x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Podnóże
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Re: Podnóże
Widząc jak Ganju nerwowo przełyka ślinę, Tib zaczął się domyślać, że to może nie być wesoła opowieść. Oczywiście mogło to też być spowodowane presją wynikająca z rozmowy z przywódcą, ale Tib starał się dokładać wszelkich starań, żeby nie stresować swoja obecnością nowych.
Kanclerz wysłuchał historii Gajnu zachowując przy tym w miarę neutralny wyraz pyska, jednak w jego ślepiach można było dostrzec smutek.
Kiedy młody lew zaczął się jąkać, Tib położył łapę na jego barku, po czym posłał mu delikatny, krzepiący uśmiech.
-Ja również przybyłem na Lwią Ziemię z daleka. Był ze mną jedynie syn, bo cała reszta mojej rodziny została zabita- rzekł, spoglądając prosto w jego ślepia. Skoro Ganju podzielił się z nim jego historią, to wypadałoby, żeby wiedział też coś o Kanclerzu.
-Lwioziemcy przyjęli nas z otwartymi ramionami, stali się moją nową rodziną a potem wybrali na swojego przywódcę. Nauczyłem się tutaj, że to nie więzy krwi są najważniejsze. Szacunek, troska oraz gotowość do poświeceń za bliskie nam osoby, to właśnie cechuje prawdziwą rodzinę- powiedział, po czym przeleciał wzrokiem po pozostałych.
-Zaryzykowałeś wszystko co miałeś w obronie tego co uważałeś za słuszne. Jest to uczynek godny prawdziwego bohatera, dlatego też czuję się zaszczycony, że chcesz do nas dołączyć-rzekł, a jego uśmiech zauważalnie się poszerzył a Tibowa łapa znalazł się z powrotem na ziemi.
-A skoro oficjalną część mamy już za sobą, to możesz mi mówić "Tib"- dodał wesoło, po czym spojrzał na wtuloną w młodego lwa Khalie i posłał jej szeroki uśmiech. Ciekawe kiedy jej bracia będą chcieli dołączyć do Lwiej Ziemi. O ile taki dzień kiedykolwiek nastąpi.
-Najemnika?- w pierwszym momencie Kanclerz nie krył swojego zdziwienia, jednak szybko zorientował się o kogo może chodzić.
-Pewnie masz na myśli Hakiego? Ah cały on, mieszka razem z nami, ale uważa, że lwioziemskie prawa za bardzo go krępują i woli działać po swojemu. Próbowałem mu już to wybić z głowy ale niestety bezskutecznie a jest już w tym wieku w który nie mogę mu nic kazać - powiedział.
-Co do szamanów, to powinni być w swoich jaskiniach- rzekł, po czym wskazał Ignisowi jak dotrzeć do każdej z nich.
-Jak spotkasz Athastana, mógłbyś go poprosić, żeby dał mi znać jak wygląda sprawa z wodopojem?- zwrócił się do samca, po czym przeniósł wzrok na księcia.
-A to chyba trochę słabo. Niedługo wychodzisz w dorosłość i powinieneś wykorzystać ostatnie chwile dzieciństwa- powiedział pół żartem pół serio.
-W takim razie dobrze się spisałeś. W końcu mogę spać spokojnie i mieć pewność, że w tym czasie Lwioziemcy mi się nie pogubią- zażartował.
Kanclerz wysłuchał historii Gajnu zachowując przy tym w miarę neutralny wyraz pyska, jednak w jego ślepiach można było dostrzec smutek.
Kiedy młody lew zaczął się jąkać, Tib położył łapę na jego barku, po czym posłał mu delikatny, krzepiący uśmiech.
-Ja również przybyłem na Lwią Ziemię z daleka. Był ze mną jedynie syn, bo cała reszta mojej rodziny została zabita- rzekł, spoglądając prosto w jego ślepia. Skoro Ganju podzielił się z nim jego historią, to wypadałoby, żeby wiedział też coś o Kanclerzu.
-Lwioziemcy przyjęli nas z otwartymi ramionami, stali się moją nową rodziną a potem wybrali na swojego przywódcę. Nauczyłem się tutaj, że to nie więzy krwi są najważniejsze. Szacunek, troska oraz gotowość do poświeceń za bliskie nam osoby, to właśnie cechuje prawdziwą rodzinę- powiedział, po czym przeleciał wzrokiem po pozostałych.
-Zaryzykowałeś wszystko co miałeś w obronie tego co uważałeś za słuszne. Jest to uczynek godny prawdziwego bohatera, dlatego też czuję się zaszczycony, że chcesz do nas dołączyć-rzekł, a jego uśmiech zauważalnie się poszerzył a Tibowa łapa znalazł się z powrotem na ziemi.
-A skoro oficjalną część mamy już za sobą, to możesz mi mówić "Tib"- dodał wesoło, po czym spojrzał na wtuloną w młodego lwa Khalie i posłał jej szeroki uśmiech. Ciekawe kiedy jej bracia będą chcieli dołączyć do Lwiej Ziemi. O ile taki dzień kiedykolwiek nastąpi.
-Najemnika?- w pierwszym momencie Kanclerz nie krył swojego zdziwienia, jednak szybko zorientował się o kogo może chodzić.
-Pewnie masz na myśli Hakiego? Ah cały on, mieszka razem z nami, ale uważa, że lwioziemskie prawa za bardzo go krępują i woli działać po swojemu. Próbowałem mu już to wybić z głowy ale niestety bezskutecznie a jest już w tym wieku w który nie mogę mu nic kazać - powiedział.
-Co do szamanów, to powinni być w swoich jaskiniach- rzekł, po czym wskazał Ignisowi jak dotrzeć do każdej z nich.
-Jak spotkasz Athastana, mógłbyś go poprosić, żeby dał mi znać jak wygląda sprawa z wodopojem?- zwrócił się do samca, po czym przeniósł wzrok na księcia.
-A to chyba trochę słabo. Niedługo wychodzisz w dorosłość i powinieneś wykorzystać ostatnie chwile dzieciństwa- powiedział pół żartem pół serio.
-W takim razie dobrze się spisałeś. W końcu mogę spać spokojnie i mieć pewność, że w tym czasie Lwioziemcy mi się nie pogubią- zażartował.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Jeszcze zanim zielonooki zaczął opowiadać swoją historię Khalie przedstawiła mu nowo przybyłego młodzieńca.
- Witaj, nazywam się Ganju. Miło mi Cię poznać - uśmiechnął się lekko, po czym zmierzył samca wzrokiem
Następnie Ganju zaczął opowiadać o sobie oraz o tym jak wyglądało jego życie przed dotarciem na Lwią Ziemię. Kiedy zaczął łamać mu się głos wypowiedź przerwał mu kanclerz. Położył łapę na jego barku i pokrótce powiedział mu o sobie. Najwyraźniej chciał dodać mu trochę otuchy. W tym samym momencie ku zdziwieniu zielonookiego Khalie podeszła do niego i przytuliła tak jak wtedy gdy się poznali. Zdziwił się gdyż myślał, że narobił już jej dosyć wstydu przed dziadkiem.
- Wiem... ale tak ciężko o tym zapomnieć - odparł wtulając się bardziej w jej bok
Kiedy tak piękna lwica go tuliła dwa samce czyli Ignis i Ushindi dodały coś od siebie aby także go pocieszyć.
- Dziękuję Wam za te słowa otuchy - powiedział po czym spojrzał na każdego z obecnych
Po tym wszystkim od razu poczuł się lepiej i zaczął się uspokajać. Zaś kiedy Tib skończył mówić młodzieniec nawet lekko się uśmiechnął co wskazywało, że wyraźnie mu się poprawiło.
- Ja i bohater? Chyba nie - zaśmiał się cicho i jednocześnie zaczął obcierać łapą zaschnięte łzy Z kolei gdy kanclerz wspomniał o tym, że czuje się zaszczycony, że Ganju chce dołączyć do stada uśmiech na pysku zielonookiego stał się jeszcze większy. Tym bardziej, że teraz mógł mówić przywódcy po imieniu. Jednak żeby upewnić się czy dobrze rozumie jego słowa i czy jego marzenie w końcu się spełniło zadał Tibowi pytanie.
- Czyli to znaczy, że przyjmujesz mnie do stada? - spytał niedowierzając trochę w to co przed chwilą usłyszał
Jednocześnie patrzył ufnie prosto w oczy samca czekając na jego odpowiedź. W tym samym momencie poczuł, że chyba za mocno opiera się o obok lwicy więc postanowił się lekko odsunąć.
- Witaj, nazywam się Ganju. Miło mi Cię poznać - uśmiechnął się lekko, po czym zmierzył samca wzrokiem
Następnie Ganju zaczął opowiadać o sobie oraz o tym jak wyglądało jego życie przed dotarciem na Lwią Ziemię. Kiedy zaczął łamać mu się głos wypowiedź przerwał mu kanclerz. Położył łapę na jego barku i pokrótce powiedział mu o sobie. Najwyraźniej chciał dodać mu trochę otuchy. W tym samym momencie ku zdziwieniu zielonookiego Khalie podeszła do niego i przytuliła tak jak wtedy gdy się poznali. Zdziwił się gdyż myślał, że narobił już jej dosyć wstydu przed dziadkiem.
- Wiem... ale tak ciężko o tym zapomnieć - odparł wtulając się bardziej w jej bok
Kiedy tak piękna lwica go tuliła dwa samce czyli Ignis i Ushindi dodały coś od siebie aby także go pocieszyć.
- Dziękuję Wam za te słowa otuchy - powiedział po czym spojrzał na każdego z obecnych
Po tym wszystkim od razu poczuł się lepiej i zaczął się uspokajać. Zaś kiedy Tib skończył mówić młodzieniec nawet lekko się uśmiechnął co wskazywało, że wyraźnie mu się poprawiło.
- Ja i bohater? Chyba nie - zaśmiał się cicho i jednocześnie zaczął obcierać łapą zaschnięte łzy Z kolei gdy kanclerz wspomniał o tym, że czuje się zaszczycony, że Ganju chce dołączyć do stada uśmiech na pysku zielonookiego stał się jeszcze większy. Tym bardziej, że teraz mógł mówić przywódcy po imieniu. Jednak żeby upewnić się czy dobrze rozumie jego słowa i czy jego marzenie w końcu się spełniło zadał Tibowi pytanie.
- Czyli to znaczy, że przyjmujesz mnie do stada? - spytał niedowierzając trochę w to co przed chwilą usłyszał
Jednocześnie patrzył ufnie prosto w oczy samca czekając na jego odpowiedź. W tym samym momencie poczuł, że chyba za mocno opiera się o obok lwicy więc postanowił się lekko odsunąć.
Ostatnio zmieniony 15 cze 2020, 18:50 przez Ganju, łącznie zmieniany 1 raz.
- Khalie
- Królowa
- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Nie chciała teraz myśleć którego woli bardziej, z którym łączyło ją więcej czy mniej, ani do którego częściej się przytula. Ganju widziała dopiero drugi raz w życiu i chciała zwyczajnie dodać mu otuchy, bez podtekstów więc liczyła że inni to zrozumieją, wszak to chyba naturalne przytulić smutną osobę. Widocznie nie do końca, skoro mimo wszystko jej przyjaciel był smutny z tego powodu. -W końcu się uda... jeśli nie zapomnieć, to z tym żyć.- szepnęła mu, po czym zerknęła na dziadka, który to również postanowił wesprzeć samca. Nawet Ushi postanowił coś powiedzieć, nic jednak dziwnego, zawsze zachowywał się kulturalnie, więc nawet teraz zabrał głos. Gdy Ganju się lekko odsunął, lwica uśmiechnęła się lekko. -Cieszę się że już ci lepiej.- rzuciła, po czym odwróciła wzrok w stronę księcia, by podejść do niego. -Ushi, możemy porozmawiać?- chciała wyjaśnić całą tą sytuację, opowiedzieć mu o tym co się do tej pory... ogólnie porozmawiać, wszak dawno się nie widzieli.
* Dziennik
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Podstawa Kanclerza zrobiła wrażenie na Ignisie, podzielenie się swoją historią i nazwanie Ganju bohaterem było bardzo dobrym pomysłem, w sumie Khalie i Ushindi również się postarali co skutkowało uśmiechem na pysku zielonookiego lwa. Jeśli takie relacje panowały w tym stadzie, to rzeczywiście była to prawdziwa rodzina... chociaż nie miał z czym tego porównać to jednak słowa Tiba właśnie się potwierdziły. Następnie Ganju im podziękował, na co Ignis kiwnął głową uśmiechając się delikatnie. Skoro cel lwa którego Ignis polubił się właśnie spełnił, to pora aby pomyśleć o sobie. Zdziwienie Tiba najemnikiem wywołało dwie konkretne myśli, pierwsza z nich twierdziła, że Ignis wie coś czego on nie wiedział, a natomiast druga zakładała, że został zrobiony w maliny... Nie ukrywał swojego zdziwienia jego reakcją.
- Tak, to on - Potwierdził słowa Kanclerza, nie za bardzo wiedział co powiedzieć więcej
- Po twojej reakcji mogę stwierdzić, że słyszysz to pierwszy raz - Rzekł, co w sumie trochę dziwiło Ignisa, Haki coś wspominał, że pracuje dla któregoś z radców, ale nie przypuszczał, że lider stada nic o tym nie wie. A może właśnie ten najemnik tak chciał ? Nie było to jego sprawą, dlatego nie chciał w nią wnikać. Następnie Tib wyjaśnił Ignisowi jak trafić do grot szamanów, jedną nawet kojarzył, oczywiście podziękował za wskazanie drogi, teraz przynajmniej pójdzie to szybciej niż ostatnio. Następnie kiedy chciał już iść Kanclerz poprosił go o małą rzecz...
- Nie wiem dlaczego dajesz nieznajomym takie prośby... ale skoro chcesz, to przekaże mu - Powiedział, wydawało mu się to dziwne, proszenie nieznajomych o przekazywanie wiadomości. Równie dobrze mógł odmówić, ale skoro i tak miał zamiar się do niego udać, to było mu jedno, kilka słów w tą czy wew tę. Następnie jak już nikt nic od niego nie chciał pożegnał całe towarzystwo Lwioziemców i pewnym krokiem ruszył do jaskini w której miał spotkać szamana Athastana.
/ZT/
- Tak, to on - Potwierdził słowa Kanclerza, nie za bardzo wiedział co powiedzieć więcej
- Po twojej reakcji mogę stwierdzić, że słyszysz to pierwszy raz - Rzekł, co w sumie trochę dziwiło Ignisa, Haki coś wspominał, że pracuje dla któregoś z radców, ale nie przypuszczał, że lider stada nic o tym nie wie. A może właśnie ten najemnik tak chciał ? Nie było to jego sprawą, dlatego nie chciał w nią wnikać. Następnie Tib wyjaśnił Ignisowi jak trafić do grot szamanów, jedną nawet kojarzył, oczywiście podziękował za wskazanie drogi, teraz przynajmniej pójdzie to szybciej niż ostatnio. Następnie kiedy chciał już iść Kanclerz poprosił go o małą rzecz...
- Nie wiem dlaczego dajesz nieznajomym takie prośby... ale skoro chcesz, to przekaże mu - Powiedział, wydawało mu się to dziwne, proszenie nieznajomych o przekazywanie wiadomości. Równie dobrze mógł odmówić, ale skoro i tak miał zamiar się do niego udać, to było mu jedno, kilka słów w tą czy wew tę. Następnie jak już nikt nic od niego nie chciał pożegnał całe towarzystwo Lwioziemców i pewnym krokiem ruszył do jaskini w której miał spotkać szamana Athastana.
/ZT/
► Pokaż Spoiler
- Piegus
- Strażnik
- Posty: 367
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 12 cze 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Przybyłem za ojcem ale nie udzielałem się. Tylko słuchałem i obserwowałem wszystko. Spojrzałem za Khalie. Po ostaniach wydarzeniach nie chciałem sie w niczym wychylać. Raczej stałem w cieniu i tyle. Słuchałem ojca, obserwowałem innych i tyle.
- Ushindi
- Król
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Wysłuchał uważnie słów Tiba, zdając sobie sprawę z tego, jak niewiele wiedział o Kanclerzu. W sumie też żadna dziwota - w końcu nie wymagał nigdy od nikogo, by się przed nim otwierał czy zwierzał. Jeśli ktoś chciał zostawić coś dla samego siebie - nie naciskał, przekonany o tym, iż dany osobnik sam się zwierzy w momencie, który uzna za stosowny. Starał się budować zaufanie, by mu w tym ewentualnie pomóc, jednak nic na siłę. Poczuł pewne ukłucie w serduszku, gdy Tib tak po prostu i niemal z marszu nazwał Ganju bohaterem. Zaiste w innych okolicznościach sam pomyślałby o nim podobnie, niemniej... trudniej dostrzegać dobre cechy w kimś, kto może być twoim rywalem.
A potem Generał wspomniał o wieku księcia, co sprawiło, iż złote oczy Ushindiego odczepiły się od Khalie oraz towarzyszącego jej samca, by wbić się z pewnym przerażeniem w Tiba. Szlag, faktycznie, dni mijały, a on młodszy się nie stanie. Dorosłość. Obowiązki oraz odpowiedzialność nie tylko za siebie. Bał się tego okresu. Bał się dorosłości. Bał się, że gdy Raisa odstąpi z tronu, rodzeństwo odmówi i obowiązki spadną na niego. Owszem, szansa była raczej niewielka, ale sam Ushindi miewał tendencje do panikowania.
Gdy Ganju mu podziękował i posłał uśmiech, Ushindi odwzajemnił się tym samym. W końcu nawet jeśli coś łączyło tego zielonookiego z Khalie, nie zmieniało to faktu, iż zasługiwał na wsparcie stada. Zresztą... Po prawdzie jego samego nic nie łączyło go z wnuczką Tiba, więc nie powinien pozwolić, aby uczucia jakkolwiek rzutowały na sposób, w jaki postrzegał pokrytego bliznami lwa.
A potem jedno krótkie pytanie, które sprawiło, że zapomniał o wszystkich innych obawach. Zapomniał o dorosłości, zapomniał o byciu synem obecnej królowej, zapomniał o rywalizacji z Ganju, zapomniał o Nejlosie, zapomniał o Tibie... Ushi, możemy porozmawiać? W głowie lewka zrodziło się kilka myśli, żadna z nich nie była pozytywną. Nie chcąc dać po sobie niczego poznać wyprostował się dostojnie, uśmiechnął czarująco, skłonił łbem z godnością.
- Ależ oczywiście. Kiedy tylko zechcesz - powiedział spokojnie, może nieco przesadzając z oficjalnym tonem - jednak tak bardzo nie chciał, by kompanka poznała, iż dygał się jak pierwszy lepszy tchórz. Jakże wypadłby wtedy w zestawieniu z bohaterem - Ganju?
A potem Generał wspomniał o wieku księcia, co sprawiło, iż złote oczy Ushindiego odczepiły się od Khalie oraz towarzyszącego jej samca, by wbić się z pewnym przerażeniem w Tiba. Szlag, faktycznie, dni mijały, a on młodszy się nie stanie. Dorosłość. Obowiązki oraz odpowiedzialność nie tylko za siebie. Bał się tego okresu. Bał się dorosłości. Bał się, że gdy Raisa odstąpi z tronu, rodzeństwo odmówi i obowiązki spadną na niego. Owszem, szansa była raczej niewielka, ale sam Ushindi miewał tendencje do panikowania.
Gdy Ganju mu podziękował i posłał uśmiech, Ushindi odwzajemnił się tym samym. W końcu nawet jeśli coś łączyło tego zielonookiego z Khalie, nie zmieniało to faktu, iż zasługiwał na wsparcie stada. Zresztą... Po prawdzie jego samego nic nie łączyło go z wnuczką Tiba, więc nie powinien pozwolić, aby uczucia jakkolwiek rzutowały na sposób, w jaki postrzegał pokrytego bliznami lwa.
A potem jedno krótkie pytanie, które sprawiło, że zapomniał o wszystkich innych obawach. Zapomniał o dorosłości, zapomniał o byciu synem obecnej królowej, zapomniał o rywalizacji z Ganju, zapomniał o Nejlosie, zapomniał o Tibie... Ushi, możemy porozmawiać? W głowie lewka zrodziło się kilka myśli, żadna z nich nie była pozytywną. Nie chcąc dać po sobie niczego poznać wyprostował się dostojnie, uśmiechnął czarująco, skłonił łbem z godnością.
- Ależ oczywiście. Kiedy tylko zechcesz - powiedział spokojnie, może nieco przesadzając z oficjalnym tonem - jednak tak bardzo nie chciał, by kompanka poznała, iż dygał się jak pierwszy lepszy tchórz. Jakże wypadłby wtedy w zestawieniu z bohaterem - Ganju?
- Khalie
- Królowa
- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Uśmiechnęła się lekko słysząc jego słowa, czuła że trochę się od siebie oddalili i zamierzała spróbować to naprawić, choć w tym momencie pewnie trochę to zepsuła, taka jednak była, czasem coś robiła później myślała. Liczyła jednak że porządna rozmowa pomoże w powrocie do tego co było, może nawet ich relacja obierze inny kierunek? Sama nie wiedziała co myśleć... ale jedno było pewne, bardzo go lubiła i nie chciała stracić, więc im szybciej sobie wszystko wyjaśnią tym lepiej. -Może teraz? - uśmiechnęła się lekko, po czym spojrzała na Ganju i dziadka. -Niedługo wrócimy.- rzuciła spokojnie, choć szczerze mówiąc nie wiedziała ile mogło im to zająć, jednakże na pewno nie cały dzień. Zresztą Tib pewnie poopowiada za ten czas Ganju o stadzie, nie będzie się z nim nudził, wróciła więc wzrokiem do przyjaciela i szturchnęła głową jego bok. -Chodźmy.- uśmiechnęła się ponownie i ruszyła razem z nim w stronę szczytu, jednego z jej ulubionych miejsc w stadzie.
/zt x2?
/zt x2?
* Dziennik
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Ganju ani się nie obejrzał a całe spotkanie zmierzało do końca. Ignis kiedy dowiedział się gdzie znajdują się jaskinie szamanów pożegnał się ich opuścił. Niestety kolejnymi lwami którzy postanowili pożegnać całe towarzystwo byli Khalie i uUshindi. Zielonooki nie próbował ukryć, że nie było mu miło z tego powodu. Jednak właśnie w tym momencie doznał olśnienia. Nagła zmiana zachowania młodej lwicy gdy pojawił się książę oraz to, że teraz chciała z nim porozmawiać wskazywała, że coś jest na rzeczy. Wszystko zaczęło układać się w spójną całość. Teraz zielonooki już wiedział co musi zrobić a właściwie co nakazuje mu jego sumienie.
- Dziękuję Wam wszystkim, a w szczególności tobie Tib - powiedział spoglądając na każdego z osobna
- a teraz wybaczcie ale muszę coś załatwić - odparł po czym skinął głową i zaczął powoli iść w stronę, w którą udali się Khalie i Ushindi
/zt/
- Dziękuję Wam wszystkim, a w szczególności tobie Tib - powiedział spoglądając na każdego z osobna
- a teraz wybaczcie ale muszę coś załatwić - odparł po czym skinął głową i zaczął powoli iść w stronę, w którą udali się Khalie i Ushindi
/zt/
- Ben
- Posty: 16
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 03 sie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 55
- Zręczność: 60
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Po odbytej z Jasirem kolejnej rundy rozmów wyszedł rozczarowany. Jednocześnie rozłoszczony i przygnębiony nie miał chyba nic do stracenia, bo nie liczył że Jasir dołączy do brata. Schodził ze skały z opuszczoną głową. Brat powinien uwolnić się od swoich porażek w życiu rodzinnym i niespełnienia w stadzie. Jasir bardzo odczuwa to wszystko. Ben zresztą nie chce tu zostać. Nie tak wyobrażał sobie spotkanie z bratem, chciał być razem z nim rzeczywiście wolny, w zupełnie innym miejscu. Zostawił lwią skałę, bardzo powoli i niepewnie kroczył na północ w kierunku wymarzonej dżungli. Hasło "Hakuna Matata" nie było radosne, ale musiał sobie poradzić sam, jeśli brat uważa że życie tu będzie dla niego lepsze. Każdy miał inne plany.
/zt/
/zt/
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Szedł lekko pośpiesznym krokiem z lasu. W pewnym momencie dostrzegł Tiba, do którego zaczął zmierzać. Podszedł do grupki od tyłu i przycupnął z lekkim zamachem, co najpewniej usłyszeli.
-Witajcie.- Po czym zwrócił łeb w kierunku kanclerza.-Wybacz, za zwłokę, ale musiałem załatwić coś. Sprawy rodzinne. Raisa przesłała mnie bym poinformował Cię o tym, że na terenie Lwiej Ziemi zatrzymuje się gość o imieniu Bert.
-Witajcie.- Po czym zwrócił łeb w kierunku kanclerza.-Wybacz, za zwłokę, ale musiałem załatwić coś. Sprawy rodzinne. Raisa przesłała mnie bym poinformował Cię o tym, że na terenie Lwiej Ziemi zatrzymuje się gość o imieniu Bert.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość