x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Próba uczuć [Wątek prowadzony, dla postaci zapisanych]
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Re: Próba uczuć [Wątek prowadzony, dla postaci zapisanych]
Narkotyk czy jak to zwał ten środek odurzający rozszedł się po krwiobiegu z prędkością światła. Burza hormonów ustała. Zadziałał w pełni odbierając zdolność logicznego rozumowania. Jej nienawiść do lwiego gatunku została przesłonięta pozytywnymi uczuciami. Podeszła do Tauro, nie zauważając nawet, że została przepasana z nim wspólnie wstążką. Rozmarzony wzrok i lekko zamglone spojrzenia spoczęło na samczyku. Przestała w nim widzieć lwa, widziała w nim już tylko hienę. Młodą hienę, która nie wkroczyła jeszcze w dojrzały wiek.
Nie miała pojęcia czym jest matczyna miłość, choć gdyby posiadała potomstwo to uczucie w tej chwili nie byłoby jej obce.
- Widzisz te różowe obłoczki? Pachną kusząco słodko. - Zagadała do niego przyjaźnie, tudzież może nawet zbyt euforycznie. Uwielbiała łakocie, zapach miodu na słodkich owocach i jego smak. Ten zapach kojarzył się również z takowymi przyjemnościami.
- Idziemy to sprawdzić? -W tej chwili nic innego ja nie interesowało. Ani kuferek z walentynkowymi ozdobami ani tej cały konkurs, chciała się pobawić wspólnie z młodzieżą.
Nie miała pojęcia czym jest matczyna miłość, choć gdyby posiadała potomstwo to uczucie w tej chwili nie byłoby jej obce.
- Widzisz te różowe obłoczki? Pachną kusząco słodko. - Zagadała do niego przyjaźnie, tudzież może nawet zbyt euforycznie. Uwielbiała łakocie, zapach miodu na słodkich owocach i jego smak. Ten zapach kojarzył się również z takowymi przyjemnościami.
- Idziemy to sprawdzić? -W tej chwili nic innego ja nie interesowało. Ani kuferek z walentynkowymi ozdobami ani tej cały konkurs, chciała się pobawić wspólnie z młodzieżą.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
- Och, dziękuję. - odpowiedziała zmieszana. Trudno jej było powiedzieć to samo o oczach hieny, które wydawały się groźne i świdrujące, więc tylko przemilczała to z uśmiechem.
Odwróciła się w stronę pawia, który wołał ich wszystkich, ale w zasadzie nie wiedziała o co mu chodzi. Do momentu kiedy nie pojawiła się wstążka pomiędzy nią i Ndevu.
- Chyba zostaliśmy porwani. - wyszeptała do swojego partnera. Wiedziała co się święci, w jaskini pana Mane widziała liany i nie miała wątpliwości co do ich przeznaczenia. Tutaj chyba było podobnie. Wolała nie myśleć co mogą im zrobić te wyrośnięte goryle jeśli nie będą wykonywać rozkazów pawia, ale była pewna że byłoby to bolesne.
- Nie mamy jak się cofnąć, dopadną nas. Musimy się dostać na drugą stronę rzeki. Tam dalej jest mostek, wygląda podejrzanie, ale nie ważymy zbyt wiele, więc może uda nam się po nim przejść. Skakanie po kamieniach... czy cokolwiek to jest kiedy jesteśmy związani na pewno się nie uda. - szeptała @Ndevu na ucho plan ucieczki.
Odwróciła się w stronę pawia, który wołał ich wszystkich, ale w zasadzie nie wiedziała o co mu chodzi. Do momentu kiedy nie pojawiła się wstążka pomiędzy nią i Ndevu.
- Chyba zostaliśmy porwani. - wyszeptała do swojego partnera. Wiedziała co się święci, w jaskini pana Mane widziała liany i nie miała wątpliwości co do ich przeznaczenia. Tutaj chyba było podobnie. Wolała nie myśleć co mogą im zrobić te wyrośnięte goryle jeśli nie będą wykonywać rozkazów pawia, ale była pewna że byłoby to bolesne.
- Nie mamy jak się cofnąć, dopadną nas. Musimy się dostać na drugą stronę rzeki. Tam dalej jest mostek, wygląda podejrzanie, ale nie ważymy zbyt wiele, więc może uda nam się po nim przejść. Skakanie po kamieniach... czy cokolwiek to jest kiedy jesteśmy związani na pewno się nie uda. - szeptała @Ndevu na ucho plan ucieczki.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Ventruma
- Strażniczka
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ven chowała się za krzakami i podejrzanie gapiła się w stronę goryli i pawia, kiedy również dostała strzałką. Pisnęła z bólu i podskoczyła. Wyrwała strzałkę zębami i rzuciła na ziemie, po czym rozgniotła łapą. Ona tak się nie bawi! Zanim zaśnie lub umrze czy coś od tej strzałki, musi ich dopaść! Zaczęła biec w stronę pawia chcąc go przygwoździć do ziemi, gdy z boku zauważyła znajomą twarz. Zahamowała momentalnie i jeszcze trochę brakowało, by jednak wpaść na pawia. Dziwnie się czuła. Nie rozumiała czemu nie jest na niego zła. Nagle zaczęła dreptać w jego stronę.
-Hakii co tu robisz?-Zapytała siadając obok niego. Pochyliła się w jego stronę i zaczęła mówić ciszej.
-Wiesz co.. zaraz umrzemy. Ten paw jest zły i nas nafaszerował jakąś trucizną. Trzeba iść do Athastana.-Powiedziała i szybko pociągnęła go za sobą nie zważając na to czy był zajęty czy nie i pobiegła z nim w stronę samca któremu brakuje grzywy.
-Athastan! My umieramy! My wszyscy!-Powiedziała pilnując, żeby Haki nigdzie od niej nie uciekł.
-Hakii co tu robisz?-Zapytała siadając obok niego. Pochyliła się w jego stronę i zaczęła mówić ciszej.
-Wiesz co.. zaraz umrzemy. Ten paw jest zły i nas nafaszerował jakąś trucizną. Trzeba iść do Athastana.-Powiedziała i szybko pociągnęła go za sobą nie zważając na to czy był zajęty czy nie i pobiegła z nim w stronę samca któremu brakuje grzywy.
-Athastan! My umieramy! My wszyscy!-Powiedziała pilnując, żeby Haki nigdzie od niej nie uciekł.
- Ndevu
- Posty: 191
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 56
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Jak mógł nie zauważyć kiedy ich przywiązano? Cała ta sytuacja była jakaś dziwna.
– Porwani? – Powtórzył po Jasmin, gdy zaczęła mówić mu swój plan, słuchał ją zafascynowany. Była taka mądra i piękna!
Spojrzał na mostek przy rzece, rzeczywiście był podejrzany, ale mógł ich utrzymać.
– A więc nie czekajmy na resztę moja droga! –
Ruszył do przodu i zreflektował się, że jego partnerka jest do niego przywiązana. Zatrzymał się i dodał:
– Prowadź piękna. – Powiedział z uśmiechem.
– Porwani? – Powtórzył po Jasmin, gdy zaczęła mówić mu swój plan, słuchał ją zafascynowany. Była taka mądra i piękna!
Spojrzał na mostek przy rzece, rzeczywiście był podejrzany, ale mógł ich utrzymać.
– A więc nie czekajmy na resztę moja droga! –
Ruszył do przodu i zreflektował się, że jego partnerka jest do niego przywiązana. Zatrzymał się i dodał:
– Prowadź piękna. – Powiedział z uśmiechem.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Haki właśnie kończył dopinać swoją wytworną różową szatę, gdy nagle poczuł na udzie delikatne ukłucie.
-Ała...-powiedział, po czym rozejrzał się po okolicy w poszukiwani ewentualnego agresora. Na dobrą sprawę, każdy z tutaj zebranych mógł mu wyciąć numer. No nic, trzeba będzie... Urwał myśl, bo w tym momencie przed oczyma pojawiła mu się Ven.
-Umrzemy?- zapytał nie mogąc w to uwierzyć. W tym samym momencie substancja zaczął działać i zielonooki zaczął się zastanawiać dlaczego nigdy wcześniej nie zwrócił uwagi, że Ventruma ma bardzo ładne oczy. Szarpnięcie za wstążkę wyrwało go jednak ze stanu rozmarzenia i brązowogrzywemu włączył się tryb szaleńca.
-Ha, w takim razie nie damy mu się wziąć żywcem, na końcu ścieżki musi być antidotum!-zakrzyknął dumnie i w tym momencie nagły powiew wiatru zatrzepotał jego peleryną.
-Naprzód, do tunelu, ku przygodzie!- zawołał pełnym obłędu głosem, po czym pędem ruszył przed siebie.
Jeżeli Ven nie dała się porwać, to Haki był gotowy ciągnąć ja po ziemi.
Pierwszą przeszkodą była rzeka. Zbliżając się do brzegu lew zaczął się zastanawiać, jak przedostać się na drugi brzeg.
Może przeskoczyć po wielkich czarnych kamieniach? Nie, pewnie się poślizgnął i wpadną. To może po tym moście? Odpada, za dużo biegania. Mam!
Pewny swojego pomysłu Haki przyśpieszył jeszcze, po czym przywalił z bara w jedną z cukierkowych lasek. Lew liczył, ze ta przewróci się i będą w stanie po niej przejść.
-Pomóż mi!- krzyknął do Ventrumy, po czym uderzył jeszcze raz.
-Ała...-powiedział, po czym rozejrzał się po okolicy w poszukiwani ewentualnego agresora. Na dobrą sprawę, każdy z tutaj zebranych mógł mu wyciąć numer. No nic, trzeba będzie... Urwał myśl, bo w tym momencie przed oczyma pojawiła mu się Ven.
-Umrzemy?- zapytał nie mogąc w to uwierzyć. W tym samym momencie substancja zaczął działać i zielonooki zaczął się zastanawiać dlaczego nigdy wcześniej nie zwrócił uwagi, że Ventruma ma bardzo ładne oczy. Szarpnięcie za wstążkę wyrwało go jednak ze stanu rozmarzenia i brązowogrzywemu włączył się tryb szaleńca.
-Ha, w takim razie nie damy mu się wziąć żywcem, na końcu ścieżki musi być antidotum!-zakrzyknął dumnie i w tym momencie nagły powiew wiatru zatrzepotał jego peleryną.
-Naprzód, do tunelu, ku przygodzie!- zawołał pełnym obłędu głosem, po czym pędem ruszył przed siebie.
Jeżeli Ven nie dała się porwać, to Haki był gotowy ciągnąć ja po ziemi.
Pierwszą przeszkodą była rzeka. Zbliżając się do brzegu lew zaczął się zastanawiać, jak przedostać się na drugi brzeg.
Może przeskoczyć po wielkich czarnych kamieniach? Nie, pewnie się poślizgnął i wpadną. To może po tym moście? Odpada, za dużo biegania. Mam!
Pewny swojego pomysłu Haki przyśpieszył jeszcze, po czym przywalił z bara w jedną z cukierkowych lasek. Lew liczył, ze ta przewróci się i będą w stanie po niej przejść.
-Pomóż mi!- krzyknął do Ventrumy, po czym uderzył jeszcze raz.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Wciaż jeszcze próbował doszukać się jakiegoś punktu zaczepienia w całej tej sytuacji, gdy nagle coś ukuło go w okolicy stawu biodrowego tylnej łapy. Zanim jednak zdołał zidentyfikować będący jego przyczyną obiekt, w polu widzenia pojawiło się co innego, skutecznie przykuwającego uwagę - lisiczka lśniąca i miesiąca się drobinami światła, niczym firmament w gwiaździsta noc. Fenka podeszła do niego spokojnie, rozsiewając dookoła migotliwą poświatę (która miejscami osypywała się chyba na ziemię), stanęła na tylnych łapkach dotykając swoim nosem jego... i w momencie poczuł jak rozszerzają się mu źrenice. Błyszczy się... - przemknęło mu przez głowę. Po chwili jednak doszedł, że mimo wszystko nie chodziło chyba tylko o normalną kocią fastynację wszystkim co świeci się niczym choinkowa bombka, a przynajmniej nie tylko. Coś było tu nie tak.
Wykonał kilka głębszych wdechów, by odsunąć od siebie wszelkie podszepty ciała i niższych części jaźni, zabrał się w sobie by odciąć się od nich zgodnie z wielokrotnie już przecież stosowanymi w praktyce naukami swojego mistrza... i napodkał opór...? Chemiczna trucizna zaczęła powoli odbierać mu kontrolę nad niektórymi co mniej praktycznymi elementami jego osobowości. Zdesperowany, zebrał się w sobie, szarpnął, coś przeskoczyło... i było go dwóch?
- Co tu się na grzywę Praojca stało? - zaczął rozważać, a właściwe zaczęło rozważać jego chłodne, opanowane ja - to drugie bowiem chwilowo nie myślało zbyt sprawnie.
Jednakże wciąż jeszcze rozumiejący aspekt jego jaźni mógł jedynie obijać się o wnętrze czaszki i krzyczeć w niemym proteście, reszta zaś, której w udziale przypadła kontrola nad ciałem, językiem i właściwie wszystkimi istotnymi częściami odpowiadającymi za kontakt ze światem zewnętrznym...
- Oczywiście, pani. - Odparł, pochylając się w szarmackim ukłonie, po czym ruszył wraz z nią w stronę tunelu.
Gdy stanęli u wejśca i ujrzał widok rozciągający się po jego drugiej stronie - chmury składające się z nieznanego pochodzenia pseudo-organicznej różowej materii, krzewiące się pod nimi rośliny o kształtach urągających jakimkolwiek prawom przyrody, masyw Kilimandżaro lśniący w oddali niezdrowym, mlecznym blaskiem, rzekę toczącą brązowe wody, w których unosiły się kawały nieco jaśniejszego koloru masy, most z białej, pseudo-kostnej masy i wiele innych stojących w opozycji do piękna rzeczywistego świata abominacji - obydwie części jego jaźni doszły do zgodnego wniosku - cokolwiek było w strzałce, musiało być pierońsko mocne. Na tym jednak skończyła się ich zgodność - gdy więc przechodząca obok lwica do złudzenia przypominająca Ventumę zaczęła głosić nieuchronność śmierci, pozostający we władaniu ciałem aspekt stwierdził jedynie:
- Czymże jest śmierć w perspektywie wiecznego szczęścia...? - kierując przy tym nieco maślane oczy w kierunku lisiczki. Następnie zaś, widząc że lwica znika gdzieś w głębi, odcholowywana przez pędzącego raźno lwa, odwrócił się w stronę swojej 'drugiej połówki' i zawołał:
- Cha, ruszajmy tako i my!
W odpowiedzi na te wszystkie ekscecy fragment jego 'ja' działający pod wpływem rozumu plasnął jedynie swoim mentalnym odzwierciedleniem łapy w okolice oczu i zjechał nią w aż do nasady swojego pyska, z rozpaczą wyzierając z pomiędzy rozcapierzonych palców. Potem westchnął z rezygnowacją i zajął się czymś użytecznym - na przykład najbardziej efektywnym planem przekroczenia rzeki.
Wykonał kilka głębszych wdechów, by odsunąć od siebie wszelkie podszepty ciała i niższych części jaźni, zabrał się w sobie by odciąć się od nich zgodnie z wielokrotnie już przecież stosowanymi w praktyce naukami swojego mistrza... i napodkał opór...? Chemiczna trucizna zaczęła powoli odbierać mu kontrolę nad niektórymi co mniej praktycznymi elementami jego osobowości. Zdesperowany, zebrał się w sobie, szarpnął, coś przeskoczyło... i było go dwóch?
- Co tu się na grzywę Praojca stało? - zaczął rozważać, a właściwe zaczęło rozważać jego chłodne, opanowane ja - to drugie bowiem chwilowo nie myślało zbyt sprawnie.
Jednakże wciąż jeszcze rozumiejący aspekt jego jaźni mógł jedynie obijać się o wnętrze czaszki i krzyczeć w niemym proteście, reszta zaś, której w udziale przypadła kontrola nad ciałem, językiem i właściwie wszystkimi istotnymi częściami odpowiadającymi za kontakt ze światem zewnętrznym...
- Oczywiście, pani. - Odparł, pochylając się w szarmackim ukłonie, po czym ruszył wraz z nią w stronę tunelu.
Gdy stanęli u wejśca i ujrzał widok rozciągający się po jego drugiej stronie - chmury składające się z nieznanego pochodzenia pseudo-organicznej różowej materii, krzewiące się pod nimi rośliny o kształtach urągających jakimkolwiek prawom przyrody, masyw Kilimandżaro lśniący w oddali niezdrowym, mlecznym blaskiem, rzekę toczącą brązowe wody, w których unosiły się kawały nieco jaśniejszego koloru masy, most z białej, pseudo-kostnej masy i wiele innych stojących w opozycji do piękna rzeczywistego świata abominacji - obydwie części jego jaźni doszły do zgodnego wniosku - cokolwiek było w strzałce, musiało być pierońsko mocne. Na tym jednak skończyła się ich zgodność - gdy więc przechodząca obok lwica do złudzenia przypominająca Ventumę zaczęła głosić nieuchronność śmierci, pozostający we władaniu ciałem aspekt stwierdził jedynie:
- Czymże jest śmierć w perspektywie wiecznego szczęścia...? - kierując przy tym nieco maślane oczy w kierunku lisiczki. Następnie zaś, widząc że lwica znika gdzieś w głębi, odcholowywana przez pędzącego raźno lwa, odwrócił się w stronę swojej 'drugiej połówki' i zawołał:
- Cha, ruszajmy tako i my!
W odpowiedzi na te wszystkie ekscecy fragment jego 'ja' działający pod wpływem rozumu plasnął jedynie swoim mentalnym odzwierciedleniem łapy w okolice oczu i zjechał nią w aż do nasady swojego pyska, z rozpaczą wyzierając z pomiędzy rozcapierzonych palców. Potem westchnął z rezygnowacją i zajął się czymś użytecznym - na przykład najbardziej efektywnym planem przekroczenia rzeki.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Ventruma
- Strażniczka
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Gdy Haki wspomniał o antidotum zaczęła rozglądać się na około. Jaka ścieżka?! A.. tamta. Zanim zdążyła usłyszeć odpowiedź od Athastana została pociągnięta w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. Biegła za Hakim wpatrując się w jego bujną grzywę, która nie wiedzieć czemu, wydawała się taka błyszcząca i puchata, aż chciałaby go przytulić! Dobrze, że głupi zawsze ma szczęście, bo jeszcze trochę by brakowało i przywaliłaby w jakieś drzewo na drodze przez to, że nie patrzyła kompletnie gdzie biegnie.
Prawie też wpadła do rzeki, ale zahamowała w ostatnim momencie. Kiedy Haki siłował się z laską, ona już dobrze wiedziała, że sam sobie nie poradzi. Cofnęła się trochę i z rozbiegu przewaliła laskę po czym po niej przebiegła. Gdy tylko była na drugiej stronie odwróciła się i z troską obserwowała czy Haki dał radę i czy na pewno nie musi mu pomóc.. nawet tak troszkę. Jeśli umrą, to chodź sama nie wiedziała czemu - cieszy się, że umrze z Hakim.
Prawie też wpadła do rzeki, ale zahamowała w ostatnim momencie. Kiedy Haki siłował się z laską, ona już dobrze wiedziała, że sam sobie nie poradzi. Cofnęła się trochę i z rozbiegu przewaliła laskę po czym po niej przebiegła. Gdy tylko była na drugiej stronie odwróciła się i z troską obserwowała czy Haki dał radę i czy na pewno nie musi mu pomóc.. nawet tak troszkę. Jeśli umrą, to chodź sama nie wiedziała czemu - cieszy się, że umrze z Hakim.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Widząc, że wszyscy się dobrze bawią a jej połówka ją zignorowała nawet nie racząc na nią spojrzeć poczuła dotkliwe ukucie i ból w sercu. Została odrzucona na rzecz jakiś przedmiotów z kuferka, które okazały się dla Tauro bardziej kuszące, spochmurniała, zmarkotniała i z każdą minutą robiła się coraz bardziej zła. Chwyciła w zęby łączącą ich wstążkę i gryząc przerwała ją rozrywając na strzępy.
Smutna usiadła w kącie gdzieś z boku od tego całego zgiełku.
Smutna usiadła w kącie gdzieś z boku od tego całego zgiełku.
- Tauro
- Strażnik
- Posty: 114
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
W pewnym momencie poczuł jakieś nieprzyjemne ukłucie. Nieprędko było mu się po tym ogarnąć, ale finalnie oderwał się od kuferka i rozejrzał zdezorientowany, jego spojrzenie natychmiast spoczęło na hienie. Chmurna jak noc siedziała na uboczu, skąpana w cieniu i pożodze.
Od razu poczuł w sobie przeszywający ból na sercu. Tauro nie zwlekał już ani minuty dłużej i ruszył ku jej, zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość i delikatnie szturchnął ją swoją łapką.
-Hej, nie smuć się proszę. Taka piękna istota, jak ty nie zasługuje na takie coś!- Wyszeptał jej do ucha, siadając tuż obok. Teraz miał idealną okazję, żeby ją podziwiać.
-Aaale masz piękniusie oczy, proszę spójrz na mnie!- Powiedział, kierując przy tym maślane ślepia wprost na nią. To wszystko wydawało się takie dziwne... Zupełnie jakby uważał Nanę, za kogoś bardzo bliskiego.
-Musimy tam iść! Proszę uczyń mi tego zaszczytu i pójdź ze mną.- Zakrzyknął i kiwnął w kierunku tunelu, do którego wszyscy się kierowali.
Od razu poczuł w sobie przeszywający ból na sercu. Tauro nie zwlekał już ani minuty dłużej i ruszył ku jej, zbliżył się na niebezpiecznie bliską odległość i delikatnie szturchnął ją swoją łapką.
-Hej, nie smuć się proszę. Taka piękna istota, jak ty nie zasługuje na takie coś!- Wyszeptał jej do ucha, siadając tuż obok. Teraz miał idealną okazję, żeby ją podziwiać.
-Aaale masz piękniusie oczy, proszę spójrz na mnie!- Powiedział, kierując przy tym maślane ślepia wprost na nią. To wszystko wydawało się takie dziwne... Zupełnie jakby uważał Nanę, za kogoś bardzo bliskiego.
-Musimy tam iść! Proszę uczyń mi tego zaszczytu i pójdź ze mną.- Zakrzyknął i kiwnął w kierunku tunelu, do którego wszyscy się kierowali.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
I ruszyli! A przynajmniej większość. Pierwsi do rzeki zbliżyli się Jasmin wraz z Ndevu, którzy zdecydowali się wykorzystać coś co z daleka wyglądało jak porządny most. Z bliska natomiast dalej wyglądało jak mosty, tylko, że teraz widać było, że lata świetności miał już dawno za sobą. Pomimo to, pierwsza para przeszła po nim bez większych problemów, jednak kolejni którzy będą chcieli tedy przejść będą musieli liczyć się z faktem, że po przejściu Jasmin i Ndevu konstrukcja została znacznie osłabiona i następnym razem może się zawalić. Naszej dwójce pozostawało teraz tylko wrócić na kwiecisty szlak.
Dzięki wsparciu Ventrumy, Hakiemu udało się przewalić ogromną cukrową laskę. Lwica jako pierwsza przedostała się na drugi brzeg. Haki, czego z reszta można się było po nim spodziewać, poślizgnął się i po krótkiej chwili wylądował w czekoladowej rzece. W ostatnim momencie lew dał radę chwycić się brzegu łapami. Podobnie jak most, cukrowa laska również sprawiała wrażenie takiej, po której nie można już bezpiecznie przejść.
Pozostałe dwie pary, które zdecydowały się wyruszyć kwiecistym szlakiem mogły oglądać to wszystko z bezpiecznej odległości. Czy pójdą w ślady swoich poprzedników a może spróbują się dostać na drugi brzeg w jakiś oryginalny sposób?
Na starcie pozostała już tylko dwójka uczestników a paw zdawał się być tym faktem bardzo niepocieszony. Skinął na goryle, które powolnym krokiem ruszyły w stronę maruderów. Jeżeli Enasalin i Silver chcieli dołączyć do wyścigu, to teraz mieli ku temu ostatnią szansę.
Dzięki wsparciu Ventrumy, Hakiemu udało się przewalić ogromną cukrową laskę. Lwica jako pierwsza przedostała się na drugi brzeg. Haki, czego z reszta można się było po nim spodziewać, poślizgnął się i po krótkiej chwili wylądował w czekoladowej rzece. W ostatnim momencie lew dał radę chwycić się brzegu łapami. Podobnie jak most, cukrowa laska również sprawiała wrażenie takiej, po której nie można już bezpiecznie przejść.
Pozostałe dwie pary, które zdecydowały się wyruszyć kwiecistym szlakiem mogły oglądać to wszystko z bezpiecznej odległości. Czy pójdą w ślady swoich poprzedników a może spróbują się dostać na drugi brzeg w jakiś oryginalny sposób?
Na starcie pozostała już tylko dwójka uczestników a paw zdawał się być tym faktem bardzo niepocieszony. Skinął na goryle, które powolnym krokiem ruszyły w stronę maruderów. Jeżeli Enasalin i Silver chcieli dołączyć do wyścigu, to teraz mieli ku temu ostatnią szansę.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości