost with every breath I take
I'm coming back from the dead and I'll take you home with me
I'm taking back the life you stole
I'm coming back from the dead and I'll take you home with me
I'm taking back the life you stole
- Nazmir
- Posty: 51
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2015
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Nazmir uśmiechnął się na powitanie swojej matki. Wiedział doskonale, że przywódczyni przyjmie go z powrotem. Spokojnie spojrzał się mając poważną minę w kierunku dwójki. Gdy wysłuchał słów swojej mamy uśmiechnął się lekko ale trochę, nie był to widoczny ale zawsze był. Nazmir spojrzał się na podrostka.
- Kitani, tak jak przywódczyni powiedziała jesteś tu bezpieczny. Od dzisiaj zaopiekuję się Tobą i nauczę Cię wszystkiego - odpowiedział krótko do Kitani. Potem spojrzał się kątem oka na dorosłą lwicę która była słaba. Cieszył się na widok matki że w końcu ją odnalazł, w końcu mogą przebywać w jednym stadzie. Miał poważny ton głos ale nie na tyle żeby przestraszyć podrostka.
- Kitani, tak jak przywódczyni powiedziała jesteś tu bezpieczny. Od dzisiaj zaopiekuję się Tobą i nauczę Cię wszystkiego - odpowiedział krótko do Kitani. Potem spojrzał się kątem oka na dorosłą lwicę która była słaba. Cieszył się na widok matki że w końcu ją odnalazł, w końcu mogą przebywać w jednym stadzie. Miał poważny ton głos ale nie na tyle żeby przestraszyć podrostka.
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Wulkan wydawał się całkiem interesujący. Oczywiście nie miała pojęcia, że ta wielka góra w oddali nazywała się tak, a nie inaczej. Raczej w jej stronach rzadko kiedy spotykało się formacje skalne większe od słonia... najwyraźniej te ziemie nie tylko obfitowały w skrajne warunki, ale też w różnorodne rzeźby terenu. Co jeszcze tu napotka, może duchy? Parsknęła w myślach, przecież coś tak nierealnego nie mogło w ogóle mieć miejsca, chociaż...
Ten dziwak, który wymalował jej to coś na barku by zakryć bliznę mimo wszystko jednak utrzymywał, że coś jest na rzeczy, ale raczej Enasalin tego nie dopuszczała do myśli. W końcu był dziwakiem.
Jak już miała wyruszać na dalszą wędrówkę przez nieznane to średnio zwracała uwagę na otoczenie i to może był błąd. Albo kulawe szczęście. Może i poraniła sobie łapę na tych durnych kamieniach, ale lwica, która zastąpiła jej drogę była chyba zdania, że bycie brudnym i trochę kulejącym daje Ci podstawy by... a zresztą, nie miała zamiaru wchodzić komukolwiek w drogę. Zostanie tutaj było nierozważne, jej ryzyko, które podjęła dla własnego zdrowia.
Złej ziemi.
- Chyba martwej.
Łypnęła na nią okiem. Dobrze odżywiona, bez większych uszczerbków... Może tylko przy tym jeziorze jest tak przykro i smutno.
- Niemniej zakładam, że twojej. Masz interes w tym, żeby mnie zatrzymywać czy chcesz bym sobie stąd poszła?
Położyła się na ziemi, nawet jeśli kamyczki trochę kolały w brzuch. Nie mogła sobie pozwolić na nieuprzejmości.
- Chyba, że masz zamiar wysłuchać tylko tego jak to się stało, że tutaj jestem?
Bądźmy mili i kulturalni. I miejmy nadzieję, że jak na razie nie będzie tutaj wszczynana żadna bójka dla zasady, ale sądząc po nazwie tej ziem... samica zamierza dotrzymać tym słowom kroku.
Ten dziwak, który wymalował jej to coś na barku by zakryć bliznę mimo wszystko jednak utrzymywał, że coś jest na rzeczy, ale raczej Enasalin tego nie dopuszczała do myśli. W końcu był dziwakiem.
Jak już miała wyruszać na dalszą wędrówkę przez nieznane to średnio zwracała uwagę na otoczenie i to może był błąd. Albo kulawe szczęście. Może i poraniła sobie łapę na tych durnych kamieniach, ale lwica, która zastąpiła jej drogę była chyba zdania, że bycie brudnym i trochę kulejącym daje Ci podstawy by... a zresztą, nie miała zamiaru wchodzić komukolwiek w drogę. Zostanie tutaj było nierozważne, jej ryzyko, które podjęła dla własnego zdrowia.
Złej ziemi.
- Chyba martwej.
Łypnęła na nią okiem. Dobrze odżywiona, bez większych uszczerbków... Może tylko przy tym jeziorze jest tak przykro i smutno.
- Niemniej zakładam, że twojej. Masz interes w tym, żeby mnie zatrzymywać czy chcesz bym sobie stąd poszła?
Położyła się na ziemi, nawet jeśli kamyczki trochę kolały w brzuch. Nie mogła sobie pozwolić na nieuprzejmości.
- Chyba, że masz zamiar wysłuchać tylko tego jak to się stało, że tutaj jestem?
Bądźmy mili i kulturalni. I miejmy nadzieję, że jak na razie nie będzie tutaj wszczynana żadna bójka dla zasady, ale sądząc po nazwie tej ziem... samica zamierza dotrzymać tym słowom kroku.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Nyeusi
- Posty: 71
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 29 paź 2009
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Biała lwica nie robiła na Nyeusi wrażenia. Przynajmniej jeśli chodzi o bycie potencjalnym zagrożeniem dla stada.
- O ile nie przybywasz tu ze wschodu lub z jakiegokolwiek innego stada to niewiele mnie to obchodzi. - Odpowiedziała rzucając lwicy wyczekujące spojrzenie. Oczywiście nie miała zamiaru słuchać jej życiowej historii, ale oczekiwała jakiegoś krótkiego wyjaśnienia skąd się tu wzięła.
- Jeśli nie masz do nas interesu, to nasze granice sięgają tej rzeki. - Skinęla na rzekę dopływającą do Jeziora oraz o wiele bardziej zielone ziemie za nią. Być może w swoim stanie poprosi o pomoc, być może zachęcona stanem Lwiej Ziemi opuści ich natychmiast, tym lepiej dla nich. Zważając na jej stan Nyeusi tym bardziej nie kwapiła się do znęcania się nad nią, lecz jak zwykle miała ważniejsze sprawy na głowie i chciała szybko pozbyć się intruza.
- O ile nie przybywasz tu ze wschodu lub z jakiegokolwiek innego stada to niewiele mnie to obchodzi. - Odpowiedziała rzucając lwicy wyczekujące spojrzenie. Oczywiście nie miała zamiaru słuchać jej życiowej historii, ale oczekiwała jakiegoś krótkiego wyjaśnienia skąd się tu wzięła.
- Jeśli nie masz do nas interesu, to nasze granice sięgają tej rzeki. - Skinęla na rzekę dopływającą do Jeziora oraz o wiele bardziej zielone ziemie za nią. Być może w swoim stanie poprosi o pomoc, być może zachęcona stanem Lwiej Ziemi opuści ich natychmiast, tym lepiej dla nich. Zważając na jej stan Nyeusi tym bardziej nie kwapiła się do znęcania się nad nią, lecz jak zwykle miała ważniejsze sprawy na głowie i chciała szybko pozbyć się intruza.
I will avenge my ghost with every breath I take
I'm coming back from the dead and I'll take you home with me
I'm taking back the life you stole
I'm coming back from the dead and I'll take you home with me
I'm taking back the life you stole
- Lyanna
- Valarjar
- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Po opuszczeniu smętnego cmentarza słoni Lyanna skierowała się wraz z Ragirem na stadne tereny, o ile dobrze pamiętała i nic się jej nie pomyliło właśnie oboje przez sytuację z hienami spóźnili się na umówione spotkanie stadne. Nie miała jednak tego za coś priorytetowego, ot kolejne z wielu spotkań na którym zapewne znowu zostałaby skompromitowana przez większość społeczności i wytkane zostałyby jej błędy jej krewniaków, a co najgorsza ze względu na swój młody wciąż wiek nie mogła sobie zbyt wiele pozwolić na jakąś pyskówkę, czy ofensywną odpowiedź. Po prostu wolała nie wszczynać stadnych awantur, które wcale nie były im potrzebne.
Lwica prowadziła, idąc jakiś niecały metr przed kuzynem. Rozmawiali po drodze o jakichś drobnostkach, ale przekraczając granicę srebrnooka zamilkła i skupiła się na tym co miałaby przekazać piastującym wyższe stanowisko lwicom. Bo o zgrozo, to właśnie samice w Złej Ziemi pełniły kluczowe stanowiska! Poczynając od herszta Nyeusi i jej zastępczyni Natace. Samica miała już odbić w stronę suchych stepów, ale będąc nieopodal jeziora wyczuła obcą zupełnie woń. Reakcja była natychmiastowa, a kierunek podróży diametralnie uległ zmianie.
- Chyba mamy nieproszonych gości... - warknęła przed siebie, ale Ragir spokojnie mógł jej słowa dosłyszeć.
W końcu jednak węch nie był już tak bardzo potrzebny. W zasięgu wzroku ukazała się grupka lwów, z czego trójki wcale nie kojarzyła, ale... była wśród nich Nyeusi! Lyanna przyśpieszyła kroku. Po chwili będąc już jakieś cztery metry od zebranych.
- No proszę, proszę... mamy gości. - powiedziała zaczepnym tonem, niemalże od razu skanując młodzika, białą lwicę i ciemnego samca ślepiami.
Stanęła obok herszta i zerkała wymownie na zebrane lwy. Ciemny samiec wydawał się być strasznie podobny... do samej przewodniczki. Problem był w tym, że Lyanna nie była w stanie go rozpoznać. Ostatni raz gdy razem się bawili była jeszcze pozbawiona wzroku, a oboje byli naprawdę młodzi. Nawet nie przypuszczała, że może być to zupełnie znajomy lew.
Lwica prowadziła, idąc jakiś niecały metr przed kuzynem. Rozmawiali po drodze o jakichś drobnostkach, ale przekraczając granicę srebrnooka zamilkła i skupiła się na tym co miałaby przekazać piastującym wyższe stanowisko lwicom. Bo o zgrozo, to właśnie samice w Złej Ziemi pełniły kluczowe stanowiska! Poczynając od herszta Nyeusi i jej zastępczyni Natace. Samica miała już odbić w stronę suchych stepów, ale będąc nieopodal jeziora wyczuła obcą zupełnie woń. Reakcja była natychmiastowa, a kierunek podróży diametralnie uległ zmianie.
- Chyba mamy nieproszonych gości... - warknęła przed siebie, ale Ragir spokojnie mógł jej słowa dosłyszeć.
W końcu jednak węch nie był już tak bardzo potrzebny. W zasięgu wzroku ukazała się grupka lwów, z czego trójki wcale nie kojarzyła, ale... była wśród nich Nyeusi! Lyanna przyśpieszyła kroku. Po chwili będąc już jakieś cztery metry od zebranych.
- No proszę, proszę... mamy gości. - powiedziała zaczepnym tonem, niemalże od razu skanując młodzika, białą lwicę i ciemnego samca ślepiami.
Stanęła obok herszta i zerkała wymownie na zebrane lwy. Ciemny samiec wydawał się być strasznie podobny... do samej przewodniczki. Problem był w tym, że Lyanna nie była w stanie go rozpoznać. Ostatni raz gdy razem się bawili była jeszcze pozbawiona wzroku, a oboje byli naprawdę młodzi. Nawet nie przypuszczała, że może być to zupełnie znajomy lew.
- Ragir
- Król
- Posty: 926
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
Lubiłem rozmawiać z kuzynka i szedłem za nią. Nie widziałem potrzeby gonić czy nawet prowadzić. Jednak tak jak i ona ujrzałem gromadę lwów z ciotką na jej "czele". Nie zaniepokoił mnie ten widok i przytaknęłam tylko Lyannie głową. Rzucałem za nią i nie odzywając się spoglądałem na "nowych". Nie do końca wiedziałem czy to wrogowie, obcy, zabłąkani czy zagubieni ze stada. Ostatnio było dużo z tego powodu zamieszania. Jednak nie raportowałem od razu co i jak. Pewnie i tak lwica to zrobi.
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Wysłuchała z cierpliwością słów lwicy. Gdyby nie to, że tamten samiec był w zbyt niewielkiej odległości, to może by coś jej odszczeknęła, ale póki co musiała zawszeć dupsko i bez emocji przyjąć swoje stanowisko. Nie była w najlepszej formie, to prawda. Mimo wszystko była pewna, że będąc z nią sam na sam byłaby górą.
- Zatem zostawię tę informację sobie. Nie jestem z żadnego stada w promieniu wielu wschodów słońca.
Prawdę powiedziawszy, Enasalin nie miała bladego pojęcia jak daleko była od domu. Ale wyczerpanie w momencie, kiedy obudziła się na dryfującej kłodzie kazało jej sugerować, że na przymusowej podróży spędziła przynajmniej tydzień. A przecież jeszcze ponad miesiąc była w trasie.
Spojrzała na rzeczone Złe Ziemie. Potem kiwnęła lwicy głową i podniosła się.
- Rozumiem. Zakładam, że masz teraz większe troski na głowie niż samotny lew.
Mówiąc to nie patrzyła konkretnie na nią, tylko gdzieś tak jakoś... z boku? W każdym razie niewiele po tym jak skończyła wypowiadać swoje ostatnie słowo zjawiła się kolorystycznie do niej podobna samica, a zaraz za nią ktoś jeszcze. Zrobiło się tutaj naprawdę tłoczno i coraz bardziej czuła, że musi się stąd zmyć. Może w stronę tego wulkanu? Wydawał się być dobrym kierunkowskazem, tym bardziej, że stamtąd mogłaby bardziej spojrzeć na okolicę i ocenić, który kierunek jest najbardziej opłacalny.
- Państwo pozwolą, czas na mnie.
Mówiąc to, ruszyła naprzód, na razie udając się na wschód, tak, by żaden z tych lwów nie chciał iść za nią. Ale tamtych stad nie miała zamiaru odwiedzać, jeszcze czego.
- Zatem zostawię tę informację sobie. Nie jestem z żadnego stada w promieniu wielu wschodów słońca.
Prawdę powiedziawszy, Enasalin nie miała bladego pojęcia jak daleko była od domu. Ale wyczerpanie w momencie, kiedy obudziła się na dryfującej kłodzie kazało jej sugerować, że na przymusowej podróży spędziła przynajmniej tydzień. A przecież jeszcze ponad miesiąc była w trasie.
Spojrzała na rzeczone Złe Ziemie. Potem kiwnęła lwicy głową i podniosła się.
- Rozumiem. Zakładam, że masz teraz większe troski na głowie niż samotny lew.
Mówiąc to nie patrzyła konkretnie na nią, tylko gdzieś tak jakoś... z boku? W każdym razie niewiele po tym jak skończyła wypowiadać swoje ostatnie słowo zjawiła się kolorystycznie do niej podobna samica, a zaraz za nią ktoś jeszcze. Zrobiło się tutaj naprawdę tłoczno i coraz bardziej czuła, że musi się stąd zmyć. Może w stronę tego wulkanu? Wydawał się być dobrym kierunkowskazem, tym bardziej, że stamtąd mogłaby bardziej spojrzeć na okolicę i ocenić, który kierunek jest najbardziej opłacalny.
- Państwo pozwolą, czas na mnie.
Mówiąc to, ruszyła naprzód, na razie udając się na wschód, tak, by żaden z tych lwów nie chciał iść za nią. Ale tamtych stad nie miała zamiaru odwiedzać, jeszcze czego.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Dabin
- Posty: 92
- Gatunek: Pyton skalny
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 gru 2012
- Waleczność: 20
- Zręczność: 40
- Percepcja: 40
Zwiedziwszy a raczej przypomniawszy sobie co ciekawsze kąty tych ziem, przypełzł w kierunku jeziora aby zmyć z siebie cały popiół. Wijącym ruchem zburzył równą taflę wody powodując jej marszczenie. Zanurzony w wodzie, jedynie z wystającym łbem sunął do całego zgromadzenia. Nyeusi rozpoznał od razu, obok niej byli jeszcze jacyś inni. Może odnaleźli się ci których szukała?
Biała lwica próbowała ich opuścić, czyżby tez ktoś ze stada znudzony towarzystwem? Tyle się musiał jeszcze dowiedzieć.
Wzrok Dabina spoczął na najmniejszej kudłatej istocie. Wąż uwielbiał lwiątka, przypominały mu dobrze spędzone dzieciństwo u boku Nataki. Po cichutku, nie czując zagrożenia ze strony Złoziemców nawet jeśli do końca nie traktowali go jak kogoś ze swoich, podpłynął by wyjść na brzeg. Tuż za plecami Kitani'ego zwinał się w solidny kłębek, długim jęzorem badając zapachy. Końcówką ogona szturchnął go w bark czekając aż młodzik się odwróci w jego stronę.
- Cześssć. - Wysyczał patrząc na niego przyjaznym wzrokiem, choć gadzia fizjonomia sugerowała coś całkiem innego.
Biała lwica próbowała ich opuścić, czyżby tez ktoś ze stada znudzony towarzystwem? Tyle się musiał jeszcze dowiedzieć.
Wzrok Dabina spoczął na najmniejszej kudłatej istocie. Wąż uwielbiał lwiątka, przypominały mu dobrze spędzone dzieciństwo u boku Nataki. Po cichutku, nie czując zagrożenia ze strony Złoziemców nawet jeśli do końca nie traktowali go jak kogoś ze swoich, podpłynął by wyjść na brzeg. Tuż za plecami Kitani'ego zwinał się w solidny kłębek, długim jęzorem badając zapachy. Końcówką ogona szturchnął go w bark czekając aż młodzik się odwróci w jego stronę.
- Cześssć. - Wysyczał patrząc na niego przyjaznym wzrokiem, choć gadzia fizjonomia sugerowała coś całkiem innego.
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Kierując się na południe ku leżącej w tym kierunku Lwiej Skale odbił ostatecznie na zachód w strone terenów Złej Ziemi.
Miał takie dość niejasne przeczucie że cała ta zgraja nad wodopojem to "pozostałości" Lwiej Ziemi. Wolał nie ryzykować walki, jeszcze nie pora na to, wiedział że jego towarzysze byli dość nerwowi, przeciwna drużyna też miała u siebie typka któremu byle iskra starczyła by wywołać ogień, dlatego postanowił się wycofać i zdać raport z małego zwiadu.
Już z parunastu metrów dostrzegł zbiorowisko, z tłumu jak neon wyróżniała się biała lwica, o i zguby się znalazły. Podszedł bliżej załapując się na ostatnie zdanie Enasalin.
- Nie wiem czy pozwolą. I do czasu aż to nie nastąpi nigdzie nie pójdziesz.- Zagrodził jej drogę tak zwanego odwrotu, czekając na to co powie reszta. Co innego obcy na cudzym terenie, co innego włóczęga na ich ziemi.
Miał takie dość niejasne przeczucie że cała ta zgraja nad wodopojem to "pozostałości" Lwiej Ziemi. Wolał nie ryzykować walki, jeszcze nie pora na to, wiedział że jego towarzysze byli dość nerwowi, przeciwna drużyna też miała u siebie typka któremu byle iskra starczyła by wywołać ogień, dlatego postanowił się wycofać i zdać raport z małego zwiadu.
Już z parunastu metrów dostrzegł zbiorowisko, z tłumu jak neon wyróżniała się biała lwica, o i zguby się znalazły. Podszedł bliżej załapując się na ostatnie zdanie Enasalin.
- Nie wiem czy pozwolą. I do czasu aż to nie nastąpi nigdzie nie pójdziesz.- Zagrodził jej drogę tak zwanego odwrotu, czekając na to co powie reszta. Co innego obcy na cudzym terenie, co innego włóczęga na ich ziemi.
- Nazmir
- Posty: 51
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2015
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Nazmir spojrzał się ukratkiem na białą lwicę z poważną miną zastanawiając czy ona mówiła prawdę lub nie. Dziwnie według niego, zachowywała się nawet na taką która jest osłabiona i poraniona na łapach.
- Nie radziłbym zostawiać takiej informacji, jak my się pytamy skąd jesteś to trzeba odpowiedzieć - wypowiedział do białej. Przymrużył swojego szkarłatne ślepia obserwując zachowanie przybłędy, no cóż Ci to mają najgorzej pomyślał przez chwilę. Na dobrą sprawę, gdyby tak ją na siłę uwięzić żeby była jedną z nas. Po kilku minutach zauważył białego samca, który szedł w ich kierunku. Wyglądał znajomo na rzut oka, aż po usłyszeniu słów lwicy, zobaczył jak zagrodził uciekinierce drogę. Ano to był dobry ruch. Gdyby tamten nie przyszedł, to by zagrodził drogę samotniczce. Potem usłyszał syczenie czyli wąż zaczepił Kitaniego. Potem odwrócił głowę czekając na reakcję samicy.
- Nie radziłbym zostawiać takiej informacji, jak my się pytamy skąd jesteś to trzeba odpowiedzieć - wypowiedział do białej. Przymrużył swojego szkarłatne ślepia obserwując zachowanie przybłędy, no cóż Ci to mają najgorzej pomyślał przez chwilę. Na dobrą sprawę, gdyby tak ją na siłę uwięzić żeby była jedną z nas. Po kilku minutach zauważył białego samca, który szedł w ich kierunku. Wyglądał znajomo na rzut oka, aż po usłyszeniu słów lwicy, zobaczył jak zagrodził uciekinierce drogę. Ano to był dobry ruch. Gdyby tamten nie przyszedł, to by zagrodził drogę samotniczce. Potem usłyszał syczenie czyli wąż zaczepił Kitaniego. Potem odwrócił głowę czekając na reakcję samicy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości