-A ja Haki, wojownik, rzemieślnik a poza tym tutejsi mogą mnie uważać za swojego księcia- odparł, jednocześnie posyłając jej delikatne skinienie. Ciekawe czy Baq zareaguje na tę informację jakimś ukłonem czy czymś podobnym. Po chwili jego spojrzenie ponownie spoczęło na córce.
-Porozmawiam z nią. To taka stara, dobra lwioziemska metoda. Poza tym, lekcje planowałem przeprowadzać u mnie w Wąwozie. Mam tam swój warsztat i niezbędne zasoby- powiedział, licząc, że wyprostuje przy tym jedną z kwestii. Brązowy podsłuchał wzmiankę o Nabo i zanotował gdzieś w głowie. Ciekawe o co chodzi z tymi kośćmi, czyżby grubas znów wpadł na jeden z tych głupich pomysłów i tym razem chciał kogoś wskrzesić? Dlaczego interesowała się tym jego córka?
Kiedy Khalie ponownie zwróciła się do niego, Haki westchnął cicho i z rezygnacją pokręcił łbem.
-Moje słońce, dlaczego uważasz, że próbuję wybielić Lyarrę?- zapytał tonem, który świadczył o rezygnacji.
-Uważam, że zachowała się ona karygodnie, jednak jak mówiłem, porozmawiam z nią o tym. Chciałem tylko wiedzieć, jak Lwia Ziemia obecnie podchodzi do wymierzania sprawiedliwości. Na przykład, gdyby w ramach obrony obecnego tutaj Dhoruby, musiał przerobić jakiegoś złodupaca na nawóz na którym wyrośnie później trawa, którą zjedzą antylopy, to czy mogę wam o tym powiedzieć, czy raczej powinienem dyskretnie pozbyć się ciała. Na przykład, wrzucić je do wulkanu albo nakarmić nim hieny. Bez obrazy- ostatnie słowa Haki skierował do Baq.
A skoro mówił już o Dhorubie…
Cena jakiej zażądał gepard nie była szczególnie wysoka, jednak pomimo to, Haki nie mógł powstrzymać się od teatralnego westchnienia.
-Trzymaj- rzucił, wyciągając z torby dziesięć paciorków i wciskają cętkowanemu w łapy.
-Tylko nie przewalcie na głupoty- zażartował, żeby poprawić sobie nastrój. Zwłaszcza, ze kolejne słowa jakie padły z ust geparda, troszkę mu go popsuły. Z drugiej strony cała ta sytuacja utwierdzała go tylko w swoich przekonaniach, ze egzekwowanie swoich racji za pomocą siły kończy się tym, że ostatecznie zawsze znajdzie się ktoś silniejszy.
Tia, a wtargnięcie po pijaku pod Lwia Skałę zapewne nie poprawiło jej wizerunku- pomyślał, gdy Dhoruba wspominał mu o występkach jego przyjaciółki. Z widocznym zrezygnowaniem na pysku lew przytaknął gepardowi. Oj, Hakiego czekała bradzo długa pogadanka z Lyarrą...
-No cóż, wychodzi na to, że będę musiał się pilnować także poza terenami Lwiej Ziemi- Haki skwitował to wszystko w dość wesoły sposób. Nie oznaczyło to jednak, że w środku nie targały nim poważne wątpliwości.
-Jak rozumiem, skoro sprawa z Dhorubą i Nabo została wyprostowana, to mogę się udać do Lyarry- zwrócił się do córki.
@Khalie
@Dhoruba