x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kuj żelazo póki gorące [Trening Krzepy(+2/3, Tib i Ushindi](zakończone, udane)
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Re: Kuj żelazo póki gorące [Trening Krzepy(+2/3, Tib i Ushindi]
-Zgadza się. Dzięki temu nie stanie się to co miało miejsce po Wielkiej Powodzi, gdy zaginęli nasi władcy nie było jasno określonego sposobu na wybór przywódcy. Dlatego szybko potworzyły się grupki, które następnie zaczęły się wzajemnie zwalczać. Teraz nawet gdyby zginęli przywódcy, stado może bardzo łatwo ich zastąpić- wyjaśnił. Po to właśnie był ten cały system. Tak długo jak żyła chociaż grupka Lwioziemców, stado mogło dalej funkcjonować.
-Raz na dwa lata. Członkowie stada zbierają się w jaskini i po kolei oddają głosy na kandydatów. Ten który zdobędzie ich najwięcej zostaje Kanclerzem-wyjaśnił.
-No chyba, że w trakcie trwania kadencji Kanclerz dokona żywota albo poda się do dymisji. Wtedy wybory odbywają się wcześniej-wyjaśnił.
-Więc ten, jeżeli będziesz miał mnie kiedyś dość to nie musisz mnie od razu zabijać, tylko wystarczy, ze ładnie mnie poprosisz- zażartował.
-Raz na dwa lata. Członkowie stada zbierają się w jaskini i po kolei oddają głosy na kandydatów. Ten który zdobędzie ich najwięcej zostaje Kanclerzem-wyjaśnił.
-No chyba, że w trakcie trwania kadencji Kanclerz dokona żywota albo poda się do dymisji. Wtedy wybory odbywają się wcześniej-wyjaśnił.
-Więc ten, jeżeli będziesz miał mnie kiedyś dość to nie musisz mnie od razu zabijać, tylko wystarczy, ze ładnie mnie poprosisz- zażartował.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Słuchał uważnie wyjaśnień Tiba, tylko troszeczkę na dnie swojego serduszka żałując, że tymi opowieściami nie dzieliła się z nim matka. Musiał pytać "obcych" - chociaż oczywiście w Kanclerzu prędzej doszukiwał się takiego przybranego wujka, niż kogoś obcego. Niemniej i tak edukacją powinna zająć się rodzina - takie miał wrażenie. A może to jego wina? Może za mało było w nim odwagi, by pytać? Albo pytania były nieodpowiednio składane? Cóż, teraz się tego nie dowie.
- Jeśli będę cię miał kiedyś dość, to po prostu odejdę kilka kroków i będzie okej - rzucił wesoło, próbując jakoś kontynuować żart. Dość nieudolnie, ale zapewnienia, iż jego zdaniem Tib to jeden z lepszych lwów na Lwiej Skale wydawały mu się zbyt... ckliwe? osobiste? mało męskie? No, na pewno były jakieś, takie niekoniecznie na miejscu. Dwa lata. Szmat czasu; sam przeżył nieco ponad ćwierć tego okresu.
- Hmm, chyba wiem już wszystko, o czym powinienem - rzekł zamyślonym tonem, rozważając, czy gdzieś tam na dnie umysłu majaczą jeszcze jakieś niewypowiedziane pytania. Chyba nie. Uśmiechnął się więc ciepło do Kanclerza.
- Przepraszam, że cię tak zasypałem pytaniami, ale... chciałbym wiedzieć jak najwięcej o stadzie, w którym żyję - przyznał jeszcze, pokornie skinąwszy głową.
- Jeśli będę cię miał kiedyś dość, to po prostu odejdę kilka kroków i będzie okej - rzucił wesoło, próbując jakoś kontynuować żart. Dość nieudolnie, ale zapewnienia, iż jego zdaniem Tib to jeden z lepszych lwów na Lwiej Skale wydawały mu się zbyt... ckliwe? osobiste? mało męskie? No, na pewno były jakieś, takie niekoniecznie na miejscu. Dwa lata. Szmat czasu; sam przeżył nieco ponad ćwierć tego okresu.
- Hmm, chyba wiem już wszystko, o czym powinienem - rzekł zamyślonym tonem, rozważając, czy gdzieś tam na dnie umysłu majaczą jeszcze jakieś niewypowiedziane pytania. Chyba nie. Uśmiechnął się więc ciepło do Kanclerza.
- Przepraszam, że cię tak zasypałem pytaniami, ale... chciałbym wiedzieć jak najwięcej o stadzie, w którym żyję - przyznał jeszcze, pokornie skinąwszy głową.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Cóż, żart księcia nie był może zbyt śmieszny jednak pomimo to Tib i tak się uśmiechnął. Może nawet nie dlatego, że był rozbawiony a po prostu cieszył się, że młody czuje się w jego obecności w miarę swobodnie.
-Żadne problem- odparł.
-To dobrze, że chcesz się rozwijać a i jeszcze jedno: jakbyś potrzebował kiedyś szczerej męskiej rozmowy, to daj mi znać. Na pewno znajdę dla ciebie chwilę- rzekł, jednocześnie posyłając księciu przyjacielski uśmiech. Kanclerz zdawał sobie sprawę, że Thanatos nie radzi sobie w roli ojca a młody samiec potrzebował jakiegoś wzoru, zwłaszcza w okresie dojrzewania.
-Dobra, skoro gadanie mamy już za sobą, to pozwól, że zaprezentuję ci pierwsze ćwiczenie- wypowiadając ostatnie słowa, Tib dźwignął się z ziemi i szybkim krokiem zaczął zataczać okręgi wokół brązowego.
-Zanim zaatakujesz, dobrze jest poznać swojego przeciwnika- wyjaśni.
-Tak zwany taniec bojowy pozwala przyjrzeć mu się z każdej strony i ocenić, gdzie najlepiej uderzyć. Oczywiście ważne jest zachowanie odpowiedniej odległości, oraz bycie gotowym na ewentualność, że przeciwnik w każdej chwili może się na ciebie rzucić- dodał.
-Teraz twoja kolej, znajdź mój słaby punkt i uderz w niego- rzekł, po czym ustawił się pośrodku placu treningowego.
-Postaraj się nie używać przy tym pazurów ani zębów, bo nie chcę znowu słyszeć narzekań Athastana- zażartował.
-Żadne problem- odparł.
-To dobrze, że chcesz się rozwijać a i jeszcze jedno: jakbyś potrzebował kiedyś szczerej męskiej rozmowy, to daj mi znać. Na pewno znajdę dla ciebie chwilę- rzekł, jednocześnie posyłając księciu przyjacielski uśmiech. Kanclerz zdawał sobie sprawę, że Thanatos nie radzi sobie w roli ojca a młody samiec potrzebował jakiegoś wzoru, zwłaszcza w okresie dojrzewania.
-Dobra, skoro gadanie mamy już za sobą, to pozwól, że zaprezentuję ci pierwsze ćwiczenie- wypowiadając ostatnie słowa, Tib dźwignął się z ziemi i szybkim krokiem zaczął zataczać okręgi wokół brązowego.
-Zanim zaatakujesz, dobrze jest poznać swojego przeciwnika- wyjaśni.
-Tak zwany taniec bojowy pozwala przyjrzeć mu się z każdej strony i ocenić, gdzie najlepiej uderzyć. Oczywiście ważne jest zachowanie odpowiedniej odległości, oraz bycie gotowym na ewentualność, że przeciwnik w każdej chwili może się na ciebie rzucić- dodał.
-Teraz twoja kolej, znajdź mój słaby punkt i uderz w niego- rzekł, po czym ustawił się pośrodku placu treningowego.
-Postaraj się nie używać przy tym pazurów ani zębów, bo nie chcę znowu słyszeć narzekań Athastana- zażartował.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Chociaż Tib prawdopodobnie nie zdawał sobie z tego sprawy, pierwszym zapewnieniem (bądź propozycją) trafił w samo sedno. Z Thanatosem nie miał najlepszego kontaktu, ba, widział go może ze dwa razy. I kiedy już był gotów wybaczyć mu wyprawę, ten - przynajmniej w mniemaniu młodego, kipiącego emocjami Ushiego - znowu go olał. Raz czy dwa dzieciak złapał samego siebie na myśleniu, iż jest ciężarem dla ojca, toteż nie szukał szczególnie kontaktu z Thanem. Pewnie kiedyś zrozumie, że to wszystko było nieco innym i odbiegało od jego przekonań. Na razie jednak był raptem dzieciakiem wkraczającym w świat dorosłych. A bał się tego kroku jak mało czego. Zwłaszcza, że jednak jakiś tam ciężar na jego barkach spoczywał. Książę. Powinien więc prezentować się godnie i nie nieść szkód stadu. Co będzie, jeśli nie sprosta?
Skłonił głową i obdarzył mentora cichym, nieco niepewnym, podziękowaniem.
Na szczęście ckliwe paplaninki się kończyły i młodzik mógł skupić się na tym, po co tutaj przyszedł. Odruchowo również podniósł tyłek, wodząc wzrokiem za krążącym wokół niego Kanclerzem. Czuł pewien dyskomfort, zupełnie, jakby został nagle zdegradowany z pozycji drapieżnika na ofiarę. Na szczęście pomimo tego dał radę jakoś skupić się na słowach Tiba, chociaż bynajmniej nie należało to do zadań prostych. A potem okazało się, że pora na drobną zamianę ról. Skłonił głową potwierdzając swoją gotowość, po czym - starając się jak najlepiej naśladować nauczyciela - ruszył na nerwowy spacer dookoła niego. Oczywiście dostrzegł kilka blizn i śladów na zasklepionych ranach, w końcu Tib był wojownikiem z krwi i kości. Czuł, iż te miejsca mogłyby być wrażliwe na atak, jednak jakaś siła powstrzymywała go przed nacieraniem na nie.
Był zwierzęciem. Pamiętał zatem odruch, polegający na zasłanianiu podbrzusza ogonem w sytuacji zagrożenia bądź niepewności. Gdy więc znalazł się w jak najdogodniejszej pozycji ruszył zgrabnym susem ku dolnym partiom brzucha, nie nacierając na nie od frontu, lecz bardziej z boku, by wstrzelić się łbem w okolicę tylnej łapy i pacnąć mentora zamkniętymi szczękami w miejscu, gdzie - jak sądził - powłoki są na tyle cienkie, by możliwym było sprawne rozpłatanie jelit ofiary na zewnątrz. Oczywiście zakładając, że Tib nie bronił się jakoś znacznie i nie uniemożliwił tego młodzikowi. Potem szybko odskoczył, jakby faktycznie bał się odwetu nauczyciela.
Ufał mu jednak na tyle, iż wiedział, że ten nie pozwoli, by stała mu się krzywda. Przynajmniej nie pod jego okiem.
@Tib
Skłonił głową i obdarzył mentora cichym, nieco niepewnym, podziękowaniem.
Na szczęście ckliwe paplaninki się kończyły i młodzik mógł skupić się na tym, po co tutaj przyszedł. Odruchowo również podniósł tyłek, wodząc wzrokiem za krążącym wokół niego Kanclerzem. Czuł pewien dyskomfort, zupełnie, jakby został nagle zdegradowany z pozycji drapieżnika na ofiarę. Na szczęście pomimo tego dał radę jakoś skupić się na słowach Tiba, chociaż bynajmniej nie należało to do zadań prostych. A potem okazało się, że pora na drobną zamianę ról. Skłonił głową potwierdzając swoją gotowość, po czym - starając się jak najlepiej naśladować nauczyciela - ruszył na nerwowy spacer dookoła niego. Oczywiście dostrzegł kilka blizn i śladów na zasklepionych ranach, w końcu Tib był wojownikiem z krwi i kości. Czuł, iż te miejsca mogłyby być wrażliwe na atak, jednak jakaś siła powstrzymywała go przed nacieraniem na nie.
Był zwierzęciem. Pamiętał zatem odruch, polegający na zasłanianiu podbrzusza ogonem w sytuacji zagrożenia bądź niepewności. Gdy więc znalazł się w jak najdogodniejszej pozycji ruszył zgrabnym susem ku dolnym partiom brzucha, nie nacierając na nie od frontu, lecz bardziej z boku, by wstrzelić się łbem w okolicę tylnej łapy i pacnąć mentora zamkniętymi szczękami w miejscu, gdzie - jak sądził - powłoki są na tyle cienkie, by możliwym było sprawne rozpłatanie jelit ofiary na zewnątrz. Oczywiście zakładając, że Tib nie bronił się jakoś znacznie i nie uniemożliwił tego młodzikowi. Potem szybko odskoczył, jakby faktycznie bał się odwetu nauczyciela.
Ufał mu jednak na tyle, iż wiedział, że ten nie pozwoli, by stała mu się krzywda. Przynajmniej nie pod jego okiem.
@Tib
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Młodzik na początku sprawiał wrażenie nieco poddenerwowanego jednak nie wziął nóg za pas, kiedy Kanclerz zataczał wokół niego koła. Dobry początek. Kiedy przyszła pora na zmianę ról, Tib ustawił się na środku placu i z uwagą obserwował poczynania młodego księcia, jednocześnie przez cały czas próbując być ustawionym do niego przodem. Ponieważ młody książę nacierał od boku, Tib potrzebował chwili, żeby zmienić pozycję, ale i tak pysk młodego trafił mniej więcej tam, gdzie tamten zamierzał. Kiedy brązowy znalazł się już w bezpiecznej odległości, Kanclerz wyprostował się, po czym posłał mu delikatny uśmiech.
-Ładny manewr młody, prawdę mówią nawet udało ci się mnie zaskoczyć- powiedział.
-Zdradź mi tylko, co skłoniło cię do wybrania tego miejsca na cel ataku- zapytał. Brązowogrzywy znał prawidłową odpowiedź, ale był ciekaw, czy manewr księcia był przemyślany a może był on wyłączne dziełem przypadku.
-Ładny manewr młody, prawdę mówią nawet udało ci się mnie zaskoczyć- powiedział.
-Zdradź mi tylko, co skłoniło cię do wybrania tego miejsca na cel ataku- zapytał. Brązowogrzywy znał prawidłową odpowiedź, ale był ciekaw, czy manewr księcia był przemyślany a może był on wyłączne dziełem przypadku.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Przez serduszko Ushindiego przetoczyła się ciepła fala dumy, kiedy udało mu się przeprowadzić dość udany pierwszy "atak". Chociaż bowiem wstyd przyznać, samiec nijak nie potrafił walczyć. Nawet w polowaniu był cienki bolek. A chciałby stać się lepszym wojownikiem - nie dla siebie, lecz po to, by stanąć w obronie kogoś ze stada, jeśli zaszłaby taka konieczność.
- Dziękuję - rzekł niegłośno, wdzięcznie skinąwszy głową. Nie wiedział, na ile pochwała Generała była szczera a na ile miała podnieść dzieciaka na duchu; postanowił jednak się nad tym nie zastanawiać. Wolał odebrać pochwałę jako w pełni zasłużoną, więc tak postanowił traktować słowa mentora. Odrobina egoizmu w tej sytuacji nie zaszkodzi, czyż nie?
Inna rzecz, że zaraz potem padło pytanie, na które najchętniej odpowiedziałby, iż nie wie. Trwał wciąż nieco napiętym, ot, by nie dać się tak łatwo zaskoczyć, kiedy Tib weźmie odwet. Zagryzł delikatnie dolną wargę. Nie wypadało odpowiedzieć, że "tak czułem, tak mi się zdawało".
- Zauważyłem, że lwy często starają się chować dolne partie brzucha, chociażby otulając je ogonem. Pomyślałem, że pewnie skóra jest tam dość cienka, a wnętrzności... no, nikt nie chciałby mieć ich na zewnątrz. Myślałem też o wykorzystaniu któregoś z miejsc noszących ślady walk, ale... nie potrafiłem się zdecydować, które będzie najwygodniejsze do ataku - spróbował obrócić sytuację nieco w żart. Nie przyzna się przecież, że panicznie bał się, iż przypadkiem trafi na stosunkowo niedawno zagojoną ranę albo miejsce, w które uderzenie - nawet niemocne - mogłoby przysporzyć nauczycielowi dyskomfortu. Widział też, jak lwice podczas ataku rozrywają gardła gazelek czy innych zwierzątek, jednak podejrzewał, iż @Tib nie będzie miał najmniejszego problemu z odparciem ataku frontalnego czy wymierzonego w pobliże potężnych szczęk. Poza tym grzywa.
Inna też sprawa, że podbrzusze lwa stanowiło dość... hmm... spory obszar. Ushindi zastanawiał się, jak to jest, iż pomimo tylu lat spędzonych na walkach Tib odchował nieco więcej tłuszczyku w pewnych partiach.
- Dziękuję - rzekł niegłośno, wdzięcznie skinąwszy głową. Nie wiedział, na ile pochwała Generała była szczera a na ile miała podnieść dzieciaka na duchu; postanowił jednak się nad tym nie zastanawiać. Wolał odebrać pochwałę jako w pełni zasłużoną, więc tak postanowił traktować słowa mentora. Odrobina egoizmu w tej sytuacji nie zaszkodzi, czyż nie?
Inna rzecz, że zaraz potem padło pytanie, na które najchętniej odpowiedziałby, iż nie wie. Trwał wciąż nieco napiętym, ot, by nie dać się tak łatwo zaskoczyć, kiedy Tib weźmie odwet. Zagryzł delikatnie dolną wargę. Nie wypadało odpowiedzieć, że "tak czułem, tak mi się zdawało".
- Zauważyłem, że lwy często starają się chować dolne partie brzucha, chociażby otulając je ogonem. Pomyślałem, że pewnie skóra jest tam dość cienka, a wnętrzności... no, nikt nie chciałby mieć ich na zewnątrz. Myślałem też o wykorzystaniu któregoś z miejsc noszących ślady walk, ale... nie potrafiłem się zdecydować, które będzie najwygodniejsze do ataku - spróbował obrócić sytuację nieco w żart. Nie przyzna się przecież, że panicznie bał się, iż przypadkiem trafi na stosunkowo niedawno zagojoną ranę albo miejsce, w które uderzenie - nawet niemocne - mogłoby przysporzyć nauczycielowi dyskomfortu. Widział też, jak lwice podczas ataku rozrywają gardła gazelek czy innych zwierzątek, jednak podejrzewał, iż @Tib nie będzie miał najmniejszego problemu z odparciem ataku frontalnego czy wymierzonego w pobliże potężnych szczęk. Poza tym grzywa.
Inna też sprawa, że podbrzusze lwa stanowiło dość... hmm... spory obszar. Ushindi zastanawiał się, jak to jest, iż pomimo tylu lat spędzonych na walkach Tib odchował nieco więcej tłuszczyku w pewnych partiach.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
-Z większym przekonaniem i wiarą w siebie, odwaliłeś kawał dobrej roboty- rzucił w odpowiedzi na jego dość niemrawe "dziękuję".
-Cóż, dobrze kombinujesz, a co ważniejsze nie znając szczegółowej budowy wewnętrznej byłeś w stanie w dość stresujących warunkach przywołać odpowiednie skojarzenia. Podczas prawdziwej walki takie coś ratuje życie- wytłumaczył. Oczywiście później na przykładzie znalezionych kości i ułożonych z nich "modeli" wytłumaczy Ushiemu gdzie najlepiej uderzać. Ale to już później.
-Dobra, to chyba nadszedł już czas na właściwy sparing, co nie?- rzucił wesoło, po czym ustawił się na przeciwko księcia.
-Wygrywa ten, który jako pierwszy powali swojego przeciwnika na łopatki albo wypchnie go poza wyznaczony obszar. Walczymy tak żeby nie zrobić sobie krzywdy-dodał, po czym wyprostował się i posłał księciu delikatny ukłon. Kiedy uprzejmości miał już za sobą, Kanclerz przyjął postawę bojową i pewnym krokiem ruszył w kierunku brązowego.
-Cóż, dobrze kombinujesz, a co ważniejsze nie znając szczegółowej budowy wewnętrznej byłeś w stanie w dość stresujących warunkach przywołać odpowiednie skojarzenia. Podczas prawdziwej walki takie coś ratuje życie- wytłumaczył. Oczywiście później na przykładzie znalezionych kości i ułożonych z nich "modeli" wytłumaczy Ushiemu gdzie najlepiej uderzać. Ale to już później.
-Dobra, to chyba nadszedł już czas na właściwy sparing, co nie?- rzucił wesoło, po czym ustawił się na przeciwko księcia.
-Wygrywa ten, który jako pierwszy powali swojego przeciwnika na łopatki albo wypchnie go poza wyznaczony obszar. Walczymy tak żeby nie zrobić sobie krzywdy-dodał, po czym wyprostował się i posłał księciu delikatny ukłon. Kiedy uprzejmości miał już za sobą, Kanclerz przyjął postawę bojową i pewnym krokiem ruszył w kierunku brązowego.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Uśmiechnął się nieco szerzej, słysząc pochwałę Tiba. Najwidoczniej dawne skrępowanie i nieśmiałość powoli ustępowały, kiedy zaczynał czuć się przy Generale bardziej swobodnie. Nadal jednak w duszy pozostawał tym samym skromnym chłopakiem.
- Właściwy... Sparing? - powtórzył niepewnie. Czyli teraz naprawdę mają się zacząć przepychać? Cóz, powinien pewnie się spodziewać podobnego obrotu spraw, niemniej i tak dał się zaskoczyć jak byle szczeniak. Na polu boju z pewnością podobne momenty, kiedy da się zaskoczyć, obrócą się przeciwko niemu, bezczelnie zrzucając go z pozycji potencjalnego zwycięzcy.
Nie było czasu na pytania. Wysłuchał wyjaśnień, mimowolnie - niczym w odbiciu lustrzanym - przyjmując podobną pozycję do Kanclerza. Nie będzie łatwo, samiec był od niego sporo większy, masywniejszy i o wiele bardziej doświadczony, niemniej Ushindi nie zamierzał się poddać. Napiął mocno mięśnie, powoli zmniejszając dystans pomiędzy nimi, w ślad za mentorem. A kiedy znalazł się dostatecznie blisko, wybił się z tylnych łap, wyrzucając przód ciała (wraz z łapami o niewysuniętych pazurach!) w stronę nauczyciela. Co ma być, to będzie. Pewnie Generał się poderwie w porę i zepną się nieco niczym Skaza i Simba. A może nie? Może zwinny nastolatek zdąży naskoczyć na kark 'rywala'? Czas pokaże!
- Właściwy... Sparing? - powtórzył niepewnie. Czyli teraz naprawdę mają się zacząć przepychać? Cóz, powinien pewnie się spodziewać podobnego obrotu spraw, niemniej i tak dał się zaskoczyć jak byle szczeniak. Na polu boju z pewnością podobne momenty, kiedy da się zaskoczyć, obrócą się przeciwko niemu, bezczelnie zrzucając go z pozycji potencjalnego zwycięzcy.
Nie było czasu na pytania. Wysłuchał wyjaśnień, mimowolnie - niczym w odbiciu lustrzanym - przyjmując podobną pozycję do Kanclerza. Nie będzie łatwo, samiec był od niego sporo większy, masywniejszy i o wiele bardziej doświadczony, niemniej Ushindi nie zamierzał się poddać. Napiął mocno mięśnie, powoli zmniejszając dystans pomiędzy nimi, w ślad za mentorem. A kiedy znalazł się dostatecznie blisko, wybił się z tylnych łap, wyrzucając przód ciała (wraz z łapami o niewysuniętych pazurach!) w stronę nauczyciela. Co ma być, to będzie. Pewnie Generał się poderwie w porę i zepną się nieco niczym Skaza i Simba. A może nie? Może zwinny nastolatek zdąży naskoczyć na kark 'rywala'? Czas pokaże!
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Tib nie spuszczał z oczu swojego "przeciwnika" a dzięki całemu doświadczeniu jakie zdobył podczas służby w gwardii był w stanie mniej więcej wyczuć jego zamiary. Zamiast rzucić sie do skoku, Kanclerz postanowił delikatnie odskoczyć w tył, a kiedy Ushindi wyląduje tuż przed nim, przywalić mu "z bara". Brązowogrzywy liczył, że książę będzie miał schowane pazury, przez co znacznie łatwiej będzie go wytrącić z równowagi i już na początku zyskać nad nim przewagę.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
W kwestii schowanych pazurów Tib miał rację - w końcu Ushindi nie zamierzał generała krzywdzić, toteż nie wysunął tychże. Inna rzecz, że brak doświadczenia oraz słabszy refleks nie umożliwiły młodzikowi wysunięcia ich podczas lądowania czy w momencie, kiedy zorientował się, że jego pomysł zdecydowanie nie wypali. Tak więc - zgodnie z założeniami nauczyciela - dał się zwyczajnie zaskoczyć. Powinien był założyć, iż tak standardowe rozwiązania nie będą w stanie ugrać mu przewagi. Zresztą nie podejrzewał, że jakiekolwiek zagrywki pozwoliłyby mu na pokonanie przeciwnika.
Próbował ustać na łapach i nie pozwolić się przewrócić; jednocześnie starał się zaatakować bok lwa - ten znajdujący się bliżej, wiadomo. Zakładam, że skoro pojechał mu z bara, musiał nieco wygiąć ciało czy ustawić się nieco bokiem. Uniósł zatem łapę, tak manewrując ciałem (o ile udało mu sie ustać) coby uderzyć, oczywiście z wyczuciem, w umięśnioną sylwetkę mentora.
/ jakby coś na początku szkolenia Ushindi miał statystyki:
Krzepa: 35
Zręczność: 45
Percepcja: 40
Gdyby to się miało przydać ;3
Próbował ustać na łapach i nie pozwolić się przewrócić; jednocześnie starał się zaatakować bok lwa - ten znajdujący się bliżej, wiadomo. Zakładam, że skoro pojechał mu z bara, musiał nieco wygiąć ciało czy ustawić się nieco bokiem. Uniósł zatem łapę, tak manewrując ciałem (o ile udało mu sie ustać) coby uderzyć, oczywiście z wyczuciem, w umięśnioną sylwetkę mentora.
/ jakby coś na początku szkolenia Ushindi miał statystyki:
Krzepa: 35
Zręczność: 45
Percepcja: 40
Gdyby to się miało przydać ;3
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
























