Lew w gepardziej skórze [Trening Krzepy(+2/3), Tib i Silver Hunter](zakończone, udane)

[Tib]

Podążając w głąb korytarza po pewnym czasie Silver dotarł do rozwidlenia. Najwyraźniej Kanclerz zapomniał o nim wspomnieć i gepard stanął teraz przed nie lada wyborem. Spoglądając w prawą odnogę Silver mógł dostrzec, że na pewnym odcinku korytarz został przysypany i musiałby poświęcić chwilę żeby go oczyścić. Z lewego korytarza zaś niosła się woń jakiegoś zwierzęcia, które najprawdopodobniej osiedliło się tutaj pod nieobecność Pierworodnych.

[Silver Hunter]

Gepard doszedł do rozwidlenia korytarza, zastanawiając się, w którym kierunku ma ruszyć. W końcu zdecydował się podążyć w lewo, wyczuwając woń jakiegoś zwierzęcia. Ciekawość zwyciężyła i postanowił sprawdzić, co to za zwierzę.

[Tib]

Z każdym kolejnym krokiem woń zwierzęcia przybierała na sile aż w końcu oczom Silvera ukazał się szakal. Na szczęście dla geparda drapieżnik był ustawiony do niego grzbietem.
Po krótkiej obserwacji Silver mógł stwierdzić, że obcy przysiadł sobie nad skalną wnęka a tuż za jego plecami tunel odbijał w lewo. Gepard mógł zwyczajnie do niego zagadać, albo spróbować przekraść się za jego plecami. Równie dobrze mógłby spróbować użyć swojej masy i pchnąć go w przepaść, w końcu szakal nie wyglądał na dość dobrze zbudowanego.

[Silver Hunter]

Widząc mniejszego drapieżnika z rodzaju psowatych, postanowił do niego zagadać.
- Ej ty, słuchaj no. Nie wiesz może czy ten korytarz skręca w dół? - zapytał zatrzymując się w pewnej odległości od przypadkowo napotkanego szakala.

[Tib]

Najwyraźniej szakal musiał nad czymś rozmyślać bo kiedy tylko obrócił łeb w kierunku geparda na jego pysku widniał wyraz zaskoczeni. Szybko jednak ustąpił on miejsca gniewowi. Drapieżnik nastroszył się jednocześnie groźnie szczerząc kły.
-Nie nie wiem- odwarknął.
-A skoro zaspokoiłem już twoją ciekawość to bądź tak miły i wynoś się stąd- dodał, po czym wydał z siebie głuchy warkot. Pomimo widocznego rozdrażnienia i chęci pozbycia się intruza, szakal nie postąpił kroku kierunku Silvera.

[Silver Hunter]

- Uważaj, bo ci jeszcze żyłka pęknie - skomentował ironicznie, widząc jak szakal stroszy sierść i szczerzy kły, próbując go odpędzić. Ruszył zatem dalej, wymijając go w nadziei, że podąża we właściwym kierunku i wkrótce spotka się z Tibem.

[Tib]

Słysząc jego bezczelną odpowiedź, szakal aż warknął ze złości i wskoczył przed Silvera.
-A dokąd to złamasie- rzucił, jednocześnie strosząc się przy tym i szczerząc kły.
-Jeszcze krok a te zęby zaśpiewają tango na twoim gardle- powiedział uginając tylne łapy.

[Silver Hunter]

Silver zatrzymał się wpół kroku, zaskoczony tą niespodziewaną agresją ze strony szakala. - Dokąd mi się podoba. Śmiesz mi grozić, ty prostacki śmierdzielu? - zapytał gniewnie i skoczył na psowatego, powalając go na ziemię i przygniatając ciężarem swego ciała. - Masz coś jeszcze do dodania? - zapytał groźnie, kładąc uzbrojoną w ostre pazury łapę na jego szyi i unieruchamiając mu głowę, by nie mógł go ugryźć.

[Tib]

Szakal był tak pewny siebie, że nawet nie brał pod uwagę faktu, że Silver może go zaatakować. Gepard bez problemu przygniótł mniejszego od siebie przeciwnika, który natychmiast stał się znacznie mniej stanowczy.
-Nic poza tym, że ta ścieżka prowadzi w dół do zawalonego tunelu- wyrzucił pospiesznie, licząc, że dzieląc się tą informacją z gepardem. Ocierające się o jego krtań zęby znacznie utrudniały mu kombinowanie.
-Mógłbyś mnie teraz puścić- zapytał z nadzieją w głosie.

[Silver Hunter]

- No to dobrze wiedzieć. I lepiej trzymaj się ode mnie z daleka, jeśli nie chcesz posmakować moich pazurów! - pogroził szakalowi i puściwszy go wolno, ruszył dalej przed siebie w nadziei, że zdoła spotkać się z Tibem na końcu ścieżki, którą zdążał.