x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Podnóże
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Podnóże
-Patroluję, zajmuję się podejrzanymi gośćmi, zbieram informacje a czasem wypuszczam się z wizytą na obcy teren. Jeżeli trzeba, potrafię też dać w pysk jakiemuś złodupcowi- odparł na pytanie Newtona.
-Ta pani nazywa się Rea i opiekowała się waszą mamą, kiedy ta była młodsza od was. Podobno raz uratowała mi życie, chociaż mógłbym się spierać o to kto komu wtedy bardziej pomógł - zażartował.
-To są moi synowie Newton i Nejlos- przedstawił ich w momencie w którym jeden z nich postanowił sobie pójść. Zielonooki westchnął cicho, po czym z rezygnacją pokręcił łbem. Czyli zamiast na polowanie pójdziemy szukać Nejlosa... Możnaby to podciągnąć pod lekcję tropienia dla Newtona.
Korzystając z faktu, że Newton znalazł sobie kolegę, Haki mógł porozmawiać sobie z biłofutrą.
-Zgadza się.Uzurpatorka Berghi przeciągnęła ją na swoją stronę by przekonać do siebie część Lwioziemców.Traktowała mnie jak śmiecia bo nie wierzyłem w jej bajeczki ale zostałem tam dla Narie. Kiedy tylko nadarzyła się okazja uciekliśmy na Lwią Ziemię. W dalszym ciągu jestem zrażony do Kanclerza jednak tutaj przynajmniej mnie szanują a praca dla Lwiej Ziemi w charakterze najemnika to niska cena za dom dla dzieci-
Uwadze zielonookiego nie umknęło pojawienie się nowej osoby, jednak uznał ją tylko za kolejnego petenta, który przyszedł po naprzykrzać się Kanclerzowi. I dobrze, im więcej czasu spędzi na świeżym powietrzu, tym mniej zostanie mu na obżeranie się.
-Ta pani nazywa się Rea i opiekowała się waszą mamą, kiedy ta była młodsza od was. Podobno raz uratowała mi życie, chociaż mógłbym się spierać o to kto komu wtedy bardziej pomógł - zażartował.
-To są moi synowie Newton i Nejlos- przedstawił ich w momencie w którym jeden z nich postanowił sobie pójść. Zielonooki westchnął cicho, po czym z rezygnacją pokręcił łbem. Czyli zamiast na polowanie pójdziemy szukać Nejlosa... Możnaby to podciągnąć pod lekcję tropienia dla Newtona.
Korzystając z faktu, że Newton znalazł sobie kolegę, Haki mógł porozmawiać sobie z biłofutrą.
-Zgadza się.Uzurpatorka Berghi przeciągnęła ją na swoją stronę by przekonać do siebie część Lwioziemców.Traktowała mnie jak śmiecia bo nie wierzyłem w jej bajeczki ale zostałem tam dla Narie. Kiedy tylko nadarzyła się okazja uciekliśmy na Lwią Ziemię. W dalszym ciągu jestem zrażony do Kanclerza jednak tutaj przynajmniej mnie szanują a praca dla Lwiej Ziemi w charakterze najemnika to niska cena za dom dla dzieci-
Uwadze zielonookiego nie umknęło pojawienie się nowej osoby, jednak uznał ją tylko za kolejnego petenta, który przyszedł po naprzykrzać się Kanclerzowi. I dobrze, im więcej czasu spędzi na świeżym powietrzu, tym mniej zostanie mu na obżeranie się.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Towarzystwo w końcu się przerzedziło i pod Skałą został jeszcze Haki z synami i Reą. Tib domyślał się, że ostatnim czego by sobie życzyli było jego towarzystwo, więc przysiadł sobie gdzieś na uboczu i pogrążył się w rozmyślaniach, z których wyrwało go pojawienie się białej lwicy.
Tib szybko przypomniał sobie, że to razem z nią walczył kiedyś z krokodylem. A potem został zwyzywany...
Kanclerz westchnął cicho, po czym dźwignął z ziemi swój zad i spokojnym, niespiesznym krokiem ruszył w kierunku En.
-Nie spodziewałem, że jeszcze kiedyś cie tutaj zobaczę. Ostatnim razem odniosłem wrażenie, że Lwia Ziemia nie przypadła ci szczególnie do gustu- powiedział w dość luźny sposób, jednocześnie wywołując na pysku delikatny uśmiech.
Tib szybko przypomniał sobie, że to razem z nią walczył kiedyś z krokodylem. A potem został zwyzywany...
Kanclerz westchnął cicho, po czym dźwignął z ziemi swój zad i spokojnym, niespiesznym krokiem ruszył w kierunku En.
-Nie spodziewałem, że jeszcze kiedyś cie tutaj zobaczę. Ostatnim razem odniosłem wrażenie, że Lwia Ziemia nie przypadła ci szczególnie do gustu- powiedział w dość luźny sposób, jednocześnie wywołując na pysku delikatny uśmiech.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Wawindaji pisze: Kiedy łowczyni dołączyła do Enasalin ta zdała się tym za bardzo nie przejąć i szła przed siebie w milczeniu. Zresztą nie tylko ona. Wawindaji także się nie odzywała. Cóż, nic dziwnego w końcu obie się nie polubiły a poza tym lwioziemka nie była w humorze gdyż nie zdołała dzisiaj niczego upolować.
Dotarwszy do podnóża lwiej skały biała lwica zrobiła dokładnie to co poprzednio. Stanęła jak wryta i czekała na reakcję. Ahh... chyba nigdy nie zrozumiem jej zachowania Wawi odparła do siebie w myślach po czym rozejrzała się po zgromadzonych. Na szczęście był tutaj Tib, który od razu rzucił jej się w oczy. Następnie przeniosła swoje spojrzenie na Ree, do której nawet lekko się uśmiechnęła. Były tam jeszcze dwa samce jeden młodszy, drugi starszy jednak ich nie kojarzyła. Zatem najwyraźniej nie należeli do stada. - Witajcie, przyprowadziłam gościa - starała się mówić w miarę głośno aby tamci ją usłyszeli. Kiedy już się przywitała kiwnęła łapą aby zachęcić Enasalin do podejścia bliżej.
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Enasalin była nawet zadowolona, że podszedł do niej ten, którego w zasadzie szukała i spodziewała się znaleźć w pobliżu skały. Na całe szczęście była akurat na dole, a nie gdzieś na skale, bo szczerze, ale na wspinaczkę nie miała teraz ochoty. Jeszcze się zdąży nałazić w drodze powrotnej do domu.
Skinęła mu minimalnie głową na powitanie. W końcu wypadałoby się zachowywać.
- Dalej jestem zdania, że najbezpieczniej byłoby się was pozbyć, ale smutno by się zrobiło gdyby niektórych z was zabrakło.
Wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
- Zadomowiłam się w górach od tamtego czasu, postanowiłam zejść trochę na dół i się przekonać, czy na nizinach wszystko toczy się tak samo. A skoro byłam w pobliżu to aż grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i Cię odwiedzić, zwłaszcza, że jeszcze jakimś cudem żyjesz.
Dodała całkiem szczerze, zręcznie przemycając kilka informacji, zarówno o niej samej, jak też o celu jej podróży przez krainę zwaną lwią ziemią. Na wawindaji szczerze już nie zwracała takiej uwagi, coś tam gadała, ale ona teraz starała się przeprowadzić kulturalną rozmowę z Tibem i nie w smak jej było przedstawianie się każdemu z osobna.
Skinęła mu minimalnie głową na powitanie. W końcu wypadałoby się zachowywać.
- Dalej jestem zdania, że najbezpieczniej byłoby się was pozbyć, ale smutno by się zrobiło gdyby niektórych z was zabrakło.
Wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
- Zadomowiłam się w górach od tamtego czasu, postanowiłam zejść trochę na dół i się przekonać, czy na nizinach wszystko toczy się tak samo. A skoro byłam w pobliżu to aż grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i Cię odwiedzić, zwłaszcza, że jeszcze jakimś cudem żyjesz.
Dodała całkiem szczerze, zręcznie przemycając kilka informacji, zarówno o niej samej, jak też o celu jej podróży przez krainę zwaną lwią ziemią. Na wawindaji szczerze już nie zwracała takiej uwagi, coś tam gadała, ale ona teraz starała się przeprowadzić kulturalną rozmowę z Tibem i nie w smak jej było przedstawianie się każdemu z osobna.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
-Dziękuję Wiwandyj- powiedział, jednocześnie posyłając lwicy delikatne skinienie.
-Dobrze się sprawiłaś i zasłużyłaś sobie na odpoczynek. Teraz ja zajmę się naszym gościem- rzekł, po czym spojrzał na En. Ventruma wspominała coś kiedyś o pewnej białej lwicy która, która porywa dzieci...ale tylko przodkowie raczyli wiedzieć ile na świecie było białych lwic.
-To podobno bardzo popularna opinia w tej krainie- zażartował.
-W górach powiadasz?- Kanclerz udawał, że jest tym zaskoczony.
-To podobno bardzo nieciekawe miejsce. Kreci się tam wiele podejrzanych typów...ale mniejsza- brązowogrzywy postanowił nie ciągnąć dalej tematu gór. A przynajmniej na razie.
-Miło, że o mnie pomyślałaś. Byłaś też u naszego starego znajomego Seta, czy może on nie przypadł ci aż tak do gustu? -
-Dobrze się sprawiłaś i zasłużyłaś sobie na odpoczynek. Teraz ja zajmę się naszym gościem- rzekł, po czym spojrzał na En. Ventruma wspominała coś kiedyś o pewnej białej lwicy która, która porywa dzieci...ale tylko przodkowie raczyli wiedzieć ile na świecie było białych lwic.
-To podobno bardzo popularna opinia w tej krainie- zażartował.
-W górach powiadasz?- Kanclerz udawał, że jest tym zaskoczony.
-To podobno bardzo nieciekawe miejsce. Kreci się tam wiele podejrzanych typów...ale mniejsza- brązowogrzywy postanowił nie ciągnąć dalej tematu gór. A przynajmniej na razie.
-Miło, że o mnie pomyślałaś. Byłaś też u naszego starego znajomego Seta, czy może on nie przypadł ci aż tak do gustu? -
- JieLing
- Posty: 73
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 16 maja 2017
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Spacer od groty nie trwał wcale tak długo jak samiec myślał, w sumie jedyne co robił to szedł w linii prostej w stronę skały o której mówiły samice w grocie. Wcale jednak się nie spodziewał, że spotka tutaj Enasalin oraz Wawindaji. Zamiast jednak się ucieszyć to zaniepokoiło go to trochę. A co jeśli sobie pomyśli, że ją śledziłem? Pomyślał sobie. Z lekkim zawahaniem podszedł do grupki lwów.
- Miło was znowu widzieć - uśmiechnął się do nich oraz do lwa z którymi rozmawiały.
- Miło poznać, jestem JieLing - zwrócił się do Tiba z szerokim uśmiechem na pysku. Samiec próbował wyglądać na takiego, który nie ma zamiaru nikogo skrzywdzić, bo przecież nie miał. Miło by było gdyby w końcu udało mu się zdobyć kilku przyjaciół na tych nieznanych dla niego terenach.
- Miło was znowu widzieć - uśmiechnął się do nich oraz do lwa z którymi rozmawiały.
- Miło poznać, jestem JieLing - zwrócił się do Tiba z szerokim uśmiechem na pysku. Samiec próbował wyglądać na takiego, który nie ma zamiaru nikogo skrzywdzić, bo przecież nie miał. Miło by było gdyby w końcu udało mu się zdobyć kilku przyjaciół na tych nieznanych dla niego terenach.
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
- Jeśli jakieś typy tam były, to już je dawno temu przegoniłam, albo trzymają moją stronę. Się nie chwaląc zabiłam ostatniego potomka legionu seta. Podobno znałeś te odchyły społeczne.
Wzruszyła ramionami. Czy zamierzała mieszać swoimi informacjami i wspominać cokolwiek o tamu, albo jej kochanej Tunu? A w życiu. Lwioziemcy w zdecydowanej większości byli zbyt odporni na pewne fakty, więc nie zamierzała ich uprzedzać. Zresztą, odkąd jej niewolni zniknęli to odczuwała pewną pustkę, którą musiała prędzej czy później zapełnić.
- Odwiedziłabym go, ale rozumiesz, woda i moje futro... to kiepskie połączenie. Zresztą, ja tu przyszłam by zdobyć trochę informacji nawet za parę błyszczących paciorków, ale cóż. Ty to chyba żeś nawet trochę schudł. Ćwiczyłeś z kimś czy to ze stresu?
I wszystko by wyszło nawet pięknie i ładnie gdyby nie pojawiła się kolejna osoba i... Enka z niesmakiem przyjęła fakt, że przyszedł ten szary samiec co wcześniej się tam naprzykrzał. Poszedł za nią? Wcale by się nie zdziwiła, w końcu jasno powiedziała, że idzie w stronę skały, wcześniej też o niej wspomniała, więc czy to był przypadek? Nie sądziła. Biała mogła jedynie wzruszyć na to ramionami, bo takie rzeczy obchodziły ją tyle co zeszłoroczny śnieg.
- Chyba masz kolejnego petenta.
Zaśmiała się, chowając swój chichot za łapą.
Wzruszyła ramionami. Czy zamierzała mieszać swoimi informacjami i wspominać cokolwiek o tamu, albo jej kochanej Tunu? A w życiu. Lwioziemcy w zdecydowanej większości byli zbyt odporni na pewne fakty, więc nie zamierzała ich uprzedzać. Zresztą, odkąd jej niewolni zniknęli to odczuwała pewną pustkę, którą musiała prędzej czy później zapełnić.
- Odwiedziłabym go, ale rozumiesz, woda i moje futro... to kiepskie połączenie. Zresztą, ja tu przyszłam by zdobyć trochę informacji nawet za parę błyszczących paciorków, ale cóż. Ty to chyba żeś nawet trochę schudł. Ćwiczyłeś z kimś czy to ze stresu?
I wszystko by wyszło nawet pięknie i ładnie gdyby nie pojawiła się kolejna osoba i... Enka z niesmakiem przyjęła fakt, że przyszedł ten szary samiec co wcześniej się tam naprzykrzał. Poszedł za nią? Wcale by się nie zdziwiła, w końcu jasno powiedziała, że idzie w stronę skały, wcześniej też o niej wspomniała, więc czy to był przypadek? Nie sądziła. Biała mogła jedynie wzruszyć na to ramionami, bo takie rzeczy obchodziły ją tyle co zeszłoroczny śnieg.
- Chyba masz kolejnego petenta.
Zaśmiała się, chowając swój chichot za łapą.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
ZTWawindaji pisze: Tak jak Wawindaji przypuszczała Tib również znał już Enasalin. Przynajmniej tak wywnioskowała z jego wypowiedzi. Zatem jej dłuższe przebywanie tutaj było zupełnie zbędne. Poza tym oprowadzanie gości nie należało do jej obowiązków. Apropo... powinna wrócić na sawannę i jeszcze raz spróbować coś upolować. Może tym razem się uda. W przeciwnym razie cześć stada nie zje dzisiaj obiadu. - Do usług - odpowiedziała spokojnym tonem na podziękowanie kanclerza. Następnie słysząc jego kolejne zdanie tylko się uśmiechnęła. ]Odpoczynek? Na to trzeba sobie zapracować. Owszem, nie leniuchowała dzisiaj ale nie wykonała też swojego głównego obowiązku także o odpoczynku na razie nie było mowy. Zatem skinęła głową i zaczęła odchodzić w swoją stronę. Po drodze minęła jeszcze nieznajomego samca, którego poznała chwilę temu w lesie. A ten tu czego? wywróciła oczami po czym opuściła teren lwiej skały.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Tib skinął odchodzącej lwicy, po czym przytaknął białej.
-Jeżeli masz na myśli któregoś z potomków Dakkara to żałuję, że odwaliłaś za mnie robotę. Miałem dla tych szumowin specjalne miejsce w sali tortur- powiedział. Zabójcy Baturiego prawdopodobnie pochodzili z gór więc istniała duża szansa, że to właśnie o nich mówiła biała lwica. A nawet jeżeli nie... im mniej złoli w krainie tym lepiej.
-Tia, błoto zostawia prawie tak samo paskudne plamy jak krew- odparł.
-Informacje powiadasz? Cóż, z chęcią się z tobą czymś podzielę o ile sam też będę coś z tego miał. Chyba jesteś pierwszą osobą która to zauważyła- rzucił wesoło.
-A czym się tu stresować? Lwioziemcy to...Lwioziemcy, nie mam z nimi żadnych problemów- skłamał. Zniknięcia, ataki ze strony Wodza i bierność ze strony królowej. Były to tylko jedne z licznych problemów z którymi się zmagała a o których obcy niekoniecznie powinni wiedzieć.
-Na to wygląda- samiec posłał białej delikatny uśmiech, po czym zwrócił się do szarego lwa.
-Witaj, nazywam się Tib- przedstawił się, jednocześnie posyłając obcemu delikatne skinienie.
-Wolno mi spytać co cię sprowadza na Lwią Ziemię?- rzekł a jego spojrzenie na moment spoczęło na wąsach Jie. Kanclerz jeszcze w życiu nie widział czegoś podobnego i z chęcią jeszcze trochę by sie na nie pogapił, jednak stwierdził, że przez to nowy mógłby poczuć się niezręcznie.
Jego spojrzenie powędrowało z powrotem ku zielonookiej, która wydawała mu się dziwnie miła w porównaniu do ich ostatniego spotkania. Mając tą świadomości, Tib postanowił dalej grać miłego i nieco naiwnego osobnika.
-A skoro już jesteśmy przy przedstawianiu się, to z chęcią poznam twoje imię. No chyba, że wolisz, żebym się do ciebie zwracał per Białasie- zażartował.
-Jeżeli masz na myśli któregoś z potomków Dakkara to żałuję, że odwaliłaś za mnie robotę. Miałem dla tych szumowin specjalne miejsce w sali tortur- powiedział. Zabójcy Baturiego prawdopodobnie pochodzili z gór więc istniała duża szansa, że to właśnie o nich mówiła biała lwica. A nawet jeżeli nie... im mniej złoli w krainie tym lepiej.
-Tia, błoto zostawia prawie tak samo paskudne plamy jak krew- odparł.
-Informacje powiadasz? Cóż, z chęcią się z tobą czymś podzielę o ile sam też będę coś z tego miał. Chyba jesteś pierwszą osobą która to zauważyła- rzucił wesoło.
-A czym się tu stresować? Lwioziemcy to...Lwioziemcy, nie mam z nimi żadnych problemów- skłamał. Zniknięcia, ataki ze strony Wodza i bierność ze strony królowej. Były to tylko jedne z licznych problemów z którymi się zmagała a o których obcy niekoniecznie powinni wiedzieć.
-Na to wygląda- samiec posłał białej delikatny uśmiech, po czym zwrócił się do szarego lwa.
-Witaj, nazywam się Tib- przedstawił się, jednocześnie posyłając obcemu delikatne skinienie.
-Wolno mi spytać co cię sprowadza na Lwią Ziemię?- rzekł a jego spojrzenie na moment spoczęło na wąsach Jie. Kanclerz jeszcze w życiu nie widział czegoś podobnego i z chęcią jeszcze trochę by sie na nie pogapił, jednak stwierdził, że przez to nowy mógłby poczuć się niezręcznie.
Jego spojrzenie powędrowało z powrotem ku zielonookiej, która wydawała mu się dziwnie miła w porównaniu do ich ostatniego spotkania. Mając tą świadomości, Tib postanowił dalej grać miłego i nieco naiwnego osobnika.
-A skoro już jesteśmy przy przedstawianiu się, to z chęcią poznam twoje imię. No chyba, że wolisz, żebym się do ciebie zwracał per Białasie- zażartował.
- Rea
- Posty: 215
- Gatunek: lwica
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 42
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
W przeciwieństwie do Hakiego, nawet nie zwróciła uwagi na pytanie Newtona. Dopiero kiedy ten mu odpowiedział spojrzała na młodego, który wydawał jej się najbardziej podobny do córki Kiary. Może dlatego dotąd unikała zwracania na niego wzroku... stanowił dobitny dowód na to, że została młodą matką.
- Haki, jak zwykle skromny. - prychnęła, choć przez jej pysk przebiegł cień uśmiechu. - Proszę, tylko nie “pani”. Mów do mnie Rea. - dodała swobodnie, zwracając się już prosto do Newtona. Nie miała może nastroju na milutkie pogawędki, ale nie chciała też zrobić złego wrażenia na młodych. Musiała więc przełknąć te powitalne gadki, zanim przejdą do rozmowy w cztery oczy. A przynajmniej na to liczyła - że choć tę chwilę jej Haki poświęci, zanim zbierze dzieciaki i pójdą na to zapowiedziane polowanie.
Kiedy miała przenieść wzrok na Nejlosa, zobaczyła tylko, jak się oddala. Cóż, widać młody nie był zbyt cierpliwy. Zerknęła na Hakiego, jakby chcąc sprawdzić, czy ma zamiar iść za nim i go zatrzymać. Oczywiście, że lepiej dla niej jakby zostawił to na później - na szczęście nie ruszył się z miejsca, a kiedy zaczął jej odpowiadać, zamieniła się w słuch.
- Berghi? Trochę już o niej słyszałam… ale sądziłam, że prędzej będzie chciała zlikwidować Narie niż się z nią zbratać. - odparła z pewnym zaskoczeniem, choć w jakiś sposób ją to uspokajało - przynajmniej Narie była cała. - I pomimo tych obiecanek coś przekonało młodą, żeby od niej odejść? W każdym razie, to nadal nie wyjaśnia, dlaczego odeszła i od was. Rodziny nie porzuca się od tak... tym bardziej gdy na własnej skórze odczuło się ból utraty rodziców. - dodała, marszcząc lekko brwi. Była przekonana, że coś musiało się stać. A jeśli tak, Haki mógł o tym wiedzieć. Byli razem, no nie? Choć patrząc na to, że lew nie szuka jej teraz i nijak nie wygląda na przejętego, coś jej tu nie pasowało.
- Haki, jak zwykle skromny. - prychnęła, choć przez jej pysk przebiegł cień uśmiechu. - Proszę, tylko nie “pani”. Mów do mnie Rea. - dodała swobodnie, zwracając się już prosto do Newtona. Nie miała może nastroju na milutkie pogawędki, ale nie chciała też zrobić złego wrażenia na młodych. Musiała więc przełknąć te powitalne gadki, zanim przejdą do rozmowy w cztery oczy. A przynajmniej na to liczyła - że choć tę chwilę jej Haki poświęci, zanim zbierze dzieciaki i pójdą na to zapowiedziane polowanie.
Kiedy miała przenieść wzrok na Nejlosa, zobaczyła tylko, jak się oddala. Cóż, widać młody nie był zbyt cierpliwy. Zerknęła na Hakiego, jakby chcąc sprawdzić, czy ma zamiar iść za nim i go zatrzymać. Oczywiście, że lepiej dla niej jakby zostawił to na później - na szczęście nie ruszył się z miejsca, a kiedy zaczął jej odpowiadać, zamieniła się w słuch.
- Berghi? Trochę już o niej słyszałam… ale sądziłam, że prędzej będzie chciała zlikwidować Narie niż się z nią zbratać. - odparła z pewnym zaskoczeniem, choć w jakiś sposób ją to uspokajało - przynajmniej Narie była cała. - I pomimo tych obiecanek coś przekonało młodą, żeby od niej odejść? W każdym razie, to nadal nie wyjaśnia, dlaczego odeszła i od was. Rodziny nie porzuca się od tak... tym bardziej gdy na własnej skórze odczuło się ból utraty rodziców. - dodała, marszcząc lekko brwi. Była przekonana, że coś musiało się stać. A jeśli tak, Haki mógł o tym wiedzieć. Byli razem, no nie? Choć patrząc na to, że lew nie szuka jej teraz i nijak nie wygląda na przejętego, coś jej tu nie pasowało.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości