x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kryminalne Ciasteczko [zwierzęce, wątek prowadzony]
Regulamin forum
- Event trwa do 3.01 (lub dłużej jeśli będą chętni)
- Można przebywać jednocześnie w kilku tematach na raz
- Akcja dzieje się w alternatywnej rzeczywistości i nie ma wpływu na fabułę
- Na końcu ciasteczkowego śledztwa czeka nagroda dla wytrwałych detektywów
- Chini
- Posty: 115
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 sty 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 33
- Zręczność: 52
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Re: Kryminalne Ciasteczko [zwierzęce, wątek prowadzony]
Usłyszał że ktoś coś znalazł, ale w takim tłumie raczej niczego nie znajdą. Postanowił podobnie do czarnej lwicy, wejść do chatki i dokładnie wszystko przeanalizować. Mnóstwo różnych zapachów ale szczególnie przyciągnął go taki jeden, którego ciężko było mu zidentyfikować, bo on na przyprawach się nie zna, a tutaj było ich sporo. Podszedł do stolnicy. Była pokryta mąką, a obok...
- Ciekawe czy to było wcześniej przewrócone... - pomyślał na głos.
- Ciekawe czy to było wcześniej przewrócone... - pomyślał na głos.
- Kapitan Archaon
- Posty: 58
- Gatunek: Kot czarnołapy
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 cze 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 15
- Zręczność: 30
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Podbiegłem do przewróconego naczynia i obwąchałem je.
- Co to może być? - pomacałem je łapką dla sprawdzenia czy nie piekące.
Obejrzałem je dokładnie z każdej chwili i krzyknąłem.
- Znalazłem coś! Co za nieoczekiwany zwrot akcji! Starszy funkcjonariusz detektyw Kapitan Archaon jest bliski rozwiązania kolejnej sprawy. Tylko co to jest?
Zapytałem samego siebie i spróbowałem zweryfikować proszek.
- Co to może być? - pomacałem je łapką dla sprawdzenia czy nie piekące.
Obejrzałem je dokładnie z każdej chwili i krzyknąłem.
- Znalazłem coś! Co za nieoczekiwany zwrot akcji! Starszy funkcjonariusz detektyw Kapitan Archaon jest bliski rozwiązania kolejnej sprawy. Tylko co to jest?
Zapytałem samego siebie i spróbowałem zweryfikować proszek.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Słysząc pytanie lisicy wytwórczyni pierniczków drgnęła zaskoczona i odwróciła się w jej stronę.
- Och, było u mnie już dzisiaj kuzynka - taka miła starsza małpa, znamy się od dziecka, i moje dwie przyjaciółki: Sisya, biała lamparcica, ta co mieszka w tym lesie niedaleko, no i Chiku, też do mnie wpadła, bo akurat miała remont w gnieździe i przyszła chwilę porozmawiać. I oczywiście że wiedziały, sama je przecież na wieczór zaprosiłam. - stwierdziła, a w jej głosie (szczególnie w ostatnim zdaniu) pobrzmiewała niejaka duma.
W międzyczasie ekipa dochodzeniowa zlokalizowała już pierwsze potencjalne poszlaki. Ciągnący się od okna szlak niewielkich zagłębień kończył się jednak ni z tego ni z czterema nieco głębszymi śladami, urywając się w pół drogi do najbliższego drzewa.
Wewnątrz natomiast prócz leżącego na blacie naczynia dało się dostrzec mieszadło służące prawdopodobnie do wyrabiania ciasta, które zamiast na stole leżało na podłodze, niedaleko drzwi, na końcu ciągnącej się od środka izby smugi resztek ciasta. Na blacie zaś dało się zauważyć zdobiący mączną plamę odcisk niewielkiej, czteropalczastej i uposażonej w poduszki łapy... przynajmniej do chwili, aż śledczy zaczął badać kupkę rozsypanego cynamonu, i cały stół pokrył się odciskami jeszcze mniejszych łapek.
- Och, było u mnie już dzisiaj kuzynka - taka miła starsza małpa, znamy się od dziecka, i moje dwie przyjaciółki: Sisya, biała lamparcica, ta co mieszka w tym lesie niedaleko, no i Chiku, też do mnie wpadła, bo akurat miała remont w gnieździe i przyszła chwilę porozmawiać. I oczywiście że wiedziały, sama je przecież na wieczór zaprosiłam. - stwierdziła, a w jej głosie (szczególnie w ostatnim zdaniu) pobrzmiewała niejaka duma.
W międzyczasie ekipa dochodzeniowa zlokalizowała już pierwsze potencjalne poszlaki. Ciągnący się od okna szlak niewielkich zagłębień kończył się jednak ni z tego ni z czterema nieco głębszymi śladami, urywając się w pół drogi do najbliższego drzewa.
Wewnątrz natomiast prócz leżącego na blacie naczynia dało się dostrzec mieszadło służące prawdopodobnie do wyrabiania ciasta, które zamiast na stole leżało na podłodze, niedaleko drzwi, na końcu ciągnącej się od środka izby smugi resztek ciasta. Na blacie zaś dało się zauważyć zdobiący mączną plamę odcisk niewielkiej, czteropalczastej i uposażonej w poduszki łapy... przynajmniej do chwili, aż śledczy zaczął badać kupkę rozsypanego cynamonu, i cały stół pokrył się odciskami jeszcze mniejszych łapek.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
-
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Rozglądała się po tych wszystkich tykwach i innych naczyniach należących do babuleńki, taksowała spojrzeniem jej smaczne wyroby, jednocześnie gdzieś tam w tle słuchając jej opowieści, nie wyłapując doń nic ciekawego. Były tu przedtem 3 osoby, każda z nich mogła podwędzić pierniki, czy tam inne ciasteczka, które właśnie zaginęły. Od tych wszystkich przypraw zaczęło ją kręcić w nosie, dlatego kichnęła potężnie po chwili, starając się nie wycelować w nikogo.
- Czy cały czas byłyście razem? Z tą kuzynką i przyjaciółkami? Czy zostawiłaś którąś na chwilę samą? - znajomość znajomością, a ciasteczka ciasteczkami. Połasiłby się na nie każdy, nawet najlepszy przyjaciel.
Wychwyciła upuszczone mieszadło, leżące na podłodze, następnie odcisk na blacie jakiejś łapy, która na pewno nie przynależała do małpy. Może to ta cała biała lamparcica? Podeszła do śladu i zaczęła go starannie obwąchiwać.
- Czy cały czas byłyście razem? Z tą kuzynką i przyjaciółkami? Czy zostawiłaś którąś na chwilę samą? - znajomość znajomością, a ciasteczka ciasteczkami. Połasiłby się na nie każdy, nawet najlepszy przyjaciel.
Wychwyciła upuszczone mieszadło, leżące na podłodze, następnie odcisk na blacie jakiejś łapy, która na pewno nie przynależała do małpy. Może to ta cała biała lamparcica? Podeszła do śladu i zaczęła go starannie obwąchiwać.
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
- Chiku jest ptakiem? Ta od remontu gniazda? - upewniła się, raz jeszcze zwracając uwagę piekarki. Trzy osoby, które mogły rozpaplać o pierniczkach dookoła... albo samemu się na nie połasić. Czy wszystkie ze znajomych małpy były godne zaufania? Kuzynkę raczej skreśliłaby z grupy podejrzanych, choć kto je tam wie, szympasice. Zauważyła, że do rozmowy wtrąciła się czarna lwica, przejmując rolę delikatnego sugerowania, że któreś ze znajomych może być w gronie podejrzanych. Jednym uchem przysłuchując się, co małpa ma do powiedzenia na ten temat, wskoczyła od zewnątrz na parapet (framugę?) okna, od której ciągnął się porwany ślad. Po pierwsze nie ziębiło tak w łapki, po drugie, był to lepszy punkt obserwacyjny (z wysokości kilkunastu cali nad ziemią ciężko było mieć pełniejszy ogląd na sytuację). Podążyła wzrokiem wzdłuż śladu, aż natrafiła na przeciwległe drzewo. Upewniła się, że ekipa zadeptująca białe paskudztwo będące nośnikiem śladów się tym zajmie, a sama dokładnie obwąchała otoczenie okna, mając już zawężone spektrum poszukiwanych zapachów (a więc - lampart, ptak? - i ewentualnie szympans, pachnący inaczej niż kucharka, z której zapachem się oswoiła ciągając ją za fartuch). A potem zerknęła do wnętrza drzewochatki, obserwując wysiłki innych śledczych.
- Uszanowanko - przywitała się. I momentalnie nadstawiła uszu, słysząc o niezwykłych odkryciach będących udziałem puchatego kotka. - O? - zainteresowała się.
- Uszanowanko - przywitała się. I momentalnie nadstawiła uszu, słysząc o niezwykłych odkryciach będących udziałem puchatego kotka. - O? - zainteresowała się.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Ślady urywały się przy drzewie i Tib uznal, że na obecna chwilę najlepiej będzie podzielić się swoim odkryciem z resztą. Brązowogrzywy ruszył w kierunku chatki i nie minelo udużo czasu a znalazł się wewnątrz.
-Znalazłem ślady które prowadzą do bobliskiego drzewa i tam się urywają. Wygląda mi to na lamparcią robotę. A wy macie może coś ciekawego?- zapytał, wodząc wzrokiem po zebranych.
-Znalazłem ślady które prowadzą do bobliskiego drzewa i tam się urywają. Wygląda mi to na lamparcią robotę. A wy macie może coś ciekawego?- zapytał, wodząc wzrokiem po zebranych.
- Noir
- Posty: 199
- Gatunek: Panthera pardus
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 gru 2014
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 70
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Noir wraz ze swoją towarzyszką wysłuchał co miała reszta wraz z pokrzywdzoną do powiedzenia. Wymienił szeptem z białą swoje spostrzeżenia, w końcu co dwie pary uszu to nie jedna i co jemu mogło umknąć to Iris mogła zarejestrować. Czarny lampart ruszył do śladów urywających się pod drzewem, uprzednio czekając aż Tib się od nich oddali. Nie miał ochoty zbliżać się zbytnio do parchatych lwów. Przyjrzał się zagłębieniom, a tam gdzie były płytsze odciski przyłożył nawet własną łapę zostawiając ślad w śniegu. Chciał porównać czy należały one do jego gatunku. Następnie spojrzał na drzewo i wdrapał się na nie wśród gałęzi szukając jakichkolwiek poszlak. Ocenił również odległość innych drzew czy swobodnie można było się przemieszczać przeskakując z gałęzi na gałąź. Po oględzinach przysiadł zastanawiając się. Skoro rzekomo były trzy osoby to i trzy panny musiały pozostawić jakieś ślady z wizyty więc same tropy mogły być mylącą poszlaką. Nie wykluczał również pojawienia się kogoś z zewnątrz.
Przyprawy korzenne miały dość intensywny aromat, może tym powinien się zasugerować? Ewentualnie poszukać śladów okruszków, może złodziej połakomił się na smaczny kąsek.
Właściwie Noir sam oszamałby taki wypiek wraz z towarzyszką. Nie musiał przecież zwracać znaleziska małpie. Mógłby sam sobie przywłaszczyć zdobycz od złodzieja. Oblizał pysk na samą myśl. Sam zajął się za szukaniem piernikowych tropów, zapachu przyprawy korzennej i śladów okruszków jeśli takowe znajdzie. Iris natomiast zlecił zadanie.
Przyprawy korzenne miały dość intensywny aromat, może tym powinien się zasugerować? Ewentualnie poszukać śladów okruszków, może złodziej połakomił się na smaczny kąsek.
Właściwie Noir sam oszamałby taki wypiek wraz z towarzyszką. Nie musiał przecież zwracać znaleziska małpie. Mógłby sam sobie przywłaszczyć zdobycz od złodzieja. Oblizał pysk na samą myśl. Sam zajął się za szukaniem piernikowych tropów, zapachu przyprawy korzennej i śladów okruszków jeśli takowe znajdzie. Iris natomiast zlecił zadanie.
Iris pisze:"Skoro głównym podejrzanym według nich jest lampart pokrzyżuj im szyki i podrzuć fałszywy trop." Tak rzekł do niej smolisty samiec. Biała weszła do przybytku gdzie była większość zainteresowanych. Chciała niezauważenie zagarnąć kilka okruszków, jeśli jej się powiedzie z dala od głównych tropów rozsypie je na podwórku i pobiegnie w śniegu zostawiając swoje odciski łap by zmylić zapalczywych detektywów.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
W odpowiedzi na pytanie Falki małpa pokręciła łbem.
- No nie, wychodziłam kilka razy, przecież część składników trzymam na zapleczu a nie w kuchni. Poza tym drewno do pieca też samo się nie przyniosło. Ale przecież to było rano, a pierniczki upiekły się ledwo chwilę temu, przecież jeszcze ciepłe były... - stwierdziła, zastanawiając się o cóż też może im chodzić. Czyżby podejrzewali którąś z jej przyjacióek? Nie, to przecież było by niedorzeczne...
Odciśnięty w pokrywających blat resztkach mąki ślad łapy, i tak już wcześniej dość dokładnie zadeptany, pod wpływem Falkowego kichnięcia uniósł się w powietrze wraz z resztą białego pyły, a także pewną ilością rozsypanego cynamonu i innych równie aromatycznych przypraw w stanie sypkim, tworząc opadającą powoli na wszystko znajdujące się wewnątrz zawiesinę. (Tak na prawdę to, biorąc pod uwagę że w piecu dalej się pali, powinna wyjść z tego pełnoprawna bomba paliwowo-powietrzna, ale niech wam będzie. Z racji tego że to ewent świąteczny, nikt nie zginie dziś w pochłaniającej całą chatkę kuli ognia.)
Co z kolei zdecydowanie utrudniło fenkowi wywęszenie czegokolwiek. Jednakże wciąż mogła zauważyć, że okno, na którego parapecie siedziała, było stanowczo zbyt małe by mogła przezeń przejść dorosła małpa. Nie mówiąc już o lamparcie.
Na zewnątrz, badający tropy na własną łapę lampart mógł ze spokojem stwierdzić, że w porównaniu z jego śladami, te pozostawione przez złodzieja są znacznie mniejsze. Również gałęzie drzewa rosnącego najbliżej chatki, tego, do którego prowadziły ślady, były definitywnie zbyt cienkie by móc unieść jego ciężar... Na ubitym śniegu pokrywającym przedpole próżno zaś było szukać jakichkolwiek śladów czy zapachów. Jednak kawałek dalej, gdzie wciąż zalegał świeży śnieg, faktycznie dało się wychwycić pewien zapach. Jednak mroźne powietrze sprawiało że długie i intensywne węszenie mogło odbić się niekorzystne na kondycji i czułości nosa.
Dzięki panującemu wewnątrz zamieszaniu i dość gęstej (dosłownie) atmosferze białej udało dostać się niepostrzeżenie do środka i zagarnąć nieco pozostałości po przysmakach, jednak w tym czasie pewna ilość mączno przyprawowej mieszanki zdążyła osiąść na jej futrze. Fortel mający na celu zmylenie reszty ekipy nie wyszedł chyba jednak dokładnie tak jak zamierzała - walające cię na ubitym śniegu przed chatką okruchy nie wyglądały jak znajdująca się tam juź wcześniej poszlaka, a świeże i głębokie odciski dużych lamparcich łap raczej nie przypominały śladów prowadzących od okna do drzewa, ani zdobiącej do niedawna blat łapy...
- No nie, wychodziłam kilka razy, przecież część składników trzymam na zapleczu a nie w kuchni. Poza tym drewno do pieca też samo się nie przyniosło. Ale przecież to było rano, a pierniczki upiekły się ledwo chwilę temu, przecież jeszcze ciepłe były... - stwierdziła, zastanawiając się o cóż też może im chodzić. Czyżby podejrzewali którąś z jej przyjacióek? Nie, to przecież było by niedorzeczne...
Odciśnięty w pokrywających blat resztkach mąki ślad łapy, i tak już wcześniej dość dokładnie zadeptany, pod wpływem Falkowego kichnięcia uniósł się w powietrze wraz z resztą białego pyły, a także pewną ilością rozsypanego cynamonu i innych równie aromatycznych przypraw w stanie sypkim, tworząc opadającą powoli na wszystko znajdujące się wewnątrz zawiesinę. (Tak na prawdę to, biorąc pod uwagę że w piecu dalej się pali, powinna wyjść z tego pełnoprawna bomba paliwowo-powietrzna, ale niech wam będzie. Z racji tego że to ewent świąteczny, nikt nie zginie dziś w pochłaniającej całą chatkę kuli ognia.)
Co z kolei zdecydowanie utrudniło fenkowi wywęszenie czegokolwiek. Jednakże wciąż mogła zauważyć, że okno, na którego parapecie siedziała, było stanowczo zbyt małe by mogła przezeń przejść dorosła małpa. Nie mówiąc już o lamparcie.
Na zewnątrz, badający tropy na własną łapę lampart mógł ze spokojem stwierdzić, że w porównaniu z jego śladami, te pozostawione przez złodzieja są znacznie mniejsze. Również gałęzie drzewa rosnącego najbliżej chatki, tego, do którego prowadziły ślady, były definitywnie zbyt cienkie by móc unieść jego ciężar... Na ubitym śniegu pokrywającym przedpole próżno zaś było szukać jakichkolwiek śladów czy zapachów. Jednak kawałek dalej, gdzie wciąż zalegał świeży śnieg, faktycznie dało się wychwycić pewien zapach. Jednak mroźne powietrze sprawiało że długie i intensywne węszenie mogło odbić się niekorzystne na kondycji i czułości nosa.
Dzięki panującemu wewnątrz zamieszaniu i dość gęstej (dosłownie) atmosferze białej udało dostać się niepostrzeżenie do środka i zagarnąć nieco pozostałości po przysmakach, jednak w tym czasie pewna ilość mączno przyprawowej mieszanki zdążyła osiąść na jej futrze. Fortel mający na celu zmylenie reszty ekipy nie wyszedł chyba jednak dokładnie tak jak zamierzała - walające cię na ubitym śniegu przed chatką okruchy nie wyglądały jak znajdująca się tam juź wcześniej poszlaka, a świeże i głębokie odciski dużych lamparcich łap raczej nie przypominały śladów prowadzących od okna do drzewa, ani zdobiącej do niedawna blat łapy...
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
-
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Za dużo osób, za duży harmider. W tym tłoku prawie kompletnie nie mogła zebrać myśli. Przychodziło jej to z dużym trudem i musiała zastanawiać się nad jednym zagadnieniem pięć razy, żeby zrozumieć je w pełni. Z tego co mówiła małpa, jej kuzynka i przyjaciółki jednak nie mogły być sprawczyniami całego zajścia, skoro była tak duża rozbieżność w czasie. A więc ta poszlaka kończyła się i nie można było do niej wracać. Zaraza. Zerknęła na obłok, który spowodowała niezamierzenie, później na okiennice. Tib wspominał coś o "lamparciej robocie", toteż wątpiła, by takowy jegomość przecisnął się przez tak wąski otwór. Zwłaszcza patrząc na aparycję dwóch panthera pardus, kręcących się koło wyjścia i skutecznie zadeptujących ewentualne poszlaki. Co tu robić? Co tu robić? W środku nie zauważyła nic więcej ciekawego, dlatego wyszła na zewnątrz, trochę dalej od Noira i jego towarzyszki. Zaczęła wypatrywać innych śladów tudzież węszyć. Jej nozdrza wychwyciły pewną drobinę, ale póki co nie mogła jej rozpoznać. Postanowiła ruszyć za nią, w miarę możliwości dość żwawo.
- Hiraeth
- Posty: 341
- Gatunek: fenek
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 wrz 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 21
- Percepcja: 55
- Kontakt:
Ilość podejrzanych malała (a także ich rozmiary), jednak lisiczka wcale nie czuła, że jest bliżej znalezienia rozwiązania zagadki. Westchnęła ciężko, i podniosła łepek, ze swojego punktu obserwacyjnego uważnie analizując pobliskie drzewo, do którego prowadził urywający się, niezidentyfikowany (i zadeptywany) ślad. Ponieważ nie byłaby w stanie się na nie wspiąć, oceniła, czy na korze są jakiekolwiek ślady pazurów. I czy ze swojej pozycji jest w stanie dostrzec jakiś ruch w koronie drzewa - jeśli małpa wszczęła alarm niedługo po kradzieży, bardzo możliwe, że sprawca nie zdążył się z drzewa jeszcze przemieścić... o ile w ogóle tam był choć przez chwilę. A jeśli była za daleko, żeby cokolwiek dostrzec, zeskoczyła z parapetu i zaczęła brnąć przez zaspy, starając się, żeby jej również nie zadeptano. I obeszła dookoła to drugie drzewo, obwąchując korę - może zauważy ślad korzennego zapachu. Gdyby te czynności nic nie wniosły, zamierzała się rozejrzeć za innymi potencjalnymi kryjówkami w pobliżu - ewentualnie sprawdzić wspomniane przez małpę zaplecze.
Hiraeth - (z jęz. walijskiego) - tęsknota za domem, do którego nie można już powrócić, za miejscem, które być może nigdy nie istniało; nostalgia; smutek z powodu miejsc utraconych (też: a deep, inborn sence of yearning for a home, a feeling, a place or a person that is beyond this plane of existence)
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
"Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?" /S. Barańczak/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości