x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia kanclerza
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Re: Jaskinia kanclerza
Nie chciała ryzykować wypuszczenia z jaskini ani jednej osoby. Na Lwiej Ziemi panował obecnie chaos i puszczenie kogokolwiek samopas tylko by pokomplikowało już pogmatwane sprawy.
- Mam zapasy ziół na potrzeby tutejszych pacjentów, a po drodze do dżungli na pewno zdążysz nazbierać więcej. - odpowiedziała krótko Sheebie.
Tymczasem na wezwanie stawił się Omran.
- Przekaż wszystkim, że Narie uciekła. Ktokolwiek ją znajdzie, ma ją przyprowadzić bezpośrednio do mnie. Uważajcie, jest chora i może być agresywna. - poleciła lwu, a ten natychmiast ruszył wykonać rozkaz.
- Dokąd chcesz iść? Przecież mieliście jak najszybciej ruszać do dżungli kiedy wszyscy będą gotowi. To nie pora na spacery, bo spędzimy kolejny tydzień szukając siebie nawzajem. - powiedziała do Tamu, który wyglądał zaskakująco zdrowo. Zamierzała podtruć nieco pacjentów, żeby zrozumieli w końcu konsekwencje lekceważenia poleceń medyka. Ten jednak nie wyglądał na otrutego. Może jednak się pomyliła i eliksir był rzeczywiście tylko zwykłym lekarstwem? Zresztą i tak nie potrzebowała już nikomu udowadniać jak niebezpieczne są choroby skoro Narie sama dostarczyła na to dowodów.
Po chwili w jaskini zjawił się Tib, na szczęście bez towarzyszącego mu zwykle wianuszka petentów.
- Narie zaczęła dziwnie się zachowywać, po czym uciekła z jaskini. Nie udało nam się jej zatrzymać. Ventruma i Malahir wyruszyli za nią w pościg. Podniosłam alarm, bo podejrzewam, że Narie może być chora i stanowić zagrożenie dla Lwioziemców. - wyjaśniła Tibowi.
- Mam zapasy ziół na potrzeby tutejszych pacjentów, a po drodze do dżungli na pewno zdążysz nazbierać więcej. - odpowiedziała krótko Sheebie.
Tymczasem na wezwanie stawił się Omran.
- Przekaż wszystkim, że Narie uciekła. Ktokolwiek ją znajdzie, ma ją przyprowadzić bezpośrednio do mnie. Uważajcie, jest chora i może być agresywna. - poleciła lwu, a ten natychmiast ruszył wykonać rozkaz.
- Dokąd chcesz iść? Przecież mieliście jak najszybciej ruszać do dżungli kiedy wszyscy będą gotowi. To nie pora na spacery, bo spędzimy kolejny tydzień szukając siebie nawzajem. - powiedziała do Tamu, który wyglądał zaskakująco zdrowo. Zamierzała podtruć nieco pacjentów, żeby zrozumieli w końcu konsekwencje lekceważenia poleceń medyka. Ten jednak nie wyglądał na otrutego. Może jednak się pomyliła i eliksir był rzeczywiście tylko zwykłym lekarstwem? Zresztą i tak nie potrzebowała już nikomu udowadniać jak niebezpieczne są choroby skoro Narie sama dostarczyła na to dowodów.
Po chwili w jaskini zjawił się Tib, na szczęście bez towarzyszącego mu zwykle wianuszka petentów.
- Narie zaczęła dziwnie się zachowywać, po czym uciekła z jaskini. Nie udało nam się jej zatrzymać. Ventruma i Malahir wyruszyli za nią w pościg. Podniosłam alarm, bo podejrzewam, że Narie może być chora i stanowić zagrożenie dla Lwioziemców. - wyjaśniła Tibowi.
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
- Rozumiem - odpowiedziała krótko fioletowookiej, powstrzymując się od ciężkiego westchnięcia. Wolała uniknąć znalezienia się w centrum uwagi, lecz chyba nie było na to szans. Cofnęła się więc jeszcze o krok bliżej ściany i tam przysiadła, obserwując dalszy przebieg zdarzeń.
@Tamu również nie było dane ulotnić się z groty, choć ten najwyraźniej miał na to wielką ochotę. A szkoda. Sama wolałaby, by byłego niewolnika tu nie było, jego obecność komplikowała sprawę. Może i wyglądało na to, iż na chwilę obecną nie miał on ochoty jej jakoś szczególnie zaszkodzić, lecz zdecydowanie mu nie ufała. Być może jedynym powodem, dla którego nie postanowił publicznie wywlec jakichkolwiek jej brudów było to, że planował najpierw zemścić się na Enasalin. W końcu to właśnie biała go schwytała. A kiedy uświadomi sobie, iż nie jest to już możliwe, być może niespodziewanie zmieni zdanie. Ona pewnie by tak zrobiła, nigdy nie brzydziła się zemstą i jej podobne rozwiązanie by wystarczyło.
Niedługo później stało się to, co podejrzewała - do jaskini zaczęły schodzić się lwy. Najpierw jeden samiec, który na szczęście skupił się na królowej, nie na niej, i nie tracił czasu na zadawanie jej żadnych niewygodnych pytań. Jednakże zaraz za nim wpadł kolejny, którego w przeciwieństwie do strażnika rozpoznała. Kiedyś już go spotkała, kiedy podróżowały wraz z Enasalin. Przedstawił się wówczas jako generał i chociaż później pomógł im walczyć z krokodylem, nawet wówczas wydawało jej się, że kompletnie jej nie ufał. Spojrzenie, jakim @Tib ją obrzucił uświadomiło jej, iż w tej kwestii niewiele się zmieniło.
Bardziej jednak zaskoczyły ją jego słowa. Chyba jednak się myliła. Do tej pory była przekonana, że Lwia Ziemia wie naprawdę niewiele o Bractwie, lecz chyba jednak tak nie było. Przynajmniej słyszeli co niego o jego przywódczyni. Brązowa łypnęła na samca, starając się ukryć wszelkie emocje.
- Lwica o której mówisz zapewne już dawno temu trafiła prosto do paszczy śmierci - odpowiedziała krótko. Gdyby Tamu, który mógł w każdej chwili się wtrącić, najpewniej po prostu by skłamała, twierdząc, że przez jakiś czas po prostu podróżowały razem. Zamiast tego postanowiła po prostu zasugerować, iż dawno nie widziała się z Enasalin i nie ma pojęcia, co się z nią stało. Nawet nie kłamała, przecież nie spotkała białofutrej przez ponad rok, a skoro nie znalazła jej nigdzie na dawnych terenach stada, najpewniej była martwa. Albo uciekła, choć to mało prawdopodobne. Białofutra nigdy nie unikała walki. Sheeba wątpiła, że ktokolwiek ze stada miałby powód opuszczać góry, jeśli te nie zostałyby podbite przez wroga. W końcu wysokie szczyty były całkiem dobrą kryjówką, a panujące tam warunki tylko działały na korzyść tych, którzy doskonale znali teren.
Jednakże równie dobrze brązowogrzywy mógłby zinterpretować jej słowa inaczej. Może uzna, że faktycznie rozstały się dawno temu, może i niedługo po walce z krokodylem. Wówczas nie będzie wyprowadzać go z błędu.
- Dziś przybywam tu jako medyk. Słyszałam, że potrzebujecie pomocy, więc postanowiłam jej udzielić - dodała jeszcze krótko, wyjaśniając powód swej obecności. Ot tak, gdyby brązowy podejrzewał ją o szpiegostwo. Co prawda osobiście pragnęła zdobyć nieco informacji o Lwiej Ziemi, lecz tego przecież nie musiał wiedzieć.
Po czym zamilkła, słuchając jak @Datura wyjaśnia sytuację.
@Tamu również nie było dane ulotnić się z groty, choć ten najwyraźniej miał na to wielką ochotę. A szkoda. Sama wolałaby, by byłego niewolnika tu nie było, jego obecność komplikowała sprawę. Może i wyglądało na to, iż na chwilę obecną nie miał on ochoty jej jakoś szczególnie zaszkodzić, lecz zdecydowanie mu nie ufała. Być może jedynym powodem, dla którego nie postanowił publicznie wywlec jakichkolwiek jej brudów było to, że planował najpierw zemścić się na Enasalin. W końcu to właśnie biała go schwytała. A kiedy uświadomi sobie, iż nie jest to już możliwe, być może niespodziewanie zmieni zdanie. Ona pewnie by tak zrobiła, nigdy nie brzydziła się zemstą i jej podobne rozwiązanie by wystarczyło.
Niedługo później stało się to, co podejrzewała - do jaskini zaczęły schodzić się lwy. Najpierw jeden samiec, który na szczęście skupił się na królowej, nie na niej, i nie tracił czasu na zadawanie jej żadnych niewygodnych pytań. Jednakże zaraz za nim wpadł kolejny, którego w przeciwieństwie do strażnika rozpoznała. Kiedyś już go spotkała, kiedy podróżowały wraz z Enasalin. Przedstawił się wówczas jako generał i chociaż później pomógł im walczyć z krokodylem, nawet wówczas wydawało jej się, że kompletnie jej nie ufał. Spojrzenie, jakim @Tib ją obrzucił uświadomiło jej, iż w tej kwestii niewiele się zmieniło.
Bardziej jednak zaskoczyły ją jego słowa. Chyba jednak się myliła. Do tej pory była przekonana, że Lwia Ziemia wie naprawdę niewiele o Bractwie, lecz chyba jednak tak nie było. Przynajmniej słyszeli co niego o jego przywódczyni. Brązowa łypnęła na samca, starając się ukryć wszelkie emocje.
- Lwica o której mówisz zapewne już dawno temu trafiła prosto do paszczy śmierci - odpowiedziała krótko. Gdyby Tamu, który mógł w każdej chwili się wtrącić, najpewniej po prostu by skłamała, twierdząc, że przez jakiś czas po prostu podróżowały razem. Zamiast tego postanowiła po prostu zasugerować, iż dawno nie widziała się z Enasalin i nie ma pojęcia, co się z nią stało. Nawet nie kłamała, przecież nie spotkała białofutrej przez ponad rok, a skoro nie znalazła jej nigdzie na dawnych terenach stada, najpewniej była martwa. Albo uciekła, choć to mało prawdopodobne. Białofutra nigdy nie unikała walki. Sheeba wątpiła, że ktokolwiek ze stada miałby powód opuszczać góry, jeśli te nie zostałyby podbite przez wroga. W końcu wysokie szczyty były całkiem dobrą kryjówką, a panujące tam warunki tylko działały na korzyść tych, którzy doskonale znali teren.
Jednakże równie dobrze brązowogrzywy mógłby zinterpretować jej słowa inaczej. Może uzna, że faktycznie rozstały się dawno temu, może i niedługo po walce z krokodylem. Wówczas nie będzie wyprowadzać go z błędu.
- Dziś przybywam tu jako medyk. Słyszałam, że potrzebujecie pomocy, więc postanowiłam jej udzielić - dodała jeszcze krótko, wyjaśniając powód swej obecności. Ot tak, gdyby brązowy podejrzewał ją o szpiegostwo. Co prawda osobiście pragnęła zdobyć nieco informacji o Lwiej Ziemi, lecz tego przecież nie musiał wiedzieć.
Po czym zamilkła, słuchając jak @Datura wyjaśnia sytuację.
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Jak na króla przystało, @Tib pojawił się błyskawicznie po ogłoszeniu alarmu. Na jego widok Tamu wyraźnie się rozluźnił, miał do dawnego idola pełne zaufanie. Był pewien, że nawet jeśli Narie zostanie złapana i sprowadzona z powrotem to były generał potraktuje ją łagodnie i ze zrozumieniem. Poza tym obecność Tiba dawała mu większe poczucie bezpieczeństwa. Wciąż nie wiedział czy Sheebie coś nie odpierdoli.
- U mnie wszystko gra, tylko rozprostować kości nie pozwalają -odpowiedział z uśmiechem przy okazji gapiąc się na Daturę. Skoro zażył jej lekarstwo i przeszedł wszystkie badania to chyba znaczy, że jest zdrowy. Przecież jej nie ucieknie, chciał jedynie przejść się na świeżym powietrzu. Eh to wszystko już dawno wyrwało się spod kontroli. Tamu dalej nie miał pojęcia co tak naprawdę powinien ze sobą zrobić. Odrzucił już koncepcję dołączenia do stada, a tak naprawdę wyprawa do dżungli w towarzystwie jednookiej niezbyt mu się uśmiechała. Dużo by dał żeby pogadać z Tibem na osobności, ale teraz nie będzie mu przecież zawracał dupy. W międzyczasie wypłynął temat Enasalin. Czarnogrzywy mimowolnie zadrżał na wspomnienie swojej dawnej pani. Oj ona to dopiero była straszna. Mogłaby z powodzeniem konkurować z niektórymi H'runami o miano największego okrutnika. Miał nadzieję, że @Sheeba ma rację i biała lwica odeszła z tego padołu łez. To byłaby wielka łaska ze strony Praojca. Podejrzliwy ton króla sprawił, że Tamu po raz kolejny musiał powstrzymać chęć publicznego oskarżenia bliznowatej znachorki. Posłał jednak Tibowi spojrzenie, które w zamierzeniu miało przekazać, że ma z nim do pogadania. Wyszło bardziej jak wytrzeszcz mętnych ślepi, ale przynajmniej się postarał. Jego poziom komunikacji pozawerbalnej wciąż stał na wyjątkowo niskim poziomie.
@Datura za to wyjaśniła całą sytuację w sposób, który postawił Narie w bardzo niekorzystnym świetle. Tamu zdusił w sobie słowa protestu. Wciąż nie mógł wykluczyć, że to królowa miała rację i to naprawdę była wina choroby. Jego podejrzenia pewnie niewiele tutaj znaczyły. W ramach protestu przewrócił jednak teatralnie oczami. Z każdą mijającą chwilą coraz bardziej kibicował byłej księżniczce w jej ucieczce.
- U mnie wszystko gra, tylko rozprostować kości nie pozwalają -odpowiedział z uśmiechem przy okazji gapiąc się na Daturę. Skoro zażył jej lekarstwo i przeszedł wszystkie badania to chyba znaczy, że jest zdrowy. Przecież jej nie ucieknie, chciał jedynie przejść się na świeżym powietrzu. Eh to wszystko już dawno wyrwało się spod kontroli. Tamu dalej nie miał pojęcia co tak naprawdę powinien ze sobą zrobić. Odrzucił już koncepcję dołączenia do stada, a tak naprawdę wyprawa do dżungli w towarzystwie jednookiej niezbyt mu się uśmiechała. Dużo by dał żeby pogadać z Tibem na osobności, ale teraz nie będzie mu przecież zawracał dupy. W międzyczasie wypłynął temat Enasalin. Czarnogrzywy mimowolnie zadrżał na wspomnienie swojej dawnej pani. Oj ona to dopiero była straszna. Mogłaby z powodzeniem konkurować z niektórymi H'runami o miano największego okrutnika. Miał nadzieję, że @Sheeba ma rację i biała lwica odeszła z tego padołu łez. To byłaby wielka łaska ze strony Praojca. Podejrzliwy ton króla sprawił, że Tamu po raz kolejny musiał powstrzymać chęć publicznego oskarżenia bliznowatej znachorki. Posłał jednak Tibowi spojrzenie, które w zamierzeniu miało przekazać, że ma z nim do pogadania. Wyszło bardziej jak wytrzeszcz mętnych ślepi, ale przynajmniej się postarał. Jego poziom komunikacji pozawerbalnej wciąż stał na wyjątkowo niskim poziomie.
@Datura za to wyjaśniła całą sytuację w sposób, który postawił Narie w bardzo niekorzystnym świetle. Tamu zdusił w sobie słowa protestu. Wciąż nie mógł wykluczyć, że to królowa miała rację i to naprawdę była wina choroby. Jego podejrzenia pewnie niewiele tutaj znaczyły. W ramach protestu przewrócił jednak teatralnie oczami. Z każdą mijającą chwilą coraz bardziej kibicował byłej księżniczce w jej ucieczce.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Tib skinął głową na słowa Datury, jednak jedna rzecz trochę mu się w tym wszystkim nie kleiła. Chora Narie powinna unikać światła słonecznego i właśnie trzymać się jaskini. Król miał już własną teorię, jednak żeby oszczędzić sobie wykładów ze strony Datury, grzecznie siedział cicho.
-Miejmy taką nadzieje. Bez niej ta kraina będzie odrobinę lepszym miejscem- odparł Sheebie, przez cały czas przyglądając się jej uważnie.
-Skoro jesteś tu żeby ratować życie, nie będę stawać na twojej drodze- rzekł na jej kolejne słowa, a następnie jego uwaga skupiła się na Tamu.
Tib bez problemu wyłapał intencję jego słów, które w połączeniu z czymś co prawdopodobnie było porozumiewawczym spojrzeniem, przekonały Króla, ze najwyższy czas wtrącić sie nieco w kompetencje medyczki.
-Daturo, Tamu trochę już tutaj siedzi i osobiście nie widzę, żadnych powodów, żeby dalej go tutaj trzymać. Na swoją odpowiedzialność, zabieram go z jaskini. Jeżeli zobaczę, że ma jakieś niepokojące objawy, natychmiast go tutaj odstawię- powiedział, po czym skinął czarnogrzywemu.
z/t jeżeli Tamu da zt
@Datura
@Sheeba
@Tamu
-Miejmy taką nadzieje. Bez niej ta kraina będzie odrobinę lepszym miejscem- odparł Sheebie, przez cały czas przyglądając się jej uważnie.
-Skoro jesteś tu żeby ratować życie, nie będę stawać na twojej drodze- rzekł na jej kolejne słowa, a następnie jego uwaga skupiła się na Tamu.
Tib bez problemu wyłapał intencję jego słów, które w połączeniu z czymś co prawdopodobnie było porozumiewawczym spojrzeniem, przekonały Króla, ze najwyższy czas wtrącić sie nieco w kompetencje medyczki.
-Daturo, Tamu trochę już tutaj siedzi i osobiście nie widzę, żadnych powodów, żeby dalej go tutaj trzymać. Na swoją odpowiedzialność, zabieram go z jaskini. Jeżeli zobaczę, że ma jakieś niepokojące objawy, natychmiast go tutaj odstawię- powiedział, po czym skinął czarnogrzywemu.
z/t jeżeli Tamu da zt
@Datura
@Sheeba
@Tamu
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
@Tamu poczuł lekkie ukłucie w boku, które trwało tyle co jedno uderzenie serca. Poza tym czuł się nadal całkowicie zdrowy.
Tamu -2 HP
/dla porównania: użądlenie pszczoły zadaje 5 HP, a lekka rana co najmniej 10 HP/
Tamu -2 HP
/dla porównania: użądlenie pszczoły zadaje 5 HP, a lekka rana co najmniej 10 HP/
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Nie wiedziała o kim rozmawiają Tib i Sheeba i niezbyt ją to interesowało. Za to irytowało ją, że Tib ponownie się wtrąca do spraw jej pacjentów. Westchnęła ciężko.
- Po terenie stada krąży lwica roznosząca zarazę, a w dżungli ktoś właśnie umiera, czekając na medyka. Ale proszę bardzo, spacerujcie sobie. To piękna pogoda na zwiedzanie Lwiej Ziemi. - ostentacyjnie pozbierała swoje rzeczy i chwyciła torbę. Spakowała też pustą tykwę, bo nie zamierzała po raz kolejny chodzić po lesie i szukać kolejnej. Miała wrażenie, że wszyscy na Lwiej Ziemi najchętniej zajmowaliby się tylko gadaniem zamiast zająć się konkretami.
- Zrobiłam tu wszystko co do mnie należy, dalej róbcie ci chcecie. Skoro Narie ukradła wszystkie eliksiry, ja muszę się zająć uzupełnianiem zapasów. - powiedziała chłodno. Po raz kolejny jej polecenia były ignorowane, jej plan poszedł nie po jej myśli, a wszyscy przychodzili i odchodzili jakby kwarantanna była domem publicznym, więc nie było sensu żeby tu dalej tkwiła. Nie mówiąc nic więcej wyszła z jaskini.
ZT
- Po terenie stada krąży lwica roznosząca zarazę, a w dżungli ktoś właśnie umiera, czekając na medyka. Ale proszę bardzo, spacerujcie sobie. To piękna pogoda na zwiedzanie Lwiej Ziemi. - ostentacyjnie pozbierała swoje rzeczy i chwyciła torbę. Spakowała też pustą tykwę, bo nie zamierzała po raz kolejny chodzić po lesie i szukać kolejnej. Miała wrażenie, że wszyscy na Lwiej Ziemi najchętniej zajmowaliby się tylko gadaniem zamiast zająć się konkretami.
- Zrobiłam tu wszystko co do mnie należy, dalej róbcie ci chcecie. Skoro Narie ukradła wszystkie eliksiry, ja muszę się zająć uzupełnianiem zapasów. - powiedziała chłodno. Po raz kolejny jej polecenia były ignorowane, jej plan poszedł nie po jej myśli, a wszyscy przychodzili i odchodzili jakby kwarantanna była domem publicznym, więc nie było sensu żeby tu dalej tkwiła. Nie mówiąc nic więcej wyszła z jaskini.
ZT
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Nijak nie skomentowała słów @Tiba na temat Enasalin. Osobiście się z nimi nie zgadzała. Niegdyś uważała białofutrą za swoją przyjaciółkę i chyba jedyną osobę, która w pewnym stopniu ją rozumie. Nie obchodziło ją jak okrutnie traktowała innych, jej przecież nigdy nie skrzywdziła. Dlatego też właśnie jej nieobecność bolała ją najbardziej. I choć była już niemal pewna, że zginęła podczas inwazji i poniekąd już się z tym pogodziła, nadal trochę za nią tęskniła.
- Doceniam to - odpowiedziała samcowi, posyłając mu nieco sztuczny uśmieszek i skinęła mu głową. Jednocześnie postanowiła jednak, że kiedy tylko załatwi tę sprawę, musi jak najszybciej opuścić Lwią Ziemię i lepiej będzie na wszelki wypadek trzymać się od niej z daleka. Zdecydowanie nie każdy jej tu ufał, nie powinna więc nadmiernie ryzykować. Może i nie bała się śmierci, którą uważała przecież za swą przewodniczkę. Może także i wierzyła, że osoby, które ją zabiją dotknie okropna klątwa i prędzej, czy później tego pożałują. Jednakże mimo wszystko nie chciałaby gnić w jakimś lochu za coś, co w jej mniemaniu nawet nie było zbyt wielką zbrodnią.
Łypnęła na @Tamu nieco podejrzliwie, gdy ów zaczął rzucać brązowogrzywemu znaczące spojrzenia, a tamten w chwilę później zaczął nalegać, by Datura pozwoliła mu na wyjście z jaskini. Ewidentnie czarnogrzywy chciał porozmawiać z tamtym na osobności, ale o czym? O niej? Zmarszczyła nieco brwi, odwracając jednak głowę.
W chwilę później jaskinię opuściła poirytowana medyczka. Odprowadziła ją wzrokiem.
- Poczekam tu - rzuciła krótko w stronę znikającej samicy i po prostu ułożyła się pod ścianą, pozornie tracąc zainteresowanie samcami. Wbiła zaintrygowane spojrzenie zdrowego oka w wymalowane na niej pentagramy.
- Doceniam to - odpowiedziała samcowi, posyłając mu nieco sztuczny uśmieszek i skinęła mu głową. Jednocześnie postanowiła jednak, że kiedy tylko załatwi tę sprawę, musi jak najszybciej opuścić Lwią Ziemię i lepiej będzie na wszelki wypadek trzymać się od niej z daleka. Zdecydowanie nie każdy jej tu ufał, nie powinna więc nadmiernie ryzykować. Może i nie bała się śmierci, którą uważała przecież za swą przewodniczkę. Może także i wierzyła, że osoby, które ją zabiją dotknie okropna klątwa i prędzej, czy później tego pożałują. Jednakże mimo wszystko nie chciałaby gnić w jakimś lochu za coś, co w jej mniemaniu nawet nie było zbyt wielką zbrodnią.
Łypnęła na @Tamu nieco podejrzliwie, gdy ów zaczął rzucać brązowogrzywemu znaczące spojrzenia, a tamten w chwilę później zaczął nalegać, by Datura pozwoliła mu na wyjście z jaskini. Ewidentnie czarnogrzywy chciał porozmawiać z tamtym na osobności, ale o czym? O niej? Zmarszczyła nieco brwi, odwracając jednak głowę.
W chwilę później jaskinię opuściła poirytowana medyczka. Odprowadziła ją wzrokiem.
- Poczekam tu - rzuciła krótko w stronę znikającej samicy i po prostu ułożyła się pod ścianą, pozornie tracąc zainteresowanie samcami. Wbiła zaintrygowane spojrzenie zdrowego oka w wymalowane na niej pentagramy.
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Na całe szczęście Tib pojął jego aluzję w trymiga. Tamu skinął mu łbem z wdzięcznością. Naprawdę zależało na porozmawianiu z nim w cztery oczy. Liczył na to, że spośród wszystkich osób to właśnie ze swoim idolem będzie mógł być w pełni szczery. Po pierwsze jego problemy z przeszłości były sprawą prywatną, ale wciąż doszedł do wniosku, że musi ostrzec króla przed Sheebą. Uważał że jednooka naprawdę może profejsonalnie wypełnić zlecenie, ale przy tym ktoś powinien czujnie ją obserwować. Tyle był winien Lwiej Ziemi że nie mógłby ich zostawić w całkowitej niewiedzy na temat dawnych wyczynów bliznowatej znachorki. Po drugie czarnogrzywy chciał rozmówić się z byłym generałem tak zwyczajnie od serca. Poszukać jego porady co powinien teraz zrobić. To była jego ostania szansa. Jeśli wsparcie Tiba mu nie pomoże to znaczy, że będzie musiał ogarnąć wszystko zupełnie sam. Z jednej strony był na to gotowy, ale z drugiej wciąż napawało go to niepokojem. Kiedy Datura wymaszerowała z jaskini posłał ostatnie spojrzenie spode łba w stronę Sheeby i podszedł do króla. Poczuł lekkie uczucie w boku, ale w tym momencie zupełnie nie zwrócił na nie uwagi.
- W ślad za tobą Wasza Wysokość - mruknął żartobliwym tonem. Obecność Tiba była dla niego ogromnym wsparciem.
ZT w ślad za Tibem
Tamu -2 HP
- W ślad za tobą Wasza Wysokość - mruknął żartobliwym tonem. Obecność Tiba była dla niego ogromnym wsparciem.
ZT w ślad za Tibem
Tamu -2 HP
Nie miała pewności od ilu godzin, dni czy może miesięcy się tak błąkała bezczynnie, straciła kompletnie poczucie czasu. Może to jednak był już rok? Wolała nawet o tym nie myśleć. Po swojej śmierci została w kompletnym szoku, potem to wypierała, a teraz została tylko żałoba za dawnym życiem która nie ustępywała.
W ostatnim czasie jej jedynym zainteresowaniem była obserwacja żywych, bo co innego mogła robić? Rzadko spotykała jakieś duchy, bo większość z nich wolało siedzieć w gwiazdach, ona jednak nie mogła się zebrać, by tam iść. Nie chciała wiedzieć jak jest w gwiazdach i kogo tam zobaczy.
Śledziła przez wiele dni różne lwy, nieświadome jej obecności, a gdy jej się znudziło, zmieniała po prostu ofiarę.
Tym razem znalazła się na Lwiej Ziemi, słyszała o tym stadzie już wcześniej, lecz nigdy tu nie była.
Mimo, że wielu członków nie było, wydawało się, jakby Skałę oblegały całe tłumy, pełno rozmów, co chwila ktoś wychodził i wchodził.
Wstąpiła do jaskini zaraz po tym, jak dwójka samców z niej wyszła. W środku zastała tylko lwice wyglądającą jakby została potratowana przez bawoły.
- Ciekawe skąd ma te blizny. - Powiedziała do siebie, nie wiedząc, że będzie to pierwszy raz od swojej śmierci, kiedy pogada z żywym.
@Sheeba
Uwaga od MG - trwa Święto Przodków, wszyscy obecni widzą ducha
W ostatnim czasie jej jedynym zainteresowaniem była obserwacja żywych, bo co innego mogła robić? Rzadko spotykała jakieś duchy, bo większość z nich wolało siedzieć w gwiazdach, ona jednak nie mogła się zebrać, by tam iść. Nie chciała wiedzieć jak jest w gwiazdach i kogo tam zobaczy.
Śledziła przez wiele dni różne lwy, nieświadome jej obecności, a gdy jej się znudziło, zmieniała po prostu ofiarę.
Tym razem znalazła się na Lwiej Ziemi, słyszała o tym stadzie już wcześniej, lecz nigdy tu nie była.
Mimo, że wielu członków nie było, wydawało się, jakby Skałę oblegały całe tłumy, pełno rozmów, co chwila ktoś wychodził i wchodził.
Wstąpiła do jaskini zaraz po tym, jak dwójka samców z niej wyszła. W środku zastała tylko lwice wyglądającą jakby została potratowana przez bawoły.
- Ciekawe skąd ma te blizny. - Powiedziała do siebie, nie wiedząc, że będzie to pierwszy raz od swojej śmierci, kiedy pogada z żywym.
@Sheeba
Uwaga od MG - trwa Święto Przodków, wszyscy obecni widzą ducha
- Sheeba
- Posty: 390
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 22 gru 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 35
- Zręczność: 55
- Percepcja: 61
- Kontakt:
Usłyszała, jak samce opuszczają jaskinię. Odwróciła wzrok od pomalowanej ściany akurat w momencie, by dostrzec ich znikające w wejściu ogony. Została tu sama.
Przez chwilę zastanawiała się, czy nie skorzystać z okazji, by po prostu czym prędzej się wymknąć. Zapomnieć o tamtej chorej w dżungli i o obiecanym wynagrodzeniu. Po skorzystać w okazji, że chwilowo jest sama i po prostu stąd uciec. Wrócić w góry i trzymać się z daleka od Lwiej Ziemi, na wszelki wypadek. Być może przybycie tu było błędem. Może miała jeszcze szansę, by go naprawić.
Jednakże ostatecznie się nie ruszyła. Zbyt małe prawdopodobieństwo, że uda jej się odejść niezauważoną przez nikogo. A nawet jeśli, pewnie szybko znalazłby się ktoś, kto by ją dogonił. Nie była już przecież najmłodsza, a i najlepszą kondycją też nie mogła się ostatnio pochwalić. Zresztą, gdyby po prostu zniknęła, Lwioziemcy być może uznaliby to za wystarczająco podejrzane, by jej szukać. Chyba najlepszym rozwiązaniem było po prostu współpracować. A potem wynieść się stąd jak najszybciej, upewniając się, że zgubi ewentualny ogon.
Z zamyślenia niespodziewanie wyrwał ją głos. Nie brzmiał on jak nikt, kto do tej pory znajdował się w jaskini. A więc czy ktoś w międzyczasie wrócił? Aż fuknęła, gdy dotarło do niej znaczenie wypowiadanych słów. Ktoś głośno zastanawiał się nad jej bliznami. Skrzywiła się nieznacznie i odwróciła wzrok, gotowa rzucić temu komuś niezbyt zadowolone spojrzenie. W końcu takie gadanie za jej plecami było okropnie nieuprzejme. Zresztą, nie miała zamiaru opowiadać nikomu o jej szramach. Nigdy tego nie robiła i nie miała zamiaru zacząć. No, przynajmniej nie tutaj, i nie jakiemuś przypadkowemu członkowi obcego stada. Planowała chwilę szczerości z Tunu, gdy już wróci w góry. Czuła, że lamparcica powinna wiedzieć. Głównie o klątwie, lecz pewnie nie uniknie wspominania też o swojej przeszłości.
Jednakże, jakiś tam Lwioziemiec na taką wiedzę nie zasługiwał.
Lecz gdy odnalazła źródło głosu, zamarła na chwilę, a na pysku pojawił się wyraz czystego zaskoczenia. Jasna lwica wyglądała bardziej na zjawę, niż prawdziwe zwierzę z krwi i kości. Kontury jej sylwetki wydawały się jakby rozmyte, a całość była ewidentnie lekko przezroczysta. Zresztą tkwiła tak całkowicie nieruchomo, nie wykazując żadnych oznak życia. Sheeba nie mogła uwierzyć własnym oczom. Czyżby naprawdę patrzyła właśnie na ducha?
Jednooka nigdy nawet nie wątpiła w ich istnienie. Wierzyła w duchy, tak samo jak w klątwy i całą mnogość różnego rodzaju przesądów. Jednakże nigdy nie było jej dane takiego ujrzeć. Nie była przecież szamanką.
Tak więc dlaczego teraz jeden ewidentnie pojawił się tuż obok? Może był wysłańcem samej śmierci? Miał jej coś do przekazania?
- Kim jesteś? - spytała po prostu, nie kryjąc zaskoczenia.
@Bluu
Przez chwilę zastanawiała się, czy nie skorzystać z okazji, by po prostu czym prędzej się wymknąć. Zapomnieć o tamtej chorej w dżungli i o obiecanym wynagrodzeniu. Po skorzystać w okazji, że chwilowo jest sama i po prostu stąd uciec. Wrócić w góry i trzymać się z daleka od Lwiej Ziemi, na wszelki wypadek. Być może przybycie tu było błędem. Może miała jeszcze szansę, by go naprawić.
Jednakże ostatecznie się nie ruszyła. Zbyt małe prawdopodobieństwo, że uda jej się odejść niezauważoną przez nikogo. A nawet jeśli, pewnie szybko znalazłby się ktoś, kto by ją dogonił. Nie była już przecież najmłodsza, a i najlepszą kondycją też nie mogła się ostatnio pochwalić. Zresztą, gdyby po prostu zniknęła, Lwioziemcy być może uznaliby to za wystarczająco podejrzane, by jej szukać. Chyba najlepszym rozwiązaniem było po prostu współpracować. A potem wynieść się stąd jak najszybciej, upewniając się, że zgubi ewentualny ogon.
Z zamyślenia niespodziewanie wyrwał ją głos. Nie brzmiał on jak nikt, kto do tej pory znajdował się w jaskini. A więc czy ktoś w międzyczasie wrócił? Aż fuknęła, gdy dotarło do niej znaczenie wypowiadanych słów. Ktoś głośno zastanawiał się nad jej bliznami. Skrzywiła się nieznacznie i odwróciła wzrok, gotowa rzucić temu komuś niezbyt zadowolone spojrzenie. W końcu takie gadanie za jej plecami było okropnie nieuprzejme. Zresztą, nie miała zamiaru opowiadać nikomu o jej szramach. Nigdy tego nie robiła i nie miała zamiaru zacząć. No, przynajmniej nie tutaj, i nie jakiemuś przypadkowemu członkowi obcego stada. Planowała chwilę szczerości z Tunu, gdy już wróci w góry. Czuła, że lamparcica powinna wiedzieć. Głównie o klątwie, lecz pewnie nie uniknie wspominania też o swojej przeszłości.
Jednakże, jakiś tam Lwioziemiec na taką wiedzę nie zasługiwał.
Lecz gdy odnalazła źródło głosu, zamarła na chwilę, a na pysku pojawił się wyraz czystego zaskoczenia. Jasna lwica wyglądała bardziej na zjawę, niż prawdziwe zwierzę z krwi i kości. Kontury jej sylwetki wydawały się jakby rozmyte, a całość była ewidentnie lekko przezroczysta. Zresztą tkwiła tak całkowicie nieruchomo, nie wykazując żadnych oznak życia. Sheeba nie mogła uwierzyć własnym oczom. Czyżby naprawdę patrzyła właśnie na ducha?
Jednooka nigdy nawet nie wątpiła w ich istnienie. Wierzyła w duchy, tak samo jak w klątwy i całą mnogość różnego rodzaju przesądów. Jednakże nigdy nie było jej dane takiego ujrzeć. Nie była przecież szamanką.
Tak więc dlaczego teraz jeden ewidentnie pojawił się tuż obok? Może był wysłańcem samej śmierci? Miał jej coś do przekazania?
- Kim jesteś? - spytała po prostu, nie kryjąc zaskoczenia.
@Bluu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość