x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Bok Skały
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Gunter
- Posty: 788
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 lut 2011
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Re: Bok Skały
- Akurat ten fakt nie jest zaskakujący. Bardzo możliwe, że byłem w tamtym momencie hmm... nie do końca świadomy. - skoro Thaxll'ssillyia była szamanką, to zapewne znała się na ziołach i nie miał potrzeby tłumaczyć jej co wprawiło go w stan nieświadomości.
- I pomyśleć, że pół życia spędziłem na szukaniu nieśmiertelności, a teraz z chęcią powróciłbym do mojego ciała. Cóż za ironia losu. - pokręcił nieistniejącym łbem, pozostawiając w powietrzu ślady energii wyglądającej jak blady dym.
- Ależ nie! To niezwykle ciekawa teoria. Stawia nas przed podstawowym tematem - kiedy powstaje świadomość i czy jest ona tworem wbudowanym w cielesną istotę, czy też można podmienić ją na inną. Oraz czy dorosły umysł w dziecięcym ciele zachowa swoją wiedzę i wspomnienia czy też zostaną wyparte razem z pamięcią najmłodszych lat, która zanika z biegiem czasu. Czy w ten sposób dusza przystosuje dla siebie nowe ciało, czy też pod jego a także nowych doświadczeń wpływem osobowość ducha uformuje się na nowo? - rozważając teorię duchowej reinkarnacji ponownie odbiegł myślami od głównego tematu wieczoru.
- Tak, tak, zacznijmy zanim wszyscy na stadnym spotkaniu się upiją albo pobiją i tyle będzie ze śledztwa. - nie miał zbyt dobrego zdania o lwach żyjących w stadach. Dobrowolne narzucanie sobie ograniczeń i poddaństwo nieudolnemu zapewne władcy nigdy do niego nie przemawiało.
- Proponuję jednak trzymać się na uboczu. Nie wiadomo kto z miejscowych jeszcze ma zdolność widzenia zmarłych. - zaproponował rozgrzewając ektoplazmę do lotu.
ZT?
- I pomyśleć, że pół życia spędziłem na szukaniu nieśmiertelności, a teraz z chęcią powróciłbym do mojego ciała. Cóż za ironia losu. - pokręcił nieistniejącym łbem, pozostawiając w powietrzu ślady energii wyglądającej jak blady dym.
- Ależ nie! To niezwykle ciekawa teoria. Stawia nas przed podstawowym tematem - kiedy powstaje świadomość i czy jest ona tworem wbudowanym w cielesną istotę, czy też można podmienić ją na inną. Oraz czy dorosły umysł w dziecięcym ciele zachowa swoją wiedzę i wspomnienia czy też zostaną wyparte razem z pamięcią najmłodszych lat, która zanika z biegiem czasu. Czy w ten sposób dusza przystosuje dla siebie nowe ciało, czy też pod jego a także nowych doświadczeń wpływem osobowość ducha uformuje się na nowo? - rozważając teorię duchowej reinkarnacji ponownie odbiegł myślami od głównego tematu wieczoru.
- Tak, tak, zacznijmy zanim wszyscy na stadnym spotkaniu się upiją albo pobiją i tyle będzie ze śledztwa. - nie miał zbyt dobrego zdania o lwach żyjących w stadach. Dobrowolne narzucanie sobie ograniczeń i poddaństwo nieudolnemu zapewne władcy nigdy do niego nie przemawiało.
- Proponuję jednak trzymać się na uboczu. Nie wiadomo kto z miejscowych jeszcze ma zdolność widzenia zmarłych. - zaproponował rozgrzewając ektoplazmę do lotu.
ZT?
- Thaxll'ssillyia
- Posty: 60
- Gatunek: Nubian vulture
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 02 wrz 2010
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Waleczność: 10
- Zręczność: 35
- Percepcja: 70
- Kontakt:
- Wrócimy do tego jeszcze w stosownym czasie.- Tak, nie był to teraz najlepszy moment na snucie teorii.
- Nie przepadam za tłumami ale z góry są zawsze najlepsze widoki. - Wzbiła się bez problemu w powietrze startując z kilku podskoków. Wspólnie polecieli na szczyt skały.
z/t x2
- Nie przepadam za tłumami ale z góry są zawsze najlepsze widoki. - Wzbiła się bez problemu w powietrze startując z kilku podskoków. Wspólnie polecieli na szczyt skały.
z/t x2
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Z każdym krokiem Tib coraz bardziej się denerwował, co oczywiście umiejętnie maskował. Wiedział, że zrobił źle i z całego serca tego żałował. Nie miał też zamiaru się tłumaczyć ani usprawiedliwiać i był gotowy na najgorsze. Kiedy lew miał pewność, że są tu tylko we dwójkę, zatrzymał się po czym spojrzał na Daturę.
-Chciałem z tobą pogadać, bo wyrządziłem ci wielką krzywdę -rzekł pozwalając sobie przy tym na ciche westchnienie. Kanclerz potrzebował dłuższej chwili by ułożyć myśli w słowa a kiedy cisza zaczęła się nieznośnie przedłużać w końcu przemówił.
-Jakiś czas temu spotkałem pod Skałą ciemną lwicę która przedstawiła się jako Val. W zamian za pomoc w informowaniu innych lwów o Wodzu otrzymała tutaj azyl. W ramach gościny pokazałem jej widok z Lwiej Skały a ponieważ zaczęło robić się ciemno postanowiłem, że ja przenocuję. Nie wiedziałem które jaskinie są wolne i jest w nich jakieś przyzwoite posłanie. Na początku chciałem się położyć pod ścianą ale ostatecznie...zdradziłem cię- wydusił, po czym westchnął głośno i spuścił łeb jednocześnie wbijając wzrok w podłoże.
-Chciałem z tobą pogadać, bo wyrządziłem ci wielką krzywdę -rzekł pozwalając sobie przy tym na ciche westchnienie. Kanclerz potrzebował dłuższej chwili by ułożyć myśli w słowa a kiedy cisza zaczęła się nieznośnie przedłużać w końcu przemówił.
-Jakiś czas temu spotkałem pod Skałą ciemną lwicę która przedstawiła się jako Val. W zamian za pomoc w informowaniu innych lwów o Wodzu otrzymała tutaj azyl. W ramach gościny pokazałem jej widok z Lwiej Skały a ponieważ zaczęło robić się ciemno postanowiłem, że ja przenocuję. Nie wiedziałem które jaskinie są wolne i jest w nich jakieś przyzwoite posłanie. Na początku chciałem się położyć pod ścianą ale ostatecznie...zdradziłem cię- wydusił, po czym westchnął głośno i spuścił łeb jednocześnie wbijając wzrok w podłoże.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Tib wydawał się dziwnie zdenerwowany jak na zwyczajną rozmowę, więc jej też zrzedła mina. Być może chodziło o coś poważnego. Czyżby o Narie? A może zagrożenie Wodzem rzeczywiście zrobiło się poważniejsze niż mówiło się o tym otwarcie? Może wieści o Hakim, w końcu już od dawna nie było wiadomo co się z nim dzieje. Nawet jak na nią nie był to dobry moment do żartów.
Stanęła jak wryta słysząc o krzywdzie, a na jej pysku pojawił się wyraz całkowitego zdumienia. Uśmiechnęła się kącikiem ust, podejrzewając że tym razem to Tib przyszykował jakiś kawał i dlatego ją tu sprowadził. Z każdym kolejnym słowem czuła coraz większy ciężar i mimowolnie w jej oczach pojawiły się łzy. Wbiła pazury w skałę z taką siłą, że omal się nie złamały. Milczała jeszcze przez chwilę, nie wierząc w to co słyszy. Przecież to Tib, wzór szlachetności, którego Lwioziemcy czczą niemal jak bóstwo. Żołnierz, który nigdy nie złamałby danego słowa. O ile słowom Tiba mogłaby nie uwierzyć, z jego oczu wyczytała że każde z nich jest prawdą. Powstrzymała emocje, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się szeroko, prezentując wszystkie doskonale ostre ząbki.
- Nie podejrzewałabym cię, że sprzedałbyś się za garść informacji. Wiesz, myślałam że zmieniłeś się od tamtego czasu gdy spotkaliśmy się po bitwie. Pamiętasz? Wtedy gdy zdechł wujek. Poszłam z tobą tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałam żadnego miejsca dokąd mogłabym się udać. Byłeś aroganckim, zapatrzonym w siebie tępakiem, który jedyne o czym potrafił myśleć to kolejna bitwa. Ale zostałam, zajmowałam się twoim zapchlonym synem, wstąpiłam do Lwiej Ziemi i pozwoliłam, żeby robili mi sieczkę z mózgu. Mogłam odejść w każdej chwili, ale wbrew temu co się o mnie mówi, troszczę się o innych, a ty potrzebowałeś pomocy. W końcu poczułam też coś więcej, ale tobie zależało tylko na jednym a kiedy nie było mnie w legowisku, to sprowadziłeś sobie inną. - wyrzucała z siebie kolejne zdania, a w jej oczach płonął ogień nienawiści.
- To były kłamstwa, żeby mnie posiąść? W końcu jesteś samcem, jak mogłam być taka głupia i o tym zapomnieć. - dodała beznamiętnie. Tyle razy pouczała Raisę, a okazało się, że dała się złapać dokładnie na tę samą sztuczkę.
Stanęła jak wryta słysząc o krzywdzie, a na jej pysku pojawił się wyraz całkowitego zdumienia. Uśmiechnęła się kącikiem ust, podejrzewając że tym razem to Tib przyszykował jakiś kawał i dlatego ją tu sprowadził. Z każdym kolejnym słowem czuła coraz większy ciężar i mimowolnie w jej oczach pojawiły się łzy. Wbiła pazury w skałę z taką siłą, że omal się nie złamały. Milczała jeszcze przez chwilę, nie wierząc w to co słyszy. Przecież to Tib, wzór szlachetności, którego Lwioziemcy czczą niemal jak bóstwo. Żołnierz, który nigdy nie złamałby danego słowa. O ile słowom Tiba mogłaby nie uwierzyć, z jego oczu wyczytała że każde z nich jest prawdą. Powstrzymała emocje, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się szeroko, prezentując wszystkie doskonale ostre ząbki.
- Nie podejrzewałabym cię, że sprzedałbyś się za garść informacji. Wiesz, myślałam że zmieniłeś się od tamtego czasu gdy spotkaliśmy się po bitwie. Pamiętasz? Wtedy gdy zdechł wujek. Poszłam z tobą tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałam żadnego miejsca dokąd mogłabym się udać. Byłeś aroganckim, zapatrzonym w siebie tępakiem, który jedyne o czym potrafił myśleć to kolejna bitwa. Ale zostałam, zajmowałam się twoim zapchlonym synem, wstąpiłam do Lwiej Ziemi i pozwoliłam, żeby robili mi sieczkę z mózgu. Mogłam odejść w każdej chwili, ale wbrew temu co się o mnie mówi, troszczę się o innych, a ty potrzebowałeś pomocy. W końcu poczułam też coś więcej, ale tobie zależało tylko na jednym a kiedy nie było mnie w legowisku, to sprowadziłeś sobie inną. - wyrzucała z siebie kolejne zdania, a w jej oczach płonął ogień nienawiści.
- To były kłamstwa, żeby mnie posiąść? W końcu jesteś samcem, jak mogłam być taka głupia i o tym zapomnieć. - dodała beznamiętnie. Tyle razy pouczała Raisę, a okazało się, że dała się złapać dokładnie na tę samą sztuczkę.
Ostatnio zmieniony 24 paź 2019, 17:51 przez Datura, łącznie zmieniany 1 raz.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Tib przyjął jej słowa z opuszczonym łbem i dopiero teraz zdał sobie sprawę z ogromu błędu który popełnił. Fakt, nigdy głębiej nie zastanawiał się czemu Datura postanowił z nimi zostać w końcu często zachowywała się jakby miała już serdecznie dość Lwiej Ziemi. Po prostu tak się do niej przyzwyczaił, że jej obecność była dla niego czymś naturalnym. Jednak przynajmniej z jedna rzeczą nie mógł się z nią zgodzić.
-Na prawdę myślisz, że gdybym patrzył na ciebie w taki sposób to przyznałbym się do tego co zrobiłem?- rzekł, powoli podnosząc na nią wzrok.
-Ani razu cię nie okłamałem i wiem, że zrobiłem źle- powiedział, po czym westchną cicho.
-Przepraszam cię za to. Wiem, że słowa nie naprawią krzywdy ale po prostu chciałem, żebyś znała prawdę nawet jeżeli znienawidzisz mnie za nią-dodał, po czym ponownie spuścił łeb.
-Na prawdę myślisz, że gdybym patrzył na ciebie w taki sposób to przyznałbym się do tego co zrobiłem?- rzekł, powoli podnosząc na nią wzrok.
-Ani razu cię nie okłamałem i wiem, że zrobiłem źle- powiedział, po czym westchną cicho.
-Przepraszam cię za to. Wiem, że słowa nie naprawią krzywdy ale po prostu chciałem, żebyś znała prawdę nawet jeżeli znienawidzisz mnie za nią-dodał, po czym ponownie spuścił łeb.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Zupełnie jakby przeprosiny był w stanie zmienić to co już się stało. Tib nie był chucherkiem, żeby lwica mogła go do tego zmusić, więc nie miała żadnych wątpliwości, że zrobił to całkowicie świadomie. W innym razie po co sprowadzałby ją do własnej jaskini, zamiast do jakiegokolwiek innego miejsca na Lwiej Ziemi. W stadzie nie brak lwic, które zaopiekowały by się gościem i udzieliły noclegu, nie brakuje też pustych jaskiń.
- Gdybyś nie patrzył w ten sposób, w ogóle byś tego nie zrobił. - odrzekła chłodno. Poznanie prawdy wcale niczego nie polepszało. Skoro zrobił to raz, mogło powtórzyć się wielokrotnie.
Nie miała ochoty słuchać ani chwili dłużej jego wykrętów. Sięgnęła do torby i wyciągnęła okrągły medalion z namalowanym słońcem. Rzuciła go niedbale do stóp kanclerza.
- Oddaj go jej, mi się nie przyda. - warknęła, wdeptując stadny symbol w ziemię.
- Jeśli tyle dla ciebie znaczą słowa, to nie przyjmuję już od ciebie rozkazów. Nie odchodzę, mam tu zobowiązania. Nie zostawię Mjingi, Viserii, Raisy ani żadnej z innych osób. Bo ja wiem czym jest lojalność. - gdy mówiła, jej lodowate spojrzenie wwiercało się w oczy Tiba. Nie czekając na jego odpowiedź odwróciła się i szybkim marszem ruszyła prosto na Podnóże.
ZT
- Gdybyś nie patrzył w ten sposób, w ogóle byś tego nie zrobił. - odrzekła chłodno. Poznanie prawdy wcale niczego nie polepszało. Skoro zrobił to raz, mogło powtórzyć się wielokrotnie.
Nie miała ochoty słuchać ani chwili dłużej jego wykrętów. Sięgnęła do torby i wyciągnęła okrągły medalion z namalowanym słońcem. Rzuciła go niedbale do stóp kanclerza.
- Oddaj go jej, mi się nie przyda. - warknęła, wdeptując stadny symbol w ziemię.
- Jeśli tyle dla ciebie znaczą słowa, to nie przyjmuję już od ciebie rozkazów. Nie odchodzę, mam tu zobowiązania. Nie zostawię Mjingi, Viserii, Raisy ani żadnej z innych osób. Bo ja wiem czym jest lojalność. - gdy mówiła, jej lodowate spojrzenie wwiercało się w oczy Tiba. Nie czekając na jego odpowiedź odwróciła się i szybkim marszem ruszyła prosto na Podnóże.
ZT
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Tib nie odezwał się ani słowem, bo niby co miałby teraz powiedzieć? Kiedy Datura odeszła,
ryknął wściekle i z całej siły przywalił prawą łapą o skalną ścianę. Był wściekły na samego siebie i trochę to potrwało zanim doszedł do siebie. Kiedy Kanclerz z zewnątrz wyglądał już na spokojnego podszedł do miejsca w którym jeszcze przed chwilą stała Datura, po czym podniósł jej naszyjnik a następnie wplątał go sobie w grzywę. Sam brązowogrzywy do końca nie wiedział po co to robi, ale coś w środku podpowiedziało mu, że tak należy. Tib westchnął cicho, po czym nałożył swoją maskę i spokojnym krokiem ruszył na podnóże.
z/t
ryknął wściekle i z całej siły przywalił prawą łapą o skalną ścianę. Był wściekły na samego siebie i trochę to potrwało zanim doszedł do siebie. Kiedy Kanclerz z zewnątrz wyglądał już na spokojnego podszedł do miejsca w którym jeszcze przed chwilą stała Datura, po czym podniósł jej naszyjnik a następnie wplątał go sobie w grzywę. Sam brązowogrzywy do końca nie wiedział po co to robi, ale coś w środku podpowiedziało mu, że tak należy. Tib westchnął cicho, po czym nałożył swoją maskę i spokojnym krokiem ruszył na podnóże.
z/t
Skoro chcieli zabrać się za szukanie siostry, to najpierw należało zastanowić się gdzie mogła się ona w ogóle udać. W związku z tym powinni najpierw udać się na Podnóże - w końcu to właśnie był punkt z którego można było pójść na dowolne miejsce na Lwiej Skale i poza nią. Kłopot jednak polegał na tym, że jednoczesnie było to również najbardziej uczęszczane miejsce na terenach stada - a oni przecież nie chcieli zwracać na siebie dodatkowej uwagi. Zdecydowanie wystarczało mu że podczas ewakuacji z jaskini Straży zainteresował się nimi Omran... Nawet teraz nie miał pewności, czy udało im się skutecznie zgubić 'ogon'.
Odwrócił się, by upewnić się że razem z niechcianym opiekunem nie zgubił też siostry. Gdy @Firya dotarła już do kamienia przy którym stał, przysiadł na tylnich łapach i powiedział:
- Dobra, to skoro Sarina skręciła gdzieś po drodze, to gdzie mogła pójść? Na Szczycie już byliśmy, na dole Skały także nie ma nic ciekawego, do domu też chyba nie miała w tej chwili po co wracać... - myślał na głos, eliminując kolejne możliwości. Jednocześnie rozważał jakie inne atrakcje Skała albo najbliższe jej tereny miały do zaoferowania - nie wątpił bowiem, że siostra nie dotarła na spotkanie straży z tego prostego powodu, że wpadła po drodze na jakiś ciekawszy pomysł spędzenia czasu.
Odwrócił się, by upewnić się że razem z niechcianym opiekunem nie zgubił też siostry. Gdy @Firya dotarła już do kamienia przy którym stał, przysiadł na tylnich łapach i powiedział:
- Dobra, to skoro Sarina skręciła gdzieś po drodze, to gdzie mogła pójść? Na Szczycie już byliśmy, na dole Skały także nie ma nic ciekawego, do domu też chyba nie miała w tej chwili po co wracać... - myślał na głos, eliminując kolejne możliwości. Jednocześnie rozważał jakie inne atrakcje Skała albo najbliższe jej tereny miały do zaoferowania - nie wątpił bowiem, że siostra nie dotarła na spotkanie straży z tego prostego powodu, że wpadła po drodze na jakiś ciekawszy pomysł spędzenia czasu.
- Firya
- Posty: 89
- Gatunek: lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Waleczność: 50
- Zręczność: 45
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Szła niedaleko brata, a gdy zatrzymał się i przysiadł, zrobiła to samo. Zastanowiła się teraz, w którym momencie drogi mogła zgubić Sarinę, lecz to wciąż nie dawało jej odpowiedzi - w którym kierunku w ogóle się udała?
- To może poszła w stronę wodopoju? To chyba najciekawsze miejsce na Lwiej Ziemi. - zarzuciła, choć bez większej pewności. Na dobrą sprawę, mogli tylko zgadywać. W końcu siostra nie zostawiła im żadnej wskazówki.
- Choć, znając Sarinę, równie dobrze mogła przekroczyć granice stada. Przecież tam dalej jest tyle nieznanych miejsc! - dodała, nawet bardziej przekonana do tej wersji. Sama tak często miała ochotę wyrwać się i porozglądać nieco dalej, niż pozwalała na to mama. Przeszło jej nawet przez myśl, że to idealna okazja - i chętnie by z niej skorzystała, ale istniał jeden problem. Omran. Jeśli ten typ będzie ich pilnował, to w życiu nie puści ich na obce ziemie.
- To może poszła w stronę wodopoju? To chyba najciekawsze miejsce na Lwiej Ziemi. - zarzuciła, choć bez większej pewności. Na dobrą sprawę, mogli tylko zgadywać. W końcu siostra nie zostawiła im żadnej wskazówki.
- Choć, znając Sarinę, równie dobrze mogła przekroczyć granice stada. Przecież tam dalej jest tyle nieznanych miejsc! - dodała, nawet bardziej przekonana do tej wersji. Sama tak często miała ochotę wyrwać się i porozglądać nieco dalej, niż pozwalała na to mama. Przeszło jej nawet przez myśl, że to idealna okazja - i chętnie by z niej skorzystała, ale istniał jeden problem. Omran. Jeśli ten typ będzie ich pilnował, to w życiu nie puści ich na obce ziemie.
Ostatnio zmieniony 03 lis 2019, 23:43 przez Firya, łącznie zmieniany 1 raz.
<ref>
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Moto pisze:Po dokładnym sprawdzeniu terenów otaczających, przyszedł czas na samą Lwią Skałę. Głównym zadaniem Moto było pilnowanie, czy na Skale nikt się nie kręci i czy nikt niepowołany nie próbuje zakraść się do lwioziemskich legowisk. Wspinając się na górę dostrzegł jakieś sylwetki i już gotów był bronić dawnej królewskiej siedziby przed intruzami, lecz okazało się że to tylko dzieci. Z bliska rozpoznał potomstwo królowej.
- Bawicie się w chowanego? - zagadnął pogodnie lwiątka.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości