x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jesteśmy Jednością [Lwia Ziemia i przyjaciele]

Awatar użytkownika
Haki
Posty: 610
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2017
Specjalizacja:
wojownik 3
Wojownik 3
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Druga Skóra
Druga skóra
rzemieślnik 3
Rzemieślnik 3
zbieracz
Zbieracz
garbarz
Garbarz
zbrojmistrz
Zbrojmistrz
Zdrowie: 100
Waleczność: 68
Zręczność: 59
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Jesteśmy Jednością [Lwia Ziemia i przyjaciele]

#61

Post autor: Haki » 25 mar 2020, 21:48

Im dłużej pił, tym bardziej uświadamiał sobie, jak bardzo nie wyszło mu w życiu, jednak pomimo t pił dalej, gdyż liczył, że w końcu dotrze do momentu w którym ogarnie go błogostan a przy odrobinie szczęścia może zapije się na śmierć...
Pierwsza....druga...trzecia..., po pochłonięciu szóstej miski nalewki z maruli brązwogrzywy stracił rachubę. Bił żeby zapomnieć, pił... i w tym momencie jego spojrzenie powędrowało ku Rei. Zielonooki poczuł nagle, że jest gotów wyznać jej to, co próbował w momencie kiedy się rozstawali. Brązowy obrócił się i z wyraźnym trudem zaczął kroczyć ku jasnej lwicy. We łbie huczało mu od wypitego alkoholu a obraz przed oczami stawał się coraz mniej wyraźny. Pomimo to, zielonooki parł przed siebie niestrudzenie.
-Rea ja...- wybełkotał, znajdując się przed czerwonooką, jednak nagły zawrót głowy zmusił go do przerwania-...ja...-dodał, po czym stracił równowagę i w jednym z ostatnich przebłysków świadomości, pchnął swoje ciało w kierunku Rei.
-...cię kocham- dokończył resztką sił, tak cicho, że tylko lwica mogła go usłyszeć. Po tych słowach jego łeb opadł na ziemię i Haki stracił przytomność.

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#62

Post autor: Athastan » 26 mar 2020, 1:05

Kiwnął łbem i z wdzięcznością ofiarowaną mu przez Nabo miskę po czym skosztował napoju.
- Cóż, dziś jak widać moja kolej. - odpowiedział pół żartem. Fakt faktem normalnie nie należał do zwolenników marulowego napoju, czasem jednak zdarzały się wyjątki. Poza tym, według oficjalnych ogłoszeń dziś było ponoć święto, a więc 'od święta' mógł sobie na to pozwolić.
Spojrzał ukosem na Jasira, który na powitanie wygłosił młodemu jakiś frazes brzmiący jak cytat z folderu rekrutacyjnego... A to ponoć on uchodził za tego sztywnego gościa z manią na punkcie protokołu... Pokręcił łbem. Ciekawe czy mu przejdzie, gdy Nabo wleje w niego więcej swojego specyfiku.
- Cześć Chini. Ja jestem Athastan, również Radca... między innymi. - przerwał, nie chcąc się wdawać w zawiłości pełnionych przez siebie funkcji.
- Pozwól jeszcze, że pogratuluję ci wyboru mistrza. - stwierdził - i powiedział to szczerze. Bowiem choć niektóre z metod stosowanych przez rudego szamana bywały niekiedy... dość niekonwencjonalne, to w gruncie rzeczy był on na prawdę przyzwoitym lwem, z gatunku tych, co mają wszystko po właściwej stronie.
Później, przysłuchując się jednym uchem rozmowie prowadzonej przez zebranych dookoła Nabo gościach, oglądał przez chwilę sceny, wyglądające jak zaczerpnięte z jakiejś telenoweli, w wykonaniu samego Tiba. A było na co popatrzeć... oczywiście jeśli ktoś gustował w tego rodzaju 'tekstach kultury' - jemu samemu bowiem jakoś średnio to podchodziło. Niezbyt wypadało, żeby lew, wedle zapisów aktualnego prawa, mający reprezentować całe stado, tak przy wszystkich się rozklejał, zwłaszcza na ogólnym zebraniu. Poza tym... te lwiątka nie powinny chyba wyglądać, jakby oczy zaraz miały im wyskoczyć z braku tchu...
Przedstawienie przerwało zauważone przez niego przejście innej latorośli Tiba do pozycji horyzontalnej. Haki, bo to o nim mowa, najwyraźniej poddał się działaniu wlewanych w siebie za kolejką porcji napoju i doprowadził swój nieprzyzwyczajony organizm do nader szybkiego przejścia w stan awaryjnego wyłączenia. Ach ta młodzież... podtruwać się też trzeba przecież z głową.
Westchnął i odstawił swoje naczynie na bok, po czym wstał i ruszył w jego stronę. Mimo wszystko, jeśli ktoś tak nagle lądował na podłodze w środku spotkania, to należało to sprawdzić - szczególnie jeśli było się medykiem.
Przycisnął więc dwa palce do szyi lwa, by sprawdzić tętno, uniósł powiekę by przyjrzeć się reakcji tęczówki, po czym, nie kierując swych słów do nikogo konkretnego, zawyrokował.
- Żyje. I raczej tak pozostanie. - po czym dodał jeszcze - Tylko sprzątnąć stąd by go trzeba, bo nie godzi się, żeby tak leżał. Problem w tym, że sam raczej go nie wyniesie... Potoczył wzrokiem dokoła - może znajdzie się jakaś uczynna, siedząca tuż obok, nie zajęta chwilowo piciem ani roztrząsaniem spraw rodzinnych, i równie mało chętnie przebywająca na tym spotkaniu dusza, która by mu z tym pomogła...?
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Nejlos
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 201
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 40
Kontakt:

#63

Post autor: Nejlos » 26 mar 2020, 1:11

Krępowało go nieco, że staruszek się rozkleił. Wyswobodził się z czułości dziadka akurat chwilę przed przedstawieniem, które zafundował Haki. I chociaż nie słyszał wyznania skierowanego do tamtej cętkowanej, widział upadek ojca prosto w jej ramiona. Podbiegł do niego zaraz za Athastanem uważnie przyglądając się poczynaniom medyka.
- Ta... Tato? - jęknął i delikatnie trącił łapką zgonującego ojca.
A gdzie są pracownicy socjalni? Gdzie opieka społeczna? Gdzie ktoś, kto odbierze dzieci od ojca alkusa, bo ten nie jest w stanie sprawować należytej opieki nad latoroślami? I jaki w ogóle daje im przykład? Spojrzał po zebranych, zatrzymując jednak spojrzenie na Athastanie. Nie do końca rozumiał delikatną nutę żartu, więc "raczej tak pozostanie" przestraszyło go zamiast uspokoić.
- Rrrrr.... - zawarczał w panice - Raczej? - wysłowił się w końcu, z przerażeniem zaglądając w oczy lekarza.

tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Datura ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)

Awatar użytkownika
Rea
Posty: 215
Gatunek: lwica
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 kwie 2015
Zdrowie: 100
Waleczność: 42
Zręczność: 50
Percepcja: 60
Kontakt:

#64

Post autor: Rea » 26 mar 2020, 1:22

Siedziała sobie na uboczu, a jako że nie było jej tu od początku imprezy, pojęcia nie miała po co wszyscy, jeden za drugim, wykrzykują jak mantrę tę samą formułkę. Niemniej, nie interesowało jej to. Przyszła tu chyba tylko po to, by się spóźnić. A z racji, że cel ten już wypełniła, bardzo kuszącym wydawało jej się wymknięcie z tego wesołego zbiorowiska. Część Lwioziemców szybko zgromadziła się przy maruli, a Rea zdawała sobie sprawę z tego, że chlańsko z Nabo zawsze kończyło się... czymś dziwnym. Chyba nie miała zamiaru przekonywać się, co tu się zacznie dziać za jakiś czas. Przypomniała sobie nagle, że widziała gdzieś Hakiego, teraz jednak zaginął jej gdzieś w całym tym zamieszaniu. Oczywiście, że nie przyglądała się najszczególniej otoczeniu Nabo, obstawiała raczej, że brązowy będzie przy swoich dzieciach. Ale zamiast niego stał tam Tib. Cóż, bez znaczenia. Jeśli wrócił na Lwią Ziemię, zobaczą się przy innej okazji, tu i tak jest zbyt głośno.
Kiedy miała już kierować się do wyjścia, jednak go zobaczyła. Od razu dostrzegła też, że w jego zachowaniu było coś dziwnego. Tak chwiejny krok mógłby mieć jedynie nieźle wstawiony typ. Patrzyła na niego z pewnym zdegustowaniem widocznym w oczach, jakby już szykowała się, by dać mu stosowną reprymendę.
- Powiedz no, ile ty wychlałeś tej ma-- - przerwała, bo w tym momencie lew zachwiał się i niebezpiecznie do niej zbliżył. Już wcześniej słyszała, że coś tam do niej mamrocze, ale to, co tak wyraźnie usłyszała w tym momencie, kompletnie ją zamurowało.
- Co? - rzuciła głucho, cofając się i obrzucając nieprzytomnego lwa tępym spojrzeniem. - Co, do cholery? - dodała, akcentując siarczyście każde ze słów. Czuła w sobie, jak niedowierzanie miesza się z irytacją. A jednocześnie, nie wiedzieć czemu, miała ochotę się śmiać - to w zasadzie niewiele by zmieniło w tej i tak już absurdalnej sytuacji.
Na szczęście, całą akcję szybko podpatrzył medyk, bo Rea sama nie wiedziała, czy zamiast wezwać pomoc po prostu nie zostawiłaby go tu gdzie leży i nie wyszła. Nie dlatego, że nim wzgardziła - może aż tak źle nie było, ale zwyczajnie... nie zdążyłoby dotrzeć do niej, że tak trzeba.
- Pomogę. - zaoferowała prędzej niż pomyślała, choć, jakby się zastanowić, nie była to najgorsza opcja. Wyniosą go z Athastanem i nie będzie już musiała tutaj wracać.

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#65

Post autor: Athastan » 26 mar 2020, 2:20

Spojrzał nieco zdziwony na Reę, która zareagowała jak gdyby Haki, przed zaliczeniem podłogi, powieżył jej jakiś mroczny sekret tej rzeczywistości, albo wznał Przodkowie wiedzą co. Z drugiej strony przy takiej ilości 'specyfiku' w organiźmie mógł zaglądać w miejca zazwyczaj niedostępne śmiertelnikom i wygadywać najróżniejsze głupoty, więc kto go tam wie. (Rzeczywisej zaś treści wyznania brązowego, nie miał chyba, na szczęście, szans się domyślić.)
Zamiast więc próbować, uspokoił jego syna, który w międzyczasie zdążył wzwolić się z uścisku Kanclerza.
- Spokonie młody, twojemu starszemu nic nie będzie. No, może poza koszmarnym bólem głowy, gdy się obudzi. - stwierdził. Kusiło go by dodać coś w stylu: 'choć niezbadane są wyroki Przodków', powstrzymał się jednak, nie chcą niepotrzebne niepokoić młodego. I tak już miał chyba mało ciekawie - matka ich zostawiła, ojciec pijak... Może dziadek przynajmniej ich przypilnuje - jednakowoż mogło mieć to... dziwne efekty.
Chociaż wyglądało na to, że jego siostra już znalazła oparcie w jednym z książąt z więc kto wie, może uda im się jakoś w tym stadzie znaleźć punkt zaczepienia.
Ona zaś najwyraźniej znalazł pomoc potrzebną mu do uprzątnięcia pacjenta z podłogi.
- Dzięki. - uśmiechnął się z wdzięcznością do lwicy - To w takim razie pomóż mi proszę go załadować... - plan zakładał że podzielą się ciężarem lwa, i wyniosą go z sali, nie koniecznie może tylnymi łapami do przodu, by odstawić go w jakieś bezpieczne miejsce, gdzie będzie mógł sobie w spokoju trzeźwieć a potem... może nie koniecznie wrócą na to spotkanie. Przynajmniej jemu się jakoś szczególnie do tego nie paliło.

Zt 3x...?
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#66

Post autor: Tib » 26 mar 2020, 14:02

-Wybaczcie- odparł nieco zakłopotany, po czym uwolnił młodych ze swojego uścisku. Słowa małej zakuły go w serducha, lecz brązowgrzywy nie dał tego po sobie poznać. Na jego pysku pojawiła się przepraszająca mina.
-Wybacz moja droga. Musiałem uporządkować wszystkie sprawy, żeby potem nikt nie zawracał mi głowy. Teraz cały swój czas mogę poświęcić wam, co powiesz, żeby oprowadził was po...- urwał, gdy jego syn runą nietrzeźwy na ziemię. Tib szybkim krokiem ruszył w jego kierunku i z wyraźna troską w spojrzeniu, słuchał diagnozy postawionej przez Athastana.
-Pójdę z wami- powiedział, po czym spojrzał na Nejlosa i Khalie.
-Chodźcie, myślę, że wasz tata potrzebuje nas teraz bardziej niż kiedykolwiek- rzekł do wnuków, po czym ruszył za Athastanem i Reą. Tib znał podobne przypadki z okresu swojej służby w gwardii. Osobniki, które widziały za wiele i już nie wytrzymywały psychicznie, często popadały w różnorakie nałogi. Ostatecznie większość takich przypadków prowadziła do samobójstwa. Nie stracę go po raz drugi...- powiedział sobie w myślach, przekraczając próg jaskini.

z/t

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#67

Post autor: Ushindi » 26 mar 2020, 16:19

Sporo się działo. Najpierw pojawiła się mieszanina zaskoczenia oraz niedowierzania (a może nawet cień zazdrości?) gdy okazało się, iż Khalie zna się z Tauro. A potem szczypta zakłopotania, gdy wypomniał mu wiek. No, cóż, nie jego wina, że rodzeństwo było tak niecierpliwe jeszcze za czasów bycia raptem płodami. Mu się nie śpieszyło. Do dzisiaj zresztą można było zauważyć, iż stara się być wyjątkowo cierpliwym oraz spokojnym lwem. Czasami tylko przypominało mu się, że wciąż jest dzieciakiem i pozwalał sobie na odrobinę swobody. Żonglował przez krótki moment wejrzeniem pomiędzy córką Hakiego i swoim bratem, zastanawiając się, jak powinien zareagować. O dziwo z pomocą przyszedł mu brat Khalie. Uśmiechnął się pod nosem, gdy ta nieco go zbeształa. Ach, skąd on to znał! Gdy zaś Khalie nazwała go dżentelmenem, chcąc pewnie zawstydzić Nejlosa, zawstydziła wcale nie mniej samego Ushiego. Zarumienił się nie po raz pierwszy, zwłaszcza w towarzystwie tej młodej damy, wymamrotał pod nosem coś niezrozumiałego i odwrócił na moment spojrzenie.
I tak się spotkanko toczyło. Zaintrygowało go mocno, co tam sobie popijają dorośli, więc podszedł niepewnie do nalewki. Z daleka jednak poczuł alkoholowy aromat, gryzący nieco w gardło, zatem odpuścił sobie próby skosztowania smaku tego... czegoś... Następnie zaś naocznie przekonał się, dlaczego był to dobry pomysł. Chciał się zerwać do upadającego Hakiego, jednak nie zdążył. Przy ojcu Khalie i tak zrobiło się już niemałe zbiorowisko, toteż zbliżył się na tyle tylko, coby usłyszeć słowa Athastana. Co prawda minęła chwila, nim połączył upadek syna Kanclerza ze spożyciem koszmarnie wielkich porcji dziwnego napoju, niemniej wiedział już, iż sam nie zamierzał tego czegoś próbować. Trucizna jakaś, jak można ją podawać przy tak ważnym spotkaniu? Zmrużył nawet nieco gniewnie ślepia i pewnie już chciał podzielić się swoimi zastrzeżeniami z Tibem, gdy ten zaproponował, iż pomoże wynieść Hakiego i poprosił wnuczęta o asystę. Odszukał Khalie i delikatnie trącił ją nosem w bok szyi, chcąc dodać samicy nieco otuchy.
- Pójść z tobą? - szepnął, spoglądając w zielone oczy kompanki. Nie chciał wyjść na natręta oraz pchać się w rodzinne spotkania, niemniej jego rolą było wsparcie towarzyszy. Jeśli więc Khalie czułaby się raźniej z jego osobą u boku - czyż nie było jego obowiązkiem towarzyszenie jej w tych (być może) trudnych dla niej i dla jej rodziny chwilach? W końcu jak podejrzał, relacja młodej z dziadkiem również nie wyglądała na nazbyt wesołą i poukładaną, co go gdzieś tam delikatnie zabolało ze względu na sympatię względem Khalie oraz szacunek, jakim darzył Kanclerza.

Awatar użytkownika
Khalie
Królowa
Królowa
Posty: 217
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 45
Percepcja: 60
Kontakt:

#68

Post autor: Khalie » 26 mar 2020, 21:13

Po wyswobodzeniu się z objęć dziadka jej wzrok szybko powędrował na ojca, który najwidoczniej postanowił zapić się na śmierć... tylko dlaczego? Nie dostrzegła powodu, dla którego miałby tak źle, przecież była cały czas u jego boku próbując wesprzeć i dodać mu otuchy po rozstaniu z matką, a on takie coś postanowił zrobić? Westchnęła cicho gdy upadł i już chciała podbiec, jednakże zrobił się tam mały tłum. Przygryzła więc dolną wargę, znów zerkając na dziadka który zaczął obiecywać by szybko uciec do swego syna, kolejne obiecanki. Na szczęście po chwili obok niej znalazł się Ushi, wspierając ją w tej ciężkiej chwili. -A chcesz?- jęknęła. Ojciec pijak, dziadek z którym nie potrafi się dogadać... obawiała się że jeśli pójdzie z nią i rozwinie się tam nieprzyjemna sytuacja to przestanie ją lubić i zerwie kontakt, z drugiej jednak strony nie chciała iść tam sama z ciapowatym braciszkiem, który pewnie będzie siedział i płakał w kącie, potrzebowała jakiegoś oparcia.

Awatar użytkownika
Piegus
Strażnik
Strażnik
Posty: 367
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 12 cze 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 65
Zręczność: 55
Percepcja: 30
Kontakt:

#69

Post autor: Piegus » 26 mar 2020, 22:10

-O hej Firya- Powiedziałem patrząc na to kto sie przysiadł. Jakoś ciężko było mi się odnaleźć tutaj. Tle osób w jednym miejscu w jednej chwili. Tyle się działo. Lekko podrapałem łapą po podłożu.
-Co u ciebie?- Zapytałem trochę nieśmiało- Jak się podoba to... zebranie- Nie do końca wiedziałem jak określić to spotkanie. No uroczystość, zwykłe zebranie?

Awatar użytkownika
Ushindi
Król
Król
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
łowca 1
Łowca 1
zebra
Zebra
Waleczność: 52
Zręczność: 60
Percepcja: 40
Kontakt:

#70

Post autor: Ushindi » 26 mar 2020, 23:25

Przeniósł spojrzenie prosto na jej piękne, jadeitowe oczy. Pozwolił sobie nawet unieść delikatnie krańce pyska w ciepłym uśmiechu. Chciał być jej wsparciem - niezależnie od sytuacji. I z całą pewnością gdyby cokolwiek poszło nie tak, to nie Khalie przestałby lubić. W końcu ona była samicą. Samicom należało przysunąć gwiazdkę z nieba, jeśli tylko mogłoby to wywołać uśmiech na jej mordce oraz poczucie szczęścia w serduszku.
- Jeśli życzysz sobie mojego wsparcia, oczywiście że chcę nim dla ciebie być - szepnął, powoli oraz nieco niepewnie podnosząc jedną z przednich łapek, by delikatnie i z niemałą dozą czułości pogładzić opuszkami paluszków jeden z jej czekoladowych policzków. Chciał być przy niej w trudnych momentach. Chciał, aby wiedziała, iż zawsze może na niego liczyć. - Pamiętaj, niezależnie co się wydarzy i co cię spotka, jestem TWOIM dżentelmenem i będę cię wspierać. Zawsze.
Nie miał pojęcia, dlaczego całe to wyznanie wyszeptał, przez co odbiór sensu jego słów mógł być zakłóconym przez ogólny gwar, niemniej... samo tak wyszło, po prostu, jakby jakaś nuta pewnego rodzaju wzruszenia łamała głos i nie pozwalała na wyswobodzenie go w normalnej, głośniejszej formie. Miał tylko nadzieję, iż Khalie nie odbierze jego słów jakoś negatywnie lub nie zezłości się tym, że pozwolił sobie na przełamanie bariery dotyku - nie wiedział widocznie, iż dżentelmenom nie wypada.

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości